Posiedzenie RPP w centrum uwagi. Weekendowy wywiad prezesa Glapińskiego zepsuł nieco emocje inwestorów wyczekujących niespodzianki po decyzji Rady. Złoty stabilny od początku tygodnia, EUR/PLN blisko 4,50. Dolar wyhamowuje impet wzrostowy w relacji do euro.
RPP decyduje, dziennikarze już nie online
Wydarzeniem tego tygodnia dla rodzimego rynku jest bez wątpienia dzisiejsza decyzja RPP w sprawie stóp procentowych w Polsce. Jutro odbędzie się konferencja prasowa prezesa Glapińskiego i co ważna w starej formule, czyli z fizyczną obecnością dziennikarzy. Rada spotyka się pierwszy raz od niemal dwóch miesięcy, po drodze na rynek trafiły dane m.in. o inflacji za sierpień na poziomie ponad 5%, co spowodowało, że inwestorzy zaczęli mocno dyskutować o tym, czy nie dojdzie do podwyżki stóp procentowych.
“Mały” psikus prezesa
Całą “zabawę” w postaci oczekiwania na decyzję Rady i późniejszą konferencję prasową podkopał wywiad w weekend prezesa RPP. Glapiński jednoznacznie stwierdził, że podwyżka stóp procentowych w obecnym momencie na początku możliwej IV fali pandemii byłaby niezwykle ryzykowna. Padły też słowa o inflacji, która nadal według prezesa RPP ma charakter przejściowy i za kilka miesięcy powinna ostro wyhamować. Tym samym w zasadzie wszystko już zostało powiedziane, a ewentualne wnioski o podwyżkę stóp w Polsce przepadną na dzisiejszym posiedzeniu.
Interwencja na złotym możliwa
Całość wypowiedzi trafiła na rynki w poniedziałek i mocno wyhamowała trend umacniający złotego, który rozpoczął się od momentu publikacji inflacji CPI za sierpień. Złoty w tym krótkoterminowym trendzie spadkowym w relacji do euro dotarł do poziomu 4,50. Prezes Glapiński jednak postanowił nieco schłodzić głowy inwestorów grających na umocnienie złotego i obserwujemy niewielkie odreagowanie, które może nieco przyśpieszyć po samej decyzji RPP i czwartkowej konferencji. Prezes w wywiadzie powiedział również, że możliwa jest interwencja na rynku, by powstrzymać nadmierne umocnienie złotego. Nie wydaje się jednak, by EUR/PLN przebił poziom 4,55.
Słabość euro, nie siła dolara
Jeśli chodzi o szeroki rynek, to zauważalny jest spadek głównej pary walutowej świata w okolicach 1,1830. W tym wypadku przyczyn takiego ruchu nie należy szukać po stronie USD, bo tutaj pojawiły się czynniki podażowe ze strony kiepskich danych z rynku pracy, a więc nie powinny wpływać na wzrost siły waluty. Wydaje się, że słabość euro w relacji do dolara to konsekwencja zbliżającego się posiedzenia EBC w czwartek, które może zabrzmieć gołębio i odsunąć mocno w czasie rozpoczęcie procesu normalizacji polityki monetarnej w strefie euro. Ruch na południe na parze EUR/USD ma wytłumaczenie fundamentalne, jeśli zderzymy ze sobą prowadzone polityki pieniężne, to dojdziemy do wniosku, że USA i strefa euro są na dwóch różnych biegunach i z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że podwyżki stóp procentowych szybciej rozpoczną się w Stanach, aniżeli na naszym kontynencie.