Czy tym razem złoto zachowa się inaczej?
Każdy, nawet ten, co nigdy nie inwestował, powie, że złoto jest bezpieczną przystanią, zwłaszcza gdy na rynku leje się krew.
Niestety od ponad dwóch miesięcy, złoto spada, pomimo że na rynku akcji oraz światowych indeksach widać niedźwiedzi sentyment. Jest to głównie spowodowane zmianą w polityce monetarnej w USA – FED zaczął podnosić stopy procentowe.
Jak długo to może potrwać?
Osobiście uważam, że powoli złoto zbliża się do końca spadków, ponieważ dane jednak nie są tak przychylne dolarowi po pierwszych podwyżkach stóp.
Inflacja postępuje; indeksy oraz duże spółki zaliczają coraz gorsze notowania; coraz więcej głosów mówiących o recesji; coraz mniejsze zaufanie w stosunku do tego, co mówią członkowie FED’u.
I nawet jeśli stopy procentowe dalej będą rosły, to złoto, moim zdaniem, w najgorszym wypadku znajdzie się w długoterminowej konsolidacji, a w najlepszym cena będzie dążyć w kierunku 3000 USD/oz.
Technicznie cena zatrzymała się na kwartalnym tenkan’ie, miesięcznym kijun’ie i dodatkowo tygodniowej chmurze.
Pierwsza przeszkoda to D1 kijun – cena: 1895 – a następnie W1 kijun – cena: 1915.
Jeśli cena zacznie poważnie odbijać się od powyższych poziomów, to może zacząć realizować się scenariusz długoterminowej konsolidacji. Zdecydowane przebicie tych oporów, to jasny sygnał do wzrostów.
W przypadku długoterminowych wzrostów, poziomy zatrzymania wyznaczają fale N widoczne powyżej.
Safehaven
Ciekawie na parze EURUSDZanim przejdziemy do analizy złotego, warto zwrócić uwagę na to, co się dzieje na głównej parze walutowej świata. Zwłaszcza, że doszliśmy do bardzo ciekawego momentu. Po pierwszym szoku wywołanym decyzjami Putina eurodolar na początku marca zszedł w okolice 1,08$. Później jednak rozwinął średnioterminowy trend wzrostowy, klasycznie składający się z trzech fal oraz dwóch korekt. Ostatecznie ruch wyniósł EURUSD prawie 4 centy wyżej. Tam jednak natrafił na obszar, który wcześniej dwukrotnie pełnił funkcję wsparcia na przełomie roku i tym razem zadziałał jako opór. Po zmianie kierunku kurs nabrał rozpędu, szybko wracając do testowania poziomu 1,08$. Co ważne, wiele wskazuje na to, że tym razem może udać mu się go sforsować. Pierwszy test już mieliśmy w tym tygodniu, a naruszenie poziomu było co najmniej istotne – wyniosło blisko pół centa. Z drugiej strony w szerszej perspektywie mamy rozrysowaną pięcioletnią formację zwężającego się kanału i właśnie dotarliśmy do jego dolnego ograniczenia. Zgodnie ze sztuką, wieloletnie formacje techniczne mają znacznie większą siłę rażenia od tych krótkoterminowych. Implikuje to dwa realne scenariusze. Pierwszy bazowy zakłada kontynuację formacji, co by skutkowało pójściem nawet w kierunku 1,20$. Intuicyjnie gryzie się to jednak z założeniami analizy fundamentalnej, zwłaszcza na kanwie potężnego rozwarstwienia w prowadzonych politykach pieniężnych przez te dwa ośrodki. Możemy więc spodziewać się wyłamania kanału, co technicznie rzecz biorąc, otworzyłoby drogę do bardzo dynamicznego zejścia nawet w okolice parytetu. Patrząc na listę ryzyk, które właśnie wiszą nad rynkami, nietrudno sobie wyobrazić, że waluty safe haven na czele z dolarem, mogą mieć teraz swoje pięć minut, miesięcy, oby nie lat…
Nastroje frankowiczów Frankowicze po pierwszym tygodniu marca (kiedy wielu z nich wpłaca raty swoich kredytów) mogli rwać włosy z głowy, mimo że od kilku lat są przyzwyczajeni do dyskomfortu. Kurs franka (tak jak euro) wyznaczył historyczne maksima i również zatrzymał się niedaleko od okrągłych 5 zł. Na wykresie CHF/PLN chyba najwyraźniej widać, jaka panika, a później (do pewnego stopnia) otrzeźwienie związane z rosyjską agresją wpłynęło na forex. Doskonale też widać, że helweckiej walucie daleko do utraty statusu safe haven. W tym przypadku zejście było najpoważniejsze, bo od wspomnianych 5 zł w trochę ponad tydzień dotarliśmy lekko poniżej 4,49 zł. Tutaj jednak następuje poważna różnica w porównaniu do wcześniejszych par, ponieważ ten poziom jest wciąż nienaruszonym wsparciem, którego złotemu nie udało się pokonać w tym tygodniu. Jednak wcześniej jeszcze doszło do korekty aprecjacji PLN (lub jak kto woli utworzenia się krótkoterminowego trendu wzrostowego), która zakończyła się może nie idealnie podręcznikową, ale dającą się zauważyć kreacją formacji RGR (głowa z ramionami). Zasięg ruchu spadkowego, który nastąpił po jej wypełnieniu, był już niemal książkowy i zatrzymał się właśnie na wspomnianym wcześniej wsparciu. Jeżeli nie wytrzyma ono kolejnej próby wybicia, to powinno nastąpić podejście przynajmniej w pobliże 4,44 zł. W odwrotnym scenariuszu ciekawa może być walka z oporem powyżej 4,57 zł, który w tej chwili stanowi górne ograniczenie konsolidacji.
Nie ma nudyCóż to jest za szalona para. Mamy tu wszystko: spadki, wzrosty, nagłe zmiany trendów, okresy bez trendu, gdzie kurs po prostu płynie w prawo. A wszystko to w przedziale niebagatelnych 6 groszy. Odpowiednik filmuŚmierć w Wenecjina rynku forex. Obecnie kurs walczy o sforsowanie oporu poniżej 4,25 zł, choć też jakoś ciężko przeceniać ten poziom. W przeszłości był on wielokrotnie ignorowany, choć uczciwie trzeba przyznać, że swoje momenty również miał. W szerszej perspektywie teoretycznie wciąż pozostajemy w trendzie wzrostowym, który jednak powoli i po cichu umiera. Raczej ciężko sobie wyobrazić, by w jego miejscu udało się zawiązać duży i dynamiczny ruch spadkowy, przynajmniej nie jest to scenariusz na najbliższe tygodnie.
CHF się osłabia?Klasycznie w naszym dzisiejszym zestawieniu koniec czerwca należał do złotego. Na CHF/PLN wiązało się to z próbą zejścia poniżej 4,10 zł. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich wykresów tutaj nie wystąpił niekontrolowany wystrzał na północ. Trend wzrostowy był zarysowany, ale co jakiś czas w jego ramach mogliśmy dostrzec tworzące się konsolidacje. Dlatego najnowsza, która próbuje dziś wybić dołem korytarz wzrostowy, może oznaczać zbieranie sił przed kolejnym atakiem. Jednak czy wystarczy do niego paliwa pozostaje kwestią otwartą. Kurs franka, który próbował pokonać opór poniżej 4,24 zł, dotarł już do poziomów, widzianych ostatnio na przełomie października i listopada. Patrząc szerzej, widać oznaki osłabienia CHF na innych parach, co może świadczyć o tym, że inwestorzy już wykorzystali argument safe haven dla przepływu kapitału w kierunku franka. A to mogłoby być kolejnym światełkiem w tunelu dla złotego (mocno staram się ich szukać…), jak i dla kredytobiorców walutowych.
Gorsza passa CHFNie tylko złoty ma ostatnio gorszą passę. Co ciekawe, frank również nie radzi sobie najlepiej na szerokim rynku. Jest to o tyle zaskakujące, że bardzo długo szwajcarska waluta płynęła na fali globalnego sentymentu. To znaczy, że powinna zachodzić znaczna korelacja z dolarem, która ostatnio została mocno wyłamana. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na wzrost spreadu między długiem Amerykanów a Helwetów. Skoro oba są traktowane w podobnych kategoriach bezpieczeństwa, to kapitał naturalnie kieruje się tam, gdzie zarobi więcej. Dochodzi do dość specyficznego momentu, gdy dolar wysysa kapitał nie tylko z ryzykownych aktywów, ale również z innych safe haven. Oczywiście nie oznacza to, że frank radzi sobie gorzej niż złoty, na wykresie CHFPLN również kierujemy się wyraźnie w górę, jednak co lekko zaskakujące do tegorocznych szczytów jeszcze trochę brakuje. Niewykluczone jednak, że jeszcze w tym tygodniu ich poszukamy.
Frank najdroższy od maja W przeciwieństwie do pozostałych walut frank już teraz pokonał wrześniowy szczyt i jest obecnie najdroższy od połowy maja. Jeszcze tydzień temu tkwił on w wąskiej konsolidacji około 10 groszy niżej. Teoretycznie możemy obserwować właśnie zarysowanie się formacji triple top, jednak patrząc szerzej na rynek, trudno być optymistą wobec złotego. Znacznie bardziej realnym scenariuszem wydaje się kontynuacja wzrostów. W takim przypadku kolejnym celem byłby poziom 4,35 zł, który przy odpowiednich warunkach może zostać osiągnięty jeszcze w tym tygodniu. Obecnie cały świat gra na osłabienie własnej waluty, w tym również nasz NBP i choć skuteczność naszego banku centralnego jest mocno wątpliwa, to jeszcze większe problemy z walką ze zbyt silną rodzimą walutą mają Szwajcarzy. Helwetom ewidentnie ciąży miano safehaven i nie za bardzo wiedzą jak sobie z nim poradzić. Choć trzeba przyznać uczciwe, że bardzo się starają. Skrajnie ujemne stopy procentowe, rachityczny wzrost gospodarczy jeszcze przed pandemią, a i z samym koronawirusem nie radzą sobie jakoś szczególnie dobrze. Rynek jednak ignoruje twarde argumenty i słucha instynktu, a ten podpowiada, by zadekować się w malowniczych krajobrazach Szwajcarii.
Koronawirus nie pozwala ryzykować Frank w relacji do złotego utrzymuje się dość wysoko w okolicach 4,20 zł. Nie ma już śladu po dość silnym umocnieniu krajowej waluty w czerwcu, gdzie dotarliśmy do poziomu 4,06 zł. Tak jak pisaliśmy powyżej, ryzyka globalne cały czas się piętrzą, co może skutkować w najbliższych tygodniach powrotu inwestorów do kupowania walut bezpiecznych jak frank szwajcarski. Szczególnie, jeśli druga fala zachorowań na koronawirusa rozprzestrzeni się w Europie. Póki co, twarda walka z pandemią trwa w innych częściach świata, jak USA, Brazylia, czy Indie. Kraje te niemal codziennie biją rekordy nowych zakażeń, ale absolutnie nie myśli się tutaj o następnych lockdownach w gospodarkach. Kolejnym czynnikiem ryzyka dla optymistycznych nastrojów w zbliżających się dniach może być nowa odsłona konfliktu między USA a Chinami. Tym razem chodzi o amerykańskie ćwiczenia na Pacyfiku, które mają się skończyć odpowiedzią Chin. Pogorszenie nastrojów na rynkach, które na ten moment wydaje się niemożliwe (biorąc pod uwagę euforię na rynkach szczególnie giełdowych) mogłoby przynieść złamanie oporu na poziomie 4,20 zł na wykresie CHF/PLN.
Bezpieczniejszy wybórOdwrót od ryzykownych aktywów na nowo wspiera franka szwajcarskiego. Ten od ostatniego dołka podrożał o 13 groszy, choć ostatnio widzimy lekkie odreagowanie. Na wykresie widać zarysowanie się podwójnego dołka przy 4,07 zł. Od góry potencjalnym oporem jest linia trendu zarysowana jeszcze u szczytu marcowego trendu wzrostowego. Była ona respektowana przez blisko półtora miesiąca, więc prawdopodobnie będzie skuteczna również i w czerwcu. Opisywana linia obecnie znajduje się powyżej 4,20 zł, co oznacza, że jest jeszcze sporo miejsca do umocnienia się szwajcarskiej waluty.
CHF a wojna handlowa USA-ChinyFrank szwajcarski również wyłamał się z blisko dwumiesięcznej konsolidacji. Co ciekawe w zeszłym tygodniu był bardziej pod wpływem oporu w postaci linii trendu niż górnego ograniczenia konsolidacji. Frank w tym momencie jest wspierany przede wszystkim przez wzrost napięcia w konflikcie handlowym USA z Chinami. Z jednej strony inwestorzy chcą wierzyć, że to już tylko konflikt polityczny, z drugiej wszyscy wiedzą, że do prawdziwej eskalacji obu stronom nie potrzeba wiele. Frank właśnie testuje powrót pod linię konsolidacji przy 4,33 zł. Z jednej strony wygląda to na zwyczajny retest po wyłamaniu konsolidacji, co powinno skutkować powrotem do wzrostów. Z drugiej testowany poziom w przeszłości wiele razy pokazał swoją siłę, więc nie można wykluczyć scenariusza, w którym wracamy do kanału.
Wpływ epidemii na kurs CHFObawy przed nadejściem II fali epidemii są widoczne także na wykresie CHFPLN. Do tej pory rynek wyjątkowo optymistycznie podchodził do wszystkich doniesień o zmniejszaniu restrykcji i odmrażaniu gospodarek. Trochę bezrefleksyjnie przyjmował wszystkie tego typu informacje, biorąc je za dobrą monetę, ignorując ryzyko, które wydawało się oczywiste i teraz powoli się materializuje. Frank przez cały kwiecień znajdował się w zwężającej się konsolidacji i gdy na koniec miesiąca wreszcie udało się ją wybić, wydawało się, że będzie to początkiem większego ruchu. Tak się jednak nie stało, a szwajcarska waluta jedynie poszerzyła zakres ruchu kursu. Obecnie znajduje się jednak przy górnym ograniczeniu, które wcześniej już czterokrotnie było respektowane. Trwałe pokonanie poziomu 4,33 zł powinno doprowadzić do testowania tegorocznych szczytów, zwłaszcza że wcale nie jesteśmy od nich daleko. Wybronienie obecnie testowanego oporu, prawdopodobnie doprowadzi do ruchu w kierunku dolnego ograniczenia przy 4,275 zł.