Góra, dół, liczy się zabezpieczenie.Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że gra na dźwigni to ryzyko. Bez ryzyka nie ma zysków, ale jak nas sczyści... Cóż, pozostaje SL, niektórzy mówią. Ok, można, wysoka dźwignia, 0% strata i ładujemy transakcję oczekującą. To jakiś pomysł. Można powtarzać do skutku, w końcu wyjdzie i się nie zamknie zaraz po otwarciu. Zarobimy? Jaha. Można też inaczej, bez sl, z zabezpieczeniem, 2, 3 transze na 90, 95% straty, licząc na odbicie. Tu znów niska dźwignia. Wybór należy do Was.
Poza analizę techniczną
Najsłabszy tydzień dolara od 14 latBy znaleźć tak słaby okres dla USD względem EUR, jak ostatnio, należy się cofnąć do kryzysu z 2008 i zawirowań na rynku wynikających z niego. Miniony tydzień był tak kiepski, że spadków nie pogłębiały już nawet gorsze dane z tamtejszego rynku. W tle mieliśmy niesatysfakcjonujące odczyty z Kanady i przyzwoite z Unii, które tylko pogłębiały problem dolara.
Rynek pracy w USA
Piątkowe dane z USA pojawiły się na zakończenie tygodnia, który był jednym z najgorszych w ostatnich latach dla dolara. W normalnych warunkach nawet odrobinę słabsze odczyty z rynku pracy by go dodatkowo uderzyły. Po tak kiepskim okresie inwestorzy byli jednak gotowi na wiele. Wzrost bezrobocia wbrew oczekiwaniom do 4,1% to już problem. Mniejsza liczba miejsc pracy w sektorze zarówno pozarolniczym, jak i prywatnym również nie zachwyciły. Na deser wolniej od prognoz rosły płace godzinowe, bo tylko 4%. Trzeba pamiętać, że przy inflacji wynoszącej 3% to nadal wzrost płac realnych. Po tych danych dolar stabilizował się i nie osłabiał się już dalej. Nie zmienia to faktu, że szukając większych zmian tygodniowych na niekorzyść amerykańskiej waluty, względem euro robi się problem. Ostatnio euro tyle straciło pod koniec marca 2009 roku i w grudniu 2008 roku przy ówczesnym kryzysie finansowym. Teraz nie mamy jednak kryzysu…
Kanadyjski rynek pracy
Dobrych danych nie zaprezentowała również Kanada. Tamtejszy rynek pracy pokazał jednak jednocześnie utrzymanie stopy bezrobocia na niezmienionym poziomie, pomimo oczekiwań wzrostu oraz mniej od prognozowanych utworzonych miejsc pracy. Tych drugich niby przybyło tysiąc. Trzeba zwrócić uwagę, że Kanada publikuje również odczyty o tym, czy są one na pełen etat, czy nie. Na pełen etat ubyło ponad 19 tysięcy miejsc, a ponad 20 tysięcy przybyło na część etatu. Jest zatem wyraźnie słabiej, niż mogło się wydawać. W rezultacie dolar kanadyjski tracił w piątek wyraźnie na wartości.
Dane z Unii
Piątkowe odczyty z Unii Europejskiej wpasowały się w słabszy trend dolara. W ujęciu rocznym PKB strefy euro wzrosło bowiem o 1,2%, a nie jak oczekiwano 0,9%. Z jednej strony to miło, że rośnie ono szybciej od oczekiwań. Tłumaczy to umacnianie się europejskiej waluty. Ruch ten nie był jednak zbyt silny, ale po takim tygodniu ciężko się temu dziwić. Z drugiej strony 1,2% wzrostu PKB w skali roku to nie jest dobry wynik. Jest on wręcz kiepski. Jeżeli Unia chce liczyć się w światowym wyścigu gospodarczym, a nie być skansenem, ten wskaźnik musiałby być wyższy. Wzrost PKB nie jest oczywiście miernikiem idealnym, ale na pewno jest jednym z najważniejszych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rosja-Ukraina-Europa: Wpływ Forex
Cześć, jestem profesjonalnym traderem Andrea Russo. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami refleksją na temat obecnej sytuacji geopolitycznej, w szczególności na temat wojny na Ukrainie i jej globalnych skutków. Najnowsze wydarzenia ukazują nam coraz bardziej złożoną panoramę: Ameryka, jak się wydaje, zajęła niejednoznaczne stanowisko, wysyłając sygnały, które można interpretować jako zbliżenie z Putinem. Doprowadziło to do zaostrzenia konfrontacji między Rosją a Europą, czego skutki mogą zmienić równowagę globalną.
Obecna sytuacja i jej konsekwencje
Trwająca od lat wojna na Ukrainie wywarła niszczycielski wpływ nie tylko na sytuację militarną, ale także gospodarczą i polityczną. Niedawna decyzja Stanów Zjednoczonych o ograniczeniu przepływu informacji wywiadowczych na Ukrainę sprzyjała rosyjskim osiągnięciom w niektórych obszarach strategicznych. Ta zmiana podejścia wzbudziła wątpliwości co do prawdziwego stanowiska Ameryki i zaostrzyła napięcia wśród zachodnich sojuszników.
Europa ze swojej strony znajduje się w delikatnej sytuacji. Z jednej strony musi radzić sobie z presją ekonomiczną wynikającą z sankcji wobec Rosji; z drugiej strony musi utrzymać jednolity front wspierania Ukrainy. Jednak brak jasnej strategii może doprowadzić do wewnętrznych podziałów i osłabienia pozycji firmy na świecie.
W tym kontekście Unia Europejska ogłosiła niedawno ambitny plan przezbrojenia o wartości 800 miliardów euro, zwany „ReArm Europe”. Plan ten ma na celu wzmocnienie europejskiej obronności poprzez znaczące inwestycje, w tym 650 mld ze środków krajowych i 150 mld z pożyczek gwarantowanych przez budżet Wspólnoty2. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że żyjemy w erze dozbrojenia i że Europa musi być gotowa do samodzielnej obrony.
Wpływ na świat Forex
Ta sytuacja geopolityczna nieuchronnie odbiła się na rynku Forex. Wojna na Ukrainie już wywołała znaczną zmienność światowych walut, a euro znalazło się pod presją z powodu niepewności gospodarczej w Europie. Jednocześnie dolar amerykański wykazał się względną siłą, ale niedawna niejednoznaczność w amerykańskiej polityce zagranicznej może osłabić tę pozycję.
Waluty rynków wschodzących, zwłaszcza tych blisko związanych z konfliktem, pozostają bardzo podatne na wahania. Przykładowo rubel rosyjski podlegał znacznym wahaniom, co było odzwierciedleniem sankcji gospodarczych i wewnętrznej dynamiki kraju.
Czego można się spodziewać w przyszłości
Patrząc w przyszłość, rynek Forex prawdopodobnie pozostanie bardzo zmienny. Inwestorzy będą musieli uważnie śledzić rozwój sytuacji geopolitycznej i odpowiednio dostosowywać swoje strategie. Kluczem będzie zachowanie elastycznego podejścia i dywersyfikacja portfeli w celu złagodzenia ryzyka związanego z tą globalną niepewnością.
Podsumowując, obecna sytuacja stanowi bezprecedensowe wyzwanie dla traderów i inwestorów. Jednakże dzięki dobrze zaplanowanej strategii i starannej analizie kontekstu możliwe jest nawigowanie po tych niespokojnych wodach i identyfikowanie okazji inwestycyjnych.
Trump ma rekordowy dług do zrolowania w 2025 i zawali rynkiMam pewien scenariusz, który zaczyna się powoli krystalizować na naszych oczach. Plan tak szalony, że tylko Trump wraz ze swoją ekipą byłby w stanie się go podjąć. Niekoniecznie się to wydarzy, są pewne wady tego planu, dlatego jestem otwarty na jego krytykę i twierdzenie, że to jest bez sensu i spowoduje taki plan tylko jeszcze więcej strat. Jest to idea i prognoza, którą szybko poznamy,w ciągu tego miesiąca czy się realizuje, bo przecież wcale nie musi. A prognoz o krachu na giełdach w infosferze jest mnóstwo. Czemu moja miałaby być właściwa? No ale do rzeczy:
Będzie czerwono i spadki w ten weekend na rynku krypto, które pociągnie za sobą spadki na tradycyjnych rynkach w poniedziałek, nie dając im czasu na reakcję w weekend. Trump ma plan by zawalić rynki w 2025, bo zapada rekordowa ilość obligacji w tym roku 7,6 biliona USD. W lutym, maju, sierpniu i listopadzie. Obecne oprocentowanie stóp w USA jest za wysokie i to powodowałoby, że przez emisję nowych obligacji po obecnym oprocentowaniu najbliższe 10 lat amerykański budżet byłby obciążony ogromnymi kosztami długu w porównaniu do tego co było wcześniej. Trzeba to zrobić po jak najniższym oprocentowaniu, a tylko FED może je obniżyć w wyniku ewidentnych spadków. Trump nie jest w stanie wymusić tego inaczej, bo FED i Powell jest teoretycznie niezależny, a i tak już próbował na niego naciskać i to nic wcześniej nie dawało. Muszą się znaczne spadki wydarzyć w marcu by FED w maju miał czas na reakcję i upewnienie się, że to nie są chwilowe spadki.
Kwestia długu i podchodzenia do niego wyjaśnia praktycznie wszystkie ruchy Trumpa na arenie międzynarodowej i wewnątrz kraju.
Zacznę od najmniej poważnych:
- zespół DOGE, cięcia etatów i poganianie Elona Muska
- zlote wizy i obywatelstwo za 5 mln dolarów by załatać dziurę i ochrona dla takich obywateli nawet jak bracia Tate, reklamując USA jako te, które są w stanie nawet kryminalistów ochraniać
- ostre cięcie USAID i wycofywanie się USA z WHO i innych organizacji.
- Cła w celu wyrównania boiska na korzyść USA jak i rozhuśtania rynków, cła są narzędziem do korzystniejszych umów handlowych USA
- wymuszanie na Ukrainie dealu surowcowego
- sygnalizowanie wzajemnej redukcji kosztownego arsenału atomowego
- wola wycofywania żołnierzy z Europy
- narzucanie sojusznikom kosztów zbrojeń
- są plotki o grożeniu zaprzestania płacenia odsetek od długu przez USA, co wskazuje na to, że sprawa pieniędzy i długu jest dla tej administracji najważniejsza.
Jest to pewna idea, nie jest to przesądzone, ale z tego co widać to rynki zmierzają w tym kierunku, bo spadki już trwają, a Trump im tylko pomaga wprowadzając dodatkowy chaos do systemu. Zdaję sobie sprawę z tego jak szalony jest to pomysł obarczony znacznym ryzykiem dla USA, ale jeszcze większym dla świata co daje w przyszłości USA jeszcze większy lewar na innych w najbliższej przyszłości.
Dodatkowo sprawa pokoju na Ukrainie nie jest jednoznaczna z podpisaniem dealu USA-Ukraina. Do tego potrzeba dealu z Rosji.
Nic tak nie da lepszego podłoża pod taki deal jak przeczołganie Rosji przez wielomiesięczne negocjacje, podczas gdy cena ropy, gazu i innych surowców spada i spada i destabilizuje jej budżet doszczętnie. Chęć oszczędzania pieniędzy przez Trumpa wyjaśnia to, że nie zamierza odbijać terenu Ukraińskiego pomagając jej wysyłając pomoc i sprzęt, bo to kosztuje zbyt dużo. Przymusi Rosję gospodarczo.
Doprowadzenie Rosji gospodarczo do ruiny spowoduje zatkanie wielu studni ropo i gazonośnych co w czasie odbicia na rynkach da USA możliwość niekontrolowanej sprzedaży gazu i ropy z USA zasilając ich budżet i ratując świat od konsekwencji kryzysu. W momencie w którym Rosja nie będzie w stanie skokowo zwięszyć produkcji.
A prawdziwego krachu nie było na rynkach już 2x dłużej niż zwykle to bywa. Nie liczę Flash Crashu podczas Covidu, chociaż możliwe, że ekipie Trumpa taki plan pewnie by się marzył, krach na rok.
Ten weekend wybieram dlatego, że na rynku krypto mieliśmy dwa największe wydarzenia, które teoretycznie powinny być bycze, ale w praktyce sa bardzo mocno niedźwiedzie. Wydarzenia to utworzenie rezerwy bitcoina 2 dni temu z zapowiedzią, że USA nie zamierza kupować żadnych bitcoinów do rezerwy bo ma 200k bitcoinow skonfiskowanych z przestępczych działałności. Co jest potężnym przekłuciem marzeń i oczekiwań wielu posiadaczy bitcoina i kryptowalut, bo naprawdę liczyli na to, że święty gral wzrostów na bitcoinie to będzie zapowiedź stworzenia rezerwy bitcoina przez USA i stały skup kryptowaluty na wzór Salwadoru. To się nie stało.
Drugie wydarzenie to krypto szczyt, który normalnie dałby impuls do wzrostów, ale stał się niczym, rynek przestał reagować na pozytywne informacje.
Silny PLN w rozchwianym otoczeniuTemat ceł pozostaje w centrum uwagi. Panująca niestabilność doczekała się osłabienia amerykańskiego dolara. Korzysta na tym euro, wspierane informacjami o zwiększeniu obronności w Europie. Złoty pozostaje nieugięty, umacniając się nawet do silnego franka szwajcarskiego.
Chaosu ciąg dalszy
Wprowadzone wczoraj cła spotkały się z odmiennymi reakcjami. Premier Kanady oskarżył Trumpa o próbę załamania gospodarki północnego sąsiada USA. Inną strategię przyjęła liderka Meksyku. Claudia Sheinbaum potępiła taryfy i powiedziała, że poczeka do niedzieli, aby ujawnić środki zaradcze. Wiemy również, że przeprowadziła w tej sprawie rozmowę telefoniczną z prezydentem USA. Dodatkowo wczoraj miało także miejsce przemówienie Trumpa na wspólnym posiedzeniu Kongresu. Podczas wystąpienia bronił on swojej strategii, argumentując, że stosowana taktyka ponownie uczyni Amerykę bogatą i wielką. Przyznał jednak, że istnieje możliwość okresu dostosowawczego. Wszystko to powodowało narastającą niepewność. Rynki poczuły powiew optymizmu dopiero po słowach sekretarza handlu Howard Lutnick. Wyznał on, że USA może wycofać lub obniżyć niektóre taryfy na Kanadę i Meksyk nawet w środę zaznaczając, że Trump słucha innych prezydentów.
Eurodolar dobija 1,07 USD
Początek marca to wzrosty wykresu głównej pary walutowej świata. Okazuje się, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się wystąpienia recesji w gospodarce USA. Skutkiem jest ucieczka kapitału od amerykańskiego dolara. Dodatkowo unijna waluta wspierana jest także możliwością zakończenia wojny na Ukrainie. Z najnowszych informacji wynika, że Prezydent Zełenski jest gotowy współpracować z Trumpem, nazywając swój ostatni konflikt z prezydentem USA „godnym ubolewania”. Euro pozytywnie reaguje również na wieści o planowanym zwiększeniu wydatków na obronę w Europie. Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen zaproponowała program pożyczkowy w wysokości 150 miliardów euro (158 miliardów dolarów). Każda z informacji wpłynęła pozytywnie na wspólną walutę. Notowania EUR/USD o poranku przełamały poziom 1,07 USD. Euro umacnia się także względem franka i funta.
Złoty nie do złamania
W burzliwym otoczeniu bardzo dobrze radzi sobie złoty, który pozostaje beneficjentem możliwego pokoju za naszą wschodnią granicą i umocnienia wspólnej waluty. Krajowa waluta wspierana także dobrym stanem polskiej gospodarki i wysokim kosztem pieniądza pozostaje silna. W środę rano kurs EUR/PLN to 4,16 PLN. Słabość amerykańskiego dolara widoczna jest na wykresie USD/PLN, gdzie zeszliśmy do 3,88 PLN. Notowania GBP/PLN to 4,98 PLN. Złoty pozostaje silny również względem franka, mimo że w Szwajcarii odnotowano dziś wzrost inflacji konsumenckiej względem oczekiwań. Indeks CPI to 0,3% r/r przy prognozach na poziomie 0,2% r/r. Kurs CHF/PLN w momencie pisania tekstu zszedł poniżej 4,38 PLN, co z pewnością jest dobrą informacją dla osób płacących zobowiązania w helweckiej walucie.
Dawid Górny – analityk w InternetowyKantor.pl
Wzrost niepewności i kursu EUR/USDWczorajsze dane z amerykańskiego przemysłu, jak i słowa prezydenta USA nie napawają optymizmem. Narastająca niepewność tym razem nie pomogła dolarowi, który osłabia się do unijnej waluty. Niestabilne otoczenie nie jest straszne krajowej walucie. Złoty pozostaje silny na forex.
Mieszane dane z USA
Zachowując kolejność wydarzeń, zacznijmy od wczorajszych odczytów z amerykańskiego przemysłu. Po lepszych od oczekiwań danych PMI ze strefy euro poznaliśmy mieszane odczyty ze Stanów Zjednoczonych. Pierwszą publikacją był wzrost indeksu PMI dla przemysłu z 51,2 pkt do 52,7 pkt. Oznacza to oddalenie się od poziomu 50 pkt, który oddziela rozwój od dekoniunktury. Chwilę później poznaliśmy raport ISM dla przemysłu, któremu amerykanie nadają większą wagę. ISM pozostał w strefie rozwoju, jednak odnotowano zniżkę z 50,9 pkt do 50,3 pkt. Spadek była głębszy od oczekiwanego 50,5 pkt. Rozkładając raport na czynniki pierwsze, zauważamy niepokojący wniosek. Gwałtowny wzrost (z 54,9 pkt aż do 62,4 pkt) odnotowano w indeksie cen płaconych. Spadły natomiast indeksy zatrudnienia (z 50,3 pkt do 47,6 pkt) i nowych zamówień (z 55,1 pkt do 48,6 pkt). Okazuje się, że aktywność amerykańskich fabryk zbliżyła się do stagnacji, ponieważ zamówienia i zatrudnienie spadły. W tym samym czasie wskaźnik cen płaconych za materiały wzrósł do najwyższego poziomu od czerwca 2022 r. Powodem mogą być narastające obawy dotyczące taryf. Wzrost cen połączony ze spowolnieniem to zjawisko, którego każdy chciałby uniknąć.
Jednak weszły
Zgodnie z zapowiedziami, od 4 marca zaczęły obowiązywać cła na Chiny, Kanadę i Meksyk. Kanada ogłosiła szeroki pakiet środków zaradczych w odpowiedzi, a Pekin odpowiedział cłami do 15% na niektóre amerykańskie produkty rolne. Prezydent USA oznajmił wczoraj, że oprócz długo obiecywanych ceł, Stany nałożą taryfy na zagraniczne produkty rolne od 2 kwietnia. Dowiedzieliśmy się także o wstrzymaniu finansowania sprzedaży nowej broni do Kijowa. Skutkiem rosnącej niepewności był spadek amerykańskich akcji. Wyprzedaż rozlała się także na europejskie parkiety, które jeszcze wczorajszego popołudnia rosły z powodu zwyżek akcji spółek obronnych.
Niepokój
Wzrost siły podażowej napędzany geopolityczną niepewnością i narastaniem recesyjnych obaw wokół amerykańskiej gospodarki widać nie tylko na rynkach kapitałowych czy omawianym w pierwszym akapicie raporcie ISM. Spadki widoczne są także na rentownościach amerykańskich obligacji. Dziesięciolatki wyznaczyły lokalne minimum 4,13% (jeszcze wczoraj po południu było to 4,26%). Zniżkują także rentowności obligacji dwuletnich. Wzrost prawdopodobieństwa obniżek stóp procentowych w USA wskazuje także FedWatch Tool. Według najnowszych danych pierwsze cięcia mają pojawić się już w czerwcu, a w tym roku mamy być świadkami aż trzech obniżek. Przekłada się to na odbicie kursu EUR/USD. Główna para walutowa świata we wtorek przed południem rośnie powyżej 1,052 USD, naruszając opór 1,05 USD. Słabość dolara wykorzystuje złoty, który pozostaje silny do głównych walut. W momencie pisania tekstu kurs EUR/PLN to 4,15 PLN, natomiast kurs USD/PLN spada do 3,95 PLN.
Dawid Górny – analityk w InternetowyKantor.pl
Zwrot ku dolarowiKoniec tygodnia to znów przeniesienie uwagi inwestorów za ocean. Inflacja w Europie pozostawia przestrzeń na dalsze obniżki stóp procentowych. Na rynku kryptowalut bomba – Donald Trump potwierdził utworzenie rezerwy kryptowalutowej.
Inflacja w Europie
Piątek był dniem publikacji danych o inflacji. W Rzymie ceny rosną o 1,7% w skali roku, co nie budzi niepokoju. Również odczyt niemiecki, choć wyższy (2,3%), nie wzbudza większych emocji. Obydwa te wskaźniki były zgodne z oczekiwaniami. Niemieckie 2,3% to nadal bardzo blisko docelowego pułapu 2%. EBC nadal ma więc dużo przestrzeni na obniżki stóp procentowych na Starym Kontynencie, a odwrotna sytuacja w USA powoduje, że mamy coraz silniejszego dolara względem euro. Nie jest to oczywiście jedyny powód, ale na pewno trzeba go zaliczyć do grupy tych najważniejszych.
Dane zza oceanu
Końcówka tygodnia należała do dolara. Rozpoczęło się od danych o wydatkach i dochodach Amerykanów. Mieliśmy dość dziwną sytuację. Z jednej strony wydatki, wbrew oczekiwanemu wzrostowi o 0,1%, spadły o 0,2%. Z drugiej strony dochody, zamiast oczekiwanego wzrostu o 0,3%, wzrosły o 0,9%. Trzeba pamiętać, że są to dane miesięczne. Dla tak zadłużonego społeczeństwa to dobra wiadomość. Problem w tym, że rynki wolą wydatki niż oszczędności. W tle sytuację poprawiały lepsze dane o kanadyjskim PKB. Głównym odczytem był jednak publikowany niemal na zamknięcie sesji w Europie indeks Chicago PMI. Ten, pomimo oczekiwanych 40,6 pkt, wzrósł do 45,5 pkt. W rezultacie na koniec dnia byliśmy świadkami dalszego umacniania się dolara względem euro. Narastający konflikt polityczny pomiędzy USA a państwami europejskimi (które nie chcą wymuszać na Ukrainie wszystkich możliwych ustępstw) tylko pogłębił ten ruch.
USA tworzy rezerwy kryptowalut
W weekend padła zapowiedź utworzenia rezerw strategicznych kryptowlaut. Mają one dotyczyć nie tylko bitcoina, ale również kilku innych najbardziej popularnych kryptowalut. Wielu analityków zadaje pytanie o to, dlaczego powstaje taki twór, ale ich odpowiedź jest, delikatnie mówiąc, nieprzekonująca. Dodatkowych wyjaśnień nie potrzebują jednak posiadacze kryptowalut, bo rynek zareagował zgodnie z oczekiwaniami. Skoro USA nie mają kryptowalut, a chcą stworzyć gigantyczne rezerwy, to muszą je dokupić. W rezultacie cena bitcoina, która w piątek testowała poziom 78 000 dolarów, w niedzielę osiągnęła poziom 94 000 dolarów, choć w poniedziałek od rana widzimy już silną korektę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień odczytów indeksów PMI.
Korekta na polskim złotymWczoraj tuż po tym, jak kurs euro spadł na chwilę poniżej 4,13 zł, byliśmy świadkami silnej korekty. Ruch ten był napędzany przez wydarzenia na szerszym rynku oraz deklaracje Donalda Trumpa. W tle kolejne przeceny kryptowalut.
Dolar odrabia straty
Amerykańska waluta nie miała po inauguracji Donalda Trumpa tak dobrej passy, jak wielu analityków sądziło. Wczorajsze dane makroekonomiczne pozwoliły jej jednak odrobić część strat. Rewizja odczytów o PKB nie przyniosła dużych niespodzianek. Raptem lekko podniósł się indeks cen bez żywności i energii, ale równolegle wzrósł też deflator PKB. Jest to wskaźnik pokazujący, jaka część wzrostu PKB wynika ze zwiększenia cen. Dużo lepiej wypadły z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku. Rosły one o 3,1% w styczniu względem oczekiwanych 2%. Słabiej natomiast zaprezentowała się liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Rynki uznały, że dane są jednak korzystne dla USA. Patrząc na to jednak z boku, warto zwrócić uwagę, że słabsze odczyty z rynku pracy mogą się szybko skończyć źle dla dolara. Trzeba jednak pamiętać, że to tygodniowy odczyt i rynek może czekać na potwierdzenie w przyszłych odczytach.
Kapitał wraca za ocean
Wspomniana już siła dolara była wsparta jedną ważną deklaracją – zapowiedzią ceł na produkty europejskie, między innymi na motoryzację. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Polski złoty, który jeszcze rano ocierał się o barierę 4,13 zł, zamykał dzień powyżej 4,16 zł. Tak silna przecena jest tutaj sumą właśnie tych dwóch elementów. Z jednej strony kapitał wystraszył się sankcji, a motoryzacja jest ważnym elementem polskiego eksportu. Z drugiej strony, gdy pieniądze płyną z euro do dolara, to zasysane są również z rynków ościennych. Podobna reakcja, aczkolwiek mniejszej siły miała miejsce również w przypadku innych walut naszego regionu, takich jak czeska korona czy forint. Dzisiaj co prawda od rana mamy pewną korektę na polskim złotym, ale zobaczymy, jak zakończy się tydzień.
Kryptowaluty szukają dna
Jesteśmy właśnie świadkami potężnej przeceny na rynku kryptowalut. Duża część analityków wskazuje jako główny powód atak hakerski przypisywany jednej z koreańskich organizacji. Inni zwracają z kolei uwagę, że jest to tylko element większej układanki. Rynek wielokrotnie próbował wyraźnie wybić się z okolic 100 000 USD za Bitcoina, ale brakowało chętnych do dalszego kupowania. Widać było zatem, że sporo inwestorów czekało na moment do realizacji zysków. Obecny atak był trochę takim momentem. Wielu uznało, że to może być już koniec obecnych wzrostów i zaczęło sprzedawać. Jakikolwiek jest powód, znaleźliśmy się poniżej 80 000 USD za Bitcoina i analitycy zastanawiają się, jak głęboka będzie obecna przecena.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Włochy – inflacja konsumencka,
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:30 – Kanada – PKB,
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rosja wraca na salony gospodarczeCoś, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niesmacznym żartem, dzisiaj staje się rzeczywistością. Rynki grają już wyraźnie pod powrót Rosji. Polskie PKB bez niespodzianek za to z dobrymi perspektywami, a w USA coraz mniej boją się proinflacyjnych działań Trumpa.
PKB bez niespodzianek
Poznaliśmy dzisiaj finalne dane o polskim PKB. Nasza gospodarka na koniec 2024 rosła w tempie 3,7%. Jest to wynik zgodny z oczekiwaniami, co nie jest dziwne w przypadku ostatecznych odczytów, skoro wstępne już widzieliśmy. Rynki – jak to często ma miejsce, gdy nie ma niespodzianek – nie reagują na ten odczyt. Na szczególną uwagę zasługują dane za sam czwarty kwartał – 1,3% wzrostu w skali kwartału to bardzo porządny rezultat. Trzeba pamiętać, że jest to wysoko powyżej średniej unijnej. Jeżeli uda się utrzymać podobnie szybkie tempo rozwoju, to do 2035 roku powinniśmy znaleźć się pod kątem PKB na mieszkańca w okolicach średniej unijnej.
Polityka Trumpa nie taka proinflacyjna
W ostatnich dniach widzimy wyraźną zmianę prognoz inwestorów za oceanem w sprawie poziomu stóp procentowych. Patrząc na kontrakty, widać wyraźny skręt w stronę większej liczby cięć stóp w tym roku. Jeszcze tydzień temu dominował scenariusz jednej obniżki o 0,25% do grudnia. Obecnie inwestorzy zastanawiają się, czy będą to dwie, czy trzy o 0,25% każda. Ta zmiana spowodowana jest oczekiwaniem, że inflacja wcale nie będzie aż takim problemem, jak dotychczas sądzono. W rezultacie, stopy procentowe w USA – które już teraz są wyższe o 1,6% niż w strefie euro i 1,5% niż w Kanadzie – mają przestrzeń, by być zredukowane, a jednocześnie znajdować się na trochę wyższych poziomach, by nie eksponować się nadmiernie na ryzyka inflacyjne. Ta zmiana przypuszczeń jest oczywiście pewnym problemem dla dolara. Jest to typowa reakcja na nadchodzące obniżki. To właśnie dlatego na głównej parze walutowej obserwowaliśmy ostatnio okolice maksimów euro względem dolara z ostatnich dwóch miesięcy.
Rosja już wraca na rynki
Od dobrych kilku dni jesteśmy świadkami specyficznego przywracania Rosji na salony. Aspekt moralny tego zajścia nie jest tematem tego tekstu. Warto jednak zwrócić uwagę, że inwestorzy oprócz moralności mają też cechować się efektywnością. Patrząc na ostatnie działania, można zauważyć, że przynajmniej to drugie robią nieźle. Skoro Moskwa wraca, to pewnie trzeba spodziewać się, że również restrykcje handlowe znikną. Widać to dobrze po notowaniach głównych surowców eksportowych tego kraju. W dół idzie zarówno gaz, jak i ropa. Skoro rynki oczekują zniesienia sankcji, to surowca może być nadmiar na rynku, stąd spadek cen i to mimo redukcji zapasów wczoraj w USA. W górę idzie z kolei rosyjski rubel. Rok kończył się niespodziewanym dołkiem na 0,036 zł, teraz jednak jest już na 0,045 zł. Wielomiesięczne szczyty wybija też główny rosyjski indeks giełdowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – zamówienia na dobra,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Najtańszy dolar od październikaWczoraj zobaczyliśmy słabsze dane z USA, które w połączeniu z bardzo aktywną nową administracją spowodowały, że dolar ma gorszy moment. W tle Węgrzy nie zmieniają stóp procentowych, a na rynku kryptowalut mamy gwałtowną przecenę.
Co z dolarem?
Amerykanie robią obecnie bardzo dużo zamieszania w geopolityce. Już samo to istotnie oddziałuje na rynki walutowe. W tle jednak mamy dane makroekonomiczne, które oczywiście nie pozostają bez wpływu. Wczoraj zobaczyliśmy indeks zaufania konsumentów – Conference Board. Wynik 98,3 pkt pokazuje, że optymizm konsumentów spada. Jest on nie tylko słabszy od oczekiwań wynoszących 102,5 pkt, ale także najgorszy od kwietnia 2024 roku. Niższy poziom wskaźnika mocno wystraszył rynki, które odebrały to m.in. jako zagrożenie dla utrzymania wysokiego poziomu konsumpcji. W rezultacie byliśmy wczoraj świadkami osłabiania się amerykańskiej waluty. Po raz kolejny na głównej parze walutowej widzieliśmy przejście powyżej poziomu dolara i pięciu centów za jedno euro. Był to też jeden z najsłabszych poziomów dolara od początku prezydentury Donalda Trumpa. Względem polskiego złotego ta słabość jest bardziej widoczna, bo złoty się ostatnio umacnia.
Węgrzy nie obniżają stóp procentowych
Wczoraj poznaliśmy decyzje banku centralnego Węgier w sprawie stóp procentowych. Pozostają one na niezmienionym poziomie 6,5% od września. Wydaje się to na pierwszy rzut oka dużo. Warto jednak zauważyć, że we wrześniu inflacja w ujęciu rocznym wynosiła 3%. Od tego czasu jednak co miesiąc byliśmy świadkami przyspieszania wzrostu cen co miesiąc. Z tego właśnie powodu wstrzymano cykl obniżek stóp procentowych. W styczniu inflacja dotarła aż do 5,5%. Powoduje to, że przestrzeń na obniżki stóp procentowych się gwałtownie skurczyła. Jeszcze we wrześniu główna stopa procentowa przekraczała inflację o 3,5%, dzisiaj już zaledwie o 1%. To właśnie brak tej przestrzeni tłumaczy, dlaczego rynki nie oczekiwały obniżki i po samej decyzji nie było widać większej reakcji węgierskiego forinta.
Przecena „krypto pieniędzy”
Od początku tygodnia jesteśmy świadkami dużej przeceny na rynku kryptowalut. Sam Bitcoin spadł w tym czasie o ponad 7%. W rezultacie pierwszy raz od listopada 2024 znaleźliśmy się poniżej poziomu 87 000 USD za Bitcoina. Jeszcze więcej tracą mniejsze projekty. Co analitycy wskazują jako powód tej przeceny? Z jednej strony jak mantra powtarzana jest historia o spadku aktywności ekonomicznej na świecie wywołanym sankcjami, które na lewo i prawo zapowiada Donald Trump. Drugim problemem jest największy w historii (pod względem wartości w momencie ataku) znany skuteczny atak na portfele giełdy kryptowalutowej. Na razie sytuacja została uspokojona, ale wielu analityków zadaje słuszne pytania o długofalową kondycję zaatakowanej giełdy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak nowych odczytów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Mocarny PLN w niełatwym otoczeniu, kurs euro blisko 4,13 zł!Mimo niesprzyjających okoliczności kapitał nie przestaje płynąć do PLN, co spycha kursy głównych walut do złotego na coraz niższe poziomy. Po wczorajszych zaskoczeniach w danych, dziś odczyty makro bez niespodzianek, ale najważniejsze publikacje czekają w dalszej części tygodnia.
Do wiosny wciąż daleko
Warszawska giełda ma duże problemy na początku tygodnia (WIG20 stracił wczoraj prawie 2,4%, a dziś przed południem balansuje przy tamtym poziomie zamknięcia). Zresztą nasz parkiet nie jest wyjątkiem – wczoraj na minusie zamknęło się Wall Street, mocne przeceny dotknęły Azję, a w Europie we wtorek pozytywnie wyróżnia się jedynie Madryt i Mediolan. Euforia powyborcza zdaje się opuszczać Niemcy, bo przed tamtejszymi politykami wcale niełatwe rozmowy koalicyjne. Rozejm na wschodzie jest wciąż tak samo bliski, jak i daleki (umowa amerykańsko-ukraińska o wydobyciu surowców jest podobno na ukończeniu, ale w ONZ Stany głosują ręka w rękę z Rosją, a prezydent USA ma dla Putina tylko ciepłe słowa). Skoro przy Trumpie jesteśmy, to wraca on do tematu ceł, a na celownik bierze też kluczową branżę czipów. Takie otoczenie przynajmniej w teorii brzmi jak układ zwiększający awersję do ryzyka. Chociaż na licznych aktywach można dostrzec risk off (Bitcoin najniżej od listopada), to na rynku walutowym jedna gwiazda nie przestaje błyszczeć. Mowa o polskim złotym.
Nie ma mocnego na złotego
Mimo licznych ryzyk kapitał nie przestaje płynąć do PLN wartkim strumieniem i wcale nie ma dość. Część analityków łączy to z ogólnym przepływem spekulacyjnego kapitału w związku z możliwym rozejmem za naszą wschodnią granicą (na czym najbardziej korzysta rosyjski rubel). Nie negując spekulacyjnego charakteru kapitału napływającego w ostatnim czasie do złotego, to o ile wczoraj rodzimej walucie dotrzymywał jeszcze kroku HUF, o tyle w trakcie porannej, wtorkowej sesji złoty został zdecydowanym liderem regionu. Tym samym na horyzoncie kursu EUR/PLN zamajaczyło już 4,13 zł, widziane ostatnio na początku 2018 roku. Technicznie jest to niezwykle istotna strefa, ponieważ właśnie w pobliżu tego poziomu znajdują się dołki sprzed 7 lat. Czy w takim razie zbliżamy się do momentu zwrotnego na złotym? Jeżeli uznać, że dominującym czynnikiem rzeczywiście jest spekulacja, to bardzo łatwo wyobrazić sobie, że wystarczy jeden pretekst, aby globalni inwestorzy zaczęli realizować zyski. Nie mniej kurs USD/PLN po godz. 11 balansuje na 3,95 zł, kurs CHF/PLN trzyma się blisko 4,40 zł, a kurs GBP/PLN testuje od góry 4,98 zł.
Silna Polska, słabe Niemcy
Wczoraj pozytywnie zaskoczyła polska sprzedaż detaliczna. W ujęciu rocznym wskaźnik poszedł w górę o 6,1% (prognoza +2,5%), a w cenach stałych zaliczył wzrost o 4,8% (oczekiwano +1,5%). Dobre dane dla gospodarki (którymi szybko pochwalił się minister finansów) z pewnością nie zaszkodziły też złotemu. Dobra kondycja konsumentów to raczej czynnik proinflacyjny, co uwiarygadnia scenariusz szefa NBP o dalszej perspektywie obniżek stóp procentowych nad Wisłą. Dziś rano zgodna z oczekiwaniami okazała się stopa bezrobocia w naszym kraju, która w styczniu wyniosła 5,4%. Chociaż jest to wzrost w stosunku do grudniowego odczytu (5,1%), to równocześnie jest to identyczny rezultat do stycznia 2024 r., co wskazuje na czynniki sezonowe na rynku pracy. Zgodne z prognozami (co jest jedynym pocieszeniem) były też wyniki niemieckiej gospodarki. PKB RFN w ostatnim okresie poprzedniego roku zmniejszył się o 0,2% w ujęciu kwartalnym i o tyle samo zmalała gospodarka naszego sąsiada przez cały poprzedni rok. Takie odczyty mogą zwiększać prawdopodobieństwo cięcia stóp przez EBC, ale też zbliżać zmiany fiskalne przygotowywane przez nowy rząd w Berlinie.
Adam Fuchs – analityk w InternetowyKantor.pl
Geopolityka vs technika na EURUSDPrzed weekendem poznaliśmy odczyty indeksów PMI ze strefy euro, jak i USA. Pakiet ze Stanów przyniósł nie mniej emocji niż przedterminowe wybory parlamentarne za naszą zachodnią granicą. Mimo wielu nowych informacji, na kursie euro dolara wciąż rządzi technika.
Piątkowe PMI z Europy
Pod koniec ubiegłego tygodnia otrzymaliśmy pakiet danych PMI dla przemysłu i usług. Indeksy opisują sytuację w badanej gałęzi gospodarki. Poziom neutralny to 50 pkt. Wszystko, co poniżej oznacza dekoniunkturę, a powyżej rozwój. Jako pierwsze pojawiły się informacje ze strefy euro. PMI dla usług pomimo zwyżkowych oczekiwań spadł z 51,3 pkt do 50,7 pkt. Powyżej konsensusu znalazł się subindeks przemysłowy (47,3 pkt, prognoza 47 pkt). Nadzieję na przyszłą poprawę w strefie euro dały odczyty z największej gospodarki Wspólnoty. PMI dla przemysłu z Niemiec wzrósł z 45 pkt do 46,1 pkt. Był to skok powyżej oczekiwanego 45,5 pkt. Dodatkowo PMI usługowy (52,2 pkt) mimo spadku, pozostał w strefie wzrostu aktywności. Publikacje zostały odebrane pozytywnie, co choć trochę złagodziło przedwyborczą niepewność w Niemczech wśród inwestorów.
Zaskoczenie w USA
Chwilę później inwestorzy otrzymali niespodziankę z USA. Amerykański indeks PMI dla usług mimo prognozowanego wzrostu z 52,9 pkt do 53 pkt spadł do 49,7 pkt. Zauważalne tąpnięcie równało się zejściu do strefy recesji, w której wskaźnik nie był od 2 lat. W piątek odnotowano także silny spadek Indeksu Uniwersytetu Michigan, który bada potencjał nabywczy amerykańskiego konsumenta. Negatywne dane zostały wygładzone wyższym od oczekiwanego wzrostem PMI dla przemysłu. Ostatecznie podczas piątkowej sesji byliśmy świadkami delikatnego umocnienia dolara na głównej parze walutowej świata. Kurs EUR/USD spadł z poziomu 1,048 USD na 1,046 USD zatrzymując się na lutowej linii trendu wzrostowego.
Geopolityka
Zgodnie ze wstępnymi sondażami przebiegły przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech. Blok CDU/CSU (Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna Niemiec i Chrześcijańsko-Społeczna Unia w Bawarii) zdobył najwięcej, bo 28,6% głosów. Następnie skrajnie prawicowa AfD (Alternatywa dla Niemiec) z wynikiem 20,8%. Miejsce trzecie z poparciem 16,4% uzyskała SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec). Największym przegranym był rezultat Liberalnej Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), która nie przekroczyła 5-procentowego progu wyborczego, zdobywając 4,3 proc. głosów. Warta uwagi jest również duża frekwencja, która wyniosła aż 82,5%. Kolejnym wyzwaniem za naszą zachodnią granicą będzie utworzenie rządu, do czego konieczne będzie stworzenie koalicji. Realizację zadania zapowiedział już konserwatywny lider Friedrich Merz, który chce zrealizować plan w ciągu dwóch miesięcy po wygraniu wczorajszych wyborów. Ostatecznie jednak przyszłość niemieckiej polityki niesie ryzyko stworzenia kruchej koalicji i wzroście sił pozostałych partii. Wychodząc poza Niemcy, w weekend dowiedzieliśmy się również, że Prezydent Wołodymyr Zełenski ustąpi, jeśli zagwarantuje to pokój i członkostwo w NATO dla kraju. W wyniku powyższych wiadomości w poniedziałek o poranku euro umocniło się w stosunku do dolara. Notowania wyznaczyły lokalne maksimum przy 1,053 USD, po czym nastąpiło odreagowanie wracające kurs do 1,047 USD. Spadki po raz kolejny zostały wyhamowane przez lutową linię trendu wzrostowego. W tym otoczeniu dobrze radzi sobie krajowa waluta. Złoty w poniedziałek o poranku pozostaje silny wobec euro. Kurs EUR/PLN to 4,16 PLN. Notowania USD/PLN to 3,97 PLN.
Dawid Górny – analityk w InternetowyKantor.pl
Rynki czekają na wybory za OdrąW weekend mamy wybory w Niemczech. Zapowiada się jednak, że ich ostateczny wynik – czyli rząd – możemy poznać naprawdę późno. Dane z Polski pomogły złotemu, a te z USA spowodowały odwrót od dolara.
Dane z Polski
Wczoraj oprócz wspomnianych już wczoraj płac, poznaliśmy również dane z produkcji. Produkcja przemysłowa w ujęciu rocznym spada o 1% i jest to wynik zgodny z przypuszczeniami. Z drugiej strony budowlano-montażowa rośnie w skali roku o 4,3%. Dzieje się to pomimo faktu, że rynek czeka na program wsparcia. Pojawił się zresztą taki na horyzoncie. Nie znamy jednak na razie wszystkich jego szczegółów. Słychać już jednak wypowiedzi przedstawicieli branży, że bardzo dużym problemem w ostatnich miesiącach był zastój w transakcjach spowodowany oczekiwaniem na bardzo rozrzutne zapisy nowego programu. Polski złoty przyjął te odczyty pozytywnie. Kurs euro wrócił znów w okolice 4,16 zł.
Odwrót od dolara
Wczorajsze dane były dobrym powodem dla inwestorów do wyprzedaży dolara. Z jednej strony liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się wyższa od oczekiwań. Niby tylko o 4 tysiące sztuk, ale zawsze. Do tego słabiej wypadł indeks FED z Filadelfii, a na deser – indeks wskaźników wyprzedzających (Conference Board) – również pokazał słabsze odczyty. Wszystkie te dane osobno nie powinny mieć aż takiego wpływu na rynki, jednakże ich kumulacja doprowadziła do przeceny amerykańskiej waluty. W rezultacie w czwartkowy wieczór podobnie jak w poniedziałkowy poranek widzieliśmy znów sytuację, kiedy za jedno euro trzeba płacić dolara i pięć centów.
Nadchodzą wybory w Niemczech
U naszego zachodniego sąsiada w weekend odbędą się wybory parlamentarne. Analitycy są zgodni, że wygra je koalicja CDU/CSU. Jak to jednak często ma miejsce w systemach wielopartyjnych, konieczna będzie jakaś forma koalicji. Wbrew pozorom kluczowy może się okazać wynik liberałów. Są oni bowiem na krawędzi progu wyborczego. Ich brak wejścia do parlamentu może zatem ułatwić tworzenie rządu. W podobnej sytuacji jest zresztą Sojusz Sahry Wagenknecht, który niespodziewanie stracił poparcie. Rynki mają nadzieję, że mimo słabszej końcówki kampanii wyborczej przez głównego kandydata, będzie on miał dość głosów, by utworzyć rząd większościowy w koalicji z SPD. Problem w tym, że SPD wcale nie musi tego chcieć. Alternatywą jest oczywiście AFD, uważane za skrajnie prawicowe, którego z kolei CDU/CSU nie chce. Na stole prawdopodobnie będzie jeszcze mocno egzotyczna opcja sojuszu z zielonymi i którąś z partii lewicowych. Co to oznacza dla rynków? Negocjacje koalicyjne mogą trwać bardzo długo, nie pierwszy już zresztą raz. To z kolei byłoby niekorzystnym sygnałem dla EUR. Jeżeli zatem dojdzie do impasu, można spodziewać się umocnienia dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień indeksów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Płace rosną szybciej niż cenyKolejny już miesiąc z rzędu mamy sytuację w Polsce, kiedy płace rosną szybciej niż ceny. Odrabiamy więc, jako społeczeństwo, straty wysokiej inflacji sprzed dwóch lat. W tle zapiski z posiedzeń FED umacniają dolara, a Nowa Zelandia obniża stopy procentowe.
Płace nadal rosną
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu wynagrodzeń. Średnia płaca w styczniu wyniosła 8482,47 zł brutto. Mowa o segmencie przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 pracowników. Z jednej strony to spadek o 340 zł od grudnia, co mogłoby niepokoić. Warto jednak pamiętać, że grudzień ma swoją specyfikę. Premie w tym miesiącu zaburzają w górę wynik. Jeżeli spojrzymy na porównanie stycznia 2025 do stycznia 2024 – mamy 9,2% wzrostu. Rynek oczekiwał 9,3%, jest to zatem realnie wynik niemal dokładnie zgodny z oczekiwaniami. Mamy zatem niemal 4 punkty procentowe więcej wzrostu płac niż wzrostu cen (dla przypomnienia inflacja konsumencka wyskoczyła do 5,3% w ujęciu rocznym). Jest to zatem korzystna sytuacja, kiedy średnie płace rosną nawet po uwzględnieniu inflacji. Pewnym ostrzeżeniem jest natomiast zatrudnienie. W ciągu roku był to spadek o 0,9%. Część obserwatorów wskazuje, że pracę tracą osoby z najniższymi kwalifikacjami, co może częściowo wpływać na tak wysoki wzrost średniej płacy. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to decydujący wpływ.
Stenogramy z posiedzeń FED
Wczoraj opublikowano zapiski z rozmów ze spotkania Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Jest to część FED odpowiedzialna za decyzję w sprawie polityki monetarnej. Widzimy tam obraz oczekiwania stóp procentowych na obecnym poziomie. Powodem jest utrzymująca się lekko podwyższona inflacja i wpływ, który na gospodarkę mogą mieć cła importowe w USA. Rynek wciąż nie jest pewny, czy ma w tym roku dojść do jednej, czy dwóch obniżek stóp procentowych. Patrząc na notowania kontraktów terminowych, szanse na obydwa te scenariusze są mniej więcej równe. Zapiski z posiedzenia spowodowały lekkie umocnienie dolara względem euro.
Nowa Zelandia tnie stopy
Wczoraj poznaliśmy decyzję Królewskiego Banku Nowej Zelandii o obniżeniu głównej stopy procentowej o 0,5%. W rezultacie wynosi ona teraz 3,75%. To właśnie taka decyzja była przewidywana przez wielu analityków. Z jednej strony wspierały ją dane. Dla przypomnienia w trzecim i czwartym kwartale inflacja wynosiła zaledwie 2,2%. Z drugiej strony szef tamtejszego banku centralnego – Pan Adrian Orr – komunikuje się w bardzo transparentny sposób z rynkiem. Po samej decyzji na konferencji zapowiedział jeszcze dwie redukcje stóp procentowych w tym półroczu. Obie po 0,25% w kwietniu i maju. Zwrócił oczywiście uwagę na negatywny wpływ amerykańskiej wojny celnej, który może spowolnić globalny wzrost gospodarczy. W kwestii cen pojawiło się zastrzeżenie, że osłabiający się dolar nowozelandzki może spowodować tymczasowe podniesienie wskaźnika inflacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rynki wierzą w powrót RosjiWiadomości o negocjacjach pokojowych na wschodzie Europy są co najmniej zaskakujące. Prorosyjskość stanowiska prezydenta USA jest znacznie większa, niż sądzono. Rynki już grają pod sukces Rosji. W tle dobre dane za oceanem i niespodziewane umocnienie funta.
Rynek czeka na Rosję
To, co się dzieje w kontekście negocjacji pokojowych za naszą wschodnią granicą, może budzić zdziwienie. Ostatnie słowa Donalda Trumpa o braku udziału Ukrainy w rozmowach to coś, co długo będzie mu wypominane w niektórych środowiskach. Z polskiej perspektywy tak skrajnie prorosyjskie stanowisko budzi olbrzymie zdziwienie. Z drugiej strony rynki wyglądają na znacznie bardziej pragmatyczne niż komentatorzy polityczni. Zamiast rozpaczania rozpoczęły się zakupy rosyjskich aktywów. Od początku roku główny indeks giełdowy w Rosji (RTS) poszedł w górę ponad 25%. Z kolei rubel podskoczył o 17% względem złotego. W tym samym czasie hrywna ukraińska notuje spadki.
Dane z Ameryki Północnej
Wczoraj poznaliśmy dane na temat inflacji w Kanadzie. Z jednej strony mamy wzrost o 0,1% w styczniu. Z drugiej był on zgodny z oczekiwaniami i do poziomu 1,9%. Nie są to okolice, które budzą niepokój analityków. Im wyższa jednak inflacja, tym mniejsza szansa na dalsze obniżki stóp procentowych, a to umacnia walutę. W tym samym czasie w USA opublikowano lepszy od prognoz indeks NY Empire State. W rezultacie wczoraj widzieliśmy przepływ kapitału za ocean. Zarówno dolar amerykański, jak i kanadyjski zyskiwały na wartości względem kursu euro.
Niespodziewana siła funta
Wczoraj zobaczyliśmy dane na temat brytyjskiego rynku pracy. Stopa bezrobocia wbrew oczekiwaniom nie wzrosła z 4,4% do 4,5% tylko pozostała na niezmienionym poziomie. Z racji tego, że w lutym mieliśmy piątą rocznicę Brexitu, bardzo częstym zabiegiem jest porównywanie obecnych poziomych do tych sprzed wyjścia. Pięć lat temu owszem mieliśmy bezrobocie na poziomie 3,9%, co pokazuje pogorszenie sytuacji o pół punktu procentowego. Warto jednak pamiętać, że te 3,9% było najniższą wartością od drugiej połowy lat 70-tych, więc to porównanie nie jest do końca uczciwe. Jest jednak realnie zła wiadomość i jest to liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wzrosła ona w styczniu o 22 tysiące. Rynek jednak uznał, że to łącznie dobre dane dla brytyjskiej waluty. W rezultacie kurs funta umacniał się względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – rozpoczęte budowy domów,
14:30 – USA – pozwolenia na budowę domów,
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FOMC.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Dzień wolny bez emocjiŚwięta w USA mają cudowną moc uspokajania rynków. Biorąc pod uwagę ilość zapowiedzi generowaną przez administrację nowego prezydenta, taki dzień im źle nie zrobi. W nocy Australia zgodnie z oczekiwaniami obniżyła stopy procentowe.
Dzień Prezydenta w USA
Wczoraj w USA mieliśmy Dzień Prezydenta. Teoretycznie jest to rocznica urodzin George’a Washingtona, ale Amerykanie przenieśli uroczystość ze stałej daty na 3 poniedziałek lutego, by zawsze tworzyć długi weekend, a nie dzielić tygodnia świętem na dwie części. Dzień wolny za oceanem to jednak również mniejsza płynność na rynkach. Tak też było w poniedziałek. Na rynkach światowych generalnie wiało nudą. Dolar się trochę umocnił względem euro, bo rosną szanse, że nie zobaczymy więcej niż jednej obniżki stóp procentowych za oceanem w tym roku. Z drugiej strony wciąż byliśmy w okolicach kursu 1,05 na głównej parze walutowej – czyli raczej słabego dolara, patrząc na ostatnie tygodnie.
Australia obniża stopy procentowe
W nocy doszło do obniżek stóp procentowych w Australii. Główna stopa spadła z 4,35% na 4,1%, co było zgodne z oczekiwaniami analityków. Jednym z powodów cięć jest spadek inflacji. Ceny w czwartym kwartale w Australii rosły o 2,4%. Był to najniższy wynik od pierwszego kwartału 2021 roku. Decyzja ta nie miała wpływu na notowania dolara australijskiego, gdyż była ona prognozowana przez inwestorów. Warto zwrócić uwagę, że prezes RBA zaznaczył, że decyzja ta, wbrew oczekiwaniom niektórych analityków nie oznacza rozpoczęcia cyklu obniżek, a ewentualne decyzje będą podejmowane w zależności od rozwoju sytuacji.
Sprytny plan pokojowy dla Ukrainy
Administracja Donalda Trumpa ma duże ambicje zakończyć rosyjską agresję na Ukrainę. Analiza, że stanowisko Rosji wydaje się mniej elastyczne, niż Ukrainy wydaje się słuszna. Problem w tym, że wniosek, że to jej postulatom należy przyznać całkowitą rację, jest bardzo ryzykowny. Obecna propozycja polegająca na oddaniu Rosjanom zdobyczy terytorialnych i przejęciu przez USA udziałów na Ukrainie, by odzyskać zaangażowanie finansowe w pomoc wojenną, była dużym zaskoczeniem. Rynki powoli się już uczą, że nową administrację Amerykanów należy ją oceniać dopiero po czynach, a nie słowach. Strategia USA przewiduje bowiem, że deklaruje się bardzo dużo, a jak się nie uda, to trzeba się wycofywać z określonych elementów. Obecnie rynki, w tym walutowe, wciąż wierzą w to, że konflikt zmierza ku końcowi. Widać to chociażby po wciąż wyjątkowo dobrej dyspozycji polskiego złotego względem euro. Nawet hrywna, mimo słabej passy od początku tygodnia odbiła odrobinę w górę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
linia trendu spadkowego 2921, 18 lutego⭐️Inteligentna inwestycja, silne finanse
⭐️ZŁOTE INFORMACJE:
Euro (XAU/USD) wzrosło w zeszłym tygodniu o 0,50% do około 2910 USD. Wynajmij samochód w USA i zapłać za niego gotówką. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o zasobach dostępnych na Zachodzie, skontaktuj się z nami, korzystając z informacji podanych w sekcji geopolityki.
⭐️Osobiste komentarze NOVA:
Linia trendu spadkowego, test linii trendu i powrót do 2900, kontynuacja akumulacji tutaj
⭐️ USTAWIENIE CENY ZŁOTA:
🔥 SPRZEDAJ ZŁOTO strefa: $2920 - $2922 SL $2927
TP1: 2910 dolarów
TP2: 2900 dolarów
TP3: 2890 dolarów
🔥 KUP ZŁOTO strefa: $2884 - $2886 SL $2879
TP1: 2892 USD
TP2: 2900 dolarów
TP3: 2910 dolarów
⭐️Analiza techniczna:
Na podstawie wskaźników technicznych EMA 34, EMA89 oraz obszarów wsparcia i oporu można ustawić rozsądne zlecenie SPRZEDAŻY.
⭐️UWAGA:
Uwaga: Nova chce, aby inwestorzy dobrze zarządzali swoim kapitałem
- weź liczbę działek odpowiadającą Twojemu kapitałowi
- Zysk równy 4-6% rachunku kapitałowego
- Stoplose równy 2-3% rachunku kapitałowego






















