AT - Z jakim nastawieniem zakończymy dzisiejszy dzień na USDPLN?Cześć,
po wybici z kanału trendu wzrostowego USD kontynuuje spadki. Od dwóch tygodni obawiałem się scenariusza utworzenia flagi niedźwiedziej z zasięgiem w okolicach 4,39-4,40. Już 5 grudnia dotarliśmy w te okolice, co prawda, liczyłem na jeszcze jedną podbitkę pod. 4,58 przed wyłamaniem się wsparcia 4,508, jednak tego nie doczekałem się ;)
Wykres D1 (kanał równoległy trendu wzrostowego):
Jeżeli spojrzymy na wykres godzinny, to możemy rozrysować sobie linię oporu, której para dość mocno respektuje. Dodatkowo jeżeli rozrysujemy sobie od szczytu, który tworzy opór zniesienie fibo, do ostatniego dołka, to nie dość, że dotarliśmy ostatnio do fib50 i zawróciliśmy na południe. Kurs dąży do strefy zakupowej, gdzie ostatnio nastąpiła mocniejsza reakcja. Jednym ze scenariuszy, który można zakładać, to zejście do tej strefy i utworzenie się formacji podwójnego dna w krótkim terminie. Grając pod to, można ustawić krótki SL, ponieważ przebicie strefy zakupowej może świadczyć o kontynuacji spadków do w okolice 4,30 zł.
Wykres H1 (linia oporu w krótkim terminie):
Co ciekawe przedwczorajsze decyzje RPP oraz wczorajsza konferencja nie miała większego wpływu na kurs i "nie bujało" jak ostatnio. Myślę, że decyzje były już w cenie.
Ciekawie robi się na wykresie tygodniowym i długim terminie, a dzisiejszy dzień zamknie nam świece. Widzę tutaj możliwość utworzenia się odwróconego młota, który sugeruje zmianę trendu. Ważne jest jednak uzyskanie potwierdzenia, w tym wypadku potwierdzenia wzrostu. Może się ono pojawić na przykład w postaci otwarcia kolejnej sesji powyżej korpusu odwróconego młota.
Równocześnie w długim terminie możemy rozrysować sobie wsparcie, gdzie kurs reagował. Nakładając wsparcie dzienne na poziomie 4,31, moglibyśmy zakładać, że jeśli będą dalsze spadki to idealnie byłoby dotrzeć w te okolice za 2 tygodnie ;)
Wykres W1 (linia wsparcia, Fibonacci):
Jaki mam scenariusz na najbliższy tydzień? Osobiście oczekuję jakiejkolwiek reakcji kursu w okolicach 4,39-4,41. Jeżeli dzisiejszy dzień zakończymy powyżej, będę widział szanse na wzrosty w krótkim terminie. Warto pamiętać o linii oporu, zarówno na wykresie H1 jak i H4, ponieważ zasięg wzrostów może nie być wcale duży. Przebicie tej strefy w dół, to sygnał do kontynuacji spadków, która przybliży nas do fib 38.2. Obecnie w moim odczuciu jest to korekta po tak dużych wzrostach (-12% od szczytu). Przebicie 4,2558 będzie upewnieniem zmiany trendu w długim terminie.
Wykres D1 (fibonacci / spadki):
Pln
Co ze stopami procentowymi?Wygląda na to, że cykl wzrostu stóp procentowych mamy za sobą. Dzisiejsze posiedzenie i jutrzejsza konferencja prasowa tylko nas w tym utwierdza. O ile oczywiście nie będzie niespodzianek…
Czekając na RPP
Dzisiaj poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. To już nie są czasy, gdy każde kolejne posiedzenie było wyrokiem na portfelach kredytobiorców. Od czasu słynnego traktatu sopockiego prezes NBP dowozi obietnicę, w końcu jest słowny. Teraz jego pozycja umocniła się niższym od oczekiwań wstępnym odczytem inflacji. W rezultacie większość analityków spodziewa się, że podwyżki stóp procentowych mamy już dawno za sobą. Ostatnio w Polsce modne jest podejście, że liczą się wyniki a nie styl. Profesorowi Glapińskiemu udało się tak długo udawać walkę z inflacją, że ta w końcu rośnie wolniej. Oby dalsze rozdziały nie były druzgocące tak jak gra naszej reprezentacji narodowej. Brak podwyżki nie powinien być zaskoczeniem dla rynków. W rezultacie nie powinien powodować istotnych zmian na rynkach. Niewykluczone jednak, że wielu inwestorów, którzy dobrze zarobili na ostatnich umocnieniach naszej waluty, wykorzysta tę decyzję jako moment do realizacji zysków. Wówczas zobaczylibyśmy jednak przecenę złotego.
Słabe dane z Chin
Wszyscy wiedzieli, że problemy covidowe w Państwie Środka negatywnie odbiją się na handlu zagranicznym. Nie wszyscy jednak zdawali sobie sprawę ze skali problemu. Eksport spada w skali roku o 8,7% przy oczekiwaniach -3,5%. Import zmniejszył się z kolei o 10,6% przy oczekiwaniach spadku 5%. Jest to dowód na to, że w głównej fabryce świata naprawdę źle się dzieje. Dane te będą kolejnym bodźcem uwiarygadniającym koncepcje, że może czekać nas spowolnienie rozwoju gospodarczego na świecie. To by sugerowało docelowo niższe poziomy stóp procentowych i tym bardziej uwiarygodniało dzisiejsze niezmienianie stóp w Polsce.
Lepsze dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy odczyt zamówień w przemyśle. W skali miesiąca jest to wzrost o 0,8%. Brzmi to jak bardzo dobry wynik. Należy jednak zwrócić uwagę, że dzięki tym miesięcznym wzrostom zamówienia w skali roku spadają o zaledwie 6,5%. Gospodarka niemiecka wyraźnie nie radzi sobie w otoczeniu wyższej inflacji. Dane te na krótko pozwoliły odbić euro względem dolara w górę. Do końca dnia jednak kurs spadł poniżej poziomów sprzed publikacji. Inwestorzy boją się mocno, że słaba kondycja niemieckiej gospodarki będzie jeszcze mocniej ciążyć strefie euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – Kanada – decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych.
Złoty w odwrocieW gospodarce nie poszło nam aż tak dobrze, jak w piłce nożnej. Słabe wyniki jednak osłabiły złotego, co nie zmienia faktu, że podobnie jak w piłce mimo porażki gramy dalej. Może złoty nie ma najlepszego wyniku od 36 lat, ale mimo osłabienia i tak euro jest na jednym z niższych poziomów przez ostatnie 5 miesięcy.
Lepsza kondycja polskiej gospodarki
Poznaliśmy dzisiaj od rana mniej złe od oczekiwań dane z Polskiej gospodarki. Indeks PMI dla przemysłu osiągnął obiektywnie bardzo złą wartość 43,4 pkt, jednak analitycy spodziewali się 42,9 pkt, zatem powinna być to pozytywna niespodzianka. Złoty zareagował wyraźną przeceną. Jest to dość dziwna reakcja na lepsze od oczekiwań wyniki. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że rynek był w dość specyficznym miejscu. Wczoraj nie mieliśmy wyraźnej przeceny pomimo wzrostu inflacji. W rezultacie czekaliśmy trochę na pretekst do korekty. Dzisiaj się on znalazł i kurs szybko wrócił w okolice, w których znajdował się na początku tego tygodnia.
Słabsze dane z USA
Głównym odczytem z USA był wczoraj wzrost PKB. Ten co prawda okazał się delikatnie lepszy od oczekiwań, ale nie był główną gwiazdą. Ważniejszy okazał się wyraźnie niższy od oczekiwań wynik z raportu ADP na temat zmian zatrudnienia. 127 tysięcy to poziom nie tylko wyraźnie niższy od oczekiwanych 200 tysięcy, ale również okolice, które mogą sugerować, że amerykański rynek pracy zacznie notować gorsze niż dotychczas wyniki. Na dobitkę przyszedł jeszcze indeks Chicago PMI. Wynik 37,2 pkt był aż o 10 pkt poniżej oczekiwań. Nie można się dziwić, że wczorajszy dzień nie należał do dolara. Przepływ kapitału do Europy nie był jednak tak istotny, by uratować złotego od przeceny.
Za tydzień decyzja RPP
Ostatni odczyt inflacji w Polsce pokazujący spadek tempa wzrostu cen pokazuje, że dotychczasowe prognozy trzeba szybko aktualizować. Na rynku mamy kilka ważnych sygnałów sugerujących, że obecna przerwa w cyklu podwyżek stóp procentowych może być realnie ich końcem. Widać to po spadających długoterminowych stopach WIBOR-u. Skoro rynek ustala stawkę rynkową coraz niżej, to znaczy, że przestaje wierzyć w podwyżki. Do tego warto spojrzeć na polskie obligacje 10-letnie. Od październikowego szczytu obserwujemy wyraźną przecenę. Dzisiaj rentowność spadła poniżej 6,5%, podczas gdy miesiąc temu byliśmy niemal 2 punkty procentowe wyżej. Co to oznacza dla złotego? Jeżeli nastąpi realizacja zysków – kolejną przecenę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych królują dalsze odczyty indeksów koniunktury.
Czy dojdzie do realizacji flagi niedźwiedziej na parze USDPLN?Cześć,
ubiegły tydzień zaczął się bardzo dobrze i zgodnie z poprzednią strategią odbiliśmy się do EMA200 podążając na północ. Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, miałem pewne obawy do wzrostów, jeżeli nie przebijemy poziomu oporu 4,58, gdyż widziałem możliwość konsolidacji pomiędzy 4,508 - 4,586, a następnie utworzenie się formacji niedźwiedziej flagi.
Wykres D1 (z poprzedniej analizy):
Niestety póki co sprawdza się negacja mojej strategii i założeń na long. Od 11 listopada konsolidujemy się w wyżej wymienionym przedziale. Dodatkowo obecnie jesteśmy kolejny dzień poniżej EMA200 i nie jesteśmy w stanie się przebić jej.
Wykres D1 (EMA. 200):
Jeżeli zerkniemy na wykres H4, to możemy zauważyć jak mocno kurs walczy z poziomem 4,51 i jak inwestorzy nie są zdecydowani. Z jednej strony wyniki bezrobotnych w USA były niezłe. Mamy więcej osób, niż przewidywali to inwestorzy. Daje nam to sygnał do zmniejszenia podnoszenia stóp procentowych do poziomu 50pb. Wyniki pokazują, że działania jakie podejmują w Ameryce działają i gospodarka spowalnia, nie wchodząc przy tym w recesje. Wspiera to osłabienie dolara, a tym samym daje wzrosty SP500 i innych giełdach. Warto też zwrócić uwagę, że indeks dominacji dolara spadł poniżej ważnego poziomu 106,3 i może kontynuować spadki nawet do 105,64, co oczywiście spowoduje również spadki parze USDPLN. Co prawda SPX walczy z wyjściem i utrzymaniem się powyżej 4000 pkt brak potwierdzenia i przebicia, może wesprzeć USDPLN do wzrostów i obrania kierunku na północ.
Wykres H4 (walka z poziomem. 4,51):
Wykres H4 (indeks dolara):
Obecnie póki jesteśmy cały czas przy poziomie 4,51 ciężko jasno określić strategię. Z jednej strony spx może zawrócić na południe w grudniu co przyczyni się do wzrostów na dolarze, z drugiej kondycja USA i wyniki nie są złe, co napawa inwestorów do przeniesienia gotówki w stronę giełd. Możliwe, że będzie próba realizacji niedźwiedziej flagi z zasięgiem do 4,39. i ten scenariusz jest bardzo możliwy. Dlatego też pilnie obserwuję, aby złapać odpowiedni moment wejścia. Negacją flagi będzie wyjście powyżej 4,58 i zamknięcie świecy dziennej.
Analiza nie jest rekomendacją, tylko moją subiektywną opinią.
Covid znów straszyCovid znów straszyWczorajszy dzień dla mało uważnego obserwatora brzmiał trochę jak powrót do przeszłości. Chiny walczą z covidem w listopadzie 2022 roku. Prezes EBC zapowiedziała kolejny raz walkę z inflacją.
Wystąpienie prezes EBC
Wielu analityków spodziewało się, że na wczorajszym posiedzeniu zobaczymy znów delikatną stronę EBC. Nic bardziej mylnego. Pani Christine Lagarde opowiadała ponownie o konieczności walki z inflacją. To z kolei wiązało się z zapowiedzią, że to nie koniec podwyżek stóp procentowych. Dlaczego spodziewano się łagodniejszego podejścia? Powodów było kilka. Z jednej strony jak mantra powtarzane nadchodzenie spowolnienia gospodarczego. Z drugiej strony spadki cen surowców energetycznych w ostatnich miesiącach. Dzisiaj co prawda zarówno ropa naftowa, jak i gaz ziemny odbiły się trochę od ostatnich minimów, ale oba najważniejsze surowce energetyczne są na niskich poziomach, patrząc z perspektywy ostatnich miesięcy.
Zmiana polityki antycovidowej Chin?
Akapit ten może brzmieć, jakby został skopiowany z tekstu sprzed roku. Nie zmienia to faktu, że naprawdę ważną wiadomością jest konferencja w sprawie polityki walki z covid w Chinach. Tak, 29 listopada 2022 roku, kiedy część świata zapomniała już o pandemii. W Chinach mamy jednak obecnie największą liczbę zachorowań od początku pandemii. Analitycy spodziewają się luzowania ograniczeń, aczkolwiek wskazują, że przy obecnych wzrostach mogą być one rozłożone w czasie. To właśnie ryzyko eskalacji jest jednym z powodów, przez które oczekuje się mniejszej konsumpcji surowców energetycznych w tamtej części świata.
Problemy brytyjskiej sprzedaży
Wczorajsze dane z Wielkiej Brytanii okazały się dużym problemem dla funta. Wskaźnik sprzedaży opublikowany przez Konfederację Brytyjskiego Przemysłu osiągnął wynik -19 pkt. Pojedyncze słabsze odczyty miały już miejsce, jednakże każdy kolejny taki odczyt budzi poważne wątpliwości analityków. Badania ankietowe mają swoje wady, aczkolwiek pokazują pewien niekorzystny obraz. Spadająca sprzedaż sugeruje nadchodzące spowolnienie gospodarcze. To z kolei jest powodem osłabienia się waluty po publikacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
14:30 – Kanada – PKB,
16:00 – USA – indeks zaufania konsumentów.
Tanie paliwo, mocny złotyPoniedziałkowe otwarcie wydaje się bardzo korzystne dla Polski. Na rynkach surowcowych mamy wyraźny spadek cen ropy. Do tego umocnienie złotego powoduje, że cena tego surowca w złotych spada jeszcze szybciej.
Ropa tańsza niż przed wojną
Dzisiejsze otwarcie notowań czarnego złota przyniosło kolejne spadki cen tego surowca, w rezultacie oglądamy najniższe poziomy. W przypadku surowca notowanego w Londynie są to najniższe poziomy od stycznia. Dla ropy z USA nawet od grudnia 2021. W tle tych wydarzeń oczywiście covid i Chiny, które sobie nadal nie poradziły z tym problemem. W rezultacie spodziewany popyt z Państwa Środka jest cały czas niższy, niż oczekiwano. Do tego trzeba dodać odgórny limit cenowy na ropę importowaną z Rosji. Komisja Europejska postuluje 65 dolarów za baryłkę, czyli 20% poniżej obecnego dołka. Trzeba jednak pamiętać, że ropa z Rosji handlowana jest z dużym dyskontem, w związku z czym taki limit jest nieefektywny. W Unii nie ma zgodności, co może skutkować impasem. Pojawiają się też głosy, że zbyt ostry limit może znów wywindować ceny i pchać w górę inflację.
Bezrobocie wciąż 5,1%
W piątek poznaliśmy odczyt bezrobocia w Polsce. 5,1% to bardzo przyzwoity poziom, wiadomo, nie jest to 4,8% z sierpnia, ale rok temu były to 5,5%. Widać zatem wciąż korzystny trend. Przy tak niskich jak na Polskę poziomach spowolnienie tempa spadku bezrobocia nie jest niczym nadzwyczajnym. Patrząc na ostatnie dane o zatrudnieniu, można wciąż oczekiwać poprawy. Z drugiej strony jeszcze rok temu bezrobocie o tej porze roku spadało. Jest to zatem pewien sygnał ostrzegawczy. Dane zgodne z oczekiwaniami nie przyniosły jednak na razie istotnych zmian na rynku.
Mocne otwarcie w Europie
Od rana na rynkach walutowych trwają silne ruchy. Euro zyskuje względem dolara około 1 centa. W górę względem głównych walut idzie również złoty. Jest on obecnie najsilniejszy od połowy listopada względem zarówno euro i dolara. Ruch ten przyszedł trochę znikąd. Jest to mocno sprzeczne z ostatnim raportem Wells Fargo. Analitycy banku prognozują, że EURUSD wróci do poziomu parytetu. Oznaczałoby to ponad 4-procentowe umocnienie dolara względem euro. Przy niezmienionym poziomie EURPLN to jakieś 18 groszy na jednego dolara drożej względem złotego. Powodem tej na ten moment dość odważnej prognozy jest oczekiwanie spowolnienia tempa wzrostu cen, a tym samym presji na wzrost stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Święto Dziękczynienia pomogło dolarowiTypowe dane czwartkowe zostały opublikowane już w środę. Szwedzi podnoszą stopy procentowe, by walczyć z inflacją, a Turcja obniża stopy procentowe w tym samym czasie.
Dzień wolny w USA
Wczorajsze Święto Dziękczynienia to oczywiście dzień wolny w USA. W rezultacie nie można się dziwić, że na rynku działo się trochę mniej. Dane zostały opublikowane dzień wcześniej już w środę. Co ciekawe, dzień ten pozwolił się umocnić amerykańskiej walucie, aczkolwiek był to raczej wpływ korekty po ostatnich spadkach, które dotknęły dolara. Pomimo tej korekty amerykański dolar nadal znajduje się w okolicach 1,04 dolara za euro.
Szwedzi podnoszą stopy procentowe
Szwedzki bank centralny działa bardzo standardowo w porównaniu do tego opisywanego w kolejnym akapicie. Wczoraj podniósł stopy procentowe z 1,75% na 2,5%. Jest to próba utrzymania tempa względem EBC, które ostatnio obudziło się z letargu. Inflacja w Szwecji, podobnie jak w innych krajach, wyrwała się spod kontroli. Nie można się zatem dziwić, że stopy procentowe są podnoszone. 2,5% to nie wygląda na docelowy poziom przy inflacji wynoszącej 10,9%. Kurs korony szwedzkiej zareagował wzrostem na te dane. Jest to dowód na to, że część inwestorów oczekiwała, że wzrost może nie być jednak tak wysoki, jak faktycznie był.
Szaleństwo w Turcji trwa
Wczoraj Turcja obniżyła stopy procentowe z 10,5% do 9%. Tak, nie jest to literówka, naprawdę obniżono stopy procentowe w kraju z ponad 80% rosnącą inflacją. Dlaczego w Turcji przy wysokiej inflacji stopy spadają i to od dłuższego czasu, a w Polsce rosną? Tamtejszy bank centralny pod presją prezydenta zmuszony był odrzucić to, co jako ludzkość wiemy o walce z inflacją. Dotychczasowe sukcesy, którymi jest spowolnienie tempa wzrostu, są jednak zdaniem analityków wywołane tym, że społeczeństwo na tyle biednieje, że nie jest w stanie płacić już więcej. Kurs liry tureckiej jest tylko smutnym odwzorowaniem tej sytuacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Przez nieudolność może dojść do kolejnego dna. Samobójstwo PLN.
Problem naszej waluty jest o wiele szerszy niż tych światowych. Od pandemicznego dodruku, poprzez wojnę na Ukrainie, kończąc na wzmacniającym się dolarze.
Pandemiczna zmora.
Zacznę od tego, co sami sobie zrobiliśmy. Od 2020 NBP drukuje pieniądze na niespotykaną dotąd skalę. Do dzisiaj rząd RP wymyśla coraz to nowsze programy socjalne, dodatki, które prawie na pewno powstrzymują przed większymi cięciami dodruku i końcowo sprzedażą aktywów NBP – byłoby to wzmacniające działanie dla PLN. W ten sposób inflacja bazowa rośnie; wartość złotówki spada.
Dopóki NBP nie zacznie sprzedawać dużej ilości swoich aktywów – tak samo jak robi to FED w USA – a rząd nie zacznie oszczędzać – wybory tuż, tuż, więc ciężko zrezygnować z wydawania pieniędzy – dopóty inflacja będzie utrzymywać się wysoko.
Rozjechane podejście.
Dochodzi jeszcze temat podejścia do podnoszenia stóp procentowych. RPP w ostatnich miesiącach zatrzymała podnoszenie, pomimo tego że duża część członków wciąż jest za pozostaniem przy starej strategii.
Wyciągając wnioski z historii; w USA, we wczesnych latach 80, FED był zmuszony do podniesienia stóp do 20% w momencie 15%-owej inflacji. Nawet NBP około 2008 r. podniósł stopy do 6%, aby zwalczyć 5%-ową inflację. Przechodząc do sedna; NBP musi jeszcze podnieść stopy, jeśli chce efektywnie walczyć z wysoką inflacją.
Krótko o wojnie.
Wojna na Ukrainie doprowadziła do napływu uchodźców – od początku wojny granice z polską przekroczyło około 8 milionów osób – tworząc kolejną spiralę wydatków i problemów. Rząd polski dawał pomoc socjalną z własnej kieszeni – jeszcze nie było wiadome, czy UE będzie wspomagać finansowo; debaty trwały. Zachwiało to polską gospodarką, ściągając widmo kryzysu, co miało bardzo zły wpływ na złotówkę.
Pędzący dolar.
Większość płatności międzynarodowych oraz pożyczek zaciąganych przez państwa jest w USD. Jeśli dolar umacnia się, to rosną koszty powyższych, zwiększając ceny większości produktów – działanie proinflacyjne.
Przeczytaj naszą analizę USD:
Inflacja nie spadnie i złotówka nie umocni się, jeśli NBP i rząd polski nie zaczną działać logicznie. Musi zostać obrana strategia oszczędności i ‘ściągania pieniędzy z rynku’, wspomagana przez wysokie stopy procentowe. Pomóc może osłabiający się dolar.
Sprzedaż w dół – złoty stabilnyInformacja o stabilności polskiego złotego powoli staje się w tym tygodniu banałem. Z jakiegoś jednak powodu dobre i złe dane dla naszej waluty spotykają się w czasie, w związku z tym wyraźnych zmian nie widać.
Sprzedaż detaliczna poniżej oczekiwań
W październiku sprzedaż detaliczna nie osiągnęła oczekiwań. Wzrost o 18,3% to wynik w dalszym ciągu powyżej inflacji, ale już niewiele. Analitycy oczekiwali 21% wzrostu. Obecny rezultat jest najgorszy od lutego. Patrząc jednak na wysoki wynik listopada 2021, kolejny rezultat też może nas zawieść. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wakacje kredytowe w tym kwartale są „tylko” w dwóch miesiącach z trzech, a wiele osób zostawia sobie je na grudzień, by spokojniej przeżyć święta. Może to mieć wpływ na niższą sprzedaż teraz. Złoty nie odczuł tych danych i w dalszym ciągu oscyluje w okolicach 4,70 – 4,71 zł za jedno euro.
Niespodziewany wzrost optymizmu
Brak negatywnej reakcji na złotym ma też swoje drugie dno. Lepsze od oczekiwań okazały się indeksy koniunktury z Europy. Na szczególną uwagę zasługuje o 1,7 pkt powyżej oczekiwań wstępny indeks PMI z Niemiec. Rezultat jest nadal poniżej 50 pkt, co świadczy o przewadze pesymistów. Pozwoliło to jednak wyciągnąć na plus powyżej oczekiwań łączny rezultat dla strefy euro. Tam również co prawda przeważają pesymiści, ale mniej niż jeszcze miesiąc temu. Lepsze odczyty oddalają wizję recesji. To z kolei wpływa korzystnie na waluty krajów rozwijających się. Dla polskiego złotego recesja na Zachodzie i wojna na Wschodzie nie byłaby dobrą perspektywą.
Słabsze dane zza oceanu
Indeksy koniunktury w USA znalazły się na bardzo zbliżonych poziomach co w Europie, problem w tym, że oczekiwania były wyraźnie wyższe. Nie może zatem dziwić, że po dobrych danych z Europy i słabych z USA widzieliśmy reakcję na głównej parze walutowej. Ruch ten lekko stonowały lepsze dane o zamówieniach w USA i lepszy od oczekiwań Raport Uniwersytetu Michigan. W rezultacie tych danych doszło jednak do przebicia poziomu 1,045, czyli znów zbliżyliśmy się do wielotygodniowych szczytów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
12:00 – Turcja – decyzja w sprawie stóp procentowych,
12:00 – Wielka Brytania – wskaźnik zamówień,
13:30 – strefa euro – protokół z posiedzenia ECB.
Złoty stabilny mimo słabszych danychPublikacja danych chwilowo osłabiła polską walutę, ale szybko zobaczyliśmy powrót. Powodem takiego ruchu jest słabszy wzrost produkcji przemysłowej. W tle czekamy na protokół z posiedzenia FED, ale musimy pamiętać, że to posiedzenie sprzed danych o inflacji.
Płace rosną dużo wolniej niż inflacja
Wczorajsze dane z GUS na temat wynagrodzeń są mocno niejednoznaczne. Z jednej strony mamy wzrost średniej płacy dla przedsiębiorstw zatrudniających ponad 9 osób o 13%. Problem w tym, że o ile średnia płaca na poziomie 6687 zł może cieszyć, o tyle rynek oczekiwał wyniku koło 6750 zł. Z drugiej strony zatrudnienie rośnie szybciej od oczekiwań. Sytuacja, gdy przy rekordowo niskim bezrobociu rośnie zatrudnienie, jasno pokazuje, że zaraz może brakować rąk do pracy. Przy takich parametrach może to dotyczyć nie tylko wysoko wykwalifikowanych specjalistów, ale pracowników w ogóle. W rezultacie różnica pomiędzy inflacją a średnim wzrostem wynagrodzeń wcale nie musi rosnąć. Obecnie wynosi ona już niemal 5%, co pokazuje nam, że nawet jak dostaliśmy średnie podwyżki stać nas na wyraźnie mniej niż rok temu.
Produkcja przemysłowa w Polsce zawodzi
Równo z danymi o wynagrodzeniach i zatrudnieniu opublikowano odczyt produkcji przemysłowej. Wzrost o 6,8% okazał się wynikiem nie tylko słabszym o 3 punkty procentowe niż miesiąc temu, ale również o 1 punkt od oczekiwań. Tak niski parametr mocno uwiarygadnia prognozę spadku PKB w pierwszym kwartale przyszłego roku. To właśnie te dane odpowiadają za wczorajsze około 1,5-groszowe osłabienie złotego. Ruch ten był co prawda skorygowany do końca dnia. Nie zmienia to jednak faktu, że do końca dnia obserwowaliśmy powrót w okolice 4,70 zł, gdzie kurs euro wydaje się przyspawany.
Czekają na FED
Dzisiaj zobaczymy zapiski z ostatniego posiedzenia FED. Zwyczajowo są to bardzo ważne dane. Jednak posiedzenie, z którego zobaczymy informacje, miało miejsce przed niespodziewanym spadkiem inflacji. W rezultacie oczywiście mogą tam pojawić się ważne wskazówki na przyszłość, ale co do zasady od tego momentu nastąpiła ważna zmiana. Z tego też powodu wielu analityków wskazuje, że odczyt ten nie powinien być tak istotny, jak zwykle.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 – USA – wstępny indeks PMI dla przemysłu,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan,
20:00 – USA – protokół z posiedzenia FED.
Zmiany w podatkach nadchodząWszyscy wiedzieliśmy, że tarcza antyinflacyjna nie będzie wieczna, jak wzrost VAT z 22% na 23%. Niewiele osób spodziewało się jednak, że pracę nad zmianami pojawią się jeszcze przed świętami.
Zabawy z podatkiem VAT
Bardzo popularny w wypowiedziach polityków PiS zrobił się temat VAT. Z jednej strony mamy presję z Unii Europejskiej. Z drugiej strony budżet przy obecnych wydatkach nie domyka się najlepiej, a kolejny rok to rok wyborczy, w którym zapowiedziano 15 emeryturę. Nie może zatem dziwić, że dodatkowe pieniądze np. z likwidacji tarcz antyinflacyjnych to coś, co z pewnością pomogłoby ministrowi finansów domknąć rachunki. Z drugiej strony już teraz pojawiają się liczne „działania rekompensujące”, co może sugerować, że jednak powody są bardziej polityczne niż finansowe. Straszy się wzrostem inflacji nawet o 2,5%. Jeżeli inflację się sztucznie zmniejszyło poprzez obniżkę podatków, to trzeba się liczyć z tym, że odwrotny ruch ją podniesie. Pomijając oczywiście, że takie zmiany podatków są idealnym momentem dla przedsiębiorców, aby ponownie ustawić marżę na pełnym poziomie. Biorąc pod uwagę kalendarz, w ciągu najbliższych dni powinniśmy poznać dalsze zasady gry.
Huśtawka na ropie
Poniedziałek na rynku ropy zaczął się dość spokojnie. W połowie dnia jednak pojawiła się plotka, że OPEC chce zwiększyć wydobycie, by zrekompensować utratę surowca z Rosji. Spowodowało to blisko 5% spadek cen surowca niemal od razu. Arabia Saudyjska zdementowała te spekulacje kilka godzin później i rynek wrócił dokładnie w te okolice, gdzie zaczynał ruch. Warto zwrócić uwagę, że w dołku osiągnięto zarówno w przypadku ropy amerykańskiej WTI, jak i Londyńskiej Brent, najniższe poziomy od stycznia tego roku, czyli jeszcze sprzed rosyjskiej agresji. Obecnie jesteśmy 5 dolarów powyżej tych dołków, ale na horyzoncie pojawia się perspektywa tańszej ropy. Pytanie, czy nie jest ona w pakiecie ze spowolnieniem gospodarczym.
Kolejne dołki kryptowalut
Nie cichną echa największej chyba dotychczas afery związanej z likwidacją giełdy FTX, a ceny znów spadają. Powodem jest likwidacja długoterminowych pozycji przez dużych graczy. W efekcie spadków wywołanych sprzedażą cena zawędrowała poniżej 16 000 USD, co jest najniższym poziomem od końca 2020 roku. Na rynku w dalszym ciągu pojawiają się obawy o możliwych dalszych bankructwach kolejnych instytucji, które były zaangażowane finansowo w FTX. Z drugiej strony cały czas na rynku czuć presję wynikającą z rosnących stóp procentowych na dolarze, który w przeciwieństwie do kryptowalut płaci odsetki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Inflacja zwolni w Niemczech?Dzisiaj nad ranem zobaczyliśmy dobry sygnał dla naszych zachodnich sąsiadów. W Chinach powraca COVID. Od stycznia posiedzenia RPP będą znów dwudniowe.
Gwałtowny spadek inflacji w Niemczech
Mowa co prawda o inflacji producenckiej, ale zmiana i tak jest imponująca. Zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu wzrost cen u producentów wynosił imponujące 45,8%. Teraz spodziewano się spadku do poziomu 41,5%, finalny odczyt wyniósł zaledwie 34,5%. Jest to w dalszym ciągu o wiele więcej niż inflacja konsumencka. Oznacza to, że koszty rosną znacznie szybciej niż ceny gotowych produktów. Z drugiej strony spadek presji po stronie producentów może sugerować, że Niemcy wcale nie wpadają jeszcze w spiralę inflacyjną. Co to oznacza dla rynków walutowych? Najprawdopodobniej słabsze euro. Niższa presja na ceny to bowiem niższe podwyżki stóp procentowych.
Czy wraca w Chinach COVID?
W weekend władze w Pekinie poinformowały o 3 zgonach swoich obywateli z powodu COVID-19. Były to pierwsze takie przypadki od pół roku. Z drugiej strony najmłodsza z tych osób miała 87 lat, co może sugerować, że problem nie jest aż tak poważny. Chiny to jednak bardzo ważny rynek, szczególnie dla cen ropy. Ryzyko dalszych restrykcji powoduje, że ceny czarnego złota mogą wkrótce znów zwiedzać niskie poziomy. Dzisiejsze okolice 87 dolarów za baryłkę notowanej w Londynie ropy brent to najniższe poziomy od końca września. Z drugiej strony słabsze dane z Chin mogą też wpływać na negatywne oczekiwania wzrostu PKB, a tym samym ograniczać potencjalny zakres wzrostu stóp procentowych. Banki centralne boją się zbyt wysokich stóp w trakcie recesji.
Wracają dwudniowe posiedzenia RPP
“Już” od stycznia Rada Polityki Pieniężnej kończy skrócony covidowy tryb pracy i wraca do dwudniowych posiedzeń. Skoro obecna sytuacja nie powodowała, że temat polityki monetarnej był na tyle ważny, by warto było spotykać się na dwa dni, aż strach pomyśleć, czego można się spodziewać po przyszłym roku. Ważnym powodem prawdopodobnie było listopadowe posiedzenie, gdzie po burzliwych dyskusjach decyzja zapadła dopiero po godzinie 18:00. Na razie nie wiadomo nic o tym, by ze względu na dwudniowość posiedzeń decyzja miała być o z góry znanej godzinie. Sam fakt przejścia na dwudniowe spotkania powinien jednak mocno ustabilizować godziny publikacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Strategia na najbliższy tydzień pary USDPLNCześć,
jak co tydzień czas na analizę USDPLN na najbliższe dni :)
Tydzień temu nie byłem pewny jak będzie wyglądać sytuacja czy. pogłębimy spadki z poziomu 4,51 przebijając go, czy też nastąpi reakcja na mocne wsparcie. Dodatkowo mieliśmy tydzień ważnych wyników, które również miały wpływ na walutę USD. Sam rynek miał problem z określeniem się, w którym kierunku mamy się poruszać i weszliśmy w tygodniową konsolidację. Odbijaliśmy się od poziomu do poziomu 4,516 - 4,586 z widocznymi odchyalniami na dziennym wykresie. Ważne, że każda świeca została zamknięta w tym właśnie przedziale. PS (strzałką zaznaczyłem piątek - nie zdążyłem. pobrać wszystkich wykresów w weekend i publikuję analizę w pon rano ;))
Wykres D1 (rynek ma dylemat):
To co możemy zauważyć, to dotarcie w ubiegłym tygodniu do dolnej krawędzi kanału równoległego, próbę jego przebicia oraz udany powrót. Historycznie. po takim odbiciu, dolar dochodził minimum do jego środka, gdzie następowała reakcja rynku.
Wykres D1 (kanał równoległy):
W celu obrania odpowiedniej strategii trzeba przeanalizować również parę EURUSD. W uproszczeniu kurs dotarł do EMA200 i stamtąd nastąpiła reakcja i odbicie na południe. Nakładając zniesienie Fibonacciego od szczytu do dołka to kurs może dotrzeć w okolice 1,00-1,01. Warto zwrócić uwagę, że kiedy kurs EURUSD spada, to umacnia się dolar przez co rośnie USDPLN.
Wykres D1 (EURUSD):
Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że w piątek kurs USDPLN utrzymał się na zamknięciu powyżej od EMA200, a MACD powoli zawraca, co również daje sygnał, że kurs może zawrócić na północ.
Wykres D1 (EMA200 i MACD):
Osobiście uważam, że kurs powinien w najbliższym czasie próbować kierować się na północ i taką mam strategię na najbliższy tydzień. Negacją tej strategii będzie dalsza konsolidacja na poziomie 4,516-4,586 i udana próba (na wykresie dziennym) wyjścia dołem. Wtedy możliwy jest scenariusz utworzenia się flagi z targetem do 4,39 zł.
Wykres D1 (negacja strategii):
WAŻNE OPORY:
4,586 / 4,617 / 4,637
WAŻNE WSPARCIA:
4,541 / 4,516 / 4,479
Analiza nie jest rekomendacją, tylko moją subiektywną opinią.
Spokojny koniec tygodniaUspokojenie na rynkach trwa nadal. Jedynym wyjątkiem są surowce. Tutaj jednak spadek ich cen, dający nadzieję na dalsze spadki na stacjach, z pewnością wielu czytelników ucieszy.
Stabilizacja na rynkach
Po kilku tygodniach sporego zamieszania na rynkach nie tylko walutowych mamy wreszcie chwilę oddechu. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, zanosiło się na znacznie bardziej agresywne zmiany na rynkach. Z jednej strony wygaszenie spekulacji związanych z rakietą pomogło ograniczyć nerwowość. Z drugiej strony dobre dane z USA ustabilizowały sytuację na dolarze na dość nowych dla niego poziomach. Do tego trzeba dodać jeszcze stabilizację na polskiej walucie, która pomimo tego, że tydzień zamknie ponad 10-groszową rozpiętością notowań na euro, to przez większość czasu jest to poziom wokół 4,70 zł z 1-2 groszowymi odchyleniami. Patrząc na to, co się dzieje na rynkach w tym roku, takie uspokojenie jest aż podejrzane.
Lepsze dane z USA
Słabsza kondycja amerykańskiej waluty wciąż trwa. Co prawda nie obserwujemy dalszego pogłębiania się problemu, ale widzimy stabilizację na nieciekawych dla dolara poziomach. Dzieje się tak pomimo wczorajszych dobrych odczytów zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wciąż pozostaje na relatywnie niskich poziomach. Lepiej od oczekiwań wypadły również dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Tutaj jednak jest to głównie zasługa niskich oczekiwań. Zarówno bowiem liczba pozwoleń na budowę, jak i rozpoczętych budów są na jednych z najniższych poziomów z ostatnich dwóch lat.
Dołek cen ropy
Wczoraj byliśmy świadkami wyraźnego spadku cen czarnego złota. Analitycy jako powód wskazują przede wszystkim nadchodzące spowolnienie. Kluczowe dla tego rynku jest jednak również zdementowanie wiadomości jakoby rakieta, która wybuchła na naszym terytorium pochodziła z Rosji. Ryzyko eskalacji chwilowo pchało bowiem cenę surowca w górę. Obecnie brak tego impulsu połączone ze słabszymi przewidywanymi danymi na temat koniunktury na świecie powoduje, że obserwujemy spadki. W czwartek testowaliśmy minima z października. Na razie nie doszło do ich przebicia, ale nie można wykluczyć kontynuowania tego ruchu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
USDPLN - przed korektą z omawianej strefy 4,5złNa chwilę obecną wydaje się, że złotówka wytraciła już impet i będzie potrzebowała korekty aby potencjalnie ponownie zaatakować.
Technicznie, cena znalazła opór w wyznaczonej strefie 4,5zł omawianej w poprzedniej analizie.
Pierwszą strefę, czyli okolice 4,62 cena przebiła z dużym impulsem, tworząc obecnie z tego poziomu wsparcie dla podaży (reakcje już były widoczne).
Jeśli korekta rozwinie się również na parze EURUSD, spodziewałbym się przebicie wsparcia 4,62 i zameldowania się w okolicach 50% spadków - poziom 4,76 .
Zachęcam do śledzenia analiz, gdzie na bieżąco będę informował o sytuacji.
Poznaliśmy projekcję inflacjiListopadowa projekcja inflacji nie jest w sumie dużym zaskoczeniem. Głównie dlatego, że pewne założenia z niej zostały już wcześniej przedstawione. W tle dołek cen gazu.
Projekcja inflacyjna
Zgodnie z zapowiedziami inflacja w projekcji NBP nie dociera do 20%. Problem w tym, że to projekcja centralna ociera się o ten pułap, notując wartość 19,6% w pierwszym kwartale 2023 roku. Oznacza to, że odchylenia w górę pokrywają już pułap 20%. W rezultacie mamy zgodnie z projekcją prawdopodobnie około 30-40% na osiągnięcie tej wartości. Gdyby wartości kolejnych poziomów ufności były podawane nie tylko na wykresie, ale były dodawane do pliku. Z drugiej strony narzekać na dostęp do danych to powinni senaccy członkowie Rady Polityki Pieniężnej, a nie komentatorzy opisujący wydarzenia post factum.
Kolejny dołek cen gazu
Wczoraj byliśmy świadkami zejścia cen gazu na giełdzie w Holandii poniżej 110 euro za megawatogodzinę. Dzisiaj co prawda znów odbiliśmy powyżej 120 euro, stąd radość była zdecydowanie przedwczesna. Z drugiej strony trwający cykl spadkowy tego surowca powoduje, że perspektywa docelowych cen na nowy rok staje się coraz bardziej znośna. Nie można mówić, że to tani gaz, ale “najtańszy od czerwca” brzmi już znacznie przyjemniej. Powodem spadków jest wg analityków głównie niestandardowa dla naszego regionu w tym okresie fala ciepła. Nie można oczywiście wykluczyć mroźnej zimy, która szybko odwróci trend. Do momentu, kiedy jednak ona nie nadchodzi, Rosjanie nie mają swojej ulubionej broni.
EURUSD najsilniejsze od lipca
Po porannym wzroście euro jest najsilniejsze względem dolara od lipca tego roku. Ostatnie wzrosty zostały silnie wsparte przez niższy od oczekiwań odczyt inflacji konsumenckiej za oceanem. Wsparty został on również przez spadek inflacji bazowej, co uwiarygadnia stabilizację. W efekcie inwestorzy zaczęli spodziewać się niższego docelowego poziomu stóp procentowych. To z kolei jest powodem ucieczki kapitału w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu. Widać to chociażby po obligacjach, gdzie amerykańskie papiery dłużne zanotowały wyższy spadek rentowności niż chociażby niemieckie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Nadgodziny korzystne dla kredytobiorców Środa minęła nam na czekaniu na decyzję RPP. Gremium najwyraźniej miało dużo do przedyskutowania, bo kazali na siebie czekać do wieczora, a stóp procentowych ku radości kredytobiorców nie zmieniono.
Stopy procentowe bez zmian
Wczorajsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie przyniosło zmian stóp procentowych. To wcale nie znaczy, że nie spowodowało zamieszania na rynkach. Na szczególną uwagę zasługuje godzina publikacji. 18:25 to absolutny rekord Polski. Poprzednio najpóźniejsze decyzje miały miejsce w okolicach godziny 16:00. Dlaczego tyle to trwało? Rada w covidzie podjęła decyzję, by skrócić posiedzenia do jednego dnia. Obecnie na stół trafiła projekcja listopadowa inflacji. My maleńcy co prawda zapoznamy się z nią dopiero później, ale członkowie decyzyjni częściowo mieli a częściowo nie do niej dostęp wcześniej. W rezultacie skoro pojawiły się nowe dane, nie ma co się dziwić, że tyle to trwało. Sama decyzja odbiegała od oczekiwań rynków, o czym świadczy przecena PLN względem głównych walut.
Piątek na rynku
Dzień Niepodległości będzie miał ciekawą otoczkę na rynku. Dzisiaj o godzinie 15:00 swoje show rozpoczyna pan profesor Adam Glapiński. Patrząc na ostatnie wystąpienia można śmiało założyć, że będzie trwało ponad godzinę. Tym bardziej, że prezes niemal na pewno będzie ujawniał korzystne dla decyzji fragmenty listopadowej projekcji oraz tłumaczył, jak to jest, że płaskowyż inflacyjny okazuje się tak stromy. W rezultacie zanim rynki dobrze przetrawią otrzymane wiadomości, rozpoczniemy świętowanie 11 listopada. Piątek za granicą jest dniem pracującym, w Polsce nie. Jeżeli inwestorzy zaczną reagować na słowa prezesa, w poniedziałek możemy obudzić się w nowej rzeczywistości. Podczas dni wolnych na rynkach jest bowiem niższa płynność i tej samej wielkości transakcje, co zwykle mają znacznie większy wpływ na cenę.
Rynki tracą wiarę we wzrost stóp
Polskie obligacje dostały wczoraj bardzo duże wsparcie. Brak podwyżek stóp spowodował, że inwestorzy uznali obecnie poziomy za atrakcyjne. Pomimo już wczorajszego spadku rentowności dzisiaj od rana kontynuowany jest ruch. Jest to dobra wiadomość dla polskiego budżetu, który najprawdopodobniej będzie w stanie taniej rolować zadłużenie. Z drugiej strony jeżeli jesteśmy na poziomie najniższym pod kątem rentowności od miesiąca, a złoty i tak słabnie, to aż strach pomyśleć, gdzie znajdzie się nasza waluta, gdy inwestorzy zechcą sprzedać obligacje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – decyzja o inflacji,
15:00 – Polska – wystąpienie prezesa NBP.
Euro znów silniejsze od dolara Na rynku euro znów jest górą nad dolarem. Biorąc pod uwagę tempo zmian, ciężko zakładać, że od razu jest to trwała zmiana. Dobrą wiadomością na nadchodzącą zimę jest spadek cen gazu.
Lepsze dane z Niemiec
Wczorajszy odczyt z Niemiec niespodziewanie pociągnął w górę euro. Rynek oczekiwał lekkiej poprawy, aczkolwiek wyraźny wzrost produkcji przemysłowej zaskoczył inwestorów. Z drugiej strony było na czym opierać wzrost. Przed tym odczytem na 12 ostatnich miesięcy w 8 widzieliśmy spadek. Nie można się zatem dziwić, że przy tak niskim punkcie odniesienia jest miejsce na wzrost. Z drugiej strony rosnąca produkcja przemysłowa za Odrą budzi wyraźny entuzjazm na rynkach walutowych. Euro znów zameldowało się na poziomie powyżej dolara. Był to pierwszy taki moment od ostatnich dni października. Na rynku coraz więcej mówi się o możliwej stabilizacji w obecnych okolicach i zakończeniu ruchu umacniającego dolara.
Słabsze dane z Chin
Wczoraj poznaliśmy ważny odczyt z Azji. Chiny, kontynuując swoją restrykcyjną politykę antycovidową, doprowadziły do pewnych problemów w swojej gospodarce. Najlepiej świadczą o tym wyniki za październik. Import spadł o 0,7%, a eksport spadł o 0,3% w ujęciu rocznym. Jasnym punktem odniesienia było odbicie covidowe z 2021 roku, ale to nadal spadki. Oczekiwania były i tak dość niskie, jak na Chiny, ale nie zostały dowiezione. Pokazuje to, że gospodarka ma wyraźne problemy z powrotem na starą ścieżkę wzrostów. Problemy Chin mogą zwiększać szanse na realizację scenariusza spowolnienia gospodarczego.
Gaz najtańszy od czerwca
Bardzo ciepły październik (jak na ten miesiąc oczywiście) przyczynił się do niższego od oczekiwań zużycia gazu w celach grzewczych. To w połączeniu z uruchomieniem dodatkowych metod odbioru surowca pozwoliło utrzymać europejskie magazyny blisko napełnienia pomimo rozpoczynającego się sezonu grzewczego. W rezultacie pomimo odcinania dostaw z Rosji cena na rynkach światowych wciąż spada. Wczoraj pierwszy raz od czerwca cena jednej megawatogodziny spadła poniżej 120 euro. Biorąc pod uwagę ceny przed wojną, nie jesteśmy nawet blisko tamtych poziomów. Z drugiej strony w szczycie było to 340 euro, zatem idziemy w dobrym kierunku. Przynajmniej dla portfeli Polaków, którzy w oparciu o te ceny zobaczą rachunki za ogrzewanie. Dla szerszego rynku jest to ważny czynnik antyinflacyjny. Ceny surowców energetycznych, a konkretnie ich wzrost, jest jednym z powodów gwałtownego wzrostu cen.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Ważne strefy wsparć i oporów na parze USDPLN.Cześć,
obiecałem zaktualizować :) Jak widać strategia dość dobrze obrana z poprzedniej strategii, w której reakcji przy strefie 4,70 oraz możliwości dalszych spadków do 4,52 zł.
Poprzedni tydzień był pełen emocji ze względu na FOMC, wyniki, podwyżki stóp oraz wypowiedzi FEDu. Niestety następny tydzień również nie będzie łatwy dla traderów, ale może być sporo okazji, bo będzie bujać :)
Zacznijmy krótko od analizy wstecznej. To czego oczekiwałem to reakcji na strefę 4,69-4,72 i tak też się stało. Było kilka prób ponownego przetestowania jej, ale kurs od 26 października zaczął iść do góry. Jak widać również opór na 4,8435 działa co do grosza, bo już 3 listopada mieliśmy odbicie się od niej. W takich tygodniach pełnych wyników osobiście staram się rozgrywać od strefy do strefy, nie próbując łapać kursu w połowie.
Wykres D1 (analiza ostatnich 2 tygodni):
Jeżeli zerkniemy na nasz wykres tygodniowy to nadal jesteśmy w kanale trendu wzrostowego, a korekta dotarła do fibo 38,2 i na koniec zeszła delikatnie niżej. Ostatni tydzień utworzył nam również świecę odwróconego młota, która sugeruje zmianę trendu na północ. Powinna mieć ona potwierdzenie na otwarciu się kolejnej sesji powyżej korpusu.
Wykres W1 (zniesienie fibo oraz odwrócony młot):
Analizując wykres dzienny, dotarliśmy do ważnego wsparcia na poziomie 4,6981, ale go nie przebiliśmy. Jedyne wsparcie przebite, które było trzymane od połowy czerwca i było dla mnie dość istotne to niebieska linia.
Wykres D1 (wsparcia):
Poprzez napięty tydzień wynikami i niepewność co zobaczymy uważam, że nie ma jasnej ścieżki, a tylko ważne strefy, których trzeba pilnować i próbować łapać albo górkę, albo dołek.
Pierwszy scenariusz, to próbę przetestowania niebieskiej linii, powrót powyżej i dalsze wzrosty - sugerując się wykresem tygodniowym i ostatnią świecą. Tutaj ustawiam sobie alerty dzięki czemu rtr będzie dość mały.
Drugi, przebicie strefy zakupowej i dalsze mocne spadki w okolice 4,63 czy nawet 4,52, ktore wynikały z poprzedniej analizy.
Pamiętajcie, lepiej przeczekać na strefę i szukać odbicia lub przebicia, niż ryzykować i będąc w połowie stref próbować wróżyć i coś łapać :) Tym razem nie obiorę kierunku, poczekam do wyników i wtedy więcej nam się wyklaruje.
WAŻNE OPORY:
4,7303 / 4,7693 / 4,7971
WAŻNE WSPARCIA:
4,6981 / 4,6379 / 4,5862
Analiza nie jest rekomendacją, tylko moją subiektywną opinią.
USDPLN - złotówka z szansami na umocnienie.W poprzedniej analizie zaznaczyłem strefę wsparcia w okolicach 4,82.
Cena zareagowała na nią i złotówka nadal kontynuuje umocnienie.
Technicznie, kolejne poziomy oporu to okolice: 4,62, a potem 4,5.
Jednakże nasza waluta, jej siła lub słabość jest tylko pochodną wydarzeń na świecie.
A sytuacja obecnie jest bardzo skomplikowana - należy pamiętać, że pozycja short na parze EURUSD jest najbardziej “zatłoczoną” pozycją. Tłumacząc to na j. polski, oznacza to, że wszyscy grają na umocnienie dolara!
Było to również bardzo widać na wykresie USDPLN.
Czy wiatr zmian zaczął już wiać w przeciwnym kierunku? Może, ale obecnie to bardziej zefirek, niż wichura. Jednakże ta już czai się za rogiem…
Zachęcam do śledzenia analiz, gdzie na bieżąco będę informował o sytuacji.
Fed dodaje siły dolarowiGłównym wydarzeniem tego tygodnia była decyzja FED w sprawie podniesienia stóp procentowych za oceanem. Jeszcze ważniejsza okazała się wypowiedź Jerome Powella na konferencji prasowej po posiedzeniu FOMC. To jego słowa dodały “zielonemu” wiatru w skrzydła, umacniając go na szerokim rynku. Znacznie słabiej radzi sobie funt szterling, co jest związane z wczorajszą decyzją Banku Anglii.
Sytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN od około miesiąca jest dość stabilna. Na początku października wyznaczyliśmy podwójny szczyt w okolicach poziomu 4,88 PLN. Następnie kurs zaczął poruszać się w trendzie spadkowym. Patrząc na wykres, w oczy rzuca się fakt, że znacznie chętniej odbijamy się od dolnej granicy utworzonego kanału, niż próbujemy wyjść z niego górą. Co ciekawe, nawet podniesienie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny o 75 pb, które miało miejsce 27 października, nie dało wspólnej walucie silnego umocnienia względem złotego. W piątkowe popołudnie kurs euro oscyluje poniżej 4,69 PLN. Bardziej stanowczych ruchów na parze EUR/PLN możemy spodziewać się już w środę, kiedy to Rada Polityki Pieniężnej ogłosi decyzję w sprawie kosztu pieniądza w naszym kraju.
Nieco inaczej wygląda wykres USD/PLN. Tutaj od połowy października złoty (tak samo jak w stosunku do euro) umacniał się względem “zielonego”. Trend spadkowy wyhamował jednak pod koniec poprzedniego miesiąca. Wtedy też kurs zaczął poruszać się dość obszernym trendem bocznym pomiędzy wartościami 4,706 PLN a 4,794 PLN. Do próby wyłamania z trwającej przez około tydzień konsolidacji doszło po środowym przemówieniu Jerome Powella, które odbyło się o godzinie 19:30, czyli krótko po ogłoszeniu decyzji w sprawie podniesienia stóp procentowych w USA o 75 pb. Wypowiedź przewodniczącego FED umocniła “zielonego”, który jeszcze wczoraj starał się utrzymać zyski. Dziś jednak nastąpił powrót kursu USD/PLN do strefy konsolidacji. Stało się to, po ogłoszeniu danych z amerykańskiego rynku pracy, gdzie wzrosła względem oczekiwań liczba zatrudnienia w sektorze prywatnym oraz pozarolniczym, przy jednoczesnym wzroście bezrobocia w stosunku do prognoz oraz odczytu sprzed miesiąca. W piątek o godzinie 14:30 za jednego amerykańskiego dolara zapłacimy 4,745 PLN.
Brytyjska waluta od połowy października sukcesywnie traci na wartości w stosunku do polskiego złotego. Powodów jest kilka, jednak samym epicentrum problemów wydaje się brak stabilności rządu. Jednym z przykładów jest złożenie rezygnacji przez premier Liz Truss już po 44 dniach od objęcia stanowiska. Po spadkach kursu w połowie poprzedniego miesiąca GBP/PLN zaczął poruszać się w trendzie bocznym. Od 22 października, przez prawie dwa tygodnie wartość kursu oscylowała pomiędzy 5,44 PLN a 5,51 PLN. Trend horyzontalny został przełamany wczoraj, kiedy to Bank Anglii podniósł stopy procentowe o 75 pb. Była to najwyższa podwyżka na Wyspach od 33 lat, jednak zgodna z oczekiwaniami rynku. Jej skutkiem stało się osłabienie brytyjskiej waluty na rynku. Dodatkowym argumentem przeciwko funtowi stała się informacja brytyjskich decydentów, mówiąca o perspektywie obniżenia docelowej stopy procentowej kończącej aktualny cykl zacieśniania monetarnego. W piątek o godzinie 14:30 za jednego funta szterlinga zapłacimy poniżej 5,36 PLN.
Wykres EUR/USD cały czas znajduje się poniżej parytetu. Co prawda, psychologiczna granica została dotknięta 27 października, jednak decyzja Europejskiego Banku Centralnego z tamtego właśnie dnia nie zdołała umocnić euro i wyprowadzić kursu powyżej 1 USD. W tym tygodniu główna para walutowa świata przez większość czasu poruszała się w kanale spadkowym. Trwało to do dziś, do godziny 13:30, kiedy to otrzymaliśmy wcześniej wspomniane dane z amerykańskiego rynku pracy. Kurs dolara osłabił się względem wspólnej waluty. Przebiliśmy nawet górną granicę wcześniej wspomnianego kanału spadkowego. W trakcie pisania analizy, kurs EUR/USD wynosi 0,985 USD. Mając na uwadze słowa wypowiedziane na konferencjach po decyzjach EBC i FED to amerykańscy decydenci są bardziej jastrzębio nastawieni do dalszego prowadzenia polityki monetarnej od europejskiego gremium.
Brytyjczycy zapowiadają kryzysBank Anglii podnosi stopy procentowe o 0,75%. Z drugiej strony mamy zapowiedź nadchodzącego spowolnienia gospodarczego, co osłabia funta. Czesi nie zmieniają stóp procentowych. W tle spada cena gazu.
Wielka Brytania podnosi stopy
Brytyjczycy zrobili dużo zamieszania zapowiedziami oryginalnych działań w polityce monetarnej. Wczorajsza decyzja Banku Anglii była jednak względem stóp procentowych mocno standardowa. Wydawać by się mogło, że wzrost o 0,75% będzie elementem umacniającym funta. Sam wzrost owszem, ale w wystąpieniu publicznym prezes Banku Anglii straszył długotrwałą recesją. Wskazywano ponadto, że pozostawienie stóp procentowych niżej i niewalczenie z inflacją tylko pogorszy sytuację. Inwestorzy postanowili uciekać z funta. Na wczorajszej przecenie funt tracił niemal 1,5% względem euro. Większe straty kurs funta miał względem dolara. Powodem był fakt, że kurs euro spadał względem amerykańskiej waluty.
W Czechach bez zmian
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami nasi południowi sąsiedzi utrzymali na niezmienionym poziomie stopy procentowe. Poziom 7% w przypadku stopy procentowej jest najwyższy w tym millennium. Brzmiałoby to lepiej, gdyby inflacja również nie miała takiego osiągnięcia. Problem w tym, że w szczycie inflacji z lat 1997-1998 inflacja była znacznie niższa niż obecnie, a stopy procentowe były dwukrotnie wyższe. Pokazuje to, że obecna strategia walki z rosnącymi cenami jest zupełnie inna niż wtedy. Z drugiej strony inwestorzy wczoraj kupowali koronę czeską mimo braku podwyżki stóp.
Dołek cen gazu
W tym tygodniu mieliśmy jeszcze jedno ważne wydarzenie. Ceny gazu pierwszy raz od maja spadły poniżej poziomu 125 euro za megawatogodzinę. Biorąc pod uwagę, że szczyt był w okolicach 340 euro, jest to istotna różnica. Jest to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę problemy z inflacją. Wzrost cen w ciągu roku nie jest już aż tak szalony, zatem i presja na wzrost cen jest niższa. Dla konsumentów jest to z kolei szansa, że jeśli tendencja się utrzyma, wzrost kosztów ogrzewania nie będzie tak wysoki, jak jeszcze niedawno sądzono.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy koniunktury ze strefy euro, oraz:
13:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.
FED znów 0,75% w góręPosiedzenia FED może i są bardzo ważne dla rynków. Przez styl komunikacji Rezerwy Federalnej z rynkiem są jednak relatywnie bardzo nudne. Z drugiej strony świadczy to o różnicy profesjonalizmu względem niektórych konkurentów.
FED nie zaskoczył
Zgodnie z oczekiwaniami główna stopa procentowa wzrosła wczoraj z przedziału 3,00-3,25% na 3,75-4,00%. Amerykanie mają zwyczaj podawania przedziału, gdyż jest to wartość docelowa, którą bank centralny wyznacza dla banków na rynku. Pomimo tego, że dokładnie wiedzieliśmy, co się wydarzy na rynkach, panowało spore zamieszanie. Widać było spekulantów odwracających pozycję. Po samej decyzji kurs EURUSD najpierw wyskoczył około centa w górę, ale niemal od razu wrócił na poprzednie poziomy. Na korzyść dolara przemawiał również raport ADP pokazujący korzystniejsze od oczekiwań zmiany na rynku pracy.
Konferencja po decyzji
Konferencje prasowe FED nie mają tych emocji, co wystąpienia prezesa NBP. Jest więcej tzw. mięsa, ale forma nie jest tak przystępna jak w Polsce. W wypowiedziach Jerome Powella wyraźnie widać balansowanie pomiędzy walką z inflacją a wpędzeniem gospodarki w recesję. Na razie jego zdaniem jest jeszcze przestrzeń na podwyżki, ale możliwości są coraz węższe. Powtórzył również, że jego zdaniem większym problemem dla gospodarki będzie długotrwała inflacja niż recesja. Wypowiedzi te zostały odebrane jako zapowiedź utrzymania obecnej polityki podwyżek stóp procentowych. Jest to również dodatkowy powód, dla którego umacnia się dolar względem euro.
Silniejszy dolar szkodzi złotemu
Od wczorajszego wieczora mocno podrożał dolar względem złotego, ale nikogo nie powinno to dziwić. Wysoka podwyżka stóp procentowych i konferencja prasowa utrzymująca obecną politykę to silne sygnały umacniające dolara. Złotemu dodatkowo przeszkadzała ucieczka kapitału na drugą stronę oceanu. W rezultacie na parze dolar do złotego widzimy kumulację obydwóch tych ruchów w postaci 7-groszowego wzrostu ceny dolara. Samo euro podrożało względem złotego relatywnie niewiele – trochę powyżej jednego grosza.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy koniunktury ze strefy euro, oraz:
13:30 – USA – bilans handlu zagranicznego,
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych.