Risk on pomaga PLN, ale jak długo?Trend spadkowy na parze CHF/PLN został podtrzymany. Jednak kurs już kilkukrotnie testował opór w postaci linii trendu spadkowego. Niemniej na rynkach od dobrych kilku dni widoczne jest szukanie optymizmu, nawet w szczątkowych informacjach. Wydaje się, że obecnie dotarliśmy już do ściany pod tym względem i żeby ją przebić, potrzeba czegoś więcej. Choćby dalszego postępu w negocjacjach Chin z USA, gołębiego przekazu Fed bądź po prostu lepszych danych makro. W tym kontekście ważne będą PMI z Chin i odczyt ostatnio słabszego ISM dla przemysłu z USA. Nie bez znaczenia będą też dane z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli okażą się gorsze od prognoz, mogą sugerować, że także w Stanach powoli dostrzegalne są oznaki spowolnienia. Jeśli taki scenariusz się ziści, to znów możemy zobaczyć nastawienie inwestorów na kupowanie bezpiecznych przystani, w tym również CHF. Wtedy na CHF/PLN zobaczymy przebicie oporu i wzrost w kierunku 3,90 zł. To oczywiście gorszy scenariusz dla kredytobiorców frankowych i wcale nie musi się zrealizować. W przypadku kontynuacji optymizmu kurs CHF/PLN powinien się skierować w rejony wsparcia w okolicach 3,8670 zł.
Chiny
Argentyna wybrała - Komentarz walutowyArgentyńczycy w tym roku zbankrutowali już po raz 9 w swojej historii. W związku z tym postanowili odejść od ścieżki reform i postawili na centrolewicę, która obiecuje wzrost gospodarczy już po 180 dniach rządów. Jest to odważna deklaracja, ale zdaniem wielu analityków, powinniśmy raczej przygotowywać się na jubileuszowe 10 bankructwo.
Fernandez zwycięzcą
W weekend w Argentynie odbyły się wybory prezydenckie. Zwyciężył centrolewicowy kandydat - Alberto Fernandez. Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z powrotem do polityki z lat 2007-2015, o czym najlepiej świadczy stanowisko wiceprezydenta dla byłej prezydent Cristiny Fernandez de Kirchner, która właśnie wtedy pełniła tę funkcję. Toczące się przeciwko niej postępowanie karne wydaje się nie być problemem dla większości obywateli, pomimo że zarzut dotyczy korupcji (ona sama określa się jako “ofiara prześladowania”). O tym, że rynki są zaniepokojone takim rezultatem wyborczym, świadczą notowania walut. Argentyńskie peso wyraźnie traci do dolara. W przyszłości ten proces prawdopodobnie spowolni, gdyż prezydent-elekt Fernandez zapowiedział ściślejszą kontrolę kapitału. Każdy obywatel będzie mógł kupić maksymalnie 200 USD miesięcznie w przypadku posiadania ich na koncie bankowym, natomiast w gotówce limit ma wynosić 100 USD.
Kolejny problem chińskiego smoka?
O ile ogólne dane z Chin wyglądają bardzo dobrze, o tyle możemy znaleźć na tym pięknym obrazie pewne rysy. Jedną z nich są zyski przedsiębiorstw. Problem w tym, że od początku roku spadają one względem roku poprzedniego. Nie jest to oczywiście zapowiedź tego, że mamy spodziewać się fali bankructw, ale mniejsze zyski powodują, że firmy mają mniejszą zdolność do inwestowania. To z kolei może dosyć szybko uwidocznić się w danych makroekonomicznych. Oczywiście alternatywą jest większe zadłużanie, ale ono też ma swoje granice. Możliwe, że do zaistniałej sytuacji będzie się chciał odnieść Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin, który właśnie dziś rozpoczął czterodniowe plenum.
Karuzela na kryptowalutach
Ostatnie tygodnie były raczej mało pozytywne dla posiadaczy kryptowalut. Jednak piątek okazał się bardzo korzystny. Przyczyny gwałtownych wzrostów upatruje się w przemówieniu prezydenta Chin Xi Jinpinga o konieczności postawienia na technologię blockchain. Jest to o tyle dziwna zależność, że Chiny pracują nad cyfrowym juanem, a handel innymi kryptowalutami jest tam zakazany. Najwyraźniej to, co jest dobre dla popularyzacji blockchaina, jest też dobre dla kryptowalut, bo inwestorzy w ciągu jednego dnia wywindowali bitcoina z poziomu 7500 USD powyżej 10000 USD. Po tak silnym ruchu przyszły spadki, ale dzisiaj wciąż znajduje się on powyżej 9000 dolarów.
Dzisiaj dzień wolny w Czechach, a w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów makroekonomicznych.
Huśtawka danych z Polski - Komentarz walutowyPo lepszych odczytach dotyczących produkcji przemysłowej wczoraj nadeszły słabsze dane na temat sprzedaży detalicznej. Jest to niepokojący sygnał dla gospodarki, gdyż wolniej rosnąca sprzedaż powinna w rezultacie ograniczyć również produkcję. Na razie te informacje nie wpływają na złotego, który wciąż pozostaje najmocniejszy od lipca.
PLN bez reakcji na publikacje
Po piątkowych naprawdę dobrych danych na temat produkcji przemysłowej, która rosła szybciej od prognoz, wczoraj nadeszły mniej pozytywne doniesienia o sprzedaży detalicznej. W ciągu roku parametr ten rośnie o 5,3%, co w dalszym ciągu można określić jako niezły wynik. Problemem jest to, że oczekiwania znajdowały się na wyższym poziomie, bo aż 8%. Złoty nie przejął się jakoś szczególnie tymi danymi i wczoraj na parze z euro oglądaliśmy zejście poniżej ważnego poziomu 4,28 zł, pod którym znajduje się także dziś.
Chiński sposób na bankowe zadłużenie
Czy można wyemitować obligacje pomimo braku chęci ich spłaty w przyszłości? Okazuje się, że można i jeżeli są to obligacje wieczyste, będzie to nawet legalne. Chińskie banki w celu poprawy swojej sytuacji otrzymały od swojego nadzorcy zgodę na wdrażanie takich narzędzi. Jest to instrument, dzięki któremu inwestorzy co roku mogą otrzymać odsetki, ale spłata kapitału jest zależna od woli emitenta. Zasadniczo możliwa jest sytuacja, w której nie będzie on spłacany nigdy. Biorąc jednak pod uwagę spadające stopy procentowe nie tylko na świecie, ale też w Państwie Środka, za bardzo prawdopodobne można uznać, że dojdzie do wykupu tych instrumentów w celu uzyskania możliwości tańszej emisji kolejnych długów. Warto zwrócić uwagę, że całą operację gwarantuje Ludowy Bank Chin i jeżeli koniunktura się pogorszy, to właśnie tam będą mogli się zwrócić inwestorzy po zwrot środków. Jest to kolejna dołożona przez decydentów cegiełka, która w przypadku kryzysu może zachwiać konstrukcją chińskiej gospodarki, szczególnie że skala wyemitowanych papierów dłużnych sięgnęła już ponad 60 mld dolarów.
Wybory w Kanadzie
Dość nietypowo, bo w poniedziałek, odbyły się wybory parlamentarne w Kanadzie. Partia Liberalna premiera Justina Trudeau uzyskała najlepszy wynik, jednakże nie posiada samodzielnej większości. Co ciekawe większość komentatorów uważa, że stworzy ona rząd mniejszościowy, poszukując sojuszników do konkretnych ważnych inicjatyw, zamiast pozyskiwać stabilnego koalicjanta na całą kadencję. Rynki walutowe przyjęły tę wiadomość korzystnie dla dolara kanadyjskiego. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że od dwóch tygodni CAD zyskuje względem USD i wybory na razie tego nie zmieniły.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
16:00 - USA - sprzedaż domów na rynku wtórnym.
Wyjdą czy nie wyjdą? Brexit w praktyce - Komentarz walutowyZgodnie z przewidywaniami opuszczenie Unii Europejskiej okazało się niezwykle skomplikowanym procesem. Na ostatniej prostej premierowi Wielkiej Brytanii udało się porozumieć z brukselskimi urzędnikami i szefami państw członkowskich. Można by uznać, że w takim razie szczyt europejski jest sukcesem, a meta znajduje się w zasięgu wzroku. Niestety trudno pominąć silne przesłanki, mówiące o tym, że umowa może zostać odrzucona przez brytyjski parlament i znowu znajdziemy się w punkcie zero.
Europa zgadza się na brexit
Chociaż jeszcze chwilę temu nikt w to nie wierzył, to unijny szczyt jednak zakończył się sukcesem. Po wielokrotnym przekładaniu terminu opuszczenia Wspólnoty europejskim przywódcom w końcu udało się uzgodnić i przyjąć treść porozumienia. Wszystko brzmi bardzo dobrze, ale jak łatwo się domyślić, cały plan ma jedną istotną wadę. Problemem jest konieczność przegłosowania umowy przez Izbę Gmin. Przynajmniej na tę chwilę arytmetyka wskazuje, że jeśli nie dojdzie do żadnego przełomu, to w sobotę układ z UE zostanie odrzucony. Wątpliwości co do ostatecznego sukcesu Borisa Johnsona są mocno widoczne w notowaniach funta szterlinga. Mimo konsensusu pomiędzy premierem Wielkiej Brytanii a Unią GBP nadal nie przekroczył progu 5 zł. Trzeba przyznać, że PLN jest obecnie relatywnie silny, ale trudno nie zauważyć, że optymizm inwestorów w kontekście brexitu wyraźnie przycichł.
Wojna handlowa USA vs. Europa?
Amerykanie nie rzucają słów na wiatr i wprowadzili cła na towary importowane z UE. Wartość obostrzeń to 7,5 mld dolarów rocznie. W elitarnej grupie produktów znajdują się samoloty (Airbus), lokalne towary spożywcze oraz część niemieckich wyrobów przemysłowych. Na razie skala jest nieporównywalnie mniejsza niż w przypadku Chin: raptem 2% eksportu. Jednak uderzenie zostało skierowane w wiele flagowych artykułów, np. francuskie wino czy szkocką whiskey. W rezultacie można się spodziewać, że zgodnie z zapowiedziami Unia odpowie cłami odwetowymi. Inwestorzy przyjęli te informacje jako osłabienie pozycji USA. W rezultacie USD dalej traci względem EUR.
Najgorsze dane z Chin od 30 lat
Wzrost gospodarczy na poziomie 6% rocznie nie powinien brzmieć jak problem. Pewną niespodzianką jest jednak fakt, że to najgorszy wynik w Państwie Środka od trzech dekad. Do tych danych należy oczywiście podchodzić z pewnym przymrużeniem oka. Decydenci wyznaczyli na ten rok cel w wysokości 6-6,5% i zostanie on dowieziony. Chiny można porównać do bardzo sprawnej korporacji. Jeżeli pod koniec okresu rozliczeniowego brakuje do osiągnięcia targetów, to nagle pojawiają się inwestycje, które podnoszą wskaźniki. Obecnie polityka jest normalizowana, ponieważ pompowanie statystyk podnosi zadłużenie. Jest to o tyle istotne, że pomimo bardzo szybkiego wzrostu PKB, dług publiczny zwiększył się z 33% w 2011 r. do 50% w roku ubiegłym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
USA i Chiny znalazły wspólny językPodobnie jak na powyższych parach również na USD/PLN dominuje silny trend spadkowy. Dolar w relacji do złotego w samym październiku staniał o ponad 12 groszy. Z jednej strony wpływ na taką sytuację mają kwestie, o których wspominaliśmy powyżej, czyli wstępne porozumienie USA i Chin oraz wyrok TSUE. Z drugiej, jeśli na rynkach mamy “risk on” to USD przestaje być atrakcyjną walutą i jego osłabienie możemy obserwować na szerokim rynku. Wreszcie po trzecie nie można przejść obojętnie obok ostatnich działań Fed. W piątek prezes Jerome Powell oficjalnie ogłosił, że od połowy października będzie skupował bony skarbowe od amerykańskich banków. Operacja ma na celu podniesienie rezerw w systemie bankowym. Planowana miesięczna skala skupu to 60 mld USD, a program ma trwać aż do II kwartału 2020 roku. Rezerwa Federalna stanowczo odrzuciła tezę, że takie działanie to nic innego jak po prostu nowe QE. Należy dodać, że od momentu zakończenia poprzedniego skupu aktywów Fed redukował swój bilans, a obecnie po tej zapowiedzi będzie go zwiększał. Tym samym banki dostaną nową porcję środków do swojej dyspozycji. Dlatego trudno też dziwić się porównaniom do QE. Oczywiście istnieje jedna istotna różnica, ponieważ z definicji bony skarbowe są krótkoterminowym papierem dłużnym, a obligacje dłuższym. Po tych informacjach dolar stracił na wartości. Dodatkowo w perspektywie jest jeszcze (wyceniana już na 75%) kolejna obniżka stóp procentowych, do której miałoby dojść na kolejnym posiedzeniu amerykańskiej władzy monetarnej. Stąd można wysnuć wniosek, że to jeszcze nie koniec spadków USD.
Klimat na CHF najlepszym obrazem szerokiego rynkuNajlepszy obraz wydarzeń ostatnich dni na rynkach daje obserwacja notowań na parze CHF/PLN. Tutaj również dominuje silny trend spadkowy, co oznacza, że klimat do inwestowania był naprawdę dobry. Przede wszystkim dotarły informacje i to od samego prezydenta USA, że udało się zakończyć pierwszy etap negocjacji mających położyć kres konfliktowi handlowemu. Oficjalnie porozumienie ma być parafowane w listopadzie. Znaków zapytania oczywiście pozostaje sporo, ale na tę chwilę wiemy, że Stany wstrzymają się z podwyższeniem ceł z 25 do 30% na produkty warte 250 mld USD. Chińczycy (nie po raz pierwszy) zobowiązali się kupować więcej amerykańskich produktów rolnych. Co istotniejsze strona chińska zobowiązała się nie osłabiać własnej waluty. Szczególnie ta ostatnia kwestia jest mocno transparentna i łatwa do sprawdzenia, dlatego warto będzie dokładniej obserwować notowania USD/CNH, aby na własne oczy przekonać się, czy Państwo Środka rzeczywiście zamierza wypełniać warunki wstępnego porozumienia. Nie bez znaczenia dla notowań CHF/PLN pozostaje kwestia wyroku TSUE. Niektórzy twierdzili, że w przypadku niekorzystnego werdyktu zobaczymy na notowaniach tej pary poziomy 4,50 zł, a może i nawet 5,00 zł. Nic takiego nie miało miejsca, a kurs spadł w od początku października o 14 groszy.
Dziś wygrywa optymizm - Komentarz walutowyRynki łakną dobrych informacji. Jakakolwiek zapowiedź rozwiązania któregoś z ryzyk jest przez inwestorów brana za dobrą monetę. Wiadomości ze Stanów i z Wysp doprowadziły do zapanowania bardzo dobrych nastrojów, które najbardziej wspomagają funta. Jednak na prawdziwy i fundamentalny przełom będziemy chyba musieli jeszcze trochę poczekać.
Niewiele potrzeba
Na rynku czuć silny powiew optymizmu. Uwaga inwestorów jest skupiona na Waszyngtonie, gdzie odbywają się negocjacje na wysokim szczeblu między USA a Chinami. Rynki doceniają mocno sam fakt dalszego trwania rozmów, ponieważ na początku tygodnia nie było to wcale takie pewne. Pozytywny nastrój podsycił dodatkowo prezydent Donald Trump, który określił pierwszy dzień obrad jako “owocny” i jeszcze dziś zamierza osobiście spotkać się z wicepremierem Liu He. Wcześniej amerykański przywódca zapowiedział, że interesuje go tylko duża i kompleksowa umowa. Jednak rynek po cichu liczy, że uda się podpisać choćby cząstkowe porozumienie, które pozwoli uniknąć wprowadzenia kolejnych, wyższych ceł. W szybkie podpisanie wszechstronnego układu kończącego konflikt handlowy przynajmniej na razie nikt nie wierzy.
Coraz bliżej brexitu?
Funt z wielkim entuzjazmem przyjął wynik wczorajszego spotkania premierów Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Zakończyło się ono wspólnym oświadczeniem, że prawdopodobnie jeszcze w październiku możliwe będzie porozumienie w sprawie irlandzkiego backstopu. Już sama zapowiedź osiągnięcia kompromisu wystarczyła do umocnienia GBP wobec USD o 2%. Była to największą dzienna zmiana od 7 miesięcy. Zdaje się, że rynek na fali optymizmu zapomniał, że ewentualna umowa nie dotyczy tylko tych dwóch państw i musi być jeszcze zatwierdzona przez Brukselę, a to wcale nie jest takie oczywiste. Pozostało jeszcze 20 dni do wyznaczonej daty brexitu i wydawać by się mogło, że już najwyższa pora na konkretne rozwiązania, a nie kolejne mgliste obietnice.
Po co te ratingi?
Lokalnie warto zwrócić uwagę na ratingi dla Polski, które prawdopodobnie pojawią się jeszcze dziś. Swoje oceny mogą (choć nie muszą) ogłosić S&P i Moody’s. W tym miejscu warto zadać pytanie o sens takich publikacji w takim terminie, czyli na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi. Jest to jeden z elementów, które sprawiają, że najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada zachowanie obecnych ocen (A2 w Moody’s oraz A- w S&P). Co prawda agencje mogą pokusić się o bilans obietnic wyborczych, ale przynajmniej w przypadku Polski raczej rzadko się to zdarza. Na razie trudno też oczekiwać wielkiego przełomu, który miałby wywołać głośny wyrok TSUE, między innymi dlatego, że mocno problematyczne jest wysnucie wniosków o jego ostatecznych konsekwencjach. Co do samych wyborów, rynek podchodzi do nich (przynajmniej na razie) ze stoickim spokojem, dyskontując sondażowe przewidywania. Te zakładają ponowne zwycięstwo rządzącej partii. Złoty pozostaje dziś względnie stabilny. Wycena euro, jak i dolara, względem wczorajszego zamknięcia się nie zmieniła. EUR jest w okolicach 4,30 zł, a USD 3,90 zł. Drożeje GBP, który pozostaje dziś jedną z najsilniejszych walut. Ok. godz. 14 dochodzi do 4,93 zł. Tanieje za to frank, który ma chęć do przełamania poziomu 3,90 zł.
Na Zachodzie bez zmian - Komentarz walutowyJuż od kilku miesięcy, przy okazji praktycznie każdej publikacji, Niemcy pokazują odczyty słabsze od oczekiwań. Możemy stwierdzić, że sytuacja powoli staje się mocno specyficzna. Analitycy prawie za każdym razem przedstawiają optymistyczne nastawienie, oczekując poprawy i w końcu pozytywnego rozwoju wydarzeń, ale dane nie chcą potwierdzić tego podejścia. Wydawać by się mogło, że eksperci próbują wręcz zaklinać rzeczywistość, jednak przynajmniej na razie bez skutku.
Za Odrą nie widać poprawy
Rano poznaliśmy dane na temat zamówień w niemieckim przemyśle. W ujęciu miesięcznym spadają one aż o 0,6%, ale co jeszcze gorsze są aż o 0,3% słabsze od oczekiwań. Powoli zasadą staje się, że dane makroekonomiczne naszych zachodnich sąsiadów nie dość, że są kiepskie, to dodatkowo okazują się słabsze od przewidywań. Takie odczyty regularnie osłabiają euro względem głównych walut. Podobnie było dzisiejszego poranka, kiedy po publikacji wskaźnika zamówień, EUR tracił wyraźnie względem chociażby USD. Dla PLN jest to o tyle niewygodna sytuacja, że słabość wspólnej waluty ciągnie go w dół i to nawet względem samego euro. W związku z tym od rana zamiast dalszego umacniania się złotego mamy lekkie spadki. Głównym powodem jest rosnąca niepewność co do przyszłych wyników polskiej gospodarki w obliczu kryzysu (a przynajmniej recesji) w Niemczech, które pozostają naszym głównym partnerem handlowym.
Chiny wciąż kupują złoto
Chińczycy od niemal roku co miesiąc zgłaszają wzrost rezerw złota. Jest to wyraźna zmiana podejścia w kontrze do poprzedniej strategii, kiedy ujawniali łączne zakupy rzadziej i dotyczyły dłuższego okresu. Takie publikacje często potrafiły szokować rynki poziomem przyrostu. Teraz wzrosty są stopniowe, ale ich skala w dalszym ciągu jest imponująca. Zwiększenie rezerw złota od końca listopada 2018 r. o 105 ton budzi duże emocje. Warto zwrócić uwagę, że jest to równowartość ok. 20 mld złotych, czyli trochę ponad 5 mld dolarów. W rezultacie nie jest to nawet 0,04% PKB Chin. Należy jednak pamiętać, że jeżeli ceny tego kruszcu dalej będą szły w górę, to łączna wartość jego rezerw (1948,3 ton) już niedługo może przekroczyć 1% PKB.
Portugalczycy ponownie stawiają na lewicę
Weekendowe wybory w Portugalii pokazały wyraźnie lepszy wynik formacji uważanych za lewicowe. Jednak Partia Socjalistyczna najprawdopodobniej nie uzyska samodzielnej większości (na razie poznaliśmy tylko wyniki exit poll). Mimo wszystko łączny rezultat ugrupowań z lewej strony sceny politycznej powinien być na tyle dobry, że stworzenie programowo zbliżonej koalicji nie będzie stanowiło większego problemu. Biorąc pod uwagę kłopoty gospodarcze tej części Starego Kontynentu, to brak większych zawirowań wokół utworzenia nowego rządu może być potencjalnie jednym zmartwieniem mniej dla euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Bitcoin - kolejna prowokacja ChinW ciągu tygodnia notowania Bitcoina spadły o 9.9%. Spadki spowodowane były głównie stanowiskiem Chin które poznaliśmy w ciągu minionego tygodnia. A mianowicie, 4 września Centralny Bank Państwa Środka, zdelegalizował ICO (Initial Coin Offerings) - oferty crowdfundingowe oparte na blockchainie. Według Ludowego Banku Chin brak regulacji tego systemu zagraża porządkowi finansowemu, oraz osobom inwestującym swoje środki finansowe w dane projekty. Po tej informacji kurs Bitcoina spadł gwałtownie docierając 5 września aż w okolice poziomu 3900 USD. W ciągu trzech dni odrobił tą stratę docierając do oporu 4700 USD. Tutaj nastąpiła kolejna wyprzedaż zaraz po tym jak jeden z Chińskich serwisów finansowych podał informację, że chińskie władze zamierzają zakazać działalności serwisów do wymiany kryptowalut. Podkreślić należy że Chiny nie zakazują kryptowalut, a działalności serwisów umożliwiających zakup bitcoina i innych kryptowalut. Wkrótce więc chińczycy nie będą mieć już możliwości wymiany juanów na cyfrową walutę. Dodatkowo rosyjski minister finansów Anton Siłuanow poinformował w piątek, że Rosja ma zamiar uregulować obrót bitcoinem oraz innych krytpowalut. Sprawdźmy jak wygląda sytuacja techniczna na wykresie.
Jak widać cena poruszała się w kanale wzrostowym z którego wybiła dołem, przechodząc tym razem do kanału spadkowego. Zatem zalecamy zajmować pozycje długie dopiero po wyjściu ceny z tego kanału górą. Sprzedaży można dokonać przy teście górnego ograniczenia kanału spadkowego zbiegającego się z oporem w okolicy 4450 USD. Drugim scenariuszem sprzedażowym jest wybicie ważnego wsparcia w okolicy 3900 USD i teście od dołu. Docelowym poziomem spadków jest kolejne ważne wsparcie – poziom 3740 USD.
Reperkusje rynkowe obniżki ratingu Chin - AUDUSDO ile krótkoterminowo na Aussie’m możemy doświadczyć pewnego odbicia korekcyjnego, co wynika z ważnego wsparcia w okolicy 0,7450, w moim przekonaniu ruchy wzrostowe na tym etapie są idealną szansą do zawierania pozycji krótkich. W dalszym ciągu utrzymuję pogląd, iż do czasu czerwcowego posiedzenia FED możemy widzieć pewne odbudowywanie się longów na USD.
Nawet jeśli w dłuższym terminie longi na USD powinny dalej być odwijane (moja prognoza), to waluty surowcowe w mojej opinii będą ostatnimi, które mogą skorzystać na tym procesie, przynajmniej w początkowej fazie. Warto wspomnieć, że wczoraj członek FOMC Harker dodał, że trzy podwyżki stóp w tym roku wciąż wyglądają właściwie dodając jednak, że słabszy odczyt inflacyjny może opóźnić czerwcowy ruch. Wydaje się zatem, że wszystko będzie zależeć teraz od danych inflacyjnych przed posiedzeniem Rezerwy Federalnej w czerwcu.
Z punktu widzenia wykresu dziennego AUDUSD wyrysował wczoraj książkową formację doji, tudzież spadającej gwiazdy, stąd utrzymanie dzisiejszych (choćby niewielkich) spadków byłoby potwierdzeniem słabości strony popytowej. Ponadto warto zauważyć, że w ostatnich dniach ponownie zaczęła się ujawniać dywergencja z obligacjami USA.
Czasowe odreagowanie AUD po informacjach z ChinPoczątek tygodnia upływa pod dyktando informacji z dalekiego wschodu, gdzie druga, największa gospodarka świata zobowiązała się do wykonania inwestycji na kwotę przekraczającą 100 mld USD w celu sfinansowania strategii „Jeden Pan, Jedna Droga”. Ta jakże ambitna inicjatywa ma wzmocnić inwestycje w Chinach, co może znaczący wpływ na powiązania gospodarcze z innymi państwami.
Najbardziej wrażliwy na chińskie dane makro dolar australijski wyraźnie dostał paliwa do wzrostów na początku tygodnia, lekceważąc słabsze dane za kwiecień, jakie pokazały Narodowe Biuro Statystyczne Chin. Moim zdaniem zwyżka na AUDUSD powinna być jedynie tymczasowa, a wielka strategia (jako czynnik do chwilowej aprecjacji AUD) szybko zostanie odsunięta na dalszy plan.
Warto dodać, że dywergencja AUDUSD z amerykańskimi obligacjami w ostatnim czasie zdecydowanie się zmniejszyła (o czynniku tym pisałem już na początku marca - na blogu), niemniej dzisiejszy wzrost AUDUSD nie jest potwierdzony jakimś większym napływem kapitału do USA. Dopóki 0,7450/0,75 nie zostaje pokonane, dopóty poziom ten powinien stanowić dobrą okazję do wejścia w pozycję krótką. Wciąż widzę AUDUSD w rejonie 0,73 na koniec pierwszego półrocza.