Dobre dane za oceanemWczorajsze odczyty z USA okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań. Tak dobre dane mogą spowodować, że obecny trend spadkowy dolara ulegnie odwróceniu lub przynajmniej wstrzymaniu.
Lepsze dane za oceanem
Wczoraj poznaliśmy wyniki sprzedaży detalicznej w USA. Okazała się ona wyraźnie wyższa od oczekiwań. W marcu rosła o 9,8% wobec oczekiwanego wzrostu o 4,7%. Równolegle poznaliśmy lepszy od oczekiwań indeks NY Empire State. Kluczowe jednak były wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Było ich zaledwie 576 tysięcy w skali tygodnia. Należy pamiętać, że pomimo tego, że to ponad 0,3% wszystkich pracujących to również o ponad 100 tysięcy wniosków lepszy wynik od dotychczas najlepszego rezultatu w pandemii. Nie może zatem dziwić, że mimo bardzo niekorzystnego trendu dla dolara wczoraj amerykańska waluta nawet trochę zyskała na wartości.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Państwa Środka. Produkcja przemysłowa w skali roku rośnie o 14,1%. To potencjalnie bardzo dużo, ale oczekiwano 3% więcej. Z drugiej strony sprzedaż detaliczna rosła o imponujące 34,2% to 6% więcej od oczekiwań. Dane te pokazują, że gospodarka chińska sprawnie nadrabia straty, jakie wywołał covid. Jednak widać nadal próbę przechodzenia chińskiej gospodarki na konsumpcję wewnętrzną. Potwierdzają to również dane o wzroście PKB, który w 1 kwartale wzrósł 18,3%.
Niespodzianka w Turcji
Po tym, jak odwołano prezesa tureckiego banku centralnego z powodu podwyżek stóp procentowych, wielu analityków spodziewało się, że jego następca na kolejnym posiedzeniu odwróci tę decyzję. Należy pamiętać, że w sprawę mocno zaangażował się sam prezydent Erdogan, znany zresztą w tworzenie niezależnego nurtu polityki monetarnej. Co ciekawe, na wczorajszym posiedzeniu Banku Turcji stopy procentowe pozostały niezmienione. Na rynkach zakończyło się to umocnieniem liry, jak to się często dzieje, kiedy to stopy procentowe wbrew oczekiwaniom analityków nie są jednak obniżane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - Raport Uniwersytetu Michigan.
D-EUR
Stabilizacja na rynkach Po bardzo burzliwych tygodniach kilka spokojniejszych dni na rynkach nikomu źle nie zrobi. Taką sytuację mamy teraz, ponieważ środa była wyjątkowo spokojna jak na ostatnie czasy. Taki odpoczynek po nagłej przecenie złotego z wtorku pozwolił trochę odetchnąć części osób.
Euro wciąż mocne
Produkcja przemysłowa opublikowana wczoraj dla strefy euro okazała się słabsza od oczekiwań. Analitycy spodziewali się 1,6% spadku wobec oczekiwanego 0,8% spadku. Na rynku dane te nie wzbudziły dużego zamieszania, gdyż w ostatnich dniach poznaliśmy dane cząstkowe dla najważniejszych gospodarek, co pozwoliło lepiej się inwestorom przygotować na ten odczyt. W rezultacie wczoraj byliśmy świadkami zaledwie wstrzymania ruchu wzrostowego euro wobec dolara.
Nastroje za oceanem
Wczoraj poznaliśmy zawartość tak zwanej beżowej księgi. Jest to zbiór informacji o bieżącym stanie gospodarki przygotowana przez 12 regionalnych oddziałów współtworzących Rezerwę Federalną. Nie znalazło się tam za wiele przełomowych wiadomości. To, że gospodarka przyspiesza, widać przecież po danych makroekonomicznych. To, że wraz ze wzrostem gospodarczym pojawiła się presja inflacyjna, też nie jest zagrożeniem. Wydatki konsumentów rosną, ale biorąc pod uwagę rozesłane bony rządowe, nie powinno to dziwić. Generalnie raport utwierdził nas w tym, że postrzeganie stanu gospodarki przez FED nie uległo zmianie.
GUS nie skorygował inflacji
Dzisiaj od rana poznaliśmy finalne dane na temat zmian cen w Polsce. Wstępne dane ze wzrostem do 3,2% zrobiły trochę zamieszania na rynku, bo to wynik blisko górnej granicy celu inflacyjnego. Taki wzrost sugerował, że oczekiwania dalszych obniżek stóp procentowych wyraźnie się odsunęły w czasie, gdyż przy rosnącej inflacji byłby to bardzo ryzykowny ruch. Część analityków zaczęła nawet spekulować o możliwym wzroście stóp procentowych, ale szybko na rynek trafiła prognoza mówiąca o przejściowym charakterze inflacji. W tle złoty utrzymuje swoją wartość w okolicach 4,55 zł za euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna.
Euro silne mimo problemów NiemiecOkazuje się, że słabsze dane zza Odry nie mają tak silnego wpływu na rynki, jak zmiana przeświadczenia inwestorów co do istotności wzrostu inflacji w USA. Przedstawienie jej jako przejściowej powoduje istotną zmianę podejścia inwestorów do wyceny dolara.
Niemcy z zadyszką
Wczorajszy indeks instytutu ZEW okazał się wyraźnie słabszy od oczekiwań. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że odczyt na poziomie 70,7 pkt to nie jest wcale taki zły rezultat. W ciągu ostatnich dwóch lat tylko 4 miesiące miały lepszy rezultat. Do tego należy dodać, że oczekiwany poziom 79 punktów byłby zdecydowanie najwyższym rezultatem w tym okresie. W rezultacie pomimo niespełnienia oczekiwań nie powinno się traktować tych danych jako początków problemów za naszą zachodnią granicą. Inwestorzy również przyjęli te dane dosyć spokojnie.
Przejściowy wzrost inflacji za oceanem?
Wczoraj o godzinie 14:30 poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej w USA. Ceny rosną o 2,6% w skali roku, to 0,1% powyżej oczekiwań. Analitycy spodziewali się, że dalszy wzrost cen może wywoływać presję na Rezerwę Federalną by podnosić stopy procentowe. Taki ruch z kolei spowodowałoby umacnianie się dolara wraz ze wzrostem rentowności instrumentów opartych o stopę procentową. Informacje o spodziewanym przejściowym charakterze inflacji odwróciły jednak sytuację. Inwestorzy znów zaczęli wycofywać się od dolara, widząc, że perspektywa powrotu stóp procentowych do wyższych poziomów się oddala. W rezultacie euro szło w górę, osiągając wczoraj poziom 1,197 dolara.
Ropa znów zyskuje
Wczorajsze dane na temat zapasów paliw przedstawione przez Amerykański Instytut Paliw negatywnie zaskoczyły rynki. Okazuje się, że stan rezerw spadł o 3,61 mln baryłek. Oznacza to, że na rynku brakuje jednak surowca. Informacja ta pozwoliła po raz kolejny w ostatnich tygodniach wejść ropie amerykańskiej na poziomy cenowe 61-62 dolarów za baryłkę. Pułap ten jednak od początku drugiej połowy marca nie został przekroczony.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 - USA - beżowa księga, czyli projekcje gospodarcze FED.
Mocny funt szterling Tak jak złoty wydawał się nieracjonalnie słaby, tak i siłę funta szterlinga na szerokim rynku można było określać jako przesadzoną. Oczywiście za taką pozycją wyspiarskiej waluty stał fakt, że w tej chwili Zjednoczone Królestwo jest jednym z państw, które najlepiej radzi sobie z ujarzmieniem epidemii na swoim terytorium, a tempo akcji szczepień zawstydza kontynentalną Europę. Dzięki temu rząd Borisa Johnsona może znosić kolejne restrykcje i odmrażać gospodarkę, a to zwiastuje szybsze odbicie niż w innych krajach. Do końca marca obserwowaliśmy stabilny ruch na północ na parze GBP/PLN, który w szczytowym momencie doprowadził kurs funta niewiele poniżej 5,48 zł i wielu ekspertów zastanawiało się, kiedy ujrzymy atak na 5,50 zł. Warto podkreślić, że w tym miejscu ostatni raz znajdowaliśmy się 5 lat temu, jeszcze przed wynikiem brexitowego referendum. Jednak do żadnego ataku nie doszło, a wręcz przeciwnie, bo ogólnorynkowa zmiana sentymentu szybko wybiła dołem korytarz wzrostowy. Podobnie jak w przypadku pary EUR/PLN ruch na południe został na kilka dni powstrzymany, a my mogliśmy zobaczyć trend boczny. Nie trwało to jednak długo, a spadek, który następnie obserwowaliśmy, był naprawdę imponujący. Rzadko mamy do czynienia z sytuacją, gdy bez fundamentalnych powodów w niecałe 2 tygodnie zostaje połknięte aż 26 (!) groszy. Na razie wsparcie przy 5,21 zł zatrzymało dalszy ruch i możemy zauważyć próbę wykreowania nowego trendu bocznego, który także tu może być zwiastunem wyczekiwania inwestorów na wyraźny impuls do dalszych działań.
PLN się umacniaSkoro dolar słabnie na szerokim rynku, to z reguły oznacza to risk off, równoznaczny z umocnieniem polskiego złotego. Właśnie z tym mamy do czynienia w tej chwili. Wróćmy jednak jeszcze do końcówki marca, gdy świat walutowy wyglądał zupełnie inaczej. Kurs euro bez znaczących oporów podążał na północ, ostatecznie osiągając 4,67 zł. Trudno było tu mówić o jakimś zwyczajnym osłabieniu, skoro taki poziom ostatnio mogliśmy widzieć 12 lat (!) temu, a był on skutkiem ówczesnego kryzysu finansowego. I tak oczywiście w tej chwili wciąż znajdujemy się w kryzysie pandemicznym, jednak aż tak wyraźna niemoc złotego, nawet w porównaniu do innych walut koszyka EM, nie miała wiele wspólnego z fundamentami. Pewne tropy wskazują na to, że inwestorzy grali przeciwko naszej walucie przez cały pierwszy kwartał, a gdy on się skończył, zamknęli te pozycje i ruszyli z impetem do odwrócenia sytuacji. Przecena była szybka i wyraźna, połykając praktycznie w dwa dni dystans 8 groszy. Rynek chyba uznał, że tak jak nieracjonalnie słaby był wcześniej PLN, tak i odwrotny ruch nie ma fundamentalnego podkładu i postanowił na chwilę go zahamować, kreując ok. 2-groszowy skok w bok. Nie trwało to jednak długo, a my ponownie obserwujemy mocny ruch na południe. Dzisiaj kurs euro próbuje pokonać kolejny opór powyżej 4,52 zł i istnieją duże szanse, że mu się to powiedzie. W ten sposób otworzy się droga w kierunku 4,50 zł, a przed nami w tym kontekście zostaną postawione ważne pytania. Chociaż prezes Adam Glapiński zarzekał się na piątkowej konferencji, że NBP nie wyznaczył sobie żadnej konkretnej granicy, przy której rodzimy bank centralny zamierza bronić kursu, to jednak obserwatorzy mają lepszą pamięć i właśnie 4,50 zł było poziomem, który NBP chciał osiągnąć, przeprowadzając interwencje walutowe w grudniu. Jeśli rynek postanowi go wybić, to musimy być gotowi na werbalne reakcje banku centralnego i członków RPP. Stawiam jednak tezę, że jeśli ogólnorynkowy tryb risk off będzie trwał, to inwestorzy nie przejmują się tym szczególnie. Wtedy NBP może poczuć się wywołany do tablicy i ponownie będzie chciał przeprowadzić operacje osłabiającego złotego. Czy tak rzeczywiście będzie? Zmiana retoryki prezesa może wskazywać, że tym razem bank centralny będzie się tylko przyglądał sytuacji, powtarzając swoje zwyczajowe formułki.
Euro nadal mocnePomimo lepszych danych w piątek za oceanem trwa dobra passa euro. Powodem są dobre dane z Unii Europejskiej. Patrząc jednak na silny ruch od początku kwietnia, można oczekiwać korekty w najbliższych dniach.
Lepsze dane z Unii Europejskiej
Dzisiaj o 11:00 poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w Unii Europejskiej. Sprzedaż detaliczna w skali roku spada o 2,9%. Teoretycznie jest to zły wynik. Warto jednak pamiętać, że oczekiwania wynosiły 5,4% spadku. W rezultacie tych danych euro zyskuje względem dolara, pomimo tego, że od rana było widać odwrót od euro na rzecz dolara.
Uspokojenie na rynku ropy
Ceny ropy naftowej po osiągnięciu kolejnych maksimów od początku pandemii na początku marca znajdują się w odwrocie. Powodem jest przeszacowanie popytu na surowiec połączony ze wzrostem produkcji. Widać to chociażby po danych z USA, gdzie wyraźnie wzrosła liczba aktywnych wież wiertniczych. W rezultacie presji na ceny ropy w odwrocie jest też rosyjski rubel, który zwyczajowo ma słabsze wyniki, kiedy ropa naftowa tanieje.
Rynek pracy w Kanadzie
W piątek poznaliśmy wyraźnie lepsze od oczekiwań dane na temat sytuacji na rynku pracy z Kanady. Bezrobocie zgodnie z oczekiwaniami spadło wyraźnie w marcu. Analitycy spodziewali się spadku do 8%, faktyczny odczyt wyniósł jednak 7,5%. Powodem takiej zmiany był jednak istotnie większy od spodziewanego przyrost liczby miejsc pracy. Wyniósł on ponad 300 tysięcy przy oczekiwaniach na poziomie około 100 tysięcy. Co dodatkowo ważne, w przeciwieństwie do poprzednich danych składał się on w większości z osób zatrudnionych na pełen etat, a nie na część etatu jak wcześniej. Nie może zatem dziwić, że dolar kanadyjski zakończył tydzień wzrostami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Euro poniżej 4,55! Ostatnie dni są bardzo korzystne dla osób zainteresowanych tańszym złotym. Nie wszystkie waluty tanieją tak bardzo, jak funt brytyjski. Na tę zmianę z dużą zazdrością patrzą szczególnie kredytobiorcy frankowi.
Lepsze dane ze Szwajcarii
To, co jednych cieszy na rynkach, innych martwi. Tak też było dzisiaj z danymi z rynku pracy w Szwajcarii. Wyraźny spadek stopy bezrobocia z 3,6% na 3,3% to dobra wiadomość dla Szwajcarów. Silniejsza gospodarka Szwajcarii to jednak również potencjalnie silniejszy frank szwajcarski. To, z kolei, słabsza informacja dla polskich kredytobiorców. W ostatnich dniach CHF, co prawda, tanieje, ale jest to zdecydowanie bardziej wynikiem dobrej dyspozycji polskiego złotego niż słabości franka, który zaliczył dobry tydzień.
Złoty nadal silny
Od środy inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na polskiego złotego. Nie wiadomo, jaki wpływ na to miała decyzja RPP, która przecież była niemal pewna, jeszcze przed jej ogłoszeniem. Faktem jest jednak, że od środowego poranka do dzisiaj euro staniało o ponad 5 groszy. Podobnie zachowywały się również inne waluty. W przypadku funta zmiana wynosiła imponujące 12 groszy w ciągu dwóch dni. Funt jest jednak wyraźnie w odwrocie i od szczytów z 5 kwietnia staniał ponad 20 groszy.
Znów więcej bezrobotnych w USA
Po kilku lepszych odczytach w kwestii tygodniowej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów jesteśmy świadkami wzrostu drugi tydzień z rzędu. Poziom 744 tysięcy to z jednej strony dużo, ale z drugiej jeszcze kilka miesięcy temu zejście do tych poziomów wydawało się odległą perspektywą. W rezultacie tych danych byliśmy świadkami kolejnego już osłabienia dolara względem euro w tym tygodniu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Południe Europy spowalniaNie pierwszy już raz kraje południa, strefy euro, czy Unii Europejskiej ciągną w dół wyniki gospodarcze. Nie inaczej jest tym razem w przypadku Włoch, które niemal samodzielnie pogorszyły łączny wskaźnik bezrobocia w strefie euro.
Rynek pracy z zadyszką
Analitycy spodziewali się spadku bezrobocia w strefie euro o 0,2% do 8,1%. Poziom się jednak nie zmienił. Jednym z ważniejszych powodów była niespodzianka we Włoszech, gdzie bezrobocie w lutym było aż 1,3% wyższe od oczekiwań. Potencjał ludnościowy tego kraju spowodował, że wynik całej unii walutowej wypadł zauważalnie słabiej. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na euro. Europejska waluta korzysta na korekcie wywołanej z jednej strony chęcią realizacji zysków po jej istotnym osłabieniu względem dolara w marcu, a z drugiej strony na poprawie nastrojów związanych z przyspieszeniem programu szczepień.
Banki centralne bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy decyzję Królewskiego Banku Australii. Nie zmienił on stóp procentowych i pozostawił je na tym samym poziomie, co są w Polsce - 0,1%. Ostatni raz obniżano je na przełomie 3 i 4 kwartału 2020 roku z 0,25%. Rynki przyjęły tę informację lekkim osłabieniem dolara australijskiego, gdyż liczono na deklarację z naciskiem na wzrost stóp procentowych w przyszłości. Podobna sytuacja miała dzisiaj miejsce w Indiach. Tamtejszy bank centralny pozostawił stopę procentową na poziomie 4%, co również osłabiło rupię indyjską. Inwestorzy oczekiwali najwyraźniej jakiegoś sygnału sugerującego wzrost stóp w przyszłości.
Dzień decyzji RPP
O 16:00 odbędzie się konferencja Rady Polityki Pieniężnej, na której poznamy decyzję oraz (co wydaje się znacznie ważniejsze w obecnej sytuacji) komentarz do niej. Komentarz na konferencji prasowej wydaje się ważniejszy, gdyż patrząc na rosnącą inflację, bardzo wątpliwa jest zapowiadana jeszcze niedawno obniżka stóp procentowych. Z drugiej strony pomimo tego, że rosnąca inflacja sugeruje raczej podnoszenie stóp, ten kierunek wydaje się na razie zamknięty. Znacznie bardziej prawdopodobny jest scenariusz pozostawienia wszystkiego bez zmian i informacji o przejściowym charakterze wzrostu inflacji. W takim wypadku moglibyśmy usłyszeć, że przejściowość może nawet doprowadzić do wzrostu inflacji powyżej celu inflacyjnego. Tego typu deklaracja pozwoli Radzie podtrzymywać obecną strategię, nawet przy inflacji w okolicach 4% i nie wymusi opuszczenia strategii rekordowo niskich stóp.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego,
16:00 - Polska - konferencja prasowa RPP,
20:00 - USA - protokół z posiedzenia FOMC (amerykańskiego odpowiednika RPP).
Krajobraz po świętachPomimo wątpliwości w święta nie doszło do większych zmian na rynkach. Wielkanoc to zawsze element ryzyka, ponieważ w Polsce mamy wolny poniedziałek po świętach w przeciwieństwie do najważniejszych gospodarek, gdzie świętowany jest Wielki Piątek.
Wielki Piątek na rynkach
Podczas gdy piątek był świętem w wielu europejskich krajach, na rynkach nadal trwał handel. Przy mniejszej liczbie uczestników był jednak potencjał na spore niespodzianki. Na szczęście dla osób zainteresowanych kupnem walut obcych złoty stracił zaledwie 1,5 grosza, kiedy inwestorzy podjęli decyzję o sprzedaży większej porcji złotówek w połowie dnia. Tym samym od 4 dni euro wyceniane jest w korytarzu pomiędzy 4,59 a 4,61.
Kolejne rekordy giełd europejskich
Od początku kwietnia widzimy powrót zainteresowania inwestorów z powrotem do Europy zza drugiej strony oceanu. Powodem oprócz realizacji zysków przez część z nich są również lepsze wyniki parkietów europejskich. Rekordy niemieckiego DAX-a, czy francuskiego CAC z pewnością mają tutaj sporo do powiedzenia. Tym samym jednak nie może pochwalić się polski WIG, który zachowuje się znacznie słabiej i to nie tylko przez silną zadyszkę na akcjach dwóch głównych spółek technologicznych z WIG20. Dowodem na słuszność tej tendencji są zresztą wzrosty na parze EURUSD, która w marcu była wyraźnie w odwrocie.
Dane z USA
Poniedziałek był dniem wolnym w USA, ale rynki funkcjonowały. Dane zza oceanu pokazały rosnący optymizm w branży usługowej. Indeks ISM dla usług wyniósł 63,7 pkt wobec oczekiwanych zaledwie 58,5 pkt. Jednym z głównych powodów wzrostu optymizmu jest relatywnie, względem Europy, sprawnie działający program szczepień przeciwko koronawirusowi. Nie bez znaczenia jest też coraz lepsza sytuacja amerykańskiego rynku pracy, która powoduje wzrost oczekiwanego popytu na usługi.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
EURUSD H1 - DayTradingScenariusz na dziś zakłada wzrosty do okolic poziomów 1.18200 – 1.18400.
‼ Warunkiem realizacji scenariusza wzrostowego jest utrzymanie się̨̨ ceny powyżej poziomu 1.17800‼
💡Target 💡
Wzrosty 📈
🎯 TP1 - 1.18200
🎯 TP2 - 1.18400
*Analiza NIE JEST "rekomendacją inwestycyjną" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r*
Złoty poniżej 4,60 zł!Mało kto spodziewał się, że po tym jak w środę zobaczyliśmy 4,66 zł za euro, już w czwartek będziemy poniżej bariery 4,60 zł. Splot rosnącej inflacji i poprawy nastrojów wywołanych programem szczepień pozwolił jednak polskiej walucie odrobić straty.
Kolejny dzień umocnienia złotego
Mamy właśnie trzeci z rzędu dzień nagłego umacniania się złotego na rynku. Dzisiaj nad ranem euro wyceniane jest już poniżej 4,59 zł, a biorąc pod uwagę, że Wielki Piątek jest świętem w wielu krajach zachodu można się dzisiaj spodziewać kolejnych niespodzianek. Brak inwestorów w pracy powoduje, że potrzeba mniej kapitału, aby zmienić ceny. Z drugiej strony wiedzą to również w NBP, który ostatnimi czasy wykorzystywał takie sytuacje do interwencji walutowych na rynku. Możemy zatem mieć dzisiaj zamiast typowego świątecznego marazmu na rynku bardzo ciekawy dzień.
Indeksy koniunktury z Europy
Wczorajsze dane na temat indeksów PMI w Europie potwierdziły dobrą dyspozycję europejskich gospodarek. Dla Unii Europejskiej było to niemal dokładnie zgodne z oczekiwaniami imponujące 62,5 pkt, pokazujące duży optymizm badanych menedżerów. Pół godziny później nie zawiedli Brytyjczycy, którzy po raz kolejny pokazali wynik lepszy od oczekiwań. 58,9 pkt to również bardzo korzystny rezultat. To wszystko działo się w cieniu kolejnych zapowiedzi przyspieszania programu szczepień. W rezultacie, nie może dziwić, że waluty europejskie zyskiwały wczoraj wyraźnie względem dolara.
Dane zza oceanu
Wczoraj był dzień dobrych danych z gospodarek światowych. Również Amerykanie pokazali dobre odczyty indeksów koniunktury. Szczególnie dobrze wypadł raport ISM dla przemysłu. Jest to bardzo podobne badanie do indeksu PMI, ale organizowany przez inną instytucję. Trochę słabiej wypadły wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że i tak był to trzeci najlepszy tydzień pod kątem tych danych w ciągu ostatniego kwartału. Nie można go zatem traktować jednoznacznie negatywnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych pomimo dni wolnych w wielu krajach warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - stopa bezrobocia.
Ceny rosną szybciejPomimo trudnej sytuacji gospodarczej ceny w dalszym ciągu idą w górę. Obecny poziom ma jeszcze zapas względem górnego limitu celu inflacyjnego, ale jesteśmy coraz bliżej tej bariery.
Inflacja znów przyspiesza
Po trzech miesiącach, kiedy inflacja znajdowała się niemal dokładnie w środku celu inflacyjnego, doszło do wybicia w górę. Dzisiejszy odczyt 3,2% nie przekracza celu, ale znajduje się blisko górnej granicy wynoszącej 3,5%. Jeżeli inflacja będzie dalej rosła, to wzrastać będzie również presja na podwyżkę stóp procentowych. To z kolei będzie tworzyć presję na umacnianie się złotego. Gdy rosną stopy procentowe, waluta zyskuje na wartości, bo atrakcyjniejsze stają się inwestycje oparte o stopę procentową.
Lepsze dane z Wysp
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w czwartym kwartale. O ile w ujęciu kwartalnym mamy wzrost, o tyle w ujęciu rocznym jest to spadek o 7,3% wobec oczekiwań o 0,5% gorszych. Jest to zatem kolejny sygnał płynący z Wysp Brytyjskich, który pomimo brexitu wypada znacznie lepiej, niż przewidywano. To właśnie dlatego funt brytyjski po opuszczeniu Unii Europejskiej ma bardzo dobrą passę. Dzieje się tak mimo tego, że wyjście ze struktur unijnych jest raczej negatywnym bodźcem dla brytyjskiej gospodarki, a co za tym idzie funta.
Korekta na dolarze
Dzisiaj od rana wraz z kolejnymi szczytami na europejskich głównych parkietach widzimy powrót inwestorów z USA do Europy. Główny indeks Niemiecki DAX osiągnął wczoraj po raz pierwszy w historii poziom 15 000 punktów, uzyskując kolejne historyczne maksimum dla tego instrumentu. Dzisiejsze otwarcie nie rozpoczęło się korektą, co spowodowało optymizm na rynku walutowym. W rezultacie, od rana euro umacnia się względem złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP,
14:30 - Kanada - miesięczne PKB,
15:45 - USA - indeks Chicago PMI.
Euro za 4,67!Brak ważnych danych makroekonomicznych i strach związany z pandemią coraz mocniej ciążą złotemu. Wielu inwestorów szykuje się z pewnością na realizację rynków, dlatego można spodziewać się silnej korekty, pytanie: kiedy.
Gdzie jest granica ruchu na złotym względem ... ?
Wielu analityków zadaje sobie od kilku dni to pytanie. Po wyraźnym przebiciu poziomu 4,60 zł kolejne poziomy pękają bardzo łatwo. Wczorajszy dzień doprowadził nas powyżej 4,67 zł za jedno euro. W rezultacie, w górę idą też inne waluty. Trudne chwile przeżywają kredytobiorcy frankowi, którzy znów widzą poziomy powyżej 4,20 zł. Wczoraj było to nawet 4,23 zł. To jednak nie tak źle, jak niemal 4,35 zł z października. Dolar już nie pamięta czasów z grudnia, kiedy spadł poniżej 3,70 zł. Dzisiaj jest to już 3,96 zł. Funt z kolei sięgnął 5,45 zł, dla przypomnienia pod koniec 2020 roku oscylował w okolicach 5 zł.
Dalszy odwrót od liry tureckiej
Po zdymisjonowaniu szefa Banku Centralnego Turcji jeszcze nie opadł kurz na rynku, a turecka waluta znów jest wyraźnie w odwrocie. Patrząc na skalę ruchu, zmiany nie wydają się zbyt duże, ale to tylko kwestia perspektywy. Wczoraj za jedno euro płacono 9,55 liry, dzisiaj jest już to 9,8 liry. To prawie 3% różnicy w niewiele ponad jeden dzień. Rynki nie tylko boją się rozwoju pandemii i wycofują środki z ryzykownych destynacji, ale również po prostu obawiają się dalszego rozwoju sytuacji. Dodatkowym ryzykiem jest to, że nie wiadomo, jak nisko spadną stopy procentowe, bo to, że spadną, jest niemalże pewne, skoro obecnego szefa banku zwolniono za ich podniesienie.
Ropa próbuje forsować 65 dolarów za baryłkę
Ostatni spadek cen ropy spowodowany był przez rozwój sytuacji pandemicznej. Na to nałożył się kilkudniowy przestój ruchu handlowego w kanale sueskim. Wydarzenie to z jednej strony powinno windować ceny czarnego złota, bo ograniczają dostawy na rynki. Z drugiej strony trasą to pływa istotna część światowego handlu morskiego i to, że został on wstrzymany, odbije się z pewnością na wynikach wzrostu gospodarczego. To z kolei będzie ograniczać wzrost cen ropy. Obecnie inwestorzy nie są pewni co do dalszego rozwoju sytuacji, dlatego surowiec zatrzymał się w okolicach 65 dolarów za baryłkę w ostatnich dwóch tygodniach w tych rejonach odbijał się wielokrotnie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Słaby złotyO tym, w jak fatalnej kondycji jest nasz złoty, najlepiej świadczy zestawienie go z euro. Wspólna waluta ma szereg własnych problemów przede wszystkim związanych z trzecią falą epidemii koronawirusa. Do tego dochodzą kolejne kłopoty z funduszem odbudowy, który raz po raz się opóźnia. Euro w stosunku do dolara potaniało o przeszło 5 centów w ostatnim czasie, a i tak jest najdroższe względem złotego od 12 lat (!!!), czyli od momentu kryzysu subprime z 2008 roku. W międzyczasie poziom 4,60 zł był wielokrotnie testowany, jednak ani razu nie zdarzyło się, by świeca miesięczna zamknęła się powyżej tego pułapu. Teraz prawdopodobnie tak właśnie będzie. Słabość złotego jest już dostrzegana przez światowe media, zwłaszcza że gorzej od naszej zachowuje się tylko turecka waluta, która znajduje się w permanentnym kryzysie. Złotemu zapewne nie pomoże nawet spodziewana korekta na głównej parze walutowej świata. My dopiero wchodzimy w twardy lockdown, oraz znajdujemy się na szarym końcu listy państw w rankingach radzenia sobie z pandemią (ostatnio aktualizację opublikował choćby Bloomberg). Do tego krótkowzroczne działania rodzimej RPP mocno ciążą złotemu. I tak jak jestem w stanie sobie wyobrazić odwrócenie trendu na parze z dolarem, tak o podobny scenariusz z euro może być już ciężko.
Euro rekordowo drogieRozwój sytuacji pandemicznej ma w tej chwili bardzo wymierny wpływ na kursy walut. Widmo lockdownu cały czas straszy inwestorów, którzy czują się pewniej przenosząc środki za ocean.
Mniej bezrobotnych w USA
Wczorajsze dane na temat zasiłków dla bezrobotnych w USA okazały się najniższe od wielu miesięcy. Wreszcie udało się przebić poziom 700 tysięcy wniosków tygodniowo. W czasach przed pandemią było to co prawda trzykrotnie mniej, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Wskaźnik ten jednak w miarę stabilnie wraca w stronę starej normy. Przekłada się to zresztą na stopę bezrobocia, która po gwałtownych wzrostach na początku pandemii również stopniowo maleje. Rynki przyjęły te dane korzystnie, a dolar jest najsilniejszy względem euro od pierwszej połowy listopada i zamieszania podczas wyborów w USA.
Złoty najsłabszy od ponad dekady
Wczoraj w ciągu dnia euro podskoczyło do niemal 4,65 zł, przebijając tym samym maksima z 2020 roku. Był to najwyższy poziom od kryzysu z 2008 roku. Co powoduje taką słabość polskiej waluty? Zarówno Polska jak i ogólnie Europa nie radzą sobie najlepiej z pandemią. Opóźnienia programu szczepień powodują, że liczba zakażeń rośnie, a to z kolei powoduje kolejne lockdowny. To właśnie strach przed zamykaniem gospodarki powoduje, że inwestorzy znacznie przychylniej patrzą na możliwości inwestycji po drugiej stronie oceanu.
Szczyt Unii Europejskiej
Sytuacja epidemiczna i opóźnienia programu szczepień są na tyle poważne, że doszło właśnie do organizacji nadzwyczajnego szczytu unijnego poświęconego temu tematowi. Co ciekawe w dalszym ciągu podtrzymywany jest cel zaszczepienia do końca lata 70% dorosłej populacji Unii Europejskiej. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wskazuje na opóźnienia spowodowane przez niezrealizowanie w terminie całości dostaw przez producentów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - dochody i wydatki Amerykanów,
15:00 - USA - Raport Uniwersytetu Michigan
Niemcy ciągną euro w dółPomimo wycofania się przez Angelę Merkel z twardego lockdownu na Wielkanoc rynki w dalszym ciągu patrzą bardzo podejrzliwie na europejską walutę. To między innymi dlatego mimo korzystniejszych danych euro traci względem dolara.
Dane z USA
Wczorajsze dane makroekonomiczne z USA nie zachwyciły rynków. Zamówienia na dobra okazały się ponad 1,5% gorsze od oczekiwań i zamiast niewielkiego wzrostu pokazały spadek. Indeksy koniunktury wzrosły, aczkolwiek w przypadku indeksu dla przemysłu wzrost był niższy niż oczekiwania analityków. Jak zareagowały rynki? Dolar od trzech dni wyraźnie umacnia się względem euro i dane te nie przerwały tej passy. Analitycy wskazują na informacje o lockdownie w Niemczech jako kluczowym powodzie strachu na rynku, który tak silnie osłabia euro.
Zawirowania na ropie
Ciekawie się dzieje na rynku ropy naftowej. Po hurraoptymizmie z początku roku powoli nie ma już śladu. W tej chwili na rynek napływa coraz więcej słabszych informacji, które powodują, że wzrost cen czarnego złota wyhamował. Oprócz gorszych prognoz gospodarczych wywołanych kolejną falą zachorowań na koronawirusa mamy również do czynienia z rosnącymi zapasami ropy. Wczorajsze informacje o przestoju w Kanale Sueskim są oczywiście sporą przeszkodą dla handlu ropą, w kolejce stoi wiele tankowców - spowodowało to zresztą wzrost cen surowca o niemal dolara na baryłce. Jest to jednak jedyny sygnał w ostatnich dniach podtrzymujący ceny tego surowca. Wraz ze wzrostem cen ropy w górę szedł również rosyjski rubel, który drugiej połowy marca nie może zaliczyć do udanej. Wraz z korektą cen ropy stracił 3% na wartości.
Szwajcaria bez niespodzianek
Dzisiaj poznaliśmy decyzję Szwajcarskiego Narodowego Banku w sprawie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami pozostał utrzymywany od lat poziom -0,75%. Pomimo tak silnie ujemnej stopy procentowej kraj ten w dalszym ciągu zmaga się z problemem bardzo dużego popytu na swoją walutę. Frank szwajcarski uchodzi za walutowy substytut złota, dlatego w trakcie kryzysów jego wartość rośnie. Powodują to inwestorzy chcący zabezpieczyć swoje pozycje. Rodzi to jednak problemy dla gospodarki, która w trudnych czasach otrzymuje kolejny cios wywoływany nadmiernie umacniającą się walutą.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - PKB,
13:30 - USA - Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dobre perspektywy strefy euroDzisiejsze dane pochodzące z indeksów koniunktury pokazują gwałtowny wzrost optymizmu wśród managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Co ciekawe, pomimo lepszych perspektyw euro jest w odwrocie.
Indeksy koniunktury
Dzisiaj od rana poznajemy indeksy PMI dla usług i przemysłu z najważniejszych gospodarek. Wskaźniki dla Unii Europejskiej niespodziewanie wyskoczyły w górę. Oczekiwano poziomów odpowiednio 57,7 pkt dla przemysłu i 46 pkt dla usług. Odczyt wyniósł jednak 62,4 pkt oraz 48,8 pkt. Biorąc pod uwagę aktualność tych danych i fakt, że podczas ankiet było już wiadomo o kolejnej fali pandemii, jest to zadziwiająco dobry wynik. Najciekawsza jest jednak reakcja rynków, gdzie euro od rana jest w odwrocie względem dolara pomimo bardzo dobrych danych.
Ceny na Wyspach hamują
Poznaliśmy dzisiaj wskaźnik wzrostu cen dla Wielkiej Brytanii. W skali roku inflacja konsumencka rośnie o zaledwie 0,4%. Analitycy spodziewali się wzrostu o 0,8%. Tak niski poziom zmian cen wskazuje na strach producentów przed tym, że klienci po podwyżkach nie kupią i większość cen stoi w miejscu pomimo wyjścia z Unii Europejskiej. Z drugiej strony ceny producentów rosną szybciej, niż oczekiwano, co sugeruje, że koszty jednak idą w górę. Rynki walutowe przyjęły te dane neutralnie.
Zamieszanie w Turcji
Po tym jak Centralny Bank Turcji podniósł niedawno stopy procentowe z 17% na 19%, próbując opanować utratę wartości liry tureckiej oraz przyspieszającą inflację, do gry wtrącił się prezydent Erdogan. Przypomniał on swoją bardzo odważną koncepcję polityki monetarnej, w ramach której zbyt wysokie stopy procentowe napędzają inflację. To, że nauka sugeruje dokładnie odwrotną prawidłowość nie ma tutaj znaczenia. Na stanowisku prezesa banku centralnego pojawił się już nowy, bardziej posłuszny człowiek. Nie zmienia to faktu, że o ile w piątek na zamknięciu notowań za lirę płacono 8,6 euro to dzisiaj trzeba zapłacić już niemal 9,5 euro, to ponad 10% więcej, a przez moment było jeszcze drożej. Rynki spodziewają się bowiem nagłego cięcia stóp procentowych, które powinno osłabić walutę i już się na to przygotowują.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - zamówienia na dobra,
14:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Złoty poniżej 4,60Wczoraj niespodziewanie byliśmy świadkami umacniania się rodzimej waluty. Nie wiadomo, co poza brakiem złych informacji pchało inwestorów ku polskiemu złotemu. Dzisiaj pomimo lepszych danych z rynku pracy jesteśmy świadkami korekty.
Niespodziewana siła złotego
Inwestorzy często obawiają się trzymać ryzykownych aktywów przez weekend. Widać to np. na polskiej walucie, która relatywnie często na zamknięcie tygodnia traci, szczególnie podczas niepokoi, czy to na rynku, czy politycznych. Powodem jest prawidłowość, że pojawiające się w weekend dane znacznie częściej mogą nagle zaszkodzić złotemu niż mu pomóc. Z drugiej strony po spokojnym weekendzie, przed którym rynki uciekały od złotego, często mamy gwałtowne umocnienie waluty. Tak właśnie było wczoraj. Bez większego powodu złoty umocnił się wczoraj o 3 grosze względem euro, spadając nawet poniżej 4,60 zł za euro.
Dane z Wysp
Odczyty z Wielkiej Brytanii nie zachwyciły dzisiaj rynków. Co prawda, bezrobocie spadło do 5,0%, ale gwałtownie wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Jak to możliwe jednocześnie? Dane o bezrobociu są dłużej przeliczane, więc to odczyt za styczeń, wnioski o zasiłek dla bezrobotnych pochodzą natomiast z lutego. Sugeruje to, że dane styczniowe powinny ulec wyraźnemu pogorszeniu w lutym. Równocześnie pojawiły się również dane o wynagrodzeniach. Te, co prawda, rosną, ale delikatnie wolniej od oczekiwań. W rezultacie od rana widzimy odwrót inwestorów od funta brytyjskiego.
Niższe bezrobocie w Polsce
Wbrew oczekiwaniom analityków bezrobocie w Polsce nie wzrosło do 6,6% w lutym, a pozostało na niezmienionym poziomie 6,5%. Jest to oczywiście pozytywny sygnał, wpisujący się w dobre wyniki polskiej gospodarki. Po publikacji mieliśmy krótki moment umacniania się złotego, kiedy to inwestorzy uwierzyli w lepsze perspektywy dla złotego. Szybko jednak ruch się odwrócił i rozpoczęła się korekta wczorajszego umocnienia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Presja na PLNNa wykresie EUR/PLN widzimy próbę odreagowania ostatniego ruchu w górę, który wywindował kurs w okolice 4,6235. Aktualnie schodzimy do lokalnego wsparcia w ramach wyrysowanej linii trendu wzrostowego. Nie znaczy to, że krajowa waluta wychodzi już na prostą, bo jednak problemy zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne są nadal aktualne. Za osłabienie złotego w ostatnich dniach odpowiada oczywiście nadejście kolejnej fali koronawirusa w naszym kraju, co skutkuje potężnym testem wydolności systemu zdrowotnego. Władze wprowadzają w naszym kraju kolejne obostrzenia, by zahamować jeszcze większą transmisję wirusa. Patrząc przez pryzmat makro, to wszystko będzie miało wpływ na gorsze dane, co przekłada się na wyprzedaż naszej waluty już teraz. Drugim istotnym tematem jest czekający nas wyrok Sądu Najwyższego, który ma ostatecznie rozwiązać kwestię frankowiczów w Polsce. Czy tak będzie faktycznie, nie wiemy, niemniej wywołuje to sporą nerwowość na krajowym rynku. Wyrok miał być ogłoszony w najbliższych dniach, jednak został przesunięty na kwiecień, co jeszcze potęguje nerwowość. Biorąc pod uwagę jeszcze fakt dość silnego dolara w ostatnich tygodniach, to wszystko składa się na sporą presję na krajową walutę. Patrząc na utworzoną formację trójkąta na wykresie i zwężające się ramiona zwiastujące większe wybicie w najbliższych tygodniach, śmiało można obstawić (dodając do tego wyżej wymienione argumenty), że o wiele większe są szanse na wybicie górą.
Spokojny poniedziałekOtwarcie rynków w poniedziałek przebiega na razie dosyć spokojnie. Pomimo lekkiej słabości złotego na otwarciu niemal od razu po otwarciu europejskich parkietów powrócił na poziomy z piątkowego zamknięcia, wciąż jednak znajduje się powyżej bariery 4,60 zł za euro.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Chiński Bank Narodowy nie podjął po raz kolejny decyzji o zmianie stóp procentowych. W trakcie pandemii doszło zaledwie do symbolicznej obniżki stóp procentowych z 4,3% na 3,85%. Była to jedna z najniższych obniżek stóp procentowych wśród państw, które miały możliwość zareagowania poziomem stóp procentowych. Część, jak np. Szwajcaria, czy strefa euro, nie zdążyła bowiem podnieść stóp procentowych po kryzysie z 2008 roku. Warto natomiast zwrócić uwagę, że w Chinach inflacja od kilku miesięcy jest bliska zeru, co zwiększa szanse na dalsze luzowanie. Z drugiej strony w Państwie Środka realny jest problem baniek spekulacyjnych np. na rynku nieruchomości. Biorąc to pod uwagę, widać jakie cele realizuje bank centralny.
Lepsze dane z Kanady
Piątkowe odczyty sprzedaży detalicznej z Kanady okazały się lepsze od oczekiwań. Analitycy spodziewali się spadku o 3,0%, a faktycznie wynik wyniósł 1,1% spadku. Jest to zatem zły wynik, aczkolwiek biorąc pod uwagę pandemię i oczekiwania obserwatorów nie może dziwić, że inwestorzy przyjęli go jako dobrą informację. Po publikacji dolar kanadyjski drożał. Co ciekawe, do końca dnia oddał całe umocnienie i powrócił na poprzednie poziomy. Jak widać, inwestorzy uznali, że nie wiedząc, co wydarzy się w weekend, dolar kanadyjski nie jest dobrym miejscem do trzymania środków.
Mniej źle na południu
Słowacja opublikowała w piątek dane na temat bezrobocia. Poziom 7,9% jest lepszy od oczekiwanego poziomu 8%. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że miesiąc temu było to 7,8%, zatem bezrobocie rośnie, po prostu wolniej niż oczekiwali analitycy. Słowacja ze względu na rozmiar gospodarki nie ma istotnego wpływu na kurs euro. Pogarszająca się sytuacja u naszego południowego sąsiada może finalnie przełożyć się jednak na polską gospodarkę. Do tego trzeba jednakże większej ilości danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Euro znów dąży do 4,60 złSpokój na rynkach wbrew pozorom nie przysłużył się polskiemu złotemu. Inwestorzy wciąż nie są pewni, czy Polska nie będzie dążyć do sztucznego osłabiania waluty, a to nie służy inwestowaniu w złotego.
Złoty znów w odwrocie
Po ostatnim dotarciu kursu EURPLN do poziomu 4,60 mieliśmy wyraźną 3 groszową korektę. Od tego czasu w ciągu tygodnia widzieliśmy powolny ruch w górę i znów jesteśmy świadkami nieśmiałego ataku na okolice 4,60 zł za jedno euro. Ostatnie wypowiedzi prezesa NBP, mówiące o gotowości banku do kolejnych interwencji na rynku, odstraszyły inwestorów chętnych do gry na umocnienie polskiej waluty. Dlatego do momentu aż nie pojawi się jakiś wyraźny sygnał, np. w postaci dobrych danych makroekonomicznych powinniśmy przyzwyczaić się do słabszego złotego.
Lepsze dane z Niemiec
Dzisiaj poznaliśmy wyraźnie lepszy od oczekiwań indeks instytutu ZEW. Dobre dane z głównej gospodarki strefy euro pomagają wspólnej walucie iść w górę. W rezultacie od publikacji widzimy odbicie euro względem głównych walut w tym dolara, gdzie ostatnimi dniami po przebiciu w dół poziomu 1,20 dolara za jedno euro zmienność wyraźnie spadła. Jedyną istotną walutą, która zyskuje do euro dzisiaj, jest frank, który odrabia straty po ostatniej wyraźnej przecenie.
Rumunia nie zmienia stóp procentowych
Na wczorajszym posiedzeniu Narodowego Banku Rumunii nie doszło do zmiany stóp procentowych. W rezultacie pozostały one na poziomie 1,25%. Gdyby nie Chorwacja byłby to najwyższy poziom obserwowany obecnie w całej Unii Europejskiej. Patrząc na lekki spadek rumuńskiej waluty, inwestorzy trochę liczyli na zapowiedzi podwyżek stóp procentowych. Powodem tych oczekiwań jest rosnąca inflacja. Która po dołku na poziomie 2,1% pod koniec 2020 roku znów przekroczyła 3%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
14:15 - USA - wykorzystanie mocy produkcyjnych.
Marzec niełatwy dla PLNMarzec nie jest jak na razie dobrym miesiącem dla złotego. Doskonale widać to na wykresie EUR/PLN, gdzie obserwujemy “flirtowanie” z poziomem 4,60. Bez wątpienia krajowej walucie nie pomaga dość trudna sytuacja epidemiologiczna w naszym kraju. III fala wirusa, która nawiedziła nasz kraj, może znów spowodować powrót do restrykcji, które mają fatalny skutek dla gospodarki. Nie można też zapominać o wyroku Sądu Najwyższego, który może, choć nie musi, rozstrzygnąć kwestię kredytów frankowych w Polsce. Kluczowa tu może się okazać rola NBP i udziału w pomocy bankom w naszym kraju. Jeśli dojdzie do sytuacji, w której bank centralny będzie potrzebne CHF ściągał z rynku, to zobaczymy dużą presję sprzedażową na notowaniach krajowej waluty. Nieprzerwanie na rynkach dominującym tematem jest rentowność długu. To właśnie jej wzrost determinuje ruchy na innych aktywach. Amerykańskie 10-latki nieuchronnie zmierzają w okolice poziomu 1,70%, podczas gdy na koniec roku było to raptem 1%. Takie poziomy powodują, że kapitał ucieka z innych rynków, lokując środki właśnie w obligacje i to jeszcze w kraju, gdzie jest to bezpieczne. Wzrost rentowności długu powoduje również wyprzedaż na rynkach akcji. Rozchwiany rynek obligacji nie sprzyja także notowaniom złotego, co jest kolejnym argumentem za tym, że EUR/PLN może wybić szczyty z tego roku. Na ten moment oporem pozostaje poziom 4,60.
Stabilizacja na walutach państwKoniec tygodnia przyniósł stabilizację na rynkach walutowych. Dużo jednak działo się na kryptowalutach, gdzie przez niskie stopy procentowe i brak alternatyw inwestycyjnych płynie bardzo szeroki strumień pieniędzy.
Lepsze dane z Europy
W piątek poznaliśmy pakiet lepszych od oczekiwań danych ze strefy euro. Produkcja przemysłowa rośnie szybciej, niż oczekiwali analitycy, co pozwalało się w piątek odbić euro względem dolara. Nie przeszkodziły w tym nawet lepsze dane z USA. Po południu poznaliśmy Raport Uniwersytetu Michigan, pomimo wyraźnego przekroczenia oczekiwań nie odwrócił on ogólnej tendencji na rynku. Pomimo tego umocnienie poniedziałek rozpoczął się korektą tego ruchu bez wyraźnych powodów w danych makroekonomicznych.
Dane z Chin
W Państwie Środka wskaźniki makroekonomiczne z racji tego, że odnoszą się do pandemicznych odczytów sprzed roku, wyglądają niesamowicie. Wzrost inwestycji w aglomeracjach wyniósł 35% względem zeszłego roku. Produkcja przemysłowa wzrosła o 35,1%, a sprzedaż detaliczna o 33,8%. Patrząc na te dane widać, że gospodarka nadrobiła sporą część z zeszłorocznych spadków. Podobna sytuacja szykuje się zresztą w Europie, gdzie pomimo bardzo słabego roku państwa wracają na ścieżkę wzrostów.
Weekendowe kryptoszaleństwo
W weekend najpopularniejsza kryptowaluta świata, czyli bitcoin po raz pierwszy w historii przebiła 60 000 dolarów. Ostatni szczyt wynosił niecałe 57 500 dolarów, teraz po niecałym miesiącu znaleźliśmy się niemal 4 tysiące wyżej. Coraz częściej wskazuje się na bitcoina jako alternatywę dla złota. Wielu analityków ma z tym duże problemy, nie zmienia to faktu, że patrząc na kapitalizację tej kryptowaluty widać, że wyższą ma zaledwie 5 korporacji na świecie, co pokazuje skalę zjawiska. Na razie wszystko idzie w górę, nie wiadomo jednak, co się stanie, gdy ktoś postanowi sprzedać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.