Druga fala koronawirusa wciąz straszyCHF/PLN jest nieco niżej niż tydzień wcześniej, poniżej granicy 4,20. Wynik wyborów w Polsce i zwycięstwo Andrzeja Dudy powinno znieść czynnik ryzyka i nieco uspokoić sytuację na polskiej walucie. Nie zmienia to faktu, że pozostają mocne czynniki ryzyka na zewnątrz, a chodzi przede wszystkim o drugą falę koronawirusa, która coraz bardziej rozsiewa się po świecie. Najbardziej dramatyczna sytuacja pozostaje w USA, gdzie notowane są nowe rekordy zakażeń i co gorsza umiera więcej osób. Mimo wszystko jednak klimat inwestycyjny na rynkach nadal pozostaje dobry i wydaje się, że taki pozostanie dopóki kraje dotknięte drugą falą pandemii nie zdecydują się zamknąć znów gospodarki i wrócić do restrykcji. Wtedy z pewnością inwestorzy silnie zareagują i uciekną do bezpiecznych przystani, jak frank szwajcarski. Nie można lekceważyć też czynnika ryzyka dla pojawienia się risk off w postaci konfliktu USA i Chin o Hongkong. Ostatnie decyzja Państwa Środka, która skutkuje praktycznie zniesieniem autonomii tego regionu może spowodować, że prezydent USA uderzy w Chiny sankcjami. Do myślenia dał też piątkowy tweet Trumpa, który jak stwierdził “nie widzi możliwości rozmów w sprawie drugiej fazy umowy handlowej”. Trudno jednoznacznie powiedzieć, o co prezydentowi USA chodziło, niemniej jednak trzeba śledzić jego aktywność na popularnym komunikatorze, gdyż niemal każda nowa wiadomość może zaburzyć pozytywny nastrój na rynkach i spowodować większy ruch w górę na CHF/PLN.
Pln
Wybory nie wpłynęły na złotegoW ostatnich tygodniach wspominaliśmy o dużej presji na wzrost kursu EUR/PLN powyżej granicy 4,50 zł. Póki co krajowa waluta się obroniła, a maksimum w ostatnim tygodniu wypadło nieco powyżej 4,48 zł. Bez wpływu na złotego okazała się dzisiejsza prezentacja wyników wyborów prezydenckich w naszym kraju. Trudno mówić o większym zaskoczeniu, sondaże przedwyborcze dawały równe szanse obydwu kandydatom. Nieoficjalne wyniki podane przez PKW z 99,9% komisji wyborczych wynoszą: Andrzej Duda 51,2% vs Rafał Trzaskowski 48,8%. Jak podała PKW różnica między kandydatami jest na tyle duża, że wyniki niemal się nie zmienią. Wynika więc z tego, że przez kolejne 5 lat prezydentem w Polsce ponownie będzie kandydat PiS Andrzej Duda. Wynik głosowania nie przyniósł większej zmienności na żadnej parze walutowej, a to dlatego, że kontynuacja polityki w danym kraju dla inwestorów jest zawsze lepsza, niż coś niespodziewanego, co mogło przynieść zwycięstwo drugiego z kandydatów. Technicznie rzecz biorąc na wykresie EUR/PLN utworzył się krótkoterminowy trend spadkowy. Kurs, co prawda, próbuje się wybić z tego kanału, ale nie wykluczone, że ten opór zadziała i zobaczymy zejście EUR/PLN nieco niżej. Tym bardziej, że na szerokim rynku traci nieco dolar, i rosną giełdy, co powinno przynieść większy popyt na aktywa rynków wschodzących.
Wybory bez wpływu na złotegoZgodnie z oczekiwaniami inwestorzy byli przygotowani na taki wynik wyborów w Polsce. Zmiany na polskiej walucie są relatywnie niewielkie.
Złoty bez emocji
Nie mamy jeszcze oficjalnych wyników, aczkolwiek wydaje się, że oprócz dobrych min przedstawicieli kontrkandydata rządzącego obozu niewiele wskazuje na możliwość innego rozstrzygnięcia. Zgodnie z oczekiwaniami rynki zareagowały korzystnie dla Polski. Powodem jest niechęć do ryzyka. Obecny prezydent zwiększa, co prawda, szanse, że budżet wymknie się spod kontroli w wyniku podtrzymywania wzrostu gospodarczego kolejnymi transferami socjalnymi, ale nie jest to nowe ryzyko. Wiadomo jednak, jakie są zasady gry i ta pewność uspokaja inwestorów. Dlatego m. in. od rana w górę idzie zarówno giełda, jak i polski złoty, który nieznacznie, ale jednak zyskuje na wartości.
Co z epidemią?
O ile w Polsce publikowane dane wskazują na spadek ogólnej liczby zarażonych, o tyle w USA w dalszym ciągu mamy poważne problemy. Liczba przypadków wciąż rośnie i rynki powoli zaczynają się niepokoić możliwością eskalacji problemów. Strach budzi szczególnie perspektywa nawrotu przepisów zamrażających aktywność gospodarczą w konkretnych branżach.
Co z inflacją?
Wzrost cen był dość popularnym tematem w zakończonej kampanii prezydenckiej. Warto jednak zwrócić uwagę, że ankietowane ośrodki analityczne nie potwierdzają wcale czarnowidztwa niektórych komentatorów. Pewnym problemem jest oczywiście rozróżnienie inflacji od zmian cen w sklepach. Ceny żywności to zaledwie 25% wagi koszyka inflacyjnego. W rezultacie może się zdarzyć, że pomimo oczekiwanej w tym roku inflacji na poziomie 3,3%, ceny w sklepach wzrosną o większą wartość.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty czeka na wybory?Ostatni tydzień na EURPLN można nazwać tylko i wyłącznie nudą. Euro w tym czasie znajduje się przez większość czasu w bardzo wąskim korytarzu wahań pomiędzy 4,46 a 4,48. Analitycy przewidują, że wybory mogą wybić złotego z marazmu.
Czy wybory wpłyną na złotego?
Już w ten weekend w Polsce odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Zwycięzcę poznamy prawdopodobnie we wtorek, bo różnica będzie na tyle niewielka, że będziemy musieli poczekać na dokładne wyniki. Bukmacherzy przyznają obecnie większe szanse urzędującemu prezydentowi. Sondaże nie dają jednoznacznego zwycięzcy, widać jednak pewną cechę wspólną - liczba osób, które nie wiedzą na kogo głosują wielokrotnie przekracza przewagę dowolnego kandydata w sondażu. Możliwa jest zatem niespodzianka. Gdyby doszło do zmiany prezydenta, w pierwszej fali można się spodziewać krótkoterminowego osłabienia złotego, rynek nie lubi niespodzianek. W zależności od dalszych deklaracji raczej będziemy wracać potem do zbliżonych poziomów. Ciężko wyobrazić sobie scenariusz dalszej eskalacji napięć, ale nie można go 100% wykluczyć.
Ropa naftowa znów w dół
Strach przed nawrotem pandemii ponownie doprowadził do przeceny czarnego złota. Powody znajdują się za oceanem. Amerykanie poprawili dotychczasowy rekord dziennej liczby zachorowań na koronawirusa. Strach przed ponownym zamykaniem gospodarki staje się zatem coraz bardziej realny. Warto zwrócić uwagę, że Australia właśnie zwiększa obostrzenia w Melbourne.
Bezrobocie niespiesznie zwalnia
Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wciąż spada i nie zanosi się na razie na jej odbicie. Wartości są wciąż niestandardowo wysokie - około 5-6 krotnie wyższe niż przed pandemią. Warto jednak zwrócić uwagę, że to już nie 20-krotność jak na początku. Dane te pozwoliły wczoraj dolarowi kontynuować umacnianie się względem euro, a tym samym złotego. Jeszcze rano dolar kosztował 3,94 zł, ale w nocy był nawet 3 grosze droższy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Niemcy osłabiają euroDane z zachodniej granicy rozczarowały inwestorów. Wymiana handlowa Niemiec okazała się znacznie słabsza niż oczekiwano. W rezultacie euro jest dzisiaj w odwrocie od rana.
Niemiecki handel odbija wolniej
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat wymiany handlowej w Niemczech za maj. Teoretycznie wzrost eksportu o 9% a importu o 3,5% to dobry wynik w ujęciu miesięcznym. Problem w tym, że oczekiwano odpowiednio 13,8% i 12% wzrostu. Jest to znacznie mniej niż spadki z kwietnia wynoszące 24% w przypadku eksportu i 16,6% w przypadku importu. Pokazuje to, że gospodarka unijna wcale nie odbudowuje się tak szybko po lockdownie, jak sądzono. Widać wpływ tych danych na parze EURUSD, gdzie po ich publikacji euro wyraźnie traci względem dolara.
Złoto najdroższe od 2011 roku
Złoto jest najpopularniejszą inwestycją na trudne czasy. Nie inaczej było w trakcie pandemii. Wzrosty na złocie trwają jednak bez większych przerw od końca 2018 roku. Po przebiciu ważnej bariery 1800 dolarów za uncję przekroczyliśmy maksima z 2012 roku. Do poziomów z 2011 pozostaje jednak jeszcze ponad 100 dolarów. Była to jednak historycznie najwyższa cena dolarowa złota. Obliczenia te oczywiście nie uwzględniają inflacji.
Rynki dalej ufają Polsce
Pomimo słabości polskiej waluty jest jeden ważny wskaźnik, na którym można sprawdzić poziom zaufania inwestorów do Polski. Są to obligacje długoterminowe. Im wyższe oprocentowanie tych papierów wartościowych tym większej premii oczekują inwestorzy za powierzanie nam pieniędzy, a tym samym realnie za ryzyko niespłacenia zobowiązań. Rentowność obligacji spadła gwałtownie na początku epidemii, ale był to wynik spadku stóp procentowych. Warto jednak zwrócić uwagę, że ostatnie tygodnie powoli dalej obniżają rentowność. Świadczy to o tym (że pomimo rosnących potrzeb pożyczkowych państwa) znajdują się wciąż chętni na kredytowanie nas, a warunki się poprawiają.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Złotówka w odwrociePolska waluta pomimo bardzo dobrego zachowania przy luzowaniu ograniczeń pandemicznych znów znajduje się w odwrocie. Jak tak dalej pójdzie wkrótce zobaczymy znów poziom 4,50 zł.
Złoty znów słabnie
Cena euro ponownie zbliża się do swoich maksimów od końca maja w okolicach 4,48 zł. Warto zwrócić uwagę, że dzieje się to przy relatywnie spokojnych wynikach zarówno surowców energetycznych jak i giełd. Dlaczego to istotne? Polska waluta przeważnie źle znosi wzrost ryzyka na rynku, a ten jest przeważnie połączony właśnie ze spadkami cen surowców energetycznych oraz giełd. Oznacza to, że gdyby doszło do tych spadków możemy szybko znów oglądać euro powyżej 4,50 zł.
Członkowie FED zaniepokojeni nawrotem pandemii
Jak widać pomimo deklaracji prezydenta temat pandemii wciąż jest istotnym problemem w USA. Potwierdzają to wystąpienia członków Rezerwy Federalnej, którzy wskazują na obawy przedsiębiorców związane ze wzrostem zachorowań. Boją się oni ponownego zamykania gospodarki i powtórki problemów sprzed raptem kilku miesięcy. Wskazywane jest również ryzyko, że czas trwania kryzysu może się wydłużyć dłużej niż dotychczas sądzono. To z kolei wpływa na decyzje konsumentów.
Dobre dane ze Szwajcarii
Pomimo komunikatów ze Szwajcarskiego Banku Centralnego o negatywnym wpływie mocnej waluty na sytuację gospodarczą kraju nie widać tego w danych. Dzisiaj poznaliśmy wartość stopy bezrobocia, która to okazała się o 0,2% niższa od oczekiwań i to przy bardzo dobrym poziomie 3,2%. Helwecki rynek pracy ma się zatem bardzo dobrze, co spowodowało dzisiaj umacniania się franka szwajcarskiego. Jest on najdroższy od końcówki maja.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brexitu ciąg dalszy Na wykresie GBP/PLN doszło do przebicia linii trendu spadkowego. Kurs w szybkim tempie podskoczył o niemal 7 groszy zbliżając się do poziomu 5,00. Wydaje się, że ten ruch w górę to raczej konsekwencja słabszych dni rodzimej waluty aniżeli siły funta. Brytyjska waluta jest pod presją w związku z trudnymi negocjacji z UE w sprawie warunków bycia po brexicie. Do tego na rynku mocno spekuluje się, że Bank Anglii będzie zmuszony obniżyć stopy procentowe poniżej 0, w związku z negatywnym piętnem odciśniętym na gospodarce przez pandemię. Anglicy dopiero w weekend otwarli bary i restauracje, bo długo nie mogli poradzić sobie z koronawirusem. Trzeba przyznać, że to wina jednak trochę władz, które dość długo w lekceważący sposób podchodziły do rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa. Pytanie, jak będą wyglądały statystyki nowych zarażonych po weekendzie w Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę szereg zatłoczonych miejsc w tym kraju. Mimo wszystko nastroje przedsiębiorców, szczególnie z sektora budowlanego, pozostają świetne, dzisiejszy odczyt wyniósł sporo ponad 50 pkt przy prognozach zakładających raptem 47 pkt. Nadal jednak zakładamy, że funt do końca roku pozostanie pod presją spadkową szczególnie, że ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez żadnych ustaleń i dostępu do rynku pozostaje spore.
Dolar bezpiecznym wyborem w czasie pandemiiSytuacja na wykresie USD/PLN nie jest jeszcze do końca wyklarowana. Teoretycznie widzimy wybicie z formacji trójkąta, ale dość szybko kurs próbuje powrócić powyżej dolnego ramienia. Dolar w ostatnich tygodniach jest trudny do analizowania. W teorii sytuacja epidemiologiczna w tym kraju jest naprawdę dramatyczna, niemal codziennie obserwujemy rekordy liczby zarażonych na koronawirusa. Niemal pewnym jest, że przełoży się to na dużo wolniejsze ożywienie gospodarcze, a może nawet jego brak, gdyż kolejne Stany wracają do wcześniejszych obostrzeń. Do tego, mimo znacznej poprawy szczególnie w danych z rynku pracy, nadal widzimy spore zaległości by wrócić do poziomów sprzed pandemii. Nowa fala wirusa może spowodować, że znów dojdzie do zrobienia kroku w tył. Problem jest jednak taki, że w przypadku risk off na rynkach to właśnie dolar staje się bezpieczną przystanią i rośnie w siłę. Póki jednak panuje euforia na rynkach dolar delikatnie, ale jednak traci i to widzimy od początku tygodnia. EUR/USD podążył w kierunku 1,1280, co przyniosło prawie 4 groszowy spadek na parze USD/PLN. Biorąc pod uwagę, że rynki bagaż z ryzykami mają niemal pełny, trudno będzie na dłuższą metę kontynuować ten raj wzrostowy, szczególnie na giełdach. Oporem w przypadku wzrostu USD/PLN będzie górne ramię trójkąta widocznego na wykresie. Zwężanie się ramion trójkąta może sugerować większe wybicie i uformowanie się nowego trendu.
Koronawirus nie pozwala ryzykować Frank w relacji do złotego utrzymuje się dość wysoko w okolicach 4,20 zł. Nie ma już śladu po dość silnym umocnieniu krajowej waluty w czerwcu, gdzie dotarliśmy do poziomu 4,06 zł. Tak jak pisaliśmy powyżej, ryzyka globalne cały czas się piętrzą, co może skutkować w najbliższych tygodniach powrotu inwestorów do kupowania walut bezpiecznych jak frank szwajcarski. Szczególnie, jeśli druga fala zachorowań na koronawirusa rozprzestrzeni się w Europie. Póki co, twarda walka z pandemią trwa w innych częściach świata, jak USA, Brazylia, czy Indie. Kraje te niemal codziennie biją rekordy nowych zakażeń, ale absolutnie nie myśli się tutaj o następnych lockdownach w gospodarkach. Kolejnym czynnikiem ryzyka dla optymistycznych nastrojów w zbliżających się dniach może być nowa odsłona konfliktu między USA a Chinami. Tym razem chodzi o amerykańskie ćwiczenia na Pacyfiku, które mają się skończyć odpowiedzią Chin. Pogorszenie nastrojów na rynkach, które na ten moment wydaje się niemożliwe (biorąc pod uwagę euforię na rynkach szczególnie giełdowych) mogłoby przynieść złamanie oporu na poziomie 4,20 zł na wykresie CHF/PLN.
Trend wzrostowy na euroNa parze EUR/PLN niemal od początku lipca obserwujemy powolny, ale jednak trend wzrostowy. Wydaje się, że kurs nieuchronnie zmierza w okolice 4,50 zł.. Tym bardziej, że krajowa waluta kompletnie nie wykorzystuje pozytywnego sentymentu, który panuje obecnie na rynkach. Oczywiście risk on na rynkach trudno poprzeć konkretnymi argumentami na plus. Codziennie niemal otrzymujemy negatywne informacje szczególnie z USA, gdzie pandemia nadal nie została opanowana. Do tego kolejne prezentowane dane makro absolutnie wykluczają szybkie ożywienie w gospodarkach światowych. Optymizm widać szczególnie w badaniach PMI, ale trzeba jasno powiedzieć, że te badania ankietowe nie mogą być wyznacznikiem tego, co się dzieje realnie w gospodarce. Każdy widzi, że dzieje się źle patrząc choćby po dzisiejszych danych z Europy. Spadek produkcji przemysłowej w Hiszpanii o ponad 20%, sprzedaży detalicznej w strefie euro o 5,1%, i dużo gorsze dane (aniżeli zakładały prognozy) dotyczące nowych zamówień w przemyśle z Niemiec muszą siać strach, a tak się nie dzieje. Krajowej walucie nie sprzyja nawet słabość dolara od początku tygodnia. Pytanie więc, czy inwestorzy są nieco wstrzemięźliwi, co do kupowania naszej waluty w związku z czekającymi nas za niespełna tydzień wyborami prezydenckimi? Sondaże obecnie wskazują na zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego z opozycji, taki scenariusz mógłby spowodować paraliż polityczny w naszym kraju biorąc pod uwagę, że w Sejmie rządzi PiS. Inwestorzy nie lubią takich sytuacji, więc trzymają się widocznie z dala od złotego. W przypadku pogorszenia nastrojów na rynku z pewnością notowania EUR/PLN zmierzą się z oporem na poziomie 4,50 zł.
Dzień Niepodległości zanudził rynkiŚwięta w USA często powodują, że na rynkach dzieje się relatywnie niewiele. Nie inaczej było tym razem. Dzisiaj od rana widać natomiast odreagowanie tego dnia bez traderów zza oceanu.
Dzień wolny w USA bez niespodzianek
Dzień Niepodległości w USA uszanowali też inni inwestorzy. Na głównych parach z dolarem wiało nudą. Przeniosło się to też na inne pary w tym polskiego złotego, który miał również spokojny piątek. Dzisiaj od rana widać specyficzną sytuację. Z jednej strony jest przepływ kapitału do Europy, co potwierdza wzrost euro względem dolara, ale z drugiej strony inwestorzy trzymają środki w euro (bo tracą względem tej waluty również waluty państw naszego regionu, które zwyczajowo zyskiwały, gdy euro drożało względem dolara i franka szwajcarskiego).
Koronawirus a ropa naftowa
Rynek ropy naftowej jest mocno zależny od przewidywanego popytu na surowiec. W związku z tym kolejne lockdowny zamykające ludzi w domach i przerywające prace przemysłu odbijają się negatywnie na jej notowaniach. Dlatego analitycy z niepokojem patrzą na nowe rekordy przypadków koronawirusa w USA. Warto zwrócić uwagę, że rekordy te padają w dużych stanach, a liczby w porównaniu chociażby z Polską wskazują na bardzo poważny problem. Inwestorzy na razie starają się jednak ignorować ten bodziec i inwestują pod dobre dane makroekonomiczne, bo ropa zyskuje na wartości.
Dane z Niemiec
Dzisiaj od rana poznaliśmy zamówienia w niemieckim przemyśle. Rosną one w ujęciu miesięcznym o 10,4%, co na pierwszy rzut oka może wydawać się dobrym wynikiem. Jest to jednak niemal 5% poniżej oczekiwań oraz co ważniejsze spadek w ujęciu rocznym przekracza wciąż 30%. Dane te nie przeszkodziły jednak euro od rana się umacniać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Poprawa za oceanemDane z amerykańskiego rynku pracy pokazały, że nie jest wcale tak źle, jak sądzono. Miejsca pracy są odzyskiwane znacznie szybciej, niż dotychczas przewidywano. Dobrze wypadły też zamówienia.
Dobre dane z USA
Amerykański rynek pracy dochodzi do siebie szybciej niż oczekiwano po problemach wynikających z pandemii. Bezrobocie spadło w ciągu miesiąca z 13,3% na 11,1%. To zasługa głównie tego, że przybyło nie 3 mln, a 4,8 mln miejsc pracy w ciągu miesiąca. Są to oczywiście w większości reaktywacje etatów zamkniętych przy lockdownie, aczkolwiek liczby pokazują, że sytuacja faktycznie się poprawia. Analitycy potwierdzają te obserwacje, czego dowodem jest umacnianie się dolara względem euro po tych danych. Zamówienia na dobra wypadły zgodnie z oczekiwaniami, ale wynik ten nie popsuł dobrego nastroju inwestorów.
PMI dla usług też lepsze
Indeksy PMI dzielą się na te dla przemysłu i dla usług. Zwyczajowo inwestorzy przykładali większą wagę do indeksu przemysłowego, nie znaczy to, że ten dla usług jest w ogóle nieistotny. Warto zwrócić uwagę, że dzisiejsze dane były wyraźnie (bo aż 1 punkt) powyżej oczekiwań. Poziom 48,3 pkt nie przekroczył granicy 50 punktów, co w dalszym ciągu wskazuje na istotne pogorszenie nastrojów po zamknięciu gospodarek na pandemię.
Dymisja premiera Francji
Premier Francji Edouard Philippe złożył dymisję. Powód nie jest do końca znany, ale o rekonstrukcji mówiło się nad Sekwaną od dłuższego czasu. Jako jeden z powodów wskazywana jest popularność obecnego premiera, co mogło powodować potencjalne konflikty z myślącym o reelekcji prezydentem. Rynki walutowe czekają na rozwój sytuacji i na razie nie reagują.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Złoty znów traciłWczorajszy dzień przyniósł osłabienie złotego o 3 grosze względem euro. Dzisiaj od rana trwa korekta, ale wciąż znajdujemy się wyraźnie powyżej wczorajszych poziomów. Po raz kolejny wzrost ryzyk na rynku przełożył się negatywnie na polską walutę.
Huśtawka na złotym
Wczoraj złoty stracił dość niespodziewanie 3 grosze na wartości, tym samym kończąc dzień powyżej poziomu 4,47 za 1 euro. Ruch ten był wynikiem generalnego wzrostu awersji do ryzyka. Wczoraj widać było spore problemy na europejskich parkietach, gdzie giełdy zaliczyły spore spadki. Co ciekawe, do końca dnia giełdy odbiły się, a złoty już nie. Widać też było silny spadek na EURCHF. Jest to para walutowa, która dobrze obrazuje nastroje na rynkach. Im więcej ryzyk, tym mocniej inwestorzy przenoszą swoje zainteresowanie na franka, uważanego za bezpieczniejszą z walut na trudne czasy.
Dane z USA
Wczoraj poznaliśmy raport ADP na temat nowych miejsc pracy. Dane z amerykańskiego rynku pracy ostatnio pojawiają się w milionach a nie setkach tysięcy, jak to miało miejsce przed kryzysem. Nie inaczej było wczoraj. W czerwcu powstało w USA niemal 2,4 miliona miejsc pracy. Analitycy spodziewali się jednak 3 milionów. Są to oczywiście w większości miejsca zlikwidowane z okazji pandemii i otwierane na nowo. Ze względu na różnice pomiędzy danymi a oczekiwaniami dolar wczoraj tracił na wartości względem euro.
Bezrobocie w Unii
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat stopy bezrobocia w Unii Europejskiej. Wyniosła ona 7,4% wobec oczekiwanych 7,7%. Jak widać znacznie mniej elastyczny rynek pracy na starym kontynencie poradził sobie teoretycznie znacznie lepiej niż ten za oceanem. Pytanie jak długo uda mu się otrzymać tą przewagę, dzisiaj po południu zobaczymy dane z USA. Dobre dane pomogły jeszcze mocniej umacniać się euro względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Waluty wbrew indeksomPomimo dobrych danych z indeksów koniunktury widzimy spadki na walutach. Stało się tak zarówno w Polsce jak i w strefie euro.
Dobre dane z Polski
Indeks PMI dla przemysłu wyniósł w Polsce 47,2 punktów, to o 0,7 punktu lepiej niż oczekiwali analitycy. Zbliżamy się do ważnego pułapu 50 punktów, który uważany jest za barierę pomiędzy rozwojem a recesją. Warto przypomnieć, że jeszcze miesiąc temu było to ledwo 40 punktów, co pokazuje tempo wzrostu optymizmu w Polsce. Co ciekawe, po samych danych złoty tracił względem euro aż 1,5 grosza na wartości.
Indeksy w Europie
Odczyty PMI poznajemy dzisiaj nie tylko z Polski. Chiny pokazały kolejne wskazanie powyżej bariery 50 punktów tym razem 51,2 punktów. Indie dużo lepiej od oczekiwań, ale wciąż tylko 47,2 punktów. Bardzo duży wzrost zanotowała Francja, która zaprezentowała aż 52,3 punktów. W jej ślady nie poszli Niemcy z rezultatem 45,2 punktów. Łączny wynik dla całej Unii wyniósł 47,4 punktów i był o 0,5 punktu lepszy od oczekiwań. Co ciekawe, inwestorzy nie podzielają entuzjazmu, bo po danych euro było w odwrocie.
Dziwne dane z USA
Wczorajsze dane z USA negatywnie zaskoczyły. Indeks Chicago PMI miał wynieść 45 punktów, a okazał się osiągnąć 36,6 punktów. Z drugiej strony indeks zaufania konsumentów wyniósł 98,1 punktów wobec oczekiwanych 91,8 punktów. Jest to specyficzna sytuacja, gdy dwa indeksy koniunktury bardzo zbliżone do siebie wskazują jeden wyraźnie lepszy, a drugi wyraźnie gorszy od oczekiwań poziom. Rynki nie przyjęły tego dobrze i wczoraj po danych dolar tracił względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Przecena funta Funt dalej nie jest w stanie zatrzymać własnej przeceny. Początek czerwca dawał jeszcze nadzieję, że inwestorzy zdążyli już się przyzwyczaić do głównych czynników ryzyka, jednak negatywny sentyment wciąż się utrzymuje na brytyjskiej walucie. Ta po tym, jak nawet odbiła w okolice okrągłych 5 złotych, powróciła do spadków, ostatecznie przebijając bardzo istotne wsparcie przy 4,90 zł. Zejście kursu w okolice 4,86 zł oznacza, że szterling jest najtańszy od połowy marca. Co więcej, nie widać żadnych oznak, by ten ruch miał się w najbliższych dniach zatrzymać. Istnieje ryzyko poszukania tegorocznego minimum, które w marcu zostało ustanowione przy 4,74 zł. Problemy z epidemią oraz z negocjacjami z Brukselą (jak i z Waszyngtonem, bo to również bardzo ważna kwestia dla Wielkiej Brytanii) ani nie znikają, ani nawet się nie zmniejszają. Wiąże to również ręce bankowi centralnemu, który trochę sam sobie na przekór musi trwać w ultra luźnej polityce monetarnej.
Wątpliwości inwestorówCiekawie wygląda sytuacja na franku. Na wykresie widać wszystkie wątpliwości, które targały inwestorami w ostatnim czasie. Rajd ryzyka został zatrzymany w okolicach 4,06 zł, a frank, jako bezpieczna przystań wyraźnie odbił. Rzecz w tym, że widać jak mocno rynki czekały na sygnał, by zatrzymać umocnienie helweckiej waluty. Okolice poziomu 4,20 zł, od początku mocno działały na wyobraźnię inwestorów, teraz dodatkowo oporem jest również linia trendu wyznaczona jeszcze w kwietniu. Okazuje się ona nad wyraz trwała, co powinno skutkować umocnieniem złotego. Z drugiej strony, jeśli zostanie przebita, to znowu możemy obserwować dynamiczny ruch, tak jak to miało miejsce ostatnim razem. Frank co prawda może czerpać z nieprzebranych ostatnio zasobów ryzykownych czynników, jednak wszystkie one są przynajmniej na razie miałkie, a 2020 rok przyzwyczaił inwestorów do mocniejszych wrażeń. Rynek bacznie obserwuje kolejne konflikty, które kiełkują w tak wielu miejscach, jednak póki nie wyniknie z nich coś rzeczywistego, inwestorzy nie zamierzają popadać w panikę.
Euro zyskujeEuro po tym, jak na początku czerwca zatrzymało trend spadkowy, powoli acz systematycznie zyskuje na wartości. W drugiej połowie maja kurs wspólnej waluty wobec złotego znajdował się w ostrym trendzie spadkowym i spadł w okolice 4,36 zł, co oznaczało przecenę o ponad 20 groszy w zaledwie dwa tygodnie. Po zatrzymaniu spadków dość szybko kurs powrócił powyżej 4,40 zł. Od tego momentu z jednej strony możemy mówić o konsolidacji, z drugiej jednak z każdym tygodniem kurs euro, choć nieznacznie to jednak rośnie. Obecnie przekroczył już pułap 4,46 zł i coraz częściej spekuluje się o ataku na 4,50 zł. Za takim scenariusz opowiadają się zarówno czynniki globalne, gdzie widzimy pewna nie chęć do ryzyka, jak i lokalne. Niedzielne wybory wyraźne ciążyły rynkom i choć niewiele było wiary w niespodzianki, to jednak naturalnym podejściem dla inwestorów było pozostanie lekko z boku.
Poprawa koniunktury w EuropieIndeksy koniunktury zaczynają pokazywać coraz lepsze dane. Jak widać optymizm rośnie znacznie szybciej niż sądzili analitycy. Jeżeli tempo się utrzyma zamiast poważnego kryzysu możemy mieć zaledwie spowolnienie w tym roku.
Indeksy PMI
Dzisiaj od rana opublikowano wyniki indeksów PMI zarówno dla usług jak i dla przemysłu. Są to dane wstępne za czerwiec. Okazały się one jednak znacznie lepsze od oczekiwań w przypadku Unii Europejskiej. Najpierw Francja niespodziewanie pokazała wyniki powyżej 50 punktów (to poziom oddzielający teoretycznie recesję od rozwoju). Niemcy również wypadły powyżej oczekiwań, ale nie tak dobrze jak Francuzi. W rezultacie łączny wynik powyżej oczekiwań dla całej strefy euro pozostał już tylko formalnością. Reakcją na te dane było umocnienie się euro względem dolara.
Słabsze dane z Polski
Po wczorajszych dobrych danych o sprzedaży detalicznej wielu obserwatorów spodziewało się równie dobrych danych z rynku nieruchomości. Te jednak wbrew oczekiwaniom spadku o 1,6% pokazały aż 5,1% spadku w skali roku. Co ciekawe, inwestorzy w przypadku złotego za ważniejsze uznali dobre dane z Unii Europejskiej niż słabe z budowlanki polskiej. W rezultacie złotówka od rana delikatnie zyskuje na wartości.
Dobre dane z Wielkiej Brytanii
Również opuszczający Unię Europejską Brytyjczycy pokazali dzisiaj bardzo dobre wyniki indeksów PMI. Optymizm na Wyspach był wyraźnie powyżej oczekiwań. Co ciekawe, przemysł pokazał odczyt delikatnie powyżej progu 50 pkt (które oddzielają rozwój od recesji). Inwestorzy zignorowali jednak te dane i funt od rana traci zarówno względem euro jak i złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na indeksy PMI w USA o godzinie 15:45.
Nieciekawe wiadomości dla frankowiczówNa wykresie CHF/PLN najwyraźniej widać słabość naszej waluty. Frank od dołka, który wypadł w okolicach 4,055 zł, podrożał już o 12 groszy. Co więcej, ostatnia próba zejścia w dół skończyła się przed celem, nie sięgając do linii wsparcia. Obecnie znajdujemy się w bardzo ciekawej sytuacji. Z jednej strony część popytowa pozostaje w wyraźnej przewadze i kurs ewidentnie szuka sposobności do wyjścia górą. Z drugiej w okolicach 4,20 zł, stykają się dwie ważne linie trendu i obie mają potencjał, by zadziałać jako opór. Oznacza to, że ich wybicie jest pewnie trochę mniej prawdopodobne, jednak jeśli faktycznie będzie miało miejsce, to ewentualny ruch w górę, może charakteryzować się silną dynamiką. Zwłaszcza, że celem w takim scenariuszu będzie co najmniej poziom w okolicach 4,30 zł.
Funt nie próżnujeCiekawie wygląda sytuacja na funcie. Ten jeszcze w okolicach 10 czerwca kosztował powyżej 5 zł, by tydzień później zaatakować mocne wsparcie przy 4,90 zł. Poziom ten najpierw zatrzymał silny trend spadkowy z drugiej połowy maja, by potem stać się podstawą blisko dwutygodniowej konsolidacji. Reakcja rynku była natychmiastowa i strona popytowa wyciągnęła funta w okolice 4,98 zł. Zamieszanie z negocjacjami z Unią Europejską oraz problemy w walce z epidemią spowodowały, że brytyjska waluta znów znalazła się pod presją. Efektem jest kolejne testowanie wyżej opisywanego wsparcia. Co istotne, jego przełamanie otworzy drogę do okolic 4,75 zł, gdzie wypada tegoroczne minimum. Zakres możliwego odbicia w górę wydaje się z każdym ruchem zawężać. Pierwszy opór wypada już przy 4,94 zł.
Euro się umacniaWspólna waluta od blisko miesiąca stopniowo, acz konsekwentnie umacnia się wobec złotego. Od dołku z początku czerwca podrożało już nawet o 10 groszy. Nie jest to jednak typowy trend wzrostowy, a każde wybicie wyżej jest poprzedzone dłuższą, bądź krótszą konsolidacją. Co więcej, obszary akomodacji nie są jednolite i zdarzają się w nich fałszywe wybicia. Złoty wyłamuje się ze światowych trendów, szczególnie to widać po ruchu z połowy czerwca, gdy udało się wybić kanał i nawet zaatakować kolejne wsparcie, po czym kurs nadwyraz dynamicznie powrócił do pierwotnego obszaru. Prawdopodobnie jest to zasługa naszego banku centralnego. Po ostatnim posiedzeniu RPP przewodniczący Glapiński zasugerował, że w ich opinii złoty jest zbyt mocny, co rynek odczytał jako gotowość do interwencji walutowych. Sztuczne osłabianie waluty w warunkach podwyższonej inflacji, wydaje się działaniem wbrew oficjalnym celom (i obowiązkom) banku centralnego, ale obecna Rada najwyraźniej tym się nie przejmuje. Wiele wskazuje na to, że nie jest to koniec ruchu w górę na EUR/PLN i w najbliższym czasie możemy spodziewać się próby ponownego sforsowania poziomu 4,50 zł.
Polska sprzedaż ma się lepiej niż sądzonoDane z Polski potwierdzają, że kryzys wcale nie musi być taki głęboki. Sprzedaż detaliczna w maju wypadła znacznie lepiej niż przypuszczano, a patrząc na odmrożenie gospodarki w czerwcu kolejny wynik powinien również być dobry.
Dobre dane z Polski
Dzisiaj od rana opublikowano dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Spadek o 8,6% w skali rocznej jest lepszy od oczekiwanego spadku o 12,9%. W ujęciu miesięcznym widać wyraźną poprawę, ale jest to zasługa bardzo słabego kwietnia, a nie dobrego maja. Warto zwrócić uwagę, że spadek sprzedaży detalicznej poniżej 10% to nic nadzwyczajnego na tle światowym. Lepsze dane pokazali chociażby Amerykanie, w Europie na razie poznaliśmy tylko odczyty za maj z Rosji i Wielkiej Brytanii. W takim zestawieniu mamy najlepszy wynik, przynajmniej na razie. Inwestorzy uznali to widocznie za dobry sygnał, bo złoty zyskuje wyraźnie na wartości względem głównych walut po tych danych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Bank Chin, jako jeden z nielicznych, utrzymuje obecnie relatywnie wysokie stopy procentowe. Wartość 3,85% jest poziomem, który w Europie prezentuje Rosja, w Unii Europejskiej najwyższe stopy procentowe mają w Chorwacji z 2,5%. W przypadku Pekinu ważnym elementem jest problem bardzo dużego zadłużenia i potencjału jeszcze większego wzrostu w przypadku zalania rynku jeszcze tańszym pieniądzem.
Trudne czasy dla frankowiczów
Wbrew oczekiwaniom temat kredytów frankowych nie okazał się istotnym elementem kampanii prezydenckiej. Ważny natomiast jest ostatni wzrost franka, który odbił się w ciągu tygodnia z 4,10 zł na 4,20 zł. Winny jest sam frank szwajcarski, który w tym czasie umocnił się względem euro. Tym samym złoty stracił względem helweckiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Rada uważa, że złoty jest zbyt mocnyPosiedzenie Rady Polityki Pieniężnej odbyło się niemal bez niespodzianek. Zaskoczył tylko fragment o sile polskiej waluty. Dążenie do osłabienia PLN byłoby fatalnym sygnałem dla kredytobiorców frankowych.
Decyzja RPP
Zgodnie z oczekiwaniami analityków stopy procentowe pozostały na niezmienionych poziomach. Warto natomiast zwrócić uwagę na sygnały niezadowolenia na kurs złotego względem głównych walut. Zdaniem członków Rady polska waluta jest zbyt silna, co przeszkadza eksportowi. Sformułowanie wyrażone w komunikacie RPP mówi, co prawda, o braku dostosowania złotego do globalnego wstrząsu i poluzowania polityki monetarnej. Jednak brzmi to trochę jakby Rada miała pretensje do rynku, że nie da się nim sterować ręcznie. Złotówka owszem straciła od początku kryzysu na wartości, ale rodzima gospodarka wcale nie radzi sobie tak źle na tle Europy Zachodniej by uzasadniać na razie radykalne przeceny.
Dobre dane z USA
Wczoraj poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w USA. Analitycy spodziewali się odbicia na poziomie 8% w górę w maju po bardzo słabym kwietniu, kiedy to spadki sięgnęły 14,7%. Odczyt wyniósł 17,7%, w rezultacie udało się zasypać całą stratę z kwietnia. Są to dobre dane pokazujące, że za oceanem wcale nie jest tak źle jak dotychczas sądzono. W rezultacie tych danych obserwowaliśmy wczoraj silne umocnienie się dolara względem euro. W efekcie dolar podrożał wczoraj względem złotego o ponad 5 groszy.
Inflacja w Europie
Dzisiaj z rana poznaliśmy odczyty zmian cen zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w Strefie Euro. Ceny na Wyspach rosną zgodnie z oczekiwaniami o 0,5% w skali roku. Po tych danych nie było większej reakcji na funcie brytyjskim. W strefie euro inflacja średnia ważona wyniosła 1,2%. Co ciekawe, dane te zbiegły się z osłabieniem europejskiej waluty względem dolara amerykańskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.