Ciekawie wygląda sytuacja na brytyjskim funcie. Zwłaszcza że tu mamy do czynienia z pewnym odwróceniem oczekiwań inwestorów względem koszyka walut gospodarek wschodzących. Funt na samym początku fali podnoszenia stóp procentowych był wymieniany jako „pierwszy największy” gotowy na ten ruch. Później jednak Bank Anglii zrobił naprawdę dużo, by ten pogląd zrewidować. Co ciekawe na Wyspach w przeciwieństwie do reszty świata głównym argumentem za normalizacją polityki pieniężnej była zdrowa gospodarka, a nie rosnąca inflacja. Ostatecznie ten czynnik okazał się niewystarczający, dlatego później funt zaczął tracić na wartości na szerokim rynku. Sytuacja zmieniła się ostatnio, gdy okazało się, że wirus inflacji dotarł również do Londynu. Obecnie inwestorzy nie mają wątpliwości, że Brytyjczycy zaczną zaciskać pasa jeszcze w tym roku, tak by w przyszłym móc rozpocząć cykl podwyżek stóp. To nastawienie mocno wspiera funta, który w dwa tygodnie podrożał o prawie 15 groszy. Co więcej, swoją siłę pokazuje nie tylko wobec pokiereszowanego złotego, ale również całkiem nieźle sobie radzi na szerokim rynku.
Beyond Technical AnalysisGBPpln

Również na:

Wyłączenie odpowiedzialności