Podobny scenariusz, jak przy dolarze, był realizowany wobec euro. Z tą różnicą, że karty rozgrywane były jednak przez Amerykanów, więc wspólna waluta relatywnie mniej się umocniła względem złotego. Nie zmienia to jednak faktu, że udało się wyjść na kilkunastoletnie maksima i kurs EURPLN dochodząc do poziomu powyżej 4,70 zł, był najwyższym od 2009 roku. Tam została zarysowana formacja podwójnego szczytu, która zgodnie z teorią odwróciła trend. Udało się dzięki temu powrócić w okolice 4,60 zł. Należy przy tym pamiętać, że wbrew temu, co twierdzi prezes Glapiński, wciąż jesteśmy na ekstremalnie wysokich poziomach. Do tej pory pułap 4,50 zł był przebijany tylko w kryzysowych sytuacjach i przeważnie było to krótkotrwałe. Nie wiadomo skąd się wzięła teza, że złoty długoterminowo ma tendencje do aprecjacji, gdyż rzut oka na wykresy w dłuższej perspektywie absolutnie temu przeczy. Od 2010 roku kolejne dołki na parze EURPLN wypadają coraz wyżej i pokazują, jak wiele traci nasza waluta na przestrzeni lat. Co więcej, obecnie globalne tendencje również nie będą wspierać walut rynków wschodzących, zwłaszcza tych, które nie nadążają za inflacją.
Informacje i publikacje przygotowane przez TradingView lub jego użytkowników, prezentowane na tej stronie, nie stanowią rekomendacji ani porad handlowych, inwestycyjnych i finansowych i nie powinny być w ten sposób traktowane ani wykorzystywane. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszym Regulaminie.