Szwecja preferuje tani kredyt nad niską inflację Niby było wiadomo, że bank centralny Szwecji będzie obniżał stopy procentowe. Wielu analityków widząc wciąż relatywnie wysoki poziom stóp procentowych, wyrażało jednak wątpliwości, czy aby na pewno do tego dojdzie. W tle spadki cen ropy.
Szwecja obniża stopy procentowe
Dzisiaj o 9:30 Bank Szwecji obniżył główną stopę procentową o 0,25% do 3,75%. Do tego warto dodać, że na rynku mówi się wręcz o początku cyklu, który ma stopniowo na kolejnych posiedzeniach sprowadzić stopę procentową nawet do wartości 2,5%. Jest to niższy poziom, niż dotychczas oczekiwano, w rezultacie tego analitycy wyprzedawali koronę szwedzką za euro. Warto też zwrócić uwagę, że waluta Szwecji względem euro nie ma ostatnio łatwych czasów. W ciągu ostatnich trzech lat straciła na wartości 15%, a skoro rozpoczyna cykl obniżek szybciej niż strefa euro, to jeżeli cykl w samej eurozonie zacznie się później, niż obecnie jest to przewidywane, można oczekiwać kolejnych osłabień korony. Warto zwrócić uwagę, że obniżki w Szwecji następują pomimo tego, że inflacja wynosi obecnie 4,1%, czyli nie jest niższa od poziomu stóp procentowych sprzed obniżki.
Ropa szuka dna
Patrząc na nagłówki z Bliskiego Wschodu, możnaby się spodziewać, że ropa naftowa będzie wybijać się na kolejne szczyty. Okazuje się, że analitycy rynku ropu widząc, że konflikt traci potencjał do rozlania się w regionie, traktują go jak coraz mniej wpływowy na ten rynek. Hamas co prawda od poniedziałku informuje, że w sumie propozycja egipsko – katarska porozumienia o zawieszeniu broni jest dla niego akceptowalna, aczkolwiek nie akceptuje jej Izrael, co jest poważną wadą tego rozwiązania. Izrael natomiast rozpoczął inwazję, aczkolwiek jak donoszą media, jeszcze nie pełnoskalowa, na Rafah. Ruch ten odetnie Strefę Gazy od istotnego przejścia granicznego z Egiptem, co ma niestety potencjał do dalszego pogorszenia sytuacji humanitarnej w regionie. Dzisiaj nad ranem baryłka ropy Brent, czyli tej notowanej w Londynie, ważniejszej w wycenia dla Polski, spadła do 82 dolarów. W rezultacie jesteśmy niecałego dolara od minimów z marca. W rezultacie strach przed wysokimi cenami ropy i ich wpływem na inflację z dnia na dzień spada.
Problemy kryptowalut
Od momentu, kiedy w marcu bitcoin wyznaczył nowe historyczne maksima, rynek złapał sporą zadyszkę. Z poziomów niemal 74 000 dolarów zeszliśmy obecnie w okolice 62 000, a dołek z przełomu kwietnia i maja był jeszcze 5 000 dolarów niżej. Warto natomiast zwrócić uwagę, że pod presją jest obecnie nie tylko główna kryptowaluta, ale generalnie cały rynek. Pomimo spadku ceny bitcoina jego udział w łącznej kapitalizacji rynku od kilku kwartałów już powoli wzrasta. Oznacza to, że mniejsze kryptowaluty mają ostatnio słabszą passę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Poza analizę techniczną
Amerykański rynek pracy łapie zadyszkęZgodnie z oczekiwaniami wyższe koszty kapitału prędzej czy później musiały zacząć przekładać się na amerykański rynek pracy. Baryłka ropy najtańsza od połowy marca. Czesi kontynuują obniżki stóp procentowych.
Dane z USA
Piątek był dniem wolnym w Polsce. Rynki jednak działały, a Amerykanie zaprezentowali dane z tamtejszego rynku pracy. Stopa bezrobocia wyniosła 3,9% wobec oczekiwanych 3,8%. Ostatni raz wyższy poziom stopy bezrobocia w USA był ponad dwa lata temu w styczniu 2022 roku, kiedy USA walczyło z pandemicznym wzrostem tego wskaźnika. Wraz ze wzrostem stopy bezrobocia gorzej wypadły też zmiany zatrudnienia oraz wolniej od oczekiwań rosną płace. Z drugiej strony należy pamiętać, że analitycy panicznie reagujący na wolniejszą dynamikę płac, powinni wziąć pod uwagę kontekst. Obecny wskaźnik jest bowiem wyższy od inflacji. Oznacza to, że pensje realnie rosną. Oczywiście kilka miesięcy temu ta przewaga była wyższa, ale pamiętamy też czasy sprzed kilku kwartałów, gdzie wzrost był niższy od inflacji. Wówczas społeczeństwo realnie biedniało. W rezultacie tych danych inwestorzy postanowili wyprzedawać dolara.
Korekta cen ropy
W długi weekend majowy byliśmy świadkami kolejnego spadku cen baryłki ropy naftowej. Pierwszy raz od marca ropa brent notowana na giełdzie w Londynie dotarła poniżej 85 dolarów za baryłkę. Dzisiaj nad ranem były to nawet okolice 83 dolarów. Ropa notowana w USA spadła nawet niżej, o około 5 dolarów, gdyż amerykańska ropa crude jest obecnie przeciętnie mniej więcej tyle tańsza. Powodów jest kilka. Z jednej strony oddalające się obniżki stóp procentowych w głównych gospodarkach stawiają pod znakiem zapytania zapotrzebowanie na surowiec. Z drugiej strony pomimo ostatnich incydentów, jak chociażby nakaz ewakuacji wschodniego Rafah, nie brakuje optymistów zapowiadających uspokojenie nastrojów. Gdyby doszło do wyciszenia walk na Bliskim Wschodzie, byłby potencjał na dalsze obniżki cen ropy, a tym samym zmniejszenie presji na wzrost inflacji.
Czesi obniżają stopy procentowe
Za naszą południową granicą trwa cykl obniżek stóp procentowych. W czwartek miała miejsce czwarta obniżka stóp procentowych i podobnie jak dwie poprzednie, miała ona miejsce o 0,5%. Przed decyzją o obniżce Czesi byli w tej samej sytuacji co Polacy z główną stopą procentową na poziomie 5,75%. Podobni również jak Polacy w marcu pokazali 2% inflacji. Nie znamy danych za kwiecień jeszcze, ale najwyraźniej w Pradze doszli do wniosku, że nawet przy odbiciu w wielu krajach poziomu wzrostu cen jest miejsce na luzowanie polityki monetarnej. Co ciekawe, po decyzji doszło do umocnienia korony czeskiej. Pokazuje to, że inwestorzy oczekiwali dalej idących cięć.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Ranking polskich indeksów sektorowych - kto jak wypada Jeżeli za moment rozpoczęcia hossy przyjmiemy październik 2022 do chwili obecnej czyli 4 maja 2024, możemy sprawdzić wydajność indeksów sektorowych. Ranking przedstawia się następująco:
1. Wig Banki - ponad 200%
2. Wig Budownictwo - 146 %
3. Wig Odzież - 115%
4. Wig Nieruchomości - 88%
5. Wig Moto - 70%
6. Wig Górnictwo - 56%
7. Wig Media - 56%
8. Wig Paliwa - 38%
9. Wig Info - 33%
10. Wig Chemia - 16%
11. Wig Games - 12%
12. Wig Spożywczy - 10%
13. Wig Leki - 7%
Najbardziej mnie zaskoczył Wig Odzież ze wzrostem 115%. Zaskoczony jestem również tak niską pozycją Wig Spożywczym oraz Wig Leki.
Widać, że te sektory do chwili obecnej urosły najmniej.
Piszcie w komentarzach co o tym sądzicie.
Nadzieja na tańszą czekoladęNa rynku oprócz braku zmian stóp procentowych w USA i niespodziewanego wyskoku inflacji w Szwajcarii, który mocno zaboli kredytobiorców frankowych, mamy też dobrą wiadomość. Hurtowe ceny kakao idą w dół, a to może zatrzymać wzrost cen czekolady.
Amerykanie nie zmieniają stóp procentowych
To, że Federalny Komitet Otwartego Rynku nie zmieni stóp procentowych, było pewne. Ta decyzja zatem nie zaskoczyła rynków. Trochę zrobiła to jednak konferencja prasowa. Co ciekawe, najsilniej przyjęty został fragment wykluczający podwyżkę stóp procentowych. Jest to ciekawe, bo szanse na podwyżkę analitycy oceniali mniej więcej na 0%. Nie jest to zatem realnie żaden news. Okazuje się jednak, że po ostatnim wyższym od oczekiwań odczycie inflacji część inwestorów przygotowywała się również na taki scenariusz. Pomimo tego rynki odczytały decyzję jako oddalającą podwyżki stóp. Był to zatem sygnał korzystny dla dolara, ale niekorzystny dla rynków. Widać to było najlepiej na giełdach, gdzie indeksy cały dzień rosły, przewidując perspektywę obniżek, po czym po samej decyzji doszło do około 2% przeceny i powrotu do punktu wyjścia.
Szwajcarzy zaskoczyli
Inflacja w Szwajcarii zgodnie z oczekiwaniami miała wzrosnąć, ale do 1,1%, a nie do 1,4%. Tak duża zmiana była istotnym zaskoczeniem dla rynków. Szybciej rosnące od oczekiwań ceny stawiają pod znakiem zapytania dalszą politykę monetarną Szwajcarii. Im wyższa inflacja, tym większe szanse, że później zobaczymy obniżki stóp procentowych lub nawet dojdzie do podwyżki. Im wyższe z kolei stopy procentowe, tym większe zainteresowanie walutą. Tłumaczy to, dlaczego zaraz po tych danych kurs franka urósł o około 3 grosze względem złotego. W rezultacie kredytobiorcy frankowi dostali właśnie dwie nieprzyjemne wiadomości. Z jednej strony frank, którego muszą kupować, jest droższy, z drugiej strony potencjalnie wyższe stopy procentowe to większe raty odsetkowe.
Koniec spekulacji na kakao
Są na rynkach surowce, które zwyczajowo kojarzą nam się ze spekulacją. Jest to ropa, metale szlachetne, a czasem też inne surowce. Rzadko jednak w tym gronie, jest kakao. Okazuje się, że niesłusznie. Od stycznia tona tego surowca wyskoczyła z 4 000 dolarów do niemal 12 000 pod koniec kwietnia. Powody rynkowe w postaci problemów ze zbiorami i rosnący popyt oczywiście były, ale tak duża zmiana miała również swoje drugie dno na rynku kontraktów terminowych i tamtejszej spekulacji. Dzisiaj znajdujemy się już poniżej poziomu 8 000 dolarów i wygląda na to, że ceny czekolady w sklepach mogą nie być tak przerażające, jak się wydawało jeszcze kilka tygodni temu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – bilans handlu zagranicznego,
14:30 – Czechy – decyzja CNB w sprawie stóp procentowych.
BCAN - spekulacja pod decyzję DEAAdministracja Bidena planuje zmienić klasyfikację marihuany na "mniej niebezpieczną" co spotkało się wczoraj z ogromną euforią na rynku. Kto nie załapał się na ten pociąg ma jeszcze szanse m.in na tej spółce moim zdaniem. Obserwuje ją od pewnego czasu a wczorajsza wiadomość daje jeszcze lepsze możliwości na szybkie wybicie. Po splicie, z minimalnym floatem i kapitalizacją. Ilość shortów to bagatela 76%. 300 -500 % do zrobienia bez problemu małym nakładem kapitału. Czekamy aż spółka zostanie znaleziona przez spekulantów.
Inflacja w Polsce znów rośnieTempo wzrostu cen nad Wisłą ponownie przyspiesza. Rynki czekają jednak znacznie bardziej na sygnał z USA. Wypada on niestety w dniu, kiedy dużo ważnych gospodarek ma wolne.
Inflacja z efektem jojo
Poznaliśmy dzisiaj odczyt inflacji konsumenckiej w Polsce. Rośnie ona o 2,4%, to o 0,4% powyżej marcowego rezultatu. Czy powinniśmy bać się powtórki z rozrywki? Biorąc pod uwagę likwidację tarcz, dopłat do energii oraz wzrost cen ropy naftowej, jakieś odbicie w górę w kolejnych miesiącach wydaje się bardzo prawdopodobne. Wiele artykułów wskazuje, że to pierwszy wzrost inflacji od lutego 2023, kiedy to dotarliśmy do abstrakcyjnie wysokiego poziomu 18,4%. Obecnie nie grozi nam jednak aż taki wyskok. Nie zmienia to faktu, że okolice 4-5% pod koniec wakacji nie powinny być niczym, co budzi niepokój. To właśnie potencjał wzrostu powoduje, że RPP nie chce za szybko obniżać stóp procentowych.
Czekając na FED
Jutro odbędzie się posiedzenie Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych w USA. Federalny Komitet Otwartego Rynku, bo to on podejmuje decyzje, jak u nas RPP, zdaniem niemal wszystkich analityków nie zmieni stóp procentowych na tym posiedzeniu. Dlaczego to zatem w ogóle ważne wydarzenie, skoro wiadomo, co się stanie? Rynki oczekują nie tyle na samą decyzję, ile na konferencję, która odbędzie się po niej. Obecnie dominuje scenariusz wrześniowej obniżki stóp procentowych. Konferencja po jutrzejszej decyzji może go potwierdzić lub nie. Coraz więcej głosów mówi o sytuacji, gdzie jednak poczekamy aż do wyborów prezydenckich. Zmiana stóp tuż przed tak ważnym wydarzeniem wydaje się bowiem dość dziwnym pomysłem.
1 maja na rynku
Patrząc w kalendarze, można stwierdzić, że wiele państw na świecie tak bardzo chce świętować pracę, iż uczciło ją dniem wolnym (od niej samej). Oprócz Polski są to m.in. Niemcy, Francja, Szwajcaria, Włochy, Hiszpania, Norwegia, Dania, Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Spoza naszego regionu są to też Turcja czy Chiny. Na liście nie ma jednak USA, za to w środę na rynku oprócz wspomnianej decyzji o stopach procentowych pojawią się dane na temat indeksów koniunktury i odczyt raportu ADP na temat zatrudnienia. Przy mniejszej liczbie inwestorów w pracy w tym dniu może się okazać, że dane te mogą mieć nieproporcjonalnie duży wpływ na rynki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 – USA – indeks Chicago PMI.
Czas przerzucić kapitał z Bitcoina do Ethereum?! 💰Wprowadzenie
Ostatnio zastanawiałem się czy nadszedł czas aby przerzucić kapitał z Bitcoina do Ethereum dla potencjalnie większego zwrotu inwestycji. W końcu Bitcoin już zdążył przebić swoje ATH gdzie Ethereum do tego miejsca aktualnie potrzebuje jeszcze około 60% wzrostu. Na Bitcoinie narracje jak Spot ETF’y z USA czy Halving mamy już za nami także nie ma już co tak grzać emocji (oczywiście dziś ruszył ETF w Hongkongu i są plotki o ETF’ie w Australii ale to już nie ciągnie za sobą tak dużego hajpu jak w przypadku USA). Natomiast w przypadku Ethereum to Spot ETF’y na ETH z USA nadal są przed nami a ich deadline jest na maj także zaraz. Oczywiście możliwe, że będą go próbować opóźniać tak jak to było w przypadku Bitcoina jednak uważam, że zaakceptują to prędzej czy później w 2024.
Wykres
Patrząc już na wykres ETH/BTC na osi czasowej 2T (2 tygodnie) to widać pewną korelację z lat 2015-2017 choć w dużo mniejszej skali niż mamy ją teraz. Zaczynając w 2015 przez około 196 dni trwaliśmy w fazie akumulacji, gdzie następnie utworzyliśmy formację spadającego klina. Po wyjściu z tej formacji górą Ethereum rozpoczęło swój dynamiczny wzrost outperformując Bitcoina o aż 744%! Aktualnie sytuacja wygląda podobnie choć skala jest około 5 razy większa bo tam okres akumulacji trwał 196 dni a tutaj już blisko 1000. Znajdujemy się teraz przy dolnej krawędzi formacji spadającego klina i patrząc, że mamy tam byczą dywergencję klasy A (lepiej widać na osi czasowej 1T) to spekuluję, że obronimy strukturę i nie wyjdziemy dołem. Następnie w najbliższych miesiącach wyjście z tej formacji górą i wtedy powinniśmy dostać dynamiczny wzrost na Ethereum dzięki, któremu ostateczny zwrot będzie większy niż gdybyśmy po prostu trzymali Bitcoina.
Życzę miłego dnia 😊
EZFL - spekulacyjny setup raz jeszczeOstatnimi czasy trochę przysiadłem do większej spekulacji niż typowych swingów kilkumiesięcznych. Kolejna spółka wygląda optymistycznie na szybkie wybicie. Podobnie jak NASDAQ:XTIA (w powiązanych) float jest wręcz śmieszny z liczbą pozycji krótkich powyżej 60%. Short squeeze zatem bardzo prawdopodobny z dużym zasięgiem.
XTIA - kolejny spekulacyjny setupSpółka po splicie z marginalnym wręcz floatem (niecałe 0,5mln) z 80% pozycji w shortach. Squeeze może być zatem zabójczy i nie wymaga dużego kapitału. Zasięg wybicia ciężko oszacować przy takich zagraniach. Polecam śledzić wykres dzienny (w razie wybicia) i popyt/podaż w arkuszu zleceń.
Amerykanie wydają jeszcze więcejPiątkowe dane zza oceanu pokazują, że wydatki rosną znów szybciej niż dochody. Na ropie naftowej spadki na otwarciu po relatywnie spokojnym weekendzie. Na jenie gwałtowna korekta.
Dobre dane z USA
W piątek poznaliśmy dane z USA na temat dochodów i wydatków Amerykanów w ujęciu miesięcznym. Dochody zgodnie z oczekiwaniami rosły o 0,5%. To dobry wynik, biorąc pod uwagę obecne poziomy inflacji, które są wyraźnie niższe. Z drugiej strony wydatki rosły o 0,8%. To wyraźnie szybciej niż oczekiwane 0,6%. Na pierwszy rzut oka w kraju o tak olbrzymim zadłużeniu obywateli, szczególnie tym kartowym, szybciej rosnące wydatki od dochodów powinny być silnym sygnałem alarmowym. Rynki tak jednak nie widzą tych danych. Dla inwestorów większe wydatki to większa konsumpcja i produkcja, a zatem wzrost. W rezultacie dane te spowodowały umocnienie się dolara względem euro.
Korekta na ropie naftowej
Ostatnimi tygodniami weekend, kiedy nie ma notowań, to trudny czas dla ropy. Powodem jest fakt, że rynki boją się eskalacji na Bliskim Wschodzie. Dlatego też widać często taką sytuację jak w tym tygodniu, gdzie kurs rośnie w piątkowy wieczór, a na otwarciu poniedziałkowym mamy sporą przecenę. Powodów tego spadku jest jednak więcej. Jednym z nich jest spadający popyt, a właściwie prognoza popytu na surowiec. Widać to również po piątkowych danych z USA, które pokazały spadek liczby odwiertów. Do tego dochodzi coraz bardziej prawdopodobne zawieszenie broni w Strefie Gazy. Nie można też zapomnieć o wpływie walut. Silniejszy dolar przeważnie powoduje spadek ceny surowca wyrażonej w tej walucie.
Niespodzianka na jenie
Ruch w górę na parze dolar amerykański do jena, który miał miejsce w nocy z piątku na poniedziałek, szedł na rekord, finalnie dzisiaj przebił szczyty z początku lat 90-tych. Tak, dolar był najdroższy od szczytu z 1990 roku. Tuż po tych wynikach doszło jednak do bardzo silnej przeceny. Od poziomu ponad 160 pkt kurs na moment spadł poniżej 155 pkt. Na rynku trwa spekulacja, czy było to wynikiem gwałtownej realizacji zysków, czy jednak miała miejsce interwencja walutowa. Tak słaby jen od dłuższego czasu budzi spore emocje. Trzeba pamiętać, że na rynku popularna jest strategia polegająca na kredytowanie inwestycji w USA kredytem w jenach. Dzięki słabnącej walucie do spłaty pozostaje coraz mniej. Niewykluczone zatem, że któryś z dużych inwestorów wykorzystał moment by zrealizować zyski.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień publikacji indeksów PMI, warto również zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka.
Rynki pod dyktando USDGłówna para walutowa w górę, ale czy to korekta czy większy ruch, zapewne będziemy mogli powiedzieć po dzisiejszych danych PCE, jak również posiedzeniu Fed w kolejnym tygodniu. Spokojny tydzień na notowaniach EUR/PLN. Możemy już powoli mówić o hiperboli na notowaniach USD/JPY. Gdzie jest kres osłabienia jena do dolara amerykańskiego?
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 16.04.2024 – 26.04.2024
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN USD/JPY
Minimum 1,0620 4,3090 4,0180 154,050
Maksimum 1,0740 4,3670 4,01150 156,780
EUR/USD
Wykres kursu euro do dolara, interwał 1-godzinowy
Wydaje się, że euro w relacji do dolara amerykańskiego najgorsze ma za sobą. Kurs próbował sforsować poziom 1,06, czyli ważnego wsparcia technicznego. Nieudana próba spowodowała kontrę „kupujących” i stąd ruch w górę ponad 100 pipsów wyżej. Na wykresie utworzył się kanał wzrostowy, a kurs próbuje wyjść górą z tego pasma. Jeśli takowy scenariusz się ziści to możemy być świadkami większego ruchu. I tyle z technicznego punktu widzenia, gdyż przesuwania w czasie cięcia stóp w USA sprzyja amerykańskiej walucie. Bardzo istotne może się okazać przyszłotygodniowe posiedzenie Fed, jeśli odbędzie się ono w tonie jastrzębim, to bez wątpienia o tym, co się dzieje, będziemy mówić tylko jako korekcyjnym odbiciu, a kurs USD powróci do trendu aprecjacyjnego względem europejskiej waluty. W takiej sytuacji wsparciem może okazać się dolne ograniczenie kanału widocznego na wykresie. Dzisiaj jeszcze dane PCE, czyli inflacyjny wskaźnik wykorzystywany przez Fed, jeśli pokaże wartości wyższe od oczekiwań, to już dzisiaj sytuacja na wykresie EUR/USD może się zmienić i tym samym ruch na południe będzie tym oczekiwanym.
EUR/PLN
Wykres kursu euro do złotego, interwał 1-godzinowy
Trzeba przyznać, że EUR/PLN ma za sobą bardzo spokojny tydzień. Pasmo wahań wyniosło raptem 3 grosze. Na wykresie utworzył się krótkoterminowy kanał, ale póki co nie widać sygnałów ruchu w kierunku oporu, bądź wsparcia, które stanowią odpowiednio górne i dolne ograniczenie. W ostatnim tygodniu pojawiło się sporo danych z rodzimej gospodarki i trzeba przyznać nie były one dobre. Zawiodła i produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna. Wydaje się jednak, że powodów do martwienia się o polską gospodarkę nie ma i nadal jest ona na dobrych torach. Dla RPP to będzie sygnał, że utrzymywanie stóp na obecnym jest odpowiednią taktyką. Z kolei dla PLN będzie to stanowić fundament, który będzie trzymał kurs i bronił go przed ewentualną presją sprzedażową, która może się pojawić… choćby po dzisiejszych danych PCE i ewentualnym umocnieniu dolara amerykańskiego na szerokim rynku.
USD/PLN
Wykres kursu dolara do złotego, interwał 1-godzinowy
Wspominaliśmy, że w ostatnim czasie dolar amerykański był silny na rynku i nawet ruch w górę na EUR/USD z ostatnich dwóch dni nie przyniósł powrotu USD/PLN poniżej granicy 4,00. Od kilku dni kurs porusza się w trendzie spadkowym co prawda, ale trzeba pamiętać, że jest to ruch z poziomów 4,11, więc do ważnej psychologicznej wartości 4,00 był dość duży dystans. Wydaje się, że dalsze losy tej pary będą zależeć w najbliższych dniach zdecydowanie od USD. Tak jak wspominaliśmy dzisiaj mamy odczyt inflacji PCE, czyli tej wykorzystywanej przez Fed do oceny perspektyw polityki monetarnej, a w przyszłym tygodniu posiedzenie FOMC odnośnie stóp procentowych. Mimo, że spektakularnej decyzji się nie oczekuje to konferencja Powella powinna przynieść dość dużą zmienność. Analitycy wskazują, że oba wydarzenia mogą odbyć się na korzyść dolara amerykańskiego, ale pamiętajmy, że rynki lubią zaskoczenia i takowe również mogą się wydarzyć. Wsparciem dla USD/PLN będzie ostatnie minimum, a nieco niżej wspomniana wartość 4,00.
USD/JPY
Wykres kursu dolara do jena, interwał 1-godzinowy
Już jakiś czas temu pisaliśmy o analizie pary USD/JPY i wtedy wskazaliśmy poziom 155, jako ten, gdzie może nastąpić reakcja japońskich władz na zbyt duże osłabienie własnej waluty. Nic takiego nie miało miejsca, a rynek wykorzystał pasywność BoJ i wskoczył na wyższe piętra. Jesteśmy już w okolicach 157 i trudno nawet wskazać na lokalne opory i wsparcia w tym momencie. Dzisiaj rano po posiedzeniu BoJ nastąpił duży ruch w dół, co część analityków wskazała, jako możliwą interwencję japońskich władz monetarnych. Jaka bezradność banku centralnego w starciu z rynkiem widnieje, pokazały następne godziny. Kurs szybko wrócił na poziomy sprzed silnego ruchu, a można nawet powiedzieć więcej, że jeszcze dołożył i ustanowił high dzisiejszego dnia. Warto zauważyć, że Bank Japonii był wcześniej aktywny na rynku i choćby w 2022 roku już interweniował. Przez dwa lata udawało się nawet utrzymywać kurs na maksimach 152, teraz jednak może wywiesić białą flagę. Wygląda więc na to, że BoJ przesunął próg bólu wyżej, na ile? Można tutaj wskazać granice 160 jako tę do obrony. Niestety różnica w poziomie stóp w USA względem Japonii nie pomaga, a utrzymywanie ich na wyższym poziomie za oceanem wpływa na wzrost rentowności obligacji i komplikuje sytuację JPY.
Dolar w odwrocie?Słabsze dane z USA powodują, że kapitał wraca na naszą stronę oceanu. Pomimo tego jednak złoty wcale nie zyskuje, a wręcz traci. Widać, że kapitał stara się unikać ryzykownych kierunków, a za taki jednak nasz region nadal może uchodzić.
Dane z USA
Wczorajsze dane z USA nie zachwyciły rynków. Było to widać po reakcji głównej pary walutowej. Kurs EURUSD po raz pierwszy od 12 kwietnia przebił poziom 1,07. Głównym powodem jest odczyt PKB, który wyniósł 1,6% wobec oczekiwanych 2,4%. Trzeba oczywiście pamiętać, że to dane annualizowane. Oznacza to, że realnie różnica jest mniejsza, bo annualizacja pokazuje, jak zachowywałby się wskaźnik, gdyby tak wyglądał cały rok. Należy to zatem traktować jako odczyt o około 0,2% gorszy w ujęciu rocznym w przypadku danych państw, które pokazują wyniki w standardowy sposób. Słabszy odczyt był dodatkowo odrobinę stonowany przez lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Mniej było bowiem wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Słabe dane z Wielkiej Brytanii
Na Wyspach publikowany jest wskaźnik sprzedaży detalicznej według CBI. Skrót ten oznacza Konferencje Brytyjskiego Przemysłu. Powstaje on poprzez badanie ankietowe kierunku zmian sprzedaży detalicznej w badanych punktach. Badanie jest bardzo szerokie i obejmuje około 40% zatrudnionych pracowników. Ta publikacja, podobnie jak inne tego typu ankiety, bada tylko fakt wzrostu lub spadku, a nie jego skalę. Widać to wyraźnie po wczorajszych danych. Odczyt wyniósł -44 pkt. To nie znaczy, że sprzedaż spadła o 44%, ale że w dużej części firm spadły obroty chociaż odrobinę. Rynek przyjął te dane dość spokojnie.
Turcja nie zmienia stóp procentowych
Wczoraj Bank Centralny Turcji nie zmienił stóp procentowych. Główna stopa procentowa jest na bardzo wysokim poziomie równych 50%. Wydaje się to bardzo wysokim poziomem, ale trzeba pamiętać, że inflacja jest na poziomie 68,5%. W dalszym zatem ciągu inflacja wyraźnie przekracza stopy procentowe. Jak widać, posprzątanie sytuacji gospodarczej w tym kraju jest w dalszym ciągu problemem. Trzeba pamiętać, że zachodnia inflacja wynikająca z zalania gospodarki to zjawisko, które padło na grunt początkowo relatywnie niskiego poziomu cen. W Turcji z kolei dwucyfrowy wskaźnik inflacji nie jest niestety niczym nadzwyczajnym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień publikacji indeksów PMI, warto również zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Bezrobocie znów spadaPatrząc na dane makroekonomiczne i czytając doniesienia z mediów, można się pogubić. W mediach coraz częściej słyszymy o masowych zwolnieniach, a stopa bezrobocia spada. Zwalnianie jest najwyraźniej bardziej medialne od zatrudniania. Lepsze dane z Niemiec i słabsze zza oceanu.
Lepsze dane zza Odry
Wczoraj poznaliśmy dane z indeksu Ifo. Wynik 89,4 pkt to najlepszy wynik od maja zeszłego roku i lepszy od oczekiwań rezultat o 0,5 pkt. Wydawać by się mogło, że dla tych danych 0,5 pkt to nie jest duża różnica. Inwestorzy od dłuższego czasu czekali jednak na sygnał do odbicia na głównej parze walutowej. Widać było, że część z nich znalazła go po danych z Niemiec. Było widać poranne odbicie na głównej parze walutowej. Pod koniec dnia zostało ono tylko dodatkowo wzmocnione przez dane zza oceanu.
Bezrobocie w Polsce
Wczoraj poznaliśmy wartość stopy bezrobocia w naszym kraju. Wynosi ona 5,3% i jest dokładnie zgodna z oczekiwaniami. Tłumaczy to, dlaczego pomimo spadku nie było widać dużej reakcji na rynkach. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jesteśmy pod kątem bezrobocia w lepszej sytuacji niż rok temu. Już piąty miesiąc z rzędu jesteśmy ze stopą bezrobocia o 0,1% poniżej poziomów z zeszłego roku, co jest bardzo dobrą wiadomością. Należy zwrócić uwagę, że w Polsce znacznie popularniejszą miarą bezrobocia jest liczenie stopy bezrobocia jako liczby osób zarejestrowanych jako bezrobotne względem ogółu. Jest też metoda BAEL, która mierzy osoby aktywnie poszukujące pracy. Ta metoda daje korzystniejsze rezultaty, gdyż nie uwzględnia osób, które są na bezrobociu, ale nie szukają nowego zatrudnienia.
Zamówienia w USA
Środa zakończyła się ważnymi danymi z Ameryki Północnej. W USA zamówienia na dobra bez środków transportu rosły o 0,2% wobec oczekiwanych 0,3%, co było niemiłą niespodzianką. Z drugiej strony lepszy wynik uzyskały zamówienia na dobra trwałego użytku, które z kolei okazały się lepsze od oczekiwań. Trzeba jednak pamiętać, że te zamówienia w ostatnich czasach zachowywały się dużo słabiej, stąd może poziom procentowego wzrostu jest atrakcyjny, ale poziomy nadal nie są przesadnie wysokie. Do danych z USA warto dołożyć słabszy od oczekiwań odczyt sprzedaży detalicznej z Kanady. W rezultacie kapitał po południu dalej płynął z USA do Europy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień publikacji indeksów PMI, warto również zwrócić uwagę na:
13:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – Produkt Krajowy Brutto,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Koniunktura lepsza w usługachPoznaliśmy indeksy PMI. Przemysł znów nurkuje, ale bardzo solidne poziomy pokazały usługi. Sprzedaż detaliczna w Polsce zwalnia, ale nadal jest na solidnych poziomach. Węgrzy kontynuują cykl obniżek stóp procentowych.
Indeksy koniunktury w Europie
Wczoraj od rana dostaliśmy serię odczytów indeksów PMI dla głównych europejskich gospodarek. Opublikowano wstępne dane zarówno dla usług, jak i dla przemysłu. Indeksy te to badania ankietowe wśród menedżerów odpowiadających za zamówienia. Wybrano tę grupę, gdyż ma ona dużą możliwość wpływania na sytuację. Jeżeli dominuje pesymizm i zmniejszą oni zamówienia, sami mogą wywołać efekt zgodny z przewidywaniami. Z kolei im więcej optymistów, tym większe powinny być zamówienia. Dla strefy euro słabiej od oczekiwań wypadł indeks PMI dla przemysłu. 45,6 pkt to aż o 0,9 pkt poniżej przewidywań i najsłabszy wynik od grudnia. Lepiej od oczekiwań wypadł z kolei indeks dla usług. Wzrósł on do 52,9 pkt, czyli 1,1 pkt powyżej tego, co przewidywali analitycy. Jest to z kolei najlepszy wynik od maja. Co ciekawe, po tych danych euro zyskało względem dolara. Jest to ciekawe, gdyż zwyczajowo przykłada się większą wagę do odczytów przemysłowych niż tych dla usług.
Sprzedaż detaliczna zwalnia
Wtorkowe dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce są negatywnym zaskoczeniem. Rynek oczekiwał wzrostu o 6,6%, a otrzymał 6%. Teoretycznie rewelacyjnie wyglądały dane miesięcznie. Wzrost o 14,6% w ujęciu miesiąc do miesiąca to świetny wynik. Warto jednak zwrócić uwagę, że niemal co roku mamy taki wynik w marcu. Spory wpływ na to ma fakt, że ma on jednak wyraźnie więcej dni niż luty, nawet w roku przestępnym. Trzeba pamiętać, że dane te trafiły na rynek równo z łącznym indeksem PMI dla strefy euro. W rezultacie ciężko stwierdzić, jaka część reakcji przypadła na te dane.
Węgrzy zwalniają tempo
Wczoraj Bank Węgier po raz kolejny obniżył stopy procentowe. Obniżka o 0,5% była zgodna z oczekiwaniami. Nowa stawka wynosi 7,75%. Jest to 7 z rzędu obniżka i w sumie stopa procentowa w tym czasie spadła o 5,25%. Tak silne spadki są możliwe oczywiście tylko dlatego, że stopy podniesiono do absurdalnie wysokiej (z perspektywy innych państw Unii Europejskiej) wartości 13%. Rynki przyjęły to relatywnie spokojnie lekkim umocnieniem. Powodem jest fakt, że tempo obniżek zwalnia. Część analityków sądziła, że zostanie utrzymane i spadek wyniesie 0,75%, co było dominującą wartością w tym cyklu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień publikacji indeksów PMI, warto również zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – sprzedaż detaliczna,
14:30 – USA – zamówienia na dobra.
Asbis - coraz trudniej na głównym rynku spółkiPierwszy kwartał za nami, spółka podała przychody za marzec na poziomie 252mln USD czyli o 6,3% mniej niż w tym samym miesiącu rok temu.
Po wynikach za luty sygnalizowałem, że spółka nie zrobiła lepszego wyniku r/r za luty tylko wynik ten był lepszy ponieważ luty miał o jeden dzień sprzedażowy więcej. Teraz jednak, aby być obiektywnym należy brać pod uwagę, że marzec pod względem dni roboczych był jednak krótszy kwestia tylko jak rozkłada się sprzedaż w tygodniu i weekendy.
Dlaczego o tym wspominam, ponieważ to w mojej ocenie pokazuje ogromną wręcz słabość zarządu tej spółki. Zarządu, który stracił dynamikę w komunikacji do swoich inwestorów. Brakuje tu wyraźnie komunikacji i odpowiedniego PR. Zarząd rozczarował po raz kolejny w swoich prognozach budujących pozytywne przesłanie do inwestorów. To spora nauczka dla wielu firm notowanych na GPW.
Przypomnijmy, najpierw rozczarował odpisem, którego nie przewidział, później zadowolony był z przychodów za styczeń 2024, które były zwyczajnie słabe, jednocześnie komunikowane było, że marzec będzie bardzo dobry – brak wyobraźni czy celowe działanie w obawie przed spadkiem kursu, trudno powiedzieć. W każdym razie efekty są takie, że spółka wpadła w konsolidację z ryzkiem wyjścia dołem, co jestem efektem rozczarowania wśród inwestorów.
To rozczarowanie, było widoczne w dniu 18.04 kiedy ukazał się wywiad z wiceprezesem spółki Costas Tziamalis.
Wykres 1. Interwał dzienny
W wywiadzie tym dowiadujemy się, że spółka nagle zorientowała się, że mierzy się w marcu’24 z wysoką bazą za poprzedni rok.
Dodatkowo w Kazachstanie pojawiła się nadpodaż produktów sprzedawanych przez Asbis, czyli konkurencja nie śpi i w przyszłości może to mieć znaczący wpływ na spadek przychodów w tej części świata.
Kolejny temat to Ukraina. Sentyment konsumentów na rynku ukraińskim był/jest gorszy niż oczekiwano, co jest związane z niepewnością geopolityczną i przesunięciem popytu, a to również przyczyniło się do spowolnienia sprzedaży.
W krajach Europy Środkowo-Wschodniej w 2023 roku skończyły się unijne programy wsparcia transformacji IT. Spółka liczy, że nowe programy zostaną wprowadzone w życie, ale na razie z różnych powodów zostały odłożone. W efekcie niepewność dotycząca programów wsparcia transformacji IT w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak na Słowacji, może wpłynąć na przyszłe projekty i inwestycje.
Trzeba też patrzeć na pozytywne aspekty wywiadu:
Perspektywa wzrostu przychodów Asbisu w 2024 roku, wspierana przez nowy kontrakt z Apple w Republice Południowej Afryki, co może przynieść pozytywne efekty dla sprzedaży w drugiej połowie roku.
Rosnące udziały rynkowe i zyski w Polsce, gdzie Asbis zdobywa nowych klientów i rozwija swoje produkty, szczególnie w segmencie komponentów IT.
Inwestycje w rozwój własnych produktów oraz w nowe działy, takie jak Breezy i Robotics, mające na celu umocnienie pozycji Asbisu na rynku i przygotowanie go do kolejnych skoków w przyszłości.
Dopiero druga połowa roku ma przynieść poprawę przychodów. Czyli spółka nie spodziewa się dobrych wyników również w bieżącym kwartale.
Wiceprezes spółki poinformował też, że prognoza na 2024 rok zostanie przedstawiona 09.05 w dniu raportu za 1Q24. Czyli po pierwszym kwartale, jak będzie trochę więcej informacji spółka poda dopiero swoje prognozy. To w mojej ocenie też może być postrzegane negatywnie, firma przecież powinna posiadać swój plan budżetowy do spodziewanych przychód, kosztów i w efekcie wyniku finansowego.
Odnoszę wrażenie, że jest to pierwszy dość szczery wywiad wiceprezesa spółki, jednak rozczarowanie inwestorów, którzy poczuli się trochę oszukani wcześniejszymi wypowiedziami było aż nad to widoczne.
Wyprzedaż akcji rozpoczęła się 18.04 i szacunki za marzec też nie pomogły uspokoić nastrojów. To pokazuje jak ważna jest komunikacja z inwestorami.
Jak wspomniałem wcześniej szacunkowe przychody za marzec 2024 spadły o 6,3%
Wykres 2. Przychody w USD
W ujęciu kwartalnym spadek wyniósł 1,2% w pierwszy kwartał 2024 do 2023.
Wykres 3. Przychody w ujęciu kwartalnym w USD
1,2% mniej to nie jest znacząca wartość, ale należy pamiętać, że spółka zainwestowała w nowe powierzchnie magazynowe, rozwija się na nowych rynkach. To generuje koszty, a przychody spadają.
Każdy inwestor powinien mieć to na uwadze przy obserwacji tej spółki.
Oczywiście można powiedzieć „kupujemy przyszłość”, ale skoro kupowana jest przyszłość, to dlaczego inwestorzy reagują na złe wieści ze spółki no i wiadomo jaka jest reakcja po gorszych wynikach w jakichkolwiek spółkach notowanych na GPW, a posiadające dobre perspektywy.
Kolejny temat co do wyników to ujęcie w PLN. Przychody ze względu na mocniejszy PLN niż rok temu spadły w ujęciu PLN o 7,7%. Jako, że mamy notowania na GPW w walucie PLN to jest to dość istotna informacja i wskaźnik dla inwestorów.
Wykres 4. Przychody w ujęciu kwartalnym w PLN
Pewnym pozytywem dla inwestorów jest spodziewana dywidenda na poziomie 1,2zł czyli 0,3USD. To dobra informacja dla inwestorów, którzy wcześniej już zaksięgowali na swoich kontach zaliczkę. Tylko czy nowi inwestorzy będą chcieli wejść w spółkę, w której przedstawiono tyle negatywnych (choć trzeba zaznaczyć, że przynajmniej szczerych) informacji. Każdy nowy inwestor patrząc na spółkę liczy, że może uzyskać ok. 4,8% dywidendy, gdzie na rynku są bardziej atrakcyjne spółki pod tym względem. (Dla wyjaśnienia, liczę 4,8% dla inwestora, który dopiero planuje wejść w spółkę z pierwszym zakupem i nie miał wcześniej akcji.) Z drugiej strony spółka wypłaca zaliczki pod koniec roku, więc jeśli warunki będą sprzyjające to w grudniu tego roku uzyska kolejną dywidendę.
Technicznie mamy sytuację podobną do tej z 2021 roku, kiedy to kurs akcji przez niemal cały rok „pukał” w okolice 27zł, aż ostatecznie jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie kurs zaczął opadać.
Docierając w lutym do poziomu 9zł. Oczywiście to był efekt wybuchu wojny i wyprzedaży akcji.
Wykres 5. Interwał dzienny
Dzisiaj podobna sytuacja jest i kurs ponad rok próbuje wyjść ponad 30zł na stałe, choć po drodze zaliczył ATH na 32,5zł.
Możliwe, że ponownie zobaczymy poziom 24zł z połowy marca, a jeśli nie uda się wybronić tego poziomu to być może warto ustawić alert na 21,5zł i od tego momentu mocniej obserwować spółkę.
Z drugiej strony mamy też luki do domknięcia z 2022 roku, czy uda się je się domknąć w myśl zasady „każda luka musi kiedyś zostać zamknięta”? Trudno powiedzieć, bo jest wiele spółek z lukami sięgającymi nawet 70-80% poniżej ceny akcji. Tak więc nie musi się tak stać.
Wykres 6. Interwał dzienny
Najbliższe wsparcie więc jest 24,1zł a dalej na 21,5zł wg zniesienia Fibonacciego. Wcześniej pośrednie wsparcie jest jeszcze w okolicy 23zł co zaznaczam na głównym wykresie.
Wsparcie: 24,1/23/21,5zł
Opór: 25/26,3/27,7zł
Na koniec dodam, że cieszy fakt, iż prezes pokazał, że nie jest tak różowo jak wcześniej informował. W efekcie rynek jest w trakcie wyceniania tych gorszych informacji, czyli nie ma już patrzenia przez różowe okulary na spółkę.
Cisza wyborcza również na rynkuDruga tura wyborów samorządowych nie zrewolucjonizowała sytuacji złotego. Chiny utrzymują stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Rośnie liczba odwiertów na rynku ropy w USA, co zapowiada lepszą koniunkturę.
Wybory bez wpływu na rynek
Druga runda wyborów samorządowych nie przyniosła zmian na rynku. Głównym powodem był fakt, że dogrywka na etapie krajowym dla równowagi sił nie miała już większego wpływu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że z dużych miast wyrównany wyścig miał miejsce raptem w Krakowie. O tym, jak bardzo małe zainteresowanie w tym “święcie demokracji” miały niektóre dogrywki, najlepiej świadczy Poznań. Nie odbył się nawet sondaż exit poll. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy zignorowali te dane. Warto natomiast zwrócić uwagę, że Polska dzisiaj o 10:00 pokazuje pakiet ważnych danych. Stąd nawet, gdyby ktoś chciał reagować, była duża szansa, że wyczeka od otwarcia rynków do danych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Zgodnie z oczekiwaniami Bank Centralny w Chinach nie zmienił stóp procentowych. Stawka jednoroczna została utrzymana na poziomie 3,45%, z kolei 5-letnia na poziomie 3,95%. Warto zwrócić uwagę, że w obecnym cyklu, kiedy na zachodzie stopy procentowe rosły do bardzo wysokich (jak na tamte gospodarki) poziomów, w Chinach nie było podwyżek. Ostatnia symboliczna podwyżka w Państwie Środka miała miejsce w 2018 roku i wynosiła 0,01%. Tak, nie przesunął nam się przecinek. Chiny również znacznie ostrożniej obniżały stopy procentowe w trakcie pandemii i nie zalały aż tak gospodarki pieniądzem, co nie wywołało (jak w naszej części świata) fali inflacji, z którą potem musiałyby walczyć.
Rośnie wydobycie ropy w USA
Piątkowe dane na temat liczby wież wiertniczych na rynku ropy okazały się wyraźnie wyższe od oczekiwań. Ostatni raz tak dużo było ich we wrześniu, kiedy to rynek redukował się w związku z oczekiwanym spowolnieniem gospodarczym wywołanym rosnącymi stopami procentowymi. Otwieranie kolejnych odwiertów świadczy o oczekiwaniu większego popytu na surowiec po atrakcyjnych cenach. Te co prawda zareagowały spadkiem na te publikacje. Nie można się jednak dziwić, że rynki reagują delikatną przeceną, kiedy dowiadują się o nadchodzącym wejściu na rynek większej ilości surowca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – przeciętne wynagrodzenie,
10:00 – Polska – produkcja przemysłowa,
12:00 – Wielka Brytania – wskaźnik zamówień wg CBI.
BITCOIN AKTUALIZACJA 22.04.2024Witaj,
trochę spóźniłem się z publikacją tego markup-u, ale i tak jest z HTF zatem za wiele od wczoraj się nie wydarzyło... :) zaznaczone poziomy spodziewam się, że będą sięgnięte do spadków, które powinny mieć zatrzymanie w okolicy 60k, aby algo dalej napisało nam w druku price action jakie ma dalsze plany.
Bajki o kupujących i sprzedających powinny już dawno zostać zakwestionowane przez potrafiących myśleć i analizować...
Pozdrawiam
Izrael nie odpuszczaJeszcze kilka dni temu wydawało się, że po wymianie ciosów pomiędzy Izraelem a Iranem sytuacja będzie się uspokajać. Dzisiejsza noc pokazała nam, że nic bardziej mylnego. Reakcją rynków znów był strach i ucieczka od ryzyka, co nie powinno dziwić. W tle kolejne szczyty cen miedzi.
Kontratak Izraela
Na Bliskim Wschodzie logika deeskalacyjna w konfliktach ostatnio nie ma się najlepiej. Sytuacja wygląda obecnie, jakby Izraelowi zależało na eskalacji konfliktu. W nocy doszło bowiem do ataku mającego być odpowiedzią na ostatni atak Iranu na Izrael. Teoretycznie w mediach pojawiły się informacje, że Iran uważa sprawę za zamkniętą, a biorąc pod uwagę niemal brak strat po stronie izraelskiej, część analityków uważała, że naprawdę może dojść do wyciszenia konfliktu. Jak reagują rynki na te wydarzenia? Zgodnie z przewidywaniami. Jeżeli mamy eskalacje w tym regionie świata to drożej ropa naftowa i dolary. Nad ranem dolar po raz kolejny testował poziom 1,06, po raz czwarty zresztą w tym tygodniu. Ropa naftowa z kolei wyskoczyła o 3 dolary za baryłkę. Dzisiaj jednak od rana trwa korekta i 2 cena spadła już o 2 dolary. Pokazuje to, że skala odwetu wcale nie była taka duża.
Reakcja złotego
Polska waluta również była wczoraj w nocy pod presją. Powody były dwa. Z jednej strony, jeżeli na rynku źle się dzieje, to inwestorzy szukają bezpiecznych miejsc do trzymania kapitału. W rezultacie częściej wybierają waluty najbardziej rozwiniętych państw, porzucając te bardziej ryzykowne. Na szczęście nie jest to konflikt blisko polskich granic. Z drugiej strony napływ kapitału za ocean następuje kosztem odpływu z innych regionów. W rezultacie umacniający się dolar znów zaszkodził polskiemu złotemu. Wczoraj po samym ataku widzieliśmy skokowy 3-groszowy wzrost kursu euro względem złotego. W przypadku dolara były to nawet 4 grosze.
Miedź atakuje szczyty
Ceny miedzi na rynkach tylko raz znajdowały się na wyższych poziomach niż obecnie. Było to na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wysokie ceny są spowodowane przewidywanymi ograniczeniami w produkcji. Analitycy wskazują na wysoki procent nieaktywnych hut miedzi na rynku. W samych Chinach wskaźnik ten w pierwszym kwartale sięgnął 8,5%, wobec 4,1% rok temu. Jeżeli dodamy do tego planowane przerwy technologiczne zapowiedziane w dużych jednostkach na najbliższy czas, można zrozumieć, dlaczego analitycy wskazują na potencjalne braki na rynku. Trzeba pamiętać, że miedź jest ważnym metalem przemysłowym wykorzystywanym bardzo szeroko w wielu branżach. Wzrost cen i mniejsza ilość dostępnego surowca może się odbić na wielu obszarach. Szczególnie często wskazywany jest zwiększony popyt ze strony szeroko rozumianej bardziej zielonej energii. Miedź jest ważnym komponentem w produkcji, zarówno samochodów elektrycznych, paneli słonecznych, jak i rozwiązań do przechowywania energii. Drogie metale przemysłowe mogą też negatywnie odbić się na wzroście PKB.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Odbicie na złotymPassa naszej rodzimej waluty w ostatnich dniach była po prostu zła. Wczoraj mieliśmy odbicie. Pytanie, jak stabilna będzie ta zmiana, biorąc pod uwagę, że nie była poparta jakimiś danymi. W tle również przecena bitcoina i potwierdzenie spadku inflacji w strefie euro.
Korekta na złotym
Ostatnie dni, kiedy byliśmy świadkami gwałtownego umocnienia się dolara amerykańskiego względem pozostałych walut, były bardzo bolesne dla złotego. Wysysanie kapitału do Ameryki Północnej spowodowało, że kurs euro względem złotego wyskoczył z poziomu 4,26 zł do 4,37 zł od piątku do wtorku. Obecnie po szybkiej korekcie jesteśmy na pułapie 4,33 zł, czyli i tak powyżej wszystkich poziomów z marca. Oczywiście największe zmiany mają miejsce na dolarze. Ten w ciągu tygodnia potrafił zdrożeć o 20 groszy. Frank w tym samym czasie skoczył w górę o 16 groszy, a funt o 14 groszy. Wszystkie te waluty, podobnie jak euro, jednak wczoraj oddały około ⅓ tego umocnienia. Był to zatem dzień oddechu dla osób zainteresowanych kupnem walut. Warto jednak zwrócić uwagę, że za tym ruchem nie stały żadne ważniejsze dane, mówimy zatem raczej o korekcie niż faktycznie jakiejś zmianie na rynku.
Realizacja zysków na bitcoinie
Najpopularniejsza kryptowaluta świata ma za sobą bardzo trudny tydzień. W poprzedni piątek wyceniana była jeszcze momentami na 71 000 USD. Wczoraj po raz pierwszy od lutego przez moment spadła poniżej bariery 60 000 USD. Na ceny kryptowalut bardzo negatywnie wpływa oddalająca się perspektywa obniżek stóp procentowych w USA. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element tego, co dzieje się na tym rynku. Kolejne fundusze interesujące się bitcoinem nie przekładają się proporcjonalnie na inne kryptowlauty. W rezultacie od kilku miesięcy bitcoin ma łączną kapitalizację większą niż reszta kryptowalut razem.
Inflacja w strefie euro
Wskaźnik zmian cen dla eurozony to z jednej strony bardzo ważny parametr. Z drugiej jednak publikowany jest, kiedy znane są już dane cząstkowe. W rezultacie jest on bardziej potwierdzeniem matematyki niż jakąkolwiek niespodzianką. Nie zmienia to faktu, że pod kątem przewidywania tego, co będzie dalej to istotny parametr. Wynik 2,4% to dobry prognostyk na przyszłość. Oznacza on, że obecnie stopa procentowa, po uwzględnieniu inflacji wynosi 2,1%. W rezultacie, jeżeli nie dojdzie do efektu jojo, można oczekiwać, że Europa wejdzie w tryb obniżek stóp procentowych. Mogłoby to się wydarzyć jeszcze zanim zrobi to USA. Trzeba pamiętać, że Europa nie jest monolitem i tak, jak niektóre państwa wymusiły opóźnienie startu procesu, tak te same kraje mogą mocno lobbować za przyspieszeniem obniżek. Pozwoli im to zredukować koszty obsługi długu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – USA – indeks FED z Filadelfii.