Minęły ponad trzy lata od referendum, a my nadal nie wiemy, kiedy Wyspiarze opuszczą Unię. Brytyjska opozycja ze wsparciem części polityków partii rządzącej zablokowała brexit bez umowy i niedługo później odrzuciła także możliwość wcześniejszych wyborów (przynajmniej w najbliższym czasie). Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada ponowne wydłużenie terminu negocjacji (tym razem do końca stycznia przyszłego roku). EUR/USD coraz wyżej, ponieważ analitycy liczą na mocno gołębi Fed, a przyczyną może być ostry spadek ISM dla przemysłu. EBC nie ma wyjścia, musi wesprzeć gospodarkę, ale otwartym pytaniem pozostaje, jakich narzędzi użyje.
Czy to już kabaret?
W Wielkiej Brytanii środa 4 września 2019 r. bez wątpienia przejdzie do historii. Nowy premier Boris Johnson stał się pierwszym szefem gabinetu w dziejach, który przegrał trzy pierwsze głosowania od momentu objęcia teki. Trzeba dodać, że były one niezwykle istotne dla teraźniejszości i przyszłości Zjednoczonego Królestwa. Izba Gmin poparła projekt ustawy o zablokowaniu możliwości bezumownego wyjścia Wyspiarzy ze struktur UE do 31 stycznia 2020 roku. Co prawda ustawa trafi jeszcze pod głosowanie w Izbie Lordów, ale wydaje się to jedynie formalnością. W efekcie porażki premier Johnson poddał pod głosowanie rozpisanie nowych wyborów, ale także w tym przypadku nie odniósł sukcesu. W takim razie co czeka nas dalej? Podobnie jak wcześniej Theresa May, przywódca konserwatystów ma teraz związane ręce. Dlatego wydaje się, że analogicznie do swojej poprzedniczki będzie zmuszony poprosić innych liderów państw UE o kolejne przesunięcie daty brexitu. Mimo tego, że jest gorącym zwolennikiem opuszczenia Wspólnoty z umową lub bez niej do końca października tego roku (czyli aktualnie wyznaczonego terminu), to nie będzie w stanie zrealizować tego planu, ponieważ nie potrafił utrzymać jedności własnej partii i niektórzy członkowie torysów (w tym wielu byłych ministrów i wnuk Winstona Churchilla) zagłosowali przeciw niemu.
ISM może sugerować recesję w USA
Zaskoczeniem dla analityków okazały się kiepskie dane z USA. Indeks ISM dla przemysłu nie dość, że okazał się najgorszy od 3 lat, to dodatkowo spadł poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost od recesji. Zmniejszenie aktywności przemysłu powoduje, że rosną spekulacje odnośnie do działań Fed i dalszych ruchów obniżających stopy procentowe. Ciekawy jest sam rozkład opinii wśród członków Fed. Jedni mówią o konieczności cięcia o 50 pkt już we wrześniu, podczas gdy niektórzy w ogóle nie widzą potrzeby zmian. Przekładając to na rynek walutowy: amerykański dolar jest słabszy, a dzięki temu złotówka mocniejsza. Tanieje też frank szwajcarski, wykorzystując korelację EUR/USD w górę = EUR/CHF w górę.
“Kroplówka finansowa” EBC niemal pewna
Takich problemów decyzyjnych nie powinno być w Europejskim Banku Centralnym, gdzie niemal wszyscy decydenci zgadzają się, by wesprzeć europejską gospodarkę finansową kroplówką. Chociażby dzisiejszy spadek nowych zamówień dla przemysłu z Niemiec może wspierać taką tezę. W jakiej formie ma nastąpić wsparcie, nie jest jeszcze przesądzone, ale powszechne są pogłoski o cięciu stóp, a także o jakiejś formie rekompensaty dla banków, które muszą działać w otoczeniu ujemnych stóp procentowych. Nie można też wykluczać uruchomienia nowego programu QE (czyli skupu dużej ilości papierów wartościowych przez bank centralny). Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że już niebawem władzę w EBC obejmie Christine Lagarde, która jest jeszcze bardziej gołębio nastawiona niż obecny szef europejskiego regulatora Mario Draghi. Jeśli faktycznie dojdzie do kolejnej fali luzowania gospodarki strefy euro, to wspólna waluta powinna stracić, ale odbędzie się to z korzyścią dla parkietów giełdowych.
Informacje i publikacje przygotowane przez TradingView lub jego użytkowników, prezentowane na tej stronie, nie stanowią rekomendacji ani porad handlowych, inwestycyjnych i finansowych i nie powinny być w ten sposób traktowane ani wykorzystywane. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszym Regulaminie.