Wojna trwa, inflacja ciągle się rozkręcaStabilizacja na głównych parach walutowych powiązanych z PLN. W Polsce nasila się spirala płacowo-inflacyjna. Fed jastrzębi, ale nie przynosi to umocnienia dolara amerykańskiego. Nagły zwrot w polityce monetarnej Banku Anglii? Niejednomyślna podwyżka stóp przez BoE niekorzystna dla GBP.
Po burzliwych dniach i kilkugroszowych ruchach w ciągu jednej sesji widzimy zdecydowane uspokojenie sytuacji na kursie EUR/PLN. Lokalnie wyrysowane zostało minimum w okolicach 4,66, a kurs dziś nieco odbił od tych poziomów i znajduje się na 4,7150. Skąd ten nagły pesymizm i osłabienie złotego? Powodów jest kilka. Na wstępie warto powiedzieć, że walki na terenie Ukrainy wciąż trwają i tak naprawdę nie widać ich końca. Rynki żyły przez kilka dni możliwym scenariuszem rozpisania porozumienia i choćby wstrzymania walk. Na to się absolutnie nie zanosi, a wręcz strona rosyjska wskazuje, że jest to odległy temat. Przekłada się to na spadek impetu polskiej waluty i ruch korekcyjny w górę. Trzeba też pamiętać, że EUR/PLN spada niemal nieprzerwanie z poziomu 5,00 zł, więc korekta tego ruchu jest czymś normalnym. Dzisiaj obserwujemy też mocniejszego dolara, co może sygnalizować już ruchy inwestorów skłaniające się w stronę bezpiecznych przystani przed weekendem. Nadal jednak można powiedzieć, że potencjał do umocnienia PLN w stosunku do EUR ciągle jest, szczególnie że przed inwazją Rosji na Ukrainę byliśmy blisko 10 groszy niżej od obecnych poziomów. Fundamentem siły złotego powinna być polityka monetarna RPP i dalsze podwyżki stóp w Polsce. Szczególnie że w naszym kraju, jak widać po dzisiejszych danych o tempie wzrostu wynagrodzeń, rośnie zjawisko presji płacowo-inflacyjnej. To ekonomiczne błędne koło powoduje, że pracownicy w związku np. z brakiem rąk do pracy dostają większe pensje, a pracodawca przerzuca je na konsumenta, podnosząc ceny produktów. Pracownicy, widząc co się dzieje, upominają się o jeszcze wyższe pensje itd. Inflacja napędza wzrost wynagrodzeń i odwrotnie. Wsparciem dla kursu EUR/PLN będzie poziom ostatniego minimum.
Bankofengland
Funt sobie dobrze radzi Trochę inaczej prezentuje się obraz GBP/PLN i jest to głównie zasługa radzącego sobie naprawdę dobrze na szerokim rynku szterlinga. A jego witalność to w sporej mierze także zasługa banku centralnego, tylko tym razem Banku Anglii. Wyspiarscy decydenci jako pierwsi z ważniejszych graczy zdecydowali się na podniesienie kosztu pieniądza (i to przed wygaszeniem programu skupu aktywów). To daje GBP przewagę na rynku i sprawia, że nawet „odrodzony” PLN nie jest jeszcze w stanie znacząco popchnąć kursu funta na południe. Mimo wszystko po wyznaczeniu przed samymi świętami lokalnego szczytu poniżej 5,50 zł notowania tej pary wykazują coraz większą chęć na wyjście dołem z szerokiej konsolidacji. Trwałe wybicie wsparcia w okolicach 5,45 zł może być sygnałem dla marszu w kierunku 5,40 zł.
Zacieśnianie monetarne BoEInaczej od poprzednich par prezentuje się GBP/PLN. Tutaj cały grudzień to stabilne wzmocnienie brytyjskiej waluty. Miesiąc kurs funta zaczynał jeszcze w pobliżu 5,35 zł, ale potem bez większych wahań ruszył do ataku na północ. Bez większych problemów pokonał 5,40 zł, aby ostatecznie wyznaczyć szczyt poniżej 5,50 zł, który w tej chwili będzie bardzo istotnym oporem. Następnie otrzymaliśmy kontrę aprecjacji szterlinga, ale w przeciwieństwie do euro czy dolara, nie oznaczała ona zmiany trendu. W praktyce nie udało się zejść nawet poniżej 5,45 zł, które teraz będzie wsparciem i zarazem dolnym ograniczeniem konsolidacji, w którą obecnie wpadł kurs funta. GBP korzysta w dużej mierze z początku zacieśniania monetarnego, do którego przystąpił Bank Anglii, dokonując pierwszej podwyżki stóp wśród najważniejszych banków centralnych. Jeżeli BoE nie zejdzie z tej ścieżki, to najbliższe miesiące mogą być bardzo korzystne dla wyspiarskiej waluty na szerokim rynku, co znajdzie swoje przełożenie także na GBP/PLN.
Mocny spradek na funcie Dużo się również dzieje wokół brytyjskiej waluty. Funt mocno stracił po ostatnim posiedzeniu banku centralnego Wielkiej Brytanii. BoE wstrzymał się z decyzją odnośnie podwyżki stóp procentowych, co mocno rozczarowało inwestorów. Niemniej jednak ostatnie wskazania inflacji CPI na Wyspach rozbudziły znów oczekiwania, że na grudniowym posiedzeniu niespodzianki już nie będzie, a Bank Anglii zdecyduje się na rozpoczęcie zacieśniania monetarnego. Analitycy oczekują raczej ruchu na stopach procentowych, ale niewykluczone jest też ograniczenie skupu aktywów. Funt więc w najbliższych dniach, aż do posiedzenia BoE, powinien być atrakcyjny do zakupu, co w zderzeniu ze słabością złotego powinno wskazywać na to, że powinniśmy szukać dużo wyższych poziomów na parze GBP/PLN. Dzisiaj kurs osiągnął już poziom 5,5760, ale nie wykluczone, że jeśli sytuacja na całym szerokim rynku nie ulegnie zmianie, możemy być świadkami dalszego szukania maksimów. Zagrożenia? Na pewno ciągle nierozwiązany konflikt z UE, czy to o tereny łowieckie, czy kwestię Irlandii, a także brak działań w polityce monetarnej na kolejnym posiedzeniu.
Czy Bank Anglii zaskoczy?Wielka Brytania także czeka na przyszłotygodniowe posiedzenie banku centralnego. Różnica jest jednak taka, że w tym wypadku nie można wykluczyć, że Brytyjczycy już teraz podejmą kluczowe decyzje i rozpoczną proces zacieśniania polityki pieniężnej. Oczekiwania tego ruchu wyraźnie widać na wykresach, również tym powiązanym ze złotym. Kurs GBPPLN przez większość września znajdował się w wąskim kanale wzrostowym o dość stromym nachyleniu. Co istotne, jego wyłamanie wcale nie zakończyło się zmianą trendu. Dość szybko zareagowało wsparcie przy 5,33 zł, które zapoczątkowało kolejną falę w górę. Obecnie jesteśmy już 13 groszy wyżej i wciąż tkwimy powyżej linii trendu. Co ciekawe, ta ma podobny kąt nachylenia, co wrześniowy kanał, sugeruje to, że i zasięgi w obu przypadkach mogą być podobne. Oczywiście wiele zależy od Banku Anglii, który jak wiemy, lubi ostatnio zaskoczyć i mocno namieszać w sytuacji na funcie.
Dynamicznie na GBPPLNSpore ruchy obserwujemy też na notowaniach GBP/PLN. Kurs skoczył dzisiaj w górę o prawie 10 groszy. Podobnie jak na innych głównych parach walutowych powiązanych z PLN jest to pokłosie słabości złotego. Jeśli chodzi bowiem o brytyjską walutę, to na szerokim rynku nie charakteryzuje się ona jakimś większym trendem. Inwestorzy czekają na możliwą sygnalizację zacieśniania monetarnego na Wyspach. W tym kontekście warto obserwować choćby dane o inflacji, które się pojawią, bo ostatnie wskaźniki wyprzedzające sugerują dużą presję inflacyjną, co oczywiście nie jest zjawiskiem obcym na całym świecie. Taki wyższy wskaźnik CPI może być powodem, dla którego BoE zdecyduje się na podwyżkę stóp. Co ciekawe, Bank Anglii niekoniecznie może rozpocząć zacieśnianie monetarne od ograniczenia QE, co sugerował prezes BoE w swoich wypowiedziach. Scenariusz bazowy na ten moment to jednak wait&see i bardzo prawdopodobne poczekanie na pierwsze ruchy Fed. Kurs GBP/PLN testuje aktualnie opór w postaci ostatniego maksimum, jego pokonanie może skierować tą parę na poziomy nawet 5,50.
Złoty traciZłoty traci do głównych walut, ale wyjątek stanowi tutaj kurs GBP/PLN. Brytyjska waluta w ostatnich tygodniach zyskiwała, bo inwestorzy obserwując dane makro mocno wierzyli w to, że Bank Anglii wyprzedzi Fed i szybciej rozpocznie proces wychodzenia z luźnej polityki monetarnej. Wszystko jednak skomplikował odczyt inflacji CPI z Wysp, który pokazał, że presja na wzrost cen słabnie. Tym samym BoE zyskał potężny argument za tym by poczekać ze zmianami w polityce monetarnej i póki utrzymywać jej luźny charakter. Dla inwestorów to oczywiście rozczarowanie i stąd obserwowana słabość GBP. Na wykresie widzimy więc krótkoterminowy trend spadkowy, a kurs zmierza w kierunku wsparcia na poziomie 5,30.
Odreagowanie na GBPPLNNieco słabiej w ostatnich dniach zachowuje się na szerokim rynku funt brytyjski. Odreagowanie widzimy również na parze GBP/PLN gdzie kurs spada z okolic 5,42 do poziomu 5,35. Jest to konsekwencją posiedzenia Banku Anglii, które miało miejsce w poprzedni czwartek. BoE nie zmienił parametrów polityki monetarnej i nie zakomunikował żadnych działań mających zacieśniać politykę monetarną w najbliższym czasie. I właśnie ta kwestia zdecydowała o wyprzedaży na GBP, bo inwestorzy liczyli, że skoro brexit jest już za nami (potężna niepewność), a sytuacja związana z pandemią jest nad wyraz dobra, bardzo szybkie tempo szczepień obywateli, to BoE zdecyduje się na taką komunikację. Był to oczywiście nadmuchany olbrzymi balon oczekiwań, któremu Bank Anglii nie chciał sprostać. Choćby z prostego powodu niedawno jeszcze rozważał obniżkę stóp, a po miesiącu już ma myśleć o podwyżkach? Straciłby tym wiarygodność. Niemniej jednak odmrażanie gospodarki szybsze niż w UE może działać na plus dla gospodarki i przynieść mocniejszego funta w najbliższych tygodniach.
Ujemne stopy procentoweW ostatnim czasie narosło wiele spekulacji dotyczących badania efektywności wprowadzania ujemnych stóp w Wielkiej Brytanii. BoE nie chciał działać pochopnie i postanowił dokładnie zbadać, czy takie działanie ma sens. Analitycy spodziewali się, że w obliczu słabych danych makro Bank Anglii zdecyduje się na taki ruch. Tymczasem szef tego banku centralnego Bailey na konferencji prasowej w ubiegły czwartek stanowczo odrzucił taki ruch, co przyniosło znaczne umocnienie funta brytyjskiego na szerokim rynku. GBP/PLN podskoczył w okolice 5,15, po czym doszło do korekty, ale trzeba zauważyć, że była to zasługa mocniejszej krajowej waluty. Sytuacja gospodarcza Wyspiarzy pozostaje kiepska, bo kraj ten mocno cierpi przez koronawirusa (pojawienie się nowej mutacji, bardziej zaraźliwej). Skąd więc siła funta? Inwestorzy dyskontują przyszłość, a według nich bardzo szybkie tempo szczepienia obywateli brytyjskich przyniesie szybszą odbudowę gospodarki aniżeli w Europie. Na ten moment wsparciem dla kursu będzie poziom ostatniego minimum, a więc 5,07.
„Zielony” już nie taki pożądanySiła dolara amerykańskiego nieco osłabła. Rynek pracy w USA wyraźnie hamuje. Szczepienia na koronawirusa na pierwszym planie. EUR/PLN łamie wsparcie na 4,50, reakcja NBP jednak wątpliwa. Kredytobiorcy frankowi się cieszą, bo frank szwajcarski tanieje. Funt brytyjski mocniejszy, ponieważ BoE odrzuca możliwość wprowadzenia ujemnych stóp procentowych.
Notowania EUR/PLN nadal pozostają w trendzie spadkowym, choć w ostatnich dniach zauważalnie zmniejszył się korytarz wahań. Ubiegłotygodniowe posiedzenie RPP tylko na chwilę przyniosło presję spadkową na krajową walutę. Rada podkreśliła w komunikacie, że nadal rozważa interwencje na rynku walutowym, by osłabiać złotego. Tym razem nie dowiedzieliśmy się, czy poziom 4,50 na EUR/PLN jest poziomem, który będzie wzbudzał chęć działania polskich władz monetarnych. Na razie po notowaniach możemy stwierdzić, że nie widać żadnej reakcji, mimo że wsparcie na 4,50 zostało złamane. Obecnie kurs dryfuje kilka groszy niżej, ale nie wywołuje to żadnych działań ze strony banku centralnego. Oczywiście należy być czujnym i niewykluczone, że mniejsza zmienność w ostatnich dniach to właśnie ostrożność inwestorów i omijanie złotego. Działania NBP w ostatnim czasie ocenił też MFW, który stwierdził, że interwencje nie są niczym złym, ale zwrócił uwagę na odpowiednią komunikację z rynkiem, której w ostatnim czasie zabrakło. W raporcie tym zawarto również informację o rozsądności działania NBP, gdyż celowe osłabienie złotego przynosi gorszą sytuację importu i w efekcie może wywołać wzrost cen. Patrząc na sytuację złotego w szerszym zakresie, to widzimy, że wracamy do dobrze znanej korelacji, a więc słabszy dolar = mocniejsza polska waluta. USD traci od piątku w relacji choćby do euro po nieco słabszych danych rynku pracy. Wsparciem dla EUR/PLN będzie 4,47.
Funt w ofensywieW ofensywie na szerokim rynku w ostatnich dniach jest brytyjski funt. Para GBP/USD znalazła się najwyżej od kwietnia 2018 roku. Wszystko to przy niezwykle trudnej sytuacji epidemiologicznej w tym kraju. Oczywiście ograniczenia, które wprowadził premier Johnson, dają się we znaki gospodarce. Jak prezentuje Bloomberg, aktywność gospodarcza wyniosła w styczniu zaledwie 45% poziomów widzianych przed pandemią. Zderzając to z wyjściem Wielkiej Brytanii ze struktur UE, można się dziwić, skąd ten optymizm inwestorów co do funta. Być może jest to ustawianie się graczy pod czwartkowe posiedzenie Banku Anglii i brak chęci cięcia stóp z ich strony. Wydaje się, że decydenci wyspiarskiej polityki monetarnej mogą jednak zaskoczyć i podjąć nieoczekiwane decyzje, zwiększając np. skalę luzowania. W zaistniałej sytuacji byłoby to wręcz konieczne, by pobudzić gospodarkę. Mocniejszego funta aż tak nie widać na notowaniach GBP/PLN, gdzie jesteśmy o kilka groszy niżej aniżeli ostatnie maksimum na poziomie 5,1605. Trzeba jednak też zauważyć, że krajowa waluta odreagowuje ostatnią słabość, więc umacnia się również do funta. Obecnie trwa walka o powrót do kanału wzrostowego, rozstrzygnięcie będzie skutkowało większym ruchem w którąś ze stron.
Stopy na Wyspach pozostaną dodatniePogłoski o możliwym obniżeniu stóp procentowych w Wielkiej Brytanii zostały efektywnie zdementowane przez prezesa tamtejszego banku centralnego. Uspokoiło to sytuację na funcie, który już teraz jest mocniejszy niż przy brexicie.
Bank Anglii o ujemnych stopach procentowych
Wczoraj po południu szef Banku Anglii, pan Andrew Bailey, miał publiczne wystąpienie, w którym poruszył kwestię ujemnych stóp procentowych. Było to o tyle istotne, że w ostatnim czasie kwestia ujemnych stóp procentowych dla funta wielokrotnie pojawiała się w kontekście wsparcia gospodarki w trudnym czasie. Wypowiedź prezesa BOE zdecydowanie oddala tę perspektywę. Wskazuje on na skomplikowaną sytuację, w której znajdują się banki oraz spadek ich rentowności w przypadku nieprzeniesienia ujemnych stóp procentowych na klientów. Jak wiemy z praktyki w strefie euro, jest to dominujące rozwiązanie. Stabilność sektora bankowego w takiej sytuacji, gdyby doszło do niespłacania zaciągniętych kredytów, mogłaby być poważnie naruszona. Nie bez znaczenia była też kwestia tworzenia się baniek spekulacyjnych wywołanych jeszcze tańszym pieniądzem. Przed wystąpieniem funt był w odwrocie, od rozpoczęcia konferencji odrabiał straty i finalnie powrócił na poziomy z rana.
Deflacja w Niemczech
Dzisiaj poznaliśmy dane od naszego zachodniego sąsiada w kwestii wzrostu cen. W Niemczech kolejny już miesiąc z rzędu mamy deflację, zatem należy raczej mówić o spadku cen. Wynik -0,3% nie jest niczym nadzwyczajnym szczególnie w trakcie spowolnienia gospodarczego. Znacznie większym problemem byłaby rosnąca inflacja sugerująca konieczność podnoszenia stóp procentowych. Ciężko powiedzieć jaki wpływ miały te dane na rynek walutowy, bo na głównej parze walutowej euro względem dolara mamy od wczorajszego popołudnia korektę w górę po 8 dniach spadków.
Ocieplenie relacji USA-Tajwan
Pod koniec pracy obecnej administracji doszło do serii bardzo ważnych gestów w relacjach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Tajwanem. To już nie tylko zmiana polityki w sprawie nieafiszowania się z flagami, czy symbolami tej silnie skonfliktowanej z Chinami wyspy. Obecnie ma miejsce trzydniowa wizyta ambasadora przy ONZ. To bardzo ważny symbol pokazujący, że USA w swojej polityce zagranicznej znacznie mniej będą się oglądać na zdanie Chin i to czy Pekin nie poczuje się urażony. Jest to o tyle podejrzane dla rynków, że już w środę następuje zmiana prezydenta, zatem nie wiemy, czy ta linia polityczna zostanie utrzymana.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Funt dość słaby Funt tydzień zaczyna od spadków i pozostaje najsłabszą walutą w gronie G-10. Inwestorzy próbują dyskontować weekendowe decyzje premiera Wielkiej Brytanii o wprowadzeniu 4-tygodniowego lockdownu, począwszy od 5 listopada. Co ciekawe, Johnson zapowiedział, że jeśli sytuacja z COVID-19 się nie ustabilizuje, to przedłuży ten okres nawet do początku nowego roku. Pytanie, w jakim otoczeniu wtedy Brytyjczycy będą funkcjonować, czy z umową z UE, czy bez niej. W tym aspekcie doszło do lekkiego zbliżenia stanowisk w jednej z kluczowych kwestii, a więc połowów. W tym momencie jednak na pierwszy plan wchodzi kwestia pandemii i lockdownu, który w niekorzystny sposób wpłynie na brytyjską gospodarkę. Inwestorzy powoli dyskontują też już to, co może się wydarzyć na czwartkowym posiedzeniu Banku Anglii. Niemal przesądzone jest, że BoE zdecyduje się na zwiększenie luzowania monetarnego. Analitycy nie oczekują “jeszcze” decyzji o cięciu stóp procentowych w Anglii. Takiej decyzji spodziewają się ewentualnie na początku roku, gdyby nie udało się porozumieć z UE. Na wykresie GBP/PLN widzimy złamanie linii trendu wzrostowego, co może skutkować większym spadkiem notowań GBP/PLN gdzieś w okolice 5,05.
Bank Anglii nie zmienił stóp procentowychNa GBP/PLN mieliśmy trend spadkowy, który obniżył kurs do poziomu 4,85. Od tego momentu jednak funt zyskał sporo, a była to konsekwencja posiedzenia Banku Anglii. Bank ten zdecydował, by nic nie robić i spokojnie obserwować co się dzieje wewnątrz kraju i na świecie. Tym samym pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Oczywiście zasygnalizował, że w razie potrzeby decydenci banku są gotowi podjąć działania by wesprzeć gospodarkę. Funt brytyjski sporo zyskał, gdyż inwestorzy szacowali, że BoE może się zdecydować na obniżkę stóp. Prezes na konferencji prasowej powiedział, że ujemne stopy procentowe mogłyby być nieefektywne, co inwestorzy odebrali wręcz jako zapowiedź braku ruchów na stopach w najbliższych miesiącach, wykluczając tym samym obniżkę kosztu pieniądza. GBP/PLN po posiedzeniu wystrzelił o 5 groszy w górę. W kolejnych dniach jednak złoty odrabia straty i powoli kurs się osuwa w dół. Nadal głównym czynnikiem determinującym kurs brytyjskiej waluty pozostaje kwestia negocjacji warunków wyjścia z UE. Obecny okres na porozumienie minie wraz z końcem roku. Jeśli strony się do tego momentu nie dogadają Wielka Brytania wyjdzie z UE bez umowy.
Bezrobocie w USADane z amerykańskiego rynku pracy po raz kolejny sprawiły bardzo niemiłą niespodziankę. Nowych miejsc pracy powstało wielokrotnie mniej, niż sądzono. Jest to słaba informacja nie tylko dla walczącego o reelekcję Donalda Trumpa, ale i dolara.
Niespodzianka w USA
Wczorajsze dane z amerykańskiego rynku pracy mocno zaskoczyły inwestorów. Spodziewano się w zależności od wersji 1,2 lub 1,5 mln nowych miejsc pracy. Jednak powstało ich w lipcu zaledwie 167 tysięcy. Pokazuje to, że tamtejsze bezrobocie będzie spadać znacznie wolniej niż dotychczas sądzono. Być może jeszcze przez kilka miesięcy czeka nas dwucyfrowa stopa bezrobocia. Dolar nie przyjął dobrze tych danych. Ponownie zbliżył się do najsłabszych poziomów względem euro od początku 2018 roku. Względem złotego spadł cenowo poniżej 3,70 zł przez moment.
Rumunia tnie stopy procentowe
Na wczorajszym posiedzeniu Banku Narodowego Rumunii niespodziewanie doszło do obniżki głównej stopy procentowej. Wynosi ona obecnie 1,5%, co jest obecnie i tak relatywnie wysokim wynikiem w tej części świata. Rumuńska leja przyjęła jednak tę informację bez większych wahnięć.
Bank Anglii bez zmian
Posiedzenie Banku Anglii nie przyniosło niespodzianek. Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie. Za tą decyzją głosowało wszystkich 9 członków. Patrząc na obecną sytuację wątpliwe jest, by przed brexitem podejmowano jakieś istotne decyzje w sprawie stóp procentowych, nie wiedząc co będzie dalej. Komunikat mówił o mniejszym wpływie pandemii niż sądzono. To z kolei zasugerowało inwestorom, że to dobry moment na zakup funta. Od rana brytyjska waluta podrożała 3 grosze.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Bank Anglii osłabia funtaWielka Brytania robi ostatnio coraz więcej zamieszania na rynkach. Teraz oprócz brexitu pojawiła się kwestia stóp procentowych, a już za miesiąc przyspieszone wybory parlamentarne.
Niespodzianka z Banku Anglii
Wczorajsze posiedzenie Banku Anglii zapowiadało się jako zupełnie rutynowe. Dość niespodziewanie aż dwóch członków spośród dziewięciu głosujących głosowało za obniżką stóp. Rynek spodziewał się pełnej zgodności podobnie jak na poprzednim wrześniowym posiedzeniu. Warto przypomnieć, że kolejne posiedzenie odbędzie się 19 grudnia, czyli tydzień po przyspieszonych wyborach parlamentarnych. To właśnie dlatego analitycy zakładali, że decyzja o obniżkach zostanie odłożona przynajmniej do tego czasu. Jest ona raczej pewna, biorąc pod uwagę, że obecne prognozy Banku Anglii mówią o koszcie brexitu wynoszącym 1% wzrostu PKB przez pierwsze trzy lata po wyjściu ze wspólnoty. Rynki, widząc brak jednomyślności, sprzedawały funta, w ten sposób brytyjska waluta traciła na wartości.
Dobre dane z USA
Dolar zyskuje dzięki zapowiadanej poprawie związanej z wygaszaniem wojny handlowej, ale to nie jedyna przyczyna. Wczorajsze dane z rynku pracy pokazały, że spadła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Warto również spojrzeć na amerykańskie indeksy giełdowe. Biją one po raz kolejny historyczne maksima. W rezultacie dolar jest silniejszy niż w pierwszej połowie 2019 roku, czyli zanim nastąpił cykl obniżek stóp procentowych. Warto zaznaczyć, że FED już po raz trzeci w tym roku zdecydował o korekcie stóp procentowych, łącznie obniżono je o 0,75%.
Złoto słabnie
Cena złota wzrosła w ciągu roku o około 20%. Jest to z pewnością imponujący wynik, ale było już lepiej. W ciągu ostatnich 3 miesięcy ten metal szlachetny oddał już przeszło 5% swojej wartości. Powodem jest spadek obaw o globalne spowolnienie i złoto jako inwestycja alternatywna przestaje się tak dobrze prezentować. Zabrakło ostatnio również dużych zakupów z Chin. Kraj ten przez ostatnie miesiące regularnie zwiększał rezerwy tego kruszcu a w październiku nagle przestał.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - raport Uniwersytetu Michigan.