Niemcy, Stany, Polska - Komentarz walutowy z dnia 10.05.2023Wskaźnik inflacji konsumenckiej za naszą zachodnią granicą wypadł zgodnie z oczekiwaniami analityków. Czy tak będzie również w Stanach Zjednoczonych? Przyjdzie poczekać nam do godziny 14:30. Wtedy też możemy spodziewać się większych ruchów na rynkach walutowych. W środę czekamy także na decyzję Rady Polityki Pieniężnej w sprawie kosztu pieniądza.
Niemcy
Środowy poranek to zgodne z oczekiwaniami dane z największej gospodarki Unii Europejskiej. Inflacja konsumencka spadła tam do 7,2%, co jest rezultatem o 0,2 punktu procentowego niższym od poprzedniego odczytu. O taką samą wartość spadł jej zharmonizowany odpowiednik wynoszący 7,6%. Trend spadkowy dynamiki cen został utrzymany, jednak wyraźnie widać, że im na niższych poziomach się znajdujemy, tym tempo dalszego obniżania jest coraz wolniejsze. Europejski Bank Centralny jak na razie zachowuje swoje jastrzębie podejście dotyczące polityki monetarnej. Kolejne podwyżki stóp procentowych owszem, powinny przyczynić się do obniżania inflacji, jednak jednocześnie mogą zdusić inne wskaźniki z niemieckiej gospodarki, które już z miesiąca na miesiąc wypadają coraz gorzej. EBC nie ma zatem łatwego zadania, a przecież nikt nie chce wywołać recesji za naszą zachodnią granicą, na czym ucierpiałaby również Polska, której Niemcy pozostają głównym partnerem handlowym pod względem importu i eksportu.
Stany Zjednoczone
Spadek inflacji w Niemczech odznaczył się na wykresie głównej pary walutowej świata, który po publikacji zszedł z poziomu 1,098 USD do 1,095 USD. Został zatem zinterpretowany przez inwestorów jako impuls do złagodzenia restrykcyjnego podejścia EBC do prowadzonej polityki monetarnej, co osłabiło unijną walutę, a umocniło amerykańskiego dolara. Niewątpliwie najbardziej wyczekiwaną publikacją dziś jest odczyt inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych. Prognozy wskazują na pozostanie przy wartości 5% oraz delikatny spadek inflacji bazowej o 0,1 punktu procentowego. Jeżeli wskazania mocno odbiegają od rynkowych oczekiwań, dzisiejszego popołudnia będziemy mogli spodziewać się wzmożonej zmienności na parze EUR/USD, co zapewne wpłynęłoby na resztę rynku.
Polska
Dziś poznamy decyzję w sprawie wysokości stóp procentowych w naszym kraju. Trudno spodziewać się jakiegokolwiek ruchu. Koszt pieniądza jest na poziomie 6,75%, inflacja to niecałe 15%, gospodarka spowalnia, raty kredytów pozostają wysokie. Scenariusz braku zmian wysokości stóp na dotychczasowym poziomie i pozostanie RPP na stanowisku wait & see jest zatem scenariuszem bazowym. Być może czegoś więcej dowiemy się na jutrzejszej konferencji prasowej prezesa Glapińskiego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – odczyt inflacji konsumenckiej.
Niemcy
Inflacja wysoka, ale niższa od oczekiwańPolska waluta w Święto Pracy trochę straciła na wartości, a dzisiaj zaczyna odrabiać. Biorąc pod uwagę święta i nadchodzące decyzje FED i EBC, może to być bardzo ciekawy tydzień.
Ceny rosną wolniej niż 15% rocznie
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu cen dla konsumentów. 14,7% to mniej niż oczekiwane 15%, ale wciąż strasznie dużo. Optymiści wskazują na to, że miesiąc temu było to 16,1%. Jest to oczywiście znacznie mniej zły wynik. Musimy jednak pamiętać, że NIE JEST to spadek cen, tylko rosną one w mniej szalonym tempie. Do spadku cen inflacja musi mieć wartość ujemną. Rok temu ceny rosły o 12,4%, w rezultacie w ciągu dwóch lat wzrosły już one o około 29%, co wygląda nie tylko bardzo źle, ale też pokazuje, że dwuletni wynik jest wyższy niż miesiąc temu. Miesięczne wyniki będą teraz prawdopodobnie jeszcze jakiś czas spadać, bo odnoszą się do bardzo wysokiego poziomu sprzed roku. Zjawisko to oczywiście pozwoli zdusić ten wskaźnik, ale nie zbliży go do celu inflacyjnego zbytnio.
Dane z Niemiec
W ostatnich dniach główna lokomotywa napędowa strefy euro po raz kolejny udowadnia, że nie jest w stanie dalej tak pędzić. W piątek wstępne dane o wzroście PKB w pierwszym kwartale pokazały, nie jak oczekiwano 0,8%, ale 0,2% na szczęście na plusie. Inflacja spadła we wstępnym odczycie z 7,4% na 7,2%. Problem w tym, że równocześnie nurkuje też sprzedaż detaliczna. Dzisiejszy odczyt w ujęciu miesięcznym miał być wzrostem o 0,4%. Zobaczyliśmy jednak spadek o 2,4%. Na to wszystko przyjdzie dzisiaj jeszcze odczyt PMI. Poziomy w Niemczech od jakiegoś czasu wskazują na duży pesymizm i wątpliwe, by dzisiaj było inaczej.
Glapiński ma nadzieję na obniżki stóp pod koniec roku
Scenariusz obniżania stóp procentowych na wybory wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobny. Prezes NBP Adam Glapiński wypowiedział się właśnie, że ma nadzieję, że pod koniec roku będzie możliwa pierwsza obniżka stóp procentowych. Warto zaznaczyć, że dotychczas bardzo mocno zwleka on z potwierdzeniem czegoś, co w sumie już wszyscy wiedzą. Chodzi o zakończenie obecnego cyklu podwyżek stóp procentowych. Jeżeli rynek zacznie się dostosowywać do potencjalnie niższych stóp procentowych w Polsce, będzie to miało negatywny wpływ na złotego. Dla gospodarki z takim eksportem jak nasz jest to korzystne (w przeciwieństwie do portfeli Polaków jadących na wakacje).
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień odczytów indeksów PMI dla przemysłu.
Kapitał wciąż ucieka za oceanPiątek był dniem wyraźnie na korzyść danych z USA względem Europy. Widać jednak istotne rysy na dobrym wizerunku gospodarki amerykańskiej. W tle kolejne przewidywania kryzysu, który wciąż nie nadchodzi.
Amerykanie wydają więcej
W piątek poznaliśmy dane na temat wydatków i dochodów Amerykanów. Wydatki rosną o 1,8% w skali miesiąca, z kolei dochody o 0,6%. Problem polega nie tylko na tym, że jednakowo wydatki rosły szybciej od oczekiwań a dochody wolniej. Oznacza to również, że przy relatywnie wysokich stopach procentowych tamtejsze społeczeństwo mocniej się zadłuża. Co ciekawe, inwestorzy uznają wzrost wydatków za dobry sygnał pobudzający gospodarkę. Jest to jednak przesuwanie problemów na później. Rynki walutowe przyjęły te dane jako korzystne dla amerykańskiej waluty. W tle mieliśmy co prawda jeszcze wsparcie ze sprzedaży nowych domów wyraźnie powyżej oczekiwań i solidny odczyt raportu Uniwersytetu Michigan. Dolar ponownie zbliżył się względem euro do najwyższych poziomów od początku stycznia. Co ciekawe, pomimo umacniania się amerykańskiej waluty złoty pozostaje wciąż dość mocny względem euro.
Słabsze dane z Niemiec
W piątkowy poranek poznaliśmy ostateczne dane o zmianach niemieckiego PKB w IV kwartale. W ujęciu kwartalnym mamy spadek o 0,4% i wiele wskazuje, że pierwszy kwartał ma też zakończyć się ujemnym wskazaniem. W rezultacie mielibyśmy wówczas dwa spadkowe kwartały z rzędu. Takie zjawisko jest uznawane za tzw. początek recesji technicznej. Nikt nie lubi oficjalnie stwierdzać, że jego kraj wszedł w recesję. Nawet jeżeli spodziewany spadek PKB w pierwszym kwartale 2023 roku to na razie symboliczne 0,1%. Słabsza sytuacja Niemiec, jako głównej siły napędowej strefy euro, często przekłada się na słabszą dyspozycję europejskiej waluty. Nie inaczej było wczoraj.
Spadek liczby wież wiertniczych
W piątek poznaliśmy liczbę wież wiertniczych dla rynku ropy w USA. Jest to informacja, na podstawie której przewiduje się zapotrzebowanie na ropę naftową w nadchodzącym czasie. Spadek oznacza, że inwestorzy redukują produkcję, by nie zalać rynku i dalej nie zdusić cen niżej. Po tych danych ceny ropy co prawda lekko podskoczyły, ale nadal na rynku widać w dłuższym okresie pewien negatywny trend. Zdaniem analityków spowodowany on jest obawami o nadchodzące spowolnienie w gospodarce światowej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – zamówienia na dobra,
16:30 – USA – Indeksy Dallas FED dla przemysłu.
Czekając na decyzje o stopach procentowychOd kilku miesięcy kredytobiorcy przyjmują spokojniej decyzje RPP. Głównym powodem jest fakt, że stopy procentowe przestały rosnąć. Niemiecka gospodarka radzi sobie coraz gorzej, co osłabia złotego.
Czekając na RPP
Dzisiejsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej nie przyniesie takich emocji jak posiedzenia FED, EBC, czy BOL. Decyzja o braku zmian jest niemal pewna. Z drugiej strony jutrzejsze wystąpienie prezesa jak zawsze ma olbrzymi potencjał. Mowa oczywiście o tej krótkiej merytorycznej części po oczyszczeniu z ozdobników dla fanów czworonogów, czy łamaczy językowych w odmianie nazw polskich szczytów górskich. Konferencja może nam powiedzieć, czy spekulacje na temat potencjalnych obniżek stóp procentowych przed wyborami są uzasadnione. Scenariusz ten działałby na osłabienie i tak źle radzącego sobie ostatnio złotego.
Przemysł w Niemczech
Produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada wyraźnie spada. W skali roku jest to 3,9%. Największym zaskoczeniem jest jednak odczyt miesiąc do miesiąca. Spadek o 3,1% w tak krótkim okresie przy oczekiwaniach spadku tylko o 0,6% jest dużym zaskoczeniem. To, że nad Odrą nie dzieje się dobrze w gospodarce, było wiadomo od jakiegoś czasu, ale skala spadku zaskoczyła analityków. To dlatego wczoraj euro traciło względem dolara. Dlatego też oglądaliśmy osłabienie złotego względem euro. Inwestorzy uznali, że inwestowanie w Europie jest potencjalnie mniej opłacalne niż za oceanem i to tam płynie kapitał. Z tego też powodu dolar wczoraj przekroczył 4,46 zł, mimo że jeszcze 2 lutego był 20 groszy tańszy.
Ropa szuka dna
Pomimo zasysania kapitału z naszej części świata forint węgierski radził sobie wczoraj znacznie lepiej od złotego. Powodem były dobre dane z tamtejszego przemysłu. W czasie, gdy niemiecki się skurczył, na Węgrzech zobaczyliśmy 2% wzrost. Był to wynik wyraźnie lepszy od konsensusu, mówiącego o spadku o 0,5%. Nie znaczy to oczywiście, że sytuacja na Węgrzech jest dobra. Jest po prostu znacznie mniej zła, niż dotychczas sądzono. Kraj ten w dalszym ciągu ma 24,5% inflacji, a stopy procentowe, wynoszące 13%, powodują poważne problemy akcji kredytowej dławiące inwestycje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych wydarzeń, a decyzja polskiej RPP będzie oczywiście po zakończeniu posiedzenia, a nie o zapowiedzianej wcześniej godzinie.
Dolar dalej w góręPomimo odrobinę lepszych danych z Niemiec dolar nadal idzie w górę. W tle korekta na kryptowalutach, a Australijczycy dołączyli do podwyżek stóp procentowych.
Dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy dane na temat zamówień w niemieckim przemyśle. Odczyt miesięczny wynoszący wzrost o 3,2% to dane najlepsze od listopada 2021 roku. Tworzy to jednak mylny obraz obecnej sytuacji. W skali roku zamówienia spadają bowiem wciąż o 10,1%. Spadek zamówień to zawsze bardzo zły prognostyk na przyszłość. W trudnych czasach zmniejszenie stanów magazynowych ma sens, szczególnie przy rosnących stopach procentowych. Problem w tym, że spadek produkcji wywołany mniejszymi zamówieniami ma potem wpływ na całą gospodarkę, nie wykluczając rynku pracy. W rezultacie pomimo lepszego wyniku od oczekiwań obraz gospodarki jest słaby. Jest to zatem kolejny cios dla euro względem dolara.
Korekta na kryptowalutach
Umacniający się dolar spowodował sporo zmian na rynku. Korekty widać było nie tylko na metalach szlachetnych czy surowcach energetycznych. Korekta dotyczyła również rynku kryptowalut. Bitcoin, który w szczytowym momencie przekraczał już 24 tysiące dolarów, spadł obecnie poniżej 23 tysięcy. Pomimo tego ten rok nadal jest bardzo dobry dla tego rynku ze wzrostami sięgającymi niemal 40%. Rynek kryptowalut odbił się po bardzo słabej końcówce zeszłego roku. Już wcześniej było ciężko z powodu rosnących stóp procentowych. Upadek giełdy FTX dobił jednak mocno optymizm inwestorów.
Australia podnosi stopy procentowe
Zgodnie z oczekiwaniami dzisiaj w nocy Królewski Bank Australii podniósł główną stopę procentową o 0,25%. W rezultacie wynosi ona już 3,35%. Oznacza to, że kraj ten cały czas reaguje na ostatnie wzrosty inflacji. Z drugiej strony inflacja na poziomie 7,8% nie jest na tle gospodarek zachodnich dużym problemem. Względem inflacji polityka monetarna Australii jest mniej nonszalancka niż strefy euro. Po tych danych dolar australijski umacniał się względem pozostałych walut. Było to najprawdopodobniej powodem obaw części analityków, że do podwyżki nie dojdzie. W momencie, kiedy podniesiono stopy procentowe, kupowali oni dolary australijskie, by wyrównać pozycje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Inflacja zwolni w Niemczech?Dzisiaj nad ranem zobaczyliśmy dobry sygnał dla naszych zachodnich sąsiadów. W Chinach powraca COVID. Od stycznia posiedzenia RPP będą znów dwudniowe.
Gwałtowny spadek inflacji w Niemczech
Mowa co prawda o inflacji producenckiej, ale zmiana i tak jest imponująca. Zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu wzrost cen u producentów wynosił imponujące 45,8%. Teraz spodziewano się spadku do poziomu 41,5%, finalny odczyt wyniósł zaledwie 34,5%. Jest to w dalszym ciągu o wiele więcej niż inflacja konsumencka. Oznacza to, że koszty rosną znacznie szybciej niż ceny gotowych produktów. Z drugiej strony spadek presji po stronie producentów może sugerować, że Niemcy wcale nie wpadają jeszcze w spiralę inflacyjną. Co to oznacza dla rynków walutowych? Najprawdopodobniej słabsze euro. Niższa presja na ceny to bowiem niższe podwyżki stóp procentowych.
Czy wraca w Chinach COVID?
W weekend władze w Pekinie poinformowały o 3 zgonach swoich obywateli z powodu COVID-19. Były to pierwsze takie przypadki od pół roku. Z drugiej strony najmłodsza z tych osób miała 87 lat, co może sugerować, że problem nie jest aż tak poważny. Chiny to jednak bardzo ważny rynek, szczególnie dla cen ropy. Ryzyko dalszych restrykcji powoduje, że ceny czarnego złota mogą wkrótce znów zwiedzać niskie poziomy. Dzisiejsze okolice 87 dolarów za baryłkę notowanej w Londynie ropy brent to najniższe poziomy od końca września. Z drugiej strony słabsze dane z Chin mogą też wpływać na negatywne oczekiwania wzrostu PKB, a tym samym ograniczać potencjalny zakres wzrostu stóp procentowych. Banki centralne boją się zbyt wysokich stóp w trakcie recesji.
Wracają dwudniowe posiedzenia RPP
“Już” od stycznia Rada Polityki Pieniężnej kończy skrócony covidowy tryb pracy i wraca do dwudniowych posiedzeń. Skoro obecna sytuacja nie powodowała, że temat polityki monetarnej był na tyle ważny, by warto było spotykać się na dwa dni, aż strach pomyśleć, czego można się spodziewać po przyszłym roku. Ważnym powodem prawdopodobnie było listopadowe posiedzenie, gdzie po burzliwych dyskusjach decyzja zapadła dopiero po godzinie 18:00. Na razie nie wiadomo nic o tym, by ze względu na dwudniowość posiedzeń decyzja miała być o z góry znanej godzinie. Sam fakt przejścia na dwudniowe spotkania powinien jednak mocno ustabilizować godziny publikacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Euro stabilne, Brazylia niePiątkowe zamknięcie rynków było wyjątkowo spokojne dzięki stabilnym danym z obu stron oceanu. Weekend to jednak nie tylko zmiana czasu, ale również wybory w Brazylii, które mogą jeszcze namieszać.
Dobra dane z Niemiec
Piątkowe dane zza Odry były dobre dla euro. Niekoniecznie dla portfeli Niemców. PKB rośnie wyraźnie szybciej od oczekiwań. 1,1% wzrostu w skali roku to niby nic specjalnego. Należy jednak pamiętać, że spodziewano się raptem 0,7%. Do tego doszedł jeszcze wstępny odczyt inflacji. Wynosi ona 10,4%, co jest wynikiem aż o 0,3% powyżej oczekiwań rynków. Tym samym Niemcy pewniej rozpadają się w klubie dwuprocentowej inflacji. Dane te miały wpływ głównie na relacje pomiędzy euro a dolarem. Pomimo tego, że dolar odbijał się właśnie od najsłabszych poziomów od pierwszej połowy września, piątek zakończył się stabilizacją na głównej parze walutowej.
Neutralne odczyty z USA
Piątkowe dane zza oceanu były mocno neutralne. Wydatki symbolicznie wzrosły, ale 0,1% różnicy to nie jest zmiana kluczowa. Do tego mieliśmy wzrost dochodów zgodny z oczekiwaniami. Na deser o 16:00 dostaliśmy jeszcze równie symbolicznie lepszy raport Uniwersytetu Michigan. Ten z kolei został trochę przykryty przez indeks podpisanych umów kupna domów, który spadł aż o 10,2%. To ponad dwukrotnie mocniej niż oczekiwano. Jest to też największy spadek od lutego 2021, czyli pełnego roku pandemii COVID-19. Dane te tylko utwierdziły stagnację na głównej parze walutowej, przypieczętowując dość spokojne zamknięcie tygodnia.
Wybory w Brazylii
Wybory w Brazylii zakończyły się relatywnie niewielkim zwycięstwem Luiza Inacio Lula da Silva, zwanego w mediach po prostu Lula. Jest on reprezentantem tamtejszej lewicy. Nie jest to nowa postać na tamtejszej scenie politycznej. Pełnił funkcję prezydenta w latach 2003-2011. Wygrał on wybory z dotychczasowym prezydentem Jair Bolsonaro. Są to wyraźnie różne postacie. Ustępująca głowa państwa określana jest bowiem “brazylijskim Donaldem Trumpem”, którego zresztą mocno podziwia. Podobnie jednak jak amerykański prezydent, nie akceptuje on wyniku wyborów i uważa, że zostały one sfałszowane. Różnica 1,8% to niby niewiele, ale to jednak ponad 2 miliony głosów. Same wybory nie powinny mieć większego wpływu na rynki. Co dopiero zamieszanie związane z ich nieuznaniem. To już może mieć realny wpływ.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – wstępny odczyt inflacji.
Szwedzi podnoszą stopy o 100 pb!Inflacja producencka głównej gospodarki w Unii Europejskiej negatywnie zaskoczyła rynki. Jej wartość znacząco różni się od konsensusu. O wiele lepiej wskaźnik ten przedstawia się w Kanadzie. W Skandynawii szwedzcy decydenci próbowali zaskoczyć rynek, podnosząc stopy procentowe powyżej oczekiwań.
PPI w Niemczech
Za naszą zachodnią granicą inflacja producencka z impetem pokonała rekord sprzed miesiąca (37,2%). Tym samym ustanowiła nowe szczyty. Jej aktualna wartość wynosi aż 45,8%. Odczyt ten znacznie odbiega od oczekiwań rynku, które były na poziomie 37,5%. Niemiecka gospodarka jeszcze nigdy w historii nie miała do czynienia z takimi wartościami w przypadku omawianego wskaźnika. Co więcej, skok o 8,6 punktu procentowego w stosunku do odczytu sprzed miesiąca jest również rekordową różnicą. Warto zaznaczyć, że inflacja producencka nie jest indeksem, który znacząco wpływa na wartości kursowe. Stąd też brak większej reakcji na EUR/USD po jego publikacji. Główna para walutowa świata od wczorajszego wieczoru do wtorku godziny 10:00 utrzymuje się powyżej parytetu. Dodam, że PPI ma opóźniony wpływ na inflację konsumencką. Tutaj dochodzimy do niezbyt optymistycznego wniosku, który sugeruje gorsze dane niemieckiego CPI w kolejnych miesiącach.
W Kanadzie lepiej
W zupełnie innym kierunku podąża inflacja producencka w Kraju Klonowego Liścia. Tutaj od marca 2022 roku znajdujemy się w trendzie spadkowym. Wczorajsza publikacja znalazła się na poziomie 10,6%. Tym samym zeszliśmy do najniższych poziomów od kwietnia 2021 roku. Dobre dane kanadyjskiego indeksu nieznacznie odznaczyły się na wykresie USD/CAD. Po publikacji inflacji producenckiej w Kanadzie tracący wczoraj dolar kanadyjski odbił się od poziomu 1,334 CAD. Do dziś umocnił się o niecały cent w stosunku do amerykańskiej waluty. Dziś po południu czeka nas odczyt CPI z Kanady, co może wywołać większy ruch kursowy na USD/CAD, niż wczorajsze dane dotyczące cen producentów.
Szwecja zaskakuje, ale nie rynki
Bank Szwedzki podniósł stopy procentowe powyżej oczekiwań. Ich aktualna wartość to 1,75%. Zmiana ta była znacząca, gdyż decydenci ze Sztokholmu postawili na podwyżkę o 100 pb. Wydawać by się mogło, że tak znaczący ruch wpłynie na kurs korony szwedzkiej w stosunku do euro, amerykańskiego dolara czy złotego. Tak się jednak nie stało. Po chwilowym zawirowaniu kursowym związanym z ogłoszeniem decyzji Riksbanku, we wtorek przed godziną 10:30 na wykresach EUR/SEK i USD/SEK znajdujemy się powyżej poziomów obserwowanych z rana. Oznacza to, że chwile po publikacji danych korona szwedzka lekko traci do trzech wcześniej wspomnianych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka CPI
19:00 – strefa euro – wystąpienie publiczne prezeski ECB (Christine Lagarde).
Złoty spada, ale minimalna rośnie Dane z rynków doprowadziły do wyraźnego umocnienia dolara. Po ponad dwóch dobach przerwy znów zobaczyliśmy parytet na EURUSD. Pensja minimalna rośnie mniej więcej o inflację.
Dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy dwa ważne odczyty z Niemiec. Z samego rana przyszedł finalny odczyt inflacji. Zgodnie z oczekiwaniami utrzymany został poziom 7,9%. Ważniejszymi jednak danymi był odczyt instytutu ZEW. Wynik -61,9 to nie tylko wynik gorszy od oczekiwań. To trzeci najgorszy wynik w tym stuleciu. Tak złe wyniki miały miejsce w 2008 roku. Wcześniej tak źle było na początku lat 90-tych po połączeniu Niemiec. Biorąc pod uwagę, że to wskaźnik wyprzedzający koniunkturę nie jest to dobry znak na przyszłość. Co ciekawe, pomimo tych danych rynki wczoraj rano grały na korzyść europejskiej waluty.
Inflacja z USA wywraca rynek
Pomimo porannej siły euro pod wieczór to dolar był wyraźnie górą. Na rynku od jakiegoś czasu widać było podejrzanie silne euro, biorąc pod uwagę ostatnią konferencję EBC. Część inwestorów tylko szukała okazji, by zrealizować zyski z osłabienia dolara. Doskonałą okazją okazały się dane o inflacji w USA. 8,3% to jednak nie to, co oczekiwane 8,1%. W rezultacie rynki znalazły iskrę zapalną. Rozpoczęła się gwałtowna wyprzedaż euro. Do końca dnia na EURUSD, który ostatnio atakował poziom 1,02, znaleźliśmy się wyraźnie poniżej poziomu parytetu. Część analityków wskazuje, że sama inflacja nie powinna tak silnej zmiany powodować. Biorąc pod uwagę jednak ostatnie wzrosty euro, taka korekta jest mniej zaskakująca. Dla polskiej waluty każdy taki gwałtowny odpływ kapitału odbija się czkawką. Nie inaczej było teraz. Z ciągu kilku godzin polski złoty stracił 3 grosze do euro i ponad 10 groszy do dolara.
Wzrost płacy minimalnej
To, że w czasach przeszło 16% inflacji pensje gwałtownie rosną, nie jest zaskoczeniem. W górę idzie również płaca minimalna. Skoczy ona w górę dwa razy w przyszłym roku. Najpierw w styczniu z 3010 na 3490, a od lipca na 3600 zł. W rezultacie mamy wzrost mniej więcej równy inflacji od stycznia, bo o 15,9%. Od lipca jest to niemal 20%, aczkolwiek trzeba pamiętać, że to 20% w 1,5 roku, więc nie można tego tak prosto porównywać. Co do zasady, należy pamiętać, że średnie wynagrodzenia GUS rosną o podobną wartość, obecnie w związku z czym jest to raczej ruch utrzymujący płacę minimalną w tym samym procencie średniego wynagrodzenia, niż jej realny wzrost.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dax , Słabe wyniki z szansa na odbicie?Cóż DAX prezentował nam kolejne wyniki które okazały sie jeszcze słabsze,ale czy są już w cenie?
sprawdzimy to juz w poniedziałek !
Inflacja jeszcze poniżej 14%Wzrost cen nie jest nowym problemem, ale skala tego wzrostu jest jednak nowa. Zawsze możemy mówić, że gdzieś indziej jest gorzej, ale od takiego pocieszania wcale nie będzie lepiej.
Ceny nadal rosną
Kolejne rekordy inflacji wydają się już stałym elementem naszego krajobrazu ekonomicznego. Musimy oczywiście pamiętać, że poziom 13,9% to wynik wstępny. Wyniki finalne będą dostępne wkrótce. Problem w tym, że koniec miesiąca to również gwałtowny wzrost cen ropy naftowej. Niewykluczone zatem, że finalny poziom zmian cen okaże się jeszcze wyższy, niż wynika ze wstępnych danych. Nawet jeśli powinna to być symboliczna, przy tych poziomach, różnica 0,1-0,2%. Wysoka inflacja sprzyja jednak polskiemu złotemu. Rosnące ceny wskazują, że stopy procentowe powinny nadal iść w górę. Z drugiej strony widzimy, że WIBOR ostatnio się stabilizuje. Tempo wzrostów jest wyraźnie niższe, tak jakby rynek spodziewał się mniejszych wzrostów. Jest to dość dziwne, biorąc pod uwagę zapowiedź podwyżek, aż nie zostanie uzyskany stabilny spadek inflacji. Nie można jednak wykluczyć, że ponieważ wzrost stóp jest winą władz, a za inflację można winić Putina, rząd będzie wywierał nadal wpływ na niezależną przecież RPP.
Słabsze sygnały z Niemiec
Problemem gospodarek strefy euro nie jest tylko szybko rosnąca inflacja, ale również nie najlepiej radzące sobie gospodarki. Ostatnie dane o wzroście inflacji jasno pokazują, że problem jest żywy i rośnie. Z drugiej strony żaden bank centralny nie chce odpowiadać za wywołanie recesji. Dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej z Niemiec tylko potwierdzają to ryzyko. Zamiast 4% wzrostu w skali roku zobaczyliśmy bowiem 0,4% spadku w ujęciu rocznym. Gdyby z powodu słabszych wyników odsuwane w czasie miały być podwyżki stóp procentowych, szybko zobaczylibyśmy efekt tej decyzji na słabnącym euro.
Węgrzy podnoszą stopy procentowe
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami Węgrzy podnieśli stopy procentowe. Wzrost był jednak niższy, niż oczekiwano. Rynek spodziewał się podwyżki o 0,6%, finalnie stopy wzrosły jednak o 0,5%. Z jednej strony podwyżka o okrągłą wartość jest bardziej typowa. Z drugiej po wzroście o 0,5% główna stopa procentowa wynosi obecnie 5,9%, co wskazuje, że faktycznie oczekiwanie podniesienia do 6% miało dużo podstaw. Rynki, jak to często ma miejsce przy niespełnionych oczekiwaniach, sprzedają walutę. Tym razem była to tylko mała cegiełka do projektu, który Budapeszt tworzy od dawna. W przypadku Węgier trzeba dołożyć przecież jeszcze fatalny PR tego kraju. W rezultacie pomimo tego, że np. polski złoty jest silniejszy względem euro w porównaniu do początku interwencji, to forint jest aż kilkanaście procent słabszy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto obserwować indeksy PMI.
Euro znów po 4,60Strach przed eskalacją konfliktu na wschodzie Ukrainy odbija się negatywnie na notowaniach polskiej waluty. Słaby piątek i dzisiejsze otwarcie rynków pokazały, że jednak perspektywy złotego wcale nie są tak dobre, jak jeszcze tydzień temu mogło się wydawać.
Strach przed weekendem
Piątek zgodnie z oczekiwaniami wielu analityków przyniósł nam odwrót inwestorów od walut państw rozwijających się w naszym regionie. Mechanizm ten był związany najprawdopodobniej z napięciami na wschodniej granicy Ukrainy. Inwestorzy bali się eskalacji napięć w ciągu weekendu. Woleli zatem pozamykać swoje pozycje inwestycyjne. W rezultacie piątek był dniem, kiedy złoty stracił ponad 3 grosze względem euro, meldując się na chwilę tuż poniżej granicy 4,60 zł za jedno euro. Spadki widzieliśmy również na giełdach, gdzie inwestorzy w piątek woleli sprzedawać.
Słabsze dane z USA
Piątek przyniósł słabsze odczyty zarówno w ramach wydatków, jak i dochodów Amerykanów. Różnice co prawda nie są szczególnie duże, aczkolwiek pokazują, że sytuacja w USA jest w pewnym zakresie przeceniana. Wydatki w grudniu w ujęciu miesięcznym spadły o 0,6%, czyli 0,1% mocniej niż oczekiwali analitycy. Dochody nadal rosną, ale jest to wzrost o 0,3%, czyli mniej o 0,2% względem oczekiwań. Sytuacja, w której rosną dochody a wydatki spadają, teoretycznie nie jest korzystna dla gospodarki. Patrząc jednak na zadłużenie za oceanem, przez jakiś czas taka sytuacja im nie zaszkodzi.
Niemieckie PKB
W piątek poznaliśmy słabszy od oczekiwań odczyt produktu krajowego brutto u naszych zachodnich sąsiadów. Rośnie on o 1,4%, co jest wynikiem o 0,4% słabszym od oczekiwań analityków. Jest to kolejny sygnał, który w ostatnich dniach powodował słabszą passę euro względem dolara. W tym tygodniu powinno być spokojniej, gdyż rynki mogą chcieć wyczekać czwartkowe posiedzenie EBC. Nie da się jednak ukryć, że to strona amerykańska jest ostatnio znacznie bardziej aktywna, jeżeli chodzi o ilość informacji trafiających na rynek. Z drugiej strony pierwszy raz od dawna padła prognoza podwyżek stóp procentowych w strefie euro i to już w grudniu tego roku. Przynajmniej taki scenariusz malują analitycy Deutsche Banku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka,
15:45 – USA – indeks Chicago PMI.
Złoty odzyskuje oddechDobry klimat na rynku oraz wyraźnie lepsze dane makroekonomiczne pozwoliły złotemu odrobić straty z ostatnich tygodni. Kolejne dni pokażą, jak trwałe jest to umocnienie.
Inflacja w Niemczech rośnie
Wczorajsze dane z Niemiec potwierdzają gwałtowny wzrost poziomu cen. Pułap 3,9% wydaje się potencjalnie nie tak duży, ale trzeba wziąć pod uwagę, że to najwyższy wynik od końca 1993 roku. Są to zatem najszybciej rosnące ceny od zjednoczenia. Szybko rosnący poziom cen w rezultacie może spowodować, że dyskusja o normalizacji polityki monetarnej dotrze również do strefy euro. Na razie stopy procentowe są na rekordowo niskich poziomach już 5 lat. Nawet gdyby miało nie dojść do podwyżek stóp, to coraz bardziej prawdopodobne jest ograniczenie programu skupu aktywów. Tego typu wnioski są jednym z powodów, przez które w ostatnich dniach euro zyskuje względem dolara.
Lepsze nastroje na rynkach
Ostatnie dni pokazują, że nastawienie inwestorów względem ryzyka znów się poprawia. Nie należy mylić tego ze stwierdzeniem, że sytuacja jest dobra. Jest po prostu wyraźnie mniej zła, niż sądzono jeszcze niedawno. Pomimo nowych zachorowań na covid coraz rzadziej mówi się o nowych restrykcjach, a to właśnie restrykcje (a nie zdrowie i życie ludzi) mają głównie wpływ na rynki. Z jednej strony mamy do czynienia ze wzrostem cen surowców i to takim, którego nie można wytłumaczyć tylko słabnącym dolarem. Z drugiej inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na waluty krajów rozwijających się, a uciekają z walut najbardziej stabilnych o ujemnych stopach zwrotu. Widać to na parze EURCHF, gdzie w ostatnich dniach inwestorzy wyraźnie odwracają się od franka.
Złoty odrabia straty
Od kilku dni złoty zyskuje wyraźnie na wartości. Dzisiaj o godzinie 10:00 poznaliśmy dane na temat inflacji, która znowu rośnie. Dzisiejszy odczyt wynoszący 5,4% to najwyższy poziom od początku dekady i pęknięcia bańki dotcomów. Do tego lepsze dane o PKB i nie może dziwić, że przez chwilę euro atakowało poziom 4,53 zł, czyli najniższy od pierwszej połowy lipca. Frank staniał nawet poniżej 4,20 zł również najniższego poziomu od połowy lipca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - Kanada - Produkt Krajowy Brutto,
15:45 - USA - Indeks Chicago PMI,
16:00 - USA - Indeks zaufania konsumentów - Conference Board.
Euro pnie się w góręNa wykresie EUR/PLN widoczne jest wyłamanie oporu w postaci linii krótkoterminowego trendu spadkowego, którym został zapoczątkowany od 12 sierpnia. Kurs dynamicznie podążył w górę i aktualnie testuje poziom maksimum 4,5910. Wydaje się kwestią czasu, aż znów zobaczymy próbę przebicia psychologicznej wartości 4,60, która stanowi solidny mur przed dalszym ruchem w górę i już wielokrotnie skutecznie dawała nauczkę inwestorom grającym na osłabienie krajowej waluty. Powód słabości PLN to otoczenie zewnętrzne i mocniejszy dolar amerykański na szerokim rynku. Taki układ zwyczajowo nie pomaga walutom rynków wschodzących i tak też jest tym razem. Oczywiście należy wspomnieć o pasywnej postawie NBP, który ani myśli zmienić luźnej polityki monetarnej, co nie sprzyja mocniejszej walucie. Dalsze losy EUR/PLN będą jednak zależeć od czynników zewnętrznych i tutaj na pierwszy plan wysuwa się posiedzenie bankierów centralnych w Jackson Hole. To właśnie tutaj szef Fed ma zapowiedzieć początek wygaszania QE, który będzie miał niebagatelne znaczenie dla całego świata. Inna sprawa jest taka, czy rzeczywiście Powell zdecyduje się na taki krok już teraz, wiedząc doskonale, jak zamiesza tym na rynkach szczególnie giełdowych. Szef Fed, trzeba pamiętać, to nie ekonomista, a zwolennik prorynkowego podejścia.
Amerykanie znów zasysają kapitałLepsze perspektywy zza oceanu znów odbijają się czkawką polskiej walucie. To właśnie przepływ kapitału za ocean odpowiada za obecną słabość złotego. W przypadku franka mamy też dodatkowy problem związany ze wzrostem ryzyk na świecie.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane z GUS w sprawie rynku pracy w Polsce. Okazały się one delikatnie słabsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu wynagrodzenia rosną o 8,9% w skali roku, a zatrudnienie rośnie o 1,8%. Tym samym przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5851,87 zł. Rynki nie reagowały specjalnie na te dane, złoty umacniał się, ale był to raczej ruch całodzienny niż powiązany z tymi odczytami.
Frank najdroższy od listopada
W nocy mieliśmy do czynienia z wyraźną przeceną złotego. Działo się to równolegle z umacnianiem się franka względem euro do najwyższych poziomów od końca zeszłego roku. W rezultacie kredytobiorcy frankowi otrzymali kolejny cios w swoje portfele. Frank szwajcarskiprzekroczył 4,27 zł i był najdroższy od listopada 2020 roku. Daleko na szczęście do tamtejszych poziomów, gdzie frank docierał w najgorszym momencie w okolice 4,35 zł.
Protokół z posiedzenia FED miesza na rynku
Wczoraj o 20:00 poznaliśmy stenogramy z posiedzenia lipcowego FED. Okazuje się, że rozważane są nawet ruchy w polityce monetarnej w tym roku. Frakcja ta nie ma na razie większości, ale możliwe jest, że program skupu aktywów, będący de facto drukiem pieniędzy, zostanie zredukowany. Na reakcję rynków finansowych nie trzeba było długo czekać. Kapitał płynął za ocean szerokim strumieniem, co przełożyło się nie tylko na słabość euro, ale również złotówki. Złotówka jest najsłabsza względem dolara od marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Polska - produkcja przemysłowa,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Kapitał ucieka za oceanObecna sytuacja na rynkach wyraźnie sprzyja dolarowi. Wspierają go zarówno dobre dane zza oceanu, jak i słabsze dane z Europy. W tle widzimy wyraźną słabość złotówki, co w takiej sytuacji nie powinno być zaskoczeniem.
Co z koniunkturą w Niemczech?
Wczorajsza publikacja indeksu ZEW w Niemczech potwierdziła tylko obecną tendencję na rynku. Bardzo słaby odczyt spowodował, że mieliśmy kolejny najsłabszy dzień euro względem dolara z rzędu. W rezultacie dolar wyrównał swoje najwyższe poziomy względem europejskiej waluty z przełomu marca i kwietnia. Potwierdza to tylko panującą na rynku narrację, że pomimo słabego początku po pandemii ponownie to amerykańska gospodarka będzie tą, która lepiej poradzi sobie z wychodzeniem z kryzysu.
Problemy złotego
Kapitał płynący za ocean powoduje również konsekwencje w Polsce. Inwestorzy zamykają również pozycje na złotym, co powoduje, że rodzima waluta jest w wyraźnym odwrocie. Dzisiaj cena euro odbiła się już od poziomu 4,59 zł, co sugeruje, że jeżeli nie dojdzie do przełomu, szybko będziemy oglądać znów okolice 4,60 zł. Sytuacja odrobinę lepiej wygląda na franku szwajcarskim, gdzie inwestorzy kontynuują zamykanie pozycji frankowych, co powoduje, że pomimo słabości złotówki, frank utrzymuje w miarę swoją wartość.
Spowolnienie inflacji na Węgrzech
W lipcu na Węgrzech ceny rosły o 4,6%, to aż o 0,7% wolniej niż w czerwcu oraz 0,2% mniej niż oczekiwali analitycy. Z jednej strony odpowiada za to spowolnienie wzrostu cen surowców energetycznych, z drugiej strony na Węgrzech wzrosły stopy procentowe. W rezultacie szaleństwo wydawania pieniędzy nie jest tak silne, jak w Polsce, gdyż różnica pomiędzy inflacją a tym, co możemy otrzymać w banku na lokacie, jest obecnie ponad 1% mniejsza niż nad Wisłą. Forint traci na wartości po tych danych. Gwałtowny spadek inflacji oddala perspektywę wzrostów stóp procentowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka.
Ceny rosną o 5%Po ostatnich danych wydawało się, że inflacja w Polsce została opanowana. Dzisiejszy odczyt pokazuje, jak bardzo byliśmy w błędzie, stawiając taką teorię. Wyższy wzrost cen umacnia jednak złotego i tworzy presję na RPP.
Rekordowa inflacja w Niemczech
Wczorajszy odczyt zmian cen za Odrą mocno zaskoczył analityków. Po tym, jak w maju i czerwcu mieliśmy wyniki po odpowiednio 2,5% i 2,3%, wielu z nich spodziewało się wyraźnego wzrostu. Niewielu jednak spodziewało się, że kolejny rezultat wyniesie 3,8%. Są to wprawdzie wstępne dane za lipiec. Mogą zatem jeszcze ulec zmianie, zanim za dwa tygodnie zostaną potwierdzone. Nie zmienia to faktu, że wzrost cen zaczyna wymykać się trochę spod kontroli. Problemem staje się też wspólna waluta. Wzrost stóp procentowych, biorąc pod uwagę kondycję gospodarczą południa kontynentu, jest niemal wykluczony. W rezultacie Niemcy będą musieli przetestować hipotezę o przejściowości inflacji.
Słabsze dane zza oceanu
Ostatni pakiet informacji mocno nie pomaga dolarowi. Po tym, jak wystąpienie szefa FED nie przyniosło dalszych powodów do umacniania się dolara, kolejny cios przyszedł ze strony danych makroekonomicznych. W tym wypadku okazało się, że PKB wcale nie rośnie tak szybko, jak sądzono, a wnioski o zasiłek dla bezrobotnych kolejny tydzień są wyższe niż miesiąc temu. W rezultacie panuje przekonanie na rynku, że raczej będziemy przybliżać kwestię podwyżek stóp procentowych, niż ją oddalać. Konsekwencją tego podejścia jest osłabienie dolara względem euro. Ma to też dobry wpływ na złotego. Kapitał płynący do Europy rozlał się również po naszym regionie i pozwolił umocnić się trochę również rodzimej walucie.
Inflacja jednak 5%
Analitycy spodziewali się, że ceny przyspieszą w lipcu. Podobnie jednak jak w przypadku Niemców, nie docenili oni skali wzrostów w Polsce. Wynik 5% to dokładnie dwukrotność celu inflacyjnego. Teoretycznie poziom ten powinien budzić wyraźną reakcję Rady Polityki Pieniężnej. To właśnie w nadziei na zmianę podejść inwestorzy kupują dzisiaj złotego. Od publikacji umocnił się on o około 1,5 grosza od rana i spadł poniżej 4,57 zł za jedno euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wydatki Amerykanów,
14:30 - Kanada - PKB,
15:45 - USA - Chicago PMI,
16:00 - USA - Raport Uniwersytetu Michigan.
Dolar wciąż mocnySłabsze dane ze Starego Kontynentu pozwalają zyskiwać na wartości dolarowi. Przepływ środków na drugą stronę oceanu powoduje jednak, że ucieka kapitał również z Polski, co negatywnie odbija się na złotówce.
Dane z USA mniej złe
Wczoraj dolar zyskiwał od rana na wartości po słabszych danych z Niemiec. Dane te były na tyle złe, że pociągnęły w dół całą strefę euro. Wieczorem mieliśmy publikacje danych z amerykańskich indeksów koniunktury. Były one nieznacznie, ale jednak słabsze od oczekiwań. Z drugiej strony pokazują one w dalszym ciągu bardzo wysoki poziom optymizmu. W rezultacie inwestorzy wciąż wierzyli w dolara, niemniej tempo umacniania się amerykańskiej waluty spowolniło. Nie przeszkodziło to jej jednak wczoraj ustanowić najwyższego poziomu względem euro od trzech miesięcy.
Niemcy znów zawodzą
Podobnie jak wczoraj dzisiaj również od rana poznaliśmy dane z Niemiec. Tym razem nie były to zamówienia w przemyśle, ale produkcja przemysłowa. Jest ona niższa od oczekiwań o 5% w ujęciu miesięcznym. Znając jednak wczorajsze dane na temat zamówień w przemyśle, nie może dziwić, że produkcja spadła o podobną wartość co zamówienia. Nie powinna też dziwić dość spokojna reakcja rynków, które już wczoraj uwzględniły również zmianę oczekiwań względem dzisiejszego odczytu. W rezultacie pomimo słabego odczytu ważnego wskaźnika, jakim jest produkcja przemysłowa, rynki zachowują się wyjątkowo spokojnie.
Złoty w odwrocie
Polska waluta straciła wczoraj na wartości niemal dwa grosze względem euro i trzy względem dolara. Powodem była ucieczka kapitału za ocean. Jest to częsta tendencja na rynkach walutowych, gdzie jeżeli traci główna waluta danego regionu (a w przypadku Polski jest to euro), to tracą również waluty najmocniej od niej uzależnione. Tę właśnie sytuację mieliśmy wczoraj. Jest to również zła informacja dla importerów, gdyż dalsze umocnienia dolara mogą tylko pogłębiać ten stan.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Euro silne mimo problemów NiemiecOkazuje się, że słabsze dane zza Odry nie mają tak silnego wpływu na rynki, jak zmiana przeświadczenia inwestorów co do istotności wzrostu inflacji w USA. Przedstawienie jej jako przejściowej powoduje istotną zmianę podejścia inwestorów do wyceny dolara.
Niemcy z zadyszką
Wczorajszy indeks instytutu ZEW okazał się wyraźnie słabszy od oczekiwań. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że odczyt na poziomie 70,7 pkt to nie jest wcale taki zły rezultat. W ciągu ostatnich dwóch lat tylko 4 miesiące miały lepszy rezultat. Do tego należy dodać, że oczekiwany poziom 79 punktów byłby zdecydowanie najwyższym rezultatem w tym okresie. W rezultacie pomimo niespełnienia oczekiwań nie powinno się traktować tych danych jako początków problemów za naszą zachodnią granicą. Inwestorzy również przyjęli te dane dosyć spokojnie.
Przejściowy wzrost inflacji za oceanem?
Wczoraj o godzinie 14:30 poznaliśmy odczyt inflacji konsumenckiej w USA. Ceny rosną o 2,6% w skali roku, to 0,1% powyżej oczekiwań. Analitycy spodziewali się, że dalszy wzrost cen może wywoływać presję na Rezerwę Federalną by podnosić stopy procentowe. Taki ruch z kolei spowodowałoby umacnianie się dolara wraz ze wzrostem rentowności instrumentów opartych o stopę procentową. Informacje o spodziewanym przejściowym charakterze inflacji odwróciły jednak sytuację. Inwestorzy znów zaczęli wycofywać się od dolara, widząc, że perspektywa powrotu stóp procentowych do wyższych poziomów się oddala. W rezultacie euro szło w górę, osiągając wczoraj poziom 1,197 dolara.
Ropa znów zyskuje
Wczorajsze dane na temat zapasów paliw przedstawione przez Amerykański Instytut Paliw negatywnie zaskoczyły rynki. Okazuje się, że stan rezerw spadł o 3,61 mln baryłek. Oznacza to, że na rynku brakuje jednak surowca. Informacja ta pozwoliła po raz kolejny w ostatnich tygodniach wejść ropie amerykańskiej na poziomy cenowe 61-62 dolarów za baryłkę. Pułap ten jednak od początku drugiej połowy marca nie został przekroczony.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 - USA - beżowa księga, czyli projekcje gospodarcze FED.
Euro znów silniejsze od dolaraO ile marzec był zdecydowanie miesiącem korzystnym dla dolara, o tyle kwiecień wręcz przeciwnie. Dolarowi przeszkadza między innymi rekordowy deficyt handlowy i brak widoków na jego ograniczenie.
Lepsze dane z Niemiec
Od rana poznaliśmy dane na temat zamówień w przemyśle niemieckim. Dane okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań, a w ciągu roku widzimy wzrost o 7%. Jest to kolejny w ostatnich dniach sygnał umacniający euro i powodujący dalsze wzrosty euro względem dolara. Od początku miesiąca dolar jest zresztą wyraźnie w odwrocie i w tym czasie euro podrożało z 1,17 dolara na 1,19 dolara.
Bilans handlowy USA
W lutym byliśmy świadkami kolejnego wzrostu deficytu handlowego w USA. Powodem tej prawidłowości był większy spadek eksportu niż importu w lutym. To, co szczególnie przemawia do wyobraźni, jest informacja, że jest to najwyższy deficyt handlowy w historii. Obecna administracja nie obrała walki z powiększającym się deficytem za główny cel, ale z pewnością traktuje to jako jeden z potencjalnych problemów, które trzeba będzie rozwiązać. Nie może też dziwić, że dane te wpłynęły negatywnie na dolara amerykańskiego.
RPP nie zaskoczyła
Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie 0,1%. Nie było tutaj zaskoczenia, scenariusz ten był przewidywany przez niemal wszystkich analityków. Rekordowo niskie stopy procentowe powodują, że inwestycje w nieruchomości wydają się teraz potencjalnie bardzo korzystnym rozwiązaniem. W rezultacie jesteśmy świadkami rekordowej liczby zapytań o kredyt hipoteczny. Z jednej strony to dobrze, że ludzie mimo pewnych ryzyk są skłonni kupować, z drugiej strony pokazuje potencjalny problem. Gdyby doszło do normalizacji stóp procentowych, istotnie wzrośnie koszt obsługi tych kredytów. W rezultacie możemy mieć istotny problem strukturalny w gospodarce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Euro znów dąży do 4,60 złSpokój na rynkach wbrew pozorom nie przysłużył się polskiemu złotemu. Inwestorzy wciąż nie są pewni, czy Polska nie będzie dążyć do sztucznego osłabiania waluty, a to nie służy inwestowaniu w złotego.
Złoty znów w odwrocie
Po ostatnim dotarciu kursu EURPLN do poziomu 4,60 mieliśmy wyraźną 3 groszową korektę. Od tego czasu w ciągu tygodnia widzieliśmy powolny ruch w górę i znów jesteśmy świadkami nieśmiałego ataku na okolice 4,60 zł za jedno euro. Ostatnie wypowiedzi prezesa NBP, mówiące o gotowości banku do kolejnych interwencji na rynku, odstraszyły inwestorów chętnych do gry na umocnienie polskiej waluty. Dlatego do momentu aż nie pojawi się jakiś wyraźny sygnał, np. w postaci dobrych danych makroekonomicznych powinniśmy przyzwyczaić się do słabszego złotego.
Lepsze dane z Niemiec
Dzisiaj poznaliśmy wyraźnie lepszy od oczekiwań indeks instytutu ZEW. Dobre dane z głównej gospodarki strefy euro pomagają wspólnej walucie iść w górę. W rezultacie od publikacji widzimy odbicie euro względem głównych walut w tym dolara, gdzie ostatnimi dniami po przebiciu w dół poziomu 1,20 dolara za jedno euro zmienność wyraźnie spadła. Jedyną istotną walutą, która zyskuje do euro dzisiaj, jest frank, który odrabia straty po ostatniej wyraźnej przecenie.
Rumunia nie zmienia stóp procentowych
Na wczorajszym posiedzeniu Narodowego Banku Rumunii nie doszło do zmiany stóp procentowych. W rezultacie pozostały one na poziomie 1,25%. Gdyby nie Chorwacja byłby to najwyższy poziom obserwowany obecnie w całej Unii Europejskiej. Patrząc na lekki spadek rumuńskiej waluty, inwestorzy trochę liczyli na zapowiedzi podwyżek stóp procentowych. Powodem tych oczekiwań jest rosnąca inflacja. Która po dołku na poziomie 2,1% pod koniec 2020 roku znów przekroczyła 3%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
14:15 - USA - wykorzystanie mocy produkcyjnych.
Dzień korekt na rynkuPo wielu dniach słabości zarówno euro względem dolara, jak i złotego względem euro dzisiaj mamy dzień oddechu. Kolejne dni pokażą, czy będziemy dalej wracać w stronę poprzednich poziomów, czy to tylko krótka anomalia.
Lepsze dane z Niemiec
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane z niemieckiej gospodarki. Eksport idzie w górę o 1,4% wobec oczekiwań spadku o 1,2%. Z kolei import spada o 4,7%, podczas gdy oczekiwano spadku o zaledwie 0,5%. Rynki przyjęły te dane jako dobrą informację. Dlaczego inwestorzy preferują niespodziankę w danych o eksporcie, a ignorują większe odchylenie w imporcie? Gospodarka, która przestawia się na konsumpcję wewnętrzną, a przy okazji więcej eksportuje, ma zdrowy sektor produkcyjny. Import nie jest tak korzystny. Nadwyżka handlowa naszego zachodniego sąsiada przebiła nawet górkę sprzed pandemii. Nie może zatem dziwić, że inwestorzy wykorzystali te dane do odbicia na dolarze. Dzisiaj pierwszy raz od ponad tygodnia jesteśmy świadkami drożejącego euro względem dolara.
Euro nie przekroczyło 4,60 zł
Odbicie widzimy nie tylko na parze EURUSD, ale również na polskim złotym. Po wielu dniach słabości podsycanej dodatkowo przez prezesa NBP informacjami o interwencjach walutowych mamy dzisiaj korektę. Polski złoty jest w specyficznej sytuacji. Z danych makroekonomicznych wynika, że rodzima waluta mogłaby być znacznie silniejsza. Z drugiej strony determinacja NBP do jej osłabiania jest zadziwiająca. Widać to chociażby po nagłym wzroście rezerw walutowych, które się znikąd nie wzięły.
Kryptowaluty znów w górę
Bitcoin zapomniał już o gwałtownej przecenie, kiedy to w ciągu kilku dni spadł z 57 000 dolarów poniżej 45 000 dolarów. Dzisiaj znów pnie się w górę, osiągając 55 000 dolarów. Należy zwrócić uwagę, że dzieje się to przy znacznie silniejszym dolarze niż na ostatnich szczytach bitcoina, zatem ceny najpopularniejszej kryptowaluty wyrażone w innych walutach mogą być jeszcze bardziej atrakcyjne. Analitycy wskazują, że za wzrostami na bitcoinie stoi napływ dużych firm finansowych. Chcą one podłączyć się do pociągu, zanim po raz kolejny odjedzie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Dolar gwałtownie w góręPo raz kolejny mamy sytuację, gdzie dobre dane z jednej strony oceanu zbiegają się w czasie ze złymi danymi z drugiej strony. W wyniku takiego zestawienia jesteśmy świadkami gwałtownego umocnienia się dolara względem euro.
Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy
W piątek poznaliśmy dobre dane zza oceanu. Bezrobocie spadło do 6,2% wbrew oczekiwaniom pozostania na niezmienionym poziomie. Głównym powodem zmiany była niespodziewanie duża liczba utworzonych nowych miejsc pracy. W sektorze prywatnym było to imponujące 465 tysięcy. Dla porównania to ponad 5 razy tyle, co miesiąc wcześniej. Warto jednak zwrócić uwagę, że spada średnia długość tygodnia pracy, co sugeruje, że więcej osób przechodzi na niepełne etaty. Z drugiej strony zgodnie z oczekiwaniami w górę idzie płaca godzinowa. Dobre dane spowodowały kolejny impuls umacniający dolara względem euro. W rezultacie euro taniało, umacniając zejście poniżej poziomu dolara i dwudziestu centów.
Odbicie w Chinach
W niedzielę poznaliśmy dane na temat handlu zagranicznego w Państwie Środka. Oczekiwania były imponujące. Import miał wzrosnąć o 15%, a eksport o 37,5%. Jak pokazały odczyty, oczekiwania wcale nie były przesadzone. W rezultacie wzrosty wyniosły odpowiednio 22,2% i 60,6%. Wiadomo, jest to odbicie po słabszych danych z pandemii, ale największy spadek wyniósł w przypadku eksportu raptem 17% i to był jedyny dwucyfrowy odczyt spadkowy. W wyniku tych danych mamy rekordową nadwyżkę handlową w Chinach.
Kolejne słabe dane z Niemiec
Po słabszych zamówieniach w niemieckim przemyśle dzisiaj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej. Znając poprzedni odczyt, oczekiwania wyraźnie spadły, ale rynek dalej nie był gotowy na 2,5% spadku w ujęciu miesięcznym. Słabsze dane dołożyły się do obecnego trendu transferu środków za ocean. Nie może zatem dziwić, że od rana euro traci względem dolara i za jedno euro należy płacić już mniej niż dolara i dziewiętnaście centów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.