Złoty traci Na wykresie GBP/PLN widzimy wybicie z formacji trójkąta górą. Jeśli ruch ten zostanie utrzymany, to możemy dotrzeć nawet w okolice 5,2350. Tak jak wspominaliśmy powyżej, złoty traci na kanwie braku zmian polityki monetarnej przez RPP, ale także w ostatnich tygodniach zauważalna jest siła brytyjskiej waluty. Gospodarka Wyspiarzy zadziwiająco dobrze radzi sobie po wyjściu z UE. Pomogło szybkie tempo szczepień w tym kraju i w konsekwencji szybsze znoszenie restrykcji, aniżeli miało to miejsce choćby w Europie. Dzięki temu gospodarka szybciej stanęła na nogi, co widzimy w kolejnych prezentowanych danych. Inwestorzy kupując funta, liczą też na to, że Bank Anglii już niebawem zdecyduje się podnosić stopy i ograniczać QE. Nie jest to oczywiście przesądzone, natomiast dane gospodarcze, jak i inflacja dają ku temu zielone światło. BoE nie musi się bać nadmiernej aprecjacji swojej waluty, która zapewne nastąpi, ale biorąc pod uwagę strukturę bilansu handlowego, czyli import zdecydowanie wyższy niż eksport, nie musi się tego obawiać. Czynnikiem ryzyka pozostają nieuregulowane kwestie z UE, które co jakiś czas mogę wychodzić na światło dzienne i przysporzyć nieco zamieszania na funcie.
Dollar
Odwrócenie trenduNa parze USD/PLN również doszło do odwrócenia trendu spadkowego. Kurs po odbiciu od wsparcia na poziomie 3,6545 rośnie w górę i jest już ponad 2 grosze wyżej. Słabość złotego w relacji do amerykańskiej waluty to z jednej strony konsekwencja odwrotu od krajowej waluty, z drugiej zahamowanie słabości dolara na szerokim rynku. Luźna polityka monetarna Fed jest balastem dla zielonego, w konsekwencji działa to na plus dla rynków wschodzących. Jednak również w USA obserwujemy podwyższoną inflację, której nie widziano od wielu lat, sukcesywnie więc rośnie presja na tamtejszych decydentów polityki monetarnej, by coś zmienić i rozpocząć dyskusje na temat taperingu czy podwyżek stóp. Póki takiej komunikacji nie usłyszymy, dolar może pozostawać słaby, a więc dalszy ruch w górę na USD/PLN może być tylko chwilowy. Oporem dla wzrostów będzie górne ograniczenie trójkąta wrysowanego na wykresie w okolicach 3,6850, z kolei wsparciem będzie dolne ograniczenie i poziom 3,6540.
Zielony osłabłTrendy na szerokim rynku często bywają odpryskiem wydarzeń na EUR/USD, chociaż pewnie powinniśmy powiedzieć, że tak naprawdę obrazem podejścia forexa do starego, poczciwego „zielonego”. A ten słabł w ostatnich tygodniach w oczach. Było to powiązane z dobrym sentymentem, który zakrólował w sercach inwestorów, a co na rynku kapitałowym część indeksów świętowała nowymi, historycznymi rekordami. Gdy risk on w pełni, to ofiarą takiego stanu rzeczy często pada USD, można to było obserwować na koszyku dolarowym, ale też na parze z polskim złotym. Wystarczyły 3 tygodnie, a kurs dolara zaliczył zjazd o 12 groszy i wyhamował dopiero w paśmie 3,64-3,65 zł. Na wykresie możemy zobaczyć, że dopiero kolejna próba wybicia górą spadkowego korytarza okazała się efektywna i to mimo testowania powrotu w poprzednie koleiny. Ten test był zresztą kluczowy, z jednej strony wyznaczył tegoroczne minima, aby następnie stać się przyczynkiem do (przynajmniej) korekty. Jednak jeśli dolar potwierdziłby na szerokim rynku w mocniejszy sposób swoją chęć do zmiany trendu, to może nam się w przypadku USD/PLN otworzyć szybka ścieżka do pokonania 3,70 zł, która wytworzy apetyt na 3,74 zł. W przypadku tak „zielonego”, jak i całego rynku najważniejsze będzie się działo za oceanem. Jaką atmosferę będą tworzyć dane makro, a w szczególności inflacja i odczyty z rynku pracy? Jak szybko będą widoczne wyraźne wyrwy w gołębim przekazie Fed? Kiedy inwestorzy stwierdzą, że Rezerwa nie może wiecznie prowadzić ekspansywnej polityki, obojętnie od okoliczności? To mogą być kluczowe pytania w nadchodzących tygodniach.
DXY - Indeks dolara - Dolar z szansami na umocnienieNa Indeksie dolara pojawia się szansa na formacje odwracającą trend spadkowy co za tym idzie szerokie umocnienie dolara.
Aby tak się stało musi na trwałe zostać pokonana strefa 90.5 oznaczona na wykresie.
Jej pokonanie powinno zaowocować wzrostami do co najmniej 91.05
Presja inflacyjna rosnie Ponieważ USD obrywa na szerokim rynku, to i jego osłabienie względem PLN było poważniejsze. Doprowadziło ono kurs dolara do poziomów widzianych ostatnio w grudniu zeszłego roku. Ścieżka zejścia była całkiem stabilna, ale paliwo w końcu musiało się wypalić, a stało się to w tym tygodniu. Kurs gwałtownie wydostał się górą ze spadkowego korytarza, ale to by było na tyle. Szybko się zatrzymał, tworząc wąską konsolidację i podobnie jak w przypadku wielu par walutowych wyczekuje teraz na poważniejszy impuls, który wykreuje nowy trend. Jeżeli wrócimy do ruchu na południe to znowu okolice 3,65 zł mogą stanowić znaczące wsparcie. W przypadku podążania na północ, po przekroczeniu 3,70 zł, otworzy się droga w pobliże 3,73 zł.
Jak byśmy bardzo nie chcieli, to w tej grze karty rozdaje Fed i jego podejście do rosnącej presji inflacyjnej. Chociaż mur decydentów niechętnych nawet dyskusji o możliwości zmian w polityce monetarnej wciąż wydaje się mocny, to powoli pojawiają się na nim pierwsze rysy. Może to też być przemyślana strategia, która ma na celu powolne (z naciskiem na powolne) oswajanie rynków z perspektywą choćby zmniejszania programu QE. Wszystko dlatego, że inwestorzy tak przyzwyczaili się do wsparcia koniunktury ze strony FOMC, że na najmniejszą wzmiankę o możliwości weryfikacji polityki reagują panicznie. A kiedyś przecież musi ona nastąpić, prawda?
Forex w trybie risk onChociaż euro przeżywa niezły okres na szerokim rynku, co najlepiej dostrzeżemy na głównej parze walutowej świata, która dotarła w ostatnich dniach do najwyższych poziomów w tym roku, to większość komentatorów jest zgodna, że warunki w tym wypadku dyktuje amerykański dolar. Spora część odczytów ze Starego Kontynentu wypada całkiem korzystnie, ale mało kto zwraca na nie uwagę, w głównej mierze koncentrując się na presji inflacyjnej i oczekiwaniach działań, czy raczej ich zaniechań ze strony Fed. EBC próbuje dołączyć do gołębiego tonu, a mocne euro zaczyna coraz bardziej ciążyć decydentom, ale nikt tak naprawdę nie wierzy, że Frankfurt jest w stanie zrobić coś więcej, niż tylko pomrukiwać z niezadowolenia. Tak samo, jak mało kto wierzy, że NBP dokona w tej chwili interwencji.
A gdy dolar jest słaby, to waluty EM wchodzą do zabawy. Forex zdecydowanie przeszedł w tryb risk on, a inwestorzy szukają miejsc do lokowania kapitału. Chociaż polski złoty długimi chwilami nie zyskuje w takiej mierze jak choćby CZK czy HUF, to swoje też na tym ugrywa. Kurs euro zszedł w ten sposób do poziomów z początku lutego, ale okolice nieznacznie poniżej 4,48 zł okazały się na ten moment wystarczającym wsparciem. Wykreowanie się trendu bocznego wskazuje na oczekiwanie na wyraźniejszy impuls. Jeżeli tenże wybiłby jednak konsolidację dołem, to kolejne wsparcie będzie już całkiem niedaleko przy 4,47 zł, a w wypadku dalszego ruchu na południe dojdzie do obrony 4,45 zł. Jeśli jednak rynek odwróci trend, to ścieżka północna prowadzi nas oczywiście najpierw w kierunku psychologicznego 4,50 zł, a później do 4,52 zł.
Publikacje zza oceanuZarówno wczoraj, jak i dzisiaj będziemy świadkami publikacji ważnych danych z USA. Wczorajsze dane nie miały jednak szczególnie dużego wpływu na rynki. Zobaczymy, czy dzisiejsze dane przywrócą zmienność na głównej parze walutowej.
Pakiet danych z USA
Wczoraj o 14:30 poznaliśmy serię danych zza oceanu. Najważniejsze wydają się wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. Było ich zaledwie 406 tysięcy, co pokazuje korzystną tendencję. Z drugiej strony należy pamiętać, że zeszłotygodniowe (wówczas również najlepsze od początku pandemii) dane skorygowano aż o 32 tysiące wniosków w górę. Nie zmienia to faktu, że jeszcze trochę i będzie można mówić o stabilizacji rynku pracy. Kolejnym ważnym odczytem była lepsza od oczekiwań rewizja danych o wzroście PKB w USA. Do tego należy dodać lepsze dane z zamówień bez środków transportu i słabsze na dobra trwałe. Inwestorzy przyjęli te dane jako łącznie korzystne dla dolara i wczoraj rozpoczął się symboliczny ruch umacniający dolara względem euro.
Rynek nieruchomości za oceanem
Półtorej godziny po tym pakiecie danych poznaliśmy indeks podpisanych umów kupna domów. Tutaj mieliśmy spadek o 4,4% przy oczekiwanym wzroście o 0,6%. Dane te były wyraźnie słabsze, ale wpisują się w inne dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, który w trakcie pandemii, kiedy groziły nam lockdowny, przyspieszył. Teraz z kolei, gdy szansa na lockdown jest znacząco mniejsza, nagle zainteresowanie kupnem domu spadło. Dane te najwyraźniej nie poruszyły inwestorów, bo nie miały większego wpływu na dolara.
Niesamowite odczyty z Hiszpanii
Nie tylko Polska może się pochwalić w ostatnim czasie danymi, które wyglądają, jakby się przecinek przesunął o jedno pole. Dzisiejszy odczyt wzrostu sprzedaży detalicznej w Hiszpanii wygląda dokładnie tak samo. Opublikowano odczyt wzrostowy o 41% przy oczekiwaniach na poziomie 29%. Tak 41%, a nie 4,1%. Patrząc jednak na dane sprzed roku na początku pandemii, sprzedaż w tym kraju spadła o ponad 31%. Oznacza to, że efektywnie poziom sprzedaży detalicznej jest w Hiszpanii obecnie poniżej poziomu z kwietnia 2019 roku. Nie brzmi to jak dobra wiadomość, z drugiej strony, jeżeli spojrzymy na oczekiwania analityków mówiące o wzroście o 29%, poziom ten byłby znacznie niższy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - dochody i wydatki Amerykanów,
15:45 - USA - indeks Chicago PMI,
16:00 - USA - Raport Uniwersytetu Michigan.
Euro poniżej 4,50 złPierwszy raz od lutego byliśmy świadkami spadku ceny złotego poniżej 4,50 zł, oprócz dobrych danych z kraju złotemu pomaga ucieczka kapitału z USA.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj GUS podał dane na temat przeciętnego wynagrodzenia i zatrudniania w sektorze przedsiębiorstw. Wynagrodzenia są przeciętnie 9,9% wyższe niż rok temu. Oznacza to, że w kwietniu w firmach zatrudniających ponad 9 osób średnia płaca wyniosła ponad 5800 zł brutto. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw rośnie o 0,9%, ale jest to głównie efekt niskiego punktu odniesienia, jakim jest kwiecień zeszłego roku. Inwestorzy przychylnym okiem patrzyli wczoraj na złotego. W rezultacie pierwszy raz od końca lutego euro było tańsze niż 4,50 zł.
Dobre dane zza oceanu nie pomagają dolarowi
Kolejny rekordowo niski poziom wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA, wynoszący 444 tysiące, nie spowodował, że inwestorzy przychylniej patrzą na dolara. amerykańska waluta pomimo tych dobrych danych w dalszym ciągu jest w odwrocie i ponownie wróciła na najsłabsze poziomy od lutego względem euro. Analitycy wskazują na słabszy od oczekiwań indeks FED z Filadelfii, aczkolwiek nie brakuje też argumentów za umocnieniem dolara, które jakoś nie mogą się przebić. Mowa chociażby o wysokiej inflacji w USA i potencjalnym wzroście stóp procentowych.
Korekta na rynku ropy
O ile wzrost inflacji na rynku walutowym nie znajduje specjalnego zainteresowania, o tyle w przypadku ropy jest wskazywany jako jeden z głównych powodów ostatnich spadków. Analitycy obawiają się gorszego od oczekiwań popytu na rynkach światowych związanego z podniesieniem stóp procentowych w USA, który to ma ograniczyć aktywność ekonomiczną Amerykanów. Od wtorkowych szczytów wznoszących 70 dolarów za baryłkę na giełdzie w Londynie dzisiaj obserwujemy zaledwie 65 dolarów. Nie jest to skala spadków jak z rynków kryptowalutowych, ale 5 dolarów w tak krótkim czasie to bardzo istotny ruch na rynku ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na publikacje indeksów PMI z wielu państw w tym w szczególności dane z USA o 15:45.
Odwrót zielonego pieniądzaAmerykański dolar po raz kolejny miał wyraźnie słabszy dzień. Nastroje na rynkach wyraźnie pokazują, że inwestorzy nie są szczególnie zainteresowani inwestycją w dolara, pomimo tego, że staje się ona potencjalnie coraz atrakcyjniejsza.
Dolar najsłabszy od stycznia
Po ostatnich przecenach dolar był dzisiaj najtańszy od stycznia tego roku. Analitycy nie są zgodni, co do powodów tak dużej przeceny. Wczorajsze dane z rynku nieruchomości były słabsze od oczekiwań, ale warto nadmienić, że oczekiwania były mocno wyśrubowane. Obecnie podstawowym tematem w dyskusji w sprawie dolara wydaje się być kwestia tego, że FED podejmie działania, czy wciąż będzie się starał przeczekać inflację. Z punktu widzenia gospodarki wyższa inflacja i słaba waluta może wydawać się dobrą strategią na ucieczkę do przodu. Z drugiej strony podwyżka stóp procentowych mogłaby ustabilizować zarówno ceny, jak i kurs dolara.
Kryptowaluty znów w odwrocie
Tym razem czarnym charakterem są Chiny. To właśnie tam pojawił się zapis zakazujący instytucjom finansowym wyrażać cen produktów i usług w kryptowalutach. Kolejne ograniczenia stosowania tych instrumentów oraz przypominanie, że to nie waluta a instrument spekulacyjny/inwestycyjny (wybrać odpowiednie w zależności od własnego nastawienia). W rezultacie znów byliśmy świadkami przeceny. Bitcoin, który jeszcze kilka tygodni temu notował kolejne maksima, obecnie po raz kolejny nurkuje. Tym razem przebił ważną granicę 40 000 USD. Spadki od szczytów o niemal 40% wydają się na wielu rynkach niemożliwe do odrobienia. Tutaj musimy pamiętać, że na tym samym poziomie co dzisiaj, byliśmy jeszcze w lutym, co świadczy o tempie zmian.
Inflacja na Wyspach
Od wzrostu cen nie uciekli też mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Dzisiejsze dane pokazały wzrost o 1,5%, co jest mniej więcej równe oczekiwaniom, ale również o 0,8% większe od odczytu miesiąc temu. Jak widać, problem rosnących cen pojawia się w kolejnych krajach, co nie jest zaskoczeniem dla analityków. W przypadku Wielkiej Brytanii nie są to jednak poziomy, które powodowałyby na razie wzmożoną dyskusję o podnoszeniu stóp procentowych. Funt jest po tych danych relatywnie stabilny, aczkolwiek należy wziąć pod uwagę, że wczoraj po przyzwoitych odczytach z rynku pracy inwestorzy wyraźnie sprzedawali brytyjską walutę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
20:00 - USA - protokół z posiedzenia FOMC.
Dolar znów w odwrociePakiet piątkowych danych musiał pogrążyć dolara. Nie były one wyjątkowo złe, ale były bardzo konsekwentne, wszystkie najważniejsze publikacje okazały się słabsze od oczekiwań analityków.
Piątek słabszy dla dolara
Dane makroekonomiczne publikowane na koniec tygodnia nie pomogły dolarowi. Amerykańska waluta po raz kolejny znalazła się w odwrocie po publikacji zmian sprzedaży detalicznej. Ta zamiast rosnąć o 1% w kwietniu utrzymała się na niezmienionym poziomie. Co gorsza, subindeks bez sprzedaży samochodów zanotował spadek o 0,8% pokazując, że to sprzedaż aut utrzymuje obecne poziomy. Wolniej wzrasta również produkcja przemysłowa, a co za tym idzie wykorzystanie mocy produkcyjnych. Na dodatek słabiej od oczekiwań wypadł raport Uniwersytetu Michigan. W rezultacie, nie może dziwić, że dolar znów jest niemal najsłabszy od końca lutego względem euro.
Złoty wciąż silny
W mediach słyszymy ostatnio bardzo dużo o Nowym Ładzie, nie jest to jednak temat, który na razie zaprząta głowy inwestorów walutowych. Są oni zainteresowani oczywiście źródłami finansowania tego dobrobytu, który ma nastać, ale z punktu widzenia kwotowań złotego są teraz ważniejsze tematy. Chociażby wolniejsze odbicie PKB w pierwszym kwartale tego roku pokazujące, że aż tak różowo nie jest. Z drugiej strony na rynku rosną oczekiwania względem podwyżek stóp procentowych. Widać to nie tylko po umacniającym się złotym, ale również po rosnącej rentowności obligacji skarbowych.
Korekta na bitcoinie
Był taki moment, kiedy rynki światowe śledziły Twittera prezydenta USA, zastanawiając się, czy to, co napisze, będzie miało wpływ na notowania walut. Teraz to samo przeżywają osoby zainteresowane notowaniami kryptowalut z Twitterem Elona Muska. Po tym, jak Tesla zapowiedziała wycofanie się z transakcji bitcoinem oraz ogłosiła, że poszuka bardziej ekologicznych kryptowalut, rozpoczęły się spadki. Teraz oliwy do ognia dolała odpowiedź, w której Elon Musk potwierdził, że inwestorzy mieliby się biczować, gdyby okazało się, że Tesla sprzeda swoje bitcoiny. Okazuje się, że w przypadku aktywów, które są mocno niestabilne, konto twitterowe o dużym zasięgu może być głównym powodem do przeceny sięgającej 30%. Nie jest to pierwsza istotna przecena tego aktywa i jest to ważne ostrzeżenie dla osób, które chcą tam zaangażować swoje oszczędności.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Polska - inflacja bazowa,
14:30 - USA - indeks NY Empire State.
Spadek na dolarzeNa USD/PLN widzimy utworzenie się krótkoterminowego trendu spadkowego. Kurs odbił się od oporu na poziomie 3,8150. Zbiegło się to w czasie z wybronieniem wsparcia na parze EUR/USD i odbiciem od poziomu 1,20. Sytuacja na głównej parze walutowej świata była mocno dynamiczna w tym tygodniu. Najpierw swoimi słowami nieco zmroziła rynki Janet Yellen, która stwierdziła, że Fed powinien pomyśleć o podniesieniu stóp i redukcji QE, by nadmiernie nie przegrzać gospodarki USA. Oczywiście po chwili starała się wyjść rakiem z tej sytuacji, mówiąc, że bank centralny powinien działać niezależnie i stosować politykę, którą uważa za stosowną na ten moment. Po wypowiedzi byłej szefowej Fed skoczyły rentowności amerykańskich obligacji, co przełożyło się na mocniejszego USD. Szybko jednak w obronie swojej polityki wypowiedzieli się członkowie Rezerwy, twierdząc jednym głosem, że robią wszystko dobrze, a o zmianie polityki, czyli zarówno podwyżce stóp, jak i ograniczeniu QE nie ma na razie mowy. Jako punkt zwrotny wskazali odbudowę pełnego zatrudnienia na rynku pracy. Gołębie wypowiedzi członków FOMC spowodowały spadek rentowności długu i tym samym powrót do słabości USD. W tym kontekście ważne są dzisiejsze dane z rynku pracy. Po ostatnim ponad 900 tys. wyniku odbudowanych miejsc pracy teraz poprzeczka jest zawieszona jeszcze wyżej, czyli na poziomie miliona. Na ten moment do odbudowania miejsc pracy sprzed pandemii brakuje jeszcze ponad 8 mln miejsc pracy, jeśli więc takie wyniki około mln będą się pojawiać, to szybko możemy zobaczyć pełne zatrudnienie na rynku pracy, nawet już na koniec roku. Tyle tylko, czy wtedy Fed zostanie zmuszony do normalizacji polityki monetarnej i pierwszą podwyżkę zobaczymy już na początku 2022 roku? Okaże się w najbliższych miesiącach, niemniej jednak dane z rynku pracy będą dzisiaj w centrum uwagi. Wyższy wynik od miliona może być z korzyścią dla USD.
Stopy procentowe bez zmianRPP po raz kolejny nie zmienia stóp, ale nastroje na rynku wyraźnie zmieniają się z “jednak nie obniżyli”, na “jednak nie podnieśli”. Co ciekawe, mimo braku wzrostu rynki coraz bardziej go oczekują. Ciekawe, jak duży wpływ na zmiany komunikatu miała presja czasu i czy w tę stronę miał być modyfikowany.
Zatrudnienie w USA
Raport ADP na temat zatrudnienia zaskoczył negatywnie i to pomimo tego, że to trzeci najlepszy wynik od początku pandemii. W ciągu miesiąca przybyło w USA 742 tysiące miejsc pracy. To niemal 0,5% wszystkich, co oczywiście będzie miało wpływ na odczyt bezrobocia, który powinien po raz kolejny spaść. Problem w tym, że analitycy oczekiwali, że wzrost liczby miejsc pracy będzie jeszcze większy. Tym samym mocniej wówczas powinien spaść wskaźnik bezrobocia. Rynek pracy za oceanem wydaje się mieć większe znaczenie w przypadku wpływu na kursy walut niż w Europie. Spowodowane jest to między innymi znacznie większą jego elastycznością. Rezultatem wczorajszych danych była przecena dolara amerykańskiego.
Ropa znów pnie się w górę
Wczoraj baryłka londyńskiej ropy sięgnęła niemal 70 dolarów. Tak drogie czarne złoto od początku pandemii było tylko przez krótki czas w marcu tego roku. Warto również zwrócić uwagę, że przed pandemią surowiec ten znajdował się na zbliżonych poziomach. Może to świadczyć o tym, że inwestorzy wierzą w powrót gospodarki na stare tory. Świadczy o tym, chociażby wczorajszy stan zapasów w USA, gdzie niespodziewanie pokazano redukcję o niemal 8 milionów baryłek w ciągu tygodnia. Wraz z cenami ropy w górę pnie się również rosyjski rubel.
RPP z dużym spokojem
Wczorajsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej musiało być mocno burzliwe, skoro decyzja zakomunikowana rynkom została dopiero o 17:30. Zwyczajowo publikacja ta miała miejsce około 13:30, ale ten zwyczaj od wielu miesięcy już nie obowiązuje. Zwyczajowa konferencja prasowa planowana była zawsze na 16:00, by na spokojnie skomentować posiedzenie, patrząc na ostatnie czasówki nie wykluczone, że ten punkt programu straci rację bytu. Co ciekawe, pomimo tak długich rozmów w sumie niewiele się zmieniło. Analitycy zwracają uwagę na zmiany w komunikacie, aczkolwiek patrząc na jego nową treść, spodziewanie się podwyżek stóp procentowych może być przedwczesne. Wskazywane jest usunięcie fragmentu o inflacji, nie został on jednak w pełni usunięty a zaledwie bardzo mocno skrócony i osłabiony. Złoty przyjął te dane lekkim umocnieniem.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - Czechy - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dolar pokazuje siłęOstatnie tygodnie pokazują, że inwestorzy przenoszą swoje zainteresowanie pomiędzy rynkami obu stron oceanu w pewnych dłuższych cyklach. Najwyraźniej obecnie mamy taki cykl korzystniejszy dla dolara, bo wyraźnie zyskuje on mimo braku wybitnie dobrych danych.
Deficyt handlowy USA nadal rośnie
Wczoraj poznaliśmy dane na temat wymiany handlowej USA. Po raz kolejny import rósł szybciej od eksportu, co powodowało kolejne rekordowe poziomy deficytu handlowego. Jak widać wskaźnik ten, pomimo wyraźnych starań poprzedniego prezydenta, nadal nie znajduje się pod kontrolą. Z drugiej strony patrząc na jego charakter i to, że jest to wskaźnik odnoszący się tylko do dóbr, a nie usług, co powoduje, że oprócz wartości PR-owej jest pewnym przekłamaniem. Rynki przyjęły te dane w miarę neutralnie i nie przerwały one umacniania się dolara względem euro. To z kolei przekłada się na wzrost ceny dolara względem złotego.
Zamówienia na dobra
Oprócz bilansu handlowego poznaliśmy wczoraj również dane na temat zamówień w USA. Lepiej wyszły zamówienia na dobra zarówno te z uwzględnieniem środków transportu, jak i te bez niego. Słabiej z kolei wypadły zamówienia w przemyśle. Analitycy odebrali to jednak jako dobre dane. Najwyraźniej uznano, że zamówienia konsumentów powinny z czasem pociągnąć za sobą przemysł, a nie odwrotnie. Był to zatem kolejny bodziec wpływający na dobrą passę dolara amerykańskiego.
Spada optymizm w Polsce
Ponieważ 3 maja był w Polsce dniem wolnym, publikacja indeksu PMI dla przemysłu odbyła się dzień później niż w innych krajach. Wynik 53,7 punktu to z jednej strony bardzo dobry rezultat, wyraźnie przekraczający pułap 50 pkt, oddzielający rozwój od recesji. Z drugiej strony analitycy oczekiwali 55 pkt, co tłumaczy wczorajsze osłabienie złotego względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - Polska - komunikat po posiedzeniu RPP.
W oczekiwaniu na posiedzenie FedW kontekście polityki monetarnej i dolara bardzo ważne dla rynków będzie posiedzenie Fed w środę. Amerykańska gospodarka w drugi kwartał weszła zdecydowanie rozpędzona. Potężna stymulacja fiskalna w połączeniu ze znoszeniem obostrzeń to woda na młyn dla wzrostu konsumpcji. Widać to w danych na temat sprzedaży, które znacznie przekroczyły prognozy. Pozytywne znaki są widoczne również w głównej gałęzi gospodarki według Fed, a więc rynku pracy. Zasiłki dla bezrobotnych spadły w ubiegłym tygodniu najniżej od początku pandemii, a również odbudowa miejsc pracy jest na solidnych poziomach.Patrząc więc na to wszystko, co się dzieje w amerykańskiej gospodarce, można by rzec, że są to idealne warunki do tego, by powoli zmniejszać choćby QE, a jeszcze poczekać z ruchami na stopach procentowych, by nie doszło do przegrzania. Można by iść tym torem, którym poszła Kanada i jej decydenci polityki monetarnej, którzy ograniczyli skupowanie aktywów, mimo że mają niższą inflację niż USA, 2,2% vs 2,6%. Tyle tylko, że Fed ani myśli już w tym momencie coś sugerować i wydaje się, że poczeka przynajmniej do czerwcowego posiedzenia. Tym samym środowe posiedzenie może nie przynieść żadnych nowości i wbrew oczekiwaniom analityków okazać się po prostu nudne. Które podejście bankierów centralnych, czy szybkie reagowanie, czy jednak czekanie na ugruntowanie się wzrostu gospodarczego okaże się słuszne, to zobaczymy zapewne za kilka miesięcy. USD/PLN, biorąc pod uwagę coraz wyższe poziomy EUR/USD, pozostaje w trendzie spadkowym. Pękło ważne wsparcie na poziomie 3,80 i kurs spadł jeszcze niżej. Od dalszych losów tej pary zależeć będzie w głównej mierze wspomniane posiedzenie Fed. Jeśli nie usłyszymy jastrzębich sygnałów, to możemy być świadkami dalszego osłabienia amerykańskiego dolara.
DXY - Indeks dolara kiedy odbicie?Z analizy zależność na spredzie oczekiwań inflacyjnych do rentowności 10 latków wynika ciekawa zależność. Wybicie trendu z dużym prawdopodobieństwem sygnalizuje istotną zmianę trendu na indeksie dolara, który swój ruch rozpoczyna mniej więcej za ok 420 dni sesyjnych od momentu wybicia. Gdyby przyjąć to założenie, dołek na indeksie dolara zobaczymy w połowie kwietnia 2022r.
Euro znów silniejsze od dolaraO ile marzec był zdecydowanie miesiącem korzystnym dla dolara, o tyle kwiecień wręcz przeciwnie. Dolarowi przeszkadza między innymi rekordowy deficyt handlowy i brak widoków na jego ograniczenie.
Lepsze dane z Niemiec
Od rana poznaliśmy dane na temat zamówień w przemyśle niemieckim. Dane okazały się wyraźnie lepsze od oczekiwań, a w ciągu roku widzimy wzrost o 7%. Jest to kolejny w ostatnich dniach sygnał umacniający euro i powodujący dalsze wzrosty euro względem dolara. Od początku miesiąca dolar jest zresztą wyraźnie w odwrocie i w tym czasie euro podrożało z 1,17 dolara na 1,19 dolara.
Bilans handlowy USA
W lutym byliśmy świadkami kolejnego wzrostu deficytu handlowego w USA. Powodem tej prawidłowości był większy spadek eksportu niż importu w lutym. To, co szczególnie przemawia do wyobraźni, jest informacja, że jest to najwyższy deficyt handlowy w historii. Obecna administracja nie obrała walki z powiększającym się deficytem za główny cel, ale z pewnością traktuje to jako jeden z potencjalnych problemów, które trzeba będzie rozwiązać. Nie może też dziwić, że dane te wpłynęły negatywnie na dolara amerykańskiego.
RPP nie zaskoczyła
Stopy procentowe pozostały na niezmienionym poziomie 0,1%. Nie było tutaj zaskoczenia, scenariusz ten był przewidywany przez niemal wszystkich analityków. Rekordowo niskie stopy procentowe powodują, że inwestycje w nieruchomości wydają się teraz potencjalnie bardzo korzystnym rozwiązaniem. W rezultacie jesteśmy świadkami rekordowej liczby zapytań o kredyt hipoteczny. Z jednej strony to dobrze, że ludzie mimo pewnych ryzyk są skłonni kupować, z drugiej strony pokazuje potencjalny problem. Gdyby doszło do normalizacji stóp procentowych, istotnie wzrośnie koszt obsługi tych kredytów. W rezultacie możemy mieć istotny problem strukturalny w gospodarce.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Ceny rosną szybciejPomimo trudnej sytuacji gospodarczej ceny w dalszym ciągu idą w górę. Obecny poziom ma jeszcze zapas względem górnego limitu celu inflacyjnego, ale jesteśmy coraz bliżej tej bariery.
Inflacja znów przyspiesza
Po trzech miesiącach, kiedy inflacja znajdowała się niemal dokładnie w środku celu inflacyjnego, doszło do wybicia w górę. Dzisiejszy odczyt 3,2% nie przekracza celu, ale znajduje się blisko górnej granicy wynoszącej 3,5%. Jeżeli inflacja będzie dalej rosła, to wzrastać będzie również presja na podwyżkę stóp procentowych. To z kolei będzie tworzyć presję na umacnianie się złotego. Gdy rosną stopy procentowe, waluta zyskuje na wartości, bo atrakcyjniejsze stają się inwestycje oparte o stopę procentową.
Lepsze dane z Wysp
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w czwartym kwartale. O ile w ujęciu kwartalnym mamy wzrost, o tyle w ujęciu rocznym jest to spadek o 7,3% wobec oczekiwań o 0,5% gorszych. Jest to zatem kolejny sygnał płynący z Wysp Brytyjskich, który pomimo brexitu wypada znacznie lepiej, niż przewidywano. To właśnie dlatego funt brytyjski po opuszczeniu Unii Europejskiej ma bardzo dobrą passę. Dzieje się tak mimo tego, że wyjście ze struktur unijnych jest raczej negatywnym bodźcem dla brytyjskiej gospodarki, a co za tym idzie funta.
Korekta na dolarze
Dzisiaj od rana wraz z kolejnymi szczytami na europejskich głównych parkietach widzimy powrót inwestorów z USA do Europy. Główny indeks Niemiecki DAX osiągnął wczoraj po raz pierwszy w historii poziom 15 000 punktów, uzyskując kolejne historyczne maksimum dla tego instrumentu. Dzisiejsze otwarcie nie rozpoczęło się korektą, co spowodowało optymizm na rynku walutowym. W rezultacie, od rana euro umacnia się względem złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP,
14:30 - Kanada - miesięczne PKB,
15:45 - USA - indeks Chicago PMI.
Dolar bardzo mocny Marzec okazał się wyjątkowo ciężkim miesiącem dla naszej waluty. Na drugim biegunie pozostaje dolar, który już dawno nie był tak mocny, jak obecnie. Poskutkowało to ponad 20 groszowym ruchem w górę kursu USD/PLN. Kolejne naście groszy udało się zrobić jeszcze w lutym, co doprowadziło wycenę dolara w okolicę okrągłych 4 złotych. Tym samym jest on o krok od listopadowego szczytu. Jego pokonanie może jeszcze bardziej nakręcić wzrosty na tej parze. Należy jednak pamiętać, że tak silne ruchy bez żadnego odreagowania rzadko kiedy mają miejsce. A na wykresie widzimy, co najwyżej okresy konsolidacji i od połowy lutego próżno szukać jakiejś sensownej korekty. O taką w tym tygodniu może być jeszcze ciężko, zwłaszcza że jego koniec będzie naznaczony dwoma istotnymi i raczej wspierającymi dolara wydarzeniami. Po pierwsze w czwartek mamy poznać szczegóły nowego planu Bidena. Tak zwany pakiet infrastrukturalny ma być kolejnym impulsem dla amerykańskiej gospodarki i pewnym pomnikiem Keynesowskiej szkoły ekonomii. Kolejnego dnia za to dostaniemy zapewne dowód na to, że wystarczy poluzować restrykcje, by gospodarka sama wróciła na właściwe tory, bez zaangażowania żadnych centralnych planistów. Dane z rynku pracy zgodnie z oczekiwaniami analityków mają pokazać solidne odbicie. Oba tematy zarówno pakiet Bidena, jak i ożywienie gospodarcze, jest jednak grane przez inwestorów od pewnego czasu, dlatego, mimo że mogą chwilowo ruszyć rynkiem, to raczej nie będą trwałym impulsem. Korekta to naturalny stan rzeczy i prędzej, czy później będzie musiała się pojawić.
Kolejne rekordy euroKolejny dzień mamy wieloletnie maksimum ceny euro. Powody nie zaskakują. Awersja do ryzyka na rynku i ryzyko związane z niekorzystnym wpływem lockdownu na gospodarkę.
Dane z USA
Piątkowe dane z USA mogły zaniepokoić rynki. Wydatki Amerykanów w ujęciu rocznym spadły bowiem o 1% przy oczekiwaniu wzrostu o 0,7%. Z drugiej strony dochody spadły w lutym o 7,1% przy oczekiwanym spadku o 0,2% większym. Pamiętajmy, że to dane w ujęciu miesięcznym, więc odwołujące się do okresu świąteczno/noworocznego i premii rocznych. Na osłodę lepsze od oczekiwań dane zobaczyliśmy w Raporcie Uniwersytetu Michigan, który przekroczył oczekiwania o 1,4 pkt. Dolar symbolicznie tracił przy okazji tych odczytów, ale w dalszym ciągu znajduje się blisko najsilniejszych pozycji od 2021 roku.
Kolejne dni słabości złotego
Po tym, jak w piątek euro ustanowiło najwyższy kurs od kryzysu z 2008 roku, dzisiaj widzimy kolejne maksima. Kurs już zupełnie stabilnie przebywa powyżej poziomu 4,65 zł i nie wykluczone, że to jeszcze nie koniec wzrostów. Strach przed rozwojem pandemii powoduje, że inwestorzy mało przychylnie patrzą na ryzykowne aktywa. Warto zwrócić uwagę, że inwestorzy przychylniej patrzą na inne waluty naszego regionu, gdzie problemy z pandemią są jednak mniejsze. Widać to dobrze po zachowaniu forinta, który w ostatnim tygodniu odrobił prawie 2% wartości względem euro.
Kryptowaluty znów w górę
Po tym, jak tuż po połowie kwietnia bitcoin zaatakował poziom 60 000 dolarów, ustanawiając kolejne rekordy wszechczasów, przyszedł czas na korektę. Jeszcze w czwartek minima tej kryptowaluty wynosiły 51 000 dolarów. Rozpoczęły się jednak kolejne wzrosty. Po kolejnych zwyżkach ceny w poniedziałek widzielismy już poziom 58 000 dolarów. Jak widać, inwestorzy w dalszym ciągu są skłonni angażować duże ilości środków na tym rynku, windując w górę ceny.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Dolar zyskuje pomimo trudnościAmerykańska waluta pokazała wczoraj niespodziewanie siłę i to wbrew danym makroekonomicznym, które wskazywały na nadchodzące problemy w gospodarce Stanów Zjednoczonych.
Euro znów powyżej 4,60
Inwestorzy nie patrzą ostatnio przychylnie na polską walutę. Dzisiaj poznaliśmy dane na temat przeciętnych wynagrodzeń i zatrudnienia. To, że w ciągu roku pandemicznego zatrudnienie zmalało, nikogo nie dziwi. Wynik -1,7% jest jednak znacznie lepszy od pierwotnych oczekiwań analityków. Co ciekawe, pomimo przejścia z rynku pracy pracownika na rynek pracy pracodawcy w wielu branżach płace w dalszym ciągu rosną. W ciągu roku był to wzrost o 4,5% średnio. Wiadomo, że średnia ma swoje wady, ale pokazuje pewną korzystną tendencję. Pomimo tych danych jesteśmy jednak świadkami odwrotu od złotego.
Słabsze dane nie przeszkodziły dolarowi
Wczorajsze dane z USA nie spełniły oczekiwań analityków. Gorzej wypadła zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa. Nie może zatem dziwić dość ściśle powiązane z produkcją przemysłową wykorzystanie mocy produkcyjnych, które również idzie w dół. Spadki w skali roku wynoszą dla sprzedaży i produkcji odpowiednio 3% i 2,2%, ale sygnalizują, że gospodarka może się ustabilizować na trochę niższym poziomie konsumpcji. Co ciekawe, wczoraj pomimo tych danych dolar znów zyskiwał na wartości względem euro, oddalając się od psychologicznej bariery 1,20 dolara za 1 euro.
Korekta na rynku kryptowalut
Ostatnie tygodnie pokazują wyjątkowo dużą nawet jak na rynek kryptowalut zmienność. Bitcoin, który w weekend przebijał 60 000 dolarów w ciągu raptem kilkunastu godzin, został przeceniony o 10%. Jest to prawdopodobnie efekt realizacji zysków przez któregoś z dużych inwestorów. Patrząc jednak, w jaki sposób zachowuje się ten rynek i ile dużych instytucji finansowych dotychczas bardzo negatywnie nastawionych do tematu kryptowalut otwiera działy przeznaczone do obsługi tego rynku, można się spodziewać jeszcze wielu takich ruchów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
19:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Dolar sie umacniaWraz z ruchami w górę na rentownościach amerykańskich obligacji umacnia się dolar. Przez moment wydawało się, że amerykańska waluta szczyt ma już za sobą, ale okazała się to nietrafiona prognoza. Początek kolejnego tygodnia przynosi znów ruch w dół na EUR/USD. Koniec tygodnia na głównej parze to poziom 1,1960, podczas gdy dzisiaj jest to już 1,1915. Bezsprzecznie wydarzeniem tygodnia jest posiedzenie Fed w środę. To, że władza monetarna USA jest mocno niezadowolona z rosnących rentowności długu, już wiemy. Jak zamierza sobie z tym radzić, to już jest zagadka. W ubiegłym tygodniu porażkę poniósł w tej sprawie Powell, który w nieudolny sposób próbował zareagować słownie na ruchy w górę na choćby 10-latkach. Czy tym razem szef Fed zmieni podejście, zobaczymy. W centrum uwagi będą też nowe projekcje makro, które się pojawią i mogą zasygnalizować wyższą inflację. Część analityków spodziewa się też, że decydenci z USA wskażą na możliwe podwyżki stóp w 2023 roku. Jeśli rzeczywiście tak będzie, to Powell, zamiast hamować rentowność obligacji, doda jej paliwa do wzrostów. Trudno więc wyrokować, co się wydarzy, ale większa zmienność na rynkach w tym dniu jest niemal pewna. Kurs USD/PLN jest nieco niżej od poziomu 3,8815 z początku marca. Technicznie rzecz biorąc, właśnie ten poziom pozostanie oporem dla dalszych wzrostów.
Dolar coraz droższyPoczątek roku był wyjątkowo trudnym okresem dla dolara. Zamieszanie związane ze zmianą gospodarza w Białym Domu oraz fatalna sytuacja epidemiologiczna, spowodowały, że znalazł się on w głębokiej defensywie. Było to widać przede wszystkim na głównej parze walutowej świata, ale również względem złotego obserwowaliśmy pewną chroniczną słabość. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec lutego, gdy inwestorzy na radar wzięli zupełnie nowe ryzyko, o którym wcześnie za bardzo chciano myśleć. Wraz ze wzrostem rentowności amerykańskich “dziesięciolatek” w okolice 1,20%, coraz większa część rynku zaczęła dostrzegać potencjalny problem. W tym czasie doszło do heroicznej walki, by bronić poziomów wokół 1,25% i nawet przez chwilę wydawało się, że to może się udać. Dzisiaj oprocentowanie długu na końcu krzywej jest o ⅓ wyższe i nikt się już nie łudzi, że ten marsz zostanie w najbliższym czasie powstrzymany. Sytuacja ta była katalizatorem ruchu na wykresie USDPLN, który dość konsekwentnie pnie się w górę. Dolar w niecałe dwa tygodnie podrożał o blisko 20 groszy, czyli przeszło 5%. Były czasy, gdy takie ruchy były synonimem głębokiego kryzysu. “Zielony” doszedł do poziomu 3,87 zł, co oznacza, że jest na tegorocznych szczytach. Zakres trendu sugeruje, że w najbliższych dniach powinniśmy dotrzeć do rejonów obserwowanych w listopadzie poprzedniego roku. Wtedy dolar kosztował 3,96 zł, patrząc na dynamikę obecnego marszu możliwe, że zahaczymy nawet o okrągłe 4 złote.