Dyplomacja telefonicznaŚwiat liczył na pokój na Ukrainie, a dostał brak ataków na infrastrukturę krytyczną i mecz hokeja. Dobre dane z USA umacniają dolara przed decyzją w sprawie stóp procentowych. W tle inflacja w Kanadzie wymyka się spod kontroli.
Rozmowy Trump – Putin
Wczoraj miała miejsce długo wyczekiwana wymiana słów Donalda Trumpa z Putinem. Zapisu rozmowy oczywiście nie znamy, ale poznaliśmy relacje uczestników. Dobrym sygnałem był czas trwania – aż półtorej godziny. Tematem oczywiście było zawieszenie działań zbrojnych oraz zaprzestanie atakowania infrastruktury energetycznej Ukrainy. Ustalono również utworzenie grup roboczych mających pracować nad detalami. Do tego momentu brzmi to rozsądnie. Od strony Rosji warunkiem jest jednak zaprzestanie dostarczania broni Ukrainie i wstrzymanie mobilizacji. Warunek ten może być trudny do zaakceptowania dla strony ukraińskiej. Gdyby to już nie było dziwne, to ustalono mecz USA – Rosja w hokeja. Rynki reagują, jakby nadchodziło zakończenie wojny. Szczególnie widać to na ropie naftowej, która wyraźnie wczoraj staniała – ponad 2 dolary na baryłce.
Nie samymi rozmowami żyją rynki
Wczoraj mieliśmy również pakiet danych zza oceanu. Lepiej od oczekiwań zachowywał się rynek nieruchomości. Symbolicznie więcej wydano pozwoleń na budowę domów. Wyraźnie natomiast widać wzrost rozpoczętych budów domów. Jest to dobry sygnał dla tamtejszej gospodarki. Korzystniej niż prognozowano wypadła również produkcja przemysłowa. Rosła ona w lutym o 0,7%, co jest wynikiem znacznie powyżej przypuszczeń wynoszących 0,2%. Dolar wczoraj się umacniał. Ciężko jednak powiedzieć, w jakim zakresie wynikało to z dobrych danych z USA, a w jakim z rozmowy prezydentów Rosji i USA. W tle pozostaje też oczekiwanie na decyzję w sprawie stóp procentowych, a raczej jej brak, bo analitycy są co do tego zgodni.
Problemy z inflacją w Kanadzie?
Wczorajsze dane o inflacji w Kanadzie zaskoczyły rynki. Spodziewano się zwiększenia rocznego wskaźnika, ale do 2,2%. Faktycznie zobaczyliśmy, że ceny dla konsumentów rosły o 2,6% w skali roku. Bezwzględnie nie jest to poziom, który powinien budzić niepokój. Wywołuje go jednak tempo zmian. Tym bardziej że Kanada jest w silnym cyklu obniżek stóp, który właśnie dość brutalnie się kończy. Do tych odczytów, realna stopa procentowa, czyli taka uwzględniająca inflację, wynosiła 0,85% i już była relatywnie niska na tle innych gospodarek. Po wzroście wskaźnika wynosi 0,15%. Tak niska nadwyżka stóp procentowych nad inflacją stawia pod znakiem zapytania sensowność oszczędzania. W momencie, kiedy obywatele dochodzą do wniosku, że nie warto oszczędzać, bo pieniądz za szybko traci na wartości, dochodzimy do sytuacji, gdzie ryzykujemy pojawienie się spirali inflacyjnej. Dane te zatem w dłuższym okresie powinny umocnić dolara kanadyjskiego, bo rosnąca inflacja powinna wstrzymać cykl obniżek stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
19:00 – USA – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Poza analizę techniczną
Inflacja spada od umiejętnego liczeniaJak pokazuje praktyka, jeśli ceny nie przestają rosnąć tak szybko, to może trzeba zmienić metodę liczenia. Słabe dane dolara powodują, że amerykańska waluta znów szuka dna. W tle inwestorzy znów przychylnie patrzą na Rosję, mimo jej kuriozalnych żądań.
Słabsze dane dolara
Wczoraj poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w USA. Wypadły one wyraźnie poniżej oczekiwań – spodziewano się wzrostu o 0,6% w lutym względem stycznia, a zobaczono raptem 0,2% w górę. Mniej widoczne, ale dalej słabe były odczyty w segmencie bez samochodów. Tam wzrost wyniósł 0,3%, przy przypuszczeniach o 0,1% wyższych. Jak widać, to właśnie samochody sprzedawały się wyraźnie gorzej od prognoz, ale nie łączmy tego z polityką. Drugim ważnym sygnałem był indeks NY Empire State. Tutaj również mieliśmy wynik wyraźnie poniżej oczekiwań. W efekcie tych danych amerykańska waluta znów powróciła do spadków. Ruch, który zaczął się wczoraj, nadal trwa i wróciliśmy do sytuacji, w której kurs USD jest najsłabszy względem EUR od października. Brakuje niecałych 3 groszy, aby kurs dolara względem złotego był najniższy od 2021 roku.
Inflacja bazowa również w dół
Manipulacje przy koszyku inflacyjnym to popularna metoda poprawiania wyników. Obrońcy oczywiście wskażą na zmiany struktury konsumpcji. Częściej jednak po modyfikacjach koszyka dochodzi do spadków inflacji. Tak, jak chociażby miało to miejsce teraz. Inflacja bez cen żywności i energii rośnie obecnie o 3,7%, a nie jak prognozowano o 4%. Problem w tym, że poprzednie oczekiwania nie zakładały przekształcenia koszyka. Co wywołało tak duże zmiany? Najmocniej wzrósł udział środków transportu (czyt. samochodów), rekreacji i kultury oraz usług ambulatoryjnych i usług związanych ze zdrowiem. Natomiast spadł udział paliwa, mięsa i opału. Krytycy zwracają uwagę na zwiększenie udziału samochodów przy zmniejszeniu się udziału paliwa. Jest to jednak zgodne z trendami. W Europie mamy coraz więcej samochodów, ale ich średni przebieg roczny spada.
Rynki znów grają pod wygraną w Rosji
Rozmowa Donalda Trumpa z Putinem zapowiada się bardzo interesująco. Stawkę podbijają szczególnie bardzo wysokie oczekiwania względem jej efektów. Trump ma silną presję, by zakończyć ten konflikt. Problem w tym, że obecne propozycje są znacznie korzystniejsze na dla strony rosyjskiej, niż ukraińskiej. Jest to duża zmiana, bo jeszcze za poprzedniej administracji wspierano ofiary, a nie sprawców. Rynki już się z tym powoli pogodziły. Widać to po wzrostach m.in. na głównym indeksie moskiewskiej giełdy, który od początku roku zyskał imponujące 36%. Efekt widoczny jest też na rublu, który od początku roku poszedł w górę o 25%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – Kanada – inflacja konsumencka,
13:30 – USA – pozwolenia na budowę domów i rozpoczęte budowy
14:15 – USA – wyniki produkcji przemysłowej.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Portfele odetchnęły z ulgąTempo wzrostu cen w Polsce okazało się mocno przeszacowane we wstępnych odczytach – 4,9% to nadal dużo, ale brzmi lepiej niż 5,3%. Optymizm w USA wyraźnie spada, a dane z Chin cieszą inwestorów, za wyjątkiem tych, którzy inwestowali w nieruchomości.
Spadek optymizmu za oceanem
Ubiegły tydzień miał duże perspektywy, by być tygodniem, chociaż częściowej korekty po poprzednim, który okazał się naprawdę słabym. Problemów po drodze było jednak kilka, a ostatecznym okazały się jednak piątkowe dane z USA. Rynek oczekiwał wyniku 63,1 pkt w Raporcie Uniwersytetu Michigan. W indeksach koniunktury wartości powyżej 50 pkt to przewaga odpowiedzi pozytywnych. Próg 63,1 pkt mógłby zatem wydawać się bardzo wysoki i trudny do spełnienia. Trzeba jednak pamiętać, że byłby to i tak najsłabszy rezultat od listopada 2023 roku. Problem w tym, że realny wynik był znacznie niższy – 57,9 pkt było dużą niespodzianką dla rynków. Pomimo tego, że publikacja miała miejsce w godzinach popołudniowych w piątek, kiedy wiele osób myślało już o weekendzie, zdążyła jeszcze namieszać. W rezultacie dolar zamknął tydzień stratą niemal 0,3% względem euro. Wobec złotego kurs dolara testował w ostatnim tygodniu najniższe poziomy od września, atakując wartość 3,82 zł.
Inflacja w Polsce spowalnia
Finalne dane o inflacji mocno zaskoczyły rynki. Powodem jest fakt, że przeważnie wstępne odczyty niemal nie różnią się od ostatecznych. Początkowo wskaźnik wzrostu cen wynosił 5,3%, a poznany w piątek wynik jednak już 4,9%. Stawia to pod dużym znakiem zapytania dokładność ostatniej, marcowej zresztą, projekcji NBP. Mówi ona o 5,4% inflacji konsumenckiej na koniec tego kwartału. Po wstępnych danych, gdzie różnica wynosiłaby 0,1%, wyglądało to bardzo przekonująco. Obecnie, by prognoza ta się spełniła, tempo wzrostu cen w marcu musiałoby wyraźnie przyspieszyć. Czy oznacza to, że należy się spodziewać szybciej obniżek stóp procentowych? Patrząc na nastawienie NBP – nie. Z pewnością niższa inflacja pozostawia więcej miejsca na taki ruch, niż dotychczas mieliśmy. Polski złoty w piątek miał oczywiście podwyższoną zmienność, ale dzień zakończył względem euro na niemal tych samych poziomach, co zaczął.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy pakiet danych z Państwa Środka. Sprzedaż detaliczna nie zaskoczyła i zgodnie z oczekiwaniami rosła o 4%. Na uwagę zasługuje natomiast produkcja przemysłowa, która rośnie nie jak prognozowano o 5,3%, a o 5,9%. Lepiej wypadły też inwestycje w aglomeracjach miejskich, które wzrastają o 4,1% w skali roku, co jest wynikiem o 0,4% lepszym od przypuszczeń. Problemy tamtejszej branży nieruchomości również znalazły swoje odbicie w odczytach. Ceny nieruchomości w Chinach spadły w ciągu roku o 4,8%. Biorąc pod uwagę wielkość tamtejszej bańki na rynku, to zupełnie zdrowy spadek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Konferencja bogata w formę, a nie treśćW wystąpieniach szefa NBP jest jeden pewnik – brak nudy. Pewne są też niestety słowne „wycieczki” skierowane w stronę oponentów, bardzo rzadko spotykane w wypowiedziach innych prezesów banków centralnych. W tle mamy spadek inflacji producenckiej w USA, która jednak nie osłabia dolara.
Spadek inflacji w USA
Wspomniany w tytule spadek dotyczy co prawda inflacji producenckiej, a nie konsumenckiej, ale to i tak dobra wiadomość. Analitycy spodziewali się, że ceny konsumentów wzrosną w lutym o 0,3% w ujęciu miesięcznym, a jednak pozostały w miejscu. Patrząc na inflację bazową – mieliśmy symboliczną obniżkę o 0,1%. W ujęciu rocznym ceny producentów nadal rosną o 3,2%, co jest wynikiem o 0,4% wyższym od wskaźnika dla konsumentów. W rezultacie nadal na rynku jest presja wywoływana rosnącymi kosztami producentów. Skoro jednak inflacja producencka była niższa od oczekiwań, to i ta presja jest mniejsza, niż dotychczas uważano. Jest to sygnał sugerujący, że jest miejsce na więcej lub na szybsze obniżki stóp procentowych. Nie widać tej reakcji na notowaniach dolara. Skoro mają się zbliżać cięcia, to przecież dolar powinien się osłabiać. Musimy jednak pamiętać, że poprzedni tydzień był jednym z najgorszych dla amerykańskiej waluty. Wczorajsze dane spowodowały, że korekta umacniająca jest wolniejsza, niż powinna po tak silnym ruchu.
Konferencja prezesa NBP
Wystąpienia prezesa NBP mają swój unikalny, przynajmniej względem głównych banków centralnych, styl. Tym razem posiedzenie również zawierało coś, czego można się było spodziewać – bardzo silny atak na zwolenników obniżania stóp procentowych. By pokazać jednomyślność RPP w ramach polityki, przedstawiono nawet wykres obrazujący jacy członkowie i kiedy głosowali inaczej w ostatnich miesiącach, niż w całokształcie. Tutaj trzeba nadmienić, że jest to głównie odpowiedź prezesa skierowana do pani profesor Tyrowicz, która wyraźnie wysoko priorytetyzuje walkę z inflacją. Postuluje ona gwałtowny i natychmiastowy wzrost stóp procentowych o 2%. Warto natomiast zauważyć, że skoro inflacja wynosi 5,3%, a główna stopa procentowa 5,75% to faktycznie miejsca na obniżki nie ma wcale, lub prawie wcale. Dowiedzieliśmy się również kilku dyskusyjnych tez. Między innymi tego, że problemem rozwoju gospodarki nie są wysokie stopy procentowe powodujące drogi kredyt, tylko wysoka inflacja. Nie dowiedzieliśmy się natomiast nic konkretnego o tym, kiedy oczekiwać obniżek.
Nowa prognoza NBP
Dowiedzieliśmy się na posiedzeniu również, jak wyglądają nowe prognozy NBP. Sugerują one, że 2025 rok zakończymy wciąż inflacją w okolicach 5%. Spodziewany jest jednak spadek w 2026 roku. Nie jest to nic dziwnego, sam prezes zwrócił uwagę, że wynika to z czynników administracyjnych. Powodem jest m.in. wzrost VAT na żywność oraz wzrost cen energii. Przestrzegał także, aby nie popadać w nadmierny entuzjazm w wakacje, kiedy spadnie inflacja, której wzrost spowodowany był uwolnieniem cen energii. Analitycy wskazują, że wypowiedź wyglądała podobnie jak poprzednie na budowanie gruntu pod brak obniżek.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
RPP czeka, a Bank Kanady tniePolska utrzymuje stopy procentowe, co nikogo nie powinno zaskakiwać. Koszty obsługi długu w Europie gwałtownie rosną, a Kanada obniża stopy procentowe, przygotowując się na sankcje.
Rentowności nadal rosną
Zapowiedzi europejskiego programu zbrojeń cały czas wpływają na rynki. W ciągu dwóch tygodni 10-letnie rentowności obligacji głównych gospodarek europejskich poszły w górę o 0,4-0,5%. To przekłada się oczywiście na koszty obsługi długu. Trzeba pamiętać, że gospodarki, których zadłużenie po pandemii w wielu krajach wzrosło – często jak Francja, Hiszpania, czy oczywiście Włochy – zadłużone są powyżej 100% PKB. Taka zmiana rentowności będzie ich kosztowała nawet 0,5% PKB rocznie. W rezultacie, o ile zwiększenie zdolności obronnych wydaje się w dzisiejszym świecie bardzo racjonalne, o tyle politycy będą mieć duży dylemat. Odbędzie się to bowiem mocno kosztem gospodarek. Teoretycznie jest to silny sygnał osłabiający euro. Teoretycznie, bo przecież duża część tego kapitału napłynie do Europy pod zakup tak dobrze oprocentowanych obligacji, a to z kolei umacnia europejską walutę, czego w ostatnich dniach jesteśmy świadkami, szczególnie wobec dolara.
RPP nie zawiodła
Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła rynków. Pewną niespodzianką dla fanów gatunku była jednak godzina publikacji informacji – 15:16 to relatywnie późno i może, ale nie musi, świadczyć o ożywionej dyskusji. Na ostatnich posiedzeniach dyskutowano wnioski Pani Joanny Tyrowicz o podwyżkę stóp procentowych o 200 punktów bazowych, czyli 2% w górę. Jest to bardzo radykalny pogląd, ale pomimo ciągłego zgłaszania go pod głosowanie od wielu miesięcy, nie uzyskał on poparcia. Wydłużona rozmowa mogła wynikać z próby ustalenia, kiedy i pod jakimi warunkami rozpocznie się cykl obniżek stóp. Rynki spekulują o lipcu lub wrześniu, aczkolwiek patrząc na to, co się dzieje obecnie na świecie prognozowanie na tak długi czas jest bardzo utrudnione.
Kanada nie zaskakuje
Na wczorajszym posiedzeniu Banku Kanady zgodnie z przypuszczeniami doszło do obniżek stóp procentowych. Trzeba pamiętać, że ten kraj w ostatnim czasie ma inflację wyraźnie pod kontrolą. Od sierpnia włącznie znajduje się ona w wąskim przedziale wahań 1,6-2%. Nowa stop procentowa wynosi jednak 2,75% i nie pozostawia już dużo przestrzeni na dalsze cięcia. Jako powód decyzji prezes banku podał trwającą wojnę handlową z USA i gotowość do wsparcia gospodarki, która powinna w niej ucierpieć. Ostatnie dni w relacjach pomiędzy Kanadą a USA były bardzo burzliwe i ciężko przewidywać co dalej się wydarzy, ale Kanada woli być przygotowana. Na rynkach walutowych dolar kanadyjski był stabilny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – inflacja producencka,
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:00 – Polska – konferencja prezesa NBP.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rzeź na amerykańskich parkietachOstatnie dni nie były łaskawe dla dolara, bo to Europa zasysa kapitał z rynków. Prawdziwe problemy mają jednak tamtejsze giełdy. Odpływ zasobów jest tam bardzo zauważalny. Najpopularniejsze indeksy są wyraźnie pod kreską od początku roku. W tle inflacja na Węgrzech zaczyna wymykać się spod kontroli.
Dane z Europy
Niemiecki przemysł pokazał w styczniu wyniki powyżej oczekiwań – 2% w skali miesiąca to solidna wartość. Szczególnie biorąc pod uwagę, jaki wpływ na tę branżę może mieć europejski pakiet zbrojeniowy. Pierwsze efekty widać już na giełdach. Przykładowo, niemiecka spółka Rheinmetall zaczynała rok w okolicy 600 euro za akcję, a w marcu przez chwilę dotarła do 1200 euro. Warto natomiast pamiętać, że te pieniądze nie wezmą się z kosmosu, a wraz z emisją kolejnych obligacji koszt zadłużania się wzrośnie. Powodem jest oczywiście oczekiwany wpływ dodatkowych pożyczek. Należy zwrócić uwagę, że oddziałuje to nie tylko na unijne gospodarki, które będą się zapożyczać. W górę idę również rentowności np. Szwajcarii. Powodem jest fakt, że skoro na niemieckich można nagle dużo więcej zarobić, to po co trzymać przy tak dużej różnicy szwajcarskie, więc te też poszły w górę.
Dolar wciąż słaby
Amerykańska waluta po najgorszym tygodniu od kilkunastu lat nie zwalnia tempa. Dzisiaj z rana doszło do przekroczenia granicy 1,09 na kursie euro do dolara. Tym samym jesteśmy już bardzo blisko szczytów EUR względem USD z listopada. Taka słabość to wbrew pozorom wcale nie jest problem. Im słabszy dolar, tym lepiej dla amerykańskiej wymiany handlowej, a o to podobno chodzi obecnej administracji. Powoduje to, że import do USA jest mniej opłacalny, za to eksport bardziej konkurencyjny. Problemem jest natomiast rzeź, która odbywa się na amerykańskich rynkach akcyjnych w ostatnich dniach. Przeceny zaczęły się już ponad dwa tygodnie temu, ale teraz przyspieszają. Od początku roku, kiedy to europejskie parkiety pokazują bardzo wyraźne wzrosty, za oceanem mamy już 5% spadku.
Inflacja na Węgrzech przyspiesza
Dzisiaj rano Węgrzy poinformowali, że wbrew oczekiwaniom inflacja w lutym nie spadła z 5,5% na 5,3%. Co więcej, w ogóle nie zmalała, tylko zwiększyła się do 5,6%. Jest to piąty z rzędu wzrostowy miesiąc tego wskaźnika. Jeszcze we wrześniu ceny rosły w tempie 3% w skali roku. Przyspieszające tempo inflacji powoduje, że nie ma przestrzeni na obniżki stóp procentowych. Te po raz ostatni obniżane były również we wrześniu i od tego czasu tamtejszy bank centralny czeka. Jak widać słusznie. Rosnąca inflacja i wstrzymanie cyklu obniżek powodują, że forint zyskuje na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 – USA – liczba wakatów wg Jolts (dane z rynku pracy).
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Góra, dół, liczy się zabezpieczenie.Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że gra na dźwigni to ryzyko. Bez ryzyka nie ma zysków, ale jak nas sczyści... Cóż, pozostaje SL, niektórzy mówią. Ok, można, wysoka dźwignia, 0% strata i ładujemy transakcję oczekującą. To jakiś pomysł. Można powtarzać do skutku, w końcu wyjdzie i się nie zamknie zaraz po otwarciu. Zarobimy? Jaha. Można też inaczej, bez sl, z zabezpieczeniem, 2, 3 transze na 90, 95% straty, licząc na odbicie. Tu znów niska dźwignia. Wybór należy do Was.
Najsłabszy tydzień dolara od 14 latBy znaleźć tak słaby okres dla USD względem EUR, jak ostatnio, należy się cofnąć do kryzysu z 2008 i zawirowań na rynku wynikających z niego. Miniony tydzień był tak kiepski, że spadków nie pogłębiały już nawet gorsze dane z tamtejszego rynku. W tle mieliśmy niesatysfakcjonujące odczyty z Kanady i przyzwoite z Unii, które tylko pogłębiały problem dolara.
Rynek pracy w USA
Piątkowe dane z USA pojawiły się na zakończenie tygodnia, który był jednym z najgorszych w ostatnich latach dla dolara. W normalnych warunkach nawet odrobinę słabsze odczyty z rynku pracy by go dodatkowo uderzyły. Po tak kiepskim okresie inwestorzy byli jednak gotowi na wiele. Wzrost bezrobocia wbrew oczekiwaniom do 4,1% to już problem. Mniejsza liczba miejsc pracy w sektorze zarówno pozarolniczym, jak i prywatnym również nie zachwyciły. Na deser wolniej od prognoz rosły płace godzinowe, bo tylko 4%. Trzeba pamiętać, że przy inflacji wynoszącej 3% to nadal wzrost płac realnych. Po tych danych dolar stabilizował się i nie osłabiał się już dalej. Nie zmienia to faktu, że szukając większych zmian tygodniowych na niekorzyść amerykańskiej waluty, względem euro robi się problem. Ostatnio euro tyle straciło pod koniec marca 2009 roku i w grudniu 2008 roku przy ówczesnym kryzysie finansowym. Teraz nie mamy jednak kryzysu…
Kanadyjski rynek pracy
Dobrych danych nie zaprezentowała również Kanada. Tamtejszy rynek pracy pokazał jednak jednocześnie utrzymanie stopy bezrobocia na niezmienionym poziomie, pomimo oczekiwań wzrostu oraz mniej od prognozowanych utworzonych miejsc pracy. Tych drugich niby przybyło tysiąc. Trzeba zwrócić uwagę, że Kanada publikuje również odczyty o tym, czy są one na pełen etat, czy nie. Na pełen etat ubyło ponad 19 tysięcy miejsc, a ponad 20 tysięcy przybyło na część etatu. Jest zatem wyraźnie słabiej, niż mogło się wydawać. W rezultacie dolar kanadyjski tracił w piątek wyraźnie na wartości.
Dane z Unii
Piątkowe odczyty z Unii Europejskiej wpasowały się w słabszy trend dolara. W ujęciu rocznym PKB strefy euro wzrosło bowiem o 1,2%, a nie jak oczekiwano 0,9%. Z jednej strony to miło, że rośnie ono szybciej od oczekiwań. Tłumaczy to umacnianie się europejskiej waluty. Ruch ten nie był jednak zbyt silny, ale po takim tygodniu ciężko się temu dziwić. Z drugiej strony 1,2% wzrostu PKB w skali roku to nie jest dobry wynik. Jest on wręcz kiepski. Jeżeli Unia chce liczyć się w światowym wyścigu gospodarczym, a nie być skansenem, ten wskaźnik musiałby być wyższy. Wzrost PKB nie jest oczywiście miernikiem idealnym, ale na pewno jest jednym z najważniejszych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rosja-Ukraina-Europa: Wpływ Forex
Cześć, jestem profesjonalnym traderem Andrea Russo. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami refleksją na temat obecnej sytuacji geopolitycznej, w szczególności na temat wojny na Ukrainie i jej globalnych skutków. Najnowsze wydarzenia ukazują nam coraz bardziej złożoną panoramę: Ameryka, jak się wydaje, zajęła niejednoznaczne stanowisko, wysyłając sygnały, które można interpretować jako zbliżenie z Putinem. Doprowadziło to do zaostrzenia konfrontacji między Rosją a Europą, czego skutki mogą zmienić równowagę globalną.
Obecna sytuacja i jej konsekwencje
Trwająca od lat wojna na Ukrainie wywarła niszczycielski wpływ nie tylko na sytuację militarną, ale także gospodarczą i polityczną. Niedawna decyzja Stanów Zjednoczonych o ograniczeniu przepływu informacji wywiadowczych na Ukrainę sprzyjała rosyjskim osiągnięciom w niektórych obszarach strategicznych. Ta zmiana podejścia wzbudziła wątpliwości co do prawdziwego stanowiska Ameryki i zaostrzyła napięcia wśród zachodnich sojuszników.
Europa ze swojej strony znajduje się w delikatnej sytuacji. Z jednej strony musi radzić sobie z presją ekonomiczną wynikającą z sankcji wobec Rosji; z drugiej strony musi utrzymać jednolity front wspierania Ukrainy. Jednak brak jasnej strategii może doprowadzić do wewnętrznych podziałów i osłabienia pozycji firmy na świecie.
W tym kontekście Unia Europejska ogłosiła niedawno ambitny plan przezbrojenia o wartości 800 miliardów euro, zwany „ReArm Europe”. Plan ten ma na celu wzmocnienie europejskiej obronności poprzez znaczące inwestycje, w tym 650 mld ze środków krajowych i 150 mld z pożyczek gwarantowanych przez budżet Wspólnoty2. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że żyjemy w erze dozbrojenia i że Europa musi być gotowa do samodzielnej obrony.
Wpływ na świat Forex
Ta sytuacja geopolityczna nieuchronnie odbiła się na rynku Forex. Wojna na Ukrainie już wywołała znaczną zmienność światowych walut, a euro znalazło się pod presją z powodu niepewności gospodarczej w Europie. Jednocześnie dolar amerykański wykazał się względną siłą, ale niedawna niejednoznaczność w amerykańskiej polityce zagranicznej może osłabić tę pozycję.
Waluty rynków wschodzących, zwłaszcza tych blisko związanych z konfliktem, pozostają bardzo podatne na wahania. Przykładowo rubel rosyjski podlegał znacznym wahaniom, co było odzwierciedleniem sankcji gospodarczych i wewnętrznej dynamiki kraju.
Czego można się spodziewać w przyszłości
Patrząc w przyszłość, rynek Forex prawdopodobnie pozostanie bardzo zmienny. Inwestorzy będą musieli uważnie śledzić rozwój sytuacji geopolitycznej i odpowiednio dostosowywać swoje strategie. Kluczem będzie zachowanie elastycznego podejścia i dywersyfikacja portfeli w celu złagodzenia ryzyka związanego z tą globalną niepewnością.
Podsumowując, obecna sytuacja stanowi bezprecedensowe wyzwanie dla traderów i inwestorów. Jednakże dzięki dobrze zaplanowanej strategii i starannej analizie kontekstu możliwe jest nawigowanie po tych niespokojnych wodach i identyfikowanie okazji inwestycyjnych.
Trump ma rekordowy dług do zrolowania w 2025 i zawali rynkiMam pewien scenariusz, który zaczyna się powoli krystalizować na naszych oczach. Plan tak szalony, że tylko Trump wraz ze swoją ekipą byłby w stanie się go podjąć. Niekoniecznie się to wydarzy, są pewne wady tego planu, dlatego jestem otwarty na jego krytykę i twierdzenie, że to jest bez sensu i spowoduje taki plan tylko jeszcze więcej strat. Jest to idea i prognoza, którą szybko poznamy,w ciągu tego miesiąca czy się realizuje, bo przecież wcale nie musi. A prognoz o krachu na giełdach w infosferze jest mnóstwo. Czemu moja miałaby być właściwa? No ale do rzeczy:
Będzie czerwono i spadki w ten weekend na rynku krypto, które pociągnie za sobą spadki na tradycyjnych rynkach w poniedziałek, nie dając im czasu na reakcję w weekend. Trump ma plan by zawalić rynki w 2025, bo zapada rekordowa ilość obligacji w tym roku 7,6 biliona USD. W lutym, maju, sierpniu i listopadzie. Obecne oprocentowanie stóp w USA jest za wysokie i to powodowałoby, że przez emisję nowych obligacji po obecnym oprocentowaniu najbliższe 10 lat amerykański budżet byłby obciążony ogromnymi kosztami długu w porównaniu do tego co było wcześniej. Trzeba to zrobić po jak najniższym oprocentowaniu, a tylko FED może je obniżyć w wyniku ewidentnych spadków. Trump nie jest w stanie wymusić tego inaczej, bo FED i Powell jest teoretycznie niezależny, a i tak już próbował na niego naciskać i to nic wcześniej nie dawało. Muszą się znaczne spadki wydarzyć w marcu by FED w maju miał czas na reakcję i upewnienie się, że to nie są chwilowe spadki.
Kwestia długu i podchodzenia do niego wyjaśnia praktycznie wszystkie ruchy Trumpa na arenie międzynarodowej i wewnątrz kraju.
Zacznę od najmniej poważnych:
- zespół DOGE, cięcia etatów i poganianie Elona Muska
- zlote wizy i obywatelstwo za 5 mln dolarów by załatać dziurę i ochrona dla takich obywateli nawet jak bracia Tate, reklamując USA jako te, które są w stanie nawet kryminalistów ochraniać
- ostre cięcie USAID i wycofywanie się USA z WHO i innych organizacji.
- Cła w celu wyrównania boiska na korzyść USA jak i rozhuśtania rynków, cła są narzędziem do korzystniejszych umów handlowych USA
- wymuszanie na Ukrainie dealu surowcowego
- sygnalizowanie wzajemnej redukcji kosztownego arsenału atomowego
- wola wycofywania żołnierzy z Europy
- narzucanie sojusznikom kosztów zbrojeń
- są plotki o grożeniu zaprzestania płacenia odsetek od długu przez USA, co wskazuje na to, że sprawa pieniędzy i długu jest dla tej administracji najważniejsza.
Jest to pewna idea, nie jest to przesądzone, ale z tego co widać to rynki zmierzają w tym kierunku, bo spadki już trwają, a Trump im tylko pomaga wprowadzając dodatkowy chaos do systemu. Zdaję sobie sprawę z tego jak szalony jest to pomysł obarczony znacznym ryzykiem dla USA, ale jeszcze większym dla świata co daje w przyszłości USA jeszcze większy lewar na innych w najbliższej przyszłości.
Dodatkowo sprawa pokoju na Ukrainie nie jest jednoznaczna z podpisaniem dealu USA-Ukraina. Do tego potrzeba dealu z Rosji.
Nic tak nie da lepszego podłoża pod taki deal jak przeczołganie Rosji przez wielomiesięczne negocjacje, podczas gdy cena ropy, gazu i innych surowców spada i spada i destabilizuje jej budżet doszczętnie. Chęć oszczędzania pieniędzy przez Trumpa wyjaśnia to, że nie zamierza odbijać terenu Ukraińskiego pomagając jej wysyłając pomoc i sprzęt, bo to kosztuje zbyt dużo. Przymusi Rosję gospodarczo.
Doprowadzenie Rosji gospodarczo do ruiny spowoduje zatkanie wielu studni ropo i gazonośnych co w czasie odbicia na rynkach da USA możliwość niekontrolowanej sprzedaży gazu i ropy z USA zasilając ich budżet i ratując świat od konsekwencji kryzysu. W momencie w którym Rosja nie będzie w stanie skokowo zwięszyć produkcji.
A prawdziwego krachu nie było na rynkach już 2x dłużej niż zwykle to bywa. Nie liczę Flash Crashu podczas Covidu, chociaż możliwe, że ekipie Trumpa taki plan pewnie by się marzył, krach na rok.
Ten weekend wybieram dlatego, że na rynku krypto mieliśmy dwa największe wydarzenia, które teoretycznie powinny być bycze, ale w praktyce sa bardzo mocno niedźwiedzie. Wydarzenia to utworzenie rezerwy bitcoina 2 dni temu z zapowiedzią, że USA nie zamierza kupować żadnych bitcoinów do rezerwy bo ma 200k bitcoinow skonfiskowanych z przestępczych działałności. Co jest potężnym przekłuciem marzeń i oczekiwań wielu posiadaczy bitcoina i kryptowalut, bo naprawdę liczyli na to, że święty gral wzrostów na bitcoinie to będzie zapowiedź stworzenia rezerwy bitcoina przez USA i stały skup kryptowaluty na wzór Salwadoru. To się nie stało.
Drugie wydarzenie to krypto szczyt, który normalnie dałby impuls do wzrostów, ale stał się niczym, rynek przestał reagować na pozytywne informacje.
Silny PLN w rozchwianym otoczeniuTemat ceł pozostaje w centrum uwagi. Panująca niestabilność doczekała się osłabienia amerykańskiego dolara. Korzysta na tym euro, wspierane informacjami o zwiększeniu obronności w Europie. Złoty pozostaje nieugięty, umacniając się nawet do silnego franka szwajcarskiego.
Chaosu ciąg dalszy
Wprowadzone wczoraj cła spotkały się z odmiennymi reakcjami. Premier Kanady oskarżył Trumpa o próbę załamania gospodarki północnego sąsiada USA. Inną strategię przyjęła liderka Meksyku. Claudia Sheinbaum potępiła taryfy i powiedziała, że poczeka do niedzieli, aby ujawnić środki zaradcze. Wiemy również, że przeprowadziła w tej sprawie rozmowę telefoniczną z prezydentem USA. Dodatkowo wczoraj miało także miejsce przemówienie Trumpa na wspólnym posiedzeniu Kongresu. Podczas wystąpienia bronił on swojej strategii, argumentując, że stosowana taktyka ponownie uczyni Amerykę bogatą i wielką. Przyznał jednak, że istnieje możliwość okresu dostosowawczego. Wszystko to powodowało narastającą niepewność. Rynki poczuły powiew optymizmu dopiero po słowach sekretarza handlu Howard Lutnick. Wyznał on, że USA może wycofać lub obniżyć niektóre taryfy na Kanadę i Meksyk nawet w środę zaznaczając, że Trump słucha innych prezydentów.
Eurodolar dobija 1,07 USD
Początek marca to wzrosty wykresu głównej pary walutowej świata. Okazuje się, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się wystąpienia recesji w gospodarce USA. Skutkiem jest ucieczka kapitału od amerykańskiego dolara. Dodatkowo unijna waluta wspierana jest także możliwością zakończenia wojny na Ukrainie. Z najnowszych informacji wynika, że Prezydent Zełenski jest gotowy współpracować z Trumpem, nazywając swój ostatni konflikt z prezydentem USA „godnym ubolewania”. Euro pozytywnie reaguje również na wieści o planowanym zwiększeniu wydatków na obronę w Europie. Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen zaproponowała program pożyczkowy w wysokości 150 miliardów euro (158 miliardów dolarów). Każda z informacji wpłynęła pozytywnie na wspólną walutę. Notowania EUR/USD o poranku przełamały poziom 1,07 USD. Euro umacnia się także względem franka i funta.
Złoty nie do złamania
W burzliwym otoczeniu bardzo dobrze radzi sobie złoty, który pozostaje beneficjentem możliwego pokoju za naszą wschodnią granicą i umocnienia wspólnej waluty. Krajowa waluta wspierana także dobrym stanem polskiej gospodarki i wysokim kosztem pieniądza pozostaje silna. W środę rano kurs EUR/PLN to 4,16 PLN. Słabość amerykańskiego dolara widoczna jest na wykresie USD/PLN, gdzie zeszliśmy do 3,88 PLN. Notowania GBP/PLN to 4,98 PLN. Złoty pozostaje silny również względem franka, mimo że w Szwajcarii odnotowano dziś wzrost inflacji konsumenckiej względem oczekiwań. Indeks CPI to 0,3% r/r przy prognozach na poziomie 0,2% r/r. Kurs CHF/PLN w momencie pisania tekstu zszedł poniżej 4,38 PLN, co z pewnością jest dobrą informacją dla osób płacących zobowiązania w helweckiej walucie.
Dawid Górny – analityk w InternetowyKantor.pl
Wzrost niepewności i kursu EUR/USDWczorajsze dane z amerykańskiego przemysłu, jak i słowa prezydenta USA nie napawają optymizmem. Narastająca niepewność tym razem nie pomogła dolarowi, który osłabia się do unijnej waluty. Niestabilne otoczenie nie jest straszne krajowej walucie. Złoty pozostaje silny na forex.
Mieszane dane z USA
Zachowując kolejność wydarzeń, zacznijmy od wczorajszych odczytów z amerykańskiego przemysłu. Po lepszych od oczekiwań danych PMI ze strefy euro poznaliśmy mieszane odczyty ze Stanów Zjednoczonych. Pierwszą publikacją był wzrost indeksu PMI dla przemysłu z 51,2 pkt do 52,7 pkt. Oznacza to oddalenie się od poziomu 50 pkt, który oddziela rozwój od dekoniunktury. Chwilę później poznaliśmy raport ISM dla przemysłu, któremu amerykanie nadają większą wagę. ISM pozostał w strefie rozwoju, jednak odnotowano zniżkę z 50,9 pkt do 50,3 pkt. Spadek była głębszy od oczekiwanego 50,5 pkt. Rozkładając raport na czynniki pierwsze, zauważamy niepokojący wniosek. Gwałtowny wzrost (z 54,9 pkt aż do 62,4 pkt) odnotowano w indeksie cen płaconych. Spadły natomiast indeksy zatrudnienia (z 50,3 pkt do 47,6 pkt) i nowych zamówień (z 55,1 pkt do 48,6 pkt). Okazuje się, że aktywność amerykańskich fabryk zbliżyła się do stagnacji, ponieważ zamówienia i zatrudnienie spadły. W tym samym czasie wskaźnik cen płaconych za materiały wzrósł do najwyższego poziomu od czerwca 2022 r. Powodem mogą być narastające obawy dotyczące taryf. Wzrost cen połączony ze spowolnieniem to zjawisko, którego każdy chciałby uniknąć.
Jednak weszły
Zgodnie z zapowiedziami, od 4 marca zaczęły obowiązywać cła na Chiny, Kanadę i Meksyk. Kanada ogłosiła szeroki pakiet środków zaradczych w odpowiedzi, a Pekin odpowiedział cłami do 15% na niektóre amerykańskie produkty rolne. Prezydent USA oznajmił wczoraj, że oprócz długo obiecywanych ceł, Stany nałożą taryfy na zagraniczne produkty rolne od 2 kwietnia. Dowiedzieliśmy się także o wstrzymaniu finansowania sprzedaży nowej broni do Kijowa. Skutkiem rosnącej niepewności był spadek amerykańskich akcji. Wyprzedaż rozlała się także na europejskie parkiety, które jeszcze wczorajszego popołudnia rosły z powodu zwyżek akcji spółek obronnych.
Niepokój
Wzrost siły podażowej napędzany geopolityczną niepewnością i narastaniem recesyjnych obaw wokół amerykańskiej gospodarki widać nie tylko na rynkach kapitałowych czy omawianym w pierwszym akapicie raporcie ISM. Spadki widoczne są także na rentownościach amerykańskich obligacji. Dziesięciolatki wyznaczyły lokalne minimum 4,13% (jeszcze wczoraj po południu było to 4,26%). Zniżkują także rentowności obligacji dwuletnich. Wzrost prawdopodobieństwa obniżek stóp procentowych w USA wskazuje także FedWatch Tool. Według najnowszych danych pierwsze cięcia mają pojawić się już w czerwcu, a w tym roku mamy być świadkami aż trzech obniżek. Przekłada się to na odbicie kursu EUR/USD. Główna para walutowa świata we wtorek przed południem rośnie powyżej 1,052 USD, naruszając opór 1,05 USD. Słabość dolara wykorzystuje złoty, który pozostaje silny do głównych walut. W momencie pisania tekstu kurs EUR/PLN to 4,15 PLN, natomiast kurs USD/PLN spada do 3,95 PLN.
Dawid Górny – analityk w InternetowyKantor.pl
Zwrot ku dolarowiKoniec tygodnia to znów przeniesienie uwagi inwestorów za ocean. Inflacja w Europie pozostawia przestrzeń na dalsze obniżki stóp procentowych. Na rynku kryptowalut bomba – Donald Trump potwierdził utworzenie rezerwy kryptowalutowej.
Inflacja w Europie
Piątek był dniem publikacji danych o inflacji. W Rzymie ceny rosną o 1,7% w skali roku, co nie budzi niepokoju. Również odczyt niemiecki, choć wyższy (2,3%), nie wzbudza większych emocji. Obydwa te wskaźniki były zgodne z oczekiwaniami. Niemieckie 2,3% to nadal bardzo blisko docelowego pułapu 2%. EBC nadal ma więc dużo przestrzeni na obniżki stóp procentowych na Starym Kontynencie, a odwrotna sytuacja w USA powoduje, że mamy coraz silniejszego dolara względem euro. Nie jest to oczywiście jedyny powód, ale na pewno trzeba go zaliczyć do grupy tych najważniejszych.
Dane zza oceanu
Końcówka tygodnia należała do dolara. Rozpoczęło się od danych o wydatkach i dochodach Amerykanów. Mieliśmy dość dziwną sytuację. Z jednej strony wydatki, wbrew oczekiwanemu wzrostowi o 0,1%, spadły o 0,2%. Z drugiej strony dochody, zamiast oczekiwanego wzrostu o 0,3%, wzrosły o 0,9%. Trzeba pamiętać, że są to dane miesięczne. Dla tak zadłużonego społeczeństwa to dobra wiadomość. Problem w tym, że rynki wolą wydatki niż oszczędności. W tle sytuację poprawiały lepsze dane o kanadyjskim PKB. Głównym odczytem był jednak publikowany niemal na zamknięcie sesji w Europie indeks Chicago PMI. Ten, pomimo oczekiwanych 40,6 pkt, wzrósł do 45,5 pkt. W rezultacie na koniec dnia byliśmy świadkami dalszego umacniania się dolara względem euro. Narastający konflikt polityczny pomiędzy USA a państwami europejskimi (które nie chcą wymuszać na Ukrainie wszystkich możliwych ustępstw) tylko pogłębił ten ruch.
USA tworzy rezerwy kryptowalut
W weekend padła zapowiedź utworzenia rezerw strategicznych kryptowlaut. Mają one dotyczyć nie tylko bitcoina, ale również kilku innych najbardziej popularnych kryptowalut. Wielu analityków zadaje pytanie o to, dlaczego powstaje taki twór, ale ich odpowiedź jest, delikatnie mówiąc, nieprzekonująca. Dodatkowych wyjaśnień nie potrzebują jednak posiadacze kryptowalut, bo rynek zareagował zgodnie z oczekiwaniami. Skoro USA nie mają kryptowalut, a chcą stworzyć gigantyczne rezerwy, to muszą je dokupić. W rezultacie cena bitcoina, która w piątek testowała poziom 78 000 dolarów, w niedzielę osiągnęła poziom 94 000 dolarów, choć w poniedziałek od rana widzimy już silną korektę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień odczytów indeksów PMI.
Korekta na polskim złotymWczoraj tuż po tym, jak kurs euro spadł na chwilę poniżej 4,13 zł, byliśmy świadkami silnej korekty. Ruch ten był napędzany przez wydarzenia na szerszym rynku oraz deklaracje Donalda Trumpa. W tle kolejne przeceny kryptowalut.
Dolar odrabia straty
Amerykańska waluta nie miała po inauguracji Donalda Trumpa tak dobrej passy, jak wielu analityków sądziło. Wczorajsze dane makroekonomiczne pozwoliły jej jednak odrobić część strat. Rewizja odczytów o PKB nie przyniosła dużych niespodzianek. Raptem lekko podniósł się indeks cen bez żywności i energii, ale równolegle wzrósł też deflator PKB. Jest to wskaźnik pokazujący, jaka część wzrostu PKB wynika ze zwiększenia cen. Dużo lepiej wypadły z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku. Rosły one o 3,1% w styczniu względem oczekiwanych 2%. Słabiej natomiast zaprezentowała się liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Rynki uznały, że dane są jednak korzystne dla USA. Patrząc na to jednak z boku, warto zwrócić uwagę, że słabsze odczyty z rynku pracy mogą się szybko skończyć źle dla dolara. Trzeba jednak pamiętać, że to tygodniowy odczyt i rynek może czekać na potwierdzenie w przyszłych odczytach.
Kapitał wraca za ocean
Wspomniana już siła dolara była wsparta jedną ważną deklaracją – zapowiedzią ceł na produkty europejskie, między innymi na motoryzację. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Polski złoty, który jeszcze rano ocierał się o barierę 4,13 zł, zamykał dzień powyżej 4,16 zł. Tak silna przecena jest tutaj sumą właśnie tych dwóch elementów. Z jednej strony kapitał wystraszył się sankcji, a motoryzacja jest ważnym elementem polskiego eksportu. Z drugiej strony, gdy pieniądze płyną z euro do dolara, to zasysane są również z rynków ościennych. Podobna reakcja, aczkolwiek mniejszej siły miała miejsce również w przypadku innych walut naszego regionu, takich jak czeska korona czy forint. Dzisiaj co prawda od rana mamy pewną korektę na polskim złotym, ale zobaczymy, jak zakończy się tydzień.
Kryptowaluty szukają dna
Jesteśmy właśnie świadkami potężnej przeceny na rynku kryptowalut. Duża część analityków wskazuje jako główny powód atak hakerski przypisywany jednej z koreańskich organizacji. Inni zwracają z kolei uwagę, że jest to tylko element większej układanki. Rynek wielokrotnie próbował wyraźnie wybić się z okolic 100 000 USD za Bitcoina, ale brakowało chętnych do dalszego kupowania. Widać było zatem, że sporo inwestorów czekało na moment do realizacji zysków. Obecny atak był trochę takim momentem. Wielu uznało, że to może być już koniec obecnych wzrostów i zaczęło sprzedawać. Jakikolwiek jest powód, znaleźliśmy się poniżej 80 000 USD za Bitcoina i analitycy zastanawiają się, jak głęboka będzie obecna przecena.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Włochy – inflacja konsumencka,
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:30 – Kanada – PKB,
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Rosja wraca na salony gospodarczeCoś, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się niesmacznym żartem, dzisiaj staje się rzeczywistością. Rynki grają już wyraźnie pod powrót Rosji. Polskie PKB bez niespodzianek za to z dobrymi perspektywami, a w USA coraz mniej boją się proinflacyjnych działań Trumpa.
PKB bez niespodzianek
Poznaliśmy dzisiaj finalne dane o polskim PKB. Nasza gospodarka na koniec 2024 rosła w tempie 3,7%. Jest to wynik zgodny z oczekiwaniami, co nie jest dziwne w przypadku ostatecznych odczytów, skoro wstępne już widzieliśmy. Rynki – jak to często ma miejsce, gdy nie ma niespodzianek – nie reagują na ten odczyt. Na szczególną uwagę zasługują dane za sam czwarty kwartał – 1,3% wzrostu w skali kwartału to bardzo porządny rezultat. Trzeba pamiętać, że jest to wysoko powyżej średniej unijnej. Jeżeli uda się utrzymać podobnie szybkie tempo rozwoju, to do 2035 roku powinniśmy znaleźć się pod kątem PKB na mieszkańca w okolicach średniej unijnej.
Polityka Trumpa nie taka proinflacyjna
W ostatnich dniach widzimy wyraźną zmianę prognoz inwestorów za oceanem w sprawie poziomu stóp procentowych. Patrząc na kontrakty, widać wyraźny skręt w stronę większej liczby cięć stóp w tym roku. Jeszcze tydzień temu dominował scenariusz jednej obniżki o 0,25% do grudnia. Obecnie inwestorzy zastanawiają się, czy będą to dwie, czy trzy o 0,25% każda. Ta zmiana spowodowana jest oczekiwaniem, że inflacja wcale nie będzie aż takim problemem, jak dotychczas sądzono. W rezultacie, stopy procentowe w USA – które już teraz są wyższe o 1,6% niż w strefie euro i 1,5% niż w Kanadzie – mają przestrzeń, by być zredukowane, a jednocześnie znajdować się na trochę wyższych poziomach, by nie eksponować się nadmiernie na ryzyka inflacyjne. Ta zmiana przypuszczeń jest oczywiście pewnym problemem dla dolara. Jest to typowa reakcja na nadchodzące obniżki. To właśnie dlatego na głównej parze walutowej obserwowaliśmy ostatnio okolice maksimów euro względem dolara z ostatnich dwóch miesięcy.
Rosja już wraca na rynki
Od dobrych kilku dni jesteśmy świadkami specyficznego przywracania Rosji na salony. Aspekt moralny tego zajścia nie jest tematem tego tekstu. Warto jednak zwrócić uwagę, że inwestorzy oprócz moralności mają też cechować się efektywnością. Patrząc na ostatnie działania, można zauważyć, że przynajmniej to drugie robią nieźle. Skoro Moskwa wraca, to pewnie trzeba spodziewać się, że również restrykcje handlowe znikną. Widać to dobrze po notowaniach głównych surowców eksportowych tego kraju. W dół idzie zarówno gaz, jak i ropa. Skoro rynki oczekują zniesienia sankcji, to surowca może być nadmiar na rynku, stąd spadek cen i to mimo redukcji zapasów wczoraj w USA. W górę idzie z kolei rosyjski rubel. Rok kończył się niespodziewanym dołkiem na 0,036 zł, teraz jednak jest już na 0,045 zł. Wielomiesięczne szczyty wybija też główny rosyjski indeks giełdowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – zamówienia na dobra,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Najtańszy dolar od październikaWczoraj zobaczyliśmy słabsze dane z USA, które w połączeniu z bardzo aktywną nową administracją spowodowały, że dolar ma gorszy moment. W tle Węgrzy nie zmieniają stóp procentowych, a na rynku kryptowalut mamy gwałtowną przecenę.
Co z dolarem?
Amerykanie robią obecnie bardzo dużo zamieszania w geopolityce. Już samo to istotnie oddziałuje na rynki walutowe. W tle jednak mamy dane makroekonomiczne, które oczywiście nie pozostają bez wpływu. Wczoraj zobaczyliśmy indeks zaufania konsumentów – Conference Board. Wynik 98,3 pkt pokazuje, że optymizm konsumentów spada. Jest on nie tylko słabszy od oczekiwań wynoszących 102,5 pkt, ale także najgorszy od kwietnia 2024 roku. Niższy poziom wskaźnika mocno wystraszył rynki, które odebrały to m.in. jako zagrożenie dla utrzymania wysokiego poziomu konsumpcji. W rezultacie byliśmy wczoraj świadkami osłabiania się amerykańskiej waluty. Po raz kolejny na głównej parze walutowej widzieliśmy przejście powyżej poziomu dolara i pięciu centów za jedno euro. Był to też jeden z najsłabszych poziomów dolara od początku prezydentury Donalda Trumpa. Względem polskiego złotego ta słabość jest bardziej widoczna, bo złoty się ostatnio umacnia.
Węgrzy nie obniżają stóp procentowych
Wczoraj poznaliśmy decyzje banku centralnego Węgier w sprawie stóp procentowych. Pozostają one na niezmienionym poziomie 6,5% od września. Wydaje się to na pierwszy rzut oka dużo. Warto jednak zauważyć, że we wrześniu inflacja w ujęciu rocznym wynosiła 3%. Od tego czasu jednak co miesiąc byliśmy świadkami przyspieszania wzrostu cen co miesiąc. Z tego właśnie powodu wstrzymano cykl obniżek stóp procentowych. W styczniu inflacja dotarła aż do 5,5%. Powoduje to, że przestrzeń na obniżki stóp procentowych się gwałtownie skurczyła. Jeszcze we wrześniu główna stopa procentowa przekraczała inflację o 3,5%, dzisiaj już zaledwie o 1%. To właśnie brak tej przestrzeni tłumaczy, dlaczego rynki nie oczekiwały obniżki i po samej decyzji nie było widać większej reakcji węgierskiego forinta.
Przecena „krypto pieniędzy”
Od początku tygodnia jesteśmy świadkami dużej przeceny na rynku kryptowalut. Sam Bitcoin spadł w tym czasie o ponad 7%. W rezultacie pierwszy raz od listopada 2024 znaleźliśmy się poniżej poziomu 87 000 USD za Bitcoina. Jeszcze więcej tracą mniejsze projekty. Co analitycy wskazują jako powód tej przeceny? Z jednej strony jak mantra powtarzana jest historia o spadku aktywności ekonomicznej na świecie wywołanym sankcjami, które na lewo i prawo zapowiada Donald Trump. Drugim problemem jest największy w historii (pod względem wartości w momencie ataku) znany skuteczny atak na portfele giełdy kryptowalutowej. Na razie sytuacja została uspokojona, ale wielu analityków zadaje słuszne pytania o długofalową kondycję zaatakowanej giełdy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak nowych odczytów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl