Euro się umacniaWspólna waluta od blisko miesiąca stopniowo, acz konsekwentnie umacnia się wobec złotego. Od dołku z początku czerwca podrożało już nawet o 10 groszy. Nie jest to jednak typowy trend wzrostowy, a każde wybicie wyżej jest poprzedzone dłuższą, bądź krótszą konsolidacją. Co więcej, obszary akomodacji nie są jednolite i zdarzają się w nich fałszywe wybicia. Złoty wyłamuje się ze światowych trendów, szczególnie to widać po ruchu z połowy czerwca, gdy udało się wybić kanał i nawet zaatakować kolejne wsparcie, po czym kurs nadwyraz dynamicznie powrócił do pierwotnego obszaru. Prawdopodobnie jest to zasługa naszego banku centralnego. Po ostatnim posiedzeniu RPP przewodniczący Glapiński zasugerował, że w ich opinii złoty jest zbyt mocny, co rynek odczytał jako gotowość do interwencji walutowych. Sztuczne osłabianie waluty w warunkach podwyższonej inflacji, wydaje się działaniem wbrew oficjalnym celom (i obowiązkom) banku centralnego, ale obecna Rada najwyraźniej tym się nie przejmuje. Wiele wskazuje na to, że nie jest to koniec ruchu w górę na EUR/PLN i w najbliższym czasie możemy spodziewać się próby ponownego sforsowania poziomu 4,50 zł.
Pln
Polska sprzedaż ma się lepiej niż sądzonoDane z Polski potwierdzają, że kryzys wcale nie musi być taki głęboki. Sprzedaż detaliczna w maju wypadła znacznie lepiej niż przypuszczano, a patrząc na odmrożenie gospodarki w czerwcu kolejny wynik powinien również być dobry.
Dobre dane z Polski
Dzisiaj od rana opublikowano dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Spadek o 8,6% w skali rocznej jest lepszy od oczekiwanego spadku o 12,9%. W ujęciu miesięcznym widać wyraźną poprawę, ale jest to zasługa bardzo słabego kwietnia, a nie dobrego maja. Warto zwrócić uwagę, że spadek sprzedaży detalicznej poniżej 10% to nic nadzwyczajnego na tle światowym. Lepsze dane pokazali chociażby Amerykanie, w Europie na razie poznaliśmy tylko odczyty za maj z Rosji i Wielkiej Brytanii. W takim zestawieniu mamy najlepszy wynik, przynajmniej na razie. Inwestorzy uznali to widocznie za dobry sygnał, bo złoty zyskuje wyraźnie na wartości względem głównych walut po tych danych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Bank Chin, jako jeden z nielicznych, utrzymuje obecnie relatywnie wysokie stopy procentowe. Wartość 3,85% jest poziomem, który w Europie prezentuje Rosja, w Unii Europejskiej najwyższe stopy procentowe mają w Chorwacji z 2,5%. W przypadku Pekinu ważnym elementem jest problem bardzo dużego zadłużenia i potencjału jeszcze większego wzrostu w przypadku zalania rynku jeszcze tańszym pieniądzem.
Trudne czasy dla frankowiczów
Wbrew oczekiwaniom temat kredytów frankowych nie okazał się istotnym elementem kampanii prezydenckiej. Ważny natomiast jest ostatni wzrost franka, który odbił się w ciągu tygodnia z 4,10 zł na 4,20 zł. Winny jest sam frank szwajcarski, który w tym czasie umocnił się względem euro. Tym samym złoty stracił względem helweckiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Rada uważa, że złoty jest zbyt mocnyPosiedzenie Rady Polityki Pieniężnej odbyło się niemal bez niespodzianek. Zaskoczył tylko fragment o sile polskiej waluty. Dążenie do osłabienia PLN byłoby fatalnym sygnałem dla kredytobiorców frankowych.
Decyzja RPP
Zgodnie z oczekiwaniami analityków stopy procentowe pozostały na niezmienionych poziomach. Warto natomiast zwrócić uwagę na sygnały niezadowolenia na kurs złotego względem głównych walut. Zdaniem członków Rady polska waluta jest zbyt silna, co przeszkadza eksportowi. Sformułowanie wyrażone w komunikacie RPP mówi, co prawda, o braku dostosowania złotego do globalnego wstrząsu i poluzowania polityki monetarnej. Jednak brzmi to trochę jakby Rada miała pretensje do rynku, że nie da się nim sterować ręcznie. Złotówka owszem straciła od początku kryzysu na wartości, ale rodzima gospodarka wcale nie radzi sobie tak źle na tle Europy Zachodniej by uzasadniać na razie radykalne przeceny.
Dobre dane z USA
Wczoraj poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w USA. Analitycy spodziewali się odbicia na poziomie 8% w górę w maju po bardzo słabym kwietniu, kiedy to spadki sięgnęły 14,7%. Odczyt wyniósł 17,7%, w rezultacie udało się zasypać całą stratę z kwietnia. Są to dobre dane pokazujące, że za oceanem wcale nie jest tak źle jak dotychczas sądzono. W rezultacie tych danych obserwowaliśmy wczoraj silne umocnienie się dolara względem euro. W efekcie dolar podrożał wczoraj względem złotego o ponad 5 groszy.
Inflacja w Europie
Dzisiaj z rana poznaliśmy odczyty zmian cen zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w Strefie Euro. Ceny na Wyspach rosną zgodnie z oczekiwaniami o 0,5% w skali roku. Po tych danych nie było większej reakcji na funcie brytyjskim. W strefie euro inflacja średnia ważona wyniosła 1,2%. Co ciekawe, dane te zbiegły się z osłabieniem europejskiej waluty względem dolara amerykańskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Kolejne posiedzenie RPPPoznamy dzisiaj wynik jednodniowego posiedzenia Rady. Analitycy są w większości spokojni o zmiany stóp procentowych, aczkolwiek to nie jedyne narzędzie, które może być wykorzystane.
Nadchodzi decyzja RPP
Dzisiaj kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. W przeszłości jednodniowe posiedzenia uważane były za mniej istotne. Powodem tego był fakt, że rzadziej na nich podejmowane były ważne decyzje. Obecne czasy nie są jednak zwyczajne. Mimo to analitycy ze względu na bardzo niski poziom stóp procentowych nie spodziewają się ich zmiany. Dyskusja trwa natomiast nad tym, jak i w jakiej skali NBP powinien kupować aktywa na rynku. W tym kontekście pojawia się często pomysł: tzw. druk pieniądza. Nie jest to oczywiście drukowanie dosłowne, ale jest to w pewnym sensie niebezpieczny proceder tworzenia czegoś z niczego. Proces ten jest jednak dość powszechny na świecie, więc nie należy się spodziewać silnej reakcji rynków.
Dane z Niemiec
Dzisiaj poznaliśmy dwa ważne odczyty od naszego zachodniego sąsiada. O 8:00 rano opublikowano inflację, finalne dane za maj. W ujęciu rocznym jest ona dalej dodatnia. Wynosi dokładnie 0,6% w skali roku. To dobra wiadomość dla rynków. Zbyt niska inflacja świadczy o problemach gospodarki. 0,6% nie jest dobrym wynikiem, ale jest jeszcze daleko od paniki. Lepiej od oczekiwań wypadł indeks Instytutu ZEW. Widać po nim, że nastroje za Odrą nadal nie są dobre, ale się poprawiają i optymizm przedsiębiorców rośnie. Dane te spowodowały trochę zamieszania na parze EURUSD, ale pomimo kilku gwałtownych skoków nie zmieniła znacząco swojej wartości a euro jest dalej bardzo silne względem dolara.
Odbicie na rynkach
Po kilku słabszych dniach wyraźnych korekt na rynki wraca optymizm. Od wczorajszych dołków ropa naftowa podrożała już 2,5 dolara za baryłkę ponownie przebijając poziom 40 dolarów. Europejskie pakiety idą dzisiaj w górę około 2,5% wzrostem względem wczorajszego zamknięcia. Optymizm jeszcze rano pojawiał się na parze EURCHF, gdzie euro od kilku dni zyskiwało względem franka, dzisiaj jednak na razie ruch ten nie jest kontynuowany. Optymizm nie przełożył się jednak na złotego, który od rana traci na wartości około 0,5%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Bezpieczniejszy wybórOdwrót od ryzykownych aktywów na nowo wspiera franka szwajcarskiego. Ten od ostatniego dołka podrożał o 13 groszy, choć ostatnio widzimy lekkie odreagowanie. Na wykresie widać zarysowanie się podwójnego dołka przy 4,07 zł. Od góry potencjalnym oporem jest linia trendu zarysowana jeszcze u szczytu marcowego trendu wzrostowego. Była ona respektowana przez blisko półtora miesiąca, więc prawdopodobnie będzie skuteczna również i w czerwcu. Opisywana linia obecnie znajduje się powyżej 4,20 zł, co oznacza, że jest jeszcze sporo miejsca do umocnienia się szwajcarskiej waluty.
Brexitu końca nie widaćCiekawie wygląda rywalizacja funta ze złotym. Obie waluty są w ostatnim czasie w odwrocie, choć z trochę innych powodów. Szterlinga osłabia cały czas brexitowy konflikt. Co prawda w najbliższym czasie znowu mają ruszyć negocjacje a jednak zapowiedzi z jednej i drugiej strony zwiastują raczej ich rychłe zerwanie niż osiągnięcie porozumienia. Te według Brytyjczyków powinno zostać osiągnięte najpóźniej do jesieni, tak by nie przedłużać obecnie obowiązującego okresu przejściowego. W Brukseli nikt jednak nie wierzy w ten scenariusz i europejscy urzędnicy woleliby negocjować bez presji czasu. Złoty z kolei znajduje się w odwrocie razem z pozostałymi walutami naszego koszyka. To, co łączy oba kraje to problemy z opanowaniem epidemii. W zeszłym tygodniu w Polsce odnotowywano najwięcej nowych przypadków w całej Unii. Jeszcze więcej przypadków wciąż wykrywa się na Wyspach, gdzie codziennie około półtora tysiąca testów daje pozytywny wynik. Obecnie funt wraca do przedziału konsolidacji, w której się znajdował na początku czerwca. Dalszy spadek powinien doprowadzić do ponownego testowania poziomu przy 4,90 zł.
I po rajdzieTak naprawdę głównym winowajcą zatrzymania ostatniego karnawału jest amerykańska Rezerwa Federalna. Ostatnie posiedzenie FOMC nie przyniosło absolutnie żadnych konkretów, a banały pokroju zapewnień o gotowości do działania, inwestorzy puścili mimo uszu. Znajdujemy się w okresie, gdy banki centralne robiły absurdalnie dużo, by przypodobać się rynkom (choć oficjalna wersja mówiła coś o ratowaniu gospodarki). W tych warunkach inwestorzy stali się strasznie roszczeniowi, co szczególnie widzimy na rynkach kapitałowych. Fundamentalnie niewiele się zmieniło, ponieważ ciężko wierzyć, że za pogorszeniem nastrojów stoi wykrycie około 70 nowych przypadków w najludniejszym kraju świata.
Niezależnie jednak od przyczyn faktem jest, że rynek wyczerpał potencjał do dalszego rajdu ryzykownych aktywów. Widać to również po złotym, który zakończył już umacniające się trendy na parach ze wszystkimi głównymi walutami. Dolar obecnie znajduje się w konsolidacji po tym, jak w drugiej połowie maja został przeceniony o prawie 40 groszy. W czerwcu zakres ruchu został ograniczony do 7 groszy. Kurs porusza się w przedziale między 3,90 zł a 3,97 zł. Na kanwie ostatnich wydarzeń oscyluje bliżej górnego ograniczenia, powoli przymierzając się do testowania oporu. Jego ewentualne pokonanie będzie o tyle trudniejsze, że znajdujemy się blisko okrągłego poziomu 4 złotych.
Polska utrzymuje inflacjęPoznaliśmy dzisiaj poziom zmian cen w Polsce. Rosną one w ciągu roku o 2,9%, co jest zgodne z oczekiwaniami analityków. Wskazana wartość nie pokrywa się jednak z odczuciami wielu z nas, to częsta wada konstrukcji koszyka inflacyjnego.
Inflacja zgodna z oczekiwaniami
Ceny w Polsce rosną o 2,9% w ujęciu rocznym, zgodnie z oczekiwaniami analityków. Jest to dobra wiadomość dla złotego. Przeważnie spadająca inflacja oznacza problemy gospodarki. Spadające ceny informują o problemach z popytem przy ich wcześniejszym poziomie. Zaraz po tych danych złoty umocnił się o około grosz względem euro i innych walut. Warto zwrócić uwagę, że niemal 3% inflacji to nie jest coś, czego należy się bać. Z drugiej strony to koszyk inflacyjny, sam fakt, że parametr wynosi tyle, nie znaczy, iż wszystkie ceny rosną równo (o czym często przekonujemy się podczas zakupów spożywczych).
Dane z Chin
W nocy poznaliśmy indeksy z Chin. Produkcja przemysłowa rośnie rok do roku o 4,4%. To mniej niż oczekiwane 5%, aczkolwiek patrząc na to, że w wielu krajach ten wskaźnik spada, jest to bardzo dobry rezultat. Sprzedaż detaliczna spada o 2,8%, ponownie są to gorsze dane niż oczekiwania, ale wciąż pokazujące, że chińska gospodarka ma się dobrze. Co ciekawe rosną ceny nieruchomości, co dziwi większość analityków wskazujących na bańkę na rynku nieruchomości w Państwie Środka.
Odwrót na kryptowalutach
Kolejny atak bitcoina na pułap 10 000 dolarów zakończył się istotnym odbiciem od tej bariery. Jeszcze zarówno w środę jak i w czwartek brakowało po kilkadziesiąt dolarów do tej bariery. Po spadkach trwających od czwartku obserwujemy jednak poziom poniżej 9000 dolarów. Po raz kolejny okazuje się, że bitcoin przedstawiany jako alternatywa dla złota, reaguje w sposób znacznie bardziej zbliżony do rynku akcji. Pokazuje to, że wciąż jest on raczej aktywem inwestycyjnym/spekulacyjnym niż środkiem do przechowywania wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Korekta na rynkach trwa Kończący się tydzień był jednym z najsłabszych od początku kryzysu. Po bardzo dobrym odbiciu przyszedł czas na korektę, a ta jest dotkliwa.
Rekordowo niskie stopy do 2022 roku
Na środowym posiedzeniu FED padło zapewnienie, że do 2022 roku nie zobaczymy podwyżek stóp procentowych w USA. Prognoza ta bazuje oczywiście na dzisiejszych modelach makroekonomicznych, które (jak pokazuje obecne półroczne) mogą się zmieniać w wyniku nagłych wydarzeń. Spodziewany jest ponad 6% spadek PKB. Do wartości tej należy jednak podejść z pewnym dystansem, bo na kolejne lata zapowiadany jest wzrost o 5% i 3,5%. Warto jednak zwrócić uwagę, że pomimo silnego odbicia w dwóch kolejnych latach lata 2020-2022 powinny łącznie spowodować wyraźnie niższy od średniej wzrost PKB w USA. Pozytywnie wyglądają też projekcje rynku pracy. Jeszcze w tym roku bezrobocie ma spaść poniżej 10%. Patrząc jednak na poziom tego wskaźnika w przeszłości w USA można odnieść wrażenie, że jest to bardzo ostrożna prognoza.
Święto niekorzystne dla złotego
Jak to niestety często bywa w dni wolne od pracy, kiedy to rynki działają, złoty traci na wartości. Inwestorzy nie mają bowiem tego dnia zbytnio powodu by kupować złotego, za to inne okazje za granicą dalej istnieją, co powoduje, że go sprzedają. Efekt tej prawidłowości nie jest przeważnie zbyt silny, ale w szczytowym momencie w Boże Ciało euro drożało o 3 grosze. Dzisiaj sytuacja wróciła już w okolice zamknięcia rynków w środę.
Spadki na rynkach trwają
Złoty trzyma się na razie wyjątkowo dobrze, ale na rynkach widać, że po ostatnim umocnieniu przyszedł czas na korektę. Jest ona widoczna w wielu aspektach. Giełdy od początku tygodnia są w wyraźnym odwrocie. Niemiecki DAX stracił ponad 7%, francuski CAC niewiele poniżej tej wartości, nawet polski WIG, który do środy był stabilny dzisiaj otworzył się około 3% spadkiem. Podobnie wygląda sytuacja na rynku ropy, gdzie baryłka staniała od początku tygodnia o 12%. Awersję do ryzyka widać również na parze euro do franka, gdzie frank wyraźnie się umocnił. Odczuli to dotkliwie kredytobiorcy frankowi.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Czekając na FEDPo ostatnim posiedzeniu EBC i podwyżce programu skupu aktywów analitycy patrzą uważnie na dalsze działania FED. Skupiamy się jednak na krótkotrwałych korzyściach tego rozwiązania z założeniem, że jakoś to będzie w przyszłości.
Co zrobi FED?
Dzisiaj decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych. O ile analitycy są zgodni, że pozostaną one na zbliżonych poziomach, o tyle nie są zgodni co do dalszych decyzji. Chodzi tutaj głównie o program skupu aktywów z rynku. Metoda ta nazywana jest przez wielu drukiem pieniądza. Nie jest to aż tak bezczelne jak zasilanie budżetu pieniądzem bez pokrycia, ale wiele efektów gospodarczych ma niestety zbliżonych. Patrząc na skuteczność tego mechanizmu w poprzednim kryzysie widać, że prawdopodobnie podobnie jak UE USA nie zamierzają się cofać.
Dane z Chin
Gospodarka chińska już kilkukrotnie zaskoczyła nas danymi. W przypadku inflacji nie było większych zaskoczeń, ale utrzymuje się tendencja do poprawy konkurencyjności. O ile ceny dla konsumentów rosną, o tyle te dla producentów spadają. Jak widać największa fabryka świata mocno walczy o swoją konkurencyjność.
Dobre dane z Czech
Poznaliśmy dzisiaj odczyt inflacji konsumenckiej dla naszego południowego partnera. Jest to o tyle specyficzny parametr, że z punktu widzenia rynków zarówno jego zbyt niski jak i zbyt wysoki poziom są problemem dla gospodarki. Stabilizacja poziomu cen (pomimo oczekiwań deflacji w długim okresie) jest bardzo dobrze przyjmowany przez inwestorów. Gdyby ceny przestawały rosnąć oznaczałoby to potencjalne problemy dla gospodarki. Nie może zatem dziwić, że po danych danych czeska korona odbiła delikatnie w górę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw,
20:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Nie zawsze wzrostyPo wielu tygodniach wzrostów musiał przyjść moment pewnej stabilizacji. Byliśmy świadkami kilkuprocentowych spadków na giełdach i surowcach.
PKB w strefie euro
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Technicznie jest to spadek PKB, ale lata doświadczeń przyzwyczaiły nas, by parametr ten nazywać wzrostem, a nie zmianą PKB. W ciągu roku jest to redukcja o 3,1%. To delikatnie mniej niż oczekiwali analitycy, ale patrząc na dokładność prognoz na obecnym rynku można ją określić jako zgodną z oczekiwaniami. Przed tymi danymi euro słabło względem dolara, jednak po ich opublikowaniu zaczęło od razu odrabiać te straty.
Korekta na rynkach
Po wielu dniach wzrostów na rynkach giełdowych i surowcowych przyszedł czas na korektę. W dół poszły zarówno główne indeksy giełdowe jak i surowce. Niemiecki DAX zaliczył dzisiaj 2% spadek. Podobnie zachował się francuski CAC. Mniejsze spadki widzieliśmy na polskim WIG-u, aczkolwiek polski parkiet wolniej odbijał się po marcowym spadku, niż główne europejskie parkiety. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku surowców. Ropa naftowa od wczorajszego szczytu z 43 dolarów spadła do 40 dolarów za baryłkę.
Co ze stopami procentowymi w Polsce?
Wraca temat kolejnych obniżek stóp procentowych w Polsce. Zdaniem części analityków lipcowe posiedzenie, jeżeli sytuacja gospodarcza się nie poprawi, może być początkiem eksperymentu z ujemnymi stopami procentowymi w Polsce. Taka decyzja spowodowałaby prawdopodobnie negatywny bodziec dla kursu złotego względem walut obcych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Mocny spadek CHF Rajd ryzykownych aktywów widać ewidentnie na wykresie franka do złotego. Szwajcarska waluta od połowy maja znajduje się w mocnym trendzie spadkowym, który sprowadził kurs CHFPLN z 4,34 zł do 4,06 zł. Zjazd o 28 groszy w zaledwie trzy tygodnie może robić wrażenie. I co najważniejsze, pomimo ostatniego odbicia, nie widać oznak zmiany trendu, a rynek jedyne, co potrafił wykrzesać w tym czasie to ledwie drobne korekty. Obecnie helwecka waluta znajduje się najniżej od 12 marca. Marcowy wzrost odbywał się praktycznie bez przystanków, przez co teraz brakuje punktów zaczepienia, które w razie potrzeby można by bronić.
Funt najgorsze ma za sobąFunt wreszcie przełamał linię trendu spadkowego. Wydaje się, że wszystko, co najgorsze brytyjska waluta ma już za sobą. Oczywiście negocjacje z Unią nie ruszyły ani o centymetr, jednak rynkom powoli nudzi się ten temat i dopóki ktoś nie trzaśnie drzwiami, raczej nie powinien budzić większych emocji. Dodatkowo w ostatnim czasie słychać coraz więcej pogłosek o tym, że odmrażanie gospodarki ma postępować szybciej, niż do tej pory sądzono. Jest to o tyle istotne, że Wielka Brytania jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o liczbę zakażonych koronawirusem, a więcej ofiar śmiertelnych odnotowano tylko w Stanach Zjednoczonych. Brytyjczycy długo nie mogli sobie poradzić z problemem epidemii, jednak coraz więcej wskazuje na to, że wreszcie są na dobrej drodze. Na wykresie widać, że poziom 4,907 zł mimo wielokrotnego testowania, za każdym razem zadziałał jak od linijki. Widzimy coraz więcej symptomów odwrócenia trendu, co może skutkować poszukaniem jeszcze w tym tygodniu okolic okrągłych 5 zł.
Homary za samochody Dolar po tym, jak pod koniec maja wyłamał się z konsolidacji, wszedł w dynamiczny trend spadkowy. Doprowadził go on w okolice 3,88 zł, które ostatni raz oglądaliśmy w pierwszej połowie marca. Za tym ruchem stoi globalny sentyment i rajd ryzykownych aktywów, pod który podłączył się również nasz złoty. Co prawda naszej walucie w pewnym momencie mocno zaszkodziła rodzima RPP, ponownie obniżając stopy procentowe, jednak dolar znajduje się pod znacznie większą presją. Ruch na południe udało się zatrzymać dopiero po zaskakującym odczycie z rynku pracy, który dzięki pewnym sztuczkom statystycznym mocno pozytywnie zaskoczył analityków. Obecnie kurs znajduje się w krótkiej konsolidacji między ostatnim minimum a linią trendu. Ta może potrwać do środy, kiedy odbędzie się posiedzenie FOMC. W ostatnich dniach rośnie presja na FED, by kontynuował działania wspierające (choćby teoretycznie) realną gospodarkę. Coraz więcej spekuluje się, że Rezerwa Federalna wzorem swojego odpowiednika z Japonii zacznie manipulować krzywą rentowności amerykańskiego długu. Można zastanawiać się nad skutecznością tej metody, jednak najbardziej prawdopodobnym efektem tego posunięcia będzie wydłużenie karnawału, który trwa na rynkach. Powinno to również skutkować wybicie nowych minimów na parze USDPLN.
Poprawa za oceanem - Komentarz walutowy z dnia 08.06.2020Po bardzo słabym miesiącu dla rynku pracy w kwietniu, pomimo dalszych problemów z wirusem, gospodarka wraca bliżej normy.
Amerykański rynek pracy znów zaskoczył
W piątkowe popołudnie poznaliśmy dane o bezrobociu i zmianie liczby miejsc pracy. Były one sporym zaskoczeniem. Analitycy oczekiwali wzrostu bezrobocia z 14,7% do 19,9%. Opublikowane dane pokazały jednak poziom 13,3%. Okazuje się, że gospodarka USA tak jak początkowo zareagowała bardzo negatywnie, tak teraz bardzo sprawnie zaczyna się stabilizować. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła +2,5 miliona, gdzie spodziewano się spadku o 8 milionów. Widząc stopę bezrobocia dane te nie mogą dziwić. Na walutach widzieliśmy wybicie dolara z trendu spadkowego względem euro.
Ropa znowu drożeje
W piątek mieliśmy kolejny skok ropy naftowej w górę. Czarne złoto poszło w górę o kolejne 5%. Tym samym wyraźnie przekroczono barierę 40 dolarów za baryłkę na giełdzie w Londynie. Surowiec notowany w Nowym Jorku jest bardzo blisko tej granicy. Wraz ze wzrostem cen pojawiają się kolejne problemy dla tego rynku. Gdy ropa była bardzo tania, wydobycie ze względu na niską opłacalność było wstrzymywane. Teraz wielu producentów może chcieć zmniejszyć straty, co ponownie może spowodować nadmiar surowca na rynku.
Dane z Chin
W niedzielę poznaliśmy odczyty na temat handlu zagranicznego z Chin. Eksport spada o 3,3% a import o 16,7%, analitycy spodziewali się spadku obydwóch wartości o niecałe 10%. Pokazuje to kontynuację tendencji, gdzie Państwo Środka coraz bardziej przechodzi na konsumpcję wewnętrzną, ograniczając import jednocześnie cały czas starając się utrzymać moce eksportowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Drukarki mogą więcejEuropejski Bank Centralny nie pozostaje pasywny w ramach walki z kryzysem. Specjaliści mają wątpliwości co do długofalowych konsekwencji obecnych działań, ale rynki przyjmują je optymistycznie.
EBC zwiększa druk pieniądza
Na wczorajszym posiedzeniu podjęto decyzję o zwiększeniu skali programu skupu aktywów w ramach nadzwyczajnego wsparcia w obliczu pandemii. Wzrost jest imponujący z 600 miliardów na 1,35 biliona euro. Warto również zwrócić uwagę, że już teraz wydłużono ten projekt do czerwca 2021. W rezultacie na rynek w ciągu najbliższego roku trafią 2 biliony euro w ramach skupu aktywów. Czy to dużo? Omawiana kwota to 2,5 raza więcej niż w zeszłym roku wyniosły dochody budżetu Niemiec. Wczoraj euro zyskiwało względem dolara, ale nie wiadomo, czy to zasługa dobrego odebrania informacji od inwestorów (którzy zamierzają na tym pakiecie zarobić), czy raczej to efekt słabości USA.
Ropa naftowa dalej zyskuje
Po wczorajszych danych w górę szła dalej ropa naftowa. Czarne złoto zyskuje wraz z poprawiającą się perspektywą dla gospodarki. Skoro zalejemy rynek pieniędzmi to pewnie coś się z tego powodu wydarzy. Na podstawie tego spodziewany jest większy popyt na ropę, a oczekiwania większego popytu powodują wzrost cen. Nie może zatem dziwić, że baryłka notowana w Londynie po raz kolejny przebija 40 dolarów.
Spada liczba wniosków dla bezrobotnych w USA
Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych powoli wraca w stronę standardowych wartości. Mamy pierwsze wskazanie poniżej 2 milionów wniosków od wyskoku w górę tego parametru. Dolar traci na wartości, ale dane te zbiegły się w czasie z informacją z EBC, że drukarki zwiększają ponad dwukrotnie tempo druku pieniądza. Oczywiście przysłowiowego druku, bo to tylko zapis na rachunkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - stopa bezrobocia.
Lepsze dane zza oceanuKomentarz walutowy z dnia 04.06.2020
Rynek pracy w USA wielokrotnie nas podczas tej pandemii zaskoczył i prawdopodobnie jeszcze nie jeden raz zaskoczy. Tym razem to pozytywna niespodzianka.
Gwałtowna korekta na złotym
Jeszcze wczoraj pisaliśmy o spadku kosztu euro wyrażonym w złotych poniżej 4,40 zł. Dzisiaj o godzinie 12:00 znów widzimy euro powyżej 4,45 zł. Po tak silnych ruchach nawet tak ostra korekta nie jest niczym nadzwyczajnym na rynkach. Od rana tracą również giełdy, jednakże tam ruch korygujący jest znacznie słabszy niż wczorajsze wnioski. Widać zatem, że o ile mamy do czynienia z pewnym wyrównaniem, o tyle nie można jeszcze mówić o odwróceniu trendu i inwestorzy dalej mają spory apetyt na ryzyko.
Zaskakujące dane z USA
Wczoraj poznaliśmy raport ADP na temat zatrudnienia w USA. Analitycy spodziewali się ubytku o kolejne 9-9,5 mln miejsc pracy, ubyło ich jednak “zaledwie” 2,76 mln. Jest to w dalszym ciągu bardzo istotny spadek, bo to niemal 2% pracujących, ale pokazuje wyraźną stabilizację sytuacji na rynku pracy w maju. Nie wiadomo jednak, jak na te dane wpłyną wydarzenia z końca maja i czerwca, bo zamieszki mogą nie pozostać bez wpływu na dane makroekonomiczne. W dalszej części dnia poznaliśmy dane na temat zamówień na dobra. Informacje okazały się pokrywać z oczekiwaniami analityków.
Bank Kanady nie zmienia stóp procentowych
Na wczorajszym posiedzeniu Bank Kanady pozostawił główną stopę procentową na poziomie 0,25%. Było to zgodne z oczekiwaniami analityków, aczkolwiek część inwestorów liczyła na obniżkę, o czym świadczy umacnianie się dolara kanadyjskiego zaraz po ogłoszeniu decyzji. Bank Kanady pozostawiając stopy procentowe na tym poziomie pozostawia sobie miejsce na jeszcze jedną obniżkę stóp. Pozwoli to zareagować na rynku w trudnej sytuacji oraz dalej nie osiągnąć tak niechętnie widzianych w Ameryce Północnej ujemnych poziomów na stopach procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Euro jeszcze tańsze Komentarz walutowy z dnia 03.06.2020
Złoty kontynuuje bardzo dobrą passę i nie wygląda, by miał się zatrzymać. Polską walutę wspiera generalny wzrost optymizmu w Europie.
Euro poniżej 4,40 zł
Wczorajszy dzień był kolejnym dobrym dniem dla polskiej waluty. Granica 4,40 zł na euro pękła bardzo sprawnie, a dzisiaj znalazł się na poziomie 4,38 zł. Frank szwajcarski dotarł do 4,06 zł. Funt kosztuje obecnie 4,92 zł. A dolar przez moment wyceniany był już po 3,90 zł. Powodem zyskiwania złotego na wartości jest poprawa nastrojów na rynkach finansowych. Widać to wyraźnie na giełdach, które szybują w górę ignorując problemy realnej gospodarki. Drugim elementem mówiącym o rosnącym optymizmie jest reakcja pary euro do franka. To taki swoisty barometr nastrojów, jeżeli frank traci, oznacza to, że inwestorzy są skorzy do bardziej ryzykownych inwestycji.
Dolar wciąż pod presją
Amerykańska waluta wciąż pod presją. Na niekorzyść amerykańskiego dolara wpływa głównie napięcie z Chinami. Biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy i nadchodzące wybory w USA prezydent będzie chciał się dalej przedstawiać jako twardy negocjator i mąż stanu, stąd dyplomatyczne rozwiązywanie jest trochę dalej niż być powinno w standardowych warunkach. Nie pomaga również zdecydowanie gorszy PR na świecie spowodowany eskalacją napięć pomiędzy protestującymi obywatelami a policją.
Zadziwiające dane z Włoch
Na świecie analizując dane makroekonomiczne widać pewną tendencję. Rośnie bezrobocie a spada PKB, produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna. Jest to w miarę reguła. Znalazł się jednak wyjątek. Dzisiaj Włosi poinformowali o spadku bezrobocia do poziomu 6,3%. Najdziwniejsze w tych danych jest to, że jest ono znacznie niższe niż przed epidemią.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP z rynku pracy,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Słabe dane niestraszne walutomPoznaliśmy dzisiaj kolejne pakiety obiektywnie rzecz biorąc słabych danych makroekonomicznych. Kurczenie się gospodarki, czy niemal 20% spadek sprzedaży, to coś, co normalnie wywołałoby panikę. W dzisiejszej rzeczywistości to jednak norma.
Czeska gospodarka lepiej od oczekiwań
Produkt Krajowy Brutto w Czechach spada o 2% w skali roku, to i tak jest mniej niż oczekiwane przez analityków 2,2%. W dzisiejszych czasach jednak różnica 0,2% nie budzi aż takich emocji. Co ciekawe po tych danych korona przez chwilę straciła, po czym inwestorzy spojrzeli przychylniej na walutę naszego południowego sąsiada i szybkim ruchem umocniła się do wyższych poziomów względem euro, niż była przed publikacją danych.
Słabe dane ze Szwajcarii
Rano poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w Szwajcarii. Spada ona o 19,9% w skali roku. Wiedząc, co się dzieje na świecie, tak istotny spadek nie może być zaskoczeniem. Dla przypomnienia ten sam parametr spadł w Polsce o ponad 20%. Pandemia koronawirusa powoduje, że zakupy gwałtownie spadły. Na niekorzyść Szwajcarów działało też umocnienie tamtejszej waluty, które powodowało większą opłacalność zakupów za granicą, z drugiej strony z racji restrykcji były one utrudnione. Frank przyjął ten odczyt bardzo spokojnie, przez moment tylko się umacniając względem euro.
Bitcoin znów powyżej 10 000 USD
Najpopularniejsza kryptowaluta świata znów przekroczyła psychologiczną granicę 10 000 dolarów. Ostatni raz tak drogi bitcoin, pomijając krótkie wybicie w maju, był w lutym, gdzie odbił się niewiele powyżej tej granicy. W komentarzach na temat rynku kryptowalut przeplatają się obecnie dwa główne głosy. Pierwszy z nich wskazuje na brak podstaw fundamentalnych dla tych wycen, co może powodować, że w przypadku wycofywania się dużego gracza wszystko runie jak domek z kart. Z drugiej strony krytycy wskazują na negatywne skutki obecnej polityki banków centralnych, które zamiast dbać o stabilność pieniądza ratują gospodarkę. To może wywołać inflację, a wtedy lepiej trzymać środki w aktywach niż w gotówce. Nie wiadomo jednak, dlaczego w tej kwestii kryptowaluty mają być lepsze od innych inwestycji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Funt w defensywieJeszcze mocniej, bo o ponad 30 groszy potaniał funt szterling. Na tej parze z jednej strony mamy złotego, który ewidentnie jest na fali, niesiony przez globalny sentyment. Z drugiej mamy brytyjską walutę, która zmaga się z bardzo ciężkimi wewnętrznymi wyzwaniami. By wrócić na odpowiednie tory, potrzebna jest umowa handlowa nie tylko z Unią Europejską, ale również od nowa trzeba wypracować bilateralne porozumienia z innymi partnerami. Szczególnie ze Stanami, które są największym zarówno importerem, jak i eksporterem dla wyspiarskiej gospodarki. Większość tych umów leży jednak cały czas odłogiem i nie za bardzo widać postęp w negocjacjach. Powoduje to, że funt już blisko od miesiąca jest w głębokiej defensywie. Od początku maja zaliczył zjazd z okolic 5,22 zł, aż do obecnego dołka przy 4,91 zł. Przy czym jest mało prawdopodobne, że trend zatrzyma się w tym rejonie.
Frank tanieje W ostatnim czasie wyraźnie też tanieje frank szwajcarski. Obrazuje to ogólny sentyment na rynku, który w ostatnim czasie bez opamiętania przeszedł w tryb risk on. Nastroju nie jest w stanie zepsuć żadna negatywna informacja, choć takich w ostatnim czasie wbrew pozorom nie brakuje. Cały czas rozwija się konflikt na linii Pekin - Waszyngton. Po tym jak Amerykanie pozbawiły Hongkong specjalnego statusu, twierdząc, że stracił on swoją autonomię i nie ma sensu traktować go lepiej niż kontynentalne Chiny, rynek o dziwo odetchnął z ulgą, spodziewając się jeszcze większego napięcia. Rzecz w tym, że ostatnie posunięcia Państwa Środka pokazują, jak kruchy jest los ostatniej umowy handlowej. Pekin przynajmniej czasowo ograniczył skup produktów rolnych ze Stanów, co było jednym z fundamentów zawieszenia broni. Ryzyko dla światowej gospodarki jest bardzo poważne, jednak jak na razie zupełnie ignorowane przez rynki. Frank w ostatnim czasie potaniał o ponad 20 groszy, dochodząc do niewidzianego od marca poziomu 4,14 zł.
Złoty mocny wobec dolara Umocnienie złotego jeszcze wyraźniej widać na wykresie względem dolara. Jeszcze w połowie maja testowany był opór przy 4,23 zł, by po chwili pokonać wsparcie koło 4,14 zł i po krótkiej korekcie ruszyć jeszcze niżej. Dzisiaj dolar kosztuje poniżej 4 zł, co oznacza spadek o ponad 6% w przeciągu dwóch tygodni. Ostatni raz amerykańska waluta była tak słaba w pierwszej połowie marca. W tamtym okresie złoty tracił na wartości praktycznie bez przystanku i teraz wiele wskazuje, że drogę powrotną pokona w podobnym stylu. Warto pamiętać, że przed kryzysem kurs USDPLN oscylował w okolicach 3,75 zł i czysto teoretycznie może to być zasięg obecnego ruchu. Zwłaszcza że Amerykanie zmagają się z mocno niespodziewanymi problemami, które mogą mocno utrudnić proces wychodzenia z kryzysu. Obecne zamieszki na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z rynkami finansowymi, ale przy głębszej refleksji powinny budzić obawy. Oczywistym problemem jest demolowanie mienia zamiast jego odbudowywanie, ale dodatkowym ryzykiem jest trudność w utrzymaniu odpowiedniego dystansu podczas takich protestów, co może skutkować powrotem do większej liczby nowych zakażeń koronawirusem.
Nie do zatrzymaniaZa nami dwa naprawdę niebywałe tygodnie dla naszej waluty. Kiedy 19 maja kurs euro wyłamał się z formacji klina, można było się spodziewać, że obierze kierunek ku dolnemu ograniczeniu szerszej konsolidacji. Poziom 4,50 jednak nie tylko błyskawicznie został osiągnięty, ale praktycznie bez walki przełamany. To napędziło jeszcze bardziej falę umocnienia złotego i naprędce sprowadziło kurs w okolice 4,415 zł. Po krótkiej korekcie wracamy do spadków i przy tej dynamice ruchów trudno wyrokować, gdzie kurs EURPLN może się zatrzymać. Wystarczyły dwa tygodnie, by pokonać dystans 15 groszy, co naprawdę rzadko się zdarza na tej parze walutowej - zwłaszcza w kierunku umocnienia złotego. Dodatkowo ostatnie odczyty PMI pokazują, że nastroje w gospodarce są coraz lepsze, co z jednej strony oczywiście będzie wspierać wspólną walutę, ale także jeszcze bardziej ryzykowne aktywa, takie jak choćby złoty.