Wyjdą czy nie wyjdą? Brexit w praktyce - Komentarz walutowyZgodnie z przewidywaniami opuszczenie Unii Europejskiej okazało się niezwykle skomplikowanym procesem. Na ostatniej prostej premierowi Wielkiej Brytanii udało się porozumieć z brukselskimi urzędnikami i szefami państw członkowskich. Można by uznać, że w takim razie szczyt europejski jest sukcesem, a meta znajduje się w zasięgu wzroku. Niestety trudno pominąć silne przesłanki, mówiące o tym, że umowa może zostać odrzucona przez brytyjski parlament i znowu znajdziemy się w punkcie zero.
Europa zgadza się na brexit
Chociaż jeszcze chwilę temu nikt w to nie wierzył, to unijny szczyt jednak zakończył się sukcesem. Po wielokrotnym przekładaniu terminu opuszczenia Wspólnoty europejskim przywódcom w końcu udało się uzgodnić i przyjąć treść porozumienia. Wszystko brzmi bardzo dobrze, ale jak łatwo się domyślić, cały plan ma jedną istotną wadę. Problemem jest konieczność przegłosowania umowy przez Izbę Gmin. Przynajmniej na tę chwilę arytmetyka wskazuje, że jeśli nie dojdzie do żadnego przełomu, to w sobotę układ z UE zostanie odrzucony. Wątpliwości co do ostatecznego sukcesu Borisa Johnsona są mocno widoczne w notowaniach funta szterlinga. Mimo konsensusu pomiędzy premierem Wielkiej Brytanii a Unią GBP nadal nie przekroczył progu 5 zł. Trzeba przyznać, że PLN jest obecnie relatywnie silny, ale trudno nie zauważyć, że optymizm inwestorów w kontekście brexitu wyraźnie przycichł.
Wojna handlowa USA vs. Europa?
Amerykanie nie rzucają słów na wiatr i wprowadzili cła na towary importowane z UE. Wartość obostrzeń to 7,5 mld dolarów rocznie. W elitarnej grupie produktów znajdują się samoloty (Airbus), lokalne towary spożywcze oraz część niemieckich wyrobów przemysłowych. Na razie skala jest nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku Chin: raptem 2% eksportu. Jednak uderzenie zostało skierowane w wiele flagowych artykułów, np. francuskie wino czy szkocką whiskey. W rezultacie można się spodziewać, że zgodnie z zapowiedziami Unia odpowie cłami odwetowymi. Inwestorzy przyjęli te informacje jako osłabienie pozycji USA. W rezultacie USD dalej traci względem EUR.
Najgorsze dane z Chin od 30 lat
Wzrost gospodarczy na poziomie 6% rocznie nie powinien brzmieć jak problem. Pewną niespodzianką jest jednak fakt, że to najgorszy wynik w Państwie Środka od trzech dekad. Do tych danych należy oczywiście podchodzić z pewnym przymrużeniem oka. Decydenci wyznaczyli na ten rok cel w wysokości 6-6,5% i zostanie on dowieziony. Chiny można porównać do bardzo sprawnej korporacji. Jeżeli pod koniec okresu rozliczeniowego brakuje do osiągnięcia targetów, to nagle pojawiają się inwestycje, które podnoszą wskaźniki. Obecnie polityka jest normalizowana, ponieważ pompowanie statystyk podnosi zadłużenie. Jest to o tyle istotne, że pomimo bardzo szybkiego wzrostu PKB, dług publiczny zwiększył się z 33% w 2011 r. do 50% w roku ubiegłym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Deal
USA i Chiny znalazły wspólny językPodobnie jak na powyższych parach również na USD/PLN dominuje silny trend spadkowy. Dolar w relacji do złotego w samym październiku staniał o ponad 12 groszy. Z jednej strony wpływ na taką sytuację mają kwestie, o których wspominaliśmy powyżej, czyli wstępne porozumienie USA i Chin oraz wyrok TSUE. Z drugiej, jeśli na rynkach mamy “risk on” to USD przestaje być atrakcyjną walutą i jego osłabienie możemy obserwować na szerokim rynku. Wreszcie po trzecie nie można przejść obojętnie obok ostatnich działań Fed. W piątek prezes Jerome Powell oficjalnie ogłosił, że od połowy października będzie skupował bony skarbowe od amerykańskich banków. Operacja ma na celu podniesienie rezerw w systemie bankowym. Planowana miesięczna skala skupu to 60 mld USD, a program ma trwać aż do II kwartału 2020 roku. Rezerwa Federalna stanowczo odrzuciła tezę, że takie działanie to nic innego jak po prostu nowe QE. Należy dodać, że od momentu zakończenia poprzedniego skupu aktywów Fed redukował swój bilans, a obecnie po tej zapowiedzi będzie go zwiększał. Tym samym banki dostaną nową porcję środków do swojej dyspozycji. Dlatego trudno też dziwić się porównaniom do QE. Oczywiście istnieje jedna istotna różnica, ponieważ z definicji bony skarbowe są krótkoterminowym papierem dłużnym, a obligacje dłuższym. Po tych informacjach dolar stracił na wartości. Dodatkowo w perspektywie jest jeszcze (wyceniana już na 75%) kolejna obniżka stóp procentowych, do której miałoby dojść na kolejnym posiedzeniu amerykańskiej władzy monetarnej. Stąd można wysnuć wniosek, że to jeszcze nie koniec spadków USD.