Kurs funta a deklaracja Farage’a Funt od pewnego czasu znajduje się w ok. 4 groszowym trendzie bocznym, z którego próbował się już dwukrotnie przebić w dół na przełomie października i listopada, ale oba te ruchy zostały szybko zanegowane. Na otwarciu tego tygodnia podjął kolejną próbę, tym razem wybicia do góry i przynajmniej na razie udaje mu się utrzymać na poziomie ok. 4,98 zł. Jeśli w najbliższych dniach nie dojdzie do wyraźnej korekty, to możliwy jest atak na psychologiczną barierę 5 zł, bądź utworzenie nowego trendu bocznego, tym razem ograniczonego (w przybliżeniu) na poziomach 4,9650 zł i 4,9870 zł.
Doniesienia z Wysp koncentrują się oczywiście na brexicie i związanych bezpośrednio z nim przyspieszonych wyborach parlamentarnych (już trzecich od momentu referendum nt. wyjścia z UE). GBP w tej chwili pomaga deklaracja lidera Partii Brexit Nigela Farage’a, który w weekend zapowiedział, że jego ugrupowanie nie wystawi kandydatów w prawie połowie okręgów (w tej elekcji obowiązują okręgi jednomandatowe), w których 2 lata temu wygrała Partia Konserwatywna. Zamiast tego skupi się na walce z formacjami, które w razie porażki torysów, zapowiadają rozpisanie drugiego referendum brexitowego (do tej grupy dołączył w ostatnich dniach lider Partii Pracy Jeremy Corbyn), któremu zdecydowanie przeciwne są wszystkie siły “pro-leave”. Deklaracja Farage’a przybliża zatem Borisa Johnsona do uzyskania samodzielnej większości w Izbie Gmin, co może być równoznaczne z przyjęciem wynegocjowanej ostatnio umowy i opuszczeniem Wspólnoty do końca stycznia. Gdyby to inwestorzy mieli decydować, to wybraliby pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii, ale w tym momencie na poprawę sentymentu do GBP działa każda informacja, która daje nadzieję, że trwająca już kilka lat saga brexitowa znajdzie swoje zakończenie, a tym samym z rynku zniknie niepewność. Wydaje się, że gorsze od oczekiwań dane makroekonomiczne z Wysp nie mają w tej chwili większego wpływu na kurs funta.