Poza analizę techniczną
Złoto z kolejnym rekordem – Komentarz walutowy z dnia 19.08.202Piątek przyniósł nam kolejną ucieczkę kapitału zza oceanu, którą wykorzystał złoty. Zyskało również złoto, które ustanowiło kolejny rekord cenowy wszechczasów.
Inflacja bazowa powyżej oczekiwań
W piątek poznaliśmy dane na temat inflacji bazowej w Polsce. Ceny, po odjęciu wartości żywności i energii, bo tak działa inflacja bazowa, rosną o 3,8% w skali roku. To oczywiście mniej niż inflacja konsumencka, ale nie ma w tym nic zadziwiającego. Ostatni wzrost inflacji konsumenckiej był przecież w dużej części wywołany zwiększeniem kosztów energii. Niepokojące jest natomiast to, że inflacja bazowa wzrosła w lipcu mocniej niż sądzili analitycy. Co prawda nadal NBP deklaruje brak szans na obniżki stóp procentowych w tym roku, ale rozwój sytuacji zarówno w kraju, jak i za granicą coraz bardziej uwiarygadnia ten scenariusz. W rezultacie rosnąca inflacja jest czynnikiem umacniającym złotego względem głównych walut. To właśnie świadkami tego ruchu byliśmy w piątkowy wieczór.
Dolar znów traci
Piątkowe odczyty zaczęły się słabo dla amerykańskiej waluty. Najpierw dane z rynku nieruchomości okazały się wyraźnie niższe od oczekiwań, szczególnie w ramach rozpoczętych budów domów. Potem jednak lepiej od prognoz wypadł Indeks Uniwersytetu Michigan, ale rynek już był w nastroju do odwrotu. Na koniec dnia mieliśmy kolejny spadek liczby wież wiertniczych w USA. Z jednej strony jest to typowy odczyt dla rynku ropy, ale warto zwrócić uwagę, że spadająca liczba odwiertów to jednak zapowiedź mniejszego zapotrzebowania na surowiec. Jest to zatem sygnał oczekiwanej recesji, a to uzasadnia przecenę amerykańskiej waluty.
Rekord wszechczasów cen złota
W piątek ceny złota znów wystrzeliły w górę. Cena złotego kruszcu osiągnęła 2548 dolarów za uncję. Jest to wynik o ponad 25 dolarów lepszy od poprzedniego rekordu. Powody wzrostów są jasne, tylko analitycy bardziej w nie uwierzyli. Z jednej strony jest to cięcie stóp procentowych w USA, a w rezultacie niższe stopy zwrotów z inwestycji opartych o stopę procentową lub zależnych od niej. Z drugiej strony mamy jeszcze napięcia na Bliskim Wschodzie, czyli temat aktualny od wielu miesięcy. Jednakże ostatnie zagęszczenie wydarzeń – możliwe włączenie się Iranu i dalsze działania Izraela w Strefie Gazy, które nawet jego zwolennikom trudno jest uzasadniać – powodują, że inwestorzy coraz chętniej patrzą na złoto.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
NZDUSD oczekiwanie na ruch. Analiza cenyPo akumulacji, wzięciu zleceń (manipulacji) i dystrybucji, cena wróciła do strefy discount, tym samym fibo 0.79% biorąc kolejne zlecenia z poprzedniego dołka.
Cena pokonała ponownie ostatni wierzchołek pokazując mi prawdopodobieństwo powtórzenia scenariusza
Po wzięciu zleceń z ostatniego dołka zaznaczonego kolorem zielonym, mój plan przedstawia oczekiwanie ceny do powrotu w strefę zaznaczoną na wykresie, szukanie pozycji na long na interwale M5/M15 i zamknięcie pozycji w następnej strefie największej ilości zleceń, które są przedstawione kolorem purpurowym
Wzięcie pozycji z mojej strony będzie tylko w godzinach sesji NY w następnym tygodniu od poniedziałku do środy. W innych przypadkach nie podejmę się longa. Wzięcie pierwszego TP zaleca się na pierwszym high utworzonego tego dnia, ustawienia s/l na BE i oczekiwanie na wyższy target
EURUSD Long/Short. Na następny tydzieńOsobiście czekam aż cena pozbiera zlecenia zaznaczone kolorem zielonym, aby wygryźć shortujących przed spadkiem. Można zaryzykować shortujac do strefy z kolejną ilością dużych zleceń, jednak biorąc pod uwagę trend ja osobiście będę się wstrzymywał
Będę szukał pozycji long w strefach oznaczonych na wykresie
Dni danych od Anglosasów – Komentarz walutowy z dnia 16.08.202415 sierpnia był w Polsce oraz kilku innych europejskich państwach dniem wolnym. Jednak rynki działały. W USA dostaliśmy w środę i czwartek pakiet bardzo ważnych danych – od inflacji, przez sprzedaż detaliczną, aż po produkcję przemysłową. Ważne odczyty pokazali też Brytyjczycy.
Inflacja w USA
Dane o inflacji zaskoczyły rynki. Odczyt wyniósł symboliczne 0,1% poniżej oczekiwań, więc nie jest to powalająca różnica (prognozy 3%, odczyt 2,9%). Jeżeli dołożymy do tego fakt, że dzień wcześniej inflacja producencka spadła o 0,1%, to te dane nie powinny wcale zaskakiwać. Nie powinny, a zaskoczyły. Doszło do przeceny dolara względem euro do najniższych poziomów od przełomu grudnia i stycznia. Osłabieniu dolara towarzyszyła oczywiście zwiększająca się szansa na obniżki stóp procentowych we wrześniu o 0,5%, a nie o 0,25%, co jeszcze niedawno było dominującym scenariuszem.
Czwartkowe dane z USA
Po słabszych danych w środę przyszedł dużo lepszy czwartek. Dzień wolny 15 sierpnia to domena kilku krajów europejskich, a nie USA. Tam rynek działał i zobaczyliśmy potężny pakiet danych. Sprzedaż detaliczna rosła w lipcu o 0,4%, a nie o 0,1%, jak oczekiwano. Do tego niższe od prognoz okazały się wyniki wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, przywracając sceptykom wiarę w amerykański rynek pracy. Neutralnie dane z indeksów koniunktury przeszły bez większego echa. Później w ciągu dnia zobaczyliśmy co prawda słabszą od oczekiwań produkcję przemysłową, ale pierwszy pakiet danych okazał się wystarczający do tego, abyśmy zobaczyli korektę na dolarze. W rezultacie znów jesteśmy poniżej ważnej bariery dolara i dziesięciu centów za jedno euro. Wracamy również do oczekiwań pojedynczej obniżki stóp na wrześniowym posiedzeniu.
Dane z Wysp
Czwartek pokazał nam również dwa ważne odczyty z Wielkiej Brytanii. Z jednej strony zobaczyliśmy wyniki produkcji przemysłowej. Co prawda spada ona w skali roku o 1,4%, co pozornie jest złym wynikiem, ale analitycy spodziewali się spadku o 2,2%, więc to jednak dobry sygnał. Do tego poznaliśmy PKB. Tutaj wynik był mniej więcej neutralny i zgodny z oczekiwaniami. Mniej więcej, bo w wyniku zaokrągleń większość danych odpowiadało przewidywaniom, ale roczne PKB po zaokrągleniu w dół znalazło się o 0,1% poniżej oczekiwań. Po tych danych kurs funta szedł jednak wyraźnie w górę. Jak widać, przy odpowiednio niskich oczekiwaniach, nawet takie dane mogą być pozytywne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Rynek czeka na dane z USANadchodzące, dzisiejsze dane dotyczące inflacji konsumenckiej w USA absorbują uwagę inwestorów. Widać to wyraźnie po braku większych reakcji na inne istotne odczyty. Zarówno wyraźnie lepsze PKB z Polski, jak i kolejne słabsze dane z Niemiec przeszły niemal bez echa. W tle spadek stóp procentowych w Nowej Zelandii osłabia tamtejszego dolara.
Lepsze dane z Polski
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu produktu krajowego brutto. W ujęciu rocznym PKB wzrosło o 3,2%. Jest to solidny wynik, tym bardziej, że oczekiwania mówiły o 2,8%. Poprawę najlepiej widać w danych kwartalnych: w ciągu trzech miesięcy PKB wzrosło o imponujące 1,5%. Rynek walutowy przyjął to na razie dość spokojnie. Niby możemy zauważyć umocnienie złotego względem dolara, ale problem w tym, że nie widać go w stosunku do euro. Jest to zatem najprawdopodobniej wynik zmian na rynkach globalnych. Wczoraj wieczorem i dzisiaj rano byliśmy świadkami silnego osłabienia dolara względem euro. To właśnie ten ruch tłumaczy 6 groszową przecenę dolara od początku tygodnia, podczas gdy euro staniało w tym czasie zaledwie o 2 grosze.
Niemcy znów pokazują słabe dane
Jeżeli na czymś w ostatnich miesiącach na rynkach można polegać, to są to słabsze dane z niemieckiej gospodarki. Wczoraj zobaczyliśmy odczyt Indeksu Instytutu ZEW. Jeszcze miesiąc temu wynosił on 41,8 pkt. Rynki spodziewały się spadku za lipiec, aczkolwiek oczekiwały 31 pkt, a nie otrzymanych 19,2 pkt. Tak słaby wynik pokazuje, że pesymizm co do kondycji gospodarki za Odrą jest wciąż silny. Rynki początkowo zareagowały osłabieniem euro, po chwili jednak rynek zawrócił i inwestorzy wyraźnie zaczęli kupować euro za dolara. Zdaniem obserwatorów może być to efekt oczekiwania na dzisiejsze dane o inflacji. Powinny one potwierdzić, czego należy się spodziewać na wrześniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Osłabienie dolara może wskazywać na popularyzację scenariusza obniżki o 0,5%, a nie dotychczas dominującego 0,25%. Oczekiwania te potwierdza niższy od oczekiwań odczyt inflacji producenckiej za oceanem.
Niespodzianka w Nowej Zelandii
Dzisiaj o 4:00 w nocy poznaliśmy decyzję Banku Rezerwy Nowej Zelandii. Był to niespodziewany spadek z poziomu 5,5% na 5,25%. Na komentarz trzeba było zwyczajowo czekać godzinę od decyzji. Warto zwrócić uwagę, że prognozy co do wysokości stóp procentowych w Nowej Zelandii są mocno rozbieżne. Bank centralny prognozuje 3,85% na koniec 2025 roku. Z kolei rynek mówi o zaledwie 3%. To właśnie oczekiwanie dalszych obniżek powoduje, że dolar nowozelandzki jest wyraźnie w odwrocie dzisiaj od wczesnego rana. Cena spadła z 2,37 zł na 2,34 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
Euro poniżej 4,30 zł – Komentarz walutowy z dnia 13.08.2024Chwila spokoju na rynkach i złoty odzyskuje część strat. Kurs euro znów spada poniżej 4,30 zł. Jednak, patrząc na nadchodzące w tym tygodniu wydarzenia, nasuwa się pytanie: na jak długo? W tle odbicie inflacji w górę w Czechach i szczyty na złocie.
Euro poniżej 4,30 zł
Wczorajszy ruch umacniający polskiego złotego zatrzymał się na poziomie 4,30 zł. Dzisiaj jednak kurs przebił w dół ten ważny psychologiczny poziom. Dlaczego złoty się umacnia? Polskiej walucie pomaga stabilizacja na rynkach. Widać to chociażby po głównej parze walutowej świata, która – z wyjątkiem krótkiego wybicia – od tygodnia porusza się w bardzo wąskim korytarzu wahań. Rynek czeka na wyjaśnienie sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz na inflację z USA. Inwestorzy najwyraźniej dochodzą jednak do wniosku, że ostatnia przecena polskiego złotego była nadmiarowa i należałoby ją trochę skorygować. Dane o inflacji już jutro, a kolejna seria rozmów pokojowych planowana jest na czwartek. Wygląda więc na to, że sporo wyjaśni się do końca tygodnia. Zobaczymy, czy to umocnienie to tylko chwilowy ruch, czy znów wrócimy poniżej psychologicznej bariery 4,30 zł za jedno euro.
Wzrost inflacji w Czechach
Wczoraj dość niespodziewanie zobaczyliśmy wzrost inflacji u naszych południowych sąsiadów. Ceny podskoczyły z oczekiwanych 2% na 2,2%. Co ciekawe, wartość 2% występuje tam podejrzanie często. W lutym i marcu również oglądaliśmy dokładnie 2%. Skok inflacji względem poprzedniego miesiąca i oczekiwań był natychmiastowo widoczny na wykresie czeskiej korony. Po samej publikacji danych momentalnie umacniała się ona względem euro. Powodem jest najprawdopodobniej oczekiwanie spowolnienia cyklu obniżek stóp procentowych. Z drugiej strony Czesi zaczęli obniżki wyraźnie później niż Polska, ale nie zatrzymali się na wyborach, jak my, tylko zaczęli realny cykl. W rezultacie główna stopa procentowa spadła z poziomu o 0,25% wyższego niż w Polsce na początku, do obecnego poziomu, o 1,25% niższego niż u nas w kraju. Przekłada się to oczywiście na realnie znacznie tańsze kredyty.
Złoto otarło się o rekord wszech czasów
Wczoraj byliśmy świadkami gwałtownego odbicia w górę cen złota. Dlaczego inwestorzy kupowali w poniedziałek ten kruszec? Są dwa główne powody tego ruchu. Pierwszym z nich jest napięcie geopolityczne na Bliskim Wschodzie. Złoto zawsze uchodziło za dobrą inwestycję na trudne czasy. Drugim powodem jest oczekiwanie na środowe dane o inflacji w USA. Część analityków zauważa, że gdyby faktycznie miało dojść do nagłych, dużych spadków stóp procentowych za oceanem, mogłoby to gwałtownie wycofać kapitał z obligacji i lokat na rzecz inwestycji niezależnych od stopy procentowej. Dodatkowo w kontekście rosnącego bezrobocia złoto – szczególnie dla pesymistów – wydaje się ciekawym rozwiązaniem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Niemcy – Indeks Instytutu ZEW.
Uspokojenie nastrojów – Komentarz walutowy z dnia 12.08.2024W tym tygodniu emocje na rynkach wyraźnie przechodzą z amerykańskiego rynku pracy na sytuację na Bliskim Wschodzie. W tle mieliśmy za to lepsze dane z Kanady.
Stabilizacja oczekiwań
Po bardzo burzliwych dniach wokół zeszłego weekendu, ten okazał się wręcz nudny. Jeszcze tydzień temu kursy głównych walut oraz oczekiwania względem głównych stóp procentowych były jak na rollercoasterze. Obecnie znajdujemy się w nowej rzeczywistości, w tym roku mamy zobaczyć cztery obniżki stóp procentowych za oceanem. Natomiast znów widać powrót do scenariusza, gdzie we wrześniu będzie to pojedyncza obniżka o 0,25%. Wracają zatem zachowawcze scenariusze. Widać to również na obligacjach, które przestały być tak gwałtownie wykupywane przez inwestorów. Jednak wraz ze stabilizacją, na rynkach światowych widać pewne uspokojenie na parach z polskim złotym, który odzyskuje trochę po ostatnich stratach.
Bliski Wschód dalej straszy
Jeszcze tydzień temu baryłka ropy Brent notowana w Londynie kosztowała na rynkach 75 dolarów. W ten poniedziałek są to już okolice 80 dolarów. Na rynku ropy naftowej głośno mówi się o możliwej eskalacji działań zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Mowa oczywiście o potencjalnym zaangażowaniu Izraela, który co prawda nie przyznał się do ostatniego zamachu na wysokiego funkcjonariusza w Teheranie, ale jest z tym wydarzeniem powszechnie łączony. Biorąc pod uwagę, że na czwartek w Kairze zaplanowane są rozmowy pokojowe, można się spodziewać, że do odpowiedzi ze strony Iranu lub którejś ze wspieranych grup powinno dojść w najbliższych dniach. Jeżeli konflikt będzie eskalował, powinno przełożyć się to również na rynek ropy. Jaki ma to wpływ na waluty? Droższa ropa będzie się przekładać na inflację i potencjalnie opóźniać obniżki stóp procentowych.
Kanadyjski rynek pracy
Piątkowe dane z Kanady były pilnie obserwowane, po tym co zobaczyliśmy w przypadku USA. Tutaj jednak nie wydarzyło się nic zaskakującego. Stopa bezrobocia została utrzymana wbrew wzrostowym oczekiwaniom na poziomie 6,4%. Na uwagę zasługuje spadek zatrudnienia o 2,8 tysiąca miejsc pracy. Jest też dobra strona tej wiadomości. Obniżka wynika z redukcji o 64,4 tysiąca liczby niepełnych etatów i wzrostu o 61,6 tysiąca liczy zatrudnienia na pełen etat. Patrząc z tej perspektywy, piątkowe dane należy interpretować jako korzystne dla dolara kanadyjskiego. Widoczne było umocnienie waluty Kanady względem kursu dolara amerykańskiego po samym odczycie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
PKP Cargo - spółka na nowych torach
PKP Cargo, największy operator przewozów towarowych w Polsce, znajduje się obecnie w poważnych tarapatach finansowych, borykając się z dużym zadłużeniem, spadkiem udziału w rynku oraz problemami wewnętrznymi. W połowie 2024 roku spółka weszła w proces restrukturyzacji pod nadzorem sądowym, aby uniknąć upadłości. Proces ten jest kluczowy dla przetrwania firmy, której wartość rynkowa dramatycznie spadła w ciągu ostatniej dekady – z ponad 4,2 mld zł w 2014 roku do około 840 mln zł dzisiaj.
Wykres 1. Interwał dzienny | kapitalizacja spółki
Jednym z głównych problemów finansowych PKP Cargo jest ogromne zadłużenie, które wynosi blisko 4,6 miliarda złotych. Dodatkowo, firma odnotowała znaczny spadek wolumenu przewozów. Słabe wyniki finansowe spółki w ostatnich latach są w dużej mierze efektem decyzji podjętych w 2022 roku, które skupiały się na transporcie węgla kosztem innych kontraktów, co doprowadziło do znacznych strat w przychodach i utracie krajowego rynku u ówczesnych klientów, którzy skorzystali z usług innych operatorów.
W odpowiedzi na te wyzwania, Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył tymczasowego nadzorcę, który ma za zadanie nadzorować działania restrukturyzacyjne, w tym znaczną redukcję kosztów, choćby przez zwolnienia pracowników. Nawet 30% pracowników zostało czasowo odsuniętych od pracy, a niektórzy z nich zostali przeniesieni do innych państwowych podmiotów, takich jak PKP Intercity. Działania te są częścią szerszej strategii mającej na celu stabilizację firmy, która boryka się z rosnącymi kosztami operacyjnymi i utratą udziału w rynku na rzecz konkurencji.
Dodatkowo, zarząd firmy spotkał się z krytyką za błędy w zarządzaniu i nietrafione decyzje inwestycyjne. Wpływ związków zawodowych również został wskazany jako czynnik komplikujący, gdyż ich działania miały utrudniać firmie adaptację do konkurencyjnego środowiska rynkowego. Pomimo tych wyzwań, istnieje pewien optymizm, że trwająca restrukturyzacja i działania oszczędnościowe mogą ostatecznie doprowadzić do poprawy kondycji finansowej PKP Cargo oraz jej pozycji rynkowej.
Aktualnym pełniącym obowiązki prezesa PKP Cargo jest Marcin Wojewódka. Został on tymczasowo mianowany na to stanowisko przez radę nadzorczą spółki w lipcu 2024 roku. Wcześniej pełnił funkcję członka zarządu PKP Cargo odpowiedzialnego za finanse. Dr Wojewódka został powołany na stanowisko p.o. prezesa w ramach trwającego procesu restrukturyzacji spółki, która znajduje się w trudnej sytuacji finansowej.
p.o. prezesa PKP Cargo dr ekonomii Marcin Wojewódka, obecnie pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo, ma bogate doświadczenie w zarządzaniu oraz doradztwie prawnym, zwłaszcza w obszarze prawa pracy i restrukturyzacji. Przed objęciem stanowiska w PKP Cargo, dr Wojewódka był związany z różnymi instytucjami, w tym z Polskim Funduszem Rozwoju, gdzie pełnił funkcję wicedyrektora Departamentu Analiz. Był również założycielem i partnerem w kancelarii prawniczej, specjalizującej się w prawie pracy i ubezpieczeń społecznych. W PKP Cargo jego zadaniem jest przede wszystkim przeprowadzenie trudnego procesu restrukturyzacji, mającego na celu poprawę sytuacji finansowej spółki.
Szanse Marcina Wojewódki na skuteczne przeprowadzenie restrukturyzacji PKP Cargo są ograniczone przez trudną sytuację finansową spółki, złożoność rynku oraz konflikty ze związkami zawodowymi. Sytuacja na rynku kolejowym w Polsce jest obecnie trudna; udział kolei w przewozach towarowych spadł do około 33%, a rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny, z ponad 120 aktywnymi operatorami.
PKP Cargo w ostatnim czasie nie podpisało wielu nowych kontraktów, co jest wynikiem utraty zleceń i koncentracji na restrukturyzacji. W przeszłości firma miała jednak kluczowe kontrakty na przewozy węgla, które zostały częściowo utracone z powodu niekorzystnych decyzji zarządu. Spółka chce też odzyskać odszkodowanie od rządu RP w związku z tzw. decyzją węglową i gdyby udało się uzyskać te środki to z pewnością dałyby oddech spółce w dalszym rozwoju.
Obecna sytuacja wymaga intensywnych działań naprawczych, a sukces restrukturyzacji będzie zależał od zdolności zarządu do poprawy efektywności operacyjnej oraz negocjacji z wierzycielami i pracownikami.
Analiza Techniczna
Nawiązując jeszcze do kapitalizacji to kurs od swojego maksimum z poziomu 94zł spadł o 90% do poziomu 8,4zł w 2020 roku.
Wykres 2. Interwał dzienny
Dzisiaj kurs walczy przede wszystkim z oporem na poziomie 20-22zł. Natomiast poniżej 20zł kurs jest od 2019 roku i tylko chwilowo wyszedł w czerwcu 2021 roku na 23zł. Od tamtej pory mamy konsolidację w zakresie 12-20zł i dzisiaj z tym poziomem walczą inwestorzy.
Wykres 3. Interwał dzienny
Patrząc na wykres nie trudno ulec wrażeniu, że mamy coś na wzór schematu Wyckoffa akumulacji.
Wykres 4. Interwał tygodniowy
Jeśli tak by było to obecnie kurs nie powinien zejść poniżej 18,5zł w przeciwnym wypadku można się będzie spodziewać poziomów 17 i dalej 15zł gdzie ponownie kurs będzie miał szansę ruszyć w górę.
Nakładając na wykres zniesienia Fibonacciego od ostatniego szczytu na 49,6zł do minimum z marca 2020 na 8,4zł to kurs nadal walczy w strefie oporu, a dzisiaj wsparcia na poziomie 18,1zł tj. 23,6%.
Natomiast główny opór po wybiciu 23/24zł będzie w okolicy 50% zniesienia Fibonacciego czyli 29zł gdzie (o ile tutaj kurs dotrze) dojdzie do głównej fali wyprzedaży. Wspomniany poziom ma duże szanse na osiągnięcie tylko po pierwszych raportach pokazujących, że restrukturyzacja przynosi efekty.
Wykres 5. Interwał dzienny | zniesienia Fibonacciego
Patrząc natomiast na wykres w krótkim terminie i dodając zniesienia Fibonacciego od ostatniego dołka na 12zł do maksimum 22,25zł to 50% zniesienia Fibonacciego mamy na 17,1zł gdzie warto ustawić alert.
Wykres 5.1. Interwał dzienny | zniesienia Fibonacciego
Dodając średnie to pozytywne jest utrzymywanie się ponad EMA26 pomimo ciężkiego otoczenia na rynku, jednak istnieje ryzyko ponownego testowania EMA200 czyli 15zł co potwierdza w sumie wsparcie wspomniane wcześniej.
Wykres 6. Interwał dzienny
Póki co jednak na oscylatorach mamy sygnał sprzedaży (na MACD) od 7-go sierpnia. Ostatnio jednak kurs broni się i po kilku dniach sesyjnych dochodzi do ponownego generowania sygnału kupna.
Wykres 7. Interwał dzienny
Podsumowując spółka jest na nowych torach pod względem zarządzania, nie jest łatwo, ale zarząd wydaje się być zdeterminowany do uratowania spółki.
Inwestorzy zaś postanowili ostatnio mocniej zaufać spółce i ruszyli po akcje. Z pewnością będziemy świadkami emocjonujących sesji (jeśli np. dojdzie do wypłaty rekompensaty za decyzję węglową).
Nie jest to jednak łatwa inwestycja do tego obarczona ogromnym ryzykiem dla posiadaczy akcji, że spółce się jednak nie uda, dlatego trzeba uważać posiadając akcje spółki.
Wsparcie: 18,3/17/15zł
Opór: 20/22,25zł
ODD - wybicie lada momentJakiś czas temu dodałem spółkę do obserwacji ze względu na dobrze widoczny ruch w trójkącie. Wczoraj dostałem potwierdzenie w postaci dużego call spread'a na opcjach. W związku z tym czeka nas wybicie do co najmniej 55$. Opcje wystawione na 18 października więc do tego czasu kurs tam się znajdzie (albo oczywiście szybciej).
Na Zachodzie bez zmian – Komentarz walutowy z dnia 08.08.2024Niemiecka gospodarka nadal pokazuje słabe odczyty. Mamy co prawda lekką poprawę, ale wynika przede wszystkim z punktu odniesienia. Za oceanem zmieniają się oczekiwania względem liczby obniżek stóp procentowych do końca roku. Rumunia znów obniża stopy procentowe.
Niemcy nadal z zadyszką
Wczoraj poznaliśmy dane z niemieckiej gospodarki, która ostatnio przyzwyczaiła nas do nie najlepszych wyników, a konkretnie bilans handlu zagranicznego i produkcję przemysłową. Bilans handlu pokazał nam spadek nadwyżki. Równoważenie gospodarki teoretycznie może być dobrym sygnałem, problem w tym, że odbyło się to przy słabszym od oczekiwań zarówno imporcie, jak i eksporcie. Z kolei w produkcji przemysłowej widzimy wyraźną poprawę – spadek wynosi już tylko 4,1% w skali roku. Ta nagła poprawa wynika jednak przede wszystkim z punktu odniesienia, rok temu czerwiec był bardzo słaby. Jeżeli odwołamy się do bardzo słabego miesiąca, to i odczyt będzie lepszy lub – jak w tym wypadku – mniej zły. W rezultacie, pomimo poprawy produkcji przemysłowej, dane te nie miały większego wpływu na kurs euro.
Zmiany oczekiwań za oceanem
Ostatnie dni dla osób śledzących prognozy względem stóp procentowych za oceanem to była szalona karuzela. Najpierw, w minioną środę, mieliśmy wypowiedzi członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku sugerujące, że do obniżek może w ogóle nie dojść (przez postawienie warunku zmierzania inflacji do konkretnego celu). Cel ten, delikatnie mówiąc, nie był w pełni realizowany. Jednak już w środę poznaliśmy pierwsze niepokojące dane z rynku pracy. Następnie w czwartek zobaczyliśmy wyraźnie więcej wniosków o zasiłek dla bezrobotnych niż się spodziewano, a w piątek upewniliśmy się, że dane nie kłamią. Stopa bezrobocia podskoczyła z 4,1% na 4,3%. W rezultacie rozpoczęła się dyskusja o przyspieszaniu obniżek. Tuż po udostępnieniu tych danych rynek „wyceniał” pięć obniżek do końca roku, obecnie po pewnej korekcie mamy już „tylko” cztery. Reakcję było widać na kursie euro względem kursu dolara. Gdy spodziewano się pięciu, dolar tracił znacznie mocniej niż teraz, gdy spodziewamy się czterech.
Rumunia obniża stopy procentowe
Pomimo tego, że inflacja w Rumunii dopiero w czerwcu spadła po raz pierwszy od 2021 roku poniżej poziomu 5%, na wczorajszym posiedzeniu Bank Centralny Rumunii zdecydował się obniżyć stopę procentową o 0,25%. Jest to druga taka decyzja z rzędu i poziom głównej stopy procentowej wynosi obecnie 6,5%. To co prawda o 0,75% więcej niż w Polsce, jednak Rumunia jest już w cyklu obniżek, więc nasz kraj może wkrótce po raz kolejny awansować w niechlubnym rankingu najdroższych kredytów w Europie. Rumunii udało się w ostatnich latach niemal usztywnić kurs lei względem euro, stąd na walutach nie było widać reakcji. Z drugiej strony obniżka może być próbą utrzymywania stałego parytetu wymiany w okolicach 4,97 lei za 1 euro, w czasach gdy EBC obniża stopy procentowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Rynki wracają do normy – Komentarz walutowy z dnia 07.08.2024Po kilku dniach mocno zwiększonej zmienności większość indeksów wraca blisko punktu wyjścia. W konsekwencji mamy jednak ucieczkę od bardziej ryzykownych aktywów, stąd słabsze wyniki polskiej giełdy i złotego.
W stronę stabilizacji
Po kilku dniach podniesionej zmienności rynki zaczynają się stabilizować. Nikkei, japoński indeks giełdowy, główny bohater ostatnich dni przez ponad 12% spadek w poniedziałek, po dwóch dniach powrócił blisko poziomów z piątkowego zamknięcia i poniedziałkowego otwarcia. Również giełdy europejskie znajdują się w tym przedziale, aczkolwiek w Europie były olbrzymie spadki na otwarciu, stąd ta luka jest większa. Są jednak słabsze parkiety, które nie radzą sobie tak dobrze. Przykładem jest Polski WIG, szczególnie indeks największych spółek, czyli WIG20. Ostatnie wydarzenia przekładają się również, choć w mniejszym stopniu, na osłabienie lokalnej waluty. Od początku tego zamieszania kurs euro względem złotego podskoczył w górę o około 2,5 grosza i znajdujemy się tuż poniżej poziomu 4,32 zł.
Handel w USA
To, że Amerykanie mają deficyt handlowy nikogo nie dziwi. Warto jednak zwrócić uwagę, że szybszy wzrost eksportu niż importu daje chociaż cień nadziei na zbilanasowanie tego zjawiska. Dla rynków od samego deficytu ważniejszy wydaje się jednak wzrost eksportu. To pokazuje siłę tamtejszej gospodarki. Widać to chociażby po notowaniach EURUSD, które wczoraj przestały atakować poziom dolara i dziesięciu centów za euro i stabilizują się cent niżej. Na stabilizację dolara wpływa również uspokojenie nastrojów i powrót do przewidywania czterech, a nie pięciu obniżek stóp procentowych w tym roku.
Australia nie zmieniła stóp procentowych
Wczoraj poznaliśmy decyzje Królewskiego Banku Australii. Pozostawiła ona główną stopę procentową na niezmienionym poziomie 4,35%. Na rynku trwała spekulacja czy wzrost inflacji w drugim kwartale nie zachęci przypadkiem do podnoszenia stóp procentowych. Z drugiej strony w dłuższym okresie rynek nadal oczekuje spadków pod koniec roku. Rzadko zdarza się, aby bank centralny podnosił stopy procentowe, by za kilka miesięcy je znowu obniżać. Po samej decyzji kurs dolara australijskiego delikatnie tracił na wartości – inwestorzy, licząc na wspomnianą podwyżkę stóp, odwracali swoje pozycje inwestycyjne sprzedając dolara australijskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Efekt jojo na rynkach – Komentarz walutowy z dnia 06.08.2024Być może to, co obecnie dzieje się na rynkach, można nazwać stabilizacją po piątkowych i poniedziałkowych ruchach, ale zmienność jest dalej olbrzymia. Trwa przecena ropy naftowej, a kapitał po ucieczce z wielu rynków nie wie, na które wracać.
Podniesiona zmienność trwa
Po gwałtownych spadkach przyszły niemal równie szybkie korekty. Część rynków nurkowała wczoraj nienaturalnie mocno. Nie może zatem dziwić, że dzisiaj byliśmy świadkami odbicia. Najciekawiej jest chyba na japońskiej giełdzie. W czwartek był spadek o 2,49%, w piątek o 5,81%, a w poniedziałek o 12,40%. Wyglądało to przerażająco, bo dochodziło do eskalacji. Co stało się we wtorek? Wzrost o 10,23%… Najwyraźniej inwestorzy przemyśleli sprawę i trochę ochłonęli. Nie znaczy to wcale, że sytuacja na rynkach się uspokoiła. Na razie możemy powiedzieć tylko tyle, że coraz mniej jest emocji, a coraz więcej racjonalnej analizy. Z drugiej strony Europa miała wczoraj mniejsze spadki, a dzisiaj kolejny dzień główne indeksy znajdują się pod kreską – mimo, że na otwarciu na wielu z nich były wzrosty.
Ropa szuka dna
Z jednej strony przy obecnych ruchach w dół na giełdach spadające ceny ropy naftowej nie powinny dziwić. Ropa brent kwotowana w Londynie znajduje się obecnie w okolicach 76 dolarów za baryłkę. Ostatni raz tak tania była na początku roku. Ropa Crude, notowana w USA, jest o około 3 dolary tańsza. Dlaczego więc obecne spadki dziwią? Wielu analityków wskazuje, że mamy dwa ważne sygnały dające spory potencjał do ruchu w górę. Po pierwsze, jest to eskalacja na Bliskim Wschodzie. Mówi się głośno o zaangażowaniu się Izraela w konflikt z przynajmniej jednym z państw regionu – i to od razu z Iranem. Konflikty na Bliskim Wschodzie bardzo szybko doprowadzają do zaburzeń w dostawach ropy naftowej. Do tego warto zwrócić uwagę na oczekiwania względem stóp procentowych. Spodziewane spadki powinny powodować zwiększony popyt na surowiec.
Przecena nie ominęła kryptowalut
Jeszcze w ostatnich dniach lipca kurs bitcoina atakował ważny symbolicznie poziom 70 000 dolarów amerykańskich. Wczoraj, po wielu dniach spadków i przyspieszeniu przeceny wraz z fatalnym otwarciem na azjatyckich giełdach, przez chwilę dotarliśmy do poziomu 49 000 USD. Mieliśmy zatem przez moment, w ciągu około tygodnia, 30% przecenę. Nawet jak na ten rynek jest to dużo. Obecnie kurs oscyluje wokół poziomu 54 000 dolarów. Jest to jednak, z wyjątkiem pojedynczych wybić w dół, najniższy poziom od lutego tego roku. Nadal jednak ktoś, kto pierwszego stycznia kupował bitcoiny, ma bardzo solidną, niemal 30% stopę zwrotu. Dlaczego mieliśmy tak silny spadek i tak silne odbicie? Część analityków wskazuje na dwie bardzo ważne kwestie na dzisiejszych rynkach. Emocje i zlecenia automatyczne. Przy silnych spadkach inwestorom puszczały nerwy i sprzedawali, przyspieszając ruch. Tak samo działały zlecenia automatyczne. Znaleźli się jednak ludzie gotowi odkupić taniej silnie tracące aktywa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – handel zagraniczny.
Gwałtowna przecena na rynkach – Komentarz walutowy z dnia 05.08.Jeżeli ktoś liczył na spokojne zakończenie tygodnia w piątek, to mocniej nie mógł się pomylić. Piątkowe dane z USA rozpoczęły reakcję łańcuchową na rynkach. Należy jednak pamiętać, że nie tylko one są powodem aktualnej sytuacji.
Amerykanie dali sygnał
W piątek dane z amerykańskiego rynku pracy zanosiły się na bardzo interesujące. Po słabszych odczytach cząstkowych pojawiły się spekulacje o możliwym słabszym odczycie za lipiec. Rynek był przygotowany na niewiele, ale otrzymał jeszcze mniej. Spodziewano się niewielkiej liczby w zmianie zatrudnienia, ale otrzymano około ⅔ oczekiwań. Do tego wzrost bezrobocia z 4,1% od razu na 4,3%. I jeszcze na deser słabsze odczyty zamówień – 6,7% spadku zamówień na dobra trwałego użytku w ujęciu miesięcznym w czerwcu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Inwestorzy bardzo szybko rozpoczęli ucieczkę od dolara. W czwartek dolar był najsilniejszy względem euro w ciągu ostatniego miesiąca, dzisiaj rano jest już najsłabszy od marca. Warto pamiętać, że cały czas trwa też masowa ucieczka kapitału z USA do Japonii na spłatę tanich kredytów w jenie, które po ostatnich zmianach kursów przestają być aż tak tanie. Wygląda na to, że ostatnie dane tylko przyspieszyły ten ruch.
Szybka zmiana oczekiwań
Jeszcze tydzień temu mówiliśmy o tym, że we wrześniu obniżka stóp procentowych o 0,25% jest niemal pewna. Dzisiaj rynek przewiduje już zdecydowanie 0,5% w dół. Jeszcze miesiąc temu analitycy spodziewali się drugiej obniżki w grudniu i łącznego spadku stóp procentowych do końca roku o 0,5%. Dzisiaj oczekiwania uległy gwałtownej zmianie. Oczekuje się spadku o 1,25%. Powodem jest głównie rynek pracy. Rezerwa federalna nie chce mieć na koncie wywołania fali bezrobocia w ramach walki z inflacją. Inwestorzy szybko zatem doszli do wniosku, że Fed będzie starał się tańszym kredytem bronić miejsc pracy, nawet kosztem utrzymania dłużej podwyższonego wzrostu inflacji. W rezultacie historia opowiadana na ostatniej konferencji prasowej po decyzji Fed już się zdezaktualizowała. Jeszcze w środowy wieczór słuchaliśmy o tym, że do obniżek konieczne jest zmierzanie inflacji do celu. Półtorej dnia później historia ta już niemal nie istnieje.
Przeceny idą dalej
Wstrząsy po tych danych na rynkach to nie tylko para EURUSD. Na obligacjach widać gwałtowny spadek rentowności, a to przecież z nich liczy się szanse na dalsze zmiany stóp procentowych. Giełdy również gwałtownie spadają. Główne indeksy europejskie otwierały się dzisiaj z przeceną 2-3%. Podobnymi spadkami zamykały się w piątek indeksy amerykańskie. Z kolei Japonia zaliczyła dzisiaj ponad 12% spadku. To nie jest tak, że rynek lubi próżnię. Pieniądze, oprócz obligacji, gdzie doprowadziły do dużego spadku rentowności, trafiły również na rynek złota. Ten kruszec w piątek po raz kolejny w tym roku pobił nominalny rekord wartości. Spadki nie ominęły też rynku ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy,
16:00 – USA – zamówienia na dobra.
BTC ciekawostka z poprzednich cykliTaka ciekawostka.. dużo osób jest zdziwionych wzrostami BTC powyżej ATH - ponoć zakłuca to cykliczność BTC dzięki wprowadzeniu ETF. Natomaist pacząc na wykres historycznie.. BTC w dwóch poprzednich cyklach rósł o 340-380% przed halvingiem - dokładnie jak w obecnym cyklu. Następnie spadki wynosiły powyżej 50%.
Ciekawy wakacyjny tydzień na rynku FXSzereg ważnych posiedzeń banków centralnych, jedne były nudne, drugie zaskakujące a jeszcze kolejne przyniosły spory dylemat. Niska zmienność na EUR/PLN w tym tygodniu, mimo szeregu czynników wspierających USD/JPY, łamie poziom wsparcia na 150. Funt słabszy po cięciu stóp procentowych w UK.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 12.07.2024 – 02.08.2024.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/JPY GBP/USD
Minimum 1,0776 4,2471 149 1,2700
Maksimum 1,0940 4,3020 160 1,3040
EUR/USD
Dzisiejszą analizę zaczynamy jakżeby inaczej od głównej pary walutowej świata, tym bardziej że za nami posiedzenie Fed. Na EUR/USD nadal obowiązuje trend spadkowy. Kurs testował pod koniec tygodnia poziom ważnego wsparcia na poziomie 1,08, ale przynajmniej na ten moment wygląda, że była to nieudana próba, a tydzień zakończymy powyżej. Aktualnie mamy nawet próbę wybicia poziomu oporu w ramach górnego ograniczenia kanału spadkowego. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że posiedzenie Fed nie zaskoczyło rynków. Poziom stóp w USA został bez zmian, a posiedzenie prezesa Powella nie przyniosło żadnych konkretów (chociaż część analityków wskazywała na sugestię cięcia stóp we wrześniu). Mimo neutralnej konferencji, prawdopodobieństwo obniżki stóp po wakacjach sięga już niemal 100%, ale dalsze kroki są mocno niepewne, a rozpiętość oczekiwań mówi zarówno o braku już dalszych cięć, ale i jeszcze dwóch ruchach. Wydaje się więc, że kolejne dane makro będą niezwykle ważne, gdyż pogorszenie sytuacji gospodarczej za oceanem może wpływać na dyskontowanie scenariusza większych obniżek stóp, co może niekorzystnie wpłynąć na USD. I takowe przed chwilą napłynęły na rynek, a mowa o danych z rynku pracy w Stanach, które zwiodły i przynoszą osłabienie dolara amerykańskiego.
EUR/PLN
Patrząc na wykres, można odnieść wrażenie, że za nami ciekawy tydzień na EUR/PLN i spore ruchy. Jeśli jednak spojrzymy na skalę, czar pryśnie, a od połowy lipca widzimy raptem 3-groszową rozpiętość. Niemniej jednak co ważne, kurs już dwukrotnie w ostatnim czasie testował opór na poziomie 4,30 i przynajmniej na razie udało się w tym miejscu powstrzymać wzrosty. EUR/PLN w tym tygodniu bazował na tym, co się dzieje na zewnątrz i tym samym pod dyktando ruchów na „edku”. I to mimo tego, że otrzymaliśmy z krajowej gospodarki ważny odczyt inflacji CPI za lipiec, która wzrosła do poziomu 4,2%, mimo że w czerwcu wynosiła raptem 2,6%. Jeśli chodzi o perspektywy monetarne w Polsce, to niewiele to zmienia, a odbicie inflacji, było niejako prognozowane i będzie wpływać na utrzymywanie stóp procentowych na obecnym poziomie nawet przez cały 2025. Dla złotego wyższa inflacja to nie jest dobra informacja, gdyż spada w tym momencie atrakcyjność lokowania w nasze aktywa, mimo wysokich stóp procentowych. Poziomem wsparcia dla EUR/PLN będzie poziom minimum z końcówki lipca.
GBP/USD
Rzadko analizujemy popularnego „kabla”, a trzeba przyznać, że tutaj dużo się dzieje. Dominuje od początku lipca trend spadkowy, który sprowadził kurs z poziomu 1,30 do aż 1,27. I można tutaj mówić, nie o sile USD, a raczej o słabości GBP. Skąd taka deprecjacja funta brytyjskiego? Chodzi o politykę monetarną, gdzie rynek widzi więcej cięć stóp procentowych na ten rok, co faworyzuje dolara amerykańskiego w tej parze. W tym tygodniu Wyspiarze można powiedzieć, już zaczęli luzowania i obniżyli stopy procentowe, mimo że analitycy mieli duże wątpliwości, czy to się wydarzy. Rzadko bywa tak, że rynek po prostu nie wie, co się wydarzy, a właśnie tak było tym razem. I trzeba przyznać, jak widać po rozkładzie głosów wśród decydentów z BoE (5-4) również i tam nie było jednomyślności. Część członków Banku Anglii wskazuje, że ciągle problemem pozostaje wysoka inflacja w usługach i stąd nie można dokonywać obniżek stóp, druga część uważa, że słabiutki jest wzrost gospodarczy i trzeba go wesprzeć właśnie tańszymi kredytami. Wygrała druga opcja, a czas pokaże, czy będzie to miało odzwierciedlenie w danych makro. Dla GBP perspektywa dalszych cięć nie jest dobra, więc niewykluczony jest test poziomu wsparcia 1,27 na kursie GBP/USD.
USD/JPY
I na koniec creme de la creme rynku FX w ostatnim czasie, czyli para USD/JPY. Siła jena japońskiego w ostatnim czasie może zadziwiać i to, z jakim impetem kurs wrócił z poziomów ponad 160, które były uważane za newralgiczne i maksymalne do tolerowania przez Bank Japonii. BoJ wyczekał rynek i nie dokonywał interwencji i trzeba przyznać, wygrał. Najpierw analitycy wskazywali na to, że inwestorzy wycofują się z transakcji carry trade, stąd nagły popyt na JPY, a ten tydzień przyniósł kolejnego game changera, czyli dość niespodziewaną decyzję Banku Japonii, który podniósł stopy procentowe, dokładając do tego redukcję skupu aktywów o połowę, a żeby uzmysłowić skalę, trzeba powiedzieć, że mówimy o kwocie 20 mld USD. Można więc powiedzieć, że BoJ kończy ze swoim szaleństwem w polityce monetarnej i próbuje ją w końcu „uzdrowić”, co będzie korzystne również dla JPY. Skąd w ogóle taka decyzja Banku Japonii? Chodzi o to, że podniesiona zostanie płaca minimalna w gospodarce, która może wpłynąć na wzrost inflacji. Jeśli chodzi o dalsze losy USD/JPY, to mamy pokonanie ważnego wsparcia na poziomie 150 i tym samym trend spadkowy ma zielone światło, by trwać. Tym bardziej, jeśli mówimy o tym, że do luzowania monetarnego zabierze się niebawem Fed, to widzimy, że fundamenty przesuwają się na korzyść waluty Kraju Kwitnącej Wiśni.