Jak sytuacja na GBPUSD? - D1Obecnie ruch ku górze prowadzi nam czarna korekta spadkowa w ruchu wzrostowym oraz niebieska tendencja wzrostowa.
Ostatnio sporo urośliśmy i patrząc na wskaźnik RSI to jesteśmy już na tyle, że wypadałoby żeby cena trochę odreagowała... Znajdujemy się w pomarańczowej strefie która może być oporem, jest to dokładnie 50% pomiędzy siatką cenową (czerwone cienkie linie)
Osobiście nie ryzykowałbym longów w tej chwili ale wolałbym poczekać aż cena znów spadnie do zasięgu czarnej korekty (co może się stać ale nie musi).
Warunki na wzrosty:
Wybicie globalnej czarnej tendencji spadkowej - warunek już spełniony
Wyraźne wybicie pomarańczowej strefy oporu
Reakcja popytowa w zasięgu 100-161.8 % czarnej korekty
Reakcja popytowa w zielonej strefie volumenowej
Reakcja popytowa (retest) czarnej tendencji spadkowej
Reakcja popytowa na niebieskiej tendencji wzrostowej
Warunki na spadki:
Reakcja podażowa w pomarańczowej strefie oporu
Wybicie niebieskiej tendencji wzrostowej
Wyjście dołem z zielonej strefy volumenowej
Wybicie 161.8 zasięgu czarnej korekty
F-GBP
Negocjacji ciąg dalszy Na wykresie GBP/PLN doszło do testu oporu w postaci psychologicznego poziomu 5,00. Od tego momentu jednak kurs mocno zawrócił i spadł niemal 10 groszy. Tematem ciążącym brytyjskiej walucie pozostaje kwestia negocjacji z UE w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty. I co chwila docierają niezbyt przychylne informacje, jak niedawna o sporych rozbieżnościach w negocjach obu stron, co może przynieść wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez żadnej umowy. Wydaje się jednak, że obie strony grają nieco na czas i póki co nikt nie chce ustąpić. Wiele też będzie zależeć od wpływu pandemii na gospodarki obu stron. Z drugiej strach przed drugą falą epidemii może przynieść mimo wszystko decyzję o przedłużeniu negocjacji o kolejne miesiące. Choć na ten moment ani UE ani Wielka Brytania nie chcą o tym słyszeć. Niemniej jednak wydaje się, że czynnik ten może ciążyć funtowi w kolejnych miesiącach, szczególnie jak będziemy się zbliżać do końca okresu przejściowego wraz z końcem tego roku.
GBPUSD, pomysł na shortaJeżeli cena zamknie się nam pod 161.8 czarnej korekty spadkowej w ruchu wzrostowym to będziemy mieli przewagę na spadki, pierwszą przewagą na spadki była już wybita czarna tendencja wzrostowa.
Dodatkowo jeszcze fajnym miejscem w wejście na shorta będzie zasięg różowej korekty ( zakładając że w tym momencie w takim kształcie zamknęłaby sie), najkorzystniejsze miejsce zaznaczyłem na pomarańczowo w strefie ze świecy o najwyższym volumenie (na zielono)
Brexitu ciąg dalszyNa wykresie GBP/PLN doszło do testu oporu w postaci psychologicznego poziomu 5,00. Na ten moment poziom ten jeszcze się obronił, ale niewykluczony jest ponowny test. Nadal jednak w dłuższym horyzoncie funt brytyjski pozostanie pod presją. Tematem ciążącym brytyjskiej walucie pozostaje kwestia negocjacji z UE w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty. I co chwila docierają niezbyt przychylne informacje, jak np. w ostatnim tygodniu, kiedy to główny negocjator z ramienia UE stwierdził, że negocjacje są trudne, a obie strony różnią się w kluczowych kwestiach. Niemniej jednak jesteśmy w takiej fazie na rynkach, że temat negocjacji zszedł na dalszy plan, co pozwoliło odrobić nieco funtowi ostatnich strat. Unia dyskutuje teraz o funduszu odbudowy i nowym budżecie na kolejne lata, więc negocjacje z Wielką Brytanią są nieco przytłumione. Wydaje się, że temat ten wróci z przytupem pod koniec roku, gdy zostanie niewiele czasu na dogadanie się, a wyjście Wielkiej Brytanii z UE bez żadnej umowy stanie się najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Póki co więc w krótkim terminie GBP może nawet zyskać i przekroczyć granice 5,00 w relacji ze złotym.
Brexitu ciąg dalszy Na wykresie GBP/PLN doszło do przebicia linii trendu spadkowego. Kurs w szybkim tempie podskoczył o niemal 7 groszy zbliżając się do poziomu 5,00. Wydaje się, że ten ruch w górę to raczej konsekwencja słabszych dni rodzimej waluty aniżeli siły funta. Brytyjska waluta jest pod presją w związku z trudnymi negocjacji z UE w sprawie warunków bycia po brexicie. Do tego na rynku mocno spekuluje się, że Bank Anglii będzie zmuszony obniżyć stopy procentowe poniżej 0, w związku z negatywnym piętnem odciśniętym na gospodarce przez pandemię. Anglicy dopiero w weekend otwarli bary i restauracje, bo długo nie mogli poradzić sobie z koronawirusem. Trzeba przyznać, że to wina jednak trochę władz, które dość długo w lekceważący sposób podchodziły do rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa. Pytanie, jak będą wyglądały statystyki nowych zarażonych po weekendzie w Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę szereg zatłoczonych miejsc w tym kraju. Mimo wszystko nastroje przedsiębiorców, szczególnie z sektora budowlanego, pozostają świetne, dzisiejszy odczyt wyniósł sporo ponad 50 pkt przy prognozach zakładających raptem 47 pkt. Nadal jednak zakładamy, że funt do końca roku pozostanie pod presją spadkową szczególnie, że ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez żadnych ustaleń i dostępu do rynku pozostaje spore.
Przecena funta Funt dalej nie jest w stanie zatrzymać własnej przeceny. Początek czerwca dawał jeszcze nadzieję, że inwestorzy zdążyli już się przyzwyczaić do głównych czynników ryzyka, jednak negatywny sentyment wciąż się utrzymuje na brytyjskiej walucie. Ta po tym, jak nawet odbiła w okolice okrągłych 5 złotych, powróciła do spadków, ostatecznie przebijając bardzo istotne wsparcie przy 4,90 zł. Zejście kursu w okolice 4,86 zł oznacza, że szterling jest najtańszy od połowy marca. Co więcej, nie widać żadnych oznak, by ten ruch miał się w najbliższych dniach zatrzymać. Istnieje ryzyko poszukania tegorocznego minimum, które w marcu zostało ustanowione przy 4,74 zł. Problemy z epidemią oraz z negocjacjami z Brukselą (jak i z Waszyngtonem, bo to również bardzo ważna kwestia dla Wielkiej Brytanii) ani nie znikają, ani nawet się nie zmniejszają. Wiąże to również ręce bankowi centralnemu, który trochę sam sobie na przekór musi trwać w ultra luźnej polityce monetarnej.
Funt nie próżnujeCiekawie wygląda sytuacja na funcie. Ten jeszcze w okolicach 10 czerwca kosztował powyżej 5 zł, by tydzień później zaatakować mocne wsparcie przy 4,90 zł. Poziom ten najpierw zatrzymał silny trend spadkowy z drugiej połowy maja, by potem stać się podstawą blisko dwutygodniowej konsolidacji. Reakcja rynku była natychmiastowa i strona popytowa wyciągnęła funta w okolice 4,98 zł. Zamieszanie z negocjacjami z Unią Europejską oraz problemy w walce z epidemią spowodowały, że brytyjska waluta znów znalazła się pod presją. Efektem jest kolejne testowanie wyżej opisywanego wsparcia. Co istotne, jego przełamanie otworzy drogę do okolic 4,75 zł, gdzie wypada tegoroczne minimum. Zakres możliwego odbicia w górę wydaje się z każdym ruchem zawężać. Pierwszy opór wypada już przy 4,94 zł.
Funt słabnieWczorajsze posiedzenie Banku Anglii nie przyniosło niespodzianek. Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie a na rynki trafiło jeszcze 100 mld funtów miesięcznie w ramach programu skupu aktywów. Inwestorzy jednak nie przyjęli tego za dobrą monetę.
Bank Anglii nie zaskoczył
Wczoraj poznaliśmy decyzję banku Anglii w sprawie stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami pozostały one na niezmienionym poziomie. Na uwagę zasługuje zwiększenie programu skupu aktywów o kolejne 100 mld funtów. Jest to zgodne z pewną ogólną koncepcją wychodzenia z kryzysów, stosowaną obecnie na świecie. Pytanie tylko jaki długotrwały efekt będzie miała taka kreacja pieniądza. Rynki nie uwierzyły jednak w zapewnienia o dobrych perspektywach i wczorajszy dzień zakończył się silnymi spadkami funta. Co ciekawe, funt nie odbił nawet dzisiaj rano po znacznie lepszych danych na temat sprzedaży detalicznej.
Rynek pracy w USA
Wczorajsze dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych pokazują dużą dynamikę tamtejszego rynku pracy. 1,5 mln złożonych wniosków w ciągu tygodnia to około 1% pracujących w tym kraju. Co ciekawe, pomimo tego, że oczekiwano wyniku o niemal 20% niższego, rynki i tak przyjęły tę informację bardzo spokojnie. Nawet doszło do umocnienia się dolara względem euro.
Dane z Polski
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej w Polsce. Spada ona w ujęciu rocznym o 17%. Wynik ten jest zgodny z oczekiwaniami, ale jednak nie nastawia optymistycznie. To tak, jakby nasza gospodarka straciła w całości dwa miesiące. Co ciekawe, pomimo tych danych premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że recesja w Polsce będzie być może najpłytsza w Europie i wyniesie mniej niż 4%. Złoty niemal nie zareagował na te dane.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Brexitu końca nie widaćCiekawie wygląda rywalizacja funta ze złotym. Obie waluty są w ostatnim czasie w odwrocie, choć z trochę innych powodów. Szterlinga osłabia cały czas brexitowy konflikt. Co prawda w najbliższym czasie znowu mają ruszyć negocjacje a jednak zapowiedzi z jednej i drugiej strony zwiastują raczej ich rychłe zerwanie niż osiągnięcie porozumienia. Te według Brytyjczyków powinno zostać osiągnięte najpóźniej do jesieni, tak by nie przedłużać obecnie obowiązującego okresu przejściowego. W Brukseli nikt jednak nie wierzy w ten scenariusz i europejscy urzędnicy woleliby negocjować bez presji czasu. Złoty z kolei znajduje się w odwrocie razem z pozostałymi walutami naszego koszyka. To, co łączy oba kraje to problemy z opanowaniem epidemii. W zeszłym tygodniu w Polsce odnotowywano najwięcej nowych przypadków w całej Unii. Jeszcze więcej przypadków wciąż wykrywa się na Wyspach, gdzie codziennie około półtora tysiąca testów daje pozytywny wynik. Obecnie funt wraca do przedziału konsolidacji, w której się znajdował na początku czerwca. Dalszy spadek powinien doprowadzić do ponownego testowania poziomu przy 4,90 zł.
Funt najgorsze ma za sobąFunt wreszcie przełamał linię trendu spadkowego. Wydaje się, że wszystko, co najgorsze brytyjska waluta ma już za sobą. Oczywiście negocjacje z Unią nie ruszyły ani o centymetr, jednak rynkom powoli nudzi się ten temat i dopóki ktoś nie trzaśnie drzwiami, raczej nie powinien budzić większych emocji. Dodatkowo w ostatnim czasie słychać coraz więcej pogłosek o tym, że odmrażanie gospodarki ma postępować szybciej, niż do tej pory sądzono. Jest to o tyle istotne, że Wielka Brytania jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o liczbę zakażonych koronawirusem, a więcej ofiar śmiertelnych odnotowano tylko w Stanach Zjednoczonych. Brytyjczycy długo nie mogli sobie poradzić z problemem epidemii, jednak coraz więcej wskazuje na to, że wreszcie są na dobrej drodze. Na wykresie widać, że poziom 4,907 zł mimo wielokrotnego testowania, za każdym razem zadziałał jak od linijki. Widzimy coraz więcej symptomów odwrócenia trendu, co może skutkować poszukaniem jeszcze w tym tygodniu okolic okrągłych 5 zł.
Funt w defensywieJeszcze mocniej, bo o ponad 30 groszy potaniał funt szterling. Na tej parze z jednej strony mamy złotego, który ewidentnie jest na fali, niesiony przez globalny sentyment. Z drugiej mamy brytyjską walutę, która zmaga się z bardzo ciężkimi wewnętrznymi wyzwaniami. By wrócić na odpowiednie tory, potrzebna jest umowa handlowa nie tylko z Unią Europejską, ale również od nowa trzeba wypracować bilateralne porozumienia z innymi partnerami. Szczególnie ze Stanami, które są największym zarówno importerem, jak i eksporterem dla wyspiarskiej gospodarki. Większość tych umów leży jednak cały czas odłogiem i nie za bardzo widać postęp w negocjacjach. Powoduje to, że funt już blisko od miesiąca jest w głębokiej defensywie. Od początku maja zaliczył zjazd z okolic 5,22 zł, aż do obecnego dołka przy 4,91 zł. Przy czym jest mało prawdopodobne, że trend zatrzyma się w tym rejonie.
Brexitu ciąg dalszy Jeszcze na początku maja funt kosztował 5,24 zł i był blisko tegorocznych maksimów. Później wrócił do wąskiej konsolidacji, w której łącznie spędził półtora miesiąca. Dwa tygodnie temu udało się jednak wyłamać dolne ograniczenia, a funt wszedł w fazę dynamicznej wyprzedaży. Bez problemu udało się sforsować wsparcie przy 5,12 zł, ostatecznie schodząc do poziomu 5,03 zł. W niecały miesiąc brytyjska waluta potaniała o ponad 20 groszy, osiągając kurs niewidziany od marca. Wyspiarzom zdecydowanie nie pomaga zamieszanie z brexitowymi negocjacjami. Te utknęły w martwym punkcie i wiele wskazuje na to, że czeka nas gorący koniec roku, gdy końca dobiegać będzie okres przejściowy.
Temat brexitu powróciłWiele wskazuje na to, że funt wreszcie wyłamał się z ostatniej konsolidacji. Trwała ona od początku kwietnia i w międzyczasie czterokrotnie dochodziło do próby jej wybicia. Przy czym każda kolejna była przeprowadzana z coraz mniejszym przekonaniem, że zakończy się sukcesem. Ostatni atak na początku również wyglądał, jakby miał się zaraz zakończyć, jednak po klasycznym reteście kurs GBP/PLN w końcu runął w dół. Funt traci przede wszystkim ze względu na powrót tematu brexitu, który po chwilowej przerwie znowu rozpala rynki. Coraz więcej wskazuje, że czeka nas powtórka z rozrywki i znowu negocjacje będą delikatnie mówiąc trudne. Do tej pory inwestorzy podchodzą raczej z rezerwą do tych doniesień, zwłaszcza że do końca roku jeszcze daleko, a obie strony już nie raz udowodniły, że czym bliżej deadlinu tym są bardziej ugodowe.
Czy odczyty PKB wpłyną na notowania GBP ? Funt w tym zestawieniu wydaje się wyjątkowy (zresztą jak zwykle ostatnio). Nie dosyć, że wciąż pozostaje w wąskiej konsolidacji, to nie zdradza praktycznie żadnych aspiracji, by z niej wyjść. Ostatnia próba wybicia miała miejsce jeszcze w kwietniu i została błyskawicznie stłamszona. Warto jednak pamiętać, że obecna konsolidacja znajduje się tuż poniżej tegorocznych szczytów, co mocno ogranicza potencjał wzrostowy. Dla funta kluczowa wydaje się środa, kiedy to poznamy całą paczkę danych z miejscowej gospodarki. Najważniejszy będzie oczywiście odczyt o dynamice PKB, ale oprócz niego dostaniemy również produkcję przemysłową oraz handel zagraniczny. Wszystkie trzy wskaźniki będą zdecydowanie niższe od poprzednich, oczekiwania analityków są mocno pesymistyczne, co w pewnym sensie może pomóc brytyjskiej walucie. Załamanie jest już zdyskontowane i wydaje się, że przy czarnych wizjach analityków łatwiej o pozytywną niespodziankę.
Względny impas na funcie Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na funcie brytyjskim, który po dotarciu do lokalnego szczytu, nie wykonał większej korekty i zawiązał konsolidację blisko maksimów. Brak odreagowania może w pewnym stopniu tłumaczyć niechęć do kontynuowania marszu w górę, przez co kurs pozostaje we względnym impasie. Od początku kwietnia mieliśmy łącznie 4 próby wyłamania się z konsolidacji po dwie w górę i w dół, przy czym każda następna jest coraz mniej przekonująca. Obecna konsolidacja zawiera się w przedziale 5,17 zł a 5,22 zł i patrząc na tendencję na obu walutach możliwe, że potrwa jeszcze długo.
Rating zaskoczył pozytywnieFunt dalej się utrzymuje blisko tegorocznych maksimów. Wielkiej Brytanii również udało się utrzymać rating w zeszłym tygodniu. W tym przypadku także było sporo spekulacji, przy czym wątpliwości dotyczyły nie tylko wpływu pandemii na brytyjską gospodarkę, ale również problemów w negocjacjach z Unią Europejską. Już w styczniu osiągnięcie porozumienia do końca roku, było bardzo wątpliwe, teraz tych wątpliwości tylko przybyło. Obie strony mają pilniejsze problemy, zwłaszcza UE, która zmaga się z kolejnych kryzysem solidarnościowym. W tych warunkach utrzymanie oceny AA było pewnym zaskoczeniem i solidnym pozytywnym impulsem dla funta.
Brexit zszedł na dalszy plan Funt bardzo późno rozpoczął marsz, jednak jest w nim najbardziej konsekwentny. Po chwilowym odbiciu złotego, po którym na pozostałych złotówkowych parach kursy weszły w konsolidacje, tylko w przypadku wykresu GBPPLN obserwujemy szybki powrót do trendu wzrostowego. Funt obecnie wydaje się najsilniejszą walutą, co może zaskakiwać o tyle, że tak naprawdę epidemia koronawirusa mocno utrudnia negocjacje z Unią Europejską. Jedynym pozytywem jest to, że temat brexitu zszedł z “pierwszych stron gazet”. Funt obecnie oscyluje wokół tegorocznych szczytów i pozostaje w szerokim trendzie wzrostowym.
Imponujący kurs funtaKurs GBP/PLN wzrósł na przestrzeni ostatniego tygodnia o niemal 14 groszy. Warto tutaj zauważyć, że wzrost, patrząc od połowy marca, wygląda jeszcze bardziej imponująco, bo wynosi prawie 50 groszy. Kurs GBP/PLN wybił tym samym poziom oporu, a więc 5,15 zł. W tym momencie następny opór jest dopiero zlokalizowany w okolicach 5,35. Brytyjczycy żyją w tej chwili tematem zarażonego koronawirusem premiera Borisa Johnsona. Dzisiaj na rynek docierają informacje o tym, że szef rządu trafił do szpitala, gdyż nadal nie czuje się lepiej. Premier Wielkiej Brytanii wciąż walczy z gorączką po niemal 10 dniach od dnia wykrycia wirusa w jego organizmie. Johnson wczoraj wspierał Brytyjczyków w odbywaniu kwarantanny domowej i polityce niewychodzenia. Co ciekawe, początkowo Wielka Brytania dość luźno podchodziła do tematu koronawirusa. Zbyt późne wprowadzenie zakazów spowodowało, że wirus dość szybko się rozprzestrzenił. Obecnie zakażonych jest 50 tys. ludzi, a liczba zgonów dobija do 5 tys. Rynki, póki co, ignorują temat negocjacji Wielkiej Brytanii z UE w sprawie warunków wyjścia ze struktur unijnych. Niemniej jednak Wyspiarze mogą mieć duży problem, jeśli gospodarcze skutki koronawirusa zbiegną się np. z brakiem dostępu do wspólnego rynku.
Kurs funta szterlinga cofnie do 5,09 PLN? Testowana sekwencjaKurs funta szterlinga z możliwym cofnięciem - para GBPPLN na wykresie H4
Kurs funta szterlinga w środę cofa część podejścia wygenerowanego we wtorek,
Szanse na kontynuację zejścia są duże - para GBPPLN wykonuje dalszą korektę,
Inwestorzy skupić się muszą na reakcji pary na strefę 5,09 PLN,
Wsparcie wyznaczane z interwału czasowego H4 może okazać się silne.
GBPPLN Czy byki znajdą powody aby zaatakować 5,70 ?Witam,
szybki zwrot akcji w ostatnich dniach na tej parze doprowadził ponownie do testu okolic 5,20.
Spodziewam sie cofnięcia w rejon 4,90, a następnie kolejnego ataku na 5,20/20 i 5,70 ( Podstawowy scenariusz )
Alternatywnym scenariuszem będzie pozostanie w zakresie bocznym
Dla tych którzy czują się dobrze w takiej sytuacji handel w przedziale 4,60/70 longi i 5,20/30 szorty
Warto zwrócić uwage na początek kwietnia i zachowanie na tej parze....
Powodzenia
Funt nadal najciekawszy Wciąż najciekawiej w naszym zestawieniu prezentuje się para GBP/PLN, którą można wręcz uznać za kwintesencję panujących na rynkach niepewności i zmienności. Ponieważ funt przeżywał własne problemy na szerokim rynku, dlatego też do pewnego momentu nie brał udziału w osłabieniu złotego. Przez dłuższy czas zachowywał się wręcz odwrotnie, a kwintesencją jego spadków był pik, który posłał kurs na 4,74 zł (poziomy z sierpnia 2019 roku). Tego było już jednak za dużo i od tego momentu funt szybko powrócił na ścieżkę wzrostową, która kilkukrotnie oparła się próbom odwrócenia trendu i w tej kwestii istotnym wsparciem było 4,95 zł, które może być odniesieniem także w przyszłości. Ostatnie dni to już agresywny bieg kursu funta w kierunku północnym, co może być zwiastunem powrotu do osłabienia złotego na szerokim rynku. Ponieważ w godzinach popołudniowych docieramy już w okolice 5,13 zł, to istotnym ograniczeniem może być dopiero 5,16 zł i ruch w tym kierunku to w tej chwili najbardziej prawdopodobny scenariusz.