Spokojny poniedziałekOtwarcie rynków w poniedziałek przebiega na razie dosyć spokojnie. Pomimo lekkiej słabości złotego na otwarciu niemal od razu po otwarciu europejskich parkietów powrócił na poziomy z piątkowego zamknięcia, wciąż jednak znajduje się powyżej bariery 4,60 zł za euro.
Chiny nie zmieniają stóp procentowych
Chiński Bank Narodowy nie podjął po raz kolejny decyzji o zmianie stóp procentowych. W trakcie pandemii doszło zaledwie do symbolicznej obniżki stóp procentowych z 4,3% na 3,85%. Była to jedna z najniższych obniżek stóp procentowych wśród państw, które miały możliwość zareagowania poziomem stóp procentowych. Część, jak np. Szwajcaria, czy strefa euro, nie zdążyła bowiem podnieść stóp procentowych po kryzysie z 2008 roku. Warto natomiast zwrócić uwagę, że w Chinach inflacja od kilku miesięcy jest bliska zeru, co zwiększa szanse na dalsze luzowanie. Z drugiej strony w Państwie Środka realny jest problem baniek spekulacyjnych np. na rynku nieruchomości. Biorąc to pod uwagę, widać jakie cele realizuje bank centralny.
Lepsze dane z Kanady
Piątkowe odczyty sprzedaży detalicznej z Kanady okazały się lepsze od oczekiwań. Analitycy spodziewali się spadku o 3,0%, a faktycznie wynik wyniósł 1,1% spadku. Jest to zatem zły wynik, aczkolwiek biorąc pod uwagę pandemię i oczekiwania obserwatorów nie może dziwić, że inwestorzy przyjęli go jako dobrą informację. Po publikacji dolar kanadyjski drożał. Co ciekawe, do końca dnia oddał całe umocnienie i powrócił na poprzednie poziomy. Jak widać, inwestorzy uznali, że nie wiedząc, co wydarzy się w weekend, dolar kanadyjski nie jest dobrym miejscem do trzymania środków.
Mniej źle na południu
Słowacja opublikowała w piątek dane na temat bezrobocia. Poziom 7,9% jest lepszy od oczekiwanego poziomu 8%. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że miesiąc temu było to 7,8%, zatem bezrobocie rośnie, po prostu wolniej niż oczekiwali analitycy. Słowacja ze względu na rozmiar gospodarki nie ma istotnego wpływu na kurs euro. Pogarszająca się sytuacja u naszego południowego sąsiada może finalnie przełożyć się jednak na polską gospodarkę. Do tego trzeba jednakże większej ilości danych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Chiny
Korekta czarnego złotaPo nagłym wystrzale w górę przyszła korekta cen ropy. Jak widać, na rynku wcale nie jest tak dobrze, jak dotychczas sądzono. Pytanie, jak sytuacja rozwinie się dalej, skoro spadają prognozy popytu na ropę.
Gospodarka strefy euro
Wczorajsze dane ze strefy euro okazały się lepsze od oczekiwań. Wzrost gospodarczy (a właściwie spadek) wyniósł 4,9% w skali roku. To mniej niż oczekiwane 5%, ale przede wszystkim mniej niż w początkach pandemii zakładali analitycy, mówiący o niemal 10% recesji. Dane te ze względu na swoja przewidywalność nie wprowadziły większego zamieszania na rynkach. Większość informacji cząstkowych była bowiem już znana. Potwierdzają one jednak, że początkowo wyraźnie przeszacowaliśmy negatywny wpływ lockdownu.
Korekta cen ropy
Po niespodziewanym przekroczeniu ceny 70 dolarów za baryłkę ropy wg notowań w Londynie przyszedł czas na korektę. W ciągu raptem dwóch dni cena baryłki spadła od szczytów o 4 dolary. Powodem są między innymi gwałtownie rosnące zapasy surowca i paliw w USA. Sytuacja ta sugeruje, że na rynku wcale nie brakuje surowca. To właśnie zbyt mała produkcja względem potrzeb miała pchać ceny w górę. Wczoraj zapasy rosły o 12,8 mln baryłek, to nie tylko wynik wyższy od spodziewanego spadku, ale przede wszystkim jeden z najwyższych odczytów ostatnich pięciu lat.
Deflacja w Chinach
W Państwie Środka w ujęciu rocznym ceny wciąż spadają. W lutym ten spadek ogranicza się już, co prawda, do 0,2% wobec oczekiwanej deflacji 0,4%. Mówimy o cenach dla konsumentów. Ceny producentów rosną jednak o 1,7%, oznacza to spadek rentowności handlu, skoro koszty rosną a ceny w sklepach spadają. Pokazuje to, że wzrost, który mamy obecnie w Chinach, nie ma zbyt trwałych podstaw i nie da się go w ten sposób trwale podtrzymywać. Jest to zatem kolejny wątpliwy sygnał dla światowej gospodarki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Dolar gwałtownie w góręPo raz kolejny mamy sytuację, gdzie dobre dane z jednej strony oceanu zbiegają się w czasie ze złymi danymi z drugiej strony. W wyniku takiego zestawienia jesteśmy świadkami gwałtownego umocnienia się dolara względem euro.
Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy
W piątek poznaliśmy dobre dane zza oceanu. Bezrobocie spadło do 6,2% wbrew oczekiwaniom pozostania na niezmienionym poziomie. Głównym powodem zmiany była niespodziewanie duża liczba utworzonych nowych miejsc pracy. W sektorze prywatnym było to imponujące 465 tysięcy. Dla porównania to ponad 5 razy tyle, co miesiąc wcześniej. Warto jednak zwrócić uwagę, że spada średnia długość tygodnia pracy, co sugeruje, że więcej osób przechodzi na niepełne etaty. Z drugiej strony zgodnie z oczekiwaniami w górę idzie płaca godzinowa. Dobre dane spowodowały kolejny impuls umacniający dolara względem euro. W rezultacie euro taniało, umacniając zejście poniżej poziomu dolara i dwudziestu centów.
Odbicie w Chinach
W niedzielę poznaliśmy dane na temat handlu zagranicznego w Państwie Środka. Oczekiwania były imponujące. Import miał wzrosnąć o 15%, a eksport o 37,5%. Jak pokazały odczyty, oczekiwania wcale nie były przesadzone. W rezultacie wzrosty wyniosły odpowiednio 22,2% i 60,6%. Wiadomo, jest to odbicie po słabszych danych z pandemii, ale największy spadek wyniósł w przypadku eksportu raptem 17% i to był jedyny dwucyfrowy odczyt spadkowy. W wyniku tych danych mamy rekordową nadwyżkę handlową w Chinach.
Kolejne słabe dane z Niemiec
Po słabszych zamówieniach w niemieckim przemyśle dzisiaj poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej. Znając poprzedni odczyt, oczekiwania wyraźnie spadły, ale rynek dalej nie był gotowy na 2,5% spadku w ujęciu miesięcznym. Słabsze dane dołożyły się do obecnego trendu transferu środków za ocean. Nie może zatem dziwić, że od rana euro traci względem dolara i za jedno euro należy płacić już mniej niż dolara i dziewiętnaście centów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
W oczekiwaniu na ruch NBP Podobnie jak na EUR/PLN na wykresie CHF/PLN widzimy przełamanie linii wsparcia w postaci kanału wzrostowego i ruch na południe z poziomu 4,22 na 4,1650. Na ten moment kluczowe będzie zachowanie się naszych władz monetarnych. Jeśli NBP znów zaniepokoi się sytuacją złotego i zbyt dużym umocnieniem, co poskutkuje interwencją, to możemy być świadkami szybkiego odbicia. Póki co na rynkach poza różnymi dziwnymi sytuacjami na giełdach, co krótko można podsumować walką funduszy z małymi inwestorami, większych punktów zapalnych brakuje. Gdzieś tam czaił się za rogiem konflikt dwóch mocarstw, a więc Chin i USA o Tajwan, mowa była też o możliwym rozpadzie rządu we Włoszech, ale na razie te tematy są omijane przez inwestorów. Jeśli nagle pojawią się znienacka, bo choćby dzisiaj media informacyjne doniosły o naruszenie przestrzeni powietrznej Tajwanu przez chińskie samoloty, to szybko inwestorzy powrócą do bezpiecznych przystani jak frank szwajcarski.
Konflikt USA i Chin będzie trwał?Działania prezydenta Bidena oraz wypowiedzi prezydenta Chin w internetowym Davos pokazują, że konflikt pomiędzy tymi państwami się nie skończy. Skończy się natomiast jego twitterowa odnoga.
Dobre dane z Wysp
Od rana poznaliśmy ważne dane z rynku pracy w Wielkiej Brytanii. W listopadzie średnie wynagrodzenia rosły o 3,6%. W tym samym czasie stopa bezrobocia wzrosła do 5,0%, aczkolwiek analitycy typowali wyższą wartość o 0,1%. Z kolei grudniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła zaledwie 7 tysięcy, co może sugerować, że grudniowe dane w kwestii bezrobocia również będą korzystne. Co nam mówią te dane? Pokazują, że inwestorzy nie bali się zapowiadanych katastrofalnych skutków brexitu od samego początku. Nie może zatem dziwić, że w styczniu po początkowej słabości funt nie tylko odzyskał straty, ale też zyskuje na wartości względem pozostałych walut.
Buy American
Okazuje się, że Biden pomimo bycia stawianym jako przeciwieństwo Trumpa może mieć z nim wiele wspólnych poglądów. Dobrym przykładem jest inicjatywa mająca na celu zwiększenie zakupów amerykańskich produktów przez administrację. Analitycy obawiają się, że nie obędzie się to bez podniesienia niektórych kosztów, skoro trzeba będzie zrezygnować z importowanych towarów. Z drugiej strony próba przestawienia gospodarki na patriotyzm zakupowy nie jest niczym nowym i wiele państw bardzo chciałoby uzyskać taki efekt nie tylko w trakcie kryzysu. Ruch ten jest wyraźnym sygnałem dla Chin, że zmiana prezydenta pewnego kierunku w polityce nie zapewni.
Forum “w Dav os”
Tegoroczne Davos odbywa się przez internet, ale się odbywa. Jednym z pierwszych ważnych sygnałów był pomysł prezydenta Chin mający na celu koordynację polityki makroekonomiczej na świecie. Wystąpienie oczywiście nie było bezinteresowne. Odwoływał się bardzo mocno do wolnego handlu, likwidacji barier i zakończenia dyskryminacji. Wspomniał również o wymianie technologii. Są to postulaty, które stawiałyby Chiny w bardzo korzystnej sytuacji. Nieprzypadkowo jednak pominął w swojej wypowiedzi prawa pracowników, czy kwestie ekologii.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Odwaga jamnikaTo niezdecydowanie na rynkach, jak w soczewce odbija się na franku. Wyraźnie widać, że może i byśmy chcieli rozkręcić nowy rajd ryzyka, ale na razie fatalnie nam to wychodzi. Jak ten tytułowy jamnik po kilku bohaterskich szczęknięciach z podkulonym ogonem inwestorzy wracają do bezpiecznych przystani. Chwilami obserwujemy na rynku prężenie muskułów, ale liczba negatywnych informacji wciąż przygniata i na dłuższą metę nie da się udawać, że nic się nie dzieje. Zresztą dziś obserwujemy podobny scenariusz, wzrost napięcia na linii Tajwan - Chiny przynajmniej na razie jest ignorowany przez rynki. Prawdopodobnie tak będzie do czasu, gdy te się zorientują, że wcale nie chodzi o Tajpej, tylko o testowanie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Biden na razie skupia się na polityce wewnętrznej, ale nie można mieć złudzeń, że prędzej czy później zostanie wywołany do międzynarodowej tablicy. Patrząc na to, jak ostatnio poczynia sobie Pekin, możemy być spokojni, że to będzie jednak w bliższej niż dalszej perspektywie czasu. Jest to kolejny temat, który będzie działał niczym kotwica, mocno wspierając bezpieczne przystanie, w tym również szwajcarskiego franka.
Dobre perspektywy Niemiec Indeksy koniunktury to dane makroekonomiczne pochodzące nie z realnej obserwacji pewnych parametrów a ankiet. W związku z tym można mierzyć np. poziom optymizmu czy oczekiwania, a te są w Niemczech bardzo dobre ostatnio, ale to wciąż ankieta na relatywnie małej grupie.
Lepszy sygnał z Niemiec
Wczoraj poznaliśmy odczyt indeksu instytutu ZEW z Niemiec. Jest to wskaźnik, który pomaga ocenić przyszłą koniunkturę na podstawie ankiet rozesłanych do ekspertów z branży finansowej. Wynik 61,8 pkt to bardzo przyzwoity rezultat, nie tylko lepszy od oczekiwanych 60 pkt, ale również trzeci najlepszy wynik w ostatnich dwóch latach. Pokazuje on, że wśród badanych jest duży optymizm względem rozwoju sytuacji gospodarczej. Dane te zbiegły się w czasie z korektą na parze EURUSD, co tylko zwiększyło jej zakres.
Bank Chin nie zmienia stóp procentowych
W nocy poznaliśmy decyzję Ludowego Banku Chin o utrzymaniu na niezmienionym poziomie stóp procentowych. Główna stopa wynosi wciąż 3,85%. To co jest natomiast interesujące w kontekście tamtego systemu bankowego, to rotacja stanowiska prezesa w dwóch największych chińskich bankach. Obecny szef Bank of China ma stanąć na czele China Construction Bank Corp. To drugi największy bank pod kątem udzielanych kredytów na świecie. Pamiętajmy, że Bank of China z racji specyficznej nazwy jest często mylnie uważany za bank centralny. Funkcję tę pełni People’s Bank of China.
Inflacja w Wielkiej Brytanii
Nad ranem pojawiły się dane z Wielkiej Brytanii na temat zmian cen. Jak widać w grudniu zapowiadana przez część analityków apokalipsa związana z gwałtownym wzrostem cen przy wychodzeniu z Unii na razie nie ma miejsca, a przynajmniej nie została rozpoczęta już w grudniu. Wzrost o 0,6% w skali roku to, co prawda, dwukrotnie więcej niż rok temu, ale to nadal bardzo niskie poziomy, wyraźnie poniżej długoterminowych oczekiwań.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Passa dolara trwaAmerykańska waluta odbija sobie straty wywołane niepewnością polityczną. Dzieje się to nawet pomimo obiektywnie słabszych danych makroekonomicznych, które raczej powinny USD przeszkadzać niż pomagać.
Dolar umacnia się mimo danych
Inwestorzy wyczekiwali od dawna sygnału do realizacji zysków na dolarze. Dane makroekonomiczne jednak cały czas wskazywały na słabszą sytuację. W rezultacie obecne dane (które są wciąż słabe, ale nie tak słabe jak jeszcze miesiąc temu) powodują, że dzięki korzystnym sygnałom z polityki dolar może odzyskać część wartości. Było to doskonale widać w piątek, kiedy gorzej od oczekiwań wypadła zarówno sprzedaż detaliczna, indeks NY Empire State oraz raport Uniwersytetu Michigan. Lepiej wypadła za to produkcja przemysłowa i co często się z tym łączy wykorzystanie mocy produkcyjnych. W rezultacie umacniania się dolara jest on najdroższy względem złotego od końca listopada.
Dane z Chin
Dane makroekonomiczne z Państwa Środka wracają do normy. Norma w ostatnich latach to wartości z przedziału 6% do 7%, optymalnie 6,5%. Właśnie tyle zaprezentował nam tamtejszy urząd statystyczny. Partia zaplanowała, a regiony zrealizowały. Po raz kolejny się udało. Nie zmienia to faktu, że kontrola innych wskaźników nie jest już taka prosta i produkcja przemysłowa rośnie ponownie szybciej od sprzedaży detalicznej. Dodatkowo produkcja przewyższa oczekiwania, a sprzedaż jest poniżej. Pokazuje to, że przedkryzysowy plan Chin przeniesienia ciężaru gospodarki z eksportu na konsumpcję krajową się oddala.
Dane z Japonii
W nocy oprócz danych z Chin opublikowano również produkcję przemysłową z Japonii. Spada ona o 3,9% w skali roku, co jest wynikiem słabszym od oczekiwań o 0,5%. Pomimo słabszego odczytu jen utrzymuje wartość, a nawet się delikatnie umacnia względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Inflacja nie rośnieWbrew niektórym czarnym scenariuszom wcale nie mamy w Polsce wybuchu inflacji. Ceny owszem rosną, ale poziom 3% w skali roku nie jest czymś, czym powinniśmy się szczególnie przejmować.
Lepsze dane ze strefy euro
Produkcja przemysłowa okazała się lepsza od oczekiwań. Co to oznacza? Spadek jest mniejszy, niż sądzili analitycy. Spodziewano się, że w ujęciu rocznym będzie on wynosić 4,4%, jednak produkcja przemysłowa spada o zaledwie 3,8%. Pamiętajmy, że miesiąc temu było to 6,3% spadku, co pokazuje skalę poprawy. To właśnie lepsze dane z Unii Europejskiej i strefy euro są powodem, dla którego wspólna europejska waluta umacnia się ostatnimi czasy względem większości głównych walut, w tym dolara i funta brytyjskiego.
Dane z Chin bez niespodzianek
W nocy poznaliśmy dane z Państwa Środka. Zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna zgodnie z oczekiwaniami uległy delikatnej poprawie. Ponownie okazuje się, że statystycy chińscy są ekstraklasą światową prognozowania. Tak precyzyjna prognoza budzi, co prawda, pewne wątpliwości niektórych obserwatorów, szczególnie że zdarza się to znacznie częściej niż w innych krajach. Co ciekawe, inwestorzy uznali te dane za pretekst do osłabienia juana i po publikacji chińska waluta traciła względem dolara.
Ceny w Polsce stabilne
Poznaliśmy dzisiaj wartość inflacji konsumenckiej w Polsce. Publikacja GUS zgodnie z oczekiwaniami pokazała wzrost o 3%. Są to dobre dane mieszczące się dokładnie w 75% celu inflacyjnego. Mają jednak wyraźny zapas, przez co nie powodują one większego niepokoju analityków. Dzisiaj jednak inwestorzy wykorzystali publikację inflacji do kolejnej realizacji zysków na złotym i mamy kolejne drobne osłabienie rodzimej waluty. Powodem może być strach przed ujemnymi stopami procentowymi, skoro inflacja jest stabilna.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
15:15 - USA - wykorzystanie mocy produkcyjnych.
Spory spadek na CHFPLNKurs CHF/PLN po odbiciu od lokalnego oporu na poziomie 4,15 notuje spory spadek. Początek tygodnia rozpoczęliśmy z wysokich poziomów, ale bardzo szybko doszło do kontry sprzedających bezpieczną walutę, jaką jest frank szwajcarski. Rynki niemal całkowicie zignorowały informację o tym, że administracja Trumpa wpisała na czarną listę 89 chińskich firm, które posądza się o finansowanie wojska Państwa Środka. Może to zwiastować znów napięte relacje obu mocarstw. Dlaczego więc frank szwajcarski nie jest pożądany przez inwestorów? Trzeba pamiętać, w jakim miejscu jesteśmy w polityce USA, a więc zmianie warty w Białym Domu. Jeszcze obecny prezydent może przypomnieć rynkom, jakie twarde stanowisko ma wobec Chin, ale co z tego, skoro już w styczniu stery przejmie Biden i może wszelkie decyzje cofnąć. Druga sprawa to spory pozytywny optymizm na rynkach, który wspiera informacja o szczepionkach i możliwym, w miarę szybkim powrocie do normalności. Inwestorzy nie bardzo przejmują się obecnymi statystykami koronawirusa, które choćby w USA są fatalne. W szerszym średnioterminowym ujęciu mamy więc umacnianie się aktywów ryzykownych i dzisiejsza chwilowa korekta jest czymś jak najbardziej zdrowym, i będzie sprzyjać kontynuacji dominującego trendu, a więc apetytu na ryzyko. CHF/PLN ma szansę więc zejść w okolice lokalnego wsparcia na poziomie 4,1110.
Dobre dane z Polski Produkcja przemysłowa w Polsce ma się dobrze, a przynajmniej na tle tego, jak ma się w innych państwach świata w czasie pandemii. To ona odpowiada za dzisiejsze umocnienia złotego.
Znów przybywa bezrobotnych w USA
Wczorajsze dane z rynku pracy w USA znów negatywnie zaskoczyły rynki. Po tym, jak kilka tygodni z rzędu liczba bezrobotnych spadała, spodziewano się, że ten trend się utrzyma i nawet jak nie tym razem to następnym będziemy mieć kolejne minima od początku roku. Faktyczny wynik to jednak 742 tysiące, czyli 31 tysięcy powyżej wyniku z ostatniego tygodnia. Dane te przełożyły się na osłabienie dolara względem euro. Powodem jest strach inwestorów o przyszłość gospodarki z tak wysokim bezrobociem.
Produkcja przemysłowa w Polsce
Poznaliśmy dzisiaj wyniki produkcji przemysłowej. Z jednej strony wynik jest lepszy od oczekiwań, co powinno oczywiście cieszyć. Z drugiej strony jest to 1% zamiast 0,5%, co nie jest ani imponującym wynikiem, ani różnicą. Warto jednak przypomnieć, że to dane za październik 2020 i nie można porównywać tych danych do tych sprzed pandemii, bo wszędzie na świecie są one wyraźnie gorsze. Rynki przyjęły zresztą tę informację bardzo dobrze, a złoty po raz kolejny zbliżył się przez chwilę do poziomu 4,46 zł.
Dane z Azji
Dzisiaj w nocy poznaliśmy istotne dane zarówno z Chin, jak i Japonii. W kraju kwitnącej wiśni opublikowano dane o zmianie cen oraz indeks PMI dla przemysłu. Deflacja wyniosła 0,4%, z kolei indeks 48,3 pkt, co stanowi wynik o 1,1 pkt słabszy od oczekiwań. W państwie środka z kolei nie doszło do zmian stóp procentowych. Była to decyzja zgodna z oczekiwaniami analityków, stąd nie wywołała większego zamieszania na rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Kolejne umocnienie złotegoChwila spokoju na rynkach połączona z przyzwoitymi danymi makroekonomicznymi z piątku pozwoliła złotemu po raz kolejny odzyskać trochę wartości.
Dane z Polski
W piątek poznaliśmy dane na temat PKB w naszym kraju. Co prawda, są to wstępne dane, ale zaledwie 1,6% spadku PKB w ujęciu rocznym to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę to co się dzieje na świecie. W ujęciu kwartalnym III kwartał zakończył się imponującym wzrostem na poziomie 7,7%, jest to jednak głównie kwestia odbicia po bardzo słabym drugim kwartale tego roku. W tym samym pakiecie danych poznaliśmy również inflację. Ceny rosną w Polsce w tempie 3,1% w skali roku. Oznacza to, że pomimo gigantycznych transferów pieniężnych zmiana w dalszym ciągu nie wykracza poza cel inflacyjny NBP.
Złoty znów silny
Na rynkach znowu powiało optymizmem i dzisiaj od rana widzimy kolejne umocnienie polskiej waluty. Cena euro spadła momentami poniżej 4,47zł od pierwszej połowy października, tak tanio było tylko chwilę po wyborach w USA 9 listopada. Tanieją też inne waluty. To co zwraca uwagę, to podobny ruch na czeskiej koronie względem głównych walut, ale już nie na forincie.
Lepsze dane z Chin
Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane z Państwa Środka. Lepiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, słabiej z kolei wypadła sprzedaż detaliczna. Oznacza to, że po raz kolejny mamy sytuację, gdzie plany Chin na przeniesienie ciężaru gospodarki na konsumpcję wewnętrzną nie udały się. Są to kolejne dane po bilansie handlowym pokazujące, że odbicie w gospodarce znacznie mocniej polega na eksporcie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Co po wyborach w USA?Cichną na rynku efekty wyborów w USA i wracają stare problemy. Brexit teoretycznie miał się rozstrzygnąć dwa tygodnie przed wyborami, ale wygląda na to, że ten temat będzie z nami jeszcze długo.
Co z brexitem?
Po przekroczeniu terminów osiągnięcia porozumienia wyznaczonych przez Brytyjczyków temat mocno przycichł. Z jednej strony powodem były wybory w USA, które przyćmiły inne wydarzenia. Z drugiej strony nie bardzo jest o czym pisać. Boris Johnson zresztą na dodatek przegrywa głosowania w brytyjskim parlamencie. Teraz dotyczyło ono głosowania w sprawie granicy w Irlandii. Problemem były zapisy niezgodne z prawem międzynarodowym oraz umowami brexitowymi. Oznacza to, że premier wcale nie ma takiej swobody działania, jakby wynikało czasem z jego zachowań. Nie zmienia to faktu, że ostatnie dni są dość dobre dla funta brytyjskiego, który po wyborach w USA zyskuje na wartości.
Dane z Chin
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat inflacji w Chinach. Wynosi ona zaledwie 0,5% w skali roku. To najniższy poziom wzrostu cen od 2009 roku, kiedy to po kryzysie z 2008 roku mieliśmy deflację w Chinach. Warto zwrócić uwagę, że w weekend poznaliśmy dane na temat wymiany handlowej, import jest znacznie słabszy od oczekiwań i rośnie o 4,7%, a nie o 9,5% jak oczekiwali analitycy. Wskazuje to na pewien problem z konsumpcją. Z drugiej strony produkcja ma się relatywnie dobrze, bo eksport rośnie powyżej oczekiwań.
Rośnie nadwyżka handlowa Niemiec
Wczorajsze dane pokazują, że o ile eksport w Niemczech zgodnie z oczekiwaniami rośnie około 2%, to problemem jest import. We wrześniu uległ on zmniejszeniu o symboliczne 0,1%. Efektem tego jest kolejny wzrost nadwyżki handlowej. Pokazuje to, że o ile przemysł niemiecki ma się całkiem dobrze, skoro utrzymywany jest wzrost eksportu, o tyle problemy mogą dotyczyć konsumpcji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Euro po 4,60?Ostatnia słaba dyspozycja złotego się przedłuża, w przeciągu ponad tygodnia nasza waluta traci już więcej niż 10 groszy względem euro. Patrząc na klimat na rynku możliwa jest kontynuacja tego ruchu, strach ma wielkie oczy.
Przemysł odżywa
Poznaliśmy dzisiaj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce. W skali roku mamy wzrost o 5,9%. Nie jest to powalająca wartość pod kątem tego, jak ten wskaźnik kształtował się w poprzednich kwartałach. Warto jednak odnieść go do wyniku 1,5% miesiąc temu oraz (co ważniejsze) 3,8% będącego oczekiwaniami analityków. Pomimo tych danych złoty jest jednak w odwrocie.
Strach na rynkach
Po bardzo słabych dniach dla złotego ten tydzień wcale nie zaczął się lepiej. Euro jest już ponad 4 grosze droższe niż na początku tygodnia, a mamy dopiero wtorek. Powodów jest kilka, ale można je uprościć jednym słowem “strach”. Z jednej strony można wskazywać na sytuację pandemiczną w kraju, to jednak nie jest tak, że koronawirus jest tylko w Polsce. Warto natomiast zwrócić uwagę, że sytuacja jest znacznie szersza, co widać chociażby po nagłych spadkach na EURCHF, para ta jest pewnym barometrem strachu, a spadki pokazują, że rynki się boją. Nic dziwnego, że inwestorzy wycofują się również z Polski.
Chiny utrzymują stopy procentowe
Dzisiaj w nocy poznaliśmy informacje o utrzymaniu przez chiński bank centralny stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Wartość 3,85% może wydawać się wysoka jak na europejskie standardy, ale wyzwania, szczególnie w postaci wzrostu cen, przed którymi staje gospodarka chińska, są jednak inne. Warto też zwrócić uwagę, że państwa o niższym poziomie PKB na mieszkańca przeważnie mają niższe stopy procentowe niż państwa wysoko rozwinięte.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - pozwolenia na budowę domów.
Bank Chin ożywił rynek Poniedziałkowy handel na rynkach odbywa się w optymistycznych nastrojach. Inwestorom nie przeszkadza niemal nic, począwszy od rekordów nowych zakażeń koronawirusem na świecie, a kończąc na niemal niemożliwym sfinalizowaniu pakietu fiskalnego w USA. Dzisiejszy rajd ryzyka “zasponsorował” Bank Chin, który wrzucił na rynek sporo płynności po tygodniowej przerwie, kiedy to giełdy w Państwie Środka nie działały. Na rynkach od kilku dni trwa już dyskontowanie scenariusza zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich w USA, który ma na ten moment sporą przewagę. Niemniej widać niechęć inwestorów do dolara, co przełożyło się na wzrosty głównej pary walutowej świata powyżej 1,18. Taka sytuacja korzystnie wpłynęła na notowania krajowej waluty. EUR/PLN od początku października utknął w trendzie bocznym i widzimy dość niską zmienność na tej parze. Kurs odbił się od wsparcia na 4,45 i póki co obserwujemy lekkie odreagowanie. Na ten moment kluczowe dla notowań złotego będzie sytuacja epidemiologiczna w naszym kraju, a także notowania dolara na szerokim rynku. Dzisiaj Amerykanie świętują, więc na większe ruchy poczekamy do jutra.
Inwestorzy ignorują ryzyka? Kurs CHF/PLN stopniowo schodzi coraz niżej, ale nadal brakuje jeszcze kilka groszy do testowania poziomu 4,00. Na rynkach w dalszym ciągu nie brakuje ryzyk, ale inwestorzy starają się niemal na siłę dążyć do ich ignorowania. Bo jak nazwać inaczej niż ignorowaniem sytuację dalszych zwyżek na giełdach przy kolejnych wzrostach nowych zakażeń? Z logiką ma to raczej mało wspólnego. W pierwszym rzędzie martwi większa liczba nowych zakażeń w Europie, a szczególnie we Włoszech, Hiszpanii, czy też u naszych zachodnich sąsiadów. Na razie inwestorzy nie zwracają na to uwagi, ale jeśli gospodarki wrócą do wprowadzenia obostrzeń, to z pewnością takiej informacji bagatelizować się nie da. Bez wątpienia na notowania CHF/PLN korzystnie wpływa sytuacja na parze EUR/CHF, gdzie notujemy wzrosty. Jesteśmy już na poziomach bliskich 1,08, co jest zasługą mocniejszego euro. Nie można lekceważyć też wątku relacji amerykańsko-chińskich, które przed wyborami w USA mogą stać się głównym czynnikiem ryzyka na rynkach. Szczególnie, że Trump zaciekle będzie walczył o głosy wyborców, bo na ten moment zdecydowanie przegrywa w wyścigu o fotel prezydenta. Pokazanie Chinom, że Trump dba o interesy farmerów i weryfikacja skali kupowanych produktów rolnych może zaognić sytuację w obustronnych negocjacjach nad dalszym etapem umowy handlowej. Nie można też lekceważyć wątku Białorusi, szczególnie że Polska jest najbliżej ewentualnego pola konfliktu. Przedłużające się demonstracje mogą doprowadzić do interwencji Rosji, co skutkowałoby dynamiczną wyprzedażą złotego i w efekcie sporymi wzrostami kursu CHF/PLN.
Sytuacja na BiałorusiZaskakująco bez wpływu na złotego (póki co) jest sytuacja na Białorusi, gdzie po wyborach robi się gorąco. Na ten moment na niepokojący rozwój spraw w tym regionie nie reagują Rosjanie. Niewykluczone jednak, że reakcja nastąpi nieco później, tak jak to miało miejsce na Ukrainie. Rynki póki co ignorują możliwy scenariusz kolejnej aneksji byłych terytorium przez Rosję. Jeśli nie pojawi się wojsko na ulicach w Mińsku to krajowa waluta w relacji do franka może dalej kontynuować ruch na południe w kierunku ostatniego minimum. W przypadku jednak eskalacji konfliktu w tej części Europy tuż za naszą granicą to o trendzie spadkowym na CHF/PLN szybko zapomnimy. Bez wątpienia nie można zapominać o kwestii relacji USA i Chin, które znów są na ostrzu noża po tym jak Trump zakazał działalności chińskich aplikacji jak TikTok, czy WeChat. Póki co chiński rząd nie zareagował, ale jeśli w akcji odwetowej zobaczymy np. zakaz używania urządzeń Apple, to z pewnością szybko nastroje na rynkach się popsują.
Dobry czas dla PLNNa rynkach nadal utrzymują się pozytywne nastroje z zeszłego tygodnia. Polski złoty wykorzystuje dobry okres walut krajów EM i kontynuuje umocnienie. EUR/PLN nadal “walczy” z poziomem 4,40, który stanowi lokalne wsparcie. Nastroje nie zostały zepsute ani przez eskalujący konflikt między USA a Chinami, ani przez wzrost zakażeń koronawirusem na świecie, ani też brakiem dogadania się dwóch partii z USA na temat nowego pakietu fiskalnego w tym kraju. Krajowa waluta zyskuje mimo tego, że na szerokim rynku straty odrabia amerykański dolar. Poprzedni tydzień był pod znakiem wysypu danych PMI z gospodarek czy to europejskich, azjatyckich czy amerykańskich. Publikacje były na tyle dobre, że można się zapytać, gdzie ten kryzys po wybuchu pandemii? Patrząc na wartości wskaźników mocno powyżej 50 pkt można stwierdzić, że nikt już nie zagraża światowej gospodarce w drodze do pełnej odbudowy. Dzisiaj wiele optymizmu na rynki wlały dane z Chin. Olbrzymia nadwyżka w handlu wynosząca 120 mld USD pokazała jasno, że Państwo Środka najszybciej wróciło na ścieżkę wzrostu gospodarczego widzianą jeszcze przed pandemią. Fakt jest taki, że w tym kraju najszybciej nastąpił wysyp zakażeń, ale też dzięki szybkim decyzjom administracyjnym w ekspresowym tempie nastąpił powrót do normalności. Powrót do działania największej fabryki świata to na pewno dobry prognostyk i dla naszej polskiej gospodarki.
Dolar bardzo słaby Dolar jest zdecydowanie najsłabszą walutą w ostatnich dniach. Zielony traci niemal wobec wszystkiego: surowców, głównych walut, jak i tych z rynków wschodzących. Inwestorzy napędzili rajd ryzyka na bazie braku nowych informacji w sprawie konfliktu USA-Chiny, jak również spadku liczby zakażonych w Stanach. Dolar amerykański na początku pandemii był topowym bezpiecznikiem, inwestorzy w sytuacji zamknięcia gospodarki bali się konsekwencji i uciekali do aktywów bezpiecznych. Teraz jednak, gdy obostrzenia zostały niemal wszędzie zdjęte i gospodarki wróciły do normalnej pracy, dolar przestał być niezbędnym aktywem, więc trwa jego wyprzedaż. EUR/USD znajduje się najwyżej od niemal 22 miesięcy. Euro wzmocniło się do amerykańskiej waluty w miesiąc o prawie 4%. Tak mocny wzrost głównej pary walutowej świata przekłada się na spadek USD/PLN. Od połowy lipca kurs złotego w relacji do dolara jest prawie 20 groszy niżej. Wydaje się, że pierwsze logiczne wsparcie będzie w okolicach 3,70-3,72. Dopiero na tym poziomie może się pojawić reakcja popytu. Zbiega się to z poziomem oporu na EUR/USD, który jest na 1,1750. Czy jest jakieś ryzyko, by zatrzymać wzrosty EUR/USD? Mocniejsze euro może wstrzymać ożywienie w gospodarce i wpłynąć negatywnie na eksport. Z pewnością temat ten nie umknie EBC i możliwe, że już na kolejnym posiedzeniu o tym temacie wspomni. Fed z kolei na słabość dolara uwagi nie zwróci, bo jest to zdecydowanie na rękę amerykańskiej gospodarce.
Relacja USA - Chiny Sytuacja techniczna na parze EUR/PLN jest dość klarowna. Kurs porusza się w ramach silnego trendu spadkowego i dotarł aktualnie do psychologicznego wsparcia na poziomie 4,40. Biorąc pod uwagę, co się dzieje na szerokim rynku i słabnącego dolara amerykańskiego, jest spora szansa, że poziom ten uda się sforsować. Apetyt na ryzyko jest wspierany brakiem nowych rekordów w liczbie zakażeń koronawirusem w USA. Spora dawka optymizmu to również oczekiwanie na nowy pakiet fiskalny w Stanach, który ma być dzisiaj zaprezentowany, a procedowany do końca wakacji. Rynki nie zwracają uwagi na tarcia między USA a Chinami. W efekcie splotu korzystnych czynników kurs EUR/PLN spadł w tydzień o prawie 10 groszy. Taki scenariusz może nie być na rękę RPP, który ostatnio stwierdził, że mocny złoty może ograniczać odbicie w gospodarce.
Euro zbliża się do 4,50 złWczoraj niespodziewanie inwestorzy zapragnęli zwiększyć swoje zaangażowanie w euro. Patrząc na reakcje innych par walutowych ciężko ten wzrost łączyć z wynikiem wyborów w Polsce.
Niespodziewany wyskok euro
Wczoraj miało miejsce niespodziewane wybicie euro względem pozostałych walut. Co ciekawe, wspólna waluta europejska rosła zarówno względem franka jak i złotego. Jest to o tyle interesująca sytuacja, że przeważnie wzrosty euro względem franka raczej pomagają złotemu. Tutaj jednak źródło ruchu znajdowało się nie w ogólnym nastroju na rynku, a wyraźnie w większym popycie na euro. Tym samym niestety euro okazało się być wczoraj najdroższe od maja, osiągając niemal 4,50 zł.
Decyzja RPP
Rada Polityki Pieniężnej kończy dzisiaj posiedzenie. Dowiemy się zatem, czy dojdzie do obniżki stóp procentowych. Jest to mało prawdopodobny scenariusz, ale nadal możliwy. Nie mamy jeszcze stopy referencyjnej na poziomie 0%. Wariant ujemnych stóp jest na razie mniej prawdopodobny. Może się natomiast pojawić kwestia interwencji rynkowych, zbliżona do tego co się dzieje na zachodzie. Mechanizm ten jest stosowany, aby zwiększyć ilość kapitału na rynku, nie ruszając stóp procentowych.
Dane z Chin lepsze od oczekiwań
Wbrew oczekiwaniom zarówno eksport jak i import w Chinach rosły w czerwcu zamiast maleć. Eksport wzrósł o 0,5% wobec oczekiwanego spadku, z kolei import (pomimo oczekiwanych spadków) rósł o 2,7%. Po raz kolejny widzimy znacznie lepszą dyspozycję importu pokazującą, że gospodarka coraz bardziej przekłada się na konsumpcję wewnętrzną. Warto zwrócić uwagę, że to kolejny krok w stronę zrównoważenia wymiany w handlu zagranicznym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 - Niemcy - indeks instytutu ZEW,
14:00 - Polska - bilans płatniczy.
Druga fala koronawirusa wciąz straszyCHF/PLN jest nieco niżej niż tydzień wcześniej, poniżej granicy 4,20. Wynik wyborów w Polsce i zwycięstwo Andrzeja Dudy powinno znieść czynnik ryzyka i nieco uspokoić sytuację na polskiej walucie. Nie zmienia to faktu, że pozostają mocne czynniki ryzyka na zewnątrz, a chodzi przede wszystkim o drugą falę koronawirusa, która coraz bardziej rozsiewa się po świecie. Najbardziej dramatyczna sytuacja pozostaje w USA, gdzie notowane są nowe rekordy zakażeń i co gorsza umiera więcej osób. Mimo wszystko jednak klimat inwestycyjny na rynkach nadal pozostaje dobry i wydaje się, że taki pozostanie dopóki kraje dotknięte drugą falą pandemii nie zdecydują się zamknąć znów gospodarki i wrócić do restrykcji. Wtedy z pewnością inwestorzy silnie zareagują i uciekną do bezpiecznych przystani, jak frank szwajcarski. Nie można lekceważyć też czynnika ryzyka dla pojawienia się risk off w postaci konfliktu USA i Chin o Hongkong. Ostatnie decyzja Państwa Środka, która skutkuje praktycznie zniesieniem autonomii tego regionu może spowodować, że prezydent USA uderzy w Chiny sankcjami. Do myślenia dał też piątkowy tweet Trumpa, który jak stwierdził “nie widzi możliwości rozmów w sprawie drugiej fazy umowy handlowej”. Trudno jednoznacznie powiedzieć, o co prezydentowi USA chodziło, niemniej jednak trzeba śledzić jego aktywność na popularnym komunikatorze, gdyż niemal każda nowa wiadomość może zaburzyć pozytywny nastrój na rynkach i spowodować większy ruch w górę na CHF/PLN.
Koronawirus nie pozwala ryzykować Frank w relacji do złotego utrzymuje się dość wysoko w okolicach 4,20 zł. Nie ma już śladu po dość silnym umocnieniu krajowej waluty w czerwcu, gdzie dotarliśmy do poziomu 4,06 zł. Tak jak pisaliśmy powyżej, ryzyka globalne cały czas się piętrzą, co może skutkować w najbliższych tygodniach powrotu inwestorów do kupowania walut bezpiecznych jak frank szwajcarski. Szczególnie, jeśli druga fala zachorowań na koronawirusa rozprzestrzeni się w Europie. Póki co, twarda walka z pandemią trwa w innych częściach świata, jak USA, Brazylia, czy Indie. Kraje te niemal codziennie biją rekordy nowych zakażeń, ale absolutnie nie myśli się tutaj o następnych lockdownach w gospodarkach. Kolejnym czynnikiem ryzyka dla optymistycznych nastrojów w zbliżających się dniach może być nowa odsłona konfliktu między USA a Chinami. Tym razem chodzi o amerykańskie ćwiczenia na Pacyfiku, które mają się skończyć odpowiedzią Chin. Pogorszenie nastrojów na rynkach, które na ten moment wydaje się niemożliwe (biorąc pod uwagę euforię na rynkach szczególnie giełdowych) mogłoby przynieść złamanie oporu na poziomie 4,20 zł na wykresie CHF/PLN.