Amerykanie znów wydają więcejDane o wydatkach Amerykanów to coś, co może niepokoić, ale rynkom chodzi o wzrost wydatków, nie bilansowanie budżetów. Ropa brent znów testuje poziom 80 dolarów za baryłkę, a rynek pracy w Hiszpanii ma się coraz lepiej.
Dochody i wydatki Amerykanów
W piątek poznaliśmy pakiet danych na temat tego, ile zarabiają i wydają Amerykanie. Rynek oczekiwał wzrostu dochodów o 0,4%, a otrzymał zaledwie 0,2% wzrostu. Z kolei w wydatkach oczekiwano wzrostu o 0,3% i tyle właśnie było. Sytuacja, gdzie wydatki rosną szybciej od dochodów, teoretycznie powinna budzić zaniepokojenie. Teoretycznie, bo to, że Amerykanie żyją na kredyt, nikogo nie dziwi. Nie inaczej było teraz. Utrzymanie się wydatków na zakładanym poziomie uspokoiło rynki, a kurs dolara po raz kolejny atakował swoje maksima ostatnich tygodni względem euro.
Ropa ponownie szuka dna
Na rynku ropy naftowej po raz kolejny w ostatnich dniach testowany jest poziom 80 dolarów za baryłkę ropy naftowej brent. Ostatni raz taniej było na początku czerwca. Co jest powodem, że cena znów spada? Analitycy wskazują po raz kolejny wątpliwości co do spadku popytu na surowiec z Państwa Środka. Wpływ tego jest tak silny, że równoważy napięcia, które pojawiły się na Bliskim Wschodzie po ataku rakietowym na Wzgórzach Golan. Z drugiej strony, gdyby nie ten atak, część rynków zaczynała już wierzyć w możliwe zawieszenie broni. Gdyby jednak doszło do eskalacji, której nie można wykluczyć po tych wydarzeniach, to można oczekiwać odbicia w górę cen ropy. Na razie surowiec jest wciąż tańszy niż przed rokiem, zatem nie wpływa negatywnie na inflację.
Bezrobocie w Hiszpanii
W piątek poznaliśmy dane z Hiszpanii. Kraj ten, jako członek wspólnej strefy walutowej, ma oczywiście z racji wielkości gospodarki ograniczony wpływ na euro. Warto jednak odnotować wynik bezrobocia za 2 kwartał. 11,27% to coś, co z perspektywy Polski, pokazującej ponad dwukrotnie niższy rezultat nie robi wrażenia. Wrażenie robi natomiast fakt, że ostatni raz niższy wynik Hiszpanie mieli w trzecim kwartale, ale 2008 roku. Jest to zatem najniższy rezultat od ponad 15 lat. Jest to bardzo dobra wiadomość dla Hiszpanii, ale nie dość dobra, by przełamać słabszą ostatnio passę europejskiej waluty.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Poza analizę techniczną
Pakiet danych z USACzwartek upłynął pod dyktando danych zza oceanu. Wzrosty PKB zawsze cieszą, aczkolwiek trzeba pamiętać o specyfice annualizowanego wskaźnika. W tle gorszy moment funta brytyjskiego przez słabsze odczyty danych makroekonomicznych.
Lepsze dane z USA
Wczoraj na wiadomość dnia zanosiło się PKB w USA i faktycznie tak było. Analitycy oczekiwali 2% wzrostu, a otrzymali 2,8%, tyle że annualizowane. Amerykanie mają rzadki na świecie sposób prezentacji niektórych danych – zamiast pokazywać, jak zmieniał się parametr w ciągu roku, prognozują jakby się zachował, gdyby cały rok był taki, jak ostatni kwartał. W rezultacie dzisiejsza informacja nie mówi nam o tym, że PKB jest 0,8% powyżej oczekiwań, tylko o tym, że – gdyby cały rok był taki jak drugi kwartał – to wtedy tak by się stało. Efektywnie można to uprościć: jest o 0,2% lepiej niż mówiły oczekiwania. To nadal bardzo dobra wiadomość, tyle że już nie rewelacyjna. 0,2% pozwoliło dolarowi trzymać się swoich dwutygodniowych maksimów względem euro. Gdyby było 0,8%, należałoby się spodziewać znacznego umocnienia dolara.
Reszta pakietu danych
Oprócz PKB poznaliśmy wczoraj także dane o zamówieniach, które podtrzymują słabszą ostatnio tendencję na rynku motoryzacyjnym w USA. Mianowicie wskaźnik zamówień na dobra bez środków transportu rósł, z kolei wskaźnik zamówień na dobra trwałego użytku wyraźnie spadał. Sytuacja, w której wskaźnik zamówień bez środków transportu wypada wyraźnie lepiej utrzymuje się mniej więcej od końca pandemii. Część analityków wiąże ten fakt z popularyzacją pracy zdalnej. Jeżeli mowa o pracy, to wczoraj poznaliśmy nieznacznie lepsze dane na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Owszem, 235 tysięcy wniosków to lepszy wynik, ale są to poziomy, przy których stopa bezrobocia w USA powinna się stabilizować, a nie spadać.
Słaby dzień funta
W czwartek poznaliśmy jeszcze jeden ważny odczyt. Był to wskaźnik zamówień wg CBI w Wielkiej Brytaniii. Za tym skrótem kryje się Konfederacja Brytyjskiego Przemysłu. Sam parametr pokazuje kierunek zmian zamówień i w tym przypadku od wielu kwartałów nie widzieliśmy pozytywnego wyniku. W tym miesiącu spodziewano się spadku z -18 pkt o jeszcze 1 punkt w dół. Realnie okazało się, że owszem spadł, ale o 14 punktów. To z kolei przełożyło się na wyraźne osłabienie funta. Wczoraj kurs funta spadł z 5,12 zł na 5,08 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów,
16:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Quo Vadis, Europo?Indeksy koniunktury po raz kolejny pokazują nam, że przemysł europejski nie ma się najlepiej. Usługi jeszcze w miarę się bronią, ale daleko ankietowanym menadżerom do optymizmu Anglosasów. Kanada obniża stopy procentowe.
Koniunktura w Europie bez niespodzianek
Wczorajsze dane z indeksów PMI nie były zaskoczeniem. Wszyscy wiedzieli, że w przemyśle dominuje pesymizm, za to usługi mieszczą się jeszcze powyżej ważnej granicy rozdzielającej przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych. Problem w tym, że nawet w ramach tych oczekiwań wczorajsze odczyty były słabsze. Pesymizm przemysłu ponownie napędzają głównie Niemcy, jako największa gospodarka, ale dużo poniżej oczekiwań wypadła również Francja, gdzie na razie przynajmniej w przemyśle nie ma pozytywnego efektu igrzysk olimpijskich. Wyraźnie za to wzrósł optymizm w usługach, co część analityków łączy właśnie z tymi zawodami sportowymi. Nie był to jednak na tyle silny wzrost by zniwelować słabsze dane z Niemiec. Nie powinien zatem dziwić wczorajszy kurs euro – najsłabszy względem dolara od ponad dwóch tygodni.
Koniunktura u Anglosasów
Analitycy spodziewali się przyzwoitych wyników na Wyspach. Co ważne, obydwa odczyty miały przekroczyć barierę 50 pkt (przewaga odpowiedzi pozytywnych) i osiągnęły ten wynik. Co prawda indeks dla przemysłu wypadł symbolicznie 0,1 pkt poniżej oczekiwań, ale za to dużo lepiej wypadł indeks dla usług. Spowodowało to umocnienie się funta względem euro. Dane zza oceanu były mocno niejednoznaczne. Amerykanie pokazali wyraźnie słabszy wynik w przemyśle, który niespodziewanie pierwszy raz od grudnia zeszłego roku zanurkował poniżej 50 pkt, pomimo znacznie wyższych oczekiwań. Z drugiej strony indeks dla usług przekroczył oczekiwania i jest najwyżej od marca – tyle, że 2022 roku. Inwestorzy przyjęli te dane w miarę neutralnie.
Kanada obniża stopy procentowe
Wczoraj decyzją Banku Kanady obniżono w tym kraju główną stopę procentową z 4,75% na 4,5%. Decyzja ta była od wielu dni oczekiwana przez rynki. To właśnie między innymi z niej wynikało osłabienie kursu dolara kanadyjskiego względem dolara amerykańskiego. Gorzej oprocentowany dolar kanadyjski tracił bowiem zainteresowanie inwestorów. Warto zauważyć, że nie osłabił swojej pozycji względem złotego, gdyż w tym samym czasie złoty był silnie w odwrocie wobec dolara amerykańskiego. Z drugiej strony w tle trwają spekulacje czy może Bank Kanady nie wie czegoś, czego rynki nie wiedzą. Za tydzień mamy posiedzenie decyzyjne FED, na którym zdaniem niemal 100% analityków stopy procentowe zostaną utrzymane. Dlaczego zatem bank, który zwykle koordynował swoją politykę monetarną z FED, obniżył stopy już dzisiaj?
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych pakiet danych z USA:
14:30 – PKB,
14:30 – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
14:30 – zamówienia na dobra.
Demokraci gonią w wyścigu – Komentarz walutowy z dnia 24.07.202Demokraci gonią w wyścigu
W wyborach w USA zapowiada się zmiana nie tylko kandydata, ale również lidera wyścigu. W tle brak większych niespodzianek w Turcji i na Węgrzech, chociaż rynki reagują na decyzje tamtejszych banków centralnych. W Polsce rekord niskiego bezrobocia od czasów przemian ustrojowych.
Banki centralne nie zaskoczyły
Banki centralne Węgier i Turcji zachowały się zgodnie z oczekiwaniami analityków. Turecki bank centralny utrzymał imponującą stopę procentową wynoszącą 50%. Po samej decyzji było widać umocnienie się kursu liry tureckiej względem dolara. Pokazuje to, że inwestorzy mogli jednak częściowo oczekiwać obniżek stóp procentowych po czerwcowym spadku inflacji. Na Węgrzech z kolei spadek o 0,25% spowodował osłabienie forinta względem kursu euro. Analitycy wskazują przyczynę: inflacja od pół roku znajduje się w trendzie bocznym w przedziale 3,6-4% i na rynek trafiają spekulacje o możliwej pauzie w cyklu obniżek stóp. Ruch ten miałby spowodować zduszenie inflacji bliżej celu. Warto też zwrócić uwagę, że inflacja nie boli Węgrów aż tak bardzo. Dzisiaj nad ranem poznaliśmy dane o wzroście wynagrodzeń – 14,8% w skali roku. Gdy pensja idzie o tyle w górę, można żyć ze wzrostem cen ocierającym się o 4%.
Wyścig prezydencki znów emocjonujący
Jeszcze tydzień temu przewaga Donalda Trumpa nad kandydatem demokratów w sondażach zaczynała przekraczać 3%. Jest to ważna wartość, gdyż to właśnie na tyle szacuje się błąd takich badań. Jeżeli przewaga jest większa od błędu, można mówić o jednoznacznym wskazaniu. Po zmianie kandydata demokratów kolejne sondaże zaczynają jednak pokazywać wyniki bliższe remisu, nawet ze wskazaniem na Kamalę Harris. Jak widać powiew młodości, jak jest to sprzedawane w mediach, wyrównał konkurencję. Zatem sezon wakacyjny, zapowiadający się do niedawna jako bardzo nudny, może być całkiem emocjonujący. Tym bardziej, że kurek z datkami na kampanię po stronie demokratów został wyjątkowo mocno odkręcony i wygląda na to, że straty z ostatnich tygodni uda się tej formacji nadrobić. Z punktu widzenia rynków warto poczekać jednak czy nowa kandydatka nie zmodyfikuje programu.
Rekord bezrobocia w Polsce
Wczoraj poznaliśmy wskaźnik bezrobocia dla Polski. Wyniósł on 4,9%. W wielu miejscach, podobnie jak w tytule paragrafu, mówi się o rekordzie wszechczasów. Teoretycznie w danych na początku lat 90-tych mieliśmy niższy wskaźnik. Wszak przemiany zaczęliśmy z fikcją pełnego zatrudnienia. Odnoszenie się jednak do tamtych, zmanipulowanych poziomów nie wydaje się jednak właściwe. Od tamtych czasów nigdy jednak nie mieliśmy tak niskiej stopy bezrobocia, co jest obiektywnie powodem do radości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień wstępnych odczytów indeksów PMI zarówno dla przemysłu, jak i dla usług.
GOLD - ZŁOTO mamy struktury rozbudowywania się dystrybucji Gold pokazuje nam miejsce i strukturę do rozbudowywania się dystrybucji na spadki. - musi wypełnić nam się wszystko wtedy dopiero na teście będziemy mogli handlować do w dół. Na chwilę obecną mamy trend wzrostowy i małą zieloną strefę na wzrosty i tam będziemy szukać okazji a po wybiciu może w przyszłości szczytu będziemy obserwować w jaki sposób to nastąpi.
BITCOIN DALEJ MOCNY ALE OSTROŻNIE!!!BTC zrobił kilka sygnałów gdzie możemy patrzeć pro spadkowo czyli wybicie kluczowego dołka i OVB. Teraz ogólne czynniki się pozmieniały a chodzi tu o to co jest handlowane lub pod co się handluje czyli wybory prezydenckie w USA. Po nie udanej próbie zamachu na Trumpa rynki wystrzeliły bo dają większe szanse jemu teraz a on jest pro krypto walutowy.
Dla nas ważny będzie poziom 69200 tam musi nam się rozbudować wolumen pro spadkowy czyli pojawić kilka świec w strefie wtedy będziemy podejmować decyzje o short.
Z drugiej strony zanim tam zajedziemy to mamy zieloną strefę na up 64650 gdzie będziemy szukać wejścia krótkoterminowego na long. Ciekawie się tu na krypto wszystko układa a ja będe was na bieżąco informował
ZEEKR dewiacja kwartakna oraz możliwy ruch na nowe szczyty
Wykres 3MN:
Jesteśmy poniżej świecę z pierwszego kwartału handlu co daje nam szanse że tworzymy dewiacje z dołu żeby później przetestować górę.
Wykres tygodniowy:
Ostatnie dwie świecy in-side bar. Poziom 16,89 na wykresie tygodniowym oznaczony jako fraktal więc dla ruchu w górę przydało by się żeby ceno go przetestowała.
Wykres dzienny:
Przy osiągnięciu poziomu 16,89 oczkuje na świece sygnalna i zaczynam nabierać pozycje jeżeli cena przekory po osiągnięciu 16,89 poziom 19,91 będziemy mieli zmianę charakteru, co wskaże na nowy order flow oraz możliwości osiągnięcia nowych szczytów.
WPR, prowrostowy order flow albo zwykła praca z fraktlami.
Rozrzuciłem fibo z krokiem co 0,25 dla określenia możliwych punktów zwrotnych.
Według wykresu QT (3 miesiące) po długi fali spadków zeszły kwartał zakończył się świecą nie trendową.
Wykres miesięczny wskazuje na możliwą korekcje w trendzie spadkowym. Czerwiec zamknął się świecą typu Takuri (Młot) która pracowała z fraktalem z Marca.
Wykres tygodniowy:
Patern gwiazdy porannej w Czerwcu pozostawił FVG od którego był oczekiwany ruch wzrostowy .
Obecnie zebraliśmy płynność z tygodniowego fraktalu oraz otrzymaliśmy potężną świecę która pochłoneła spadki z ostatnich dwóch dni oraz długi dolny cień właśnie pracował z płynnością która znajdowała się za tygodniowym fraktalem. Najbliższy target uważam za kolejny fraktal tygodniowy w okolicach 10,92 oraz będę monitorować możliwy rozwój trendu wzrostowego.
Od bandy do bandyKolejny raz złoty nie jest w stanie sobie poradzić z długoterminowymi poziomami wsparcia, za co znowu płaci osłabieniem. Również eurodolar nie potrafił pójść za ciosem i kapituluje w rajdzie ku górze.
Tabela. Maksima i minima głównych walut w PLN. Zakres: 15.07.2024-19.07.2024.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/PLN CHF/PLN
Minimum 1,0872 4,2471 3,8914 4,3485
Maksimum 1,0948 4,3017 3,9472 4,4521
EURUSD
Wiele wskazuje na to, że właśnie kończy się trend wzrostowy rozpoczęty w ostatnim tygodniu czerwca. Od tego czasu euro podrożało względem dolara o blisko 3 centy. Udało się przy okazji pokonać ostatni lokalny szczyt, zarysowany na początku poprzedniego miesiąca. Wtedy kurs wyniósł 1,091 $, w tym tygodniu udało się dojść prawie do 1,095 $. Tym samym znajdował się najwyżej od połowy marca. I choć ruch mógł robić wrażenie, to ostatecznie nie udało się wybić tegorocznej rozległej konsolidacji. A historia z ostatnich miesięcy pokazuje, że skoro nie udało się z jednej strony, to zaraz kurs będzie testował drugą. Warto jednak odnotować, że zarówno ostatni dołek, jak i szczyt znajdowały się wyżej od swoich poprzedników. Sugeruje to, że ciężko będzie obecnie zejść w okolice 1,066 $, to jednak 1,07 $ wydaje się w zasięgu. Zanim jednak ruszymy konkretnie w dół, rynek musi potwierdzić wyłamanie dość stromej linii trendu wzrostowego. Jeżeli początek przyszłego tygodnia nie przyniesie ofensywy wspólnej waluty, to patrząc na zasięgi czasowe, w pierwszej połowie sierpnia będziemy szukać minimów. Wpisywałoby się to w schemat zarysowany półtora roku temu. Od tego czasu amplituda wahań systematycznie spada. W kontrze do tego scenariusza są jednak fundamenty. Zarówno pivot w polityce pieniężnej, jak i wybory prezydenckie będą sprzyjać zwiększonej wolatywności.
USDPLN
Zmiana sentymentu na głównej parze walutowej będzie także ciążyć złotemu. Co do zasady, im mocniejszy dolar, tym gorzej dla walut naszego koszyka. A złoty w ostatnim czasie pokazuje, że w tym koszyku jest najbardziej czuły na zmiany przepływu kapitału. Na przełomie maja i czerwca obserwowaliśmy kolejną już próbę pokonania pułapu 3,90 zł, w perspektywie niecałego roku było to już szóste podejście do tego rejonu. Rynek długo silił się, by tym razem się udało, więc gdy ostatecznie skapitulował, obserwowaliśmy 20-groszowy rajd w górę. Zatrzymał się przy poziomie 4,10 zł, tym samym nie dochodząc do tegorocznego szczytu, zabrakło jednak ledwie dwóch groszy. Z okazji wakacji złoty zdecydował się na kolejną, siódmą już próbę naruszenia wsparcia przy 3,90 zł. Kolejne fiasko oglądaliśmy w poniedziałek, przy okazji zarysowując dzienną świeczką, mocno sugerującą zmianę trendu. W kolejnych dniach tego tygodnia dostaliśmy potwierdzenie i kurs poszedł 4 grosze w górę. Jeżeli jednak ruch na eurodolarze zostanie potwierdzony, to i tutaj powinniśmy obserwować znacznie większy zasięg.
EURPLN
Podobnie wygląda sytuacja względem euro. Tutaj też kolejny raz nie udało się pokonać kluczowego wsparcia, efektem czego jest osłabienie złotego. Różnica jest taka, że pułap 4,25 zł wydaje się jeszcze bardziej zadekowany, niż wsparcie na USDPLN. W tym tygodniu została zarysowana formacja podwójnego dna, po czym kurs wystrzelił do 4,30 zł. W ostatnim czasie poziom ten pełni funkcję fair value i większość czasu kurs znajduje się w 3-groszowym odchyleniu od niego. Oznacza to, że potencjalnym scenariuszem, który kilkukrotnie był już realizowany, jest retest wsparcia przy 4,27 zł i ruch w górę do 4,33 zł. Takie zachowania obserwujemy niezależnie od kierunku ruchu. Jeśli jednak euro zaatakuje szczyty z tego tygodnia, złoty może zawiązać kolejną próbę przełamania 4,25 zł. Rzecz w tym, że za tym scenariuszem przynajmniej obecnie niewiele przemawia. Z kolei dotarcie do wspomnianego wcześniej pułapu 4,33 zł otworzy dyskusję o ostatnich szczytach przy 4,38 zł.
CHFPLN
Zaskakująco ciekawie ostatnio wygląda frank szwajcarski. Po pewnym okresie względnej nudy w ostatnim czasie dostajemy całkiem ładne ruchy trendowe. Najpierw ten z przełomu maja i czerwca, gdy helwecka waluta podrożała o ponad 30 groszy! Przez blisko trzy tygodnie obserwowaliśmy prawie że książkowy ruch w górę, pokonujący dystans kolejnymi skokami. Gdy w połowie czerwca zarysowaliśmy szczyt przy 4,60 zł, okazało się, że frank jest najdroższy od początku lutego. Późniejszy ruch w dół również imponował dynamiką i konstrukcją, przyjemnie dla oka rysując trend. Zasięg ostatecznie okazał się jednak mniejszy, sprowadzając kurs do 4,35 zł. Taki schemat sugeruje, że jeżeli faktycznie obecnie zawiązywana jest kolejna fala wzrostowa, to jej zasięg sięga zdecydowanie powyżej ostatniego szczytu przy 4,60 zł. Na razie jednak kurs musi sobie poradzić z oporem przy 4,45 zł, który jest pokłosiem jeszcze kwietniowego marazmu, kiedy to frank poruszał się w dość wąskiej konsolidacji. Ostatnie dwa ruchy trendowe co prawda reagowały na ten poziom, jednak ledwie chwilowo.
EBC utrzymuje stopy na 4,25%Europejski Bank Centralny nie zaskoczył rynków. Dane z Polski, choć pozytywne to niemal zignorowane przez inwestorów. Dużą niespodzianką jest natomiast poważna awaria systemów IT jednej z głównych korporacji.
EBC nie zmienia stóp procentowych
Zgodnie z oczekiwaniami na wczorajszym posiedzeniu nie doszło do zmiany stóp procentowych. Zdaniem analityków nadal należy się spodziewać jednego cięcia o 0,25% w kwartale. Potwierdza to spekulacje, że we wrześniu stopy procentowe obniży zarówno EBC, jak i FED. Jak reagowały rynki? Biorąc pod uwagę, że dolar umacniał się po tej decyzji, można dojść do wniosku, że część inwestorów liczyła jednak na jeszcze bardziej ostrożne podejście banku. Na konferencji prasowej nie wydarzyło się jednak nic szczególnie zaskakującego. Wciąż pojawiają się głosy o presji cenowej, pomimo wciąż spadającego wskaźnika inflacji.
Dane z Polski
Wczorajsze dane z Polski wypadły całkiem obiecująco. Ceny produkcji sprzedanej spadły w skali roku o 6,1%. Produkcja przemysłowa wzrosła o 0,3%, niby niewiele, ale oczekiwano, że spadnie o 1,3%, więc to miła niespodzianka. Do tego poznaliśmy dane z rynku pracy. Przeciętne wynagrodzenie podskoczyło do 8 144,83 zł i prawdopodobnie mamy za sobą już miesiące z „7” z przodu. Pensje rosną obecnie średnio o 11%. Jeżeli to tempo wzrostu się utrzyma, to kwota 9 000 zł dla średniej płacy powinna być osiągnięta już w marcu 2025 roku. Warto jednak pamiętać, że dzieje się to podczas spadku zatrudnienia o 0,4% w skali roku. Przy takich ruchach często wzrost wynagrodzeń napędzany jest przez spadki zatrudnienia u najsłabiej zarabiających. Pomimo dobrych danych dla złotego kurs euro w dalszym ciągu oscyluje wokół 4,29 zł.
Awaria infrastruktury IT
Jeden z największych dostawców usług IT poinformował, że jedna z jego spółek zależnych ma poważne problemy. Nie znamy obecnie szczegółów, ale widzimy, że wiele podmiotów nie funkcjonuje normalnie. Stanęły niektóre lotniska, a nawet linie lotnicze. Rynki walutowe nie reagują na razie w przeciwieństwie do giełdy, gdzie zamieszane spółki dostały mocno po łapach. Warto natomiast zwrócić uwagę, że pomimo tego, że uziemiono potężną część lotów, dzisiaj cena ropy naftowej idzie w górę. Wydawać by się mogło, że skoro branża odpowiadająca w krajach OECD za ponad 7% konsumpcji surowca stanie, to powinno mieć to wpływ na rynkową równowagę. Jednak na rynku trwa korekta po wczorajszych spadkach.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – sprzedaż detaliczna.
Fundamenty/Technika: Potencjał wzrostów LufthansyTechnika:
Miejsce jest na prawdę bardzo silne. W długim terminie, cena 5-6.50 to cena w której inwestorzy pompowali zlecenia w książki na potęgę a ostatnim razem gdy cena ruszyła z tamtych okolic dała nam impuls aż do okolic <11 ojro za akcję:
Trend spadkowy - cena obecnie zmieniła swój trend tylko na niskim interwale, dopiero pokonanie strefy w okolicach 7 ojro za akcję potwierdzi nam zmianę trendu w średnim interwale czasowym. TRADE PODWYŻSZONEGO RYZYKA
Do pokonania strefy oporu i bezpiecznego wejścia cena musiała by zrobić ponad 22% zysku, który piechotą nie chodzi, zwłaszcza, że bezpieczny SL można ustawić spokojnie poniżej 5 ojro, które z poprzednich zachowan rynku wynika, że będzie to cena broniona przez inwestorów.
Ja ryzykuję.
Potencjalne scenariusze widzicie zaznaczone kreskowanymi ścieżkami na wykresie i nawet, jeżeli miało by to być po korekcie dotarcie do szczytu na 6.20 to mamy 5% zysku, które powinno nam spokojnie dać zabezpieczyć pozycję.
Fundamenty:
Jak wiecie, specjalistą nie jestem ale moja opinia wygląda następująco:
Moja opinia na temat Deutsche Lufthansa AG
Mocne strony:
Atrakcyjna wycena: Wskaźnik P/E na poziomie 4.2x sugeruje, że akcje są obecnie tanie w porównaniu do rynku i branży.
Wzrost zysków: Spółka pokazuje solidny wzrost zysków, co jest pozytywnym sygnałem dla przyszłych perspektyw.
Solidne zarządzanie: Carsten Spohr ma długą historię zarządzania, co daje pewność co do stabilności i ciągłości strategii firmy.
Dywidendy: Chociaż historia dywidend jest niestabilna, obecna stopa dywidendy na poziomie 5.3% jest atrakcyjna.
Słabe strony:
Wysoki wskaźnik zadłużenia: Debt/Equity na poziomie 117.3% jest wysokim wskaźnikiem, co może stanowić ryzyko w przypadku nieprzewidzianych trudności finansowych.
Niestabilna historia dywidend: Może to zniechęcać inwestorów szukających stabilnych i przewidywalnych wypłat.
Perspektywy:
Lufthansa ma solidne fundamenty i atrakcyjną wycenę, co czyni ją interesującą opcją inwestycyjną. Wysoki poziom zadłużenia jest jednak czynnikiem ryzyka, który warto monitorować. Prognozy wzrostu zysków i przychodów są pozytywne, co sugeruje dalszy rozwój firmy. Jeśli spółka zdoła utrzymać stabilność finansową i poprawić swoją historię wypłat dywidend, może być bardzo atrakcyjną inwestycją na dłuższą metę.
Wnioski
Deutsche Lufthansa AG wydaje się być niedowartościowaną spółką z solidnymi fundamentami i dobrymi perspektywami wzrostu. Należy jednak uwzględnić ryzyko związane z wysokim zadłużeniem i niestabilną historią dywidend.
Pozdrawiam :)
USGO - metale wybijają, coś na spekulacjęZgodnie z przewidywaniami mamy nową falę hossy na metalach. Srebro, złoto oraz spółki wybijają wg założeń (zapraszam do powiązanych). Pozostała jedna z nielicznych na spekulację - USGO. Malutki float oraz dobry układ z wolumenem pod wybicie. Do przetestowania 9$ aczkolwiek może być dużo wyżej.
Słabsze dane z ChinPakiet danych makroekonomicznych z Państwa Środka niespodziewanie umocnił juana, pomimo tego, że dane nie wyglądały najlepiej. Inflacja w Polsce nie zaskoczyła rynków. Dane z Chin nie pociągnęły w dół juana, za to ropę naftową już tak.
Dane z Chin
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z Państwa Środka. Dane rozpoczęły się od rocznego spadku cen nieruchomości o 4,5%. Tak, spadku. Następnie zobaczyliśmy wzrost PKB, wynoszący 4,7% wobec oczekiwanych 5,1%. Do tego doszły symbolicznie niższe od oczekiwań inwestycje w aglomeracjach miejskich. Lepiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, za to wyraźnie gorzej sprzedaż detaliczna. Pokazuje to, że plan Chin na przesunięcie konsumpcji na rynek wewnętrzny nie działa. Rynek walutowy tego dnia otworzył się niespodziewaną słabością. Osłabienie względem piątkowego zamknięcia było wyjątkowo duże, nawet jak na juana. Po publikacji danych jednak byliśmy świadkami powrotu w stronę poziomów z piątkowego zamknięcia. Widać zatem, że inwestorzy uznali te dane za dobre dla juana, co patrząc na odczyty, może być dużą niespodzianką. Szczególnie biorąc pod uwagę, że dane statystyczne z Chin nie uchodzą za najbardziej wiarygodne.
Finalny odczyt inflacji bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy odczyt wskaźnika inflacji dla Polski. Były to już finalne dane, zatem nie należało się spodziewać niespodzianek i słusznie. Zgodnie z oczekiwaniami podobnie jak we wstępnym odczycie ceny wzrosły o 2,6% w skali roku. Biorąc pod uwagę, że cel inflacyjny znajduje się na 2,5% z tolerancją odchyleń w górę i w dół 1 punktu procentowego, jesteśmy niemal w idealnym miejscu. Problem w tym, że czekają nas w tym roku zmiany cen energii, które powinny przełożyć się na odbicie wskaźnika wzrostu cen. To właśnie te zmiany są powodem, dla którego Polska jako jeden z niewielu krajów, które jeszcze niedawno gwałtownie podnosiły stopy procentowe, nie rozpoczęła jeszcze obniżek stóp. Po tych danych złoty względem euro dotarł do poziomu 4,25 zł.
Ropa naftowa szuka dna
Dzisiaj nad ranem notowania ropy naftowej brent, czyli tej notowanej w Londynie, znów atakowały poziom 84 dolarów za baryłkę. Jest to ważny poziom, od którego cena wielokrotnie odbijała się w górę w ostatnich tygodniach. W przypadku ropy WTI notowanej w USA, wspomniane wsparcia zostały nawet przekroczone. Co jest powodem spadków cen? Z jednej strony są to słabsze dane z Chin. Tamtejsze dane o PKB nie osiągnęły spodziewanych poziomów. W rezultacie na rynku mamy poważne obawy, czy nie doszło do przeszacowania popytu na czarne złoto z Państwa Środka.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Polska – inflacja bazowa,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
14:30 – Kanada – inflacja konsumencka.
Nie tylko dolar pod ostrzałemSłaba passa amerykańskiej waluty trwa. Powodem jest upewnienie się rynków co do wrześniowych obniżek stóp procentowych. Kapitał ucieka na inne rynki, w tym między innymi złoto. Zamach na kandydata Republikanów na razie bez większego wpływu na notowania.
Słaba passa dolara trwa
Piątek był kolejnym dniem słabszej dyspozycji dolara amerykańskiego względem euro. Działo się to pomimo odbicia w górę wskaźnika inflacji producenckiej. Szybciej rosnące ceny producentów powinny bowiem stawiać pod znakiem zapytania potencjalne obniżki stóp procentowych. Im dalej obniżki stóp, tym mocniejsza waluta. Z drugiej strony lipcowa obniżka wydaje się prawie niemożliwa, z kolei obniżka we wrześniu wciąż pewna. Słabiej wypadł za to Raport Uniwersytetu Michigan. 66 pkt to nie tylko wynik 2,5 pkt gorszy od oczekiwań, ale również najgorszy rezultat od listopada zeszłego roku. Pokazuje to, że optymizm za oceanem nie ma się najlepiej. To z kolei powinno przekładać się na konsumpcję a tym samym na realną gospodarkę. Należy pamiętać, że w tym wskaźniku badani są odpowiednio dobrani przedstawiciele gospodarstw domowych, co jest różnicą względem najpopularniejszych wskaźników, gdzie jednak bada się menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia.
Złoto znów atakuje rekordy
Po raz kolejny w ostatnich miesiącach złoto przekracza poziomo 2420 USD. Cenie złota pomaga słabnący dolar amerykański. Złoto ma pewną tendencję do trzymania wartości również w walutach lokalnych. W rezultacie, gdy dolar słabnie, jego cena dolarowa wzrasta, co powoduje, że w walutach lokalnych jest bardziej stała. Do tego dochodzi przekonanie o nieuchronności wrześniowych obniżek stóp procentowych. Im niższe stopy procentowe, tym gorsze będą stopy zwrotu z lokat i obligacji. Przepływ kapitału z tych inwestycji idzie między innymi do złota. Co ciekawe, dzisiaj od rana mamy lekką korektę cen tego kruszcu, którą część analityków łączy ze spadkiem przewidywalności politycznej w USA.
Dolar po zamachu
W weekend miała miejsce strzelanina na wiecu Donalda Trumpa. Niestety są ofiary śmiertelne. Sam kandydat na prezydenta pomimo bycia najprawdopodobniej celem został trafiony w sposób niezagrażający życiu. Całe wydarzenia miały na szczęście miejsce w weekend, co spowodowało, że inwestorzy mogli na spokojnie rozważyć konsekwencje i nie wykonywać emocjonalnych ruchów. Rynki otworzyły się delikatnym umocnieniem dolara, szybko jednak wróciły do poziomów z piątkowego zamknięcia. Wygląda na to, że inwestorzy czekają na reakcje sondaży wyborczych. Te już w zeszłym tygodniu zaczęły przechylać się na korzyść kandydata republikańskiego. Analitycy spekulują, że nieudana próba zamachu powinna pogłębić tę tendencję, co nie pozostanie bez wpływu na rynki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – Indeks NY Empire State.
Czy historia notowań xxxPLN znów się powtórzy?Pierwsza połowa lipca to pracowite wakacje dla polskiego złotego. Wykresy EUR/PLN i USD/PLN po raz kolejny dotarły do ważnych wsparć, od których w tym roku już nie raz się odbiliśmy. Czy tak będzie i tym razem? Czas pokaże. Wszystko wskazuje na to, że istotne dla notowań krajowej waluty, oprócz czynników wewnętrznych, będą również przyszłe losy głównej pary walutowej świata, czyli eurodolara.
EUR/USD
Zacznijmy od przedstawienia notowań najczęściej handlowanej pary walutowej na świecie, czyli od eurodolara. Spoglądając na ostatni rok, zauważamy formację klina symetrycznego. Jest to układ uformowany z dwóch linii. Linia górna, spadkowa utworzona z coraz niższych szczytów i linii dolna, wzrostowa wyznaczona z coraz wyższych dołków. Od tej drugiej ostatni raz odbiliśmy się na przełomie czerwca i lipca i był to poziom 1,068 USD. Notowania EUR/USD w dwóch pierwszych tygodniach lipca to ruch w kierunku północnym, który oznacza osłabienie amerykańskiego dolara w stosunku do unijnej waluty. Jest to efekt zbliżającej się dużymi krokami obniżki stóp procentowych w USA, czyli zmniejszenia kosztu pieniądza. Aktualne analizy wskazują na wzrost prawdopodobieństwa cięć we wrześniu do ponad 90%, co jest konsekwencją ostatniego spadku inflacji konsumenckiej w USA, który był głębszy (3%) od spodziewanego (3,1%). Jednocześnie zauważamy, że w tym tygodniu kurs EUR/USD zbliżył się do 1,09 USD, jednak w momencie pisania tekstu poziom (jeszcze) nie został osiągnięty. Aspektem, który może hamować dalsze wzrosty eurodolara, jest górna linia klina symetrycznego, w którym nadal się znajdujemy. Zgodnie z teorią, przebicie któregokolwiek z ograniczeń formacji zwiastuje kontynuację ruchu zgodnie z kierunkiem wybicia.
USD/PLN
Lipcową deprecjację amerykańskiego dolara świetnie wykorzystuje złoty. Nie tylko czynniki zewnętrzne wspierają krajową walutę. Ocieplenie wizerunku PLN to także efekt ostatnich komunikatów Rady Polityki Pieniężnej, a zwłaszcza głos samego prezesa prof. Adama Glapińskiego, który powątpiewa w obniżki stóp procentowych w Polsce nawet w 2025 roku. Skutek dwóch z wymienionych jest widoczny na powyższym wykresie. W ciągu ostatnich dwóch tygodni trend spadkowy na USD/PLN wrzucił piąty bieg, spychając notowania z 4,04 PLN na aktualne 3,90 PLN. Problem z tym drugim poziomem jest taki, że jest to istotne wsparcie, od którego w tym roku już wielokrotnie się odbiliśmy. W grudniu 2023 roku udało się (na chwilę) zejść do 3,88 PLN, jednak atak złotego szybko został odparty przez amerykańską walutę. Chcąc zobaczyć niższe poziomy na wykresie, musimy się cofnąć do połowy 2021 roku. Ich osiągnięcie będzie trudne, tym bardziej że z technicznego punktu widzenia, kurs USD/PLN po raz kolejny znajduje się przy kilkunastoletniej linii makrotrendu wzrostowego, a to faworyzuje w tym momencie dolara.
EUR/PLN
Podobna sytuacja techniczna rysuje się na wykresie EUR/PLN. Po czerwcowej deprecjacji złotego przyszedł czas na kontrę. Lipcowe umocnienie krajowej waluty doprowadziło notowania do 4,25 PLN. Argumenty stojące za aprecjacją PLN są takie same, jakie wskazałem w poprzednim akapicie. Siła polskiego orła cieszy, jednak warto zauważyć, że od wskazanego wsparcia (4,25 PLN) w tym roku odbiliśmy się już wielokrotnie. Niższe poziomy na wykresie EUR/PLN były ostatnio widziane w lutym 2020 roku, przed wybuchem pandemii. To tylko uświadamia, o jak odległych czasach mowa. Czy złoty jest w stanie umocnić się jeszcze bardziej na omawianym wykresie? Aby tak się stało, rynek musiałby otrzymać nowe, silne argumenty, które skłoniłyby inwestorów do zwiększonego zainteresowania krajową walutą. W mojej opinii dopiero to mogłoby zepchnąć notowania EUR/PLN na niższe poziomy, czyli poniżej aktualnego, kilkuletniego wsparcia 4,25 PLN.
CHF/PLN
Przestrzeń do dalszych spadków jest natomiast widoczna gołym okiem na wykresie CHF/PLN. W momencie pisania tekstu znajdujemy się przy 4,36 PLN, a aktualnie obowiązujący trend krótkoterminowy jest spadkowy (umocnienie złotego). Ruch jest znaczący, gdyż jeszcze miesiąc temu za jednego franka płaciliśmy 4,60 PLN. Oznacza to 24-groszową aprecjację PLN w stosunkowo krótkim czasie. Za utrzymaniem kierunku południowego na omawianym wykresie (oprócz fundamentów stojących za PLN) przemawiają ostatnie dane ze szwajcarskiej gospodarki. Inflacja konsumencka była niższa od prognozowanych, a to pozostawia SBN otwartą furtkę do kolejnych obniżek stóp procentowych, które w teorii powinny dalej osłabiać franka. Z drugiej strony, chociażby zmiana azymutu na eurodolarze, może doprowadzić do osłabienia złotego, które zakończy jego aprecjację. Ostatecznie wykres CHF/PLN jest jednym z dziś opisywanych, na którym z technicznego punktu widzenia, pozostaje przestrzeń do dalszego umacniania PLN nawet do 4,28 PLN.
Ceny w USA rosną wolniejPublikacja inflacji CPI miała wyrwać handel na rynkach z wakacyjnego marazmu i można powiedzieć, że się udało. Bank Japonii się doczekał, silny ruch w dół na USD/JPY za sprawą osłabienia dolara amerykańskiego po publikacji danych. Złoty na niskich poziomach, na wielu głównych parach na ważnych wsparciach.
Pożywka dla zmienności
W tym tygodniu azymut rynkowy wskazywał dwa wydarzenia jako te, które mogą przynieść dużą zmienność. Powell, szef Fed, o czym już pisaliśmy, zawiódł i wybrał drogę zrównoważonych zdań i niewzbudzania niepotrzebnego zamieszania, co w gruncie rzeczy powinno być domeną bankierów centralnych, ale takie stanowisko nie przyniosło żadnych większych ruchów na walutach. Zupełnie inaczej stało się po publikacji CPI wczoraj, która niespodziewanie wypadła niżej od prognoz 3% vs 3,1%. Również bazowa CPI okazała się niższa i oscyluje na poziomie 0,1% niższym, niż oczekiwali analitycy. Było więc pozytywne zaskoczenie, więc szybko inwestorzy doszli do wniosku, że cięcie stóp w USA we wrześniu jest o wiele bardziej prawdopodobne, z 70% po publikacji danych wyniosło już 85%. Również na rynku obligacji amerykańskich 10-latkach doszło do sporego ruchu w dół w okolice 4,17%. Takie czynniki spowodowały, że i USD stracił choćby do EUR, który zbliżył się do 1,09.
Cierpliwość popłaca
Deprecjacja dolara amerykańskiego była widoczna na wielu parach FX, ale na jednej aż nadto widoczna. USD/JPY zniżkował wczoraj blisko 2%, co jak na rynek walutowy i rangę tej pary musi wzbudzić zainteresowanie. Taka sytuacja i można powiedzieć w końcu osłabienie JPY to oczywiście „radość” dla Banku Japonii, który prowadził w ostatnich tygodniach nierówną walkę z rynkiem, próbując osłabiać swoją walutę w głównej mierze werbalnie. W pewnym momencie BOJ odpuścił, nie chcąc uwolnić rezerw walutowych (dokonywać interwencji), czekając świadomie na zmianę otoczenia rynkowego i tym samym osłabienia USD i można powiedzieć, w końcu się doczekał, a wszystko za sprawą właśnie CPI zza oceanu. Tym samym bez konieczności interwencji kurs USD/JPY wraca poniżej poziomu 160.
Na ważnych wsparciach
Tak jak JPY wykorzystał szansę po wczorajszych danych, to nie do końca można to powiedzieć o naszym złotym. Kurs zarówno EUR/PLN, jak i USD/PLN znajduje się blisko ważnych wsparć technicznych i może właśnie ta kwestia sprawiła, że większego umocnienia PLN nie obserwowaliśmy. Po wspomnianej publikacji doszło do testu 4,25 na parze z euro, jak również 3,90 na parze z dolarem i tych ważnych wsparć nie udało się pokonać i wręcz mieliśmy do czynienia z korekcyjnymi odbiciami w górę. Dzisiejszy dzień zapowiada się na nieco spokojniejszy, co pokazują niewielkie ruchy na walutach od rana. Niemniej jednak warto dzisiaj zwrócić uwagę na odczyty inflacyjne z Europy, ale również pojawi się miara PPI z USA, czyli sytuacja wskazująca dynamikę cen u producentów, ważna kwestia bo jednak często wyższe miary są finalnie przyczyną wzrostów na cennikach dla konsumentów.
Publikacje ukażą się o 14.30, a prognozy wskazują na wyższe odczyty za czerwiec niż to miało miejsce miesiąc wcześniej.
SQ - wielomiesięczna konsolidacja dobiega końcaAnalizę SQ dodawałem już kilka miesięcy temu (w powiązanych). Od tego czasu kurs nadal robił korektę poruszając się w kanale. Ten tydzień wygląda wreszcie na wybicie albo przynajmniej jego zalążki. Wolumen jeszcze znikomy ale kurs przebił się przez istotnie średnie kroczące i zamykając tak tydzień da dobry sygnał. Zachęcam więc po raz drugi do zainteresowania się bo wybicie po tak długiej konsolidacji i takiej bazie będzie dynamiczne.
Rynki w oczekiwaniu na inflację z USALipcowe kierunki handlu są dość jasne: słabnący USD i rosnące indeksy na Wall Street. Wiele z tego nastawienia inwestorów osadza się na oczekiwaniu wrześniowej obniżki stóp za oceanem. Już dziś ten scenariusz otrzyma argument za lub przeciw w zależności od danych inflacyjnych z USA. PLN stabilnie oczekuje na dobrych pozycjach na najważniejsze wydarzenie tygodnia.
EUR/USD czeka na inflację z USA
Niemała część inwestorów odczytała wystąpienia szefa Fed na Kapitolu jako gołębie (przez 2 dni zdawał on raport przed komisjami Senatu i Kongresu). Sporo z tych oczekiwań opiera się na słowach, że cięcia stóp nie powinny przyjść za wcześnie, ale też nie mogą być wdrożone za późno, aby nie stłamsić gospodarki. Najwyraźniej rynek kapitałowy skupił się na tej drugiej części, oczekując już bliskiej pierwszej obniżki kosztu pieniądza (we wrześniu). Pomaga to w ustanawianiu prawie codziennie nowych szczytów głównych indeksów na Wall Street i to jeszcze przed początkiem sezonu wynikowego spółek. Jednak na zwiększenie prawdopodobieństwa scenariusza wrześniowego cięcia nie wskazują ani kontrakty na stopy (za narzędziem CME FedWatch), ani zachowanie rynku walutowego. Co prawda dolar pozostaje słaby, ale kurs EUR/USD nie potrafi jeszcze wybić zeszłotygodniowych szczytów powyżej 1,084 $. Kluczowa rozgrywka szykuje się w trakcie dzisiejszej sesji w związku z publikacją czerwcowych danych inflacyjnych z USA. Jeżeli CPI okaże się niższe od prognoz, to narracja wejścia w cykl obniżek dostanie kolejny argument, co osłabi USD i tym samym powinno wzmocnić PLN. Natomiast odczyty wyższe od oczekiwań mogą zachwiać rozgrywanym aktualnie schematem i zainicjować korektę ostatnich ruchów.
PLN mocny, ale zagrożony
Trzeba przyznać, że ostatnie 4 tygodnie to bardzo dobry czas dla polskiego złotego. Rodzima waluta stara się wykorzystać korzystny układ szerokiego rynku, równocześnie mając za sobą fundamenty w postaci jastrzębiego stanowiska RPP (a na pewno prezesa NBP). Jednak kursy głównych walut ponownie docierają do obszarów wsparć, stanowiących do tej pory tamę dla dalszych zysków PLN. Kurs EUR/PLN nie był w stanie wybić 4,25 zł, kurs USD/PLN zatrzymuje się przy 3,93 zł, kurs CHF/PLN zmaga się z 4,37 zł, a kurs GBP/PLN został zatrzymany przy 5,03 zł. Najwyraźniej rynek potrzebuje rozstrzygnięcia na dolarze, aby móc skierować więcej kapitału do rynków wschodzących (albo wręcz przeciwnie). Dodatkowym ryzykiem dla dalszej aprecjacji złotego jest bliskość już kilkunastoletnich linii trendu osłabienia rodzimej waluty na parze z euro i dolarem. Tylko mocny ruch na północ EUR/USD może stanowić wystarczający argument dla dalszego umocnienia PLN.
GBP stabilny wobec danych
Jesteśmy przyzwyczajeni, że dane o PKB podawane są za każdy kwartał. Jednak Wielka Brytania dodatkowo udostępnia odczyty za poszczególne miesiące i właśnie poznaliśmy publikacje za maj. W ujęciu rocznym wzrost gospodarczy wyniósł 1,4%, przekraczając tym samym prognozy. To dobra informacja dla nowego rządu pod przewodnictwem Keira Stramera, który ma na czym budować wdrażanie nowych polityk. A skoro o budowaniu mowa, to zdecydowanie lepiej od konsensusu wypadła produkcja budowlana, która rok do roku wzrosła o 0,8%, przy oczekiwanym spadku o 1,9%. Z jednej strony to dobre informacje dla gabinetu Partii Pracy, ale równocześnie wprowadzają one niepewność co do dalszego postępowania Banku Anglii, który może się wstrzymywać z obniżkami stóp procentowych. Chyba że zwróci on bardziej uwagę na gorsze od prognoz dane o produkcji przemysłowej, która w ujęciu rocznym poszła w górę tylko o 0,4%, czy o produkcji dóbr w fabrykach, rosnących o 0,6% (wobec oczekiwanego +1,2%). Ostatecznie w trakcie porannego handlu funt zachowuje się stabilnie wobec pakietu publikacji, a kurs GBP/PLN utrzymuje się poniżej 5,06 zł.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – wskaźnik CPI.
USDPLN - SMC analiza długoterminowaPrzy 4.81 mieliśmy full confirm do shorta do 4-3.90
W strefie do Take Profitu na shorta odbili piłeczkę i pokazali full confirm do longa aż do strefy na screenie, około 4.50 tam rozegra się gra o to czy lecimy w góre czy w dół. W swojej analizie nie uwzględniam polityki i innego badziewia które "steruję" ceną. Świecę pokazują mi wszystko czego potrzebuje. Obecnie odbiliśmy od strefy na różowo, tutaj pojawia nam się mocny pullback do wielkiego FVG na interwale M1. Tam chce zobaczyć minimum D1 do longa aby rozegrać grę aż do 4.50 gdzie sprzedam wszystkie moje dolarki kupione po 3.97. Wierze w swoją anlizę i czekam uparcie na 3.80. DIOR
Powell znów jak wytrawny taktyk – Komentarz walutowy z dnia 10.0Wczorajsze wystąpienia szefa Fed przed Bankową Komisją Senacką bez fajerwerków i bez większego wpływu na USD. Dolar nowozelandzki w ogonie walut po posiedzeniu banku centralnego.
Za szybkie cięcie złe, zbyt późne również
Często bywa na rynkach tak, że po niektórych wydarzeniach oczekuje się czegoś „wow”, co rozrusza handel i wywoła dużą zmienność, szczególnie gdy trwa wakacyjny marazm. Tyle tylko, że wczoraj taki balon oczekiwań urósł na bazie wystąpienia szefa Fed przed Komisją Senacką. I chyba ktoś zapomniał, jak wybornym taktykiem jest prezes Powell, który nie raz nie dwa udowodnił wszystkim, że bank centralny na jego czele nie ma za zadania wzbudzać sensacji na rynkach i pewnie wielu powinno się od niego uczyć. Prezes Fed był bardzo zdawkowy w swoich słowach, twierdząc, że ścieżka spadku inflacji musi się utrwalić, żeby można było myśleć o działaniach na stopach procentowych. I tak naprawdę tyle istotnego, nie dziwi więc fakt, że szansa na cięcie stóp o 25 pkt bazowych we wrześniu niemal się nie zmieniła i oscyluje wokół 70%. Kosmetyczny ruch miał też miejsce na EUR/USD, który utrzymuje się nad poziomem 1,08.
NZD obrywa
Przy dość płaskim handlu na rynku FX dziś zwraca uwagę słabość NZD, który traci do niemalże całego koszyka głównych walut. Jest to pokłosie posiedzenia RBNZ i może nie tyle samej decyzji, która utrzymała stopy procentowe bez zmian na poziomie 5,50%, ile późniejszej komunikacji. Chodzi o to, że Bank Nowej Zelandii wskazuje, że presja inflacyjna w drugiej połowie powinna się zmniejszać, a CPI ma wrócić w przedział od 1% do 3%. Pozwoli to na otwarcie drzwi pod nazwą „obniżki stóp” i właśnie ta kwestia zdecydowała, że NZD traci. Rynek dyskontuje już dostosowanie kosztu pieniądza, które skutkuje właśnie osłabieniem waluty. Pierwszego cięcia stóp RBNZ ma dokonać w październiku według oczekiwań rynku. Nowozelandzka waluta traci dzisiaj do USD ponad 0,6%, a podobne poziomy deprecjacji obserwujemy do euro, franka szwajcarskiego czy po sąsiedzku do australijskiego dolara.
Kolejny raz
Utrzymywanie się nad poziomem 1,08 głównej pary walutowej świata pozwala krajowej walucie zakotwiczyć się na niskich poziomach, choćby w relacji do wspólnej waluty. EUR/PLN jest bliski testu wsparcia na 4,25, USD/PLN z kolei dość blisko 3,90. Dzisiaj kalendarz makro jest w iście wakacyjnym trybie i nie zawiera zbyt wielu pozycji, które mogłyby rozruszać handel. Warta uwagi inflacja CPI z Państwa Środka, która wyniosła raptem 0,2% r/r przy oczekiwaniach dwukrotnie wyższych. Dzisiaj znów swoje zeznanie ma szef Fed (tym razem przed inną Komisją), wydaje się jednak, że wiara w to, iż padną konkrety, bądź zmieni się sposób komunikacji od tej z wczoraj, jest dość nikła. Niemniej jednak o godz. 16.00 warto na to przesłuchanie zwrócić uwagę, gdyż nieco większa zmienność może się pojawić.