AUD / USD: wpływ walki Xi-Bidena w San FranAUD / USD: wpływ walki Xi-Bidena w San Fran
AUDUSD i NZDUSD prowadziły wczoraj Rajd przeciwko dolarowi amerykańskiemu i robią to samo ponownie dzisiaj.
Zaskakująca niska inflacja z USA spowodowała wczorajszy Rajd. Ale dzisiaj mamy nowe wydarzenie, które może napędzać nastroje w tych parach. To wydarzenie jest nadal w toku, więc nadal rozgrywa się całkowicie, a jego konsekwencje wciąż muszą zostać przetrawione i wprowadzone na rynek: to wydarzenie to spotkanie chińskiego prezydenta Xi Jinpinga i prezydenta USA Joe Bidena w San Francisco.
Spotkania stanowią ochłodzenie napięć handlowych (i innych) między dwoma krajami.
Co dalej?
Słabe wsparcie zostało ustanowione około 0,64828. Chciałbym, aby sonda pary zbliżyła się do 0,65400, zanim dojdzie do wniosku, że istnieje wyraźne uparty stronniczość. Będziemy oglądać wiadomości o nastroju spotkania i wszelkich wynikach, aby zrozumieć podstawowe czynniki napędzające AUD.
BIDEN
Kurs ropy względem rozgrywek geopolitycznych.Kurs ropy stał się w ostatnim czasie mocno powiązany z rozgrywką geopolityczną. Jak wiadomo nie od dziś ceny takich surowców mają niebagatelny wpływ na ceny produktów końcowych. Co za tym idzie INFLACJI . A ponieważ owa inflacja zaczęła uwierać bardzo mocno nasz zachodni świat, USA postanowiły wkroczyć da akcji - bo jakby nie patrzeć oni sami pomimo tak silnego dolara też mają spory problem z inflacją. Oczywiście dodatkowy bonus to osłabianie budżetu ruskich.
Przechodząc już do rzeczy, około dwóch miesięcy temu sam we własnej osobie Joe alias Bidon Bieden pojawił się na dworze następcy tronu Arabi Saudyjskie Muahammad Bin Salman( z królem się już nie gada bo leży chory) Misja jaką Biden miał to zmuszenie Saudyjczyków - patrz OPEC do zwiększenie a w najmniejszym stopniu do nie zmniejszania produkcji ropy. CO oczywiście ma niebagatelny wpływ na ceny tego surowca - Arabia to główny rozgrywający OPEC.
Nie wchodząc za bardzo w szczegóły Saudowie bez pomocy militarnej z USA (dostawy broni) są w dup..... Bo Iranowi, aż cieknie ślinka aby ich ukąsić - a na chwilę obecną służy ku temu konflikt w Jemenie.
Problem z OPEC natomiast jest taki, że istnieje też coś takiego jak OPEC plus, a tym plusem jest Rosja. I tu zaczynają się kłopoty.
Mała dygresja na początek - zanim wojna wybuchła a inflacja wystrzeliła - Bieden publicznie wspomnianego wcześniej księcia Bin Salmana mocno znieważył - afera z morderstwem reportera NYT.
No i teraz przechodzimy do teraźniejszości -po tym spotkaniu Joe i Muhammada miało miejsce spotkanie OPEC plus - i jakaż niespodzianka postanowili zredukować produkcję!!!
Jeo dostał w policzek z płaszczaka!
Gra się zaczęła - bo wczoraj czytam, że USA ograniczają wysyłkę rakiet do systemu Patriot do Arabii - i pewnie kolejne kroki nadejdą - problem dla nas jest taki, że taki obrót sytuacji nie jest zbyt pozytywny dla naszej części świata.
No dobra a jak to ma się do wykresu.
Cena pięknie sobie spadając była już w okolicach 72$, wiatr zmian zawiał podeszła pod 93$ wykonała korektę i znowu będzie atakować w górę. Obecnie bardzo silnym oporem będą poziomy 92-95$ . Wynikają one z mierzeń korekty oraz silnej strefy price action. Pokonanie ich może sprawdzić na s w okolice 98-99$ i to może być już maks dla ropy na chwilę obecną.
Dolar bardzo mocny Marzec okazał się wyjątkowo ciężkim miesiącem dla naszej waluty. Na drugim biegunie pozostaje dolar, który już dawno nie był tak mocny, jak obecnie. Poskutkowało to ponad 20 groszowym ruchem w górę kursu USD/PLN. Kolejne naście groszy udało się zrobić jeszcze w lutym, co doprowadziło wycenę dolara w okolicę okrągłych 4 złotych. Tym samym jest on o krok od listopadowego szczytu. Jego pokonanie może jeszcze bardziej nakręcić wzrosty na tej parze. Należy jednak pamiętać, że tak silne ruchy bez żadnego odreagowania rzadko kiedy mają miejsce. A na wykresie widzimy, co najwyżej okresy konsolidacji i od połowy lutego próżno szukać jakiejś sensownej korekty. O taką w tym tygodniu może być jeszcze ciężko, zwłaszcza że jego koniec będzie naznaczony dwoma istotnymi i raczej wspierającymi dolara wydarzeniami. Po pierwsze w czwartek mamy poznać szczegóły nowego planu Bidena. Tak zwany pakiet infrastrukturalny ma być kolejnym impulsem dla amerykańskiej gospodarki i pewnym pomnikiem Keynesowskiej szkoły ekonomii. Kolejnego dnia za to dostaniemy zapewne dowód na to, że wystarczy poluzować restrykcje, by gospodarka sama wróciła na właściwe tory, bez zaangażowania żadnych centralnych planistów. Dane z rynku pracy zgodnie z oczekiwaniami analityków mają pokazać solidne odbicie. Oba tematy zarówno pakiet Bidena, jak i ożywienie gospodarcze, jest jednak grane przez inwestorów od pewnego czasu, dlatego, mimo że mogą chwilowo ruszyć rynkiem, to raczej nie będą trwałym impulsem. Korekta to naturalny stan rzeczy i prędzej, czy później będzie musiała się pojawić.
Dolar coraz droższyPoczątek roku był wyjątkowo trudnym okresem dla dolara. Zamieszanie związane ze zmianą gospodarza w Białym Domu oraz fatalna sytuacja epidemiologiczna, spowodowały, że znalazł się on w głębokiej defensywie. Było to widać przede wszystkim na głównej parze walutowej świata, ale również względem złotego obserwowaliśmy pewną chroniczną słabość. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec lutego, gdy inwestorzy na radar wzięli zupełnie nowe ryzyko, o którym wcześnie za bardzo chciano myśleć. Wraz ze wzrostem rentowności amerykańskich “dziesięciolatek” w okolice 1,20%, coraz większa część rynku zaczęła dostrzegać potencjalny problem. W tym czasie doszło do heroicznej walki, by bronić poziomów wokół 1,25% i nawet przez chwilę wydawało się, że to może się udać. Dzisiaj oprocentowanie długu na końcu krzywej jest o ⅓ wyższe i nikt się już nie łudzi, że ten marsz zostanie w najbliższym czasie powstrzymany. Sytuacja ta była katalizatorem ruchu na wykresie USDPLN, który dość konsekwentnie pnie się w górę. Dolar w niecałe dwa tygodnie podrożał o blisko 20 groszy, czyli przeszło 5%. Były czasy, gdy takie ruchy były synonimem głębokiego kryzysu. “Zielony” doszedł do poziomu 3,87 zł, co oznacza, że jest na tegorocznych szczytach. Zakres trendu sugeruje, że w najbliższych dniach powinniśmy dotrzeć do rejonów obserwowanych w listopadzie poprzedniego roku. Wtedy dolar kosztował 3,96 zł, patrząc na dynamikę obecnego marszu możliwe, że zahaczymy nawet o okrągłe 4 złote.
Konflikt USA i Chin będzie trwał?Działania prezydenta Bidena oraz wypowiedzi prezydenta Chin w internetowym Davos pokazują, że konflikt pomiędzy tymi państwami się nie skończy. Skończy się natomiast jego twitterowa odnoga.
Dobre dane z Wysp
Od rana poznaliśmy ważne dane z rynku pracy w Wielkiej Brytanii. W listopadzie średnie wynagrodzenia rosły o 3,6%. W tym samym czasie stopa bezrobocia wzrosła do 5,0%, aczkolwiek analitycy typowali wyższą wartość o 0,1%. Z kolei grudniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła zaledwie 7 tysięcy, co może sugerować, że grudniowe dane w kwestii bezrobocia również będą korzystne. Co nam mówią te dane? Pokazują, że inwestorzy nie bali się zapowiadanych katastrofalnych skutków brexitu od samego początku. Nie może zatem dziwić, że w styczniu po początkowej słabości funt nie tylko odzyskał straty, ale też zyskuje na wartości względem pozostałych walut.
Buy American
Okazuje się, że Biden pomimo bycia stawianym jako przeciwieństwo Trumpa może mieć z nim wiele wspólnych poglądów. Dobrym przykładem jest inicjatywa mająca na celu zwiększenie zakupów amerykańskich produktów przez administrację. Analitycy obawiają się, że nie obędzie się to bez podniesienia niektórych kosztów, skoro trzeba będzie zrezygnować z importowanych towarów. Z drugiej strony próba przestawienia gospodarki na patriotyzm zakupowy nie jest niczym nowym i wiele państw bardzo chciałoby uzyskać taki efekt nie tylko w trakcie kryzysu. Ruch ten jest wyraźnym sygnałem dla Chin, że zmiana prezydenta pewnego kierunku w polityce nie zapewni.
Forum “w Dav os”
Tegoroczne Davos odbywa się przez internet, ale się odbywa. Jednym z pierwszych ważnych sygnałów był pomysł prezydenta Chin mający na celu koordynację polityki makroekonomiczej na świecie. Wystąpienie oczywiście nie było bezinteresowne. Odwoływał się bardzo mocno do wolnego handlu, likwidacji barier i zakończenia dyskryminacji. Wspomniał również o wymianie technologii. Są to postulaty, które stawiałyby Chiny w bardzo korzystnej sytuacji. Nieprzypadkowo jednak pominął w swojej wypowiedzi prawa pracowników, czy kwestie ekologii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Nowy władca na razie obserwowany Umarł król, niech żyje król. Rynki cały czas nie potrafią się jednoznacznie określić, jaką estymą darzą nowego władcę Stanów Zjednoczonych. Z początku wydawało się, że tej chemii zupełnie zabraknie między inwestorami a nową administracją. Później przede wszystkim ze względu na zapowiedzi szerokiego strumienia nowych dolarów wylanych wprost do gospodarki, mur z lodu zaczął pękać zupełnie, jak ten na granicy z Meksykiem. Od początku roku obserwowaliśmy przebudzenie dolara, które wyraźnie było widać na parze ze złotym. “Zielony” podrożał o blisko 15 groszy i gdy wydawało się, że ta relacja ma prawdziwą szansę, ostatnio okazuje się, że wcale nie. Swoją drogą Joe Biden dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Od dobrych kilku lat inwestorzy, co by się nie działo, zawsze wołali o więcej, mocniej, szybciej. Aż tu nagle pojawia się człowiek z takimi pomysłami, że nawet wiecznie nienasycona bestia zdobywa się na refleksję, że to jednak lekka przesada. Za czasów Trumpa FED robił co mógł, by bezsensownie zasypać dół wykopany przez Covid świeżo wykreowanym dolarem. Biden połamał łopatę i przyjechał ze spychaczem. Realizacja wszystkich pomysłów nowej administracji spowoduje wystrzelenie długu publicznego w kosmos i choć większość zostanie zamortyzowana przez FED, to rozmach Bidena i tak wprowadza pewien niepokój. Dolar wyraźnie na to reaguje, na parze ze złotym mimo usilnych starań NBP widzimy, jak oddaje ostatnie zwyżki. Ciężko będzie zatrzymać ten trend, dlatego niewykluczone, że luty minie nam pod dyktando szukania nowych minimów.
Pandemia nie taka strasznaOkazuje się, że przynajmniej wg danych GUS wpływ pandemii wcale nie jest taki straszny. Owszem liczba zatrudnionych spadła o 1%, co jest obiektywnie dobrym wynikiem, ale ci, którzy nadal pracują, zarabiają 6,6% więcej.
Inauguracja prezydenta Bidena
Zwyczajowo inauguracja nowego prezydenta była tylko formalnością. Kolejnym w cyklu automatycznych wydarzeń po wygraniu wyborów. W tym roku jednak (ze względu na specyfikę wyborów, oskarżenia o ich sfałszowanie czy ostatnie zamieszki na Kapitolu) wydarzenie to miało znacznie większą wagę. Istniało realne zagrożenie, że coś się wydarzy, co może utrudnić cały proces. Dolar przed inauguracją wyraźnie umacniał się, po czym do końca dnia powoli wracał w stronę poziomów z rana. Dla rynków jednak najważniejsze jest to, że wracamy do analizy danych makroekonomicznych w kontekście amerykańskiej waluty, a nie napięć pomiędzy dwoma głównymi kandydatami.
Rynek pracy w Polsce
Poznaliśmy dane GUS na temat zmiany wynagrodzeń oraz zatrudnienia. To ostatnie w skali roku spada obecnie o zaledwie 1%. Biorąc pod uwagę cały kontekst pandemii, jest to bardzo dobry rezultat, którego wiele państw mogłoby nam pozazdrościć. Dodatkowo należy pamiętać, że to liczba zatrudnionych, więc fakt, że bezrobotni nie szukają pracy, nie ma tutaj wpływu na zmanipulowanie wskaźnika (jak może to mieć miejsce chociażby w stopie bezrobocia). Wynagrodzenia z kolei rosną o imponujące 6,6%. Jest to bardzo dobry rezultat pokazujący, że mimo problemów pensje wyraźnie rosną.
Słabsze dane z rynku nieruchomości w USA
Analizując dane ze Stanów, można stwierdzić, że pewne segmenty tych danych są ważniejsze niż na Starym Kontynencie. Przykładem jest chociażby większa waga przykładana do rynku pracy, czy po kryzysie z 2008 roku do rynku nieruchomości. W rezultacie pozornie mniej istotne czynniki takie jak spadek liczby wniosków o kredyt hipoteczny o 1,9%, czy słabszy od oczekiwań indeks rynku nieruchomości NAHB, mogą być jednak znacznie istotniejsze, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Teraz zostały przykryte przez inaugurację prezydenta, ale jeżeli tendencja się utrzyma, powinny działać na niekorzyść dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:45 - Unia Europejska - decyzja EBC,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
W oczekiwaniu na zaprzysiężenie BidenaOstatnie tygodnie na rynkach chyba najlepiej widać na parze USD/PLN. Początek roku to risk on i wyraźny korytarz spadkowy, który sprowadził kurs lekko powyżej 3,65 zł. To był punkt zwrotny. Co ciekawe nastąpił on 6 stycznia, czyli w dniu szturmu na Kapitol, który zatrząsł amerykańską polityką. Rynki nie zareagowały na te wydarzenia paniką, giełdy jeszcze chwilę zwyżkowały, ale na forexie mogliśmy już zauważyć pierwsze zwiastuny zmiany sentymentu, który w kolejnych dniach rozlał się prawie wszędzie. Risk off najlepiej oddaje obecne nastroje, co zauważamy zarówno na giełdowych indeksach, jak i chociażby na kursie dolara amerykańskiego. Ucieczka w jego stronę to klasyka niepewnych czasów, a mimo że Amerykanie są w tej chwili jednym z powodów niepewności, to nic nie zatrzyma inwestorów przed zakupem waluty największej gospodarki świata. Wydaje się, że do ich umysłów przedarła się też ponownie pandemia, która w wielu krajach nie zwalnia. Stąd pomysły przedłużania lockdownów ze wszystkimi ich konsekwencjami dla wielu biznesów i obywateli. Co gorsza, akcja szczepień prawie nigdzie nie przebiega zgodnie z planem, a perspektywa jej powodzenia coraz bardziej oddala się w czasie. W tych okolicznościach kurs dolara nie ma innego wyjścia, jak podążać na północ. Na wykresie możemy zobaczyć związany z tym trend wzrostowy. Korytarz ten jednak coraz bardziej się zwęża, co może być zwiastunem jego rychłego wybicia. Jeśli stanie się to dołem, to pierwsze mocne wsparcie może czekać na niego w okolicach 3,73 zł. Przy odwrotnym scenariuszu szybko możemy zobaczyć marsz w stronę 3,80 zł, a po pokonaniu tego psychologicznego poziomu ograniczenia czeka nas w okolicach 3,815 zł. Zobaczymy, jak na rynki wpłynie nowy amerykański prezydent, może to być ciekawy tydzień.
USA w centrum uwagiStany Zjednoczone w centrum uwagi są z wielu powodów. W mediach informacyjnych numerem jeden są zamieszki, w mediach finansowych są to dane makroekonomiczne i problemy gospodarcze.
Zamieszki w USA
Wydawało się, że zatwierdzenie wyboru nowego prezydenta Joe Bidena w USA przez Kongres będzie tylko formalnością. Okazuje się jednak, że nie będzie to łatwe przejęcie steru, ponieważ doszło do szturmu niezadowolonych wyborców obecnego prezydenta na Kapitol. Pomimo zamieszek i ofiar śmiertelnych (po wymuszonej przerwie) zatwierdzono nowego prezydenta. Co ważniejsze, po raz pierwszy padła publiczna deklaracja Donalda Trumpa o ustąpieniu ze stanowiska 20 stycznia. Jednak zanim do tego wystąpienia doszło, to na wiecu (którego uczestnicy szturmowali potem Kapitol) krytykował on wynik wyborów, jako nieprawidłowy. Rynki przyjęły te wiadomości ponownie wycofując się od dolara. Dzisiaj nad ranem, gdy doszło do pewnego uspokojenia sytuacji, dolar wraca do poprzednich wartości.
Indeksy PMI dla usług zawiodły?
Wczoraj opublikowano serię danych na temat indeksów PMI dla usług dla głównych państw europejskich. Wynik, zarówno dla strefy euro, jak i Wielkiej Brytanii, był znacznie lepszy niż miesiąc temu, ale wciąż nie tak dobry, jak sądzili analitycy. Niemniej poprawa po raz kolejny doprowadziła inwestorów do wniosku, że to znów dobry moment na przenoszenie kapitału z USA do Europy, co spowodowało kolejne maksima EUR względem USD.
Słabe dane z USA
Słabych doniesień zza oceanu nie brakowało, ale wczoraj dodatkowo jeszcze opublikowano raport ADP na temat zmiany liczby miejsc pracy. Okazuje się, że w grudniu ubyło ich w USA 123 tysiące. Jest to korekta po bardzo dobrym wyniku miesiąc wcześniej, ale pokazuje też, że poprawa na rynku pracy następuje znacznie wolniej, niż dotychczas sądzono.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - handel zagraniczny.
Przemysł mocny, gorzej w usługachAmerykańska waluta w ostatnich tygodniach pozostaje słaba. Nie zmienił tego fakt zwycięstwa w wyborach prezydenckich Joe Bidena. Słabszy zielony to także konsekwencja rosnącej fali zakażeń w USA, w ostatnich dniach widzimy lepszą sytuację w Europie, a gorszą w Stanach. Pojawiły się więc głosy szczególnie z ramienia Demokratów o tym, by wprowadzać obostrzenia. Nie trzeba mówić, jakie by to przyniosło negatywne konsekwencje dla gospodarki. Co ciekawe, lockdowny, które miały miejsce na naszym kontynencie, nie wywarły wpływu na odczyty PMI dla przemysłu, które w większości krajów znalazły się na poziomach powyżej 50 pkt. Nieco gorzej sytuacja wypadła w sektorze usług. Jeśli chodzi o dalsze losy dolara, to powraca znów temat pakietu fiskalnego. Ponoć Demokraci są w tej chwili bardziej skłonni porozumieć się z Republikanami i wprowadzić chociażby mniejszy pakiet zaproponowany przez senatorów. Prezydent elekt Joe Biden jest zaniepokojony tym, że gospodarka zostałaby bez żadnego wsparcia od początku roku. Jeśli jakiś nowy program zostanie wprowadzony, to może to oznaczać nowy powiew optymizmu na rynkach i tym samym pogłębienie słabości dolara amerykańskiego. Na USD/PLN widzimy silny trend spadkowy, obecnie testujemy wsparcie na poziomie 3,75.
Lame duckDolar, po tym jak pod koniec października dotarł do lokalnych szczytów przy 3,96 zł, wszedł w dość nietypową konsolidację. Na pierwszy rzut oka wyglądała ona na książkową formację flagi, sugerującą tylko krótki postój przed dalszym marszem w górę. Jednak konsolidacja niespodziewanie się przeciągnęła na kilka dni, dając pretekst sprzedającym dolara do ataku. Po tym, jak kanał został wybity dołem, rozpoczął się trend spadkowy, który sprowadził kurs USD/PLN w okolice 3,75 zł. Zaledwie tydzień wystarczył, by dolar potaniał o ponad 20 groszy, co też pokazuje, w jakim momencie się obecnie znajdujemy na rynku. Inwestorzy są co rusz zalewani nowymi impulsami, przez co dość łatwo poddają się emocjom. Z drugiej strony teraz jeszcze bardziej wzrósł relatywizm każdej informacji. Ameryka po wyborach prezydenckich weszła w specyficzny okres przejścia władzy z jednego obozu do drugiego. Potrwa on najprawdopodobniej do 20 stycznia, kiedy to kończy się kadencja Donalda Trumpa. W Stanach Zjednoczonych odchodzącego prezydenta określa się mianem lame duck, co ma ukazywać, że choć formalnie ciągle ma kontrolę nad urzędem, to jednak jego władza jest już w pewnym stopniu ograniczona. Dlatego inwestorzy z każdej decyzji Trumpa mogą wybierać, co im pasuje i pod to grać, zrzucając ignorowanie niewygodnych dekretów na zbliżający się reset w Białym Domu. Jak choćby groźne wymachiwanie szabelką w kierunku Chin, które praktycznie przeszło bez echa.
Złoty dalej mocnyIm bliżej prezydentury jest w ostatnich dniach Joe Biden, tym silniejszy okazuje się złoty. Euro najtańsze jest od połowy października, a dolar od połowy września. Trochę odetchnąć mogą również kredytobiorcy frankowi, aczkolwiek 4,20 zł za franka to nie jest poziom, który ich cieszy.
Euro poniżej 4,50 zł
Po wyborach w USA dalej trwa dobra passa złotego. Polska waluta, podobnie jak inne z naszego regionu, gwałtownie zyskują wraz ze zwycięstwem kandydata Demokratów. Realizuje się zapowiadany przez wielu analityków scenariusz, gdzie pomimo uspokojenia dolar jest w odwrocie. Oczywiście mocniej od euro tanieje dolar amerykański, który stracił już na wartości w ciągu tygodnia imponujące 20 groszy. Pytanie pozostaje, jak długo utrzyma się ten dobry klimat dla złotego. Jeszcze teoretycznie pozostaje potwierdzenie przez elektorów wyniku wyborów, ale patrząc na przewagę nie powinno się tam wydarzyć nic niespodziewanego.
Słaba passa dolara
Przewaga Bidena tylko chwilowo przed wyborami uspokoiła rynki. Obecnie trwa odwrót od amerykańskiej waluty. Jest ona najsłabsza od połowy września, a patrząc na szybkość zmian prędko możemy przebić ten poziom. Co ważne, dzieje się to pomimo dobrych danych makroekonomicznych. Przybyło wyraźnie powyżej oczekiwań miejsc pracy, a bezrobocie spadło pierwszy raz od początku pandemii poniżej 7%, kiedy to oczekiwano pozostania na poziomie 7,6%. Wzrasta również płaca godzinowa, aczkolwiek w tym miejscu analitycy spodziewali się szybszego wzrostu o 0,1%. Nie zmienia to faktu, że w obecnej sytuacji wzrost płac w ciągu roku o 4,5% to dobra wiadomość.
Stopy procentowe bez zmian
Posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie spowodowało omawianego ostatnio coraz częściej zerowego poziomu stóp procentowych. Z drugiej strony poziom 0,1% różni się realnie bardzo niewiele. Analitycy wskazywali na przesunięcie posiedzenia ze środy na piątek i relatywnie późną godzinę publikacji decyzji, aczkolwiek tutaj wydawać by się mogło, że kluczowe mogło być oczekiwanie na decyzję amerykańskich wyborców, a raczej na podliczenie w kolejnych stanach głosów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Rynki już wiedzą, Trump walczyPatrząc na reakcje rynków uznały one już zwycięstwo Joe Bidena nad urzędującym prezydentem. Formalnie jednak na wyniki przyjdzie nam poczekać, tym bardziej, że prawo pozwala przyjmować głosy wysłane pocztą nadane 3 listopada, a które dotrą do dzisiaj.
Rynki coraz pewniejsze wyniku
W USA liczenie głosów przynosi coraz większą przewagę Joe Bidena nad Donaldem Trumpem, co wcale nie znaczy, że wygra on wybory. Z pewnością nie znaczy to, że wygra je szybko. Reakcje prezydenta na utratę przewagi nie pokazują go z dobrej strony. Pada bardzo dużo zarzutów niepopartych na razie dowodami, co w przypadku gdyby się okazało, że nie są prawdziwe, stawiałoby go w bardzo złym świetle. Rynki są już niemal pewne zwycięstwa kandydata Demokratów, pomimo groźby ponownego liczenia głosów w kluczowych stanach. Dolar wyraźnie traci względem euro, aczkolwiek ruch ten nie przekłada się już tak korzystnie na złotego jak w poprzednich dniach.
Decyzje banków centralnych
Wczorajsze posiedzenie FED nie przyniosło istotnych zmian. Dzisiaj odbędzie się przełożone posiedzenie RPP. Przełożenie go na po wyborach było bardzo dobrym posunięciem, aczkolwiek oficjalnego wyniku i tak jeszcze nie znamy, nie mniej na rynkach jest już niemal pewność. Patrząc na ostatnie umocnienia złotego wątpliwe jest, by RPP podjęła jakieś ważniejsze decyzje dzisiaj.
Biden sprzyja bitcoinowi?
Wraz ze zdobywaniem przewagi podczas liczenia głosów przez kandydata Demokratów jesteśmy świadkami również bardzo silnego wzrostu wyceny dolarowej bitcoina. W ciągu dwóch dni cena wzrosła o około 15%. Wiadomo, że przy słabnącym dolarze i w miarę stabilnej cenie bitcoina w innych walutach jego cena powinna rosnąć, ale dolar osłabił się raptem o około 2%, co nie wyjaśnia siły tego wzrostu. Jako powód wskazuje się możliwy wzrost wydatków administracji Demokratów i mogącą pojawić się inflację.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - sytuacja na rynku pracy.
Wybory w USA nadal niepewneWczorajsze pierwsze wyniki liczenia głosów okazały się wskazywać innego zwycięzcę niż obecne. Powoduje to duże zamieszanie na rynkach walutowych. Patrząc na ilość policzonych głosów, sytuacja powinna się uspokajać, ale nie ma pewności, że coś nas jeszcze nie zaskoczy.
Niespodzianka wyborcza?
Liczenie głosów w USA przyniosło wczoraj już kolejną, w tym wyścigu, zmianę lidera. Obecnie na prowadzeniu ponownie znajduje się Joe Biden. I do zwycięstwa realnie brakuje mu jeszcze jednego stanu - powinno się to wydarzyć, jeżeli nie dojdzie do kolejnego nieoczekiwanego zwrotu akcji. Rynki znów wyraźnie uwierzyły w przewagę demokratów, przenosząc środki z USA do Europy. W rezultacie dolar wyraźnie traci względem euro.
Złoty znów mocny
Wczorajszy dzień na rynkach walutowych dla osób o słabych nerwach mógł być horrorem. Złoty najpierw był w wyraźnym odwrocie, po tym jak Donald Trump wyszedł na prowadzenie w wyścigu prezydenckim. Po spłynięciu dodatkowych głosów jednak szybko okazało się, że wcale nie ma on przewagi i waluty zawróciły. Tym samym złoty ponownie zaczął zyskiwać na wartości i dzisiaj za jedno euro płaciliśmy już poniżej 4,52 zł.
Dane w cieniu wyborów
Oprócz liczenia głosów w USA mamy również ważne dane makroekonomiczne. Raport ADP z rynku pracy nie był tak dobry jak oczekiwano, ale w październiku przybyło 365 tysięcy miejsc pracy. Publikowane w podobnym czasie dane na temat bilansu handlowego pokazują malejącą przewagę importu nad eksportem, co było jednym z celów obecnej ekipy rządzącej. Słabiej od oczekiwań wypadł z kolei indeks ISM dla usług.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Niespodzianka w wyborach? Wygląda na to, że w USA jednak dojdzie do niespodzianki wyborczej. Nie znamy jeszcze wszystkich wyników, ale po podliczeniu większości głosów, więcej elektorów wybrało Donalda Trumpa, a tym samym aktualny prezydent uzyska reelekcję.
Wybory w USA
Na moment pisania tych słów teoretycznie nie znamy wyniku wyborów w USA. Teoretycznie, gdyż patrząc na wyniki cząstkowe widać, że musiałoby się w liczeniu zdarzyć coś bardzo niestandardowego, by Joe Biden zwyciężył w wyborach pomimo ogólnie większej liczby głosów w skali kraju. Powodem tej sytuacji jest elektorski system głosowania, a sztab Donalda Trumpa niemal odpuścił dwa bardzo duże stany Nowy Jork i Kalifornię. W rezultacie całkowity wynik zgodnie z oczekiwaniami jest lepszy po stronie Demokratów. Niespodzianką, również względem prezentowanych tutaj oczekiwań, jest jednak przewaga Republikanów w podziale na konkretne Stany, ale najwyraźniej mocny finisz kampanii przynosi teraz dobre skutki.
Co z dolarem?
Jeszcze wczoraj byliśmy świadkami silnego osłabiania się dolara. W nocy, gdy jednak okazało się, że wcale nie ma wyraźnej przewagi Demokraty, byliśmy świadkami wyraźnego odbicia. W rezultacie dolar był najmocniejszy względem euro od lipca. Warto zwrócić uwagę, że wynik wyborów nie jest jeszcze w pełni potwierdzony, co może sugerować, że czeka nas jeszcze trochę zawirowań na rynku.
Karuzela na PLN
Wczoraj, gdy jeszcze wynik wyborów wydawał się być pewny polski złoty wyraźnie odrabiał straty z ostatnich dni. Punkt przełamania pojawił się wieczorem. Po osiągnięciu poziomu 4,53 zł za euro, kurs wystrzelił i przez moment nad ranem sięgnął dzisiaj 4,60 zł. Teraz stabilizuje się w okolicach 4,57 zł za euro. Sytuacja na innych walutach naszego regionu ma się bardzo podobnie, co wskazuje na dominujący wpływ czynników zewnętrznych - w tym wspomnianych wyborów prezydenckich.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat miejsc pracy,
14:30 - USA - handel zagraniczny,
16:00 - USA - raport ISM dla usług.
Złoty znów się umacniaPolska waluta odrobiła część strat z ostatnich tygodni. Po silnych spadkach przyszła korekta. Pytanie, czy to swoista stabilizacja, czy po prostu realizacja zysków. Patrząc na sytuację pandemiczną nie widać na razie wyraźnej poprawy.
Euro poniżej 4,60 zł
Po gwałtownym wyskoku do poziomów najwyższych od 2009 roku kurs EURPLN zawrócił. Dzisiaj nad ranem zbliżamy się już do 4,58 zł. Powód jest dosyć prosty. Na rynku wcale nie jest aż tak źle, ale to wcale nie znaczy, że jest dobrze. Po prostu pewna panika, która miała miejsce na rynkach była przesadzona. Inwestorzy, którzy kupili euro i dobrze na nim zarobili, w końcu zaczęli sprzedawać i widzieliśmy w związku z tym ruch w dół. Nie oznacza to wcale, że należy się spodziewać powrotu poniżej 4,50 zł w nadchodzących dniach, aczkolwiek przy bardzo sprzyjających okolicznościach może się to wydarzyć.
Wybory w USA
Nadchodzi sądny dzień. Wybory w USA to teraz zdecydowanie temat numer jeden na rynkach. Na prowadzeniu jest wciąż kandydat Demokratów, aczkolwiek utracił trochę przewagi w kilku ważnych stanach w ostatnich dniach. W rezultacie możemy mieć ponownie sporo nerwów, kiedy kolejne stany będą podawać wyniki, tym bardziej, że ze względu na rekordowy udział wyborców korespondencyjnych wyniki te mogą być bardziej rozłożone w czasie.
Indeksy PMI
Wczoraj poznaliśmy indeksy PMI z Europy. Łączny wynik dla Unii Europejskiej wyniósł 54,8 punktów. Jest to wynik zarówno lepszy od poprzedniego, ale również od oczekiwań. Pokazuje on, że przemysł nie boi się zbytnio pandemii i spodziewa się odrabiania poniesionych strat wynikających z lockdownu. Szczególnie dobry wynik uzyskali Niemcy, którzy pokazali imponują 58,2 pkt. Słabiej od średniej unijnej wypadła z kolei Polska. 50,8 punkt to wynik delikatnie słabszy od oczekiwań, ale powyżej istotnej granicy 50 pkt oddzielających przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Na USDPLN póki co stabilnieNa notowaniach USD/PLN widać chwilową stabilizację notowań, ale wydaje się to jedynie ciszą przed burzą. Konia z rzędem temu, kto by przewidział, w którą stronę może podążyć dolar amerykański po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich za oceanem. W teorii zwycięzcę już znamy, a według sondaży i firm bukmacherskich zostanie nim ze zdecydowaną większością kandydat Demokratów. Co ciekawe, według sondaży obóz Bidena ma przejąć także Senat. Rynki boją się przede wszystkim podejścia kandydata Partii Demokratycznej do sektora technologicznego. Biden jasno mówił o chęci opodatkowania wielkich korporacji i sfinansowania z tych środków całego pakietu socjalnego. Zakomunikowanie takiego podejścia po wygranej może oczywiście doprowadzić do spadków na giełdach i podkopać nastroje rynkowe. Trump owszem był mocno konfliktowy, ale jednak wielkie firmy w USA potrafił wspierać. Oczywiście biorąc pod uwagę skomplikowany system wyborczy w Stanach, nie można być niczego pewnym. Już raz kandydat Republikanów zaskoczył wszystkich i wyprzedził na ostatniej prostej kontrkandydata. Z tym że teraz poziom trudności jest większy, bo strata w sondażach jeszcze większa. Nie można też zapominać o tym, co może się stać po wyborach, a więc zakwestionowaniu jego wyniku przez Trumpa do Sądu Najwyższego. W kontekście dolara i USD/PLN więc bardzo ciekawy tydzień przed nami, gdzie posiedzenie Fed i dane z rynku pracy zejdą na boczny tor, a mówienie o poziomach wsparcia i oporu nie ma sensu.
Odreagowanie na parze CHFPLNOdreagowanie widzimy również na parze CHF/PLN. Kurs testuje obecnie wsparcie na poziomie 4,30. Trzeba jednak pamiętać, że ryzyk na rynkach nie brakuje. Pomijając szalejącą drugą falę pandemii, w tym tygodniu na piedestał jednak wysuwa się bez wątpienia temat wyborów w USA. Zwycięstwo Bidena może przyczynić się do ucieczki kapitału do bezpiecznych przystani, jak właśnie frank szwajcarski. Przyczyny takich ruchów należy upatrywać w tym, że inwestorzy nie do końca wiedzą, czego można się spodziewać po nowym kandydacie i jakie będą jego pierwsze decyzje. Bez wątpienia czynnikiem ryzyka dla notowań złotego pozostaje sytuacja w naszym kraju. Fala protestów, która przechodzi przez Polskę, nie traci werwy, co może skutkować radykalnymi decyzjami naszego rządu. Od pewnego czasu mówi się też, że temat ten ma nieco przyćmić zmianę w konstytucji, dotyczącą limitu zadłużenia naszego kraju w wysokości 60% PKB. Jeśli faktycznie takie decyzje zapadną, to z pewnością zainteresują się nami agencje ratingowe i zetną nam oceny wiarygodności, co może przynieść jeszcze wyraźniejsze osłabienie złotego. W krótkim terminie więc kredytobiorcy mogą dostać chwilową ulgę, spłacając nieco niższe raty swoich kredytów, niemniej jednak w dłuższym terminie możemy być świadkami dalszego ich wzrostu z powodu osłabienia złotego w relacji do franka szwajcarskiego.
Dolar zyskujeDobra passa dolara z wczoraj ma dwie przyczyny. Po pierwsze zbliżające się wybory w USA mają coraz wyraźniejszego faworyta. Po drugie dane makroekonomiczne okazały się lepsze od oczekiwań.
Dobre dane zza oceanu
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z USA. Zamówienia na dobra rosną szybciej, niż oczekiwano, ale wzrost ten wcale nie jest imponujący. Trzeba jednak pamiętać, że w sytuacji spowolnienia gospodarczego bardzo szybko zamówienia spadają, gdyż firmy spodziewając się trudniejszej sytuacji, ograniczają zapasy. Wzrost jest zatem zapowiedzią przychylniejszego patrzenia w przyszłość. W górę idą również ceny mieszkań, co jest symbolicznie bardzo ważne w USA. Poprzedni kryzys nabrał siły właśnie na rynku nieruchomości, gdzie spadek cen połączony z utratą pracy spowodował bankructwa wielu Amerykanów.
Krajobraz przed wyborami w USA
Do wyborów prezydenckich w USA pozostał tydzień. Przewaga kandydata Demokratów w wyścigu wciąż jest bardzo wyraźna (powyżej 10%), a jeśli wierzyć sondażom wynik wyborów jest właściwie przesądzony. Biden może liczyć na 207 głosów elektorskich, a Donald Trump zaledwie 83. Żeby mieć świadomość skali tej przewagi warto wiedzieć, że 270 głosów jest potrzebnych, aby uzyskać nominację. Pamiętajmy, że kampania się jeszcze nie skończyła i na ostatnią chwilę może się jeszcze coś wydarzyć. Na razie dolar po dobrych danych z gospodarki i coraz pewniejszym wyniku wyborów zyskuje na wartości względem euro.
Ropa najtańsza od początku października
Ostatni nawrót pandemii ponownie postawił pod dużym znakiem zapytania kwestię popytu na ropę naftową. Nie jest to tylko kwestia zmniejszonej liczby dojazdów, ale przede wszystkim mniejszego zapotrzebowania przemysłu. Widać to chociażby po rosnących zapasach w USA. Wczoraj było to 4,58 mln baryłek. Nie jest to poziom niezdarzający się w warunkach standardowych, ale to wyraźnie więcej niż oczekiwali analitycy. Nie może zatem dziwić, że cena czarnego złota spada.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - saldo obrotów towarowych,
15:00 - Kanada - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Pakiet danych zza oceanuOczekiwanie na wybory prezydenckie to jedno, ale warto też spojrzeć na publikowane dane makroekonomiczne za oceanem. Dzieje się tam ostatnio całkiem sporo a niewykluczone, że stan gospodarki może być mocnym finiszem tej kampanii.
Dane zza oceanu
W piątek poznaliśmy zmianę sprzedaży detalicznej w USA. Rosła ona o 1,9%, teoretycznie niewiele, ale spodziewano się 0,7% wzrostu, zatem można to uznać za sukces. Słabiej wypadła za to produkcja przemysłowa, która wbrew oczekiwanemu wzrostowi o 0,5% spadła o 0,6%. Wraz ze spadkiem produkcji spadło oczywiście wykorzystanie mocy produkcyjnych. Żeby było jeszcze trudniej interpretować te wyniki, po wszystkim pojawił się lepszy od oczekiwań wynik raportu Uniwersytetu Michigan. Dane te odbiły się zwiększoną zmiennością na dolarze, jednakże nie spowodowały większych zmian kursu po uspokojeniu rynku.
Dane z polskiego rynku pracy
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzeń w kraju. Wynagrodzenia rosną o 5,6%, co jest wynikiem o 1,1% lepszym od oczekiwań. W rezultacie przeciętna pensja brutto w przedsiębiorstwie zatrudniających minimum 10 osób wynosi obecnie 5371,56 zł. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że zatrudnienie jest niższe niż w zeszłym roku o 1,2%, to wyższy spadek niż oczekiwano. Patrząc na wpływ pandemii w innych krajach można to uznać za zupełnie przyzwoity wynik. Nie zmienia to faktu, że złoty jest obecnie ponownie w odwrocie.
Chiny znów się rozpędzają
Poranne dane Chin powoli przypominają nam starą normę. PKB nie osiągnęło, co prawda, zakładanego poziomu 5,2% wzrostu, ale 4,9% robi solidne wrażenie. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,9%, a sprzedaż detaliczna o 3,3%. Te dane z kolei przebiły oczekiwania.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Wybory w USA coraz bliżejWaluta amerykańska w ostatnich dniach nie należała do najmocniejszych. Inwestorzy nieco omijali “zielonego”, gdyż chcieli uniknąć ryzyka, jakim jest wybór nowego prezydenta w USA już za niespełna miesiąc. Na papierze sytuacja wydaje się przesądzona, a zwycięzcą powinien zostać Joe Biden i to z dużą przewagą. Trump nie bardzo ma pomysł i nie wie, jak zaskarbić sobie sympatię wyborców. Jego zazwyczaj agresywny ton niemal do całego świata tym razem nie przynosi skutku. Analitycy spodziewali się, że po zakażeniu koronawirusem będzie chciał jak najszybciej wyzdrowieć i pokazać Amerykanom, że nie ma się czego bać, i tym samym obrócić sprawę na swoją korzyść. Dla giełd ten fakt okazał się pomocny, ale wydaje się, że nie zyskał w ten sposób głosów wyborców. Szansą mogła być debata, ale i tej obecny prezydent odmówił, gdyż miałaby się odbyć wirtualnie. Paliwem dla wzrostów miało być parafowanie pakietu pomocowego, ale najprawdopodobniej nie uda się tego zrobić do wyborów. Wydaje się jednak, że jeśli wygrają Demokraci, ten pakiet wejdzie w życie i to o większej wartości niż proponowali Republikanie. Zadziwiający jest fakt, że rynki nie przejmują się faktem chęci podnoszenia podatków przez Bidena, szczególnie w sektorze technologii. Czy więc po wyborach i zwycięstwie kandydata Demokratów zobaczymy mały krach na giełdzie? Taki scenariusz jest prawdopodobny, ale wtedy w chwilach paniki inwestorzy mogą się rzucić do kupowania… dolara amerykańskiego. USD/PLN na ten moment porusza się w kanale spadkowym, a dalszy kierunek będzie zależny od notowań EUR/USD.
Bank Chin ożywił rynek Poniedziałkowy handel na rynkach odbywa się w optymistycznych nastrojach. Inwestorom nie przeszkadza niemal nic, począwszy od rekordów nowych zakażeń koronawirusem na świecie, a kończąc na niemal niemożliwym sfinalizowaniu pakietu fiskalnego w USA. Dzisiejszy rajd ryzyka “zasponsorował” Bank Chin, który wrzucił na rynek sporo płynności po tygodniowej przerwie, kiedy to giełdy w Państwie Środka nie działały. Na rynkach od kilku dni trwa już dyskontowanie scenariusza zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA, który ma na ten moment sporą przewagę. Niemniej widać niechęć inwestorów do dolara, co przełożyło się na wzrosty głównej pary walutowej świata powyżej 1,18. Taka sytuacja korzystnie wpłynęła na notowania krajowej waluty. EUR/PLN od początku października utknął w trendzie bocznym i widzimy dość niską zmienność na tej parze. Kurs odbił się od wsparcia na 4,45 i póki co obserwujemy lekkie odreagowanie. Na ten moment kluczowe dla notowań złotego będzie sytuacja epidemiologiczna w naszym kraju, a także notowania dolara na szerokim rynku. Dzisiaj Amerykanie świętują, więc na większe ruchy poczekamy do jutra.
Republikanie w odwrocie Reelekcja prezydenta w USA stoi pod coraz większym znakiem zapytania, a jednak analitycy wciąż nie wykluczają, że na końcówce wyścigu nie wydarzy się coś, co odmieni los tej kampanii.
Wybory się zbliżają a Trump traci
Na początku listopada wybory prezydenckie w USA. Niezależnie od tego co się dzieje w danym momencie na świecie, wybór głowy państwa za oceanem jest topowym wydarzeniem nie tylko na rynkach walutowych. Ostatnie tygodnie to jednak wyraźne wypracowywanie przewagi kandydata Demokratów. Zdaniem obserwatorów to sformułowanie nie jest do końca precyzyjne, to raczej kandydat Republikanów jest w odwrocie. Powody są dwa, z jednej strony nie najlepiej radząca sobie gospodarka, a z drugiej zarażenie się prezydenta koronawirusem po tych wszystkich mądrościach wygłoszonych odnośnie pandemii.
Dane z Kanady
W piątek poznaliśmy dane z kanadyjskiego rynku pracy. Powstało 378 tysiące nowych miejsc pracy, to ponad 50% więcej niż miesiąc wcześniej i dwukrotnie więcej od oczekiwań. Nie są to co prawda tylko nowe miejsca, ale też otwarcie tych zamkniętych przy lockdownie. Warto natomiast zwrócić uwagę na spadek bezrobocia. Analitycy spodziewali się, że spadnie ono do 9,7% , okazało się jednak być o 0,7% niższe. Po tych danych dolar kanadyjski zyskiwał na wartości względem głównych walut.
Ropa znów w odwrocie
Pomimo teoretycznie lepszych danych z USA, gdzie rośnie ilość wież wiertniczych cena ropy naftowej spada. Jest to, co prawda, korekta na koniec tygodnia, kiedy to mieliśmy niemal 10% wzrost cen surowca, ale znów wraca pytanie o to, jak obecny kryzys wpłynie na popyt na surowiec w przyszłości. Patrząc na rosnące liczby wież wiertniczych przy w miarę stałych poziomach zapasów wydaje się, że jest miejsce na dalsze wzrosty na rynkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.