Polska sprzedaż ma się lepiej niż sądzonoDane z Polski potwierdzają, że kryzys wcale nie musi być taki głęboki. Sprzedaż detaliczna w maju wypadła znacznie lepiej niż przypuszczano, a patrząc na odmrożenie gospodarki w czerwcu kolejny wynik powinien również być dobry.
Dobre dane z Polski
Dzisiaj od rana opublikowano dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Spadek o 8,6% w skali rocznej jest lepszy od oczekiwanego spadku o 12,9%. W ujęciu miesięcznym widać wyraźną poprawę, ale jest to zasługa bardzo słabego kwietnia, a nie dobrego maja. Warto zwrócić uwagę, że spadek sprzedaży detalicznej poniżej 10% to nic nadzwyczajnego na tle światowym. Lepsze dane pokazali chociażby Amerykanie, w Europie na razie poznaliśmy tylko odczyty za maj z Rosji i Wielkiej Brytanii. W takim zestawieniu mamy najlepszy wynik, przynajmniej na razie. Inwestorzy uznali to widocznie za dobry sygnał, bo złoty zyskuje wyraźnie na wartości względem głównych walut po tych danych.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Bank Chin, jako jeden z nielicznych, utrzymuje obecnie relatywnie wysokie stopy procentowe. Wartość 3,85% jest poziomem, który w Europie prezentuje Rosja, w Unii Europejskiej najwyższe stopy procentowe mają w Chorwacji z 2,5%. W przypadku Pekinu ważnym elementem jest problem bardzo dużego zadłużenia i potencjału jeszcze większego wzrostu w przypadku zalania rynku jeszcze tańszym pieniądzem.
Trudne czasy dla frankowiczów
Wbrew oczekiwaniom temat kredytów frankowych nie okazał się istotnym elementem kampanii prezydenckiej. Ważny natomiast jest ostatni wzrost franka, który odbił się w ciągu tygodnia z 4,10 zł na 4,20 zł. Winny jest sam frank szwajcarski, który w tym czasie umocnił się względem euro. Tym samym złoty stracił względem helweckiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Chiny
Polska utrzymuje inflacjęPoznaliśmy dzisiaj poziom zmian cen w Polsce. Rosną one w ciągu roku o 2,9%, co jest zgodne z oczekiwaniami analityków. Wskazana wartość nie pokrywa się jednak z odczuciami wielu z nas, to częsta wada konstrukcji koszyka inflacyjnego.
Inflacja zgodna z oczekiwaniami
Ceny w Polsce rosną o 2,9% w ujęciu rocznym, zgodnie z oczekiwaniami analityków. Jest to dobra wiadomość dla złotego. Przeważnie spadająca inflacja oznacza problemy gospodarki. Spadające ceny informują o problemach z popytem przy ich wcześniejszym poziomie. Zaraz po tych danych złoty umocnił się o około grosz względem euro i innych walut. Warto zwrócić uwagę, że niemal 3% inflacji to nie jest coś, czego należy się bać. Z drugiej strony to koszyk inflacyjny, sam fakt, że parametr wynosi tyle, nie znaczy, iż wszystkie ceny rosną równo (o czym często przekonujemy się podczas zakupów spożywczych).
Dane z Chin
W nocy poznaliśmy indeksy z Chin. Produkcja przemysłowa rośnie rok do roku o 4,4%. To mniej niż oczekiwane 5%, aczkolwiek patrząc na to, że w wielu krajach ten wskaźnik spada, jest to bardzo dobry rezultat. Sprzedaż detaliczna spada o 2,8%, ponownie są to gorsze dane niż oczekiwania, ale wciąż pokazujące, że chińska gospodarka ma się dobrze. Co ciekawe rosną ceny nieruchomości, co dziwi większość analityków wskazujących na bańkę na rynku nieruchomości w Państwie Środka.
Odwrót na kryptowalutach
Kolejny atak bitcoina na pułap 10 000 dolarów zakończył się istotnym odbiciem od tej bariery. Jeszcze zarówno w środę jak i w czwartek brakowało po kilkadziesiąt dolarów do tej bariery. Po spadkach trwających od czwartku obserwujemy jednak poziom poniżej 9000 dolarów. Po raz kolejny okazuje się, że bitcoin przedstawiany jako alternatywa dla złota, reaguje w sposób znacznie bardziej zbliżony do rynku akcji. Pokazuje to, że wciąż jest on raczej aktywem inwestycyjnym/spekulacyjnym niż środkiem do przechowywania wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Czekając na FEDPo ostatnim posiedzeniu EBC i podwyżce programu skupu aktywów analitycy patrzą uważnie na dalsze działania FED. Skupiamy się jednak na krótkotrwałych korzyściach tego rozwiązania z założeniem, że jakoś to będzie w przyszłości.
Co zrobi FED?
Dzisiaj decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych. O ile analitycy są zgodni, że pozostaną one na zbliżonych poziomach, o tyle nie są zgodni co do dalszych decyzji. Chodzi tutaj głównie o program skupu aktywów z rynku. Metoda ta nazywana jest przez wielu drukiem pieniądza. Nie jest to aż tak bezczelne jak zasilanie budżetu pieniądzem bez pokrycia, ale wiele efektów gospodarczych ma niestety zbliżonych. Patrząc na skuteczność tego mechanizmu w poprzednim kryzysie widać, że prawdopodobnie podobnie jak UE USA nie zamierzają się cofać.
Dane z Chin
Gospodarka chińska już kilkukrotnie zaskoczyła nas danymi. W przypadku inflacji nie było większych zaskoczeń, ale utrzymuje się tendencja do poprawy konkurencyjności. O ile ceny dla konsumentów rosną, o tyle te dla producentów spadają. Jak widać największa fabryka świata mocno walczy o swoją konkurencyjność.
Dobre dane z Czech
Poznaliśmy dzisiaj odczyt inflacji konsumenckiej dla naszego południowego partnera. Jest to o tyle specyficzny parametr, że z punktu widzenia rynków zarówno jego zbyt niski jak i zbyt wysoki poziom są problemem dla gospodarki. Stabilizacja poziomu cen (pomimo oczekiwań deflacji w długim okresie) jest bardzo dobrze przyjmowany przez inwestorów. Gdyby ceny przestawały rosnąć oznaczałoby to potencjalne problemy dla gospodarki. Nie może zatem dziwić, że po danych danych czeska korona odbiła delikatnie w górę.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
16:30 - USA - tygodniowa zmiana zapasów paliw,
20:00 - USA - decyzja FOMC w sprawie stóp procentowych.
Poprawa za oceanem - Komentarz walutowy z dnia 08.06.2020Po bardzo słabym miesiącu dla rynku pracy w kwietniu, pomimo dalszych problemów z wirusem, gospodarka wraca bliżej normy.
Amerykański rynek pracy znów zaskoczył
W piątkowe popołudnie poznaliśmy dane o bezrobociu i zmianie liczby miejsc pracy. Były one sporym zaskoczeniem. Analitycy oczekiwali wzrostu bezrobocia z 14,7% do 19,9%. Opublikowane dane pokazały jednak poziom 13,3%. Okazuje się, że gospodarka USA tak jak początkowo zareagowała bardzo negatywnie, tak teraz bardzo sprawnie zaczyna się stabilizować. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła +2,5 miliona, gdzie spodziewano się spadku o 8 milionów. Widząc stopę bezrobocia dane te nie mogą dziwić. Na walutach widzieliśmy wybicie dolara z trendu spadkowego względem euro.
Ropa znowu drożeje
W piątek mieliśmy kolejny skok ropy naftowej w górę. Czarne złoto poszło w górę o kolejne 5%. Tym samym wyraźnie przekroczono barierę 40 dolarów za baryłkę na giełdzie w Londynie. Surowiec notowany w Nowym Jorku jest bardzo blisko tej granicy. Wraz ze wzrostem cen pojawiają się kolejne problemy dla tego rynku. Gdy ropa była bardzo tania, wydobycie ze względu na niską opłacalność było wstrzymywane. Teraz wielu producentów może chcieć zmniejszyć straty, co ponownie może spowodować nadmiar surowca na rynku.
Dane z Chin
W niedzielę poznaliśmy odczyty na temat handlu zagranicznego z Chin. Eksport spada o 3,3% a import o 16,7%, analitycy spodziewali się spadku obydwóch wartości o niecałe 10%. Pokazuje to kontynuację tendencji, gdzie Państwo Środka coraz bardziej przechodzi na konsumpcję wewnętrzną, ograniczając import jednocześnie cały czas starając się utrzymać moce eksportowe.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Euro jeszcze tańsze Komentarz walutowy z dnia 03.06.2020
Złoty kontynuuje bardzo dobrą passę i nie wygląda, by miał się zatrzymać. Polską walutę wspiera generalny wzrost optymizmu w Europie.
Euro poniżej 4,40 zł
Wczorajszy dzień był kolejnym dobrym dniem dla polskiej waluty. Granica 4,40 zł na euro pękła bardzo sprawnie, a dzisiaj znalazł się na poziomie 4,38 zł. Frank szwajcarski dotarł do 4,06 zł. Funt kosztuje obecnie 4,92 zł. A dolar przez moment wyceniany był już po 3,90 zł. Powodem zyskiwania złotego na wartości jest poprawa nastrojów na rynkach finansowych. Widać to wyraźnie na giełdach, które szybują w górę ignorując problemy realnej gospodarki. Drugim elementem mówiącym o rosnącym optymizmie jest reakcja pary euro do franka. To taki swoisty barometr nastrojów, jeżeli frank traci, oznacza to, że inwestorzy są skorzy do bardziej ryzykownych inwestycji.
Dolar wciąż pod presją
Amerykańska waluta wciąż pod presją. Na niekorzyść amerykańskiego dolara wpływa głównie napięcie z Chinami. Biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy i nadchodzące wybory w USA prezydent będzie chciał się dalej przedstawiać jako twardy negocjator i mąż stanu, stąd dyplomatyczne rozwiązywanie jest trochę dalej niż być powinno w standardowych warunkach. Nie pomaga również zdecydowanie gorszy PR na świecie spowodowany eskalacją napięć pomiędzy protestującymi obywatelami a policją.
Zadziwiające dane z Włoch
Na świecie analizując dane makroekonomiczne widać pewną tendencję. Rośnie bezrobocie a spada PKB, produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna. Jest to w miarę reguła. Znalazł się jednak wyjątek. Dzisiaj Włosi poinformowali o spadku bezrobocia do poziomu 6,3%. Najdziwniejsze w tych danych jest to, że jest ono znacznie niższe niż przed epidemią.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP z rynku pracy,
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Frank tanieje W ostatnim czasie wyraźnie też tanieje frank szwajcarski. Obrazuje to ogólny sentyment na rynku, który w ostatnim czasie bez opamiętania przeszedł w tryb risk on. Nastroju nie jest w stanie zepsuć żadna negatywna informacja, choć takich w ostatnim czasie wbrew pozorom nie brakuje. Cały czas rozwija się konflikt na linii Pekin - Waszyngton. Po tym jak Amerykanie pozbawiły Hongkong specjalnego statusu, twierdząc, że stracił on swoją autonomię i nie ma sensu traktować go lepiej niż kontynentalne Chiny, rynek o dziwo odetchnął z ulgą, spodziewając się jeszcze większego napięcia. Rzecz w tym, że ostatnie posunięcia Państwa Środka pokazują, jak kruchy jest los ostatniej umowy handlowej. Pekin przynajmniej czasowo ograniczył skup produktów rolnych ze Stanów, co było jednym z fundamentów zawieszenia broni. Ryzyko dla światowej gospodarki jest bardzo poważne, jednak jak na razie zupełnie ignorowane przez rynki. Frank w ostatnim czasie potaniał o ponad 20 groszy, dochodząc do niewidzianego od marca poziomu 4,14 zł.
Chiny chcą nadepnąć na odcisk prezydentowi USAPowrót pesymistycznych nastrojów na rynki. Z jednej strony to konsekwencja ogłoszenia przez WHO nowej rekordowej liczby potwierdzonych przypadków Covid-19 spowodowanej luzowaniem restrykcji w poszczególnych krajach. Z drugiej narasta konflikt między Chinami a USA, punktem zapalnym tym razem jest Hongkong. Raporty PMI z różnych części świata pokazują lepszy obraz gospodarek.
Strach przed drugą falą epidemii
W ciągu tygodnia pojawiło się znów więcej osób zarażonych koronawirusem na świecie. Przodują w tym momencie Brazylia i Rosja, gdzie notujemy cały czas przyrost zakażeń i zgonów w ciągu kolejnych dób. Powrót do normalności może się więc okazać trudny, a ciężko będzie pogodzić odmrożenie gospodarek z zatrzymaniem dużej dynamiki wzrostu wskaźnika nowych zakażeń. Z tego też powodu wczoraj na rynkach akcji nastąpił odwrót i dominował kolor czerwony na parkietach w Europie, czy w USA. Nadal też inwestorzy boją się drugiej fali epidemii, o której mówią naukowcy z Chin. I trzeba przyznać, że ryzyko takie jest, bo nowe informacje z Chin mówią o większej liczbie przypadków i izolacji kolejnych miast, póki co mniejszych, niż choćby wcześniej miało to miejsce w Wuhan. Wczoraj media podały, że powrót restrykcji w Chinach objął 100 mln mieszkańców.
Znów gorąco na linii Waszyngton-Pekin
Kolejnym punktem zapalnym, który spowodował kiepskie nastroje na rynkach był znany temat relacji USA i Chin. W ostatnim czasie dało się odczuć, że kraje znów zmierzają do zaognienia relacji. Zaczęło się od pretensji Trumpa do Chin o spowodowanie wybuchu epidemii na taką skalę. Początkowo były to zarzuty o dezinformacje, by finalnie oskarżyć Państwo Środka o celowe wywołanie pandemii. Mimo wszystko jednak porozumienie handlowe nie zostało zerwane. Od wczoraj jednak mocarstwa znów się poróżniły w temacie Hongkongu. Chiny chcą wprowadzić rozwiązania egzekwujące “bezpieczeństwo narodowe”. Oczywiście w samym mieście jak i na świecie zostało to odebrane, jako koniec autonomii Hongkongu. Takie działania spowodują złość Trumpa, który niejednokrotnie pokazywał poparcie dla autonomii. Fakt, że Chiny zdecydują się de facto zaburzyć autonomiczność może wywołać reakcję prezydenta USA i konkretne działania, a nie tylko gesty. Tym bardziej w okresie kampanii prezydenckiej i kontrataku Demokratów, którzy uważają, że lepiej wyegzekwowaliby interesy Amerykanów w kontaktach z Chinami. Trump nie będzie mógł okazać słabości i polec także na tym polu, walcząc o głosy.
PMI na plus, sprzedaż detaliczna na minus
Wczorajsze raporty PMI pokazały lepszy obraz sytuacji gospodarczej na świecie. Odczyty w Niemczech, Francji, WIelkiej Brytanii czy USA nadal pokazują poziomy recesyjne, czyli poniżej 50 pkt, niemniej jednak są to odczyty wyższe niż w poprzednim miesiącu. Dane pokazują więc, że gospodarki powoli wstają z kolan. Wczoraj poznaliśmy też odczyt liczby nowych bezrobotnych w USA. Wynik wyniósł 2,43 mln co od początku pandemii daje łączną liczbę 38 mln bezrobotnych. Dzisiaj z kolei twarde dane makro z Wielkiej Brytanii, czy Polski nie były już tak optymistyczne. Sprzedaż detaliczna w kwietniu w tych krajach niemal runęła na samo dno, a wskazania wyniosły odpowiednio -18,1% i 22,6%. O 13.30 poznamy dzisiaj jeszcze protokół z ostatniego posiedzenia EBC. Wzrost napięcia na rynkach połączony z długim weekendem w USA i Wielkiej Brytanii (święto w poniedziałek) może oznaczać, że inwestorzy nie będą skłonni trzymać swoich pozycji w ryzykownych aktywach i zobaczymy wzrost zainteresowania walutami bezpiecznymi: jenem japońskim, czy frankiem szwajcarskim.
Optymizm zza OdryIndeks instytutu ZEW okazał się wyjątkowo optymistyczny. Wyniósł niemal 20 punktów powyżej oczekiwań, a dodatkowo był to najlepszy odczyt od ponad 5 lat.
Dobre dane z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy odczyt instytutu ZEW. Indeks wyniósł 51 pkt wobec oczekiwanych 32 pkt. Oznacza to, że niemieccy przedsiębiorcy podchodzą znacznie bardziej optymistycznie do sytuacji, niż sądzono. Jest to najlepszy wynik od ponad 5 lat świadczący o tym, że nasi zachodni sąsiedzi spodziewają się poprawy koniunktury w nadchodzących dwóch kwartałach. To (plus zapowiadany duży program pomocowy) jest również bardzo dobrą wiadomością dla Polski, która zwyczajowo korzysta na dobrej koniunkturze u głównego partnera handlowego. Euro reagowało umacnianiem się względem dolara.
Lepsze dane z budowlanki w USA
Wczoraj poznaliśmy dane na temat budowy domów za oceanem. Jak nietrudno się domyślić oczekiwania analityków były raczej pesymistyczne, zarówno pod kątem pozwoleń na budowę jak i rozpoczętych budów. Dane nie były aż takie słabe, ale są wyraźnie słabsze od standardowych poziomów. Wynika to ze wspomnień jak silny cios sektor nieruchomości otrzymał w trakcie poprzedniego kryzysu.
Chińczycy nie zmieniają stóp procentowych
Dzisiaj rano poznaliśmy decyzję Ludowego Banku Chin w sprawie stóp procentowych. Pozostały one na niezmienionym poziomie 3,85%. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku Chin realnym problemem jest zadłużenie zarówno gospodarki jak i społeczeństwa, stąd stopy procentowe utrzymywane są tam na relatywnie bardzo wysokim poziomie, biorąc pod uwagę inne państwa o zbliżonym poziomie PKB na mieszkańca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
CHF a wojna handlowa USA-ChinyFrank szwajcarski również wyłamał się z blisko dwumiesięcznej konsolidacji. Co ciekawe w zeszłym tygodniu był bardziej pod wpływem oporu w postaci linii trendu niż górnego ograniczenia konsolidacji. Frank w tym momencie jest wspierany przede wszystkim przez wzrost napięcia w konflikcie handlowym USA z Chinami. Z jednej strony inwestorzy chcą wierzyć, że to już tylko konflikt polityczny, z drugiej wszyscy wiedzą, że do prawdziwej eskalacji obu stronom nie potrzeba wiele. Frank właśnie testuje powrót pod linię konsolidacji przy 4,33 zł. Z jednej strony wygląda to na zwyczajny retest po wyłamaniu konsolidacji, co powinno skutkować powrotem do wzrostów. Z drugiej testowany poziom w przeszłości wiele razy pokazał swoją siłę, więc nie można wykluczyć scenariusza, w którym wracamy do kanału.
Spadki złotegoPoczątek tygodnia nie był łaskawy dla rodzimej waluty. Złoty tracił względem większości europejskich walut za wyjątkiem funta brytyjskiego. Szczególnie bolesne były spadki względem euro i franka.
Złoty znów w odwrocie
Polska waluta ponownie traci na wartości. Euro jest najdroższe od miesiąca za wyjątkiem wyskoku z 1 maja, kiedy to w Polsce mieliśmy dzień wolny i przy mniejszej płynności doszło do silnej przeceny złotego. W górę poszedł również dolar i ku rozpaczy kredytobiorców frankowych również frank. Funt ostatnimi dniami zachowuje się bardzo stabilnie oscylując wokół poziomu 5,20 zł.
Dane z Chin
Poznaliśmy dzisiaj dwa odczyty z Chin. Jest to inflacja zarówno konsumencka jak i producencka. O ile ceny dla konsumentów rosną stabilnie o 3,7%, o tyle ceny producentów spadają o 3,1%.Pokazuje to pewien problem, z którym chińscy producenci się zmagają. Chcą oni utrzymać rozpędzoną machinę na jak najwyższych obrotach. Taka sytuacja nie może jednak trwać wiecznie. Z drugiej strony odmrażanie gospodarek daje nadzieję na odbicie się.
Zmiany na bitcoinie
Najpopularniejsza waluta przeszła w kolejny etap. Nagrody za przetwarzanie informacji w systemie spadły o połowę, oznacza to, że należy się spodziewać spadku zainteresowania obsługą systemu. Mniejsze wypłaty z czasem spowodują najprawdopodobniej spadek zaangażowanej mocy obliczeniowej. Przesunięta zostanie prawdopodobnie w inne technologie. Co ciekawe, pomimo spadku kilka dni przed obcięciem wypłat, po samym ruchu nie widać właściwie reakcji. Analitycy wskazują, że po ostatnich takich procesach cena wyraźnie szła w górę. Nie wiadomo jednak dlaczego miałoby teraz również do tego dojść.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja.
Względny impas na funcie Zupełnie inaczej wygląda sytuacja na funcie brytyjskim, który po dotarciu do lokalnego szczytu, nie wykonał większej korekty i zawiązał konsolidację blisko maksimów. Brak odreagowania może w pewnym stopniu tłumaczyć niechęć do kontynuowania marszu w górę, przez co kurs pozostaje we względnym impasie. Od początku kwietnia mieliśmy łącznie 4 próby wyłamania się z konsolidacji po dwie w górę i w dół, przy czym każda następna jest coraz mniej przekonująca. Obecna konsolidacja zawiera się w przedziale 5,17 zł a 5,22 zł i patrząc na tendencję na obu walutach możliwe, że potrwa jeszcze długo.
CHF zyskuje Wyłamanie się z okresu konsolidacji wyraźnie także widać na wykresie CHFPLN. Kurs franka pierwotnie opuścił formację chorągiewki dołem, po czym potwierdził ten ruch retestem zatrzymanym praktycznie idealnie w miejscu przecięcia linii trendu. Powinno to wygenerować solidny impuls do zejścia zdecydowanie niżej. Tak się jednak nie stało, co było spowodowane przede wszystkim słowami prezydenta USA. Jako że dolar nie spełnia w tym momencie za dobrze funkcji bezpiecznej przystani, tym bardziej zyskują takie waluty, jak frank, czy japoński jen. Kurs CHFPLN najpierw przełamał linię oporu w piątek, by dzisiaj powrócić powyżej linii wsparcia z wcześniej analizowanej formacji. Pewnym pocieszeniem dla frankowiczów może być, że obszar, w którym obecnie kurs się znajduje, również ma znaczenie i dopiero wybicie się powyżej 4,35 zł da kolejny impuls do ruchu w górę.
Euro przebiło opór Reakcję złotego na ostatnie wydarzenia szczególnie widać na wykresie EURPLN. Kurs wspólnej waluty jeszcze na początku zeszłego tygodnia znajdował się pod presją dwóch formacji oporu. Jedną był górny zasięg konsolidacji, która próbował zarysować po opanowaniu pierwszych mocnych emocji związanych z obecnym kryzysem. Drugi to linia trendu, po której cena wspólnej waluty dobija do poziomu względnej równowagi. Obecnie oba opory zostały pokonane, a następny i to mocno naciągany znajduje się dopiero przy 4,60 zł. Jeżeli na globalnych rynkach utrzyma się sentyment ucieczki od ryzyka to niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu będziemy go testować. Warto pamiętać, że po pokonaniu szczytu z obecnego kryzysu następnym celem może być historyczne maksimum z 2009 roku, kiedy to euro kosztowało nawet 4,75 zł. Wszystko zależy od tego, jak trwała jest zmiana w narracji Donalda Trumpa w sprawie relacji z Pekinem.
Na dolarze względny spokójNa wykresie USDPLN panuje względny spokój, co w dużej mierze stoi w sprzeczności, z tym, co się dzieje na rynkach zwłaszcza od zeszłego piątku. Wytłumaczenie tego stanu rzeczy jest jednak prozaiczne. Zarówno dolar, jak i złoty zostają w głębokiej defensywie. Co więcej, jest to spowodowane tymi samymi czynnikami, czyli ostatnią ofensywą medialną prezydenta Trumpa. Ten wyraźnie zrozumiał, że w czasach przedwyborczych strategia oblężonej twierdzy jest tą najskuteczniejszą, dlatego też poddał się pokusie powrócenia do starego wroga przeciwko, któremu można się zjednoczyć. Prezydent Stanów Zjednoczonych po raz kolejny zasugerował, że to Pekin może stać za obecną epidemią koronawirusa, a on sam wcale nie musi mieć tak naturalnego pochodzenia, jak do tej pory zakładano. Niebawem mamy poznać “mocny raport” w tej sprawie. Dodatkowo Pekinowi oberwało się za niezrealizowanie uzgodnień z umowy handlowej, przede wszystkim o niewystarczające zakupy amerykańskich płodów rolnych. Co ciekawe, te oskarżenia bardziej odbiły się na amerykańskiej niż chińskiej walucie, co może być spowodowane głównie tym, że azjatycka gospodarka jest już w zupełnie innym momencie obecnego kryzysu. Potencjalny konflikt handlowy zapewne bardziej uderzy w amerykańską gospodarkę, no ale najwyraźniej niezależnie od szerokości geograficznej do zwycięstwa w wyborach brnie się bez względu na koszty.
Czy to ostatnie dobre dane z polskiego rynku pracy?Marcowe dane z rynku pracy nie uwzględniają jeszcze w pełni wpływu koronawirusa. Są słabsze, ale nie można ich jeszcze nazwać złymi. Pełny wpływ poznamy jednak dopiero za miesiąc.
Dobre dane z Polski
Poznaliśmy dane na temat wynagrodzenia i zatrudnienia za marzec. Problem w tym, że to prawdopodobnie ostatni dobry odczyt tego parametru na jakiś czas. W marcowych danych wciąż widać jeszcze wzrost zatrudnienia w skali roku, aczkolwiek gwałtownie spowalniający. Widać również wzrost średniej płacy do niemal 5500 zł brutto. Kwietniowe dane będą o tyle interesujące, że w przypadku zatrudnienia wielu analityków spodziewa się spadków, ale nie ma zgody, co do wynagrodzeń. Część ekonomistów wskazuje, że jeżeli prace będą szybciej tracić osoby o najniższych kwalifikacjach, może wręcz dojść do wzrostu płac.
Co z cenami ropy?
Ropa naftowa teoretycznie dalej spada. Czemu teoretycznie? Ponieważ jej cena na giełdzie w USA nagle wzrosła. Powodem jest pewna specyficzna prawidłowość - ceny ropy podaje się jako ceny najnowszego kontraktu. Dzisiaj wygasa starszy kontrakt i w jego miejsce wchodzi nowy. Inwestorzy powoli (nie mając już gdzie magazynować surowca) nie są zainteresowani realizacją kontraktu pomimo bardzo korzystnej ceny. Na rynku cały czas mamy silną presję na spadek cen .Pomimo zmiany kontraktu surowiec stracił nie tylko w piątkowy wieczór na wartości, ale również dzisiaj rano.
Chiny tną stopy procentowe
Bank Chin obniżył dzisiaj w nocy stopę pożyczkową z 4,05% na 3,85%. Powód jest oczywisty i jest to próba utrzymywania gospodarki na właściwym torze w sytuacji spowolnienia gospodarczego wywołanego koronawirusem. Patrząc na sytuację w Państwie Środka i istniejące tam już bańki spekulacyjne oraz ogólny poziom zadłużenia można oczekiwać, że cięcia stóp procentowych nie będą tam na razie aż tak głębokie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Chińska gospodarka się kurczyDane o wzroście PKB z Chin jeszcze wczoraj miały absurdalnie długą passę pokazywania odczytów powyżej 6% rocznego wzrostu. Parametr 6% został tam utrzymany, jednakże dotyczy teraz spadku PKB, co pokazuje skalę problemów z koronawirusem.
Dolar coraz mocniejszy
Dane z USA nie były może najlepsze, ale pokazują, że nadchodzi pewna stabilizacja. Co ciekawe, bardzo dobrze wypadły dane z rynku nieruchomości. Zarówno jeżeli chodzi o pozwolenia na budowy domów, jak i rozpoczęte budowy. Są to dane za marzec, zatem ponad dwa tygodnie temu, ale w dalszym ciągu pokazują, że Amerykanie pomimo już gwałtownie rosnącej liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA nie przerywali inwestycji. Liczba opublikowanych wczoraj wniosków jest wciąż na wysokim poziomie, aczkolwiek spada, co daje pewne szanse na stabilizację. Pomimo słabych indeksów koniunktury inwestorzy wciąż przychylnie patrzą na dolara.
Dane z Chin
Chińczycy podali dane za 1. kwartał 2020 roku. PKB w ujęciu rocznym spada o 6,8%. To pierwszy wynik niższy niż 6% wzrostu w tym millennium. Dane te są zgodne z oczekiwaniami analityków, w rezultacie tego (pomimo tak negatywnego odczytu) chiński juan zachowuje się bardzo spokojnie. Rynki nie mogą być zaskoczone, wiedzą przecież, co się dzieje. Z tego też powodu nawet giełda nie reagowała negatywnie na te informacje.
Kolejne tąpnięcie ropy
Gwałtownie rośnie różnica między ceną ropy w USA a w Europie. Powodem był gwałtowny spadek w USA po danych o rosnących zapasach gazu. Giełda w Nowym Jorku wycenia już surowiec w ⅔ ceny tego w Londynie. Są to różne gatunki ropy, ale tak duża rozpiętość jest ewenementem na tym rynku. Można się zatem spodziewać w kolejnych dniach kolejnych silnych ruchów na czarnym złocie. Rubel nie odczuwa tego tak silnie, gdyż jest raczej powiązany z londyńskimi notowaniami, dzięki czemu odrabia w dalszym ciągu gwałtowne straty z początku marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Co ze zmianami cen?Inflacja w Polsce osiągnęła 4,6%. Głównym winowajcą są ceny żywności rosnące o 8%. Zjawisko to jednak ma duże perspektywy, aby okazać się mocno tymczasowym patrząc na oczekiwania inflacyjne.
Inflacja w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj dwa parametry. Inflacja w Polsce za marzec wyniosła imponujące 4,6% w skali roku. Z drugiej strony wskaźnik przyszłej inflacji wg BIEC wyniósł 74,9 punktów - jest najniższy od 2016 roku i czasów deflacji. Wskazuje to na bardzo duże prawdopodobieństwo tego, że obecna inflacja jest tylko zjawiskiem przejściowym i spowolnienie w gospodarce plus tanie surowce powodują stabilizację cen w dalszej części roku.
Wtorek bardzo dobry dla złotego
Wczorajszy dzień był bardzo dobry dla złotego. Powracający po świętach inwestorzy mieli wyraźnie więcej optymizmu, co przełożyło się na umocnienie polskiej waluty. Euro staniało do 4,52 zł. Jest to bardzo ważny poziom na wykresach tej waluty w ostatnim czasie. To z niego pod koniec marca i w drugim tygodniu kwietnia kurs odbijał się w górę. Oznacza to, że wielu inwestorów uważa to za atrakcyjny poziom, żeby nabyć polską walutę. W rezultacie ciężej będzie go przebić. Potwierdzają to obserwacje z dzisiejszego ranka, gdzie euro znów drożeje. Podobnie do euro zachowywały się inne waluty.
Dane z Chin nie takie złe
Epidemia koronawirusa ma realne przełożenie na wymianę handlową. Wydawać by się mogło, że import z Chin przeżywa olbrzymie problemy i dane o handlu zagranicznym Chin okażą się fatalne. Eksport spadł o 6,6% w marcu w ujęciu rocznym, podczas gdy oczekiwano 14% spadku. Import z kolei zmniejszył się o zaledwie 0,9% przy oczekiwanym spadku o 9,5%. To dużo lepsze dane niż w lutym i pokazujące, że największa fabryka świata wychodzi na prostą.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Indeksy koniunktury podejrzanie dobrePoznaliśmy pakiet indeksów PMI pokazujących przewidywania menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia na temat tego, co się będzie działo w kolejnych miesiącach. Wcale nie należy się spodziewać na ich podstawie apokalipsy.
Amerykanie wciąż pozytywni
Wczoraj poznaliśmy dwa indeksy z USA. Był to Chicago PMI oraz indeks zaufania konsumentów Conference Board. Obydwa wypadły nadspodziewanie dobrze. Amerykanie, mimo całej sytuacji, wciąż mają nadzieję, że nie musi być tak źle. Po części jest to pewnie wynikiem, że sytuacja w USA zaogniła się dopiero w ostatnich dniach, aczkolwiek oprócz wniosków o zasiłek dla bezrobotnych dane wyglądają dużo lepiej niż z reszty świata. Nie może zatem dziwić kolejne umacnianie się dolara względem głównych walut.
Indeksy PMI z Europy
Dzisiaj poznaliśmy finalne dane na temat indeksów PMI. Są to badania ankietujące menadżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Przemysł osiągnął w strefie euro wynik 44,5 punktów. W Polsce jest jeszcze gorzej bo zaledwie 42,4 punktów. Dla przypomnienia 50 punktów to wartość, która symbolicznie oddziela rozwój od recesji. Jak widać obecne dane wskazują na wyraźną przewagę pesymistów i patrząc na to, co się dzieje na około, jest to zupełnie uzasadnione.
Dane z Chin wciąż dobre
Kwestia danych statystycznych z Pekinu zawsze budziła pewne wątpliwości. Obecnie opublikowano indeksy PMI i indeks dla przemysłu wynosi 50,1 punktów. Oznacza to, że więcej ankietowanych spodziewa się poprawy sytuacji niż jej pogorszenia. W przypadku usług wynik wynosi 44,8 punktów, co świadczy o przewadze pesymistów. Jeżeli dane te są słuszne, wygląda na to, że chińska gospodarka (znacznie szybciej niż sądzono) wraca do normy, co może sugerować, że prognozy długotrwałego spowolnienia gospodarki wcale nie muszą być słuszne.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat miejsc pracy.
Chiny eksperymentująKomentarz walutowy z dnia 20.02.2020
Czasem może się wydawać, że gospodarka chińska nie stosuje tych samych reguł, co gospodarki większości państw na świecie. Teraz właśnie Bank Chin postanawia obniżać stopy procentowe pomimo gwałtownie rosnącej inflacji. Obniżka na szczęście wyniosła zaledwie 0,1%.
Chiny obniżają stopy procentowe
Decyzja Banku Chin była swoistym zaskoczeniem dla rynku. Część analityków przewidywała, co prawda, że spowolnienie gospodarcze skłoni władze do stymulacji wzrostu PKB tańszym kredytem. Dane o inflacji za styczeń powodowały jednak, że głośno mówiło się o wstrzymaniu tych oczekiwań. W ciągu miesiąca inflacja wzrosła o 0,9% i osiągnęła 5,4%. To najwyższy poziom od końca 2011 roku i ponad dwukrotność średniej ostatnich lat. Mimo tego zdecydowano się na obniżkę. Zgodnie z przewidywaniami obniżka stóp procentowych osłabiła juana. Ruch ten jest korzystny, gdyż stymuluje eksport, nie zmienia to faktu, że wielu obserwatorów zastanawia się, co dalej stanie się z inflacją.
Produkcja przemysłowa w Polsce
Analitycy spodziewali się symbolicznego spadku produkcji przemysłowej o 0,1% w skali roku. Tak źle jednak nie było i wskaźnik rośnie o 1,1%. Warto jednak pamiętać, że rok temu było to 3,8% i dane te również nie budziły entuzjazmu. Mamy zatem specyficzną sytuację, gdzie dochodzi do publikacji lepszych od oczekiwań danych, a złoty i tak traci na wartości. Od rana euro podrożało z poziomu 4,27 zł do 4,28 zł.
Dobre dane z amerykańskiego rynku nieruchomości
Wczoraj opublikowano dane na temat budowy nowych domów w USA. Zarówno pozwolenia, jak i rozpoczęte budowy nowych domów wypadły lepiej od oczekiwań analityków. Różnica ta wyniosła od 6-9% zatem była istotna. Inwestycje w nieruchomości są ważnym barometrem gospodarki, to w końcu od kryzysu kredytów hipotecznych rozpoczął się kryzys 2008 roku. Dane te pozwoliły utrzymać relację 1 dolara i 8 centów za euro. Oznacza to, że od początku roku cena euro wyrażona w dolarze wzrosła o 4 centy. Z tego też powodu, przy w miarę stabilnej cenie eurodolar podrożał od początku roku o około 15 groszy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 - strefa euro - protokół z posiedzenia EBC,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Wolniejszy rozwój PolskiKomentarz walutowy z dnia 10.02.2020
Prognozy wzrostu PKB dla naszego kraju to nie jest coś, co poprawia nastrój. Kolejna instytucja obniża swoje projekcje na 2020 rok. Patrząc na wynik w IV kwartale, nie powinno to dziwić.
Spadają prognozy wzrostu dla Polski
Rok 2020 ma się zakończyć wzrostem na poziomie 2,7%, a nie jak dotychczas sądzono 3,0%. Tak przynajmniej uważają specjaliści z Credit Agricole. Powodem obniżenia prognozy jest gorszy wynik za 2019 rok oraz, co ciekawe, epidemia koronowirusa. Dość szybko znalazła ona swoje odzwierciedlenie w prognozach. Analitycy spodziewają się najwyraźniej szybkiego wpływu i zaniknięcia, bo na rok 2021 utrzymano prognozę na poziomie 3,3%.
Ceny rosną szybciej niż oczekiwano w Chinach
Ostatni rok to wyraźne przyspieszenie wzrostu cen w Państwie Środka. Rezultat 5,4% to najwyższy wynik od drugiej połowy 2011 roku. Od tego czasu tylko momentami inflacja przekraczała 3%. Warto zwrócić uwagę, że jeszcze rok temu inflacja wynosiła 1,5%, a od tego czasu dokonano 3 obniżek stóp procentowych, jednakże były to ruchy o 0,05%, nie powinny mieć zatem tak istotnego wpływu na rynek. Dla porównania Amerykanie, pomimo tego, że znajdują się na niższych poziomach stóp procentowych, zmieniają je przeważnie o 0,25%, czyli pięć razy mocniej.
Amerykański rynek pracy
Stopa bezrobocia w USA co prawda wzrosła, aczkolwiek w tym samym momencie poznaliśmy dane o zwiększonej ilości nowych miejsc pracy. Jak to często bywa, bezrobocie bezrobociu nierówne. W USA zakłada się, że bezrobotny to taki, który szukał pracy przez ostatnie 4 tygodnie, ale jej nie znalazł. Może się zatem zdarzyć, że dobra koniunktura aktywizuje osoby długotrwale nieposiadające pracy do powrotu na rynek. Może wtedy dojść do sytuacji, gdzie pomimo tworzenia nowych miejsc pracy, przybywa bezrobotnych. Wskaźnikiem, który potwierdza dobrą kondycję rynku pracy jest wzrost płac. Inwestorzy zwrócili uwagę na nowe miejsca pracy bardziej niż na stopę bezrobocia, bo dolar zyskiwał.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Kurs CHF w tendencji wzrostowejKurs franka w dalszym ciągu wykazuje tendencję wzrostową, ale po pokonaniu granicy 4 zł jego apetyt zdaje się przygasać i nie możemy wykluczyć w tej chwili wykrystalizowania się lokalnej konsolidacji. 4,033 zł okazało się dziś za silne dla franka i kurs chwilowo odbił w kierunku południowym, ale na pewno CHF nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli marsz w górę nie zostanie zatrzymany, to kolejnego ograniczenia należy szukać przy 4,048 zł. W wypadku poprawy sentymentu na rynku (na razie trudno jej oczekiwać), która poskutkuje umocnieniem złotego, wsparciem dla franka może być 3,98 zł. Niepewność związana z chińskim koronawirusem sprawia, że aktywa płyną szerokim strumieniem w kierunku bezpiecznych przystani, a za taką zdecydowanie uchodzi waluta Helwetów. CHF umacnia się nie tylko w stosunku do walut rynków wschodzących (np. PLN), ale też do głównych walut świata (jak EUR, USD, czy GBP). Jeśli na rynki nie wróci zdrowy rozsądek, a w dalszym ciągu będzie na nich rządzić strach, to będziemy musieli przyzwyczaić się do ruchu inwestorów w kierunku safe haven. Warto zwrócić uwagę, że dzisiejszy szwajcarski PMI wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań (47,8 pkt wobec prognozowanych 50,3 pkt), co wskazuje, że nastroje w tym alpejskim kraju są podobne do reszty Europy.
Trump i porozumienie stuleciaKomentarz walutowy z dnia 28.01.2020
Na rynkach tematem numer jeden powoli staje się koronawirus. Dzisiaj jednak Donald Trump zapowiedział kolejną wersję porozumienia bliskowschodniego. Jeżeli doszłoby do niego, można spodziewać się sporych zmian kursów.
Porozumienie stulecia
Donald Trump ogłosi dzisiaj swój plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. Projekt określany jest mianem “porozumienia stulecia”, problem w tym, że pomimo tej nazwy może do samego porozumienia nie dojść. Palestyńczycy wstępnie odrzucili ten plan, ale prezydent USA wierzy, że zmienią zdanie. Donald Trump zachwala swoją propozycję, ale nie zdradza na razie szczegółów. Gdyby udało się doprowadzić do tego porozumienia, to byłby to bardzo mocny sygnał w ramach tegorocznych wyborów prezydenckich. Na razie rynki patrzą optymistycznie a dolar jest blisko swoich maksimów wielomiesięcznych.
Bitcoin lubi strach
Niepewność na rynkach powoduje, że w górę idą często bardzo dziwne aktywa. Jednym z nich są kryptowaluty, które zyskują zarówno jako inwestycja alternatywna, jak i z powodu zawirowań politycznych na Bliskim Wschodzie. W rezultacie pomimo tego, że w grudniu najpopularniejsza kryptowaluta oscylowała w okolicy 7000 dolarów i analitycy zastanawiali się, kiedy znów spadnie, teraz wzrosła do 9000 dolarów.
Dolar dalej mocny
Wczoraj po słabszych danych z Niemiec również Amerykanie nie zachwycili rynków. Indeks IFO w Niemczech pokazał słabszy odczyt od oczekiwań. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że patrząc na ostatnie miesiące, były one wyjątkowo optymistyczne. W USA poznaliśmy z kolei dane na temat sprzedaży nowych domów. Pomimo optymistycznych prognoz wskaźnik okazał się taki sam jak przed rokiem. Słabsze dane z rynku nieruchomości nie mają już jednak takiej mocy jak jeszcze kilka lat temu, kiedy mocno łączono je z kryzysem 2008 roku. W efekcie dolar kolejny dzień zbliżał się do bariery 1,10 dolara za euro, przez moment ją uzyskując.
Dzisiaj kolejny dzień wolny w Chinach z okazji Nowego Roku Księżycowego, a w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra,
16:00 - USA - indeks zaufania konsumentów.
Dolar odrabia stratyRównież kurs dolara po dotarciu w okolice 3,78 zł, czyli półrocznych minimów, zdecydował się na odrabianie strat. Zaczął nieśmiało i powoli pokonywał kolejne ograniczenia, aby wreszcie ruszyć mocniej i dziś testuje już poziom 3,88 zł. Jeżeli marsz USD w górę nie zostanie szybko zatrzymany, to kolejnym poważnym ograniczeniem może być dopiero 3,93 zł. Gdyby także ten pułap okazał się za słaby dla dolara, to ostatecznie nie możemy wykluczyć dojścia w okolice 4 zł. Za ostateczny punkt zwrotny na parze USD/PLN można uznać 15 stycznia, czyli dzień podpisania pierwszej fazy porozumienia USA-Chiny. Może to być jedynie zbieg okoliczności, tym bardziej że przynajmniej teoretycznie mniejsze zagrożenia w światowym handlu powinny wpływać zachęcająco do lokowania środków w bardziej ryzykownych aktywach, a więc także w walutach krajów rozwijających się, czyli również w złotym. Chociaż dziś główny wpływ na większość ruchów na rynkach ma koronawirus, to odwrót od złotego już w połowie stycznia może być związany z dyskontowaniem zysków przez inwestorów grających wcześniej na umacnianie się PLN. Z doniesień ze Stanów na pewno warto zwracać uwagę na rozkręcające się prawybory w Partii Demokratycznej w wyścigu po prezydencką nominację oraz na kontynuację procedury impeachmentu Donalda Trumpa w amerykańskim Senacie. W tym tygodniu czeka nas kilka interesujących odczytów makro z USA, w tym piątkowe PKB za 4 kwartał 2019 r., ale najważniejsze będzie oczywiście środowe posiedzenie FOMC, na którym zapadnie decyzja w sprawie stóp procentowych. Chociaż analitycy nie spodziewają się żadnych zmian, to nie możemy zapominać, że obecny lokator Białego Domu wywiera nieustanny nacisk na Rezerwę Federalną, aby ta obniżała stopy. Dawał temu wyraz także w trakcie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.