XTB - po szacunkach 1Q25
Wyniki finansowe – mocne i słabe strony
Wyniki operacyjne – pozytywne trendy
Koszty i strategia – długoterminowe konsekwencje
Obszary do obserwacji i uwagi w kolejnych okresach
Szanse i ryzyka po wynikach
Analiza techniczna
Podsumowanie i analiza wstępnych wyników XTB S.A. za I kwartał 2025 r.
1. Wyniki finansowe – mocne i słabe strony
Mocne strony:
Rekordowe przychody operacyjne: 580,3 mln PLN (+4,4% r/r i +24,7% q/q) – to historycznie najwyższy poziom przychodów kwartalnych w XTB.
Stabilny zysk netto: choć niższy niż rok wcześniej, to nadal bardzo solidny – 193,9 mln PLN (vs. 302,7 mln PLN w Q1 2024), mimo wyraźnego wzrostu kosztów.
Solidna baza kapitałowa: kapitał własny wynosi 2,2 mld PLN, a współczynnik kapitałowy IFR wynosi 189,3%, znacznie powyżej wymaganego poziomu.
Silna pozycja gotówkowa: 2,2 mld PLN (gotówka + obligacje), co stanowi 29,5% sumy bilansowej.
Słabe strony:
Spadek rentowności: rentowność na lota spadła do 277 PLN (z 344 PLN rok wcześniej), a na 1 mln USD obrotu – do 144 USD (z 229 USD).
Wzrost kosztów: koszty operacyjne wzrosły o 54% r/r do 315,8 mln PLN. Najbardziej wzrosły:
marketing (+59,9 mln PLN),
wynagrodzenia (+22,2 mln PLN),
prowizje dla dostawców płatności (+12,5 mln PLN),
IT i usługi zewnętrzne (+12,6 mln PLN).
Spadek średnich przychodów na klienta: z 1,3 tys. PLN (Q1 2024) do 0,8 tys. PLN.
2. Wyniki operacyjne – pozytywne trendy
Rekordowa liczba nowych klientów: 194,3 tys. (+49,8% r/r), co daje łącznie 1,54 mln klientów.
Wzrost aktywności klientów: 735 tys. aktywnych klientów (+76,5% r/r).
Wzrost obrotów CFD:
w lotach: +25% r/r,
w wartości nominalnej: +61% r/r.
Dominacja indeksów CFD: 52,3% przychodów – głównie dzięki DAX, US100, US500.
Spadek udziału walut i towarów: odpowiednio do 13,5% i 29,1% w strukturze przychodów (w Q1 2024: 23,2% i 48,7%).
3. Koszty i strategia – długoterminowe konsekwencje
XTB prowadzi ekspansywną strategię marketingową, celując w pozyskanie 150–210 tys. nowych klientów kwartalnie.
Szacowany wzrost kosztów operacyjnych w 2025 r.: +40% r/r, głównie przez wydatki na:
globalną ekspansję (Indonezja, Brazylia, Chile, Dubaj),
technologię (eWallet, karta wielowalutowa, czat AI, PEA, IKZE),
kampanie reklamowe w Europie i na świecie.
4. Obszary do obserwacji i uwagi w kolejnych okresach
Rentowność:
Spadające przychody na klienta i rentowność transakcyjna sugerują konieczność uważnego monitorowania jakości wzrostu.
Efektywność działań marketingowych:
Koszt pozyskania klienta utrzymany na poziomie 0,7 tys. PLN, co jest korzystne – ale wymaga stałej kontroli.
Zmienność rynkowa:
Przychody silnie zależne od warunków rynkowych. W razie ograniczonej zmienności może dojść do spadku obrotów.
Struktura przychodów:
Rosnące uzależnienie od CFD na indeksy – potencjalne ryzyko przy odwróceniu trendu.
Rozwój produktów pasywnych i oszczędnościowych:
Budowa stabilnych źródeł przychodów poprzez IKE, PEA, IKZE, ISA.
Regulacje dotyczące kryptoaktywów (MiCA):
Realizacja planów w obszarze kryptowalut zależy od wdrożenia odpowiednich przepisów.
Jako inwestorzy powinniśmy zwrócić uwagę na:
1. Wysoka zmienność przychodów – cecha modelu XTB
W okresach niskiej zmienności ryzyko spadku wyników jest realne.
2. Rentowność operacyjna pod presją
Wzrost przychodów pochodzi z wolumenu, nie z marży.
3. Strategia ekspansji – ogromne ambicje, wysokie koszty
Wejście na nowe rynki zwiększa zarówno szanse, jak i ryzyko operacyjne.
4. Transformacja w aplikację All-in-One
Zmienia się profil działalności – więcej produktów pasywnych.
5. Ryzyko regulacyjne – zwłaszcza w krypto
Czas i treść przepisów MiCA mogą wpłynąć na rozwój oferty crypto.
6. Polityka dywidendowa – korzystna, ale warunkowa
Wysoka dywidenda zależna od utrzymania wysokiego współczynnika kapitałowego.
Dodatkowa ciekawostka:
Wyniki XTB choć niższe r/r to jednak pobiły konsensus analityków.
Podobna sytuacja była wczoraj na spółce KRUK. Gorsze wyniki r/r, ale konsensus pobity.
Czy to oznacza, że będziemy mieć wzrosty?
W mojej ocenie nie jest to jednoznaczne. Są to dwie różne spółki z różnych branż o różnym akcjonariacie.
Do tego Kruk nie wypłaca dywidend na poziomie 75% zysku czy nawet 50%. Kruk wypłaca wg swojej strategii co najmniej 30%. Więc rynek nie patrzy typowo pod kątem dywidendy.
Skoro XTB już na starcie roku ma niższy wynik netto to kolejne kwartały dają realne ryzyko, że nawet przy powtórzeniu wyniku jednak nie dadzą takiej samej dywidendy.
Jednocześnie przychody (rekordowe) dają nadzieję, że główne nakłady na marketing już zostały zrealizowane.
A więc czy XTB może zareagować inaczej niż Kruk? A jeśli tak to dlaczego?
Czy to oznacza wzrosty lub spadki?
W mojej ocenie – jest to trudne. Spółki różnią się branżą i polityką dywidendową.
Dlatego poniżej zestawienie plusów i minusów:
✅ Szanse na pozytywną reakcję:
Rekordowe przychody (580 mln PLN)
Rekordowa liczba klientów
Poprawa q/q
Brak konsensusu analityków
❌ Ryzyka negatywnej reakcji:
Spadek zysku r/r o 36%
Wzrost kosztów operacyjnych
Spadająca rentowność
Wysoka zmienność akcji XTB
Analiza Techniczna
Cena akcji po wynikach ma szansę zachować się neutralnie. Jednocześnie mamy jednak wygrzane wskaźniki na oscylatorach, a jedyne wydarzenie, jakie jest planowane, to odcięcie i wypłata dywidendy. Co prawda w tym kwartale możemy mieć jeszcze wprowadzenie IKZE (jako pozytywny aspekt) czy ABB (jako chwilowo negatywny punkt tego roku).
Poza tym możemy wejść w konsolidację.
ATH spółki to poziom 81,1 zł i przez kilka dni spółka walczyła z tym poziomem.
Teraz, przy braku wyraźnych impulsów, możemy mieć trochę głębsze schłodzenie wskaźników, ale niekoniecznie kursu. Rynek i tak oczekiwał gorszych wyników r/r, ale lepszych od konsensusu.
Najgorszy scenariusz dla inwestorów to ponowny test 81 zł i utworzenie formacji podwójnego szczytu.
Wtedy pierwsze wsparcie byłoby w okolicach 77–75 zł .
Zwłaszcza 75 zł może dać główny poziom wsparcia, ponieważ ten poziom bronił się przez długi czas jako opór (pierwszy raz w maju 2024).
Wykres 1. Interwał dzienny
Jeśli nałożyć zniesienia Fibonacciego od dołka 55 zł do szczytu na 81 zł , to mamy również pierwsze wsparcie przy 75 zł .
Wykres 2. Interwał dzienny
Natomiast główne wsparcie to 68 zł przy 50% zniesienia Fibonacciego.
I tu zaczyna się prawdziwy dylemat, ponieważ będzie to blisko EMA200 ( 67 zł ), której przebicie może być dosyć negatywne dla dalszego rozwoju kursu.
Wykres 3. Interwał dzienny
Najpierw jednak będzie EMA50 przy 72 zł i EMA144 na 68 zł .
Wspomniałem wyżej o Kruk. Kruk miał dosyć dobrze wychłodzone wskaźniki. Natomiast XTB jest wygrzany, a MACD zbliża się do sygnału kupna.
RSI zawraca mocno w dół, podobnie jak RSX.
Wykres 4. Interwał dzienny
Jaki jest więc możliwy scenariusz?
Po pierwsze, kurs może przetestować jednak 81 zł i część inwestorów może się zdecydować sprzedać akcje (jeśli jest to inwestycja krótkoterminowa).
Długoterminowa inwestycja u mocno doświadczonych inwestorów pozostanie raczej bez zmian. Tacy inwestorzy w mojej ocenie będą trzymać akcje, dokładając kolejne pakiety, jeśli kurs zacznie spadać.
Długoterminowy inwestor inwestujący pod dywidendę i wartość raczej nie będzie sprzedawać tak perspektywistycznej spółki. Taka decyzja może dotyczyć mniej doświadczonych inwestorów lub tych z mniejszym kapitałem, gdzie istotna jest każda zmiana ceny dla wyniku portfela i ochrony kapitału.
Jeśli jednak kurs przebije od dołu 81 zł , to będziemy mieć duży poziom zaufania pod 2Q25, w którym spodziewany jest bardzo dobry wynik po wyjątkowej zmienności. Wówczas otworzy się droga w kierunku 100zł - ale potencjalna stopa dywidendy zacznie drastycznie spadać w okolice 5%.
W mojej ocenie możemy jednak wejść w chwilową konsolidację między 75–81 zł . Kurs poniżej 75 zł byłby bardzo negatywnym sygnałem dla inwestorów.
Wsparcie: 75 / 71 / 68 zł
Opór: 81 zł
Poza analizę techniczną
USD/PLN a rozbieżność względem rynku obligacjiOd grudnia 2023 roku kurs pary USD/PLN porusza się w ramach potencjalnej formacji trójkąta rozszerzającego się. Obecnie notowania CMCMARKETS:USDPLN znajdują się w pobliżu dolnego ograniczenia tej formacji.
Analizując rozbieżność względem rynku obligacji, można zauważyć istotną dywergencję, która pojawia się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Spread rentowności obligacji ( TVC:US10Y - TVC:PL10Y ) znajduje się obecnie na poziomie wyższym niż kurs złotego.
Najbliższe tygodnie mogą wskazać, jak ta różnica będzie wpływać na kurs, szczególnie w kontekście nadchodzących danych o PKB USA oraz decyzji w sprawie stóp procentowych w Polsce już w pierwszym tygodniu maja.
---
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.
Liberałowie wygrywają w KanadzieWybory kanadyjskie wg wstępnych wyników nie przyniosły niespodzianki. Na rynku ropy naftowej znów spadki spowodowane wojną handlową USA i Chin. W tle polski złoty przygotowuje się na majową decyzję Rady Polityki Pieniężnej.
Przecena na rynku ropy naftowej
Rynek ropy naftowej nie polubił się z wiadomościami o wojnie handlowej. Gdy Donald Trump dochodził do władzy, baryłka ropy naftowej kosztowała około 80 USD. Dzisiaj zeszła znów poniżej 65 USD. W szczycie obniżek, gdy Amerykanie nakładali cła na wszystko, spadła nawet poniżej 60 USD. Potem mieliśmy odbicie i znów spadki. Co je powoduje? Po pierwsze, nie wiadomo co się wydarzy w wojnie handlowej Chin i USA. Po drugie, negocjacje atomowe pomiędzy USA a Iranem nie zapowiadają się optymistycznie. W rezultacie rynki spodziewają się mniejszego zapotrzebowania na ten surowiec. A jak potrzeba mniej to cena spada.
Złoty odzyskuje siłę
Ostatnie dni były trochę łaskawsze dla złotego. Od wielu dni kurs EURPLN nie testował już poziomu 4,30 zł. Dzisiaj rano na chwilę spadliśmy poniżej 4,26 zł. Za ostatnie osłabienie odpowiadają przede wszystkim przypuszczane cięcia stóp procentowych. Bardzo długo polski złoty był silny z powodu wysokich stóp i zapowiedzi ich utrzymywania. Teraz poszliśmy w drugą stronę. Warto jednak zwrócić uwagę, że wraz z oczekiwanymi obniżkami, w dół poszła też rentowność polskich obligacji. Oznacza to, że możemy się jako kraj zadłużać wyraźnie taniej. Spadek w skali roku to aż 0,7%. Co dalej z polskim złotym? Jeżeli nie dojdzie do obniżek stóp na majowym posiedzeniu, można oczekiwać umocnienia. Gdy pojawi się cięcie o 0,5%, rynek powinien reagować osłabieniem. Nie wiadomo jak zachowywać się on będzie, gdy pojawi się pojedyncza obniżka będąca coraz popularniejszym scenariuszem.
Wyniki wyborów w Kanadzie
Zgodnie z oczekiwaniami Donald Trump tak bardzo chciał współpracować z konserwatystami w Kanadzie, że zapewnił zwycięstwo liberałom. Prezydent USA okazuje się nie być Midasem w polityce innych państw. Liberałowie zdobyli raptem 2% więcej głosów niż konserwatyści. Zapowiada się, że wystarczy to, by być w stanie stworzyć koalicję zarówno z lewicą, jak i blokiem Quebecu (regionalnej partii mającej swoich kandydatów tylko w okolicy Quebecu). Do samodzielnych rządów prawdopodobnie zabraknie im około 2 posłów. Konserwatyści mają oczywiście matematyczne szanse utworzyć rząd pod warunkiem, że porozumieją się z obydwoma tymi partiami. Jest jeszcze partia zielonych, ale zanosi się, że będzie mieć dosłownie jednego reprezentanta, co powoduje, że prawdopodobnie nie będzie mieć wpływu na tworzenie rządu. Wczoraj w trakcie wyborów dolar kanadyjski nieznacznie zyskiwał na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Na co czekają rynki?Na rynkach ostatnio widać silne wyczekiwanie. Wiele instrumentów znajduje się w stanie zawieszenia przy relatywnie niskiej jak na ostatnie czasy zmienności. W tle wybory w Kanadzie, na które chyba wbrew woli bardzo silnie wpłynął Donald Trump swoimi wypowiedziami.
Nowa stabilizacja na rynkach
W ostatnich dniach jesteśmy świadkami krótkiego wypłaszczenia na wielu wykresach. Kurs euro do dolara już kolejny dzień oscyluje wokół poziomu 1,1350. Natomiast euro w złotych wynosi 4,28 zł z dokładnością grosza w górę i w dół. Nawet złoto, które ma za sobą gigantyczną zmienność w tym roku, postanowiło się trochę uspokoić. Spokojniej jest też na kryptowalutach, gdzie Bitcoin od niemal tygodnia krąży blisko wartości 94 000 dolarów. Wyraźnie widać, że rynki na coś czekają. Nasuwa się pytanie – co to jest? Część analityków wskazuje, że może to być majowe posiedzenie banku centralnego w sprawie stóp procentowych. Jest to jednak dopiero 7 maja, więc za półtora tygodnia. Mowa oczywiście o FED, ale RPP opublikuje swoją decyzję tego samego dnia. Wątpliwe jest, by rynki chciały tyle czekać. Z tego też powodu część obserwatorów wskazuje na możliwy przełom w wojnie handlowej USA i Chin.
Wpływ ceł na rynki
Wojna handlowa ostatnio trochę spowolniła. Analitycy wskazują, że pomimo ostatnich odbić na giełdach amerykańskich, korekta w górę odnowiła zaledwie około połowy spadków. Można też na to spojrzeć inaczej. Zarówno S&P, jak i Nasdaq są mimo tego na niemal 10% wyższych poziomach niż rok temu. W krótkim okresie owszem była to duża obniżka. Należy się jednak wstrzymać z historiami, że obecne spadki to dramat dla oszczędności emerytalnych milionów Amerykanów. W długim okresie tamtejsze parkiety utrzymują bowiem nadal bardzo wysokie tempo wzrostu. Dla przypomnienia – nawet po tych obniżkach główne indeksy w skali roku przekraczają szczyt inflacji z 2022 roku. Historie o tym, że obecne problemy giełd spowodują, że miliarderzy odwrócą się od Trumpa, nie mają zatem wcale tak silnych podstaw.
Wybory w Kanadzie
Jeszcze kilka miesięcy temu w Kanadzie zanosiło się na zmianę rządów z partii liberalnej na konserwatystów. W międzyczasie doszedł jednak do władzy Trump. Po kilku dziwnych wypowiedziach i cłach sytuacja się odwróciła. Sympatyzujący ze środowiskiem amerykańskich Republikanów, kanadyjscy konserwatyści nie umieli się wiarygodnie zdystansować. W rezultacie szybko stracili przewagę w sondażach. Dzisiejsze wybory pokażą, czy na wybór Kanadyjczyków bardziej wpłyną słabsze dane gospodarcze, czy strach przed zostaniem kolejnym stanem USA. Piątkowe odczyty o sprzedaży detalicznej bez samochodów były co prawda lepsze, ale nie na tyle by miało to wpływ na wybory.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Wielka Brytania – sprzedaż detaliczna wg CBI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Nadchodzą obniżki stóp?Światowe rynki złapały ostatnio trochę stabilizacji. Ani dane z USA, ani te z Europy nie spowodowały znaczących zmian równowagi. Ciekawie jest w Polsce, gdzie nadchodzą duże przekształcenia w polityce monetarnej.
Dane z USA korzystniejsze od oczekiwań
Wczoraj poznaliśmy dane z USA. Na szczególną uwagę zasługują zamówienie na dobra trwałego użytku. Pokazuje to, jak bardzo konsumenci wystraszyli się wpływu taryf celnych na swoje portfele. Rynek oczekiwał wzrostu, ale nie o 9,2%. Wiadomo, marzec zwyczajowo jest dobrym miesiącem, po krótszym lutym. Problem w tym, że ten lepszy miesiąc w ostatnich latach to było odpowiednio 3,2% i 2,6%. Z kolei we wskaźniku zamówień bez środków transportu widzimy brak zmian. W tym samym czasie wnioski o zasiłek dla bezrobotnych znalazły się dokładnie na prognozowanym poziomie 222 tysięcy sztuk tygodniowo. Natomiast sprzedaż domów na rynku wtórnym okazała się słabsza od oczekiwań. W rezultacie rynek po danych z USA był w podobnym miejscu jak przed nimi.
Lepsze dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy indeks instytutu IFO – jeden z najważniejszych wskaźników publikowanych przez naszego zachodniego sąsiada. Jest to badanie ankietowe wśród niemieckich przedsiębiorców. Charakteryzuje się podobną koncepcją jak indeksy PMI. Mianowicie jeżeli nastroje osób decyzyjnych się poprawiają, to jest szansa, że będzie to samospełniająca się przepowiednia. Im lepsze oczekiwania przedsiębiorców co do przyszłości, tym większe szanse, że sami spowodują poprawę. Z tego też powodu wraz z poprawą tego indeksu często widać umocnienia euro oraz odwrotnie – wraz z pogorszeniem jego osłabianie. Wczorajszy indeks był zauważalnie lepszy od prognoz, co tłumaczy wzrost euro względem dolara.
Co z tymi stopami?
Kredytobiorcy złotowi widzą, że pomimo że stopy procentowe stoją w miejscu, to wskaźnik WIBOR spada. To dobra informacja, zwłaszcza że to o niego (a nie o stopy) oparte są raty. Wskaźnik ten się zmniejsza, bo rynek zaczyna uwzględniać cięcia. Biorąc pod uwagę fakt, że 3-miesięczny WIBOR w ciągu kilku tygodni obniżył się o niemal 0,4%, to można przypuszczać, że zapowiadają się nawet dwie obniżki w ciągu kwartału. Patrząc na wskaźnik 6-miesięczny, w kolejnym kwartale rynek oczekuje jeszcze jednej. Problem w tym, że NBP nie ma zwyczaju transparentnej komunikacji. W rezultacie część ośrodków analitycznych mówi o pierwszym cięciu w czerwcu lub nawet lipcu o 0,25%. Inni z kolei o obniżce o 0,5% już w maju. Posiedzenie odbędzie się już 6-7 maja, więc dość szybko zweryfikujemy część tej prognozy. Trzeba pamiętać, że przy szybszych i mocniejszych obniżkach powinniśmy być świadkami osłabiania się złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Optymizm w przemyśle pomimo cełŚroda upłynęła na rynkach pod dyktando indeksów koniunktury. Zarówno w strefie euro, jak i w USA poprawie uległy nastroje w przemyśle, a pogorszyły się te dla usług. W tle słabsze dane z Polski o sprzedaży detalicznej.
Indeksy koniunktury w Europie
W środę poznaliśmy serię odczytów indeksów PMI. Natomiast w nocy otrzymaliśmy dane z Azji, ale nie było tam większych niespodzianek. Ciekawe były rezultaty ze strefy euro. Z jednej strony zauważalny był duży spadek na usługach – wskaźnik wyniósł 49,7 pkt i był o 0,8 pkt niższy, niż prognozowano. Jest to również drugi najgorszy wynik w skali roku. Z drugiej strony dobrze wypadł indeks przemysłowy. Przekroczył on oczekiwania o 1,2 pkt z wynikiem 48,7 pkt. Była to jednak i tak najwyższa wartość od początków 2023. Optymizm w przemyśle zwyczajowo jest niższy niż w usługach. W trakcie tych danych i tuż po nich euro zyskiwało względem dolara.
Sprzedaż detaliczna w Polsce
Patrząc na odczyt miesięczny, można odnieść wrażenie, że w Polsce dzieje się bardzo dobrze. Intuicyjnie wzrost sprzedaży detalicznej w marcu o 14,6% wydaje się wysokim wynikiem. Problem w tym, że jest to wartość względem lutego. Ten wskaźnik co roku jest bardzo dobry, chociażby z powodów kalendarzowych. Marzec ma po prostu 3 dni więcej niż luty. W zeszłym roku wzrost wynosił dokładnie tyle samo. Ważniejsze są niestety dane roczne. Te pokazują jednak zaledwie 0,6% wzrostu. Rynek prognozował 1,5%, ale oczekiwania się nie spełniły. Po tych danych mieliśmy krótką przecenę złotego, ale nie był to istotny ruch w skali ostatnich zawirowań na polskiej walucie.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy dane z USA. Indeks PMI dla przemysłu wypadł lepiej, niż przypuszczano. Wynik 50,7 pkt to przewaga odpowiedzi pozytywnych. Należy jednak pamiętać, że lokalny przemysł w USA jest właśnie pod wpływem taryf celnych. Z jednej strony konkurencja z zewnątrz ma dużo gorsze warunki. Z drugiej jednak półprodukty z Chin stały się niedostępne cenowo. Co ciekawe, USA ma tę samą tendencję co Europa. Oprócz poprawy optymizmu w przemyśle, mamy pogorszenie w usługach. Podobnie jednak, jak to miało miejsce w Europie, rynki znacznie mocniej reagowały na indeks przemysłowy. Ten był lepszy, więc dolar zyskiwał na wartości względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – USA – zamówienia na dobra.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Średnia krajowa ponad 9000 zł bruttoWzrost średniej płacy zawsze cieszy. Trzeba jednak pamiętać, że to średnia. Nie oznacza to wcale tego, że wszyscy zarobimy więcej. Na rynku widać przepływ inwestycji ze złota na Bitcoiny, a w tle Argentyna nie rozpadła się po uwolnieniu kursu walutowego.
Dane z Polski
Wczoraj poznaliśmy serię ważnych danych z Polski. Delikatnie mówiąc – nie były one wybitne. Produkcja przemysłowa owszem rośnie o 8,6%, ale oczekiwano wzrostu o 9,7%. Z kolei budowlano-montażowa miała zwiększyć się o 5,6%, a spadła o 1,1%. W celu były tylko wynagrodzenia, które wzrastają o 7,7% w skali roku. Jednak dzieje się to przy spadku zatrudnienia i to aż o 0,9% w rocznej skali. Teoretycznie dobrą wiadomością jest to, że po raz pierwszy w historii przekroczyliśmy 9000 zł brutto. Problem w tym, że marcowe dane zawierają rozliczenie premii rocznych. Jest też kwestia spadku zatrudnienia. Często pracę tracą osoby początkujące. To też wpływa na podniesienie średniego wyniku. Co to oznacza dla rynków? Słabsze dane mogą powodować przyspieszenie obniżek stóp procentowych. To z kolei powinno osłabiać złotego.
Złoto czy Bitcoin?
Po tym, jak wczoraj rano uncja złota kosztowała 3 500 USD, zobaczyliśmy spadek w okolice 3 350 USD. W tym samym czasie główna kryptowaluta świata wzrosła z 88 000 USD na 94 000 USD. Co jest powodem takiej zmiany? Analitycy wskazują na poprawę nastrojów. Z jednej strony widać pewne sygnały mogące świadczyć o osłabieniu wojny handlowej. Mowa o możliwym porozumieniu USA i Chin. Nie bez znaczenia jest też dużo łagodniejszy język Trumpa o szefie FED. Brak konfliktu z Jerome Powellem wyraźnie cieszy rynki. Warto jednak zwrócić uwagę, że wzrosty dotyczą głównie Bitcoina. Mniejsze kryptowaluty też rosną, ale nie tak szybko. W rezultacie udział BTC w rynku kryptowalut cały czas się zwiększa i zbliża się do 2/3 rynku.
Co się dzieje w Argentynie?
Argentyńskie peso nie jest ważną walutą w naszej części świata. Dzieją się tam jednak bardzo ciekawe zmiany. Mając problem z bilansowaniem rezerw walutowych przez ciągłe interwencje, upłynniono kurs. Dotychczas był on ustalany administracyjnie. Teraz może poruszać się w szerokim paśmie wahań. Co ciekawe, pomimo tego, że pojawiła się nagła możliwość zakupu dolarów, ucieczka od peso była tylko tymczasowa. Po pierwszej gwałtownej przecenie kurs zaczął wracać do punktu wyjścia. Dzisiaj nad ranem jesteśmy już niemal w punkcie wyjścia. Jeżeli ten ruch się utrzyma, Argentyna będzie zmuszona interweniować na rynku. W drugą jednak stronę niż wcześniej. Doprowadzi to zatem do stabilizacji rezerw walutowych. Trzeba pamiętać, że ruch ten był możliwy dzięki gigantycznej pożyczce z MFW. Międzynarodowy Fundusz Walutowy pożyczył bowiem Argentynie 20 miliardów dolarów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Czy Trump zwolni Powella?Wydaje się, że należałoby raczej mówić o doprowadzeniu do zwolnienia, ale widać lukę pozwalającą się z nim rozstać z „ważnych przyczyn”. Rynki ostrożnie sprzedają dolara. W tle kolejny rekord cen złota, a Chiny nie zmieniają stóp procentowych.
Konflikt Trumpa z Powellem?
Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa w mediach społecznościowych o szefie FED budzą duże emocje wśród analityków. Prezydent oskarża Jerome Powella o bardzo szeroki zakres przewinień. Od kosztów energii, jedzenia – w tym jajek, które przypisuje Bidenowi. Zwraca uwagę, że niemal nie ma inflacji (mimo tego, że wynosi ona 2,4%). Potem jednak pojawia się refleksja o tym, że wysokie stopy procentowe mogą spowolnić gospodarkę. Wskazuje również, że EBC obniżył je siedem razy. Problem w tym, że ten post nosi pewne znamiona wygodnej interpretacji faktów. W czasie gdy EBC obniżył stopy procentowe o 2% (w siedmiu ruchach), to FED dokonał cięcia o 1% (w trzech ruchach). Rezerwa Federalna spowalnia tempo obniżek właśnie przez politykę Białego Domu. Wojna handlowa jest bowiem czynnikiem, który z dużym prawdopodobieństwem może podnieść ceny. Trzeba jednak pamiętać, że niezależnie od tego, jak bardzo Donald Trump chce wywrzeć presję na prezesa FED (którego sam powołał), to w standardowej sytuacji nie może go odwołać. Problem w tym, że jest coś takiego jak „ważna przyczyna”, która jednak otwiera furtkę. Rynki widząc tego fikołka prawnego, zareagowały ucieczką od dolara. Patrząc na obecną sytuację, to jest właśnie to, czego administracja chce – pozbyć się Powella i osłabić dolara, by poprawić bilans handlowy.
Kolejny rekord na złocie
Wyniki cen złota nie budzą już tak dużych emocji. Patrząc na notowania kontraktów terminowych, w tym roku rekordów wszech czasów (wraz z dzisiejszym) było 28. W rezultacie wiele prognoz cen okazało się – delikatnie mówiąc – nieprecyzyjnych. Dzisiaj nad ranem pękła na moment bariera 3500 USD za uncję. Niemniej jednak wartość ta podawana jest w dolarach, który z kolei ma ostatnio nieciekawą passę. W rezultacie cena tego kruszcu w pozostałych walutach wcale nie idzie tak mocno w górę. Warto również zwrócić uwagę na relację ceny złota do srebra. Ostatnie tygodnie to oczywiście gwałtowny wzrost wartości złota i przebicie poziomu stokrotności ceny. Trzeba jednak pamiętać, że obecne poziomy wciąż są dużo niższe względem początków pandemii, kiedy to przez moment za uncję złota można było otrzymać 130 uncji srebra.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Poniedziałek Wielkanocny był wolny w Polsce, ale wiele rynków normalnie pracowało. Przykładem są Chiny, w których decyzją banku centralnego utrzymano stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Ostatnia zmiana tego wskaźnika miała miejsce w październiku. Obecnie Chińczycy są w podobnej sytuacji jak wiele innych państw. Administracja Donalda Trumpa daje duże poczucie niepewności. Biorąc pod uwagę, intensywność obkładania się z cenami, nikt nie doświadcza tego tak mocno, jak Państwo Środka. Z jednej strony w USA zaczyna brakować pewnych dóbr, z drugiej w chińskich w portach piętrzą się niewysłane towary. Na decyzję o utrzymaniu stóp na niezmienionym poziomie rynki zareagowały umocnieniem juana względem dolara. Dzisiaj od rana cały jednak ten ruch jest już tylko historią.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
ONDE w konsolidacjiCo dobrze widać na wykresie...mamy szeroką konsolę, dodatkowo wzbogaconą o poranną gwiazdę (obroty!). Jeśli ktoś pragnie zająć długą pozycję, warto postawić SL - miejsce wskazane na wykresie.
Od strony fundamentalnej - zwracam uwagę na zmiany w "Ustawie wiatrakowej", której spółka może być beneficjentem.
To nie jest rekomendacja - tak widzę ten walor.
Gorąco w ArgentynieSytuacja walutowa w Argentynie znów zaczyna wymykać się spod kontroli. Inflacja bazowa w Polsce podtrzymuje oczekiwania o nadchodzących obniżkach stóp procentowych. Dane z USA bez większego wpływu na rynki, które czekają na dzisiejsze cięcie stóp przez EBC.
Inflacja bazowa w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane na temat inflacji bazowej. Ten wskaźnik nie wlicza elementów najbardziej zmiennych, czyli cen energii i żywności. Tak uproszczony parametr rośnie o 3,6% w skali roku. Analitycy liczyli na 3,5%, ale to nadal solidny wynik. Pamiętajmy, że cel inflacyjny w Polsce wynosi 2,5%, z tolerancją 1%. Wartość ta jest bardzo blisko górnej granicy tak wyznaczonej normy. Uwiarygadnia to zatem scenariusz, w którym w najbliższych miesiącach zobaczymy obniżki stóp procentowych w Polsce. Widać to zresztą bardzo wyraźnie po spadającej stawce WIBOR – zarówno tej 3M i 6M. Co to oznacza dla rynków walutowych? Im niższe stopy, tym słabsza waluta. Można spodziewać się trudniejszego momentu dla złotego. Z drugiej strony zmiany WIBOR są już na tyle istotne, że po aktualizacji stawek kredytobiorcy powinni odczuć spadek rat kredytów.
Dane z USA
Wczorajsze dane z USA były bardzo bliskie oczekiwań. Sprzedaż detaliczna wzrosła o 1,4%, przy prognozowanym rezultacie 1,3%. Również produkcja przemysłowa zgodnie z przypuszczeniami zmniejszyła się o 0,3%. Co więcej, spadło wykorzystanie mocy produkcyjnych. Wynosi ono obecnie 77,8% – co jak wskazuje część komentatorów – jest dowodem na możliwość przeniesienia produkcji do USA. Problem w tym, że Amerykanie chcą nosić tanie ubrania, a nie je produkować. Dane te zostały przyjęte przez rynek neutralnie. Kurs dolara wobec euro znów oscyluje tuż poniżej dolara i czternastu centów za jedno euro.
Dewaluacja w Argentynie
Ten tydzień jest wyjątkowo interesujący na argentyńskim peso. ARS – bo taki skrót ma tamtejsza waluta – jest czasowo usztywniany względem dolara. Problem w tym, że założenia są bardzo optymistyczne. W rezultacie bardzo regularnie dochodzi do sytuacji, w której kurs rynkowy znacząco odbiega od administracyjnego. Efektem tego są dostosowania w formie administracyjnego osłabiania oficjalnego kursu. Do podobnej sytuacji doszło w poniedziałek. W efekcie tego ruchu za jednego dolara pod koniec dnia płacono już nie 1080 peso, a aż 1200 peso. Jak się jednak okazuje, pomimo tego, że nie była to jeszcze stawka rynkowa, rząd Argentyny i tak postanowił amortyzować spadki. Co więcej, docelowy poziom to zdaniem prezydenta 1000 peso za dolara. W tym celu gwałtownie podniesiono krótkoterminowe stopy procentowe. Jak widać libertarianizm libertarianizmem, ale rynkiem trochę sterować trzeba.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:15 – strefa euro – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
#BRENT Wykresy Ropy: Gold/Oil Rati, Stocks/Oil RatioNa wykresie starałem się umieścić trzy instrumenty jednocześnie:
1️⃣ Dolny (biały) wykres: Złoto do Ropy Ratio.
2️⃣ Środkowy (czerwony) wykres: Cena ropy naftowej BRENT.
3️⃣ Górny (niebieski) wykres: DJI/Brent Ratio.
1️⃣ Pierwszą rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest biały wykres: Złota do Ropy Ratio, a konkretnie to, gdzie ta relacja znajduje się dzisiaj. W ciągu ostatnich 75 lat obserwacji relacja ta osiągnęła niespotykane wcześniej poziomy. Spread ponownie testuje rekordowe wartości hysterii COVID-19 z 2020 roku, kiedy to panika spowodowała gwałtowny spadek cen ropy. W chwili obecnej ⚖️Relacja Złota do Ropy wynosi około 50, co oznacza, że za jedną uncję złota można kupić aż 50 baryłek ropy. W ciągu ostatniego stulecia, kiedy spread przekraczał 25 baryłek za uncję, interpretowano to jako moment taniej ropy w stosunku do złota. Dzisiaj natomiast, na tle chaosu panującego na świecie, Relacja Złota do Ropy wchodzi w obszar, który można nazwać „STREFĄ MEGA TANIEJ ROPY”, jeśli oceniać ją ponownie w złocie, a nie w zielonyh ciętyh papierkah. Dalej należy oczekiwać co najmniej powrotu do średnich wartości, i tutaj możliwe są trzy scenariusze:
1. Pierwszy Scenariusz. Załóżmy, że dzisiejsza cena ropy na poziomie 60-70 dolarów za baryłkę jest „uczciwa” i to jest jej miejsce. W takim przypadku złoto jest obecnie mocno przewartościowane i nadszedł czas na korektę z 3300 dolarów do zakresu 2500-2800 dolarów.
2. Drugi Scenariusz. Ze złotem wszystko jest w porządku i będzie ono nadal rosło bez korekty. W takim przypadku ropa jest mocno niedowartościowana w stosunku do złota i nadszedł czas, aby zaczęła je doganiać, tak aby spread z 50 powrócił do swoich średnich wartości w zakresie 10-25.
3. Trzeci Scenariusz sugeruje, że zarówno ropa jest znacząco niedowartościowana, jak i złoto zbyt gwałtownie wzrosło, i teraz nadszedł czas na korektę złota i wzrost cen ropy.
W każdym z trzech opisanych powyżej scenariuszy Relacja Złota do Ropy prędzej czy później powróci do swoich normalnych wartości z ostatniego stulecia, czyli do zakresu 10-25 baryłek za uncję złota. I najprawdopodobniej zobaczymy w tym roku trzeci scenariusz rozwoju wydarzeń, gdzie na tle krachu na giełdzie akcji, problemów z płynnością w globalnym systemie finansowym, wejścia zachodnich gospodarek w recesję, a także rozpoczęcia pełnoskalowej wojny na Bliskim Wschodzie tego lata, wszystko to razem spowoduje korektę złota i gwałtowny wzrost cen ropy, a co za tym idzie, powrót relacji złota do ropy do jej historycznych średnich wartości.
2️⃣ Na drugim (czerwonym) liniowym wykresie cen ropy naftowej BRENT wszystko wygląda dość zwyczajnie. Jeśli krótko opisać wykres z ostatnich dwudziestu lat prostymi słowami, warto powiedzieć następne: od 2008 roku wszelkimi sposobami próbuje się utrzymać cenę ropy poniżej 130 dolarów za baryłkę, a jak tylko cena zbliża się do strefy 120-150 dolarów, jakaś „niewidzialna ręka rynku” zrzuca ją w dół. Pierwszy test tej strefy oporu miał miejsce podczas globalnego kryzysu finansowego GFC w 2008 roku, drugi test z przedłużonym handlem bocznym miał miejsce podczas kryzysu zadłużeniowego strefy euro w latach 2011-2014 (kulminacja – niewypłacalność Grecji), a trzeci test miał miejsce w 2022 roku, jako konsekwencja szaleństwa monetarnego z 2020 roku (globalny lockdown, nieograniczone QE, i w rezultacie: fala inflacji monetarnej i strukturalnej na całym świecie). Tak czy inaczej, za czwartym czy piątym razem granica 120-150 dolarów za baryłkę zostanie ostatecznie przebita. A potem u ceny ropy jak u samuraja: „nie ma celu, jest tylko droga”, i ta droga prowadzi w górę, „to the moon”🚀
3️⃣ Teraz pozostaje rozważyć ostatni (niebieski) wykres na górze, ⚖️Relację Indeksu Przemysłowego Dow Jones do Ceny Ropy. Ten wykres należy rozumieć jako długoterminowy wskaźnik trendu zmian cykli na rynkach finansowych. Kiedy on rośnie oznacza to 10- lub nawet 20-letni cykl wzrostu na rynku akcji, i odpowiednio, korekty na rynku surowców. A kiedy spada, to odwrotnie, cykl zmienia się na wzrost na rynku towarów i korektę na ryzykownym rynku akcji, która również trwa jedną lub nawet dwie dekady. Dziś można z pewnością powiedzieć, że od 2020 roku cykliczność się zmieniła i dopiero wchodzimy w dziesięcio- lub nawet dwudziestoletni trend wzrostowy w sektorze surowców, co zapowiada zmianę „wiecznie” rosnącego trendu na amerykańskim rynku akcji na spadek lub przynajmniej na wieloletni ruch boczny a-la lata 1970.
🙏 Dziękuję za uwagę i 🚀 za pomysł.
☘️ Powodzenia, uważajcie na siebie!
📟 Do zobaczenia później.
Analiza wykresu BRENT z prognoza na 2025-2026◽️Technicznie wszystkie warunki do zakończenia korekty drugiej fali zostały spełnione i teraz notowania można śmiało odwracać na północ. Jednak obecne wydarzenia w globalnej gospodarce nie dają jeszcze podstaw do pewnego stwierdzenia tego. Lokalnie cena może jeszcze spaść w panice do 50$ za baryłkę, a nawet nieco niżej. Tak czy inaczej, trzeba zrozumieć prostą rzecz: wszystko co poniżej 70$ za baryłkę należy traktować jako okazję do taniego zakupu ropy i wszystkiego, co z nią związane.
◽️Według moich szacunków, prawdopodobnie do końca wiosny jest jeszcze czas na przemyślenie zakupu. Ale dalej, od początku lata, oczekuję gwałtownego wzrostu cen na tle eskalacji na Bliskim Wschodzie. Z góry, w okolicach 100-150$, wzrost prawdopodobnie zostanie na jakiś czas powstrzymany, co będzie interpretowane jako formowanie fal prowadzących (i)-(ii), gdzie po wybiciu w pierwszej podfali z około 50-60$ do 120-130$ nastąpi lokalna korekta w ramach drugiej podfali.
◽️Wzrost może potrwać 3-6 miesięcy, a korekta do niego kolejne 2-4 kwartały, a następnie oczekiwane jest przebicie strefy oporu 120-150$ i dalszy „to the moon” w trzecich falach, co jeszcze zdążymy omówić w przyszłych publikacjach.
🙏 Dziękuję za uwagę i 🚀 za pomysł.
☘️ Powodzenia, uważajcie na siebie!
📟 Do usłyszenia.
Pesymiści za OdrąByło wiadomo, że indeksy koniunktury gwałtownie spadną po rozpoczęciu wojny handlowej. Nie było jednak oczywiste, że tak bardzo. Za oceanem optymizm analityków jest znacznie większy. W tle spada wskaźnik inflacji w Kanadzie i otwiera się cień szans na jutrzejszą obniżkę stóp procentowych.
Słabsze dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy ważny odczyt koniunkturalny z Niemiec. Indeks instytutu ZEW – bo o nim mowa – pokazał wynik -14 pkt. Teoretycznie jest to olbrzymia różnica pomiędzy oczekiwaniami wynoszącymi +9,5 pkt, a obecnym wynikiem. Trzeba jednak pamiętać, że to pierwszy odczyt optymizmu – a patrząc na wartość raczej pesymizmu – od momentu wprowadzenia sankcji przez USA. Tworzenie prognoz przy tak silnych zmianach (miesiąc temu wskaźnik wynosił 51,6 pkt) jest niestety bardzo nieprecyzyjne. Słabsza wartość zwyczajowo powoduje osłabienie euro. Niemiecka gospodarka ma bowiem tak duży wpływ na całą europejską walutę. Wczoraj też mieliśmy lekkiej umocnienie dolara względem euro. Biorąc jednak pod uwagę, jak silne były osłabienia dolara w ostatnich dniach, taka korekta nawet bez tych danych nie byłaby zaskoczeniem.
Dane z USA
W przypadku wczorajszych danych z USA największą uwagę przyciągnął indeks NY Empire State. Był on mniej pesymistyczny, niż przypuszczali analitycy. Jak widać, ankietowani w USA podchodzą znacznie bardziej optymistycznie do potencjalnych konsekwencji wojny handlowej, w odróżnieniu od Europy. Lepsze odczyty spowodowały, że dolar do końca dnia zyskiwał na wartości. W standardowej sytuacji wczorajszy ruch uznawany byłby za wysoki. Umocnienie się dolara wobec euro o centa w ciągu dnia to spora zmiana. W ostatnich dniach jednak nie robi to większego wrażenia. Najlepszym dowodem jest to, że dzisiaj od rana kurs euro do dolara wyrównał całe wczorajsze umocnienie.
Spadek cen w Kanadzie
W dniu wczorajszym opublikowano także informacje na temat inflacji w Kanadzie. W ujęciu rocznym wynik wyniósł 2,3% i był aż 0,3% niższy od oczekiwań. Z jednej strony to również o 0,3% lepsza wartość niż za luty, ale też druga najwyższa od pół roku. Ten spadek pozostawia przestrzeń na kolejną obniżkę stóp procentowych. Przestrzeń, której dotychczas zdaniem analityków nie było wcale. Obecnie główny wskaźnik stóp w Kanadzie wynosi 2,75%. W standardowych warunkach – przy realnych stopach niższych niż 0,5% – nie mówiono by o obniżkach. Istnieje jednak cień szansy – Kanada przygotowuje swoją gospodarkę na spowolnienie wynikające ze zmniejszenia eksportu do USA z powodu wojny handlowej. Warto zwrócić uwagę, że pomimo gwałtownego cyklu obniżek stóp procentowych, dolar kanadyjski od początku roku stracił ponad 3% na wartości względem dolara amerykańskiego. Jest to dodatkowy problem dla kanadyjskiego eksportu. Z drugiej strony dolar kanadyjski stracił w tym samym czasie ponad 6% do euro, co pokazuje potencjalny nowy kierunek eksportowy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa,
15:45 – Kanada – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Inflacja poniżej 5%Kolejny miesiąc udało się w Polsce zamknąć z inflacją poniżej 5%. Co więcej, zapowiada się, że następny również się uda. Na rynkach trwa korekta po zawieszeniu sankcji. W tle dane za marzec chińskiej wymiany handlowej bez dodatkowych taryf celnych.
Inflacja nadal poniżej 5%
Finalne dane na temat inflacji konsumenckiej w Polsce nie zaskoczyły – nadal jest to 4,9% w ujęciu rocznym. Warto jednak zwrócić uwagę, że jednak w perspektywie miesięcznej w marcu ceny rosły o 0,2%. Jest to zatem zaokrąglenie w górę. Zeszłoroczny kwiecień miał miesięczny wynik na poziomie 1,1%. Oznacza to, że jeżeli w 2025 r. nie dojdzie do gwałtownych podwyżek, mamy szansę na wyraźny spadek poziomu wzrostu cen. Biorąc pod uwagę obecny rozwój wojny handlowej, wątpliwe jest, by negatywne efekty pojawiły się już w tym miesiącu. Gdyby faktycznie doszło do wyraźnego spadku inflacji w kwietniu, byłby to sygnał dodatkowo osłabiający polskiego złotego. Im niższy wskaźnik, tym bowiem więcej miejsca na obniżki stóp.
Korekta na rynkach
Częściowe wycofanie sankcji spowodowało, że w wielu miejscach powrócił optymizm. Nie wszędzie w takiej skali co na rynek złota. Tam znowu padają kolejne rekordy cenowe wszechczasów. Na srebrze jednak odbicie nie jest tak silne. Na uwagę zasługują również indeksy giełdowe. Podobnie jak w przypadku srebra, mamy tutaj sytuację, gdzie po dużych spadkach wywołanych sankcjami mamy teraz odbicie. Problem w tym, że nowy poziom równowagi znajduje się wyraźnie poniżej szczytów sprzed zapowiedzi ceł.
Chińska wymiana handlowa
Wczoraj poznaliśmy dane o handlu zagranicznym Chin za marzec. Jest to ostatni miesiąc przed wpływem sankcji. O ile import spadł o 4,3% – co zaskoczyło analityków oczekujących spadku o zaledwie 2% – to prawdziwa niespodzianka czaiła się w eksporcie. Ten w skali roku urósł aż o 12,4%. Analitycy oczekiwali różnicy o 4,4%. Tak duży wzrost ma jednak jeszcze jedno ważne uzasadnienie. Rok temu eksport w ujęciu rocznym spadał o 7,5% – w rezultacie punkt odniesienia był bardzo nisko. Zeszłoroczny kwiecień miał z kolei 1,5% wzrostu, więc w tym roku powinno być bardzo wyraźnie widać, jak decyzje administracji Trumpa wpłynęły na chińską wymianę handlową. Należy pamiętać, że od początku marca cena euro podskoczyła z 7,6 juana na 8,3 juana. Chińska gospodarka zyskuje zatem na konkurencyjności.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Niemcy – indeks instytutu ZEW,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Co z tą wojną handlową?Ostatnie dni to dość silne wyciszenie wojny handlowej. Z jednej strony zawieszenia, z drugiej wyłączenia. Wielu analityków wskazuje, że może to być tylko cisza przed burzą. Jaki by to jednak powód nie był, to dolar kontynuuje słabą passę, a ropa się stabilizuje.
Dolar nadal w odwrocie
Piątek „postawił kropkę nad i” w tym fatalnym dla dolara zakończeniu tygodnia. Jeszcze pod koniec środy za 1 EUR trzeba było płacić niewiele ponad 1,09 USD. W piątkowe popołudnie przekroczono na moment poziom 1,14 USD za 1 EUR. Inwestorzy wyraźnie tracą zainteresowanie amerykańską walutą. Dane z USA tylko pogłębiają ten problem. W piątek poznaliśmy wyniki Raportu Uniwersytetu Michigan – 50,8 pkt to druga najgorsza wartość w ciągu ostatniej dekady. W 2022 roku było jedno słabsze wskazanie. By lepiej oddać skalę pogarszania się nastrojów, warto wskazać, że poprzedni odczyt wynosił 57 pkt. Od grudnia, kiedy indeks osiągnął 74 pkt, wskaźnik jest na równi pochyłej.
Rynek ropy się stabilizuje
Ropa naftowa jest obecnie najtańsza od 2021 roku i to pomimo tego, że po krótkim zejściu poniżej bariery 60 USD wróciła w okolice 65 USD za baryłkę. Mowa oczywiście o ropie Brent notowanej w Londynie. Amerykańska ropa WTI jest około 3 USD tańsza. Co ciekawe, pomimo tak silnego spadku OPEC na razie nie reaguje. Niewykluczone, że kartel czeka na wyjaśnienie sytuacji na świecie. Wojna handlowa ma bowiem olbrzymi potencjał obniżyć światowy popyt na ten surowiec. Z drugiej strony jeszcze kilka tygodni temu wierzono w rychłe zakończenie agresji Rosji na Ukrainę. Spowodowałoby to najprawdopodobniej powrót rosyjskiej ropy na rynki.
Co z funtem?
Brytyjska waluta ma ostatnio nie najlepszą passę. Funt jest bowiem dość silnie powiązany z dolarem i ostatnie tygodnie spowodowały, że stracił bardzo dużo na wartości względem euro. Jego spadek był tak duży, że osłabił się nawet względem złotego. W rezultacie, w piątek funt osiągnął najniższą wartość w stosunku do naszej waluty od 2020 roku. W ten sam piątek Wielka Brytania pokazała jednak dobre dane na temat PKB. Roczny odczyt wyniósł 1,4%, co nie jest idealnym wynikiem, ale można określić go jako przyzwoity. Biorąc pod uwagę, że analitycy oczekiwali 0,9%, wartość ta jest nawet bardzo dobra. Pozytywnie zaskoczyła także produkcja przemysłowa – wyraźnie powyżej oczekiwań. Pytanie, czy te dobre dane będą w stanie odwrócić ostatnią słabą kondycję funta, zwłaszcza w perspektywie możliwych dalszych obniżek stóp procentowych przez Bank Anglii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Quo Vadis, dolarze?Wreszcie dzień oddechu od gwałtownych zmian w stawkach celnych. Emocje zapewnił nam jednak amerykański dolar, który wsparty wyraźnie niższą od oczekiwań inflacją, osłabił się o 3% względem euro. W Polsce coraz większymi krokami nadchodzą obniżki stóp procentowych.
Co dzieje się na dolarze?
Amerykańska waluta zaliczyła wczoraj wyjątkowo silną przecenę. Czwartek zaczął się poniżej poziomu 1,10 na parze EUR/USD. W tych okolicach dolar znajdował się przez większość zamieszania po wprowadzeniu ceł. Wczoraj dotarł jednak do poziomu 1,13. Tak słaby był on ostatnio widziany na rynku w pierwszych miesiącach 2022 roku. Co za to odpowiada? Z jednej strony zaufanie do administracji USA jest – delikatnie mówiąc – umiarkowane. Inwestorzy boją się tego, co wydarzy się dalej. Z drugiej strony wczorajsze dane na temat inflacji pokazują, że można się spodziewać przyspieszenia tempa obniżek stóp procentowych. W skali roku inflacja wynosi 2,4%, a nie jak przewidywano 2,6%. Od wczoraj znowu dominującym scenariuszem są cztery cięcia stóp procentowych o 0,25% w 2025 r., przy czym pierwsze nadal dopiero w czerwcu. Dla przypomnienia, gdy Donald Trump dochodził do władzy, zastanawiano się, czy zobaczymy przynajmniej dwie obniżki.
Rynek znów wycenia obniżki stóp w Polsce
Sygnały, że nadchodzą zmiany widać zarówno w notowaniach WIBOR, jak i w rentowności obligacji. Wczoraj pierwszy raz od I kwartału 2022 roku stawka WIBOR 3M spadła poniżej poziomu 5,6%. Na razie nie jest to przesadnie odczuwalna zmiana dla kredytobiorców. Jednak po aktualizacji oprocentowania kredytu, powinno to dać oszczędność na poziomie 250 zł rocznie na każde 100 000 zł kredytu. Drugim ważnym wskaźnikiem jest rentowność obligacji. Inwestorzy zgadzają się zarabiać coraz mniej, trzymając polskie papiery dłużne. Jeszcze do połowy marca polskie 10-letnie obligacje dawały zarobić około 6% w skali roku. Dzisiaj wypłacają już zaledwie 5,3%. Jest to dobra wiadomość dla naszego budżetu, bo możemy się taniej kredytować. Natomiast dla osób, które będą musiały kupować waluty, nie jest to satysfakcjonująca informacja. Im niższe stopy procentowe, tym słabszy powinien być złoty.
Temat ceł przycicha
Cały ten tydzień mija pod dyktando informacji o zmianach taryf celnych. Wczoraj natomiast nie mieliśmy większych rewolucji. Okazało się jedynie, że stawka na Chiny wyniesie jednak 145%, zamiast zapowiadanych 125%. Przy tych poziomach to nie robi już przesadnej różnicy. Z drugiej strony ostatnie obniżki amerykańskiej waluty wydaje się, że może realizować cel zmniejszenia deficytu budżetowego lepiej niż sankcje. Skoro od stycznia dolar osłabił się o 10% względem euro, jest to efektywnie 10% wzrostu cen importu z Unii i 10% rabatu na eksport do Unii. Nie wszyscy analitycy są jednak zgodni, że to było głównym celem działań amerykańskiej administracji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Cła, cła i po cłach?Z cłami jest powoli tak, że niedługo będziemy się bali otworzyć lodówkę, bo będą tam informacje na ten temat. Wiadomość o odwieszeniu dodatkowych taryf przez USA w ciągu dnia od ich wejścia w życie jest jednak bardzo ważna. Widać to po reakcji rynków.
Telenowela cłowa
Środowy odcinek wojny celnej był wyjątkowo interesujący. Zaczęło się podniesieniem taryf na Chiny ze 104% na 125%. Ruch ten nie wzbudził dużego zainteresowania. Bomba przyszła jednak później. Okazało się, że nadwyżkowe cła dostały 90-dniowy okres przejściowy. Ruch ten co prawda nie dotyczy Chin, Kanady i Meksyku, ale nas już tak. W rezultacie nie jesteśmy jeszcze w punkcie wyjścia, bo nadal obowiązuje nas stawka 10%. Jednak to dużo lepsza sytuacja niż jeszcze wczoraj wielu analityków przewidywało. Jak widać, ponownie pojawia się scenariusz z początku prezydentury, gdzie cła na Meksyk i Kanadę też nachodziły etapowo. Okazuje się zatem, że podatki w pełnej wysokości trwały niecałą dobę.
Co na to rynki?
Na walutach na razie jest dość spokojnie. Dzień jak co dzień w ostatnim tygodniu. Kurs euro względem dolara skacze o ponad pół centa w górę i w dół od poziomu 1,10. Znacznie ciekawiej było jednak na giełdach. Nasdaq rósł wczoraj o ponad 12%. Co ciekawe, wzrosty były napędzane przez spółki silnie zależne od importu z Chin, ale może inwestorzy wiedzą coś więcej. Niewiele mniej, bo ponad 9% w górę szedł S&P. Podobnie rósł też japoński Nikkei. W Europie na razie spokojniej, ale też silnie wzrostowo. Na moment pisania tego tekstu główne europejskie indeksy idą w górę o około 6%. Podobnie reaguje rodzimy WIG20. W tle oczywiście pojawiają się analizy niestandardowo dużych inwestycji. Miłośnicy teorii spiskowych już sugerują, że członkowie administracji wiedząc co się wydarzy, zarobili wczoraj bardzo dużo na kontraktach terminowych.
Co z polskim złotym?
Wczoraj wieczorem polski złoty wyraźnie się umacniał – kurs euro spadł do 4,24 zł. Silną przecenę widzieliśmy też na franku szwajcarskim. Staniał on o imponującą wartość 10 groszy – z 4,62 zł na 4,52 zł. Umocnienie na złotym było podobne do zmian na forincie czy czeskiej koronie, co sugeruje, że powodów należy szukać na zewnątrz. Mocniejszy ruch względem franka wynika z tego, że waluta Szwajcarii jest tak zwaną bezpieczną przystanią. Gdy było źle – kapitał napływał do franka. Teraz rynki uznały 90-dniowy okres zawieszenia ceł za dobrą wiadomość, więc kapitał uciekał od tej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Chiny obłożone cłem 104%Wiadomością dnia jest wymiana ciosów pomiędzy USA a Chinami w ramach kolejnych odpowiedzi w wojnie handlowej. W tle mamy gigantyczne przeceny ropy naftowej, a Nowa Zelandia obniża stopy procentowe.
Chiny z dodatkowymi cłami
Pekin jako pierwszy zdecydował się odpowiedzieć na amerykańskie cła. Amerykanie zgodnie z zapowiedziami nie pozostali dłużni w zamian za taryfy odwetowe. Wczoraj ogłosili zatem dodatkową stawkę celną. Oznacza to, że łączne cła na chińskie produkty wynoszą już 104%, a nowe stawki weszły w życie zgodnie z planem, dokładnie 9 kwietnia. Reakcja rynków była pewnym zaskoczeniem. Giełdy azjatyckie otworzyły się spadkami. W dalszej części dnia jednak rynki w Japonii czy Korei kontynuowały obniżki. Z kolei chińskie indeksy, które powinny ucierpieć najbardziej, okazuje się, że dzisiaj rosną. Generalnie chiński parkiet zachowuje się w tym roku dużo lepiej od japońskiego, który ma naprawdę słabą passę. Z drugiej strony rynek walutowy nie był już tak łaskawy. W szczytowym momencie juan osłabiał się w nocy o niemal 2% względem złotego.
Co z ropą naftową?
W ciągu ostatnich pięciu dni cena baryłki ropy naftowej obniżyła się o niemal 20%. Powód jest prosty – skoro pojawiają się cła, to rynek spodziewa się załamania globalnego handlu. Nie bez znaczenia jest też oczekiwane zmniejszenie aktywności gospodarczej. Głośno się mówi o tym, że przy tak dużym spadku należy się spodziewać interwencji rynkowych. Wielu analityków wskazuje, że nadzwyczajne ruchy ze strony państw OPEC są realnie nieuniknione. Ceny hurtowe paliw w Polsce, które mają przełożenie na ceny na stacjach, spadają dużo wolniej. Trzeba jednak pamiętać, że ropa, która jest dzisiaj w rafineriach, została kupiona znacznie drożej.
Nowa Zelandia tnie stopy procentowe
W nocy Bank Rezerwy Nowej Zelandii zgodnie z oczekiwaniami analityków podjął decyzję o obniżeniu stóp procentowych o 0,25%. Wskaźnik wynosi aktualnie 3,5%. Powodem cięcia jest utrzymywanie się inflacji już drugi kwartał z rzędu na poziomie 2,2%. Kraj ten jest w o tyle dobrej sytuacji, że w ramach wojny celnej nie doczekał się żadnych dodatkowych ceł ze strony USA, tylko standardową stawkę 10%. Nowa Zelandia nie odczuje jednak przesadnie tych taryf, gdyż słabnący ostatnio dolar nowozelandzki spowoduje, że eksport będzie bardziej konkurencyjny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FOMC.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Cła ciągle numerem jedenMedia biznesowe są zalane artykułami o cłach. Sytuacja wygląda, jakby obecnie na rynku nic innego się nie działo. Wchodzimy jednak w moment pewnego uspokojenia, pomimo silnych spadków na poniedziałkowych otwarciach giełd. W tle Rumunia nie zmieniła stóp procentowych.
Co z cłami?
Amerykańskie cła to nadal zdecydowanie temat numer jeden na świecie. Strategie państw są różne. Jedne starają się negocjować, wskazując na dotychczasowe dobre relacje. Są też takie, które podejmują strategię czekania na to, co się tak naprawdę wydarzy. Natomiast niektóre z nich po prostu uznają, że z pewnymi zachowaniami się nie negocjuje. Tutaj jak nietrudno się domyślić, liderem tego całego procesu są Chiny. Trump oczywiście już teraz straszy Pekin, co się wydarzy jeśli nie zniosą ceł odwetowych. Jest to bardzo dziwne oczekiwanie, że porządek światowy będzie wyglądał tak, że państwa będą brały z USA wszystko w ramach wolnego handlu, a eksport tam będzie ograniczany. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, jest to właśnie realizowane. Ekonomiści nie są zgodni co do konsekwencji ekonomicznych tej polityki, ale coraz więcej wskazuje, że przynajmniej w krótkim okresie będzie to problem. O ile można sobie wyobrazić, że samochody będą produkowane w USA, o tyle czas budowy fabryki spowoduje, że to się nie wydarzy od razu. Nie wspominając o tym, że pewne produkty wymagające dużej ilości roboczogodzin nie mogą być rozsądnie tworzone w USA i utrzymać zbliżonych cen.
Reakcje giełd
Poniedziałek miał bardzo podobny przebieg na większości parkietów. Najpierw start i otwarcie zaczynające się od bardzo wysokich spadków, nierzadko przekraczających 5%. W ciągu dnia z kolei inwestorzy dochodzili jednak do wniosku, że ryzyko owszem istnieje, ale pokusa, by kupować tanio powoli wygrywała. Najczęściej indeksy były wyciągane w górę przez spółki, które na sankcjach stracą potencjalnie mniej. W efekcie zamknięcia były znacznie mniej niekorzystne niż otwarcia. Nadal na większości parkietów mieliśmy spadki, ale już takie mieszczące się w tzw. „normie”. Mieliśmy też dużą niespodziankę. Wczoraj Nasdaq otworzył się ze stratą około 4%, po czym odbicie w górę na spółkach technologicznych doprowadziło do tego, że cały indeks zamknął dzień symbolicznym plusem 0,1%.
Rumunia znów nie zmienia stóp procentowych
Wczorajsza decyzja banku centralnego Rumunii była zgodna z oczekiwaniami rynków. Spodziewano się utrzymania stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Problemem jest oczywiście inflacja. Rumunia jest w o tyle specyficznej sytuacji, że od wyskoku cen w górę, najniższy poziom, do którego się udało zdusić roczny wzrost cen dla konsumentów wynosił 4,6%. To właśnie dlatego, po dwóch obniżkach o 0,25% cykl został wstrzymany we wrześniu. Obecnie inflacja wynosi 5%, co teoretycznie pozostawia przestrzeń na dalsze ruchy. Problem w tym, że obecna niepewność na rynkach nie zachęca do podejmowania decyzji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl