W Polsce stabilnie – Komentarz walutowy z dnia 20.02.2023Kolejna weryfikacja ratingu naszego kraju przeszła bez echa. W kolejnych krajach spada tempo wzrostu cen u producentów. Gaz ziemny notuje kolejne wielomiesięczne minima.
Rating Polski bez zmian
W piątek poznaliśmy decyzję agencji S&P w sprawie ratingu dla naszego kraju. Zarówno wiarygodność krótka i długoterminowa, jak i w walucie krajowej i zagranicznej zostały utrzymane na niezmienionym poziomie. To już nie czasy, kiedy to z wypiekami czekamy na wyrok każdej kolejnej agencji. Obecnie rating ma perspektywę stabilną, co powoduje, że o ile nie zdarzy się coś niesamowitego najpierw i tak czeka nas zmiana perspektywy. Warto zwrócić uwagę, że utrzymujemy stabilność pomimo kolizyjnego kursu, który przyjęliśmy z Unią Europejską. Z drugiej strony nie wiadomo, czy gdybyśmy nie prowadzili tutaj innej polityki, rating nie byłby wyższy. Po co nam ten rating? Inwestorzy sugerują się ratingami podczas inwestycji w papiery dłuższe. Lepszy rating powinien oszczędzić nam na koszcie obsługi długu.
Spadki inflacji producenckiej
W wielu krajach widzimy obecnie spadki inflacji producenckiej. W Niemczech w ciągu miesiąca stawka spadła z 21,6% na 17,8%. W Kanadzie w ciągu miesiąca spadła z 7,7% na 5,4%. To tylko dane z piątku. Czym to jest spowodowane? Firmy starają się ograniczać wzrosty cen, by utrzymać udział w rynku, bojąc się gorszych czasów. Jest to kolejny efekt lęku przed nadchodzącym potencjalnym spowolnieniem gospodarczym. Dla nas jako konsumentów to dobra wiadomość, gdyż najprawdopodobniej ograniczy to presję na wzrost cen w detalu.
Gaz poniżej 50 EUR na giełdzie
Gaz ziemny znów idzie w dół. Obecnie megawatogodzina kosztuje już poniżej 50 dolarów, a w dołku przebiła minima z września 2021. Pokazuje to, że da się ustabilizować dostawy tego surowca w naszej części świata bez udziału Rosji. Sytuacja ma miejsce pomimo tego, że wiele państw, jak np. Niemcy, przestawiały się w swoim miksie energetycznym z atomu na gaz jako uzupełnienie źródeł odnawialnych. Obecna sytuacja spowoduje najprawdopodobniej dalsze zmiany energetyczne, a to z kolei spowoduje, że popyt na gaz w celu produkcji energii elektrycznej powinien maleć. To z kolei powinno ograniczać cenę gazu jako surowca grzewczego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów. Warto zwrócić uwagę, że mamy dzień wolny zarówno w USA, jak i Kanadzie. Zwyczajowo wpływa to negatywnie na aktywność inwestorów.
Poza analizę techniczną
GOLDPatrząc na wykres w dłuższym terminie widzę to w następujący sposób.
Złoto powinno zrobić małe odreagowanie do okolic 1.853 $ a następnie spadek w okolice 1.800 $.
Całkiem możliwe, że 2-3 razy przetestujemy ten poziom i oczekuję w dłuższym czasie wybicia nowych szczytów.
Nie jest to porada finansowa, tylko mój osobisty punkt widzenia.
Rekordowe zapasySporo się dzieje również na notowaniach ropy naftowej w ostatnich dniach. Amerykanie znów zszokowali rynki i pokazali kolejny rekordowy wzrost zapasów tego surowca. Oczekiwania analityków zakładały wzrost o nieco ponad 1 mln baryłek, podczas gdy dane pokazały ponad 16 mln baryłek. Oczywiście większa podaż surowca powoduje, że cena spada i tak też było, po publikacji danych notowania czarnego złota osunęły się o kilka %. Przekaz dla rynków jest jasny, USA odbudowuje mocno zapasy ropy naftowej, bo to nie pierwszy tak duży skok zapasów, prezentowany co tydzień. Z jednej strony odbudowa jest czymś normalnym, skoro wcześniej amerykański rząd „wrzucał” podaż surowca, gdy cena oscylowała w okolicach 100 USD, by nieco złagodzić niekorzystny efekt dla inflacji. Z drugiej widocznie takie ceny jak teraz są atrakcyjne zakupowo dla Amerykanów i wykorzystują moment, by zapasy odbudować. Można więc domniemać, że notowania ropy WTI są na średnioterminowych dołkach i w dalszej części roku zobaczymy ich wzrosty. Wiele będzie zależeć oczywiście od danych makro czy to z USA, czy ze świata, jeśli pokażą, że recesja nawet jak się pojawi będzie dość płytka, to tym samym nie ucierpi popyt na „czarne złoto”. Technicznie kurs jest w krótkoterminowym trendzie spadkowym i kieruje się na wsparcie w rejonie 75 USD za baryłkę.
Niespodziewany zwrotSłabość złotego widoczna w ostatnich dniach to przede wszystkim zasługa ruchów na EUR/USD. Gdy wydawało się, że na głównej parze walutowej świata wszystko już co dobre dla USD się skończyło i teraz do kontrofensywy przejdzie EUR, dostaliśmy paczkę danych z amerykańskiej gospodarki, która dała pod wątpliwość pivot Fed w polityce monetarnej, a choćby spasowanie z dalszymi podwyżkami stóp. Do mocnego rynku pracy i sprzedaży detalicznej dołączyła też inflacja, która owszem spada, ale nie tak szybko, jak oczekiwali analitycy. Szybko więc skoczyły w górę kontrakty na stopę procentową z docelowym poziomem 5,15% i co za tym idzie rentowność amerykańskich obligacji. Wygląda więc na to, że Fed w marcu podniesie stopy, a nie jak jeszcze do niedawna oczekiwali analitycy, zobaczymy przerwę w normalizacji polityki monetarnej. Dla notowań EUR/USD jest to drogowskaz do ruchu na południe i takowy obserwujemy w ostatnich dniach. Co istotne, pod względem analizy technicznej pękło wsparcie na poziomie 1,07, co przekłada się na dynamiczny ruch w dół w okolice 1,06. W teorii więc otwarta droga nawet do poziomu 1,05, gdzie rynek powinien zatrzymać się na kolejnym wsparciu. Patrząc na dłuższą perspektywę wydaje się, że do momentu, aż Fed nie zasygnalizuje przerwy w podwyżkach stóp, czy nawet zakończenia cyklu zacieśniania, nie będzie mowy o większym ruchu w górę i odreagowaniu.
Korzystna opinia TSUE dla frankowiczówMimo że kredytobiorcy frankowi mogą w tym tygodniu świętować za sprawą korzystnej opinii TSUE w sprawie wykorzystania kapitału, nie mogą się cieszyć z poziomu płaconych rat. Frank szwajcarski nadal jest drogi i kosztuje niemal 4,90 w relacji do PLN. Jeśli więc chodzi o roszczenia wobec banków „frankowicze” mogą zacierać ręce, bo opinia jasno daje zielone światło na taki scenariusz. Z kolei banki nie mogą żadnych takich działań podejmować i jest to korzystny układ dla osób, które kredyty w CHF posiadają. Oczywiście absolutnie problemu to nie załatwia, bo to jedynie opinia i to w części sprawy, i kredyt nadal trzeba spłacać. A tanio nie będzie, bo CHF jest w ostatnich mocniejszy, z jednej strony za sprawą awersji do ryzyka, a z drugiej przez wyższą inflację w Szwajcarii, która wybudziła z letargu SNB. Sporo się o tym mówi, że bank centralny Szwajcarii na kolejnym posiedzeniu podejmie decyzję o podwyżce stóp procentowych o 50 pkt bazowych, co będzie sprzyjać umocnieniu CHF. Wydaje się więc, że test oporu poziomu maksimum z ostatnich dni jest niemal przesądzony, a kurs po przebiciu może śmiało dotrzeć do psychologicznej wartości 4,90.
Flirtowanie z granicą 4,80Od początku lutego na wykresie EUR/PLN widzimy trend wzrostowy. Coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz ponownego testowania poziomu 4,80. Kilka dni temu próba była nieudana i doszło do kilkugroszowej korekty. Niestety dla złotego od tego dnia pojawiło się sporo argumentów za tym, by powrócić do wyprzedaży krajowej waluty. Na początek oczywiście otoczenie zewnętrzne i pokaz siły dolara amerykańskiego, co przekłada się na gorszy czas dla walut EM. Sporo także dzieje się w otoczeniu wewnętrznym, gdzie przede wszystkim pojawiła się niekorzystna dla sektora bankowego opinia w sprawie kredytów frankowych. Niewątpliwie ważna kwestia to odblokowanie środków z KPO, która za sprawą indolencji naszych władz mocno oddala się w czasie. Już analitycy spodziewają się, że w tym roku może okazać się to niemożliwe i ucierpi na tym polski PKB. Nie bez znaczenia jest też kwestia polityki monetarnej, gdzie RPP powiedziała „przerwa” i nie zamierza zmieniać zdania, mimo wysokiej ciągle inflacji, choć niższej w ostatnim odczycie, niż zakładały prognozy. Fundamenty więc niekorzystne dla złotego, jeśli chodzi o technikę to pokonanie poziomu 4,80 może zdynamizować ruch w górę. W przypadku próby zainicjowania korekty ostatnich wzrostów ważnym poziomem będzie linia krótkoterminowego trendu wzrostowego, która może okazać się hamulcem dla dalszego ruchu w dół.
Kapitał dalej ucieka za oceanDolar wrócił do łask. Dobre dane tylko pogłębiają tę tendencję. Ropa tanieje zarówno na rynkach, jak i na stacjach. W tle kapitał przenosi się z rynku obligacji na bardziej ryzykowne aktywa.
Dolar znów zyskuje
Po słabszej passie dolara amerykańskiego znów wracamy do sytuacji, gdzie rynki wierzą w tę walutę. Nie przeszkadzają w tym znów poprawiające się dane z USA. Inflacja producencka jest niższa niż konsumencka i spada, co jest dobrym sygnałem. Spada co prawda wolniej od oczekiwań, ale kierunek jest utrzymany. Do tego mamy bardzo solidne dane z tamtejszego rynku pracy, gdzie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów spada poniżej 200 tysięcy tygodniowo. Jest to duży kontrast względem tego, jak straszą nas nagłówki o masowych zwolnieniach w amerykańskich korporacjach. Trochę słabiej wypadają dane z rynku nieruchomości, ale biorąc pod uwagę droższe kredytowanie, wciąż są to przyzwoite dane. Nie można się zatem dziwić, że dolar jest najdroższy względem euro od ponad miesiąca.
Korekta na ropie naftowej
Mocniejszy dolar zwyczajowo obniża cenę ropy naftowej, utrzymując jej pewną bezwładność w walutach krajowych. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na spadki cen czarnego złota są stany zapasów w USA. Ostatnie dane raportują wyraźny wzrost. Rynek zwraca uwagę, że rosnące zapasy są wynikiem obaw o spowolnienie gospodarcze. W rezultacie ropa jest najtańsza od ponad tygodnia. Do minimów z grudnia brakuje wciąż 7 dolarów, z drugiej strony do maksimów z listopada 16, więc nie powinniśmy narzekać. Co ciekawe, cena hurtowa jest obecnie niższa niż na początku roku, kiedy ropa była wyraźnie tańsza. Cuda na polskim rynku paliwowym stają się jednak ostatnio regułą i warto korzystać, skoro jest taniej, bo nie wiadomo, jak będzie potem.
Ucieczka kapitału z obligacji
Inwestorzy znów przychylnym okiem patrzą na inwestycje ryzykowne. Świadczy o tym najlepiej sytuacja na rynku obligacji. Widać w ostatnich tygodniach wyraźny wzrost rentowności. Oznacza to, że inwestorzy oczekują wyższych premii za inwestycje w obligacje. W USA przebiliśmy już górki z grudnia. W Polsce, czy Niemczech na razie nie, ale jeżeli ruch zostanie utrzymany, szybko się tam zameldujemy. W Niemczech brakuje niecałe 0,1%, by obligacje pokazały najwyższą rentowność od 2011 roku. Wynika to z faktu, że EBC później podnosił stopy procentowe i w USA mieliśmy wyższe szczyty rentowności w październiku i listopadzie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów. Warto zwrócić uwagę, że poniedziałek jest dniem wolnym zarówno w USA, jak i Kanadzie, więc może się dzisiaj przed zamknięciem więcej podziać.
BTC - nigdy w to nie uwierzyszPrognoza, w której zostały połamane wszelkie schematy i jakakolwiek analiza rynkowa.
Każdy powie, że to jest niedorzeczne i nigdy się nie wydarzy.
Czyli teraz zejście po nowy dołek w okolice 11-12k, następnie odbicie się ceny i ruch paraboliczny na 47k.
Po osiągnięciu ceny 47k dochodzi do wymiany zleceń i jedziemy UWAGA, po 20-30$ za 1 BTC, co zbiegnie się z jakimiś wydarzeniami światowymi.
Budzisz się pięknego wiosennego poranka i dowiadujesz się, że jest krach wszechczasów a przez drzwi wchodzi CBDC.
Jeśli to się wydarzy, to możesz zaprosić mnie na wywiad a ja Ci powiem skąd o tym wiedziałem.
Nie jest to porada finansowa, tylko mój osobisty punkt widzenia. Nie jestem doradcą finansowym więc nie bierz tego na poważnie.
Votum – czy TSUE popsuje humory inwestorom?
Spółkę wielokrotnie opisywałem na różnych poziomach ceny i w różnych sytuacjach.
Do każdego pomysłu podaję link na końcu poniższego wpisu.
Kurs akcji spółki Votum licząc od lutego 2022 z poziomu 14zł dotarł do ATH na 58,4zł dając świetną stopę zwrotu na poziomie blisko 320% zysku.
Wykres 1. Interwał miesięczny | Stopa zwroty w okresie 02.2022-02.2023
Jest to efekt bardzo dobrych wyników spółki związanych ze sprawami frankowymi. Warto też pochwalić spółkę za komunikację z inwestorami, która jest bardzo spójna z podejmowanymi działaniami. Buduje to zaufanie do spółki oraz daje poczucie bezpieczeństwa dla inwestycji.
Grupa w 2021 roku wypracowała 10mln złotych zysku netto przy przychodach 195 mln złotych.
Jednak to 2022 rok spółka może zaliczyć póki co do najlepszych w historii. Tylko w trzech pierwszych kwartałach 57,5 mln złotych realizując w tym okresie 192 mln przychodów. To pokazuje jak spółka zamykając sprawy sądowe kasuje swoje wynagrodzenie.
Jednak w ostatnim czasie inwestorzy z uwagą mogą obserwować jak banki obciążone kredytami hipotecznymi w CHF zawierają coraz więcej ugód i choć rynek nadal jest chłonny dla spraw sądowych to widać pewien trend od końcówki 2022 roku.
Kredytobiorcy podpisują ugody (w mojej ocenie raczej korzystne dla banków niż kredytobiorców) i liczba kredytów frankowych zaczyna spadać.
Należy zastanowić się dlaczego kredytobiorcy podpisują ugody.
Czy to może być efekt?
1.Brak chęci do podejmowania rozmów z kancelariami prawnymi?
Kredytobiorca
Wielu kredytobiorców może czuć niechęć do podejmowania rozmów z prawnikami. Trzeba w tym zakresie zebrać potrzebne dokumenty i znaleźć czas by iść do adwokata. W większości przypadków trzeba wydać gotówkę dla prawnika za samo spotkanie. Taki koszt dla wielu kredytobiorców może być nie do zaakceptowania jeśli nie jest pewien czy ruszy z procesem.
BANK
Tymczasem to bank robi pierwszy ruch. Dzwoni do kredytobiorcy i oferuje rozmowę odnośnie umowy. Wykonuje to za darmo dla klienta, ponosi koszt adwokata. Oferuje ugodę przez telefon, więc klient nie musi ruszać się z domu, aż do podpisania ugody. Często otrzymuje jakieś wynagrodzenie za nadpłacony kredyt. Klient jest też prowadzony przez doświadczonych bankowców, którzy potrafią tak poprowadzić rozmowę by skończyło się to ugodą. W efekcie bank pozbywa się problemu umowy frankowej i nie ma ryzyka zwrotu kapitału.
2. Czas?
Kredytobiorca
Kredytobiorca nie chce się angażować w procesu sądowe. Komu na tym zależało już podjął działania w tym kierunku, większość klientów nadal jednak czeka. Odstraszają długie terminy rozpraw, a potem jeszcze sprawy w sądach apelacyjnych. To zniechęca, ponieważ dalej trzeba płacić za kredyt (chyba, że dojdzie do zawieszenia rat na czas procesu).
Bank
Bank ma czas, jeśli klient do tej pory nie zrobił ruchu w kierunku sprawy sądowej to zostaje albo czekać, albo zadzwonić do klienta z propozycją ugody. Nic tutaj nie traci ponieważ wg statystyk dla kredytów frankowych to nie ma problemów z ich spłacaniem.
3. Orzeczenie Rzecznika TSUE ws. opłat za korzystanie z kapitału
Tutaj obie strony mogą czekać ze swoją decyzją. Jeśli TSUE zostawi choćby furtkę do roszczeń co do opłaty z tytułu korzystania z kapitału jaki otrzymał kredytobiorca to mamy pierwszą taką sytuację korzystną dla banków. W efekcie to banki mogą wycofać się z ugód i czekać, a klienci dalej będą spłacać swój dług. Gdyby bank mógł wystąpić z takim roszczeniem wobec toczących i zamkniętych spraw to ponownie banki są w lepszej sytuacji.
Czy jednak dojdzie do wysypu pozwów jeśli kolejne orzeczenie będzie na korzyść kredytobiorców? Jeśli ktoś do tej pory ruszył do sądu to nadal może unikać tej drogi. Jednak jakiś procent kredytobiorców może podjąć ruch w tym kierunku. Ważne jak zachowają kancelarie prawne by zachęcić do tego potencjalnych klientów. Dodatkowo Ci którzy już spłacili kredyty również mogą spróbować iść do sądu, tym bardziej, że nie mają nic do stracenia poza opłatami sądowymi.
Tak więc patrząc na powyższe może być to efekt „lenistwa” kredytobiorcy, który musi wykonać pewne ruchy jeśli chce skierować sprawę do sądu. Pytanie czy Votum bierze to pod uwagę w swojej strategii.
Zaś sami inwestorzy obserwując wzrost ugód oraz mając na uwadze ponad 300% wzrost kursu to być może realizują pokaźne zyski.
Rzut Techniczny
Jak wspomniałem wyżej od lutego 2022 kurs porusza się w trendzie wzrostowym. Wyrysowany kanał wzrostowy jest bardzo wyraźny, ale widać brak siły do wybicia środka kanału. Ostatnie sesje podążają w kierunku dolnego wsparcia na poziomie 48zł. Wyjście jednak z kanału oznaczałoby korektę na 50% zniesienia Fibonacciego tj. 45zł
Wykres 2. Interwał dzienny | kanał wzrostowy
Wykres 3. Interwał dzienny | zniesienia Fibonacciego
Patrząc na oscylatory to również widać pewien ruch podażowy i chęć realizacji zysków. MACD choć podążał w kierunku sygnału kupna to zawrócił pogłębiając sygnał sprzedaży.
Wykres 4. Interwał dzienny | oscylatory
W połowie 2022 roku na wykresie mieliśmy formację RGR i być może dzisiaj również formuje się taka formacja, ale wówczas zasięg byłby w okolice 34zł
Wykres 5. Interwał dzienny | formacja RGR
Krótkoterminowo jednak skupiłbym się na formacji podwójnego szczytu ponieważ kurs dwukrotnie odbił od 58,8zł i w efekcie możemy mieć ruch na 48,5zł co potwierdzałby wsparcie w kanale wzrostowym oraz wsparcie wynikające ze zniesienia Fibonacciego.
Wykres 6. Interwał dzienny | formacja podwójnego szczytu
Wsparcie: 50 / 48 / 45zł
Opór: 53/58,6zł
Warto więc obserwować obecnie spółkę ponieważ w długim terminie możemy mieć niewielką korektę.
Podsumowując. Fundamentalnie mamy mocną i bardzo dobrze zarządzaną spółkę jednak w mojej ocenie dochodzimy do punktu, w którym GK Votum musi sprawdzić jakie działania powinna podjąć by zachęcić nowych klientów do działania i podejmowania ruchów w kierunku spraw frankowych czy też kredytów złotówkowych „Alicja” oferowanych kiedyś przez PKOBP. Pojawia się jednak moment, w którym wycena spółki dochodzi do wartości które mogą satysfakcjonować inwestorów krótkoterminowych chcących realizować zyski zwłaszcza przed orzeczeniem TSUE.
Ceny rosną o "zaledwie” 17,2%Wzrost cen w Polsce owszem jest bardzo wysoki, ale analitycy spodziewali się, że będzie jeszcze wyższy. Ceny spadają za to na Wyspach Brytyjskich. W tle brak regulacji pozwala odbić się w górę kryptowalutom.
Inflacja rośnie, ale wolniej od oczekiwań
Nasz polski płaskowyż inflacyjny jest wyjątkowo pofałdowany. W styczniu wskaźnik wzrostu cen przyspieszył z 16,6% na 17,2%. Biorąc pod uwagę oczekiwania na poziomie 17,6% to i tak nieźle wyszło. Co ciekawe, rynek uznał, że niższa od oczekiwań inflacja to informacja dobra dla polskiej waluty. Logika stojąca za tym wnioskiem jest dość prosta. Rada Polityki Pieniężnej i tak nie weźmie tych danych pod uwagę na kolejnych posiedzeniach a mniejszy wzrost cen to lepsza informacja dla gospodarki. Problemem może się okazać odczyt za luty. W lutym zeszłego roku zaczęły działać tarcze antyinflacyjne, więc punkt odniesienia dla dużego wzrostu jest bardzo korzystny. Straszenie jednak 20% inflacją wydaje się nadużyciem.
Ceny w Wielkiej Brytanii
Wczoraj poznaliśmy również ważny odczyt z Wysp Brytyjskich. Inflacja konsumencka spowolnił do 10,1%. To wynik o 0,4% niższy niż miesiąc temu i 0,2% niższy od oczekiwań. To, co jest jednak najważniejsze, to spadek cen w ujęciu miesięcznym oraz spadek inflacji bazowej z 6,3% na 5,8%. Pokazuje to stabilizację sytuacji. W rezultacie wczoraj byliśmy świadkami przeceny funta z okolic 5,41 zł na 5,36 zł. Waluta traciła, gdyż po tych odczytach inwestorzy przestali wierzyć w dalsze silne podwyżki stóp procentowych przez Bank Anglii. Skoro nie będzie wyższych stóp procentowych to perspektywy stóp zwrotu z instrumentów i niskim ryzyku spadają, a kapitał szuka lepszych miejsc do inwestowania.
Mniej regulacji to kryptowaluty w górę
Wczoraj w górę wyraźnie szedł rynek kryptowalut. Większość analityków w swoich komentarza łączy ten wzrost z odsunięciem regulowania tego rynku za oceanem. Wzrost o 10% w tak krótkim czasie nie jest niczym standardowym nawet na tak zmiennym rynku jak kryptowaluty. Należy jednak pamiętać, że próby regulowania tych aktywów mogą powrócić. Biorąc pod uwagę fakt, jak regulowany jest rynek finansowy, nie można zakładać, że standardy te nie będą przekładane na kryptoaktywa. Każda taka regulacja na istotnym rynku, a takim oczywiście jest USA, będzie ciągnęła za sobą ryzyko wyprzedaży.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – strefa euro – publiczne wystąpienie szefa Bundesbanku,
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Spadek PKB w ciągu kwartału o 2,4%Wczorajsze dane o wzroście PKB negatywnie zaskoczyły analityków. Inflacja w USA spowalnia mniej, niż przewidywali specjaliści. Chociaż ropa tanieje.
Gospodarka swoje, a waluta swoje
Wczoraj poznaliśmy dane o zmianie polskiego PKB. Powiedzmy sobie wprost, były fatalne. W ujęciu kwartalnym spodziewano się spadku o 0,4%. Realny wynik wyniósł jednak -2,4%. Jest to olbrzymia różnica, która stawia pod znakiem zapytania całą tę wesołą historię, której słuchaliśmy w ostatnim czasie, zarówno z kręgów rządowych, jak i konferencji prezesa NBP. Najciekawsze w tej historii nie jest jednak to, jak bardzo te dane różnią się od słuchanej narracji. Nie jest też to, że w Europie obecnie gorszy rezultat ma tylko Mołdawia. Najciekawsza jest reakcja rynków. Giełda realnie nie zareagowała, waluta z kolei się umacniała. Po publikacji tych danych złoty początkowo chwilę tracił względem euro, po czym do końca dnia zyskał dwa grosze.
Inflacja w USA
Rynki oczekiwały wczoraj spadku inflacji konsumenckiej w ujęciu rocznym z 6,5% na 6,2%. Finalny odczyt wyniósł jednak 6,4%. Czy to dobrze? Na pewno gorzej, niż oczekiwano. Z drugiej strony utrzymany został trend spadkowy. Od czerwca co miesiąc wskaźnik wzrostu cen spada. W dół idzie również inflacja bazowa. Podobnie jednak jak konsumencka spadała ona wolniej od oczekiwań. Mamy zatem potwierdzenie dobrego trendu oraz negatywną niespodziankę względem oczekiwań. Z drugiej strony ostatnie dane z Europy stawiały sam spadek inflacji pod znakiem zapytania. Nie można się zatem dziwić, że inwestorzy przyjęli te odczyty dość neutralnie. Kontrakty na stopy procentowe niemal nie drgnęły po tej publikacji. Rynki są przekonane, że nie wpłynie to znacząco na wysokość marcowej podwyżki stóp procentowych.
Odbicie w dół cen ropy
Wczoraj w nocy poznaliśmy dane na temat zmian zapasów ropy naftowej w USA wg API. Pod tym skrótem znajduje się Amerykański Instytut Paliw. Wzrost o 10 mln baryłek w ciągu tygodnia to duża zmiana. W ciągu ostatnich 10 tygodni tylko raz widzieliśmy większą. Dane te były tym, czego oczekiwali inwestorzy, by zrealizować zyski z ostatnich wzrostów cen ropy naftowej. Wczoraj oglądaliśmy oddalanie się od ostatnich szczytów na poziomie 87 dolarów za baryłkę ropy brent w stronę poziomu cenowego 84 dolarów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – inflacja CPI,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Korona czeska za ponad 20 groszy!Umocnienie waluty naszych południowych sąsiadów trwa w najlepsze. Rynki wyraźnie preferują czeską koronę ponad złotego. W tle kolejne umocnienie franka i spadek cen gazu.
Wzrost cen w Szwajcarii
Szwajcarzy pokazali wzrost inflacji konsumenckiej do 3,3%. W rezultacie wracamy w okolice czerwca, kiedy to inflacja wynosiła 3,4%. Ważne w tych danych jest przekroczenie oczekiwań. Analitycy spodziewali się wzrostu do 2,9%. Mamy zatem dużą różnicę. Jak reagują na to rynki? Widzimy delikatne umocnienie się franka szwajcarskiego. Powodem jest wiara części inwestorów w dalszy wzrost stóp procentowych w Szwajcarii. Taki ruch standardowo bowiem powoduje umocnienie waluty. W tym konkretnym przypadku należy również pamiętać, że stopy procentowe są w Szwajcarii relatywnie niskie. Poziom 1% pozostawia sporo miejsca na dalsze ruchy.
Rekordowe wartości czeskiej korony
O tym, że czeska gospodarka jest przez wielu analityków wyraźnie lepiej odbierana niż polska, zdążyliśmy się już dawno przyzwyczaić. Patrząc na kursy walut, widać to bardzo dobitnie. Na początku pandemii za czeską koronę płacono mniej niż 17 groszy jak zresztą przez kilka lat wcześniej. Od tego czasu jednak korona wpadła wyraźnie w łaski inwestorów. Obecnie przebiła już poziom 20 groszy. Pokazuje to przeciętny wzrost około 6% w skali roku w tym czasie. Przebicie poziomu 20 groszy za czeską koronę, patrząc na ostatnie dane, jest przynajmniej zadziwiające. Czesi mają jednak znacznie lepszy PR. Nawet jak wybierają wojskowego na prezydenta, to jest to bardzo nowoczesna postać, która nie zbliża ich do konfliktu z Unią Europejską. Z drugiej strony bardzo wątpliwe jest by (nawet jeżeli zakończymy konflikt o pieniądze z KPO) nagle na rynku wszystko się odwróciło.
Kolejne minima cen gazu
Dostaliśmy wczoraj z rynku piękny ciepły prezent przedwalentynkowy. Notowania gazu na giełdzie w Amsterdamie spadły na moment do poziomu 51,36 euro za jedną megawatogodzinę. Był to najniższy poziom od 30 września 2021 roku. Biorąc pod uwagę sezon grzewczy, jest to bardzo dobra wiadomość. Słabszą wiadomością jest jednak to, że kontrakty na przyszły rok są o ponad 10 euro droższe od obecnych, co sugeruje, że rynek boi się o stabilności obecnych jednak relatywnie niskich cen. Jako powód wskazywany jest korzystny wpływ napełnienia magazynów surowcem przed wprowadzeniem embarga na rosyjski gaz.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 – Polska – wzrost PKB,
14:30 – USA – inflacja konsumencka.
Kapitał ucieka za ocean – Komentarz walutowy z dnia 13.02.2023Trwa ucieczka pieniędzy na drugą stronę Atlantyku. Powodem są kolejne dobre odczyty danych. W piątek były to: Raport Uniwersytetu Michigan oraz (co równie ważne) rewelacyjne dane z kanadyjskiego rynku pracy.
Dolar dalej się umacnia
W piątek poznaliśmy dane z Raportu Uniwersytetu Michigan. Jak na indeks koniunktury ma on ostatnimi czasy bardzo wysokie wskazania. Nie inaczej było w poprzedni piątek. Rezultat 66,4 pkt to nie tylko najwyższy rezultat od stycznia 2022 roku, ale również 1,4 pkt powyżej oczekiwań. To, co odróżnia badania z Raportu Uniwersytetu Michigan od typowych badań indeksów PMI, jest grupa badana. PMI bada menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Z kolei na Uniwersytecie badają gospodarstwa domowe. Te, jak widać, są znacznie bardziej optymistyczne od kupujących dla firm. Rynek wyraźnie lubi ten optymizm, bo dolar zameldował się na najwyższych poziomach względem euro od początku stycznia.
Kanada pozazdrościła Amerykanom danych z rynku pracy
Piątkowe dane z Kanady spowodowały sporo zamieszania. Powodem nie był odczyt bezrobocia. To utrzymało się na poziomie 5% pomimo oczekiwanego wzrostu do 5,1%. Ważniejsze były zmiany zatrudnienia. Wzrosło ono o 150 tysięcy, oczekiwano wyniku niemal 10-krotnie niższego. Co ważne, większość miejsc powstała na pełny etat. Rynki zareagowały nagłym zainteresowaniem dolarem kanadyjskim. O sile tego ruchu najlepiej świadczy fakt, że w ciągu kilku godzin od publikacji waluta Kanady podskoczyła z 3,30 zł na 3,35zł.
Problemy na Słowacji
Wpływ Słowacji na walutę euro jest (powiedzmy to sobie wprost) minimalny. W rezultacie piątkowe dane mówiące o spadku produkcji przemysłowej o imponujące 13% nie spowodowały dużego zamieszania. Tym bardziej że odnosiły się do dobrego grudnia 2021. Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo zły sygnał dla polskiej waluty. Wśród naszych sąsiadów mamy bowiem coraz gorszych partnerów handlowych. Rosja obłożona słusznymi sankcjami. Białoruś, która w sumie najwięcej zyskuje na ten inwazji, bo przez nią pomimo ostatniej farsy wyborczej nie jest głównym złym w regionie. Do tego problemy gospodarcze wywołane wojną na Ukrainie i teraz słabość Słowacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
WTI - ROPA - OLIWAWedług mnie, to jeszcze lekko nadbijemy ostatni szczyt i czekają nas spadki do wyznaczonej na zielono strefy popytowej.
Przypuszczam, że rozegrają w przyszłym tygodniu.
Chciałbym zaznaczyć, że ja tam nic nie wiem i się nie znam a to, co tu wypisuję nie jest żadną poradą inwestycyjna.
EUR/USDTaki ruch prognozuję na przyszły tydzień.
Uważam, że jeszcze bardziej nadbijemy aktualny dołek, żeby wykosić SL-e i powinno dojść do odreagowania do zaznaczonej strefy a następnie szhort.
Jak cena znajdzie się na początku strefy, to zobaczymy czy osoba shortująca rynek będzie broniła swoich zleceń. Jeśli tak, to opisany scenariusz powinien się sprawdzić.
Chciałbym zaznaczyć, że ja tam nic nie wiem i się nie znam a to, co tu wypisuję nie jest żadną poradą inwestycyjna.
USDNOK - czy to może być flaga?Formacja flagi może być zapowiedzią kontynuacji trendu - w przypadku USDNOK spadkowego. Niemniej do tego, aby zaczęła się ona wyraźniej realizować, może być daleko.
Dzisiejsza siła korony norweskiej to efekt publikacji danych o inflacji CPI za styczeń, która wyniosła aż 7 proc. r/r (bazowa 6,4 proc. r/r). Po wczorajszej zaskakującej decyzji szwedzkiego Riksbanku, rynek zaczął się zastanawiać na ile Norges Bank będzie bardziej "jastrzębi" w swoich działaniach. Ale decyzję poznamy nie wcześniej niż 23 marca, co sprawia, że decydenci będą brać pod uwagę także dane nt. CPI za luty. Dopiero wtedy będzie można ocenić na ile zasadny będzie ruch w marcu o 50 punktów baz., a nie 25 punktów baz. W przypadku USDNOK musimy brać też pod uwagę fakt, że tzw. scandies są bardziej wrażliwe na globalne ryzyko. Tymczasem dolar w najbliższych tygodniach może zachowywać się lepiej na szerokim rynku, jeżeli rynki zaczną rewidować swoje wcześniejsze oczekiwania, co do rychłego pivotu w wydaniu FED, a nerwowość wokół europejskich walut będzie podnosić sytuacja na Ukrainie.
Niniejszy komentarz został przygotowany w Wydziale Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie, jest publikacją handlową w rozumieniu przepisów Rozporządzenia delegowanego Komisji (UE) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r. i nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Dom Maklerski BOŚ SA nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Domu Maklerskiego BOŚ SA jest zabronione.
71 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.
Złoto wraca, po chwilowym umocnieniuPrzez kilka ostatnich miesięcy złoto zyskało na wartości. Historycznie na wykresach można zauważyć asymetryczną korelację tego surowca do dolara. Same zmiany wycen uncji złota nie wpływają na siłę dolara. Za to zazwyczaj, gdy dolar słabnie, złoto rośnie i odwrotnie. Tak było i tym razem. Trwający od kilku miesięcy trend wzrostowy na głównej parze walutowej świata, pozostawił swój ślad na wycenie omawianego kruszcu. Jeszcze na początku listopada 2022 roku wykres wskazywał 1618$ za uncję. Dziś jest to ok. 1860$. Po drodze wyznaczyliśmy szczyt na poziomie ok. 1950$, który widziany był na przełomie dwóch pierwszych miesięcy nowego roku. W lutym złoto odnotowuje spadki, po zrealizowaniu lekko zniekształconej formacji głowy i ramion (RGR), co jest zgodne z jej teorią.
Kapitał płynie za oceanNa wykresie USD/PLN również nie można mówić o sile polskiej waluty. Praktycznie przez cały bieżący tydzień złoty tracił w stosunku do dolara. Poniedziałek to kontynuacja umocnienia „zielonego”, które rozpoczęło się już w ubiegły piątek w wyniku wcześniej wspomnianych, dobrych danych z tamtejszego rynku pracy. Środek tygodnia przebiegł w atmosferze konsolidacji, której górna granica na poziomie 4,43 PLN została pokonana dziś przed południem. Pisząc analizę, znajdujemy się powyżej wartości 4,465 złotego za dolara, który umacniając się na szerokim rynku, odbiera siły walutom rynków wschodzących, w tym polskiemu orłowi.
Złoty słabnie bardziej niż euroSytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN nie przebiegła z korzyścią dla polskiego orła. W pierwszej połowie tygodnia złoty osłabiał się do wspólnej waluty, dochodząc we wtorek do oporu 4,77 PLN. Dzień później nastąpiło odreagowanie, w którego konsekwencji zeszliśmy do wsparcia na poziomie 4,72 PLN. Wszystko zmieniło się po decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Koszt pieniądza w Polsce pozostał na niezmienionym poziomie 6,75%. Publikacja nie wywołała konkretnych zmian na wykresach do PLN, jednak ewidentnie nie wpłynęła korzystnie na krajową walutę. Od tego czasu PLN już tylko tracił. Nie pomogły nawet chwilowe umocnienia euro na głównej parze walutowej świata. Pod koniec tygodnia słabość złotego zostaje podkreślona ogólnym sentymentem risk off. Dziś około południa na wykresie EUR/PLN przebiliśmy wsparcie 4,77 PLN, które jeszcze we wtorek zdołało zatrzymać umacniające się euro.
Eurodolar pozostaje w trendzie wzrostowymW ciągu ostatnich 5 dni dynamika zmian na wykresie EUR/USD nie była tak imponująca, jak ta sprzed tygodnia, pod którego koniec zeszliśmy poniżej dolnej granicy kilkumiesięcznego kanału wzrostowego. Impulsem do umocnienia amerykańskiego dolara były zeszłotygodniowe, mocne odczyty z rynku pracy oraz nie mniej pozytywny raport ISM dla usług. Trend spadkowy na eurodolarze był kontynuowany w poniedziałek. Wtedy na głównej parze walutowej świata zeszliśmy poniżej wsparcia 1,07 USD, który ostatnio był widziany na początku stycznia. Kolejne dni to nieudane próby umocnienia się unijnej waluty. Popularny „edek” nieśmiało kierował się na północ, jednak nie zdołał przebić oporu 1,08 USD. Jastrzębie wystąpienia członków FED, które usłyszeliśmy w drugiej połowie tygodnia oraz ogólna narracja mówiąca o wyższym (niż dotychczas oczekiwał rynek) docelowym poziomie stóp procentowych w USA ostatecznie umocniły dolara. Dziś po południu na wykresie EUR/USD zeszliśmy delikatnie poniżej 1,07 USD, a na rynkach wyczuć można ogólny sentyment risk-off.
Czekając na konferencję prezesa NBPCzwartek powinien upłynąć pod dyktando oczekiwań na konferencję prezesa NBP. Już dzisiaj dowiemy się, czy to koniec cyklu, czy nadal powinniśmy bać się o nasze kredyty.
RPP nie zaskakuje
Zgodnie z oczekiwaniami niemal wszystkich analityków Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła wczoraj stóp procentowych. Pomimo inflacji na poziomie 16,6%, główna stopa procentowa pozostała na poziomie 6,75%. To wynik o niemal 10 punktów procentowych niższy niż inflacja. Oznacza to, że albo czekamy na cud, albo spowolnienie gospodarcze, które ograniczy wzrost cen. Nie wiem, czy bardziej powinna nas niepokoić wiara w cuda, jako podstawa działania, czy nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Jedno trzeba natomiast przyznać, godzina 14:55 na publikację decyzji była wyjątkowo dobrą porą. Dobrze, że dzięki dwudniowym posiedzeniom, które znów obowiązują, możemy poznać tak ważne decyzje jeszcze w godzinach pracy, a nie wieczorem.
Ropa w górę
Kolejna runda ograniczeń na import ropy i surowców ropopochodnych miała swój wpływ na rynki. Niby wiedziano z góry, że decyzja ta nastąpi, jednak wbrew hipotezie rynków efektywnych inwestorzy nie przygotowali się do tych wydarzeń. Czarne złoto od kilku dni wyraźnie idzie w górę. 85 dolarów za baryłkę to, biorąc pod uwagę ceny po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w dalszym ciągu raczej tani surowiec, ale należy pamiętać, że byliśmy już poniżej 80 dolarów. Sytuacji nie poprawiają paniczne artykuły w mediach, które podgrzewają sytuacją i tworzą atmosferę, w której traktujemy obecne ceny oleju napędowego za wciąż potencjalnie atrakcyjne. Co ciekawe, w tle tych wydarzeń ceny gazu ziemnego dla odmiany znów szukają kolejnego dna w notowaniach, co z kolei powinno cieszyć nasze portfele.
Konferencja prezesa NBP
Dzisiaj odbędzie się o godzinie 15:00 publiczne wystąpienie prezesa NBP. Oficjalnym tematem będzie oczywiście wczorajsza decyzja Rady. W praktyce najprawdopodobniej znów usłyszymy wiele banałów i subiektywnych interpretacji obecnej rzeczywistości. Jest to mocno podnoszący na duchu element tych wystąpień, gdyż każdy chciałby żyć w tak wspaniałym kraju, jak Polska z wizji profesora Adama Glapińskiego. Do tego kilka uwag kynologiczno-wspinaczkowych i najprawdopodobniej przejdziemy do merytoryki. Jeśli wystarczy czasu, to nawet kilka redakcji będzie mogło zadać pytania. Nie zmienia to faktu, że pod tą dość specyficzną otoczką chowa się prawdopodobnie najważniejsze wystąpienie dla polskiego złotego. Jeżeli prezes zasugeruje perspektywę obniżek, możemy powrócić do spadków na naszej walucie, stąd wielu inwestorów będzie uważnie słuchać nie tylko kolejnych anegdot.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
15:00 – Polska – konferencja RPP.
Czekając na decyzje o stopach procentowychOd kilku miesięcy kredytobiorcy przyjmują spokojniej decyzje RPP. Głównym powodem jest fakt, że stopy procentowe przestały rosnąć. Niemiecka gospodarka radzi sobie coraz gorzej, co osłabia złotego.
Czekając na RPP
Dzisiejsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej nie przyniesie takich emocji jak posiedzenia FED, EBC, czy BOL. Decyzja o braku zmian jest niemal pewna. Z drugiej strony jutrzejsze wystąpienie prezesa jak zawsze ma olbrzymi potencjał. Mowa oczywiście o tej krótkiej merytorycznej części po oczyszczeniu z ozdobników dla fanów czworonogów, czy łamaczy językowych w odmianie nazw polskich szczytów górskich. Konferencja może nam powiedzieć, czy spekulacje na temat potencjalnych obniżek stóp procentowych przed wyborami są uzasadnione. Scenariusz ten działałby na osłabienie i tak źle radzącego sobie ostatnio złotego.
Przemysł w Niemczech
Produkcja przemysłowa u naszego zachodniego sąsiada wyraźnie spada. W skali roku jest to 3,9%. Największym zaskoczeniem jest jednak odczyt miesiąc do miesiąca. Spadek o 3,1% w tak krótkim okresie przy oczekiwaniach spadku tylko o 0,6% jest dużym zaskoczeniem. To, że nad Odrą nie dzieje się dobrze w gospodarce, było wiadomo od jakiegoś czasu, ale skala spadku zaskoczyła analityków. To dlatego wczoraj euro traciło względem dolara. Dlatego też oglądaliśmy osłabienie złotego względem euro. Inwestorzy uznali, że inwestowanie w Europie jest potencjalnie mniej opłacalne niż za oceanem i to tam płynie kapitał. Z tego też powodu dolar wczoraj przekroczył 4,46 zł, mimo że jeszcze 2 lutego był 20 groszy tańszy.
Ropa szuka dna
Pomimo zasysania kapitału z naszej części świata forint węgierski radził sobie wczoraj znacznie lepiej od złotego. Powodem były dobre dane z tamtejszego przemysłu. W czasie, gdy niemiecki się skurczył, na Węgrzech zobaczyliśmy 2% wzrost. Był to wynik wyraźnie lepszy od konsensusu, mówiącego o spadku o 0,5%. Nie znaczy to oczywiście, że sytuacja na Węgrzech jest dobra. Jest po prostu znacznie mniej zła, niż dotychczas sądzono. Kraj ten w dalszym ciągu ma 24,5% inflacji, a stopy procentowe, wynoszące 13%, powodują poważne problemy akcji kredytowej dławiące inwestycje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych wydarzeń, a decyzja polskiej RPP będzie oczywiście po zakończeniu posiedzenia, a nie o zapowiedzianej wcześniej godzinie.