Pln
Ujemne stopy procentoweW ostatnim czasie narosło wiele spekulacji dotyczących badania efektywności wprowadzania ujemnych stóp w Wielkiej Brytanii. BoE nie chciał działać pochopnie i postanowił dokładnie zbadać, czy takie działanie ma sens. Analitycy spodziewali się, że w obliczu słabych danych makro Bank Anglii zdecyduje się na taki ruch. Tymczasem szef tego banku centralnego Bailey na konferencji prasowej w ubiegły czwartek stanowczo odrzucił taki ruch, co przyniosło znaczne umocnienie funta brytyjskiego na szerokim rynku. GBP/PLN podskoczył w okolice 5,15, po czym doszło do korekty, ale trzeba zauważyć, że była to zasługa mocniejszej krajowej waluty. Sytuacja gospodarcza Wyspiarzy pozostaje kiepska, bo kraj ten mocno cierpi przez koronawirusa (pojawienie się nowej mutacji, bardziej zaraźliwej). Skąd więc siła funta? Inwestorzy dyskontują przyszłość, a według nich bardzo szybkie tempo szczepienia obywateli brytyjskich przyniesie szybszą odbudowę gospodarki aniżeli w Europie. Na ten moment wsparciem dla kursu będzie poziom ostatniego minimum, a więc 5,07.
Słaby dolar USD/PLN ma za sobą spory spadek notowań z okolic 3,76 do obecnie 3,72. Winne słabości dolara okazały się dane makro, a konkretniej raport z sytuacji na rynku pracy. Rewizja zatrudnienia za ostatnie dwa miesiące wyniosła prawie 200 tys. miejsc pracy i to w dół. W styczniu zatrudnienie było niższe, patrząc r/r o blisko 10 mln osób. Statystyki pokazały też, że jedynie 57,5% obywateli USA w wieku roboczym pracuje. W takim tempie odbudowy miejsc pracy pełnego zatrudnienia nie uda się odbudować już w przyszłym roku, jak to przewiduje nowa sekretarz skarbu Janet Yellen. Patrząc z innej perspektywy słabe dane to jasny sygnał dla władz monetarnych i politycznych, że o odpuszczaniu stymulacji fiskalnej nie ma mowy. To też sygnał dla kupujących dolara, że komunikacja Fed o szybszej normalizacji polityki monetarnej i zmniejszanie QE po prostu w najbliższym czasie nie będzie mieć miejsca. Stąd nie dziwi odwrót od “zielonego” po wspomnianej publikacji danych w piątek. Patrząc od strony technicznej korekta na EUR/USD zakończyła się równo na 400 pipsach jak rok wcześniej, co może być sygnałem zmiany trendu na wzrostowy. Jeśli taki scenariusz się ziści to USD/PLN powinien kontynuować ruch na południe, a pierwszym przystankiem może być poziom 3,70.
„Zielony” już nie taki pożądanySiła dolara amerykańskiego nieco osłabła. Rynek pracy w USA wyraźnie hamuje. Szczepienia na koronawirusa na pierwszym planie. EUR/PLN łamie wsparcie na 4,50, reakcja NBP jednak wątpliwa. Kredytobiorcy frankowi się cieszą, bo frank szwajcarski tanieje. Funt brytyjski mocniejszy, ponieważ BoE odrzuca możliwość wprowadzenia ujemnych stóp procentowych.
Notowania EUR/PLN nadal pozostają w trendzie spadkowym, choć w ostatnich dniach zauważalnie zmniejszył się korytarz wahań. Ubiegłotygodniowe posiedzenie RPP tylko na chwilę przyniosło presję spadkową na krajową walutę. Rada podkreśliła w komunikacie, że nadal rozważa interwencje na rynku walutowym, by osłabiać złotego. Tym razem nie dowiedzieliśmy się, czy poziom 4,50 na EUR/PLN jest poziomem, który będzie wzbudzał chęć działania polskich władz monetarnych. Na razie po notowaniach możemy stwierdzić, że nie widać żadnej reakcji, mimo że wsparcie na 4,50 zostało złamane. Obecnie kurs dryfuje kilka groszy niżej, ale nie wywołuje to żadnych działań ze strony banku centralnego. Oczywiście należy być czujnym i niewykluczone, że mniejsza zmienność w ostatnich dniach to właśnie ostrożność inwestorów i omijanie złotego. Działania NBP w ostatnim czasie ocenił też MFW, który stwierdził, że interwencje nie są niczym złym, ale zwrócił uwagę na odpowiednią komunikację z rynkiem, której w ostatnim czasie zabrakło. W raporcie tym zawarto również informację o rozsądności działania NBP, gdyż celowe osłabienie złotego przynosi gorszą sytuację importu i w efekcie może wywołać wzrost cen. Patrząc na sytuację złotego w szerszym zakresie, to widzimy, że wracamy do dobrze znanej korelacji, a więc słabszy dolar = mocniejsza polska waluta. USD traci od piątku w relacji choćby do euro po nieco słabszych danych rynku pracy. Wsparciem dla EUR/PLN będzie 4,47.
Korekta na koniec dobrego tygodniaPomimo tego, że dane w ostatnim tygodniu były bardzo korzystne dla amerykańskiej waluty tydzień zamknął się realizacją zysków inwestorów. Złoty powrócił za to poniżej 4,50 zł.
Kolejne dobre dane z USA
Seria dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy trwa. Analitycy nie reagują na nie już tak entuzjastycznie. Ciężko się temu dziwić, o ile liczba nowych miejsc pracy była zaskoczeniem w środę, o tyle stopa bezrobocia była de facto konsekwencją poprzednich danych, w związku z czym ciężko ją nazwać niespodzianką. Stopa bezrobocia wynosząca 6,3% to już jednak zupełnie przyzwoity wynik. Nie jest to, co prawda, 3,5% z przed pandemii. Z drugiej strony po kryzysie z 2008 roku ten poziom osiągnęliśmy dopiero w połowie 2014 roku.
Deficyt handlowy USA spada wolniej, niż sądzono
Pomimo słabego dolara deficyt handlowy USA nie uległ aż takiemu spadkowi, jak oczekiwali analitycy. Zmiana jest jednak korzystna, bo eksport rośnie znacznie szybciej niż import. Nie dzieje się to jednak tak szybko, jak oczekiwali analitycy. W rezultacie tych danych oraz danych z rynku pracy dolar znalazł się w odwrocie. Najprawdopodobniej inwestorzy spodziewali się wyraźnie lepszych informacji, a nie dostając ich, wykorzystali okazję do realizacji zysków z umacniającego się od początku tygodnia dolara.
Dane z Niemiec
Nad ranem poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Niemczech. Pomimo oczekiwań 0,3% wzrostu w ujęciu miesięcznym poziom się nie zmienił. Pokazuje to, że gospodarka nie odbija się tak szybko, jak dotychczas sądzono. W rezultacie możemy być świadkami dalszych zmian na korzyść dolara, o ile utrzymają się dane niekorzystne dla Starego Kontynentu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Kolejne dobre dane zza oceanuPassa dolara trwa dalej. Przyzwoite dane zza oceanu i trochę słabsze informacje ze Starego Kontynentu powodują, że amerykańska waluta zyskuje na wartości.
Spada liczba nowych bezrobotnych
Kolejne dobre dane z amerykańskiego rynku pracy również okazały się bardzo dobre. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę miejsc pracy można było oczekiwać, że liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych będzie się zmniejszać. Redukcja na razie nie jest tak znaczna jak liczba nowych miejsc pracy. Dodatkowym korzystnym bodźcem były dobre dane na temat zamówień. Nie zmienia to faktu, że optymizm na rynku powoduje, że dolar kolejny już dzień zyskuje na wartości. Przebił tym samym poziom 1,20 dolara za euro po raz pierwszy od przełomu listopada i grudnia.
Czesi nie zmieniają stóp procentowych
Wczorajsze posiedzenie Czeskiego Narodowego Banku nie przyniosło, zgodnie z oczekiwaniami, zmian stóp procentowych. Pozostały one na poziomie 0,25%. Czesi po negatywnych doświadczeniach zerowych stóp teraz obniżyli je tylko do poziomu ćwierć procenta. Jest to odwrotne podejście niż w Polsce, gdzie my w poprzednim kryzysie nie obniżyliśmy tak mocno stóp procentowych, a teraz z kolei mamy niższe stopy niż Czesi. Po wczorajszej decyzji czeska korona się umacniała.
Słabsze dane z Niemiec
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane od naszego zachodniego sąsiada na temat zamówień w przemyśle. W ujęciu miesięcznym jest to spadek o 1,9%, czyli niemal procent wyższy niż dotychczas oczekiwano. Z drugiej strony warto pamiętać, że w ujęciu rocznym jest to w dalszym ciągu istotny wzrost, ale niższy od oczekiwań. Są to zatem kolejne dane, które powodują, że dolar ma ostatnio lepszą passę względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sytuacja na rynku pracy,
16:00 - USA - indeks Ivey PMI.
Dalsza siła złotegoWczoraj cena euro spadła przez chwilę poniżej 4,48 zł. Dzisiaj złoty traci, w oczekiwaniu na decyzję RPP i komunikat po tej decyzji.
Lepsze dane z Europy
Poznaliśmy wczoraj dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Technicznie rzecz biorąc spadku, bo w ciągu roku PKB strefy euro skurczyło się o 5,1%. Niby dużo, ale należy zwrócić uwagę, że analitycy spodziewali się spadku nawet o 5,4%. Co ciekawe, pomimo tej rozbieżności z oczekiwaniami korzystnej dla Europy inwestorzy bardziej patrzyli na realny spadek i wczoraj do końca dnia euro było w odwrocie względem dolara.
Decyzja w sprawie stóp procentowych
Dzisiaj posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Analitycy są zgodni, że dzisiaj nie powinniśmy spodziewać się przełomu w samym komunikacie. Warto będzie jednak skupić się na konferencji prasowej o godzinie 16:00, gdzie być może ponownie usłyszymy wiele interesujących informacji. Obserwatorzy zwracają uwagę na kwestię potencjalnych interwencji walutowych NBP, która była poruszana na poprzednim posiedzeniu RPP, jednak do żadnych nie doszło. Jest to tym dziwniejsze, że w ciągu 4 dni euro staniało przeszło 7 groszy z 4,55 zł na 4,48 zł.
Indeksy PMI dla usług
Po wczorajszych indeksach PMI przemysłu przyszedł dzisiaj czas na indeksy dla usług. Rynki uważają indeksy dla przemysłu za bardzo ważne, jednakże w trakcie pandemii to w branży usługowej są znacznie większe zawirowania. Dla całej Unii Europejskiej wynik był bardzo bliski oczekiwań. Bez niespodzianek obyło się również w Wielkiej Brytanii, gdzie indeks przy okazji wyjścia z Unii spadł o imponujące 9,9 pkt. Nie można się w sumie dziwić, że menedżerowie boją się negatywnych konsekwencji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - konferencja po decyzji RPP.
Euro za 4,50 złWczoraj przez moment oglądaliśmy euro za cztery i pół złotego. To ważna psychologiczna bariera, zarówno dla kupujących, jak i sprzedających. Następne dni pokażą, czy po raz kolejny kurs odbije się w tych okolicach, czy je przekroczy.
Funt znów pokazuje siłę
Wczorajsze dane z indeksów PMI pokazały, że pomimo wyjścia z Unii Europejskiej optymizm menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia nie gaśnie. W styczniu, co prawda, zgodnie z oczekiwaniami widzieliśmy spadek, ale nie do poziomu 52,9 pkt, jak oczekiwali analitycy, a do 54,1 pkt. To nie tylko lepszy poziom od oczekiwań, ale również wyraźnie przekraczający barierę 50 pkt, symbolicznie rozdzielającą rozwój od recesji. Nie może zatem dziwić, że wczoraj funt był najsilniejszy względem euro od wyjścia ze struktur unijnych. Względem złotego tak wysokich poziomów nie osiągnął, głównie przez bardzo dobrą dyspozycję rodzimej waluty w ostatnich dniach.
Lepsze dane zza oceanu
Wczorajszy odczyt z Europy, który okazał się równy oczekiwaniom, już dał spory impuls umacniający dolara. Potwierdzenie nadeszło po południu, kiedy w USA indeks PMI dla przemysłu osiągnął 59,2 pkt. To bardzo wysoki rezultat, wyraźnie wskazujący na wysoki poziom optymizmu. Jeżeli menedżerowie odpowiedzialni za zakupy patrzą w przyszłość przez różowe okulary, to jest to sygnał, że najprawdopodobniej sami trochę ten pozytywny scenariusz zrealizują. W rezultacie dolar był wczoraj na jednym z najwyższych poziomów względem euro od początku grudnia.
Rynki się uspokajają
Zawirowania na rynkach związane z niespodziewanymi ruchami na giełdach (łączonymi z nagłą aktywnością inwestorów indywidualnych) powoli zaczynają się uspokajać. Zmienność na kilku specyficznych walorach jest bardzo duża, ale cała sytuacja nie rozlewa się na inne rynki w tym rynek walut. Inwestorzy indywidualni znacznie chętniej skręcili na kryptowaluty, co biorąc pod uwagę płynność na tych walorach ma znacznie większy sens, jeżeli mają na celu windowanie cen w górę. Efektem tego uspokojenia jest napływ kapitałów do walut państw rozwijających się, w tym Polski. Jest to jeden z powodów ostatniego umocnienia się złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Funt w ofensywieW ofensywie na szerokim rynku w ostatnich dniach jest brytyjski funt. Para GBP/USD znalazła się najwyżej od kwietnia 2018 roku. Wszystko to przy niezwykle trudnej sytuacji epidemiologicznej w tym kraju. Oczywiście ograniczenia, które wprowadził premier Johnson, dają się we znaki gospodarce. Jak prezentuje Bloomberg, aktywność gospodarcza wyniosła w styczniu zaledwie 45% poziomów widzianych przed pandemią. Zderzając to z wyjściem Wielkiej Brytanii ze struktur UE, można się dziwić, skąd ten optymizm inwestorów co do funta. Być może jest to ustawianie się graczy pod czwartkowe posiedzenie Banku Anglii i brak chęci cięcia stóp z ich strony. Wydaje się, że decydenci wyspiarskiej polityki monetarnej mogą jednak zaskoczyć i podjąć nieoczekiwane decyzje, zwiększając np. skalę luzowania. W zaistniałej sytuacji byłoby to wręcz konieczne, by pobudzić gospodarkę. Mocniejszego funta aż tak nie widać na notowaniach GBP/PLN, gdzie jesteśmy o kilka groszy niżej aniżeli ostatnie maksimum na poziomie 5,1605. Trzeba jednak też zauważyć, że krajowa waluta odreagowuje ostatnią słabość, więc umacnia się również do funta. Obecnie trwa walka o powrót do kanału wzrostowego, rozstrzygnięcie będzie skutkowało większym ruchem w którąś ze stron.
Czy EBC obniży stopy procentowe? Bez wątpienia od początku roku do kontrofensywy przeszedł amerykański dolar. Na kwotowaniach EUR/USD nie patrzymy już w okolice 1,25, a raczej widzimy coraz większe szanse na testowanie ważnego wsparcia na poziomie 1,20. W tym kontekście ubiegłotygodniowe posiedzenie Fed niewiele zmieniło, a decydującym argumentem wciąż jest możliwa opcja cięcia stóp przez EBC, a także rosnąca rentowność obligacji USA. Cały czas dla wspólnej waluty dużą wagę ma trudna sytuacja epidemiologiczna w Europie pod znakiem przedłużających się ograniczeń aktywności gospodarczej. Cała sytuacja na głównej parze ma odzwierciedlenie w notowaniach USD/PLN. Kurs dolara jest znacznie wyżej, niż to było jeszcze na początku grudnia, a więc okolice 3,60, podczas gdy dzisiaj jesteśmy już na poziomie ponad 3,72. W poniedziałek w kontekście dolara pojawią się ważne dane na temat przemysłu, mierzone indeksem ISM. Inwestorzy baczną uwagę zwracają też na negocjacje obozu Bidena z republikańskimi senatorami na temat pakietu fiskalnego. To, że pakiet proponowany przez nowego prezydenta USA nie wejdzie w życie w całości, już wiemy, ale jest szansa na podpisanie choćby kilku ustaw, będących jego częścią, które musiałyby być parafowane również przez przeciwny obóz i senatorów z ich ramienia. Wsparciem dla USD/PLN będzie poziom 3,70, w przypadku wzrostów oporem będą ostatnie maksima.
W oczekiwaniu na ruch NBP Podobnie jak na EUR/PLN na wykresie CHF/PLN widzimy przełamanie linii wsparcia w postaci kanału wzrostowego i ruch na południe z poziomu 4,22 na 4,1650. Na ten moment kluczowe będzie zachowanie się naszych władz monetarnych. Jeśli NBP znów zaniepokoi się sytuacją złotego i zbyt dużym umocnieniem, co poskutkuje interwencją, to możemy być świadkami szybkiego odbicia. Póki co na rynkach poza różnymi dziwnymi sytuacjami na giełdach, co krótko można podsumować walką funduszy z małymi inwestorami, większych punktów zapalnych brakuje. Gdzieś tam czaił się za rogiem konflikt dwóch mocarstw, a więc Chin i USA o Tajwan, mowa była też o możliwym rozpadzie rządu we Włoszech, ale na razie te tematy są omijane przez inwestorów. Jeśli nagle pojawią się znienacka, bo choćby dzisiaj media informacyjne doniosły o naruszenie przestrzeni powietrznej Tajwanu przez chińskie samoloty, to szybko inwestorzy powrócą do bezpiecznych przystani jak frank szwajcarski.
Euro staniało Sytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN jest dość jasna, doszło do wyłamania z kanału wzrostowego i mamy do czynienia ze spadkiem kursu w okolice 4,50. Krajowa waluta w ostatnich dniach nie grzeszyła zmiennością, a zmiany kursu były bardzo niewielkie. Od początku tego tygodnia doszło jednak do istotnego umocnienia złotego. Bez wątpienia pomogły dzisiejsze dane PMI dla przemysłu z wynikiem 51,9 pkt, czyli sporo wyżej, aniżeli oczekiwali tego analitycy. Publikacje te wskazują, że polski przemysł jest w doskonałej formie i druga fala pandemii nie zaburzyła jego funkcjonowania. W teorii wydawałoby się więc, że krajowa waluta mogłaby spokojnie kontynuować trend spadkowy na EUR/PLN, ale wiemy, że może być o to trudno. Od mniej więcej połowy grudnia na straży zbytniego umocnienia polskiej waluty stoi nasz rodzimy NBP. Władza monetarna od pewnego czasu, po kilku interwencjach walutowych w celu osłabienia złotego, jasno deklaruje, że będzie bronić poziomu 4,50. Może więc być tak, że inwestorzy wykorzystają ten poziom jako okazję do kupna. Wiadomo, że jeśli siły rynkowe wrzucą olbrzymi kapitał na rynek i zaczną masowo kupować krajową walutę, to nasz NBP po prostu nie będzie miał szans, bo nie takie banki centralne w przeszłości przegrywały tę walkę. Ewentualne złamanie tego poziomu bez wątpienia wpłynęłoby na spore kilkugroszowe umocnienie złotego i ruch gdzieś w okolice nawet 4,45.
Czy euro stanieje do 4,50 zł?Jeszcze niedawno wydawało się, że poziom 4,50 zł nie będzie uchodził za atrakcyjny do zakupu euro. Szybko jednak okazało się, że działania NBP powodują, że ocena tego poziomu jest zupełnie inna. Dobre dane z gospodarki pozwalają jednak wierzyć w dalsze umacnianie się złotego.
Złoty znów silny
Inwestorzy szybko zapominają o negatywnych doświadczeniach. Ostatnie interwencje walutowe miały miejsce niecałe 2 miesiące temu, aczkolwiek strach przed kolejnymi szybko zniknął. Pod koniec ostatniego tygodnia rozpoczął się ruch umacniający złotego. Gdyby doszło do kolejnej interwencji Narodowego Banku Polskiego te pozycje inwestycyjne mogłyby mieć dużą stratę. Z drugiej strony dane makroekonomiczne dla Polski wypadają bardzo korzystnie, stąd im dalej jesteśmy od potencjalnej interwencji lub zapowiedzi o obniżce stóp procentowych, tym korzystniej inwestorzy patrzą na złotego. Dzisiaj nad ranem euro kosztowało już 4,51 zł.
Dane z zachodu
W piątek poznaliśmy dużo lepszy od oczekiwań odczyt PKB z Niemiec. Był to oczywiście spadek jak niemal we wszystkich gospodarkach w trakcie pandemii, ale jednak aż o 0,5% mniejszy niż oczekiwali analitycy. Dane te spowodowały kolejną przecenę dolara względem euro. Korektę tego ruchu mieliśmy już dzisiaj rano, kiedy to po znacznie słabszych danych na temat sprzedaży detalicznej dolar wracał na poprzednie pozycje.
Indeksy PMI
Dzisiejsze przedpołudnie upływa pod dyktando indeksów PMI. Są to badania pokazujące poziom optymizmu wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. W przypadku Polski wynik był nieznacznie lepszy od oczekiwań i wyniósł 51,9 pkt, czyli powyżej 50 pkt oznaczających różnicę pomiędzy wzrostem a recesją. Dla całej strefy euro dane były niemal dokładnie równe oczekiwaniom, które mówiły o lekkim spadku optymizmu w ciągu ostatniego miesiąca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - indeks ISM dla przemysłu.
Bitcoin - BTC PLN - czas lecieć dalej ?Mała flaga na dziennym, którą wyrysowałem jakiś czas temu i dzisiaj wyłapałem możliwość wyjścia z niej górą jak najbardziej realne. Hype nadal trwa, a orkiestra ze statku nie schodzi :)
Szarpany handel na giełdach wpływa na nerwowośćRynki nadal w nerwowej atmosferze. Uwaga skupiona nie na dystrybucji szczepionek, czy lepszych odczytach, tylko na rozgrywkach inwestorów detalicznych z funduszami na amerykańskich giełdach. Wyjątkowa stabilność polskiej waluty. Kilka ciekawych danych w dzisiejszym kalendarzu makro.
Znów spadki
Koniec tygodnia ponownie przynosi pesymizm, widoczny szczególnie na rynkach giełdowych. Wydawało się, że końcówka wczorajszej sesji w USA znów wpłynie pozytywnie na handel i zobaczymy dzisiaj kontynuację wzrostów. Tak się jednak nie dzieje, oczywiście na ten moment pod nieobecność Amerykanów, więc za kilka godzin sytuacja może ulec zmianie. Tak naprawdę próżno szukać powodów takiej nerwowości, a zamiast rozmawiać o tempie szczepienia mieszkańców naszego globu, uwaga całego świata finansów skupia się na jednej spółce z Wall Street.
Mali gracze
Tak, to nie błąd, w ostatnich dniach nastroje na rynkach uwarunkowały notowania spółki, która prowadzi sklepy z grami i elektroniką. Od początku trwania tej hossy zauważalny był ogromny udział inwestorów indywidualnych. Można powiedzieć, że właśnie ta grupa napędzała wzrosty na giełdach i niektórych surowcach. Oczywiście powodów takiego scenariusza jest kilka, zaczynając na pomyśle handlu akcjami bez prowizji, przez jednorazowe bony dla Amerykanów, kończąc na chęci zarobienia łatwej kasy w krótkim czasie.
Fundusze już nie są “pępkiem świata”
Paradoks tej całej sytuacji jest taki, że właśnie Ci “mali gracze” doprowadzili w ostatnich dniach do niemal bankructwa wielu funduszy inwestycyjnych. Słynna stała się już dyskusja na forach internetowych inwestorów detalicznych, by zmusić fundusze (szczególnie hedgingowe) do zamknięcia pozycji krótkich, czyli grania na spadki. Dzięki temu wzrosty na danej spółce przybierają jeszcze na sile. Oczywiście można powiedzieć, że takie rozwiązania na rynkach to nic innego jak tworzenie się bańki spekulacyjnej. Nie da się jednak ukryć, że świat finansów w ostatnich miesiącach się zmienia i do niedawna mocarne fundusze nie mogą już sobie pozwolić na lekceważenie tłumów. Bo jak widać, mogą zrobić wiele, a internet w tym pomaga. Inna sprawa powiedzieć, co będzie, jeśli ci “mali gracze” nauczą się krótkiej sprzedaży, wtedy możemy być świadkami niemałego krachu na giełdach.
NBP wpłynął na niższą zmienność złotego
W tym całym zamieszaniu na giełdach zmiennością nie grzeszy nasz polski złoty. Wczoraj widzieliśmy lekki skok notowań EUR/PLN gdzieś do poziomu 4,56 zł, po czym dzisiaj kurs spada w okolice 4,53 zł. Oczywiście brak zmienności, mimo że powody do takowej są, zawdzięczamy NBP. “Dzięki” interwencjom z końca roku 2020, inwestorzy nieco omijają nasze aktywa. Może się więc okazać, że w przypadku znacznego pogorszenia nastrojów na rynkach nie zobaczymy dużego osłabienia naszej waluty. Z prostej przyczyny, a mianowicie omijania złotego przez zagranicznych inwestorów.
PKB z Niemiec i PCE z USA
Dzisiaj o 10.00 poznaliśmy PKB naszego zachodniego sąsiada za IV kwartał. I trzeba przyznać, był to zaskakująco dobry odczyt, pokazujący wynik -2,9% przy oczekiwaniach na poziomie -3,4%. Oczywiście można szukać też minusów, a takim jest informacja, że cały ostatni rok gospodarka niemiecka kończy na minusie. Dobrze wypadły również dane o bezrobociu i zasiłkach dla bezrobotnych, odpowiednio 6% i -41 tys. W godzinach popołudniowych poznamy jeszcze odczyt indeksu inflacji PCE wykorzystywanej przez Fed. Jest on o tyle ważny, że w ostatnich tygodniach widzimy mocne argumenty za tym, by napędzać wzrost cen. Póki co amerykański dolar zachowuje się spokojnie, nie da się jednak ukryć, że od początku roku jest silniejszy, szczególnie w relacji do euro.
Zamówienia w USANajważniejszym odczytem dnia wczorajszego były dane na temat zamówień na dobra w USA. Dane te nie były szczególnym zaskoczeniem, ale potwierdziły problemy, z którymi boryka się tamtejsza branża motoryzacyjna.
Dane z USA zaskakują
Wczoraj poznaliśmy dane z USA w temacie zamówień na dobra. Lepiej od oczekiwań wypadły te bez środków transportu, a gorzej zamówienia na dobra trwałego użytku. Pokazuje to problem, który w USA ma branża motoryzacyjna ostatnio. Wszyscy skupiamy się na świetnych wynikach Tesli, ale to wyniki giełdowe, podczas gdy sprzedaż samochodów nie spełnia oczekiwań. Rynki potraktowały te dane jako korzystne dla dolara i kontynuowały umacnianie się amerykańskiej waluty.
Wskaźnik wyprzedzający koniunktury
Dzisiaj o godzinie 9:00 poznaliśmy dane, które nie często powodują dużą zmienność na rynku. Wskaźnik wyprzedzający koniunktury wg BIEC (Bureau for Investment and Economic Cycles) spowodował dzisiaj jednak sporą zmienność na parach złotowych. Od rana polska waluta traciła na wartości około 1,5 grosza względem euro, po czym tuż po publikacji zyskała porównywalną wartość. Powodem był lepszy od oczekiwań wskaźnik. W rezultacie inwestorzy chętniej patrzą na polską walutę i złoty zyskuje.
Lepsze dane z Hiszpanii
Wbrew oczekiwaniom nie doszło dzisiaj do pogorszenia sytuacji na hiszpańskim rynku pracy. Stopa bezrobocia zdaniem analityków miała wzrosnąć z 16,26% na 16,7%, a spadła na 16,13%. Wynik względem oczekiwań oczywiście powinien cieszyć. Sam jednak pułap na którym bezrobocie w Hiszpanii się znajduje nie powoduje jednak entuzjazmu. Inwestorzy wzięli te dane jako dobrą monetę i po publikacji euro zyskało względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - PKB,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Kolejny dobry sygnał z PolskiStopa bezrobocia w Polsce nie zaskoczyła inwestorów. Wyniosła dokładnie tyle, ile przewidywali analitycy. Kluczowe jest jednak to, jak mało wzrosła w trakcie pandemii względem innych państw naszego regionu.
Bezrobocie w Polsce
Stopa bezrobocia w Polsce wynosi obecnie 6,2%. Mówimy oczywiście o bezrobociu rejestrowanym. To pełen punkt procentowy więcej niż rok temu. Pamiętać należy jednak, że rok temu byliśmy tylko 0,2% powyżej historycznego minimum bezrobocia. Z drugiej strony nie można też zapomnieć, co działo się na świecie przez ten rok i jak dobrym wynikiem wbrew pozorom jest ten rezultat, patrząc zarówno na naszych zachodnich, jak i wschodnich sąsiadów. Były one zgodne z oczekiwaniami, stąd reakcja rynków była relatywnie niewielka. Jest to jednak dobry sygnał na przyszłość dla polskiej waluty.
Co ze stopami procentowymi?
Coraz więcej pojawia się artykułów, w których członkowie Rady Polityki Pieniężnej potwierdzają możliwość wprowadzenia w Polsce ujemnych stóp procentowych. Jest to o tyle dziwne, że cały czas powtarzane są informacje o odpowiednim poziomie stóp obecnie. Szybko jednak pojawia się informacja, że w przyszłości mogą pojawić się ujemne wartości. Dotychczasowy wentyl bezpieczeństwa względem takiego scenariusza (czyli relatywnie wysoka inflacja w grudniu) realnie zniknął. Ceny rosną poniżej środka celu inflacyjnego, co powoduje, że stabilność cen nie będzie zagrożona tak bardzo tą decyzją. Gdyby jednak zbliżała się obniżka, byłby to sygnał osłabiający polską walutę.
Funt najdroższy od brexitu
Wyjście z Unii Europejskiej miało być tragedią dla brytyjskiej gospodarki i funta. Waluta Wielkiej Brytanii ma się jednak od początku stycznia bardzo dobrze. Jest obecnie najdroższa zarówno względem euro, jak i złotego od opuszczenia struktur unijnych. Jak sie okazuje, inwestorzy jednak nie podzielają obaw analityków i dziennikarzy, i widzą znacznie lepsze perspektywy stojące przed tamtejszą gospodarką.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra,
20:00 - USA - decyzja w sprawie stóp procentowych.
Konflikt USA i Chin będzie trwał?Działania prezydenta Bidena oraz wypowiedzi prezydenta Chin w internetowym Davos pokazują, że konflikt pomiędzy tymi państwami się nie skończy. Skończy się natomiast jego twitterowa odnoga.
Dobre dane z Wysp
Od rana poznaliśmy ważne dane z rynku pracy w Wielkiej Brytanii. W listopadzie średnie wynagrodzenia rosły o 3,6%. W tym samym czasie stopa bezrobocia wzrosła do 5,0%, aczkolwiek analitycy typowali wyższą wartość o 0,1%. Z kolei grudniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła zaledwie 7 tysięcy, co może sugerować, że grudniowe dane w kwestii bezrobocia również będą korzystne. Co nam mówią te dane? Pokazują, że inwestorzy nie bali się zapowiadanych katastrofalnych skutków brexitu od samego początku. Nie może zatem dziwić, że w styczniu po początkowej słabości funt nie tylko odzyskał straty, ale też zyskuje na wartości względem pozostałych walut.
Buy American
Okazuje się, że Biden pomimo bycia stawianym jako przeciwieństwo Trumpa może mieć z nim wiele wspólnych poglądów. Dobrym przykładem jest inicjatywa mająca na celu zwiększenie zakupów amerykańskich produktów przez administrację. Analitycy obawiają się, że nie obędzie się to bez podniesienia niektórych kosztów, skoro trzeba będzie zrezygnować z importowanych towarów. Z drugiej strony próba przestawienia gospodarki na patriotyzm zakupowy nie jest niczym nowym i wiele państw bardzo chciałoby uzyskać taki efekt nie tylko w trakcie kryzysu. Ruch ten jest wyraźnym sygnałem dla Chin, że zmiana prezydenta pewnego kierunku w polityce nie zapewni.
Forum “w Dav os”
Tegoroczne Davos odbywa się przez internet, ale się odbywa. Jednym z pierwszych ważnych sygnałów był pomysł prezydenta Chin mający na celu koordynację polityki makroekonomiczej na świecie. Wystąpienie oczywiście nie było bezinteresowne. Odwoływał się bardzo mocno do wolnego handlu, likwidacji barier i zakończenia dyskryminacji. Wspomniał również o wymianie technologii. Są to postulaty, które stawiałyby Chiny w bardzo korzystnej sytuacji. Nieprzypadkowo jednak pominął w swojej wypowiedzi prawa pracowników, czy kwestie ekologii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Nowy władca na razie obserwowany Umarł król, niech żyje król. Rynki cały czas nie potrafią się jednoznacznie określić, jaką estymą darzą nowego władcę Stanów Zjednoczonych. Z początku wydawało się, że tej chemii zupełnie zabraknie między inwestorami a nową administracją. Później przede wszystkim ze względu na zapowiedzi szerokiego strumienia nowych dolarów wylanych wprost do gospodarki, mur z lodu zaczął pękać zupełnie, jak ten na granicy z Meksykiem. Od początku roku obserwowaliśmy przebudzenie dolara, które wyraźnie było widać na parze ze złotym. “Zielony” podrożał o blisko 15 groszy i gdy wydawało się, że ta relacja ma prawdziwą szansę, ostatnio okazuje się, że wcale nie. Swoją drogą Joe Biden dokonał rzeczy niemal niemożliwej. Od dobrych kilku lat inwestorzy, co by się nie działo, zawsze wołali o więcej, mocniej, szybciej. Aż tu nagle pojawia się człowiek z takimi pomysłami, że nawet wiecznie nienasycona bestia zdobywa się na refleksję, że to jednak lekka przesada. Za czasów Trumpa FED robił co mógł, by bezsensownie zasypać dół wykopany przez Covid świeżo wykreowanym dolarem. Biden połamał łopatę i przyjechał ze spychaczem. Realizacja wszystkich pomysłów nowej administracji spowoduje wystrzelenie długu publicznego w kosmos i choć większość zostanie zamortyzowana przez FED, to rozmach Bidena i tak wprowadza pewien niepokój. Dolar wyraźnie na to reaguje, na parze ze złotym mimo usilnych starań NBP widzimy, jak oddaje ostatnie zwyżki. Ciężko będzie zatrzymać ten trend, dlatego niewykluczone, że luty minie nam pod dyktando szukania nowych minimów.
Póki co stabilnie Euro po zawirowaniach z przełomu roku w ostatnim czasie wyraźnie spuściło z tonu. Ostatnie tygodnie to powrót do dobrze znanej retoryki, krótkich i wąskich konsolidacji. Temat doskonale znany wszystkim inwestorom jeszcze z 2019 roku. Wspólna waluta z jednej strony mogłaby i nawet powinna być wygranym zawirowań na dolarze. Widać to choćby na wykresie głównej pary walutowej świata, który nie tylko zadomowił się powyżej 1,20 $, ale też coraz częściej zerka w kierunku 1,30 $. Niestety za każdym razem, gdy pojawia się szansa na mocniejszy rajd, wyskakują nowe przeszkody. Są to albo kolejne restrykcje, w których Europa cały czas przoduje. Albo zamieszanie we włoskim rządzie, który od pewnego czasu istnieje tylko teoretycznie. W ostatnim czasie lista problemów została wydłużona o nastroje w niemieckim przemyśle, który bardzo długo ciągnął cały kontynent i powoli brakuje mu już paliwa. Na tle pozostałych walut dalej są to błahostki, jednak ich kumulacja swoje waży. Z drugiej strony należy pamiętać, że nasz bank centralny już oficjalnie przyznaje się do interwencji walutowych, więc na zbyt mocne osłabienie euro wobec złotego też nie powinniśmy liczyć. Wiele wskazuje na to, że ostatnie tygodnie z mniejszą zmiennością zagoszczą na tej parze na dłużej.
Funt bez chwili wytchnieniaFunt w ostatnich latach przyzwyczaił już wszystkich do bardzo krótkiej kołdry. Jeśli tylko uda się ją naciągnąć z jednej strony, zaraz odkrywany jest inny problem z drugiej. Nie może więc dziwić, że gdy wreszcie udało się rozwiązać kwestie brexitu (o słodka naiwności!), rynki zaraz przerzuciły uwagę na nową odmianę koronawirusa, która oczywiście musiała się pojawić akurat na Wyspach. Nowa mutacja nie tylko jest znacznie bardziej zaraźliwa, przez co Brytyjczycy cały czas mają problem z liczbą nowych zakażeń, ale również wiele wskazuje na to, że jest bardziej śmiercionośna. Ma to poważne implikacje przede wszystkim w decyzjach administracyjnych. Od grudnia obserwujemy silny trend wprowadzania kolejnych restrykcji, w chwilach wytchnienia, gdy te nie są ogłaszane, to przedłużane są te stare. Anglicy zawstydzają resztę świata w tempie szczepień, a mimo tego ciężko mówić o jakichś pozytywnych perspektywach. Walka z epidemią i jej ekonomicznymi konsekwencjami powodują również ogromny wzrost długu publicznego, który tylko w grudniu wzrósł o ponad 30 mld funtów. Styczeń raczej nie będzie w tej kwestii ani trochę lepszy. W takim otoczeniu nie może dziwić, że funt znajduje się w permanentnej defensywie. Widać to również na wykresie względem złotego.
Lepsze perspektywy EuropyDzisiaj dostajemy odczyty danych PMI dla głównych gospodarek. Poranne dane z Unii Europejskiej przekroczyły oczekiwania analityków. Nie zmienia to faktu, że złotówka od rana mimo dobrych danych jest w odwrocie.
Dane z Polski
Dzisiaj poznaliśmy dwa ważne odczyty z Polski. Była to sprzedaż detaliczna oraz produkcja budowlano-montażowa. Sprzedaż detaliczna (pomimo bardzo dobrego odczytu w ujęciu miesięcznym, co w grudniu nie jest niczym nadzwyczajnym) okazała się minimalnie słabsza od oczekiwań. W skali roku mamy spadek o 0,8%. Lepiej z kolei wypadła produkcja budowlano-montażowa, która wzrosła o 3,4% w ujęciu rocznym, podczas gdy spodziewano się spadku o 2,2%.
Indeksy PMI w Europie
Dzisiaj poznaliśmy dane na temat indeksów PMI w głównych gospodarkach Unii Europejskiej. Zarówno subindeks dla przemysłu, jak i usług wypadły lepiej od oczekiwań. Nie były to duże różnice, ale pokazujące, że optymizm inwestorów nie gaśnie. Dane te były publikowane w tym samym momencie co indeksy z Polski. Nie można zatem jednoznacznie rozdzielić, które z nich odpowiadają za reakcję na EURPLN. Widać natomiast, że złoty traci od rana względem euro około 1 grosza.
Bezrobotnych w USA wciąż dużo
Cotygodniowe dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych teoretycznie są dobre, gdyż okazały się lepsze od oczekiwań. Poziom 900 tysięcy wniosków to faktycznie mniej niż sądzili analitycy. Z drugiej strony mieliśmy już w pandemii odczyty poniżej 700 tysięcy, co powoduje, że ciężko brać obecny poziom za korzystny. Przed pandemią były to zresztą okolice 200-300 tysięcy. Dolar słabł po tych danych, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę istotność danych z rynku pracy w USA.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeksy PMI dla przemysłu i usług.
USDPLN - Opis sytuacjiOpisywana strefa oporu 3,75-377 wybroniła się juz dwukrotnie. Jednakże każdy atak na strefe ja osłabia. Piewrszy atak natychmiastowa kontra podaży, drugi atak walka na strefie a ale podaż wychodzi z niej zwycięsko.
Jak będzie wyglądał 3 atak jeśli do niego dojdzie? Myślę ze tym razem popyt wyjdzie z niej jako zwycięzcą i zameldujemy sie w okolicach 3.80