Powrót do save haven Na CHF/PLN doszło do dynamizacji ruchu w górę, a kurs wybił się z kanału wzrostowego. Kurs nieuchronnie zmierza w kierunku 4,30, co zapewne nie cieszy kredytobiorców frankowych. Poza wspomnianym czynnikiem, czyli siłą dolara na szerokim rynku dla tej pary istotne jest występowanie ryzyk na świecie. Mocniejszy CHF, jako bezpieczna przystań, to również konsekwencja wzrostu ryzyka pojawienia się czwartej fali koronawirusa, który może skutkować powrotem do lockdownów w poszczególnych krajach. Nie trzeba nikomu mówić, jaki to miałby destrukcyjny wpływ dla gospodarki. Drugą sprawą, która może siać zamieszanie na rynkach jest kwestia przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie. Wycofanie się Amerykanów z tego kraju może na nowo wskrzesić walkę o bogactwa, które są obecne na tym terytorium. W kolejce po złoża z pewnością ustawią się Chiny, czy Rosja, o konflikt więc nie będzie trudno, a to będzie sprzyjało popularności save haven. Ważnym oporem dla dalszego ruchu w górę na CHF/PLN będzie poziom 4,31 czyli maksimum z października ubiegłego roku.
Afganistan
W tej chwili USD nie ma alternatywySiła dolara amerykańskiego jest widoczna również na notowaniach USD/PLN. Kurs pozostaje w trendzie wzrostowym i zmierza w kierunku 4,00. Patrząc na fundamenty “zielonego” można śmiało powiedzieć, że test tego poziomu nie jest wykluczony. Mowa o polityce monetarnej, wydaje się przesądzone, że program QE w USA zostanie stopniowo wygaszany już od tego roku. Część analityków twierdzi, że może się to stać już od września tego roku. Kolejnym krokiem po pożegnaniu QE miałaby być podwyżka stóp w USA w przyszłym roku. Taki scenariusz wpływa na notowania dolara na szerokim rynku, doskonale to widać choćby po notowaniach EUR/USD, gdzie kurs wybił wsparcie na poziomie 1,17. Dalszy ruch w dół na głównej parze jest możliwy szczególnie, że w strefie euro do normalizacji polityki monetarnej jeszcze daleko. Drugim aspektem, który może wpływać na siłę dolara to pojawienie się czwartej fali koronawirusa. Niepewność na rynkach, która się znów pojawi może sprzyjać większemu zainteresowaniu bezpiecznymi aktywami w tym właśnie USD. Czy jest coś, co może pokrzyżować ten scenariusz? Oczywiście, że tak, a na pierwszy plan wysuwa się rozczarowanie z ust szefa Fed, który może nic nie wspomnieć o taperingu, ani w Jackson Hole, ani też na wrześniowym posiedzeniu.
Ceny umacniają złotegoKolejny odczyt potwierdza obserwację, że wzrost cen w Polsce jest istotnym problemem. Tym razem była to inflacja bazowa, która wzrasta szybciej od oczekiwań analityków.
Ceny wciąż w górę
Wczoraj poznaliśmy inflację bazową w Polsce. Kluczowa jest właśnie miara bez cen żywności i energii. Wskaźnik ten wynosi 3,7%, co jest wartością o 0,1% powyżej oczekiwań. Informuje nas on również, że rosną nie tylko ceny żywności, ale poziom cen ogólnie wzrasta. Jest to zatem kolejny sygnał mogący potencjalnie urealniać scenariusz pierwszej podwyżki stóp procentowych w IV kwartale tego roku. Za taką interpretacją przemawia przynajmniej reakcja rynków walutowych. Złoty umacniał się po tej publikacji, co jest reakcją typową dla wzrostu szans na podwyżkę stóp procentowych.
Słabszy indeks koniunktury w USA
Kolejny już raz z rzędu jesteśmy świadkami gorszych od oczekiwań indeksów koniunktury w USA. Nie sugerują one oczywiście recesji, ale że poprawa wcale nie będzie taka szybka jakby się to mogło wydawać. Mamy zatem pewną sprzeczność z jednej strony mamy znacznie lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Z drugiej indeksy koniunktury pokazują, że wcale nie jest tak dobrze, jak dotychczas sądzono i możemy się nastawiać na wolniejszą poprawę. Rynki walutowe przyjęły te dane dość neutralnie, powstrzymując trwający od rana ruch umacniający dolara.
Rewolucja na franku
Silne ruchy na franku szwajcarskim to coś, czego kredytobiorcy frankowi najbardziej nie lubią. Nie inaczej jest teraz. W piątek rozpoczęła się przecena euro względem franka. W ciągu dwóch dni euro staniało o centa, a dzisiaj ten ruch jest wciąż kontynuowany. W rezultacie pomimo tego, że euro było w miarę stabilne względem złotego, w tym czasie frank podrożał od piątku już 4 grosze, a patrząc na siłę tego ruchu, może to nie być jeszcze koniec. Analitycy jako powód wskazują wzrost ryzyk na rynku. Mówimy zarówno o sytuacji pandemicznej, jak i nie można wykluczyć strachu eskalacji sytuacji w Afganistanie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Czy będziemy mieć kolejny czynnik ryzyka?Inwestorzy z pewnym niepokojem patrzą na wydarzenia w Azji. Oprócz niewątpliwej tragedii ludzkiej w Afganistanie relacjonowanej przez główne media pojawia się też kwestia czy i jak będą reagować rynki.
Dolar traci na zakończenie tygodnia
Gdyby nie piątek, miniony tydzień byłby bardzo dobry dla dolara. W piątek jednak inwestorzy najwyraźniej szukali pretekstów do realizacji zysków z umocnienia amerykańskiej waluty. A skoro szukali, to w końcu znaleźli. Od rana trwała przecena, podczas gdy jedynymi istotnymi danymi był bilans handlu zagranicznego strefy euro. Wystarczyło to jednak, by kapitał spływał do Europy. Po południu straty dolara przyspieszyły. Tym razem jednak znalazł się realny winny. Raport Uniwersytetu Michigan okazał się wyraźnie gorszy od oczekiwań. 70,2 pkt to nie tylko aż 11 pkt poniżej oczekiwań, ale też wynik gorszy niż to, co widzieliśmy przez ostatnie lata w tym pandemię. Nie może zatem dziwić, że odpływ od dolara przyspieszył.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Chin. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,4% w skali roku, a nie jak sądzono o 8%. Z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła o 8,5%, podczas gdy oczekiwano 11,5%. Słabiej wypadły również inwestycje w aglomeracjach miejskich, ale to mniej znaczący odczyt. Dane te nie miały wpływu na kurs juana, ale pokazują, że sytuacja największej fabryki świata nie jest tak dobra, jak dotychczas sądzono. Z drugiej strony to dalej wysokie wzrosty, po prostu nie tak wysokie, jak oczekiwania.
Afganistan a waluty
Sytuacja w Afganistanie jest dużym zaskoczeniem dla wielu analityków. Proces przejmowania władzy przez Talibów, który jeszcze kilka dni temu oceniany był na tygodnie, przebiega znacznie sprawniej. Trwa paniczna ewakuacja, a analitycy zastanawiają się, jaki to będzie miało wpływ na rynki. Z jednej strony gospodarczo Afganistan jest niezauważalny. Z drugiej strony wzmocnienie ekstremistycznych nastrojów w krajach produkujących ropę nie jest marginalnym ryzykiem. Kolejne tygodnie mogą zatem zawierać dodatkowy element: niepewność. Przy tym, jak to ryzyko jest na razie daleko od Polski, nie powinno mieć to negatywnego wpływu na złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
22:00 - USA - napływ kapitałów do USA.