Inwestorzy boją się kolejnego lockdownu

Próby odrabiania strat indeksów giełdowych, jak również walut uznawanych za ryzykowne, po poniedziałkowej solidnej fali wyprzedaży. Europa zmaga się z drugą falą koronawirusa. Kolejne kraje myślą o tym bądź już wprowadzają ponowne restrykcje. Szef BoE przygotowuje rynki na wprowadzenie ujemnych stóp procentowych w Wielkiej Brytanii.

Mozolne odrabianie strat

Podczas wczorajszej sesji na giełdach dominowały próby odrabiania strat po wyprzedaży, która miała miejsce na początku tygodnia. Finalnie jednak główne parkiety zakończyły dzień na symbolicznych poziomach, biorąc pod uwagę skalę spadków w poniedziałek. Niemiecki DAX zyskał niecałe 0,5%, co przy zniżce dzień wcześniej o prawie 4,5% powoduje, że do wyjścia ponad kreskę jeszcze sporo zostało. Również w Stanach obserwowaliśmy mieszane nastroje, ale można to zrzucić na niemal pusty kalendarz makro. Wczoraj warty uwagi był jedynie odczyt sprzedaży nieruchomości z USA, ale wynik zgodny z oczekiwaniami nie wpłynął na większą zmienność. Więcej rynki się spodziewały po wystąpieniu Powella w Izbie Reprezentantów, ale i tutaj nie pojawiło się nic spektakularnego. Być może dzisiejsza dalsza część przesłuchania nieco to zmieni.

Wirus nie daje za wygraną

Nadal nie zakończył się temat koronawirusa. A można powiedzieć wręcz przeciwnie, dopiero na nowo się rozkręca. Jak można się było spodziewać, druga fala pandemii wkroczyła na kontynent europejski wraz z początkiem jesieni. Na ten moment najgorzej sytuacja wygląda w Wielkiej Brytanii i Francji. Premier Johnson ogłosił wczoraj nowe restrykcje na Wyspach, między innymi dotyczące barów i pubów. Poprosił też obywateli, by w miarę możliwości pracowali z domu. Jest to odpowiedź na wyliczenia brytyjskich naukowców, którzy stwierdzili, że za niespełna 2 tygodnie w Wielkiej Brytanii pojawi się 50 tys. zakażeń dziennie. We Francji najgorzej sytuacja wygląda w mieście Lyon, gdzie wprowadzono nowe ostrzejsze ograniczenia. Liczba zakażeń w kraju nad Loarą przekroczyła wczoraj 5 tys. w ciągu doby. Wydaje się więc, że kwestią czasu pozostaje pojawienie się niekorzystnych statystyk również w innych krajach. Czy grozi więc nam kolejny lockdown i blokada gospodarki? Miejmy nadzieje, że uda się sytuację opanować w zarodku i tak fatalne dane makro, jak w wiosennych miesiącach tego roku, nie będą nam doskwierać. Tym bardziej wiedząc, jak ciężko przychodzi odbicie po takiej zapaści w gospodarkach. Taki scenariusz wpływa niekorzystnie na wspólną walutę, której kurs w relacji do dolara spada poniżej 1,17 i jest najniżej od lipca.

Ujemne stopy amunicją konieczną na wszelki wypadek

Nie dziwi więc fakt zasygnalizowania wczoraj przez Bank Anglii możliwości wprowadzenia ujemnych stóp procentowych na Wyspach. Szef BoE we wczorajszym wystąpieniu wskazał to narzędzie jako konieczne w arsenale banku centralnego na wypadek eskalacji zagrożeń. A takich w Wielkiej Brytanii zdecydowanie nie brakuje, począwszy od uderzenia nowej fali koronawirusa, a kończąc na ciągle zagmatwanym wątku negocjacji brexitowych. Splot tych niekorzystnych czynników może jednak sprawić, że samo wprowadzenie ujemnego kosztu pieniądza nie wystarczy. Funt oczywiście na takie newsy z BoE mocno wczoraj stracił, szczególnie do mocnego dolara amerykańskiego. Niemniej jednak nie wydaje się, że decydenci z Wysp zdecydują się na taki krok już na kolejnym posiedzeniu.

W końcu coś

Dzisiaj kalendarium rynkowe jest już znacznie ciekawsze. Od 9:30 kolejne kraje, zaczynając od Niemiec, będą prezentować wstępne wskaźniki PMI dla przemysłu za wrzesień. Publikacje pokażą, na jakim etapie ożywienia gospodarczego jest nasz kontynent. Przypomnijmy, że wskaźniki za poprzedni miesiąc pokazały zahamowanie odreagowania, jeśli wrzesień pokaże to samo, możemy się spodziewać pogorszenia sentymentu na rynkach i słabości wspólnej waluty. W środę warte uwagi będą również wystąpienia członków Fed, a punktem dnia powinno być zeznanie Powella w Kongresie o 16.00.
Beyond Technical AnalysisbrexitDAX IndexEURUSDkoronawirus

Również na:

Wyłączenie odpowiedzialności