Przestraszony złoty w odwrocieRynki boją się konsekwencji koronawirusa. Na razie liczby nie uzasadniają takiego strachu, ale inwestorzy nie chcą ponosić ryzyk w razie eskalacji problemu. Widać odwrót na ropie naftowej oraz walutach krajów bardziej ryzykownych w tym Polski.
Koronawirus a rynki
Epidemia nowego wirusa zgodnie z oczekiwaniami zaczyna mieć istotny wpływ na rynki. Przy tej ilości doniesień medialnych, pomimo na razie relatywnie niskiej ilości ofiar (porównując oczywiście względem znanych już najbardziej śmiertelnych chorób), wchodzimy w stadium paniki. Jest to o tyle uzasadnione, że na tym etapie rozwoju nie wiemy, czy nagle ilość zarażeń gwałtownie nie wzrośnie. Rynki już teraz przewidują negatywny wpływ na gospodarkę Chin. Spowolnienie w Chinach to z kolei spadki na ropie naftowej, która tylko w ostatnim tygodniu straciła ponad 10% na wartości. W górę idą za to tradycyjne inwestycja na tzw. złe czasy, czyli np. złoto.
Bezrobocie w Polsce wzrasta
Miesiące zimowe jak co roku są momentem delikatnego wzrostu bezrobocia w Polsce. Nie inaczej jest w tym roku. W grudniu wskaźnik wzrósł o 0,1%. Warto zwrócić uwagę, że tak małe wzrosty, jak obecnie pozwalają ze spokojem myśleć o przebiciu progu 5% w pierwszej połowie tego roku. Dane te nie miały większego wpływu na rynki walutowe. Widać jednak wpływ ogólnie słabszego klimatu na rynkach wywołanego strachem. W rezultacie od piątku złoty stracił już ponad 2 grosze względem euro, zbliżając się do 4,27 zł. Problem jest widoczny również na innych walutach np. na franku, który zbliża się do 4 zł.
Dolar ignoruje dane
W piątek po dobrych danych z Europy przyszedł czas na wstępne odczyty indeksów koniunktury z USA. Dane te wypadły powyżej punktu oddzielającego rozwój od recesji, problem w tym, że są niestety poniżej oczekiwań analityków. Co ciekawe pomimo tego dolar zamykał tydzień dalszymi wzrostami względem euro, kolejny dzień powoli zbliżając się do poziomu 1,10 dolara za jedno euro.
Dzisiaj, dni wolne w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego oraz w Australii z okazji święta narodowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - sprzedaż nowych domów.
Chiny
Silna złotówka Siłę polskiej waluty możemy zaobserwować także na parze USD/PLN. Tutaj również od początku grudnia wyklarował się wyraźny trend spadkowy, który doprowadził nas nieznacznie poniżej 3,78 zł (ostatnio widziane pół roku temu), ale to wsparcie okazało się za silne dla złotego. Choć dziś dolar próbuje wybić górą ok. 4 groszowy południowy korytarz, to może być jeszcze za wcześnie na ogłoszenie trwałej zmiany kierunku. Jeśli jednak do tego dojdzie, to możliwy jest ruch w kierunku 3,88 zł, które ma szansę być pierwszym, poważnym ograniczeniem. W przypadku kontynuacji ruchu w dół znowu poziom 3,78 zł będzie wsparciem dla USD, a w razie jego pokonania nie można wykluczać marszu w stronę 3,73 zł. Jednym z najważniejszych wydarzeń ostatnich dni było podpisanie przez USA i Chiny pierwszej fazy porozumienia handlowego. Wydaje się jednak, że zapowiedziane dużo wcześniej parafowanie tej umowy, zostało zdyskontowane przez rynki przed realnym złożeniem podpisów. Moglibyśmy uznać, że w takim razie konflikt między dwoma mocarstwami zmierza do końca. Niestety sama nazwa “pierwsza faza”, a także fakt utrzymania w mocy przez obie strony większości wcześniej nałożonych ceł, wskazuje, że bardziej zasadne byłoby mówienie o zawieszeniu broni, a nie o realnym rozejmie. Dla rynków coraz istotniejszym czynnikiem będzie rozkręcająca się powoli amerykańska kampania prezydencka (trwają właśnie prawybory w Partii Demokratycznej). W tym kontekście część obserwatorów wskazuje, że po wyciszeniu konfliktu z Chinami prezydent Donald Trump może wziąć na swój celownik Unię Europejską, a to zwiastuje kolejne niespokojne miesiące. Z odczytów makroekonomicznych warto będzie zwrócić uwagę na dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (środa), a także na piątkowe wskaźniki PMI dla przemysłu i usług.
Czy czeka nas wzrost cen ropy?Ugoda w konflikcie handlowym USA i Chin powoduje, że jeden z ważnych czynników hamujących dotychczasowy wzrost cen ropy znika. To właśnie cła miały spowalniać globalny wzrost gospodarczy, a tym samym prognozy wzrostu cen czarnego złota.
Japonia dalej zwalnia
W nocy poznaliśmy dane na temat japońskiej gospodarki. Produkcja przemysłowa spada w skali roku o 8,2%, co jest zaledwie 0,1% powyżej oczekiwań. Dane te nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach, ale ich reakcje mogą być dzisiaj znacznie spokojniejsze ze względu na dzień wolny w USA. Dane makroekonomiczne z Japonii to zresztą specyficzny temat. Kraj ten od wielu lat pokazuje raczej słabe dane makroekonomiczne, ale pomimo tego powoli się rozwija.
Wygaszanie wojny handlowej pomaga ropie
Czarne złoto po podpisaniu umowy handlowej między Chinami a USA powoli odzyskuje siły. Widać też większe oczekiwania na temat przyszłego popytu. Dobrym dowodem na to jest rosnąca ilość wież wiertniczych w USA. Ropa nie jest co prawda tak droga, jak podczas konfliktu na linii Iran-USA, ale surowiec ten w przeddzień wybuchów konfliktów zbrojnych zwyczajowo idzie istotnie w górę.
Amerykanie budują
W piątek poznaliśmy dane z USA na temat budownictwa. O ile zgód na budowy domów było mniej, niż oczekiwano, o tyle rozpoczęto ich znacznie więcej, niż sądzono. Zamiast spodziewanych 1,38 mln domów, rozpoczęto budowę 1,6 mln domów. Oprócz tego poznaliśmy odczyty produkcji przemysłowej oraz wstępne dane na temat Raportu Uniwersytetu Michigan. Pomimo tego, że były one słabsze od oczekiwań, nie były tak złe, aby wpłynąć na optymizm inwestorów po odczytach z rynku budowlanego. W rezultacie dolar był najsilniejszy względem euro od początku roku.
Dzisiaj dzień wolny w USA z okazji dnia Martina Luthera Kinga, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co ze stopami procentowymi w Polsce? - komentarz walutowyRosnąca inflacja powoduje, że temat podwyżek stóp procentowych wraca. Sam fakt, że pojedynczy członkowie RPP o tym mówią, nie znaczy to, że od razu uzyskają oni większość na głosowaniu Rady.
Czy stopy procentowe wzrosną
Członkowie Rady Polityki Pieniężnej wyraźnie zmieniają retorykę pod wpływem danych o inflacji. Ci bardziej jastrzębi wskazują nawet na możliwość podwyżki stóp procentowych. Przykładem może być Eugeniusz Gatnar. Co ciekawe wskazuje on na wiele zalet tego rozwiązania, na to, że gospodarka rozwija się powyżej potencjału tworząc bańki spekulacyjne. Nawet mimo tego zwraca on uwagę, na negatywny wpływ takiej decyzji na wzrost stóp procentowych. Co ciekawe rozważa on mniejszą podwyżkę niż zwykle, zamiast 0,25% podnieść o 0,15%.
Dane z Chin
Chińskie PKB rośnie zgodnie z oczekiwaniami o równe 6% w skali roku i 1,5% w skali kwartału. Dokładność danych chińskich zawsze budzi pewne podejrzenia wśród analityków. Są one znacznie bardziej wygładzone niż większość odpowiadających im danych. Nie zmienia to faktu, że gospodarka rośnie w dalszym ciągu w bardzo imponującym tempie.
Lepsze dane zza oceanu
Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów spada. Są to dane tygodniowe zatem warto podejść do nich z pewnym dystansem i poczekać na potwierdzenie w kolejnych tygodniach. Lepiej natomiast wypadły również dane na temat sprzedaży detalicznej. Pewnym problemem jest natomiast sprzedaż samochodów, która wyraźnie ciąży na wynikach. Dolar przyjął te dane bardzo dobrze umacniając się względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Koniec wojny handlowej?Dzisiaj o 17:30 czasu polskiego ma dojść do podpisania umowy handlowej pomiędzy USA a Chinami. Będzie to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa domknięcie ważnego rozdziału w gospodarczej historii świata.
Finalne dane na temat inflacji bez korekty
Zgodnie z oczekiwaniami GUS nie aktualizował swoich wyliczeń inflacyjnych. Wzrost cen w grudniu, podobnie jak we wstępnych danych, wyniósł 3,4%, czyli o 0,1% poniżej górnej granicy celu inflacyjnego. To problematyczna sytuacja dla RPP. Można uznać to za sygnał wskazujący, że warto rozważyć podwyżkę stóp procentowych, szczególnie biorąc pod uwagę wzrost cen prądu. Taki ruch jednak nie byłby mile widziany przez partię rządzącą. Wyższe stopy to droższe kredyty zarówno dla przedsiębiorców, jak również droższe finansowanie zadłużenia.
Czy umowa handlowa zostanie podpisana?
Dzisiaj ma nastąpić podpisanie umowy handlowej pomiędzy USA a Chinami. Nadwyżka handlowa wynosi obecnie niemal 300 mld dolarów, ale mówimy o nadwyżce towarowej. To tego parametru używają Amerykanie, aby podkreślić krzywdę, jaka się dzieje. W ramach ugody Chińczycy mają kupować w USA około 200 mld dolarów towarów więcej, między innymi dóbr przemysłowych, surowców energetycznych, płodów rolnych i usług. Co ciekawe, pomimo podpisywania tego typu umów pomiędzy państwami, nadal nazywamy to wolnym rynkiem. O ile strona chińska jest wyraźnie kontrolowana, to nawet tam może być problem z nabywaniem takiej ilości dodatkowych dóbr. Atrakcyjność cen przy wzroście popytu też może być dyskusyjna, mowa tutaj zarówno o cenach eksportu, jak i tych na rynku krajowym. Najważniejsze jest jednak, że konflikt nie będzie na razie eskalował.
14 emerytura ma trafić pod obrady
Projekt ten może budzić zdziwienie, biorąc pod uwagę ilość miesięcy w roku, ale rząd zamiast podnosić emerytury woli okazjonalnie wypłacać dodatkowe świadczenia. Jest to prawdopodobnie lepsze wizerunkowo, aczkolwiek to także zaleta dla budżetu. Jednorazowych świadczeń można teoretycznie nie ponowić, a podwyżki emerytur to stały koszt.
Dzisiaj a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów ro
Delikatny ruch na parze walutowej CHf/PLNMocna złotówka i optymizm na rynkach w ostatnich dniach musiał odcisnąć piętno na notowaniach pary CHF/PLN. Trzeba jednak przyznać, że umocnienie złotego w relacji do franka szwajcarskiego nie jest póki co zbyt imponujące raptem 3 groszowe. Może to wynikać z tego, że konflikt na Bliskim Wschodzie spowodował, że bezpieczne przystanie były w cenach. I mimo tego, że krajowa waluta była mocna to i ta szwajcarska więc w tej relacji zanotowaliśmy tylko delikatny ruch. W tym tygodniu wiele będzie zależeć od porozumienia na linii USA-Chiny. Jeśli wstępne uzgodnienia nie rozczarują inwestorów to powinniśmy zobaczyć dalszy rajd ryzyka. W tym scenariuszu w odwrocie powinny być bezpieczne przystanie jak frank szwajcarski. Na parze CHF/PLN podtrzymany zostałby trend spadkowy i zejście w okolice minimów z tego roku nieco poniżej 3,90 stałoby się realne. Na uwadze jednak trzeba mieć to, że podpisanie umowy między dwoma mocarstwami grane jest już od grudnia. Więc tym razem decydować będą szczegóły. Może więc się okazać, że to nie porozumienie, a tylko rozejm i zawieszenie broni. Dalsze szczegóły mogą być dopiero dogrywane po wyborach w USA. Wtedy o nastrojach inwestorów będą decydować sondaże. Jeśli wskazywać będą zwycięstwo Trumpa, to inwestorzy będą sceptyczni, czy ten pokój z Chinami może być trwały.
Na rynkach optymistycznie Optymizm na rynkach rozpoczyna nowy tydzień. Rynki chyba już zapomniały o zawirowaniach na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe nerwowa atmosfera w tej części świata zupełnie nie dotyczyła złotówki. Krajowa waluta nie reagowała na możliwą eskalację konfliktu, krocząc swoimi ścieżkami. Doskonale to widać po wykresie EUR/PLN gdzie trend spadkowy zatrzymało dopiero wsparcie na 4,23. Okolice tego poziomu już trzeci raz w ostatnich dniach były testowane i póki co nie udało się tego poziomu złamać. Rynki jednak w tym tygodniu żyją podpisaniem porozumienia handlowego USA i Chin. Bardzo prawdopodobne, że dojdzie do niego już w środę. Możliwe jest więc, że do tego momentu pozytywny klimat na rynkach się utrzyma. Jest więc szansa, że zobaczymy kolejny, ale tym razem skuteczny atak na wspomniany poziom 4,23. Czego możemy się spodziewać dalej w takim przypadku? Możliwy jest ruch na 4,20. Oczywiście ostatnie miesiące w konflikcie handlowym dwóch mocarstw sporo nas nauczyły, m.in. tego, że nie można być pewnym niczego. Lepsze relacje dwóch potęg gospodarczych są oczywiście na plus także dla reszty świata. Bez tego porozumienia widzielibyśmy kolejne cła i niepewność w biznesie. Taka sytuacja mogłaby być austostradą do wybuchu recesji na świecie. Trzeba jednak pamiętać o tym, że podpisanie wstępnego porozumienia to dopiero początek drogi. W środę być może poznamy dopiero szczegóły i pytanie czy to zadowoli inwestorów. Gdzieś z tyłu głowy trzeba mieć sprzedaż faktów, jeśli się okaże, że porozumienie tak naprawdę nie zawiera nic szczególnego. Wtedy optymizm z rynków szybko może uciec i “oberwie się” również złotemu. Pierwszym oporem w przypadku scenariusza wzrostowego będzie poziom 4,2420 czyli linia trendu spadkowego.
Indeksy koniunktury nie nastrajają pozytywnie Aktualna kondycja gospodarki to jedno, ale rynki bardzo lubią wiedzieć z wyprzedzeniem, co będzie dalej. Z tego powodu wielu analityków bardzo dużą uwagę zwraca na indeksy koniunktury pozwalające przewidywać przyszłe wyniki gospodarki.
Indeks koniunktury w Polsce
Nowy rok zaczynamy od publikacji indeksów PMI dla przemysłu najważniejszych europejskich gospodarek. Są to badania ankietowe pokazujące poziom optymizmu wśród managerów odpowiedzialnych za zamówienia. Dzięki temu widać, czy są oni skłonni więcej zamawiać, a tym samym poprawiać koniunkturę w gospodarce. Polska uzyskała wynik 48 punktów, czyli poniżej 50 punktów, które symbolicznie rozdzielają rozwój od recesji. Z drugiej strony nie jest to taki zły rezultat, skoro analitycy spodziewali się zaledwie 46,8 punktów.
Co na to reszta?
Łączny indeks dla strefy euro również był lepszy od oczekiwań, ale nie o tyle lepszy, by miało to istotny wpływ na rynki walutowe. Sam rezultat w postaci 46,3 punktów jest teoretycznie lepszy od oczekiwań, ale mniej znaczący niż poprzedni. Oznacza to, że sytuacja pogarsza się wolniej, niż sądzono. Słabo wyglądają dane z Wielkiej Brytanii, gdzie indeks spadł o prawie 1,5 punktu. Pomimo tego funt pozostaje silny. Słabsze dane pokazali również Chińczycy, za to pozytywna niespodzianka przyszła z Indii. Oba te kraje znajdują się jednak powyżej kluczowej bariery 50 punktów.
Wzrosła pensja minimalna
Od dzisiaj pensja minimalna wzrasta do poziomu 2600 złotych, a patrząc na ostatnie zapowiedzi polityków rządu, nie jest to koniec naszej przygody ze zwiększaniem minimalnego wynagrodzenia. Pomimo gwałtownego wzrostu plasuje się ono nadal poniżej poziomu 50% przeciętnego wynagrodzenia, co uważane jest jeszcze za w miarę bezpieczny poziom. Bezpieczny, czyli taki, który dotychczas nie powodował gwałtownego wzrostu bezrobocia przez odcięcie od rynku pracy osób z najniższymi kwalifikacjami.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
Trend boczny CHF/PLNTakże na wykresie CHF/PLN postanowiliśmy wyznaczyć trend boczny, w którym ta para porusza się od połowy listopada, a ograniczają go poziomy w okolicach 3,932 zł i 3,888zł. Jeżeli doszłoby do wybicia dolnego ograniczenia, które jest najniższym poziomem od pierwszej połowy listopada, to kolejnego wsparcia możemy szukać przy 3,865 zł. Ponieważ Szwajcarski Bank Narodowy w zeszłym tygodniu nie pokusił się o żaden ruch w kwestii stóp procentowych, to na kurs franka szwajcarskiego w największej mierze wpływa ogólny sentyment na rynkach. W tym kontekście zdecydowana wygrana Partii Konserwatywnej na Wyspach, a co za tym idzie praktycznie przesądzony brexit wraz z końcem stycznia, zdecydowanie poprawił nastroje. Dodatkowo doniesienia o uzgodnieniu pierwszej fazy porozumienia handlowego między USA i Chinami, sprawiają, że inwestorzy są skłonni podejmować większe ryzyko inwestycyjne, a w takim wypadku lokują swoje aktywa także w walutach rynków wschodzących, czyli m.in. w złotym. Właśnie to może być jedną z przyczyn umacniania się PLN w stosunku do głównych walut.
Wzrost cen - Komentarz walutowy z dnia 10.12.2019Kolejne państwa zmagają się z coraz szybciej rosnącymi cenami. Patrząc na poziom stóp procentowych, problem ten raczej sam się nie rozwiąże, tym bardziej przy relatywnie niskich cenach ropy.
Ceny rosną
Konsekwencją polityki niskich stóp procentowych jest ryzyko wzrostu cen. Dzisiejsze dane pokazują serię wskaźników inflacyjnych powyżej oczekiwań. Zaczęło się od opublikowanych danych z Chin. Inflacja konsumencka wyniosła tam 4,5% przy jednoczesnym spadku cen producentów, co może sugerować narastanie problemów w gospodarce. Ceny idą w górę również w Czechach i na Węgrzech odpowiednio o 3,1% i 3,4%. Pewnym wyjątkiem jest tutaj Norwegia, która pokazała odczyt niższy od oczekiwań.
Dane z Wysp
Zgodnie z oczekiwaniami analityków tempo wzrostu gospodarki brytyjskiej spadło do 0,7%. Warto zwrócić uwagę, że w dół idzie również produkcja przemysłowa. Spada ona w ciągu roku o 1,3%. Wydawać by się mogło, że po takich odczytach funt powinien spadać. Problem w tym, że ostatnie sondaże mocno sprzyjają brytyjskiej walucie. Jest to o tyle dziwne, że dokładność tych sondaży w jednomandatowych okręgach jest dyskusyjna. Liczba oddanych głosów może się przełożyć bardzo różnie na mandaty, czego dobrym dowodem były ostatnio ponadprzeciętne wyniki szkotów w swoich okręgach.
Kolejny pomysł Greków
Rząd w Atenach ma problemy z szarą strefą, dlatego znalazł nowe rozwiązanie. Jest to przymus wydawania 30% dochodów drogą elektroniczną. Nie jest to wygórowana suma, ale utrudni płacenie gotówkowe, pozwalające często ukrywać dochody. Od niewykorzystania wyznaczonego limitu będzie obowiązywał dodatkowy podatek. Grecy to pomysłowy naród, więc jakieś obejście dla tego rozwiązania z pewnością znajdą.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co będzie po 15 grudnia? Na parze z dolarem możemy zaobserwować analogiczną sytuację do innych głównych par walutowych z polskim złotym, czyli stabilny wzrost od początku listopada i silne zanegowanie ruchu na przełomie miesięcy. Jednak w tym przypadku zdecydowaliśmy się na wyróżnienie trendu bocznego, który zarysował się w ostatnich dniach. W tym wypadku wsparcia należy szukać w okolicach poziomu 3,845 zł, a ograniczenia przy 3,873 zł. W tej chwili więcej wskazuje na to, że jesteśmy bliżsi wybicia górnego ograniczenia. Jednak niewielka zmienność, którą widzimy od momentu poniedziałkowego otwarcia, może potwierdzać tezę, że na razie inwestorzy wstrzymują się z wyraźniejszym określeniem po stronie podaży bądź popytu. Ten tydzień stoi pod znakiem decyzji o stopach procentowych i nie inaczej jest w przypadku amerykańskiego regulatora, którego posiedzenie będzie miało miejsce w środę. Po cięciach z ostatnich miesięcy i zejściu o 0,75 p.proc., jak na razie rynek nie spodziewa się żadnych zmian w tym zakresie, dlatego tym uważniej analitycy będą się przysłuchiwali konferencji prasowej po spotkaniu FOMC. Z danych makroekonomicznych warto będzie zwrócić uwagę na odczyty z rynku pracy. Jednak zapewne nic nie będzie tak istotne, jak doniesienia z frontu wojny handlowej. Prezydent Donald Trump w zeszłym tygodniu postanowił wciągnąć do tego konfliktu kolejne kraje (Francja, Argentyna, Brazylia), ale oczywiście najistotniejszy pozostaje teatr działań na osi USA-Chiny. Z tego odcinka frontu w ostatnich dniach nie otrzymaliśmy zbyt wielu informacji, ale wielkimi krokami zbliża się 15 grudnia - na ten dzień zapowiedziano wprowadzenie kolejnej transzy taryf celnych. Po podpisaniu przez Trumpa ustawy wspierającej prodemokratyczne ruchy w Hongkongu, nikt już nie wierzy w szybkie podpisanie jakiegokolwiek porozumienia. Może to oznaczać, że nowe cła wejdą w życie, a co za tym idzie, czeka nas dalsza eskalacja konfliktu. Taki rozwój wypadków nie służy pozytywnemu sentymentowi na rynku i wtedy trudno będzie o realne wsparcie dla złotego.
Trend spadkowy na parze CHF/PLNOd końcówki listopada na parze z frankiem szwajcarskim możemy zauważyć trend spadkowy, który pozwolił dotrzeć kursowi z poziomu powyżej 3,93 zł do pułapu poniżej 3,90 zł. Wsparcia dla złotego należy w tej chwili szukać w okolicach 3,8940 zł, ale wiele wskazuje na to, że jesteśmy raczej bliżsi trwalszego zanegowania tego ruchu bądź (przynajmniej chwilowej) konsolidacji i utworzenia się ok. 2 groszowego trendu bocznego. W tym tygodniu czeka nas decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego w sprawie stóp procentowych. Jednak rynki także tutaj nie spodziewają się żadnych zmian, dlatego jak to ma często miejsce w przypadku CHF, na jego pozycję największy wpływ może mieć ogólny sentyment rynkowy. Jeżeli Partia Konserwatywna wygra wyraźnie wybory w Wielkiej Brytanii, a dodatkowo nie nadejdą żadne niepokojące sygnały z frontu wojny handlowej (nowy pakiet taryf celnych skierowanych w Chiny może wejść w życie 15 grudnia), to możliwe jest przełączenie inwestorów na “risk on” i wyraźniejszy ruch w stronę bardziej ryzykownych aktywów, a co za tym idzie osłabienie franka i umocnienie złotego. Jednak każda niepokojąca informacja z politycznej lub gospodarczej areny może być impulsem w odwrotnym kierunku, a wtedy ograniczenia trzeba szukać najpierw w okolicach poziomu 3,932 zł, a następnie dopiero lekko poniżej 3,95 zł.
Chińczycy mniej eksportują -Komentarz walutowy z dnia 09.12.2019Transformacja gospodarki chińskiej z eksportu w stronę produkcji na rynek wewnętrzny trwa. Bilans handlowy nie jest może bliski zrównoważenia, ale ponownie wykonał wyraźny krok w tym kierunku.
Dobre dane z USA
W piątek poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy. Bezrobocie niespodziewanie spadło do 3,5% wobec oczekiwanych 3,6%. Płaca godzinowa pokryła się z oczekiwaniami. Powodem spadku bezrobocia była znacznie większa liczba nowych miejsc pracy niż sądzono. W sektorze prywatnym powstało ich aż 254 tysiące wobec oczekiwanych 175 tysięcy. Inwestorzy zareagowali na te dane entuzjastycznie. Dolar zyskiwał w ramach głównych walut, w tym euro. Pół centa zmiany względem euro przełożyło się na wzrost ceny względem złotego o 2 grosze.
Dane z Czech
Dzisiaj poznaliśmy pakiet danych od naszego południowego sąsiada. Produkcja przemysłowa spadła tam o 0,4%. Nadwyżka bilansu handlu zagranicznego spadła mocniej od oczekiwań, z kolei stopa bezrobocia pozostała na niezmienionym poziomie. Teoretycznie są to złe dane. Inwestorzy jednak wyraźnie uważają inaczej, gdyż czeska korona zyskuje na wartości.
Dane z Chin
W weekend poznaliśmy dane z Państwa Środka. Bilans handlu zagranicznego coraz bardziej zbliża się do równowagi. Nadwyżka wynosi zaledwie 38 mld dolarów wobec oczekiwanych 46 miliardów. Powodem tej zmiany jest spadek eksportu o 1,1% przy oczekiwanym wzroście o 1%. Z drugiej strony spodziewano się spadku importu o 1,8%, a wzrósł on o 0,3%. W momencie, kiedy obydwa odczyty pomyliły się o 2%, nie może dziwić, że wynik jest znacząco odmienny. Jest to w dalszym ciągu próba przełożenia gospodarki na konsumpcję wewnętrzną, która, jak widać, udaje się.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Rajdu Świętego Mikołaja nie widaćSłabe nastroje na rynkach nadal się utrzymują. Powodem są coraz większe obawy inwestorów o to, czy dojdzie w tym roku do podpisania choćby wstępnego porozumienia na linii USA-Chiny. Dzisiaj decyzja RPP w sprawie stóp procentowych, ale rynki żyją bardziej tym, kto zastąpi kończącego kadencję Jerzego Osiatyńskiego, niż czy dojdzie do zmiany stóp. Powód? Jasna deklaracja prezesa Glapińskiego o chęci dalszego utrzymywania stóp na obecnych poziomach.
Deal tak, ale przed wyborami
Inwestorzy nerwowo odnieśli się do słów Trumpa o tym, że deal zChinamimoże nastąpić dopiero w 2020 roku. Data nieprzypadkowa, bo zapewne obecny prezydent USA ma plan, by w czasie przyszłorocznej kampaniii wyborczej odtrąbić sukces i zyskać w ten sposób głosy. Teraz w celu oddalenia porozumienia podparł się tematem Hongkongu. Wsparcie sił prodemokratycznych w tej byłej brytyjskiej kolonii (poprzez podpisanie stosownej ustawy) rozsierdziło stronę chińską. Lokator Białego Domu nie traci czasu i rozpala konflikty z kolejnymi krajami. Tym razem Trumpowi podpadły Brazylia i Argentyna, które oskarża o celowe osłabianie kursów swoich walut w celu wzmocnienia konkurencyjności eksportu. Stwierdzenie o celowości działań w tym przypadku możemy nazwać co najmniej paradoksalnym, ponieważ nie jest tajemnicą, że kraje te przeżywają kryzys walutowy i tak naprawdę chętnie uniknęłyby dalszej dewaluacji swoich walut. Do krajów Ameryki Południowej doszła jeszcze wczoraj Francja, która nałożyła podatek cyfrowy uderzający w amerykańskich gigantów. W odwecie mają ją dotknąć sankcje na najpopularniejsze produkty eksportowane do USA.
Paradoks: funt mocniejszy, bo brexit bliższy
Jeśli optymizm na rynkach jest słabszy, to rosną w siłę aktywa bezpieczne. I rzeczywiście widzimy umocnienie się jena i franka szwajcarskiego, choć dynamika nie jest duża. Więcej zapłacimy również za złoto. Co ciekawe, mieszanie zachowuje się dolar amerykański, który w ostatnich tygodniach służył jak bezpieczna przystań środków inwestorów. EUR/USD znajduje się dość wysoko, patrząc na ostatnie dni blisko granicy 1,11. Wygranym wczorajszego dnia okazał się funt brytyjski. To konsekwencja znów lepszych sondaży dla Borisa Johnsona, który będzie mógł doprowadzić brexit do końca, jeśli taki wynik faktycznie osiągnie w wyborach. Inną sprawą jest to, że po brexicie wcale dla Wielkiej Brytanii lepiej nie będzie, osłabienie wzrostu gospodarczego powinno się przełożyć na słabszą walutę.
PMI, ADP i przede wszystkim ISM
Dzisiaj na rynkach prezentacja wskaźników PMI z gospodarek europejskich dla sektora usługowego. W odróżnieniu od przemysłowego wskaźnika większość wskazań powinna przekroczyć poziom 50 pkt oddzielający recesję od wzrostu. O 14.00 wspomniana decyzja RPP. O 14.15 poznamy raport ADP z rynku pracy w USA. Kluczowy jednak odczyt nastąpi o 16.00 i będzie to ISM dla usług również z USA. Większa uwaga nad tym wskaźnikiem jest podyktowana mocnym rozczarowaniem ISM dla przemysłu, który był odpowiedzialny za osłabienie dolara z ostatnich dni.
Wyrok TSUE w sprawie frankowiczów oraz relacja USA-ChinyNa notowaniach pary CHF/PLN w ostatnich dniach dochodziło do całkiem sporych ruchów. Z jednej strony to konsekwencja presji na wzrost wynikającej z wyroku TSUE w sprawie frankowiczów. Kolejne wyroki są niekorzystne dla banków. Z drugiej kluczowym elementem są doniesienia z frontu wojny handlowej między USA a Chinami. Niby wszystko zmierza w kierunku wstępnego porozumienia, ale wciąż coś staje na przeszkodzie. Ostatnio było to poparcie protestujących w Hongkongu przez Trumpa, co nieco zdenerwowało stronę chińską. Poza tym wciąż inwestorzy otrzymują informacje o rozmowach, ale są one tak ogólnikowe, że powoli pojawia się niepewność co to porozumienie miałoby zawierać. Wydaje się jednak, że ruch w kierunku 4,00 na parze CHF/PLN jest mało prawdopodobny.
Dolar zyskuje przed świętami - Komentarz walutowyKomentarz walutowy z dnia 28.11.2019
Kumulacja danych makroekonomicznych okazała się korzystna dla Amerykanów. Dobre dane spowodowały wzrost wartości dolara względem głównych walut.
Dobre dane przed wolnym
Wczoraj mieliśmy pakiet większych danych z USA, gdyż dzisiaj jest Święto Dziękczynienia. Lepiej od oczekiwań wypadły dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W górę również szły zamówienia na dobra. Lepsza od oczekiwań była także weryfikacja danych na temat PKB. Po przeliczeniu pełnych danych okazało się, że gospodarka amerykańska rośnie znacznie szybciej, niż dotychczas sądzono. Nie może zatem dziwić, że dolar zyskiwał na wartości. Wyrównał on niemal swoje maksima względem euro z listopada.
Miała być ugoda handlowa
Zawieszenie broni w wojnie handlowej pomiędzy USA a Chinami napotkało kolejny problem. Donald Trump poparł protestujących w Hongkongu. O ile państwo, tak mocno popierające rozwój demokracji na świecie, powinno stać po stronie protestujących, o tyle sam moment jest mocno niefortunny. Tym bardziej, że deklaracja pojawiła się tak późno. Strona chińska odpowiedziała oczywiście, jak to zwykle ma w zwyczaju, z pozycji siły. To napięcie z pewnością nie pomaga w negocjacjach tylko podnosząc temperaturę sporu. Gdyby doszło do anulowania porozumień, z pewnością odczujemy to na rynkach walutowych. Byłby to wzrost ryzyk, który powinien negatywnie wpłynąć na złotego.
Negatywne skutki sankcji na Iran
Władze w Teheranie po odcięciu swojego kraju od rynku ropy podjęły niezbędne decyzje, między innymi podwyższyły ceny paliw. Spotkało się to z gwałtownym oporem społecznym. Zamieszki ogarnęły większość miast, a protestujący wyrażali swoją złość bardzo agresywnie. W starciach ulicznych, zdaniem Amnesty International, zginęło ponad 100 osób, spalono imponującą liczbę 731 placówek bankowych i 140 obiektów rządowych. Są to największe demonstracje w Iranie od dekady. W 2009 roku po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich na ulicach wybuchły zamieszki. Protestujący Irańczycy (zwolennicy opozycji) uznali wówczas wybory za sfałszowane.
Dzisiaj Święto Dziękczynienia w USA, natomiast w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co ze stopami procentowymi?Zmiany w polityce stóp procentowych to gorący temat na rynkach walutowych. Świat oczywiście największą uwagę przywiązuje do tematu USA, ale inne kraje w tym Polska nie dają o sobie zapomnieć.
Wraca temat obniżek stóp procentowych
Eryk Łon, członek Rady Polityki Pieniężnej, znów wraca do tematu obniżek stóp procentowych. Na razie na ostatnim posiedzeniu podczas głosowania nie zdobył jeszcze poparcia w sprawie obniżania stóp, ale niewykluczone, że w przyszłości to się zmieni. Argumentem jest inflacja pod kontrolą. Jest to przedziwny argument, biorąc pod uwagę mandat Rady. Skoro ma dbać o stabilność cen, to dlaczego stabilne ceny miałyby ją motywować do działania. Niemniej, gdyby faktycznie miało dojść do obniżek stóp procentowych, można się spodziewać osłabiania polskiego złotego.
Wystąpienie Powella
Jerome Powell, prezes Rezerwy Federalnej w USA, w godzinach nocnych czasu polskiego miał wystąpienie na temat stóp procentowych. Co ciekawe wskazywał na to, że nie wzrosną w najbliższym czasie. Określił poziom inflacji 2%, czyli bardzo bliski obecnemu, jako pożądany dla trwałego wzrostu gospodarczego. Jest to wyraźna zmiana względem ostatnich wystąpień prezydenta USA, który wręcz domagał się gwałtownych obniżek stóp procentowych. Reakcją rynków na zmianę perspektywy stóp procentowych z obniżek na stabilną jest wzrost wartości dolara.
Chińczycy zwiększyli PKB
W Chinach co pięć lat przeprowadzana jest rewizja danych o PKB. W tym roku korekta była wyjątkowo słaba, co nie zmienia faktu, że gospodarka nagle urosła o przeszło 250 miliardów dolarów. To dla porównania mniej więcej połowa polskiego PKB. Jest to wzrost o 2,1% poprzednie dwie korekty miały zakres 3,4% i 4,4%. Za to 15 lat temu wzrost wyniósł abstrakcyjne 16,3%. Skąd biorą się te zmiany? Wynikały one głównie z niedoszacowania sektora usługowego. Wspomniany wzrost zostanie najprawdopodobniej rozłożony równomiernie na ostatnie 5 lat, jak to miało miejsce w przeszłości. Powinno to zwiększyć PKB o około 0,4% rocznie, realizując założoną linię partii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - saldo obrotów towarowych,
16:00 - USA - sprzedaż nowych domów.
Sytuacja w Hong-Kongu a porozumienie amerykańsko-chińskie Kurs USD/PLN także wpisuje się w tendencję reszty par walutowych z polskim złotym i w tej chwili znajduje się w trendzie bocznym. Ma on ok. 4-groszowy zakres ze wsparciem w okolicach 3,8640 zł i ograniczeniem na poziomie 3,9050 zł. Na początku tego tygodnia możemy obserwować próby wybicia tego ograniczenia, które mogłoby skutkować początkiem dłuższego ruchu wzrostowego, jeśli nie zostanie on szybko zanegowany. W tym tygodniu otrzymamy kilka istotnych odczytów z USA, z których najważniejsze mogą być PKB oraz informacje dotyczące rynku nieruchomości. Jednak wydaje się, że nic nie będzie ważniejsze od kolejnych doniesień z frontu wojny handlowej. Ponieważ w tym kontekście co chwilę pojawiają się sprzeczne informacje, trudno wyrokować, co może nas czekać w najbliższych dniach, a nawet godzinach. Inwestorzy zdają się wierzyć, że porozumienie nie było jeszcze nigdy tak blisko, ale wstrzymują się jeszcze z jasnym określeniem, po której stronie stanie rynek. Jeśli otrzymamy więcej pozytywnych informacji, to możliwe jest wzmocnienie sentymentu do ryzyka, a wtedy zyska także złoty. Jeśli jednak nastroje się pogorszą, to środki będą kierowane w stronę bezpiecznych aktywów, w tym USD. Na razie większego wpływu na ekonomię nie ma procedura impeachmentu rozpoczęta przez Demokratów w Kongresie. Do usunięcia prezydenta z urzędu droga jest bardzo daleka, dlatego większe znaczenie może mieć nastawienie Białego Domu i Kapitolu do sytuacji w Hong Kongu. Nie słabną tam protesty przeciw chińskim władzom, próbującym ograniczyć autonomię i swobody obywatelskie. W ten weekend odbyły się wybory do rad dzielnic tej aglomeracji i siły prodemokratyczne odniosły w niej bezdyskusyjne zwycięstwo przy frekwencji przekraczającej 70%. Jeśli władze USA opowiedzą się wyraźnie po stronie obywateli Hong Kongu, to jakąkolwiek możliwość amerykańsko-chińskiego porozumienia będzie można wyrzucić do kosza. Nie możemy też zapomnieć, że w tym tygodniu w Stanach będziemy mieli jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu, czyli Święto Dziękczynienia, co zapewne ograniczy zaangażowanie tamtejszych inwestorów, a co za tym idzie również głębię rynku.
Dobre dane z PolskiKomentarz walutowy z dnia 25.11.2019
Sprzedaż detaliczna w Polsce to wskaźnik, który wyraźnie zyskuje na polityce gospodarczej rządu. Pytanie jak długo będziemy w stanie ją tak pompować.
Sprzedaż detaliczna wciąż dobra
Dzisiaj rano poznaliśmy dane GUS na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Rośnie ona w ujęciu rocznym o 5,4%, to o 0,3% więcej od oczekiwań. Głównym motorem napędowym są transfery socjalne, które powodują, że pieniądze trafiają do grup z niską skłonnością do oszczędzania. Warto natomiast zwrócić uwagę, że dzięki temu szybciej rotują one w gospodarce i część z nich wraca szybko do budżetu. Problemem jest jak wskaźnik zachowa się za kilka lat, kiedy transfery już dawno zostaną zużyte, a inwestycje nie dają nadziei na długotrwałe podtrzymanie tej dobrej passy.
Niemieckie dane zgodne
Indeks Instytutu IFO wyniósł 95 punktów. Był to rezultat dokładnie zgodny z oczekiwaniami analityków, o symboliczne 0,3 punktu lepszy niż miesiąc wcześniej. Wyniki poniżej 100 punktów sugerują recesję, co teoretycznie nie powinno cieszyć. Teoretycznie, gdyż dane z Niemiec powoli odbijają się od dna. Z drugiej strony dane makroekonomiczne odnoszą się do poprzednich okresów. Odczyty z Niemiec już tak długo dołowały, że w końcu pojawił się efekt niskiej bazy i zaczynają się poprawiać.
Kryptowaluty znów w dół
Po niespodziewanym odbiciu kryptowalut w górę sprzed miesiąca nie ma już śladu. Warto przypomnieć, że październikowy wzrost zbiegł się w czasie z wypowiedzią prezydenta Chin na temat innowacji technologicznych. Ostatnie dni są równią pochyłą dla najpopularniejszej kryptowaluty świata. Spadła ona w ciągu trzech dni roboczych z okolic 8100 USD w czwartek do 6600 USD. Są to zmiany niemal niespotykane na innych rynkach. Analitycy wskazują, że powodem spadków mogą znów być Chiny. Pojawił się komunikat o oszustwach przy ICO i nielegalnych giełdach. Jak to często ma się w takiej sytuacji, problemy przeniosły się szerzej na rynek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów
Czy dojdzie do odwołania prezydentaKomentarz walutowy z dnia 22.11.2019
Wczorajsze zeznania ambasadora USA przy Unii Europejskiej postawiły prezydenta Trumpa w bardzo trudnej sytuacji. Według amerykańskiego dyplomaty prezydent USA naciskał na ukraińskie władze, by te wszczęły dochodzenie wobec Joe Bidena. Sprawę łączy się bezpośrednio z osobistym prawnikiem prezydenta. Pojawił się zarzut, że polityka Trumpa wobec Ukrainy to relacja „coś za coś”.
Impeachment bliżej?
Wczorajsze zeznania ambasadora USA przy Unii Europejskiej Gordona Sondlanda rzuciły nowe światło na kwestię impeachmentu prezydenta. Potwierdził on zaangażowanie otoczenia prezydenta w kwestie wszczęcia śledztwa na Ukrainie. Co prawda, nie połączył tego z samym prezydentem, ale jego prawnikiem Rudym Giulianim. Co więcej, potwierdził bardzo istotny w sprawie element pomocy wojskowej w zamian za postępowanie. Według amerykańskiego dyplomaty wizyta w Białym Domu nowo wybranego prezydenta Zełenskiego także miała zależeć od tego, czy ukraińskie władze rozpoczną dochodzenie. Mamy zatem sytuację zaoferowania czegoś za korzyści. Rynki walutowe przyjmują to na spokojnie, jednakże gdyby sprawa się rozwijała, a w takiej sytuacji nie można tego wykluczyć, może się to szybko zmienić.
Dane z Polski
Dziś rano GUS opublikował kilka komunikatów. Produkcja budowlano-montażowa spadła w skali roku o 4,2%. Jest to o tyle istotna zmiana, że oczekiwano wzrostu o 6,2%. Wzrosła za to produkcja przemysłowa. W ciągu roku rośnie ona o 3,5%, czyli niemal procent powyżej oczekiwań rynków. Dane o produkcji przemysłowej są znacznie ważniejsze niż budowlano-montażowej, co potwierdza zachowanie rynków walutowych. Po decyzji złoty umacniał się względem głównych walut.
Co z tą wojną handlową?
Prezydent Chin potwierdził coś, co w sumie wszyscy wiedzą. Chiny są zainteresowane uniknięciem wojny handlowej, ale nie boją się jej kontynuować. Jest to mocne tło dla trwających negocjacji w ramach pierwszej fazy porozumienia pomiędzy dwoma największymi gospodarkami świata. Jest to o tyle istotne, że już 15 grudnia ma wejść nowa porcja ceł w życie. W rezultacie wielu obserwatorów wierzy, że do tego czasu podpisane zostanie porozumienie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu,
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.
Koniec hossy na rynku pracy?Po wielu kwartałach korzystnych zmian na rynku pracy pojawiają się sygnały nadchodzącego pogorszenia. NBP w swojej kwartalnej projekcji o inflacji uważa, że w ciągu najbliższych dwóch lat bezrobocie, zamiast spadać będzie rosnąć. Sumarycznie o około 0,5%.
Czy bezrobocie wzrośnie?
Ostatnie zmiany prognoz na temat inflacji i wzrostu PKB nie były aż takim zaskoczeniem jak te dotyczące bezrobocia. W ciągu dwóch lat ma ono wzrosnąć o 0,5%. Zmiana dotyczy metody BAEL, czyli tej, która zasadniczo uzyskuje niższe rezultaty niż tradycyjny pomiar ilości osób bezrobotnych. Powodów, jak zawsze, jest kilka. Jednym z nich są zmiany planów zatrudnienia w związku z tym, że koniunktura nie jest tak dobra, jak przewidywano kilka kwartałów temu. Nie bez znaczenia jest jednak najprawdopodobniej wzrost płacy minimalnej. Ekonomia jest bezlitosna, skoro cena pracy rośnie, to popyt na nią spada. Warto zwrócić uwagę, że nawet wzrost o 0,5% to nie jest dramat społeczny, biorąc pod uwagę, że ostatnimi laty bezrobocie znacznie szybciej spadało. Może się to jednak okazać problemem dla budżetu. Owe 0,5% osób mniej zapłaci podatki i weźmie przecież zasiłki, a to niskie bezrobocie było jednym z najważniejszych czynników, przez które było nas stać na wydatki socjalne.
Czy Boliwia podąży drogą Wenezueli?
Masowe protesty w ciągu ostatnich trzech tygodni zmusiły prezydenta Boliwii Evo Moralesa do podania się do dymisji. Morales krajem rządził nieprzerwanie od 2006, wygrywając wybory zawsze z bardzo wysokim poparciem. W wyborach z 20 października różnica głosów pomiędzy Moralesem a jego głównym rywalem Carlosem Mesą sięgnęła około 10%. Po kilku dniach odwlekania podania oficjalnych wyników wyborów ogłoszono, że nie dojdzie do drugiej tury, gdyż Morales otrzymał wystarczającą przewagę. Takie działania wywołały falę protestów. Tymczasowym prezydentem Boliwii ogłosiła się Jeanine Áñez, która jest liderką opozycji i drugą wiceprzewodniczącą Senatu. Z przejęcia urzędu prezydenta zrezygnowali wyżej postawieni (wiceprezydent Boliwii, przewodniczący Senatu i jego wiceprzewodniczący oraz przewodniczący Izby Deputowanych). Problem w tym, że podczas tych działań, ze względu na brak deputowanych z prezydenckiej partii nie było kworum. Evo Morales otrzymał azyl polityczny w Meksyku, uznał się za ofiarę zamachu stanu oraz twierdzi, że to wojsko zmusiło go do rezygnacji. Pomimo pewnych podobieństw do sytuacji w Wenezueli warto podkreślić podstawową różnicę. Resorty siłowe nie bronią dotychczasowego prezydenta, co pozwoli najprawdopodobniej znacznie szybciej rozwiązać impas, a przede wszystkim nie pogrążyć kraju w kryzysie gospodarczym (oprócz politycznego).
Chiny sprzątają w gospodarce
Październikowe dane z Chin pokazały najmniej kredytów od 3 lat. Co jakiś czas trafia się taki miesiąc i analitycy zastanawiają się wtedy czy to pojedynczy wypadek przy pracy, czy początek nowego trendu. Po jednym odczycie ciężko mówić o nowej tendencji. Podobny wynik był uzyskany w lutym tego roku. Dwa miesiące z największą akcją kredytową to styczeń i marzec, co powoduje, że wynik lutego wcale nie był żadnym przełomem. Dopiero kolejne miesiące pokażą nam czy to lokalna anomalia, czy Bank Chin faktycznie zmienia podejście.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
17:00 - USA - wystąpienie prezesa FED.
Trump odbiera nadzieję?Od ponad tygodnia dolar wykazuje w stosunku do złotego wyraźny trend wzrostowy. Pokonał w tym czasie dystans 8 groszy i przynajmniej na razie nie zamierza się zatrzymywać. Kolejny wyraźny opór jest możliwy w okolicach 3,90 zł, czyli przy poziomie widzianym ostatnio w połowie października. Głównej przyczyny umacniania się USD należy szukać w napływających informacjach z frontu wojny handlowej. Rynki reagują entuzjastycznie na każdą pozytywną wiadomość lub nawet pogłoskę związaną z możliwym amerykańsko-chińskim porozumieniem. W zeszłym tygodniu wydawało się, że rzeczywiście przynajmniej wstępna umowa jest już blisko, ale w przypadku prezydenta USA nie można być niczego pewnym. Donald Trump stwierdził, że nie podjął jeszcze decyzji o wycofaniu wcześniej wprowadzonych ceł, a jest to warunek postawiony przez stronę chińską, która chce wprowadzić zapisy dotyczące wzajemnej, stopniowej likwidacji taryf do negocjowanej “pierwszej fazy” umowy. Amerykański przywódca podkreślił, że to Chińczykom zależy bardziej na porozumieniu i zapewne dlatego zamierza wykorzystać (w jego mniemaniu) swoją silniejszą pozycję negocjacyjną. Jeśli Trump będzie obstawał przy swoim, to jakakolwiek ugoda może ponownie oddalić się w nieokreśloną przyszłość, a na horyzoncie jest już zapowiadany wcześniej pakiet kolejnych ceł, które miałyby wejść w życie w połowie grudnia. Dlatego warto uważnie śledzić doniesienia zza oceanu, ale nawet negatywny scenariusz i dalsza eskalacja konfliktu nie musi oznaczać osłabienia dolara, ponieważ w takim wypadku inwestorzy mogą przełączyć się na “”risk off”, a wtedy USD ma wszelkie powody do utrzymania wzrostowego trendu.
AUDNZD Dołki do kupna ? Cel 1,12 ?Witam,
byki będą broniły okolic 1,0750/30 i to cofnięcie może zostać wykorzystane do ewentualnych longów,
stop po 1,07
pierwszym celem okolice 1,0950/1000( psychologia )
drugim 1,1150/1200
Czynniki ryzyka: technicznie nieudane wyjście górą z konsolidacji
Makro: Chiny zrywają rozmowy z USA ;)
Powodzenia