Spokój nad Wisłą - Komentarz walutowyPo słabszych danych o sprzedaży detalicznej poznaliśmy kolejne dwa pozytywne odczyty dla polskiej gospodarki. Dobrze dzieje się w branży budowlanej i na rynku pracy. Jest to jednym z powodów, dla których złoty w dalszym ciągu pozostaje w okolicy maksimów kwartalnych.
Budowlanka w górę
Poniedziałkowe dane na temat sprzedaży detalicznej nie zachwyciły, ale za to dzisiaj nadszedł lepszy od oczekiwań odczyt pokazujący kondycję branży budowlanej. Produkcja budowlano-montażowa rośnie o 7,6% wobec oczekiwanych 6,6%. Patrząc na zmiany cen mieszkań, szczególnie w dużych aglomeracjach, wynik ten nie jest niespodzianką. Złoty przyjął te dane spokojnie, utrzymując swoją wartość względem głównych walut.
Bezrobocie w dół
Stopa bezrobocia zgodnie z oczekiwaniami spadła do 5,1%. Jest to oczywiście najniższy poziom od 1990 roku, kiedy to zakończyliśmy fikcję pełnego zatrudnienia. W tym roku ze względu na koniec prac sezonowych najprawdopodobniej nie zobaczymy już kolejnego rekordu. Patrząc jednak na ciągły wzrost zatrudnienia, jest szansa, że w 2020 r., o ile nie nastąpi pogorszenie koniunktury, możliwy będzie wynik poniżej 5%. Dane te jako zgodne z oczekiwaniami nie spowodowały istotnych zmian na rynku walutowym.
Johnson przegrywa kolejne głosowanie
Zaczęło się od sukcesu, bo niespodziewanie projekt brexitu został przyjęty do dalszego procedowania w komisji. Problem w tym, że w kolejnym głosowaniu harmonogram rządu nie uzyskał większości. W rezultacie termin 31 października obiecywany przez Borisa Johnsona (wciąż przez niego podtrzymywany), bez nagłego zwrotu akcji nie zostanie dotrzymany. W tej chwili czekamy zatem na reakcję Unii Europejskiej w sprawie przedłużenia negocjacji do końca stycznia 2020 r. Funt nie przyjął dobrze tych wiadomości. Wczorajszy dzień zaczynał w okolicach 4,98 zł, zakończył poniżej 4,95 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Borisjohnson
Telenowela brexitowa trwa w najlepszeW ostatnim czasie kwestia brexitu pozostaje głównym tematem na rynkach finansowych. Sprawy nabrały rozpędu w zeszłym tygodniu, kiedy to premierowi Wielkiej Brytanii udało się wypracować nowe porozumienie z UE. Do pełnego sukcesu wystarczyło “tylko” ratyfikowanie umowy przez brytyjski parlament. Oczywiście od kilku lat określenie “tylko” w przypadku propozycji składanych posłom przez szefów rządu Jej Królewskiej Mości można uznać za ironię. Brexitowy tasiemiec przyzwyczaił nas już, że jeżeli Izba Gmin ma dwa wyjścia, czyli poprzeć albo odrzucić jakiś deal, to zawsze znajdzie trzecie rozwiązanie. Tym razem po prostu zablokowano możliwość głosowania nad projektem, powołując się na tamtejsze prawo i żądając od Downing Street przedstawienia rozwiązań legislacyjnych, które zapewnią bezpieczne opuszczenie Wspólnoty w zgodzie z nowymi ustaleniami. W takim razie co dalej z brexitem? Biorąc pod uwagę, jak mało czasu zostało do końca miesiąca, jedynym realnym rozwiązaniem wydaje się przedłużenie terminu. Niektóre źródła mówią o możliwym powtórnym głosowaniu jeszcze w tym tygodniu, ale na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia. Niemniej na rzecz funta działa to, że bezumowny brexit jest mało prawdopodobny. Informacje z poprzedniego tygodnia dla brytyjskiej waluty były o tyle dobre, że pozwoliły wywindować GBP/PLN na poziomy bliskie 5,00 zł. Poniedziałek nie przyniósł reakcji na brytyjskiej walucie na wieści o odroczeniu decyzji ws. umowy. Warto jednak zwrócić uwagę jak duże umocnienie funt odnotował do dolara: w 11 dni z poziomu 1,22 do 1,30. W tym tygodniu na pewno warto śledzić doniesienia z brytyjskiej sceny politycznej, tym bardziej że w chaosie, który towarzyszy całej tej sadze, niczego nie można wykluczyć, w tym zatwierdzenia porozumienia. Oporem dla dalszych wzrostów GBP/PLN będzie psychologiczna wartość 5,00 zł.
Never ending brexit... - Komentarz walutowySobotnia porażka Borisa Johnsona w Izbie Gmin może wymusić przesunięcie terminu brexitu o kolejne 3 miesiące. Premier Wielkiej Brytanii jest jednak przekonany, że uda mu się zrealizować aktualny plan i możliwe, że jeszcze w tym tygodniu podejmie kolejną próbę przechylenia szali w parlamencie na swoją korzyść. Jednak po jego dotychczasowych działaniach i osiągnięciach można stwierdzić, że szanse na powodzenie tych wysiłków wydają się bardzo niewielkie.
Czy wyjście z UE dojdzie do skutku?
Zgodnie z oczekiwaniami Boris Johnson, nie mając większości w Izbie Gmin, przegrał głosowanie w sprawie “ostatecznego” porozumienia z przywódcami Wspólnoty. W konsekwencji wcześniej przyjętych ustaw oznaczało to, że musi on skierować prośbę do Donalda Tuska o kolejne przedłużenie terminu opuszczenia struktur unijnych. Tak też uczynił, ale biorąc przykład z prezydenta USA, postanowił działać niestandardowo. Do Brukseli wysłał dwa pisma. W jednym poprosił o przesunięcie wyznaczonej daty w celu spełnienia formalnego obowiązku, ale na wszelki wypadek nie zostało ono podpisane. W drugim dokumencie tłumaczy, że opóźnienie jest błędem i Unia nie powinna się na nie zgadzać, ale dać mu jeszcze dodatkowy czas do działania. Nie wiadomo, w jaki sposób Boris Johnson przez 10 dni chce załatwić sprawy formalne w Wielkiej Brytanii (do czego zmusiła go poprawka zgłoszona przez byłego ministra Konserwatystów), skoro parlamentarna arytmetyka jest dla niego wciąż nieubłagana i w przypadku ponownego głosowania w dalszym ciągu stoi na przegranej pozycji. Wydawać by się mogło, że kolejna porażka premiera spowoduje duże zmiany na funcie. Nic bardziej mylnego, analitycy spodziewali się mniej więcej takiego rozwiązania. Dlatego GBP pozostaje w miarę stabilny względem zarówno złotego, jak i głównych walut.
Dobre dane z Polski
W piątek poznaliśmy informacje na temat wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce. Rośnie ona o 5,6% w ujęciu rocznym. To o 0,6% powyżej oczekiwań. Jest to tym ważniejsze, że niespodziewanie poprzedni odczyt tego wskaźnika był ujemny. Inwestorzy uznali te dane za korzystne, dzięki czemu PLN znów atakował pułap 4,28 zł względem euro. Dzisiaj od rana udało się przekroczyć tę barierę. Warto zwrócić uwagę, że tym samym jest to najtańsze euro od końca lipca.
Wybory w Szwajcarii
Wynik nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Wygrała, ale z wyraźnie mniejszym poparciem w porównaniu do poprzedniego głosowania (o prawie 4%), prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa. Zdobyła ona 54 z 200 miejsc w Radzie Narodu, czyli izbie niższej tamtejszego parlamentu. Socjaldemokraci oraz Wolni Demokraci zdobyli odpowiednio 31 i 29 mandatów. Kolejne dwa miejsca zajęli Zieloni oraz Zielona Partia Liberalna. Szczególnie istotne jest osiągnięcie przez Zielonych lepszego rezultatu od Chrześcijańskiej Demokracji. Oznacza to, że prawdopodobnie to ta formacja zamiast chadeków będzie miała przedstawiciela w Radzie Federalnej (odpowiedniku naszego rządu). Rynki przyjęły te wiadomości dosyć neutralnie, a CHF utrzymuje wartość względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dziś wygrywa optymizm - Komentarz walutowyRynki łakną dobrych informacji. Jakakolwiek zapowiedź rozwiązania któregoś z ryzyk jest przez inwestorów brana za dobrą monetę. Wiadomości ze Stanów i z Wysp doprowadziły do zapanowania bardzo dobrych nastrojów, które najbardziej wspomagają funta. Jednak na prawdziwy i fundamentalny przełom będziemy chyba musieli jeszcze trochę poczekać.
Niewiele potrzeba
Na rynku czuć silny powiew optymizmu. Uwaga inwestorów jest skupiona na Waszyngtonie, gdzie odbywają się negocjacje na wysokim szczeblu między USA a Chinami. Rynki doceniają mocno sam fakt dalszego trwania rozmów, ponieważ na początku tygodnia nie było to wcale takie pewne. Pozytywny nastrój podsycił dodatkowo prezydent Donald Trump, który określił pierwszy dzień obrad jako “owocny” i jeszcze dziś zamierza osobiście spotkać się z wicepremierem Liu He. Wcześniej amerykański przywódca zapowiedział, że interesuje go tylko duża i kompleksowa umowa. Jednak rynek po cichu liczy, że uda się podpisać choćby cząstkowe porozumienie, które pozwoli uniknąć wprowadzenia kolejnych, wyższych ceł. W szybkie podpisanie wszechstronnego układu kończącego konflikt handlowy przynajmniej na razie nikt nie wierzy.
Coraz bliżej brexitu?
Funt z wielkim entuzjazmem przyjął wynik wczorajszego spotkania premierów Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Zakończyło się ono wspólnym oświadczeniem, że prawdopodobnie jeszcze w październiku możliwe będzie porozumienie w sprawie irlandzkiego backstopu. Już sama zapowiedź osiągnięcia kompromisu wystarczyła do umocnienia GBP wobec USD o 2%. Była to największą dzienna zmiana od 7 miesięcy. Zdaje się, że rynek na fali optymizmu zapomniał, że ewentualna umowa nie dotyczy tylko tych dwóch państw i musi być jeszcze zatwierdzona przez Brukselę, a to wcale nie jest takie oczywiste. Pozostało jeszcze 20 dni do wyznaczonej daty brexitu i wydawać by się mogło, że już najwyższa pora na konkretne rozwiązania, a nie kolejne mgliste obietnice.
Po co te ratingi?
Lokalnie warto zwrócić uwagę na ratingi dla Polski, które prawdopodobnie pojawią się jeszcze dziś. Swoje oceny mogą (choć nie muszą) ogłosić S&P i Moody’s. W tym miejscu warto zadać pytanie o sens takich publikacji w takim terminie, czyli na dwa dni przed wyborami parlamentarnymi. Jest to jeden z elementów, które sprawiają, że najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada zachowanie obecnych ocen (A2 w Moody’s oraz A- w S&P). Co prawda agencje mogą pokusić się o bilans obietnic wyborczych, ale przynajmniej w przypadku Polski raczej rzadko się to zdarza. Na razie trudno też oczekiwać wielkiego przełomu, który miałby wywołać głośny wyrok TSUE, między innymi dlatego, że mocno problematyczne jest wysnucie wniosków o jego ostatecznych konsekwencjach. Co do samych wyborów, rynek podchodzi do nich (przynajmniej na razie) ze stoickim spokojem, dyskontując sondażowe przewidywania. Te zakładają ponowne zwycięstwo rządzącej partii. Złoty pozostaje dziś względnie stabilny. Wycena euro, jak i dolara, względem wczorajszego zamknięcia się nie zmieniła. EUR jest w okolicach 4,30 zł, a USD 3,90 zł. Drożeje GBP, który pozostaje dziś jedną z najsilniejszych walut. Ok. godz. 14 dochodzi do 4,93 zł. Tanieje za to frank, który ma chęć do przełamania poziomu 3,90 zł.
Brexit, brexit, brexit... No deal brexit?Ciekawie wygląda układ na parze GBP/PLN. Funt w ostatnim czasie wyraźnie sobie nie radził na szerokim rynku, co przekładało się również na notowania wobec złotego. Później do tego trendu dołączyło ogólne umocnienie rodzimej waluty, co spowodowało akceleracje spadków. Dzisiejszy ruch w górę trudno traktować inaczej niż jako słabą próbę korekty, która nie zmienia szerszego obrazu. Fundamentalnie również ciężko o optymizm na funcie. Zwłaszcza po weekendowych rozmowach Borisa Johnsona z liderami wybranych państw członkowskich UE (z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem na czele). Brytyjski premier stawia ultimatum, negując możliwość kolejnego przesunięcia daty brexitu. Oznacza to wzrost ryzyka twardego rozwodu z Unią, zwłaszcza że coraz więcej wskazuje na to, że urzędnicy z Brukseli są gotowi powiedzieć “sprawdzam”.
Brexitowy chaos nie ma końcaChaos to pojęcie od dłuższego czasu doskonale pasujące do Wielkiej Brytanii. Od kiedy Brytyjczycy zdecydowali w powszechnym głosowaniu o opuszczeniu szeregów UE, niemal co tydzień otrzymujemy kolejne żenujące akty tego spektaklu. Tym razem ostateczną datą wyjścia miał być 31 października tego roku, ale już niemal ze 100% pewnością możemy powiedzieć, że ten cel nie zostanie osiągnięty. Premier Boris Johnson oczywiście szumnie zapowiada, że doprowadzi do brexitu w tym terminie, ale równocześnie nie zgadza się a umowę wynegocjowaną przez poprzedni rząd, a wyjście bez umowy skutecznie blokuje opozycja. Obecnie na Wyspach trwa konwencja Partii Konserwatywnej, ale według najbardziej prawdopodobnego scenariusza, jedynym jej efektem może być prośba skierowana do UE o dodatkowy czas do negocjacji. Niestety po ponad 3 latach, które minęły od referendum, trudno oczekiwać, że kolejne wydłużenie terminu pozwoli brytyjskim politykom na osiągnięcie kompromisu. Mimo wszystko Johnson nie zakłada porażki i nie chce rezygnować ze stanowiska nawet w przypadku fiaska jego strategii negocjacyjnej. Otwartym pytaniem pozostaje, do czego może doprowadzić jego przegrana. Efekt dla notowań funta jest taki, że brytyjska waluta wciąż słabnie, a odreagowuje tak naprawdę tylko na chwilę przy bardzo płytkich odbiciach. Kurs GBP/PLN porusza się w ramach kanału spadkowego.
Brexitowa niepewność nie ciąży funtowiOkres wyczekiwania. Do ustalonego terminu opuszczenia szeregów UE przez Wielką Brytanię zostało niewiele ponad miesiąc. Tymczasem notowania funta wobec złotówki rosną. Dzisiejsze umocnienie brytyjskiej waluty spowodowane było fatalnymi odczytami europejskich indeksów PMI. Niemniej mogłoby się wydawać, że panująca niepewność związana z negocjacjami umowy brexitowej oraz wydarzenia w Izbie Gmin powinny osłabiać funta. Ten jednak stopniowo zyskuje na wartości, odrabiając już praktycznie większość ostatniego ruchu spadkowego. Dziś w szczytowym momencie jego cena wynosiła nawet 4,98 zł. Czyżby inwestorzy nie tracili jeszcze nadziei na jakieś porozumienie przedstawicieli Unii z Borisem Johnsonem? W najbliższych dniach premier Wielkiej Brytanii prowadzić będzie rozmowy podczas szczytu ONZ w Nowym Jorku. Wydaje się, że wiara w dokonanie czegoś niezwykłego w niespełna 40 dni, czego nie udało się dokonać jego poprzedniczce przez długie miesiące, staje się powoli wiarą w cud.
Na Wyspach znów gorąco - Komentarz walutowyImpas polityczny trwa w najlepsze. Nie wiadomo jak rozwinie się sytuacja, ale wygląda na to, że przeciwnicy brexitu (przynajmniej w jego twardej, bezumownej formie) mają obecnie pewną przewagę i są w stanie w aktualnym rozdaniu parlamentarnym blokować większość decyzji, do których nie są przekonani. Najprawdopodobniej stąd bierze się mocny sprzeciw wśród większości członków Izby Gmin przed przyspieszonymi wyborami.
Bez nowych wyborów w Wielkiej Brytanii
Boris Johnson po utracie parlamentarnej większości postanowił spróbować szczęścia w przedterminowych wyborach. Jednak na takie rozwiązanie musi się zgodzić ⅔ Izby. Tym razem poparcie dla tej propozycji nie sięgnęło nawet 50%. Powodem jest strach opozycji przed wciąż oficjalnie nieprzesuniętym terminem brexitu. Gdyby konserwatyści, na co wskazują wszystkie sondaże, ponownie wygrali, to ścieżka do utrzymania październikowego terminu wyjścia ze Wspólnoty (nawet bez umowy) mogłaby się znowu szeroko otworzyć. Niezliczonej liczby komentarzy doczekała się również decyzja spikera Izby (odpowiednika marszałka Sejmu) Johna Bercowa, który ogłosił rezygnację ze stanowiska (najpóźniej dojdzie ona do skutku wraz z symboliczną już datą 31 października). Według niepisanej, ale bardzo długiej tradycji, teraz tę funkcję powinien przejąć przedstawiciel Partii Pracy, co może jeszcze bardziej zaognić i tak gorący już spór w brytyjskim parlamencie.
Spadek ryzyk na rynkach
Po niespokojnym sierpniu wrzesień jest znacznie stabilniejszy. We Włoszech po okresie chaosu mamy nowy rząd, problem brexitu przynajmniej chwilowo (i teoretycznie) znów się oddalił, a to wszystko znajduje przełożenie na uspokojenie nastrojów wśród inwestorów. Potwierdzeniem tej tezy może być obserwacja aktywów, które zwyczajowo zyskują, gdy na rynkach panuje strach. Frank stracił względem euro około 1%, a wartość złota poszła w dół o ok. 3%. Z kolei w górę idzie ropa naftowa, która powszechnie kojarzona jest z poprawą koniunktury. Oczywiście te poziomy wciąż powinny budzić uzasadniony niepokój, ale są też wyraźnie lepsze niż w ostatnich dniach sierpnia. Czy to oznacza, że widmo kryzysu się oddala? Niekoniecznie. Możliwe, że inwestorzy po prostu przecenili pewne sygnały i teraz dostosowują się do realnej sytuacji.
Dane z Wysp
Wczoraj poznaliśmy lepsze od oczekiwań odczyty ze Zjednoczonego Królestwa. W relacji rok do roku PKB wzrosło podobnie jak przed miesiącem o 1%. Jest to dobra informacja, ponieważ analitycy spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu do 0,8%. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że dzięki temu uniknięto kwartalnego spadku PKB, gdyż w ujęciu 3-miesięcznym zmiana wyniosła dokładnie 0%. Jest to o tyle ważne, że formalnie o recesji mówi się przy dwóch spadkowych kwartałach z rzędu. Opublikowano również informacje o produkcji przemysłowej. W ciągu roku spadła ona o 0,6%, co nadal jest lepszym wynikiem od oczekiwanego spadku o 1,1%. Po tych danych funt zyskiwał wyraźnie na wartości, przez chwilę docierając do 4,87 zł.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Ostatnie dni wspierają brytyjską walutę.Funt zyskuje na wartości, ale trudno jednoznacznie określić przyczynę takiego ruchu. O ile dzisiejsze dane makroekonomiczne dotyczące dynamiki PKB oraz produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii okazały się lepsze od oczekiwań, o tyle sytuacja wokół brexitu daleka jest od jakiegokolwiek rozwiązania. Brytyjscy parlamentarzyści chcą przesunięcia terminu wyjścia z Unii Europejskiej na koniec stycznia 2020 roku, aby zyskać trochę więcej czasu na wynegocjowanie satysfakcjonującej umowy. Natomiast premier Boris Johnson jest zdeterminowany, aby zablokować taki ruch i utrzymać datę 31 października tego roku. Zatem przewidywanie najbliższej przyszłości dotyczącej brexitu staje się powoli jak wróżenie z fusów. Warto zatem przyglądać się wydarzeniom na Wyspach, aby w odpowiednim czasie reagować na ponadprzeciętne wahania kursowe, do których, biorąc pod uwagę brak wspólnego zdania wśród polityków, z dużym prawdopodobieństwem będzie dochodziło.
Zapał Johnsona zgaszony przez parlament - Komentarz walutowyMinęły ponad trzy lata od referendum, a my nadal nie wiemy, kiedy Wyspiarze opuszczą Unię. Brytyjska opozycja ze wsparciem części polityków partii rządzącej zablokowała brexit bez umowy i niedługo później odrzuciła także możliwość wcześniejszych wyborów (przynajmniej w najbliższym czasie). Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada ponowne wydłużenie terminu negocjacji (tym razem do końca stycznia przyszłego roku). EUR/USD coraz wyżej, ponieważ analitycy liczą na mocno gołębi Fed, a przyczyną może być ostry spadek ISM dla przemysłu. EBC nie ma wyjścia, musi wesprzeć gospodarkę, ale otwartym pytaniem pozostaje, jakich narzędzi użyje.
Czy to już kabaret?
W Wielkiej Brytanii środa 4 września 2019 r. bez wątpienia przejdzie do historii. Nowy premier Boris Johnson stał się pierwszym szefem gabinetu w dziejach, który przegrał trzy pierwsze głosowania od momentu objęcia teki. Trzeba dodać, że były one niezwykle istotne dla teraźniejszości i przyszłości Zjednoczonego Królestwa. Izba Gmin poparła projekt ustawy o zablokowaniu możliwości bezumownego wyjścia Wyspiarzy ze struktur UE do 31 stycznia 2020 roku. Co prawda ustawa trafi jeszcze pod głosowanie w Izbie Lordów, ale wydaje się to jedynie formalnością. W efekcie porażki premier Johnson poddał pod głosowanie rozpisanie nowych wyborów, ale także w tym przypadku nie odniósł sukcesu. W takim razie co czeka nas dalej? Podobnie jak wcześniej Theresa May, przywódca konserwatystów ma teraz związane ręce. Dlatego wydaje się, że analogicznie do swojej poprzedniczki będzie zmuszony poprosić innych liderów państw UE o kolejne przesunięcie daty brexitu. Mimo tego, że jest gorącym zwolennikiem opuszczenia Wspólnoty z umową lub bez niej do końca października tego roku (czyli aktualnie wyznaczonego terminu), to nie będzie w stanie zrealizować tego planu, ponieważ nie potrafił utrzymać jedności własnej partii i niektórzy członkowie torysów (w tym wielu byłych ministrów i wnuk Winstona Churchilla) zagłosowali przeciw niemu.
ISM może sugerować recesję w USA
Zaskoczeniem dla analityków okazały się kiepskie dane z USA. Indeks ISM dla przemysłu nie dość, że okazał się najgorszy od 3 lat, to dodatkowo spadł poniżej granicy 50 pkt, oddzielającej wzrost od recesji. Zmniejszenie aktywności przemysłu powoduje, że rosną spekulacje odnośnie do działań Fed i dalszych ruchów obniżających stopy procentowe. Ciekawy jest sam rozkład opinii wśród członków Fed. Jedni mówią o konieczności cięcia o 50 pkt już we wrześniu, podczas gdy niektórzy w ogóle nie widzą potrzeby zmian. Przekładając to na rynek walutowy: amerykański dolar jest słabszy, a dzięki temu złotówka mocniejsza. Tanieje też frank szwajcarski, wykorzystując korelację EUR/USD w górę = EUR/CHF w górę.
“Kroplówka finansowa” EBC niemal pewna
Takich problemów decyzyjnych nie powinno być w Europejskim Banku Centralnym, gdzie niemal wszyscy decydenci zgadzają się, by wesprzeć europejską gospodarkę finansową kroplówką. Chociażby dzisiejszy spadek nowych zamówień dla przemysłu z Niemiec może wspierać taką tezę. W jakiej formie ma nastąpić wsparcie, nie jest jeszcze przesądzone, ale powszechne są pogłoski o cięciu stóp, a także o jakiejś formie rekompensaty dla banków, które muszą działać w otoczeniu ujemnych stóp procentowych. Nie można też wykluczać uruchomienia nowego programu QE (czyli skupu dużej ilości papierów wartościowych przez bank centralny). Nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że już niebawem władzę w EBC obejmie Christine Lagarde, która jest jeszcze bardziej gołębio nastawiona niż obecny szef europejskiego regulatora Mario Draghi. Jeśli faktycznie dojdzie do kolejnej fali luzowania gospodarki strefy euro, to wspólna waluta powinna stracić, ale odbędzie się to z korzyścią dla parkietów giełdowych.
Co dalej z Wielką Brytanią? - Komentarz walutowyMogło się już wydawać, że Boris Johnson, zawieszając prace parlamentu, dopiął swego i doprowadzi do brexitu obojętnie od jego ostatecznego kształtu. Teraz jednak utracił większość w Izbie Gmin i zamiast o samym brexicie coraz częściej słyszymy o przedterminowych wyborach.
Na Wyspach robi się coraz ciekawiej
Przeważnie przechodzenie pojedynczych posłów pomiędzy partiami nie budzi sensacji. Czasem jednak się zdarza, że pojedynczy głos jest głosem decydującym. Wczoraj konserwatyści stracili raptem jednego posła na rzecz Liberalnych Demokratów, ale już to wystarczyło, by koalicja rządowa nie miała większości. Opozycja również takowej nie posiada. Nie zmienia to faktu, że sytuacja Borisa Johnsona, pomimo zawieszenia prac parlamentu, od połowy września wyraźnie się komplikuje. Funt przyjął tę wiadomość neutralnie. Z jednej strony brak stabilnej większości to niepewność, a niepewność szkodzi walucie. Z drugiej oddala się perspektywa brexitu bez umowy, co raczej cieszy osoby zainteresowane funtem.
Indeksy dla usług
Indeks PMI zwyczajowo podaje się dla branży przemysłowej. Ma on jednak swój bliźniaczy indeks dla usług. Został on opublikowany dzisiaj rano. Co ciekawe wypada on dużo lepiej niż ten dla przemysłu. Unia Europejska wykazała wynik 53,5 pkt, czyli o ponad 6 punktów wyższy niż w przemysłowym. Za interesujący fakt możemy uznać, że w tym wypadku dobrze wypadają Niemcy, którzy w poprzednim odczycie szorowali o dno. Problem w tym, że o ile gospodarki coraz bardziej przenoszą ciężar na branżę usługową, o tyle indeks dla usług w dalszym ciągu jest znacznie mniej istotny dla rynków od przemysłowego.
Zmiana ról w Europie
Obecnie intrygująco prezentuje się pozycja głównego motoru napędowego Unii. Bardzo długo stanowisko to zajmowali Niemcy. Stagnacja, słabe dane makroekonomiczne i fatalne indeksy koniunktury pokazują jednak, że kraj ten na jakiś czas wypisał się z tej roli. W miejsce to niespodziewanie wskoczyli Francuzi. Pokazują oni ostatnio bardzo dobre odczyty, zarówno we wzroście gospodarczym, jak i w indeksach koniunktury, gdzie jako jedyna z największych europejskich gospodarek pokazała przewagę pozytywnych odpowiedzi. Pewnym cieniem na wynikach Francji kładzie się jednak zadłużenie, które w przeciwieństwie do Niemców nie tylko nie spada, ale rośnie.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 - Kanada - decyzja Banku Kanady w sprawie stóp procentowych,
20:00 - USA - beżowa księga, czyli stenogramy z ostatniego posiedzenia FED.
Wielka Brytania bez parlamentu - Komentarz walutowyTermin brexitu zbliża się wielkimi krokami i premier Boris Johnson zdecydował się zagrać va banque. Postanowił zawiesić obrady Izby Gmin do połowy października, gdy królowa Elżbieta II wygłosi coroczne królewskie orędzie (czyli de facto exposé premiera), w którym prawdopodobnie nakreślona zostanie ostateczna ścieżka wyjścia ze Wspólnoty. Jednak wtedy może być już za późno, aby parlament miał jakikolwiek wpływ na kształt tych rozwiązań.
Pokerowe zagranie premiera
Pierwsze pogłoski pojawiły się już w poniedziałek, wzbudzając mocne obawy na Wyspach i równocześnie na rynkach walutowych. Wtorek przyniósł już jednak więcej spokoju w myśl zasady, że pomysł jest zbyt absurdalny, aby mógł być realny. Niestety w środę spekulacje się potwierdziły: prace brytyjskiego parlamentu zostaną zawieszone do 14 października. Premier Boris Johnson ustami królowej (która formalnie akceptuje taki wniosek) zapewnił sobie spokój na następny miesiąc. Opozycja jest w szoku i kolejne osoby publiczne nie szczędzą coraz bardziej gorzkich słów przywódcy partii rządzącej. O jednej rzeczy należy pamiętać, takie zawieszenia zdarzają się w Wielkiej Brytanii regularnie. Mimo wszystko jest ono najdłuższe od 1945 roku, a dodatkowo jest wprowadzane w historycznym i krytycznym momencie. Spiker Izby Gmin John Bercow mówi wprost, że jedynym celem tego ruchu jest odsunięcie demokratycznie wybranego parlamentu od debaty na temat brexitu i wpływu na ostateczne rozwiązania. Liderzy opozycji grzmią o zamachu stanu oraz niebezpiecznym precedensie.
Przecena kryptowalut
Inwestycje alternatywne są obecnie pod czujnym okiem analityków. To przepływ środków w takie miejsca często bywa potwierdzeniem nadchodzącego kryzysu. W tym kontekście coraz częściej wymieniane są nie tylko rynki metali szlachetnych, ale również kryptowaluty. Te jednak nie miały wczoraj najlepszego dnia. W serii silnych przecen najpopularniejsza z nich - bitcoin - staniała z 10200 dolarów do 9400 USD. Podobnie zachowały się inne kryptowaluty, tracąc około 10% na wartości.
Gwałtowny spadek zapasów paliw
Wczoraj Amerykanie poinformowali o wyjątkowo wysokim spadku zapasów paliw. Redukcja rezerw o 10 milionów baryłek to trzeci co do wielkości spadek w ciągu roku. Warto zwrócić uwagę, że dzieje się to przy wciąż bardzo wysokiej produkcji ropy w USA. Zazwyczaj gwałtowne spadki zapasów są sygnałem do kupowania surowca, bo skoro zapasów jest mniej, to ktoś w celu ich uzupełnienia musi zakupić więcej w kolejnym okresie, a tym samym krótkoterminowo można osiągnąć korzystną stopę zwrotu z takiej inwestycji. W tym wypadku pomimo siły ruchu reakcja była niemal niezauważalna.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.