Po wielu godzinach oczekiwania wreszcie poznaliśmy orędzie Putina. Rynek odetchnął z ulgą i wrócił do “poważnych” tematów. FED dzisiaj ma trzeci raz z rzędu podnieść stopy procentowe o 75 p.b. Będzie to moment kulminacyjny tego tygodnia, ale zdecydowanie nie koniec emocji.
Z dużej chmury mały deszcz
Kiedy wczoraj do mediów trafiła informacja o planowanym orędziu do narodu prezydenta Federacji Rosyjskiej, na rynku można było wyczuć pewną falę niepokoju. Dość szybko napłynęła fala racjonalizujących komentarzy, czego możemy się spodziewać. Z tyłu głowy jednak chyba każdy miał przeświadczenie, że Putin jest tak naprawdę nieobliczalny i że mamy tu do czynienia z potężnym czynnikiem ryzyka. Zwłaszcza gdy z niewyjaśnionych powodów przemówienie się opóźniało. Ostatecznie zostało opublikowane dopiero dzisiaj rano (nagrane prawdopodobnie było już wcześniej) i ciężko znaleźć ku temu powód. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że spierano się o różne wersje tego orędzia i wiele wskazuje na to, że wygrało to łagodniejsze. Najważniejszą wiadomością jest rozpoczęcie, i to już od dzisiaj, częściowej mobilizacji. W kamasze ma być powołanych 300 tysięcy rezerwistów. Nie zabrakło też smaczków, jak choćby zapewnień, że Rosja nie ugnie się przed atomowym szantażem Zachodu. Przywódca próbował uderzać w doniosłe tony, mówiąc o jednoczeniu się w obliczu zewnętrznego zagrożenia, ale ogólnie ocena przemówienia jest raczej słaba. Zdecydowanie Putina stać na więcej.
FED trzyma w szachu
Skoro można już wrócić do “war as usual”, inwestorzy na nowo skupiają się na wieczornej decyzji FED. Nikt raczej nie ma wątpliwości, że Amerykanie po raz trzeci z rzędu podniosą koszt pieniądza o 0,75 punktu procentowego. I choć prezydent Biden jeszcze niedawno przekonywał, że ostatni odczyt inflacji nie był wcale taki tragiczny, to jednak postrzeganie rynku zmienił diametralnie. Jasnym stało się, że FOMC w pełni skupi się na walce z dynamiką cen, pozostawiając problem recesji mocno w cieniu. Zwłaszcza że pozostałe wskaźniki makroekonomiczne sugerują, że z amerykańską gospodarką wcale nie jest tak źle i dopóki rynek pracy wciąż jest stabilny, nie ma czego się obawiać. Po cichu pojawiają się nawet spekulacje o możliwej jeszcze większej podwyżce, co jednak wydaje się skrajnie mało prawdopodobne. Jednak samo pojawienie się na tapecie ruchu o 100 punktów bazowych, może być wykorzystane do “rajdu ulgi” już po ogłoszeniu decyzji. Główna para walutowa znowu znajduje się blisko lokalnego minimum i prawdopodobnie trochę na siłę będzie szukała pretekstu do ruchu w górę. Rynek wyraźnie zadomowił się w okolicach parytetu i brakuje jak na razie odwagi, by ruszyć w którąkolwiek stronę.
Inni próbują dotrzymać tempa
Zdecydowana walka Amerykanów z inflacją wpływa na decyzje innych banków centralnych. Po pierwsze, dlatego że od zawsze FED wyznacza trendy i jest zbyt silny, by grać przeciwko niemu. A po drugie zaś widać, że wcześniej brakowało przekonania wśród decydentów, że ich decyzje mogą skutecznie rozwiązać problem dynamiki cen. Wczoraj o większym niż zapowiadanym ruchu zdecydowali Szwedzi, jednak prawdziwy festiwal decyzji będziemy mieć dopiero jutro. Co istotne, swoje posunięcia zaprezentują trzej kluczowi dla rynków gracze. Zgodnie ze spekulacjami Brytyjczycy mają podnieść koszt pieniądza o 50 p.b., choć jest tu spore pole do niespodzianki w górę, co zapewne przydałoby się funtowi. Aż potrójny ruch mają wykonać Szwajcarzy, co z kolei… jeszcze mocniej skomplikuje sytuację na franku. Ten już teraz jest zdecydowanie za mocny, a możemy się spodziewać kontynuacji aprecjacji helweckiej waluty. Teoretycznie żadnych zmian nie należy się spodziewać w Japonii, jednak i tu kształtuje się pole do niespodzianek, zwłaszcza po ostatnich odczytach inflacji. Jak zwykle trochę kolorytu do tego sosu dorzucą Turcy i choć rynek spodziewa się utrzymania status quo, to jednak nigdy nie wiadomo.
W kalendarzu makroekonomicznym widnieje kilka ciekawszych odczytów, jednak przy takim natłoku decyzji banków centralnych nikt nie będzie sobie nimi zawracał głowy.
Informacje i publikacje przygotowane przez TradingView lub jego użytkowników, prezentowane na tej stronie, nie stanowią rekomendacji ani porad handlowych, inwestycyjnych i finansowych i nie powinny być w ten sposób traktowane ani wykorzystywane. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszym Regulaminie.