Zamieszania ciąg dalszyPowiedzenie, że Donald Trump otworzył puszkę Pandory, doskonale opisuje to co się dzieje obecnie. Inwestorzy nagle uciekają od ryzyka. Wielu z nich woli sprzedać i wrócić do gotówki niż trzymać lecące na łeb na szyję aktywa. Dane makroekonomiczne ledwo przebijają się z tła.
Dokąd zmierza złoty?
Jeszcze w czwartek za 1 EUR płacono 4,18 PLN. Dzisiaj nad ranem widzieliśmy wycenę na poziomie 4,30 PLN. Co się takiego dzieje? Przeważnie jak mamy tak silne ruchy, należy zobaczyć, jak reagują inne waluty w naszej części świata. Polski złoty traci mocniej niż forint i wyraźnie mocniej niż czeska korona. Można zatem śmiało założyć, że skoro jestesmy w tych dniach zdecydowanie najsłabszą walutą regionu, to powodu trzeba szukać w Polsce. Tutaj mamy jednak dość proste rozwiązanie. Wyraźnie w dół idą stawki WIBOR. Po zmianach w komunikacie prezesa RPP, stawka WIBOR 3M poszła w dół aż o 0,15%. Pokazuje to, że rynek wierzy bardzo mocno w jedną obniżkę w tym kwartale. Co więcej nie wyklucza nawet, że odbędzie się ona szybciej niż w lipcu. Jeżeli te plotki się potwierdzą, może się okazać, że 4,30 zł to wcale nie jest drogie euro.
Sankcje trzęsą rynkiem
O ile na głównej parze walutowej mamy względną stabilizację – rozumianą co prawda bardziej jako silne ruchy w górę i w dół, niż spokój – o tyle wiele aktywów porusza się tylko w jednym kierunku. Ropa naftowa w ciągu 3 dni spada już prawie 15%. Co ciekawe, lecą w dół nawet metale szlachetne. Złoto co prawda relatywnie niewiele, bo zaledwie 5%, ale srebro traci ponad 10%. Inwestorzy uciekają nawet z Bitcoina, pomimo tego, że ta prezydentura miała być korzystna dla kryptowalut. Podczas nominacji jeden Bitcoin kosztował około 105 000 dolarów. Dzisiaj przez chwilę kurs znajdował się poniżej 75 000 dolarów. Również indeksy giełdowe nurkują. Nasdaq spadł w ciągu dwóch sesji o niemal 10%.
Dane makroekonomiczne
Bezrobocie w USA podskoczyło do 4,2%. To nadal nie jest poziom, który powinien budzić niepokój. Jest to jednak pewien sygnał ostrzegawczy. Wolniej od oczekiwań rośnie też płaca godzinowa, co nie jest rzadkością przy wzroście bezrobocia. Pozytywnym sygnałem jest jednak zmiana zatrudnienia. Ta jest większa, niż przypuszczano. Pokazuje to, że jest szansa na powrót do poprzedniej stopy bezrobocia. Słabiej sytuacja wygląda w Kanadzie. Tam nie tylko spadła ilość miejsc pracy, ale jednocześnie część osób, która wcześniej była zatrudniona na pełnym etacie, teraz pracuje na część. Ciężko jest przypisywać do tych danych konkretne reakcje rynków, bo temat sankcji za bardzo obecnie dominuje.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Poza analizę techniczną
Trump kontra GlapińskiWczoraj na rynku mieliśmy pojedynek silnych charakterów – kto zrobi większe zamieszanie. Donald Trump zatrząsł rynkami światowymi, a na lokalnym podwórku najważniejsze były jednak deklaracje prezesa NBP.
Wpływ sankcji na rynki
Jak łatwo się domyślić rynki wczoraj trawiły amerykańskie sankcje. Dolar kontynuował osłabienie, aczkolwiek pod koniec dnia przyszedł czas na korektę. W rezultacie dzisiaj we wczesnych godzinach jesteśmy na podobnych poziomach jak wczoraj rano. Za jedno euro płaci się znów dolara i 10 centów. Waluty nie były jednak centrum uwagi. Ropa naftowa Brent w ciągu dwóch dni spadła z 75 USD do 67 USD. W górę szło natomiast złoto. Pokazuje to, że inwestorzy przygotowują się na spowolnienie w gospodarce światowej i szukają już alternatywnych miejsc lokowania środków.
Rzeź na giełdach
Parkiety giełdowe przyjęły sankcje dużo gorzej od walut. Wczoraj WIG20 zanurkował ponad 4%. Dzisiaj spada kolejne 4%. Niemiecki parkiet jest bardziej stabilny, ale w ciągu tych dwóch dni obniżył się „ledwo” powyżej 5%. Podobne reakcje były widoczne we Francji i Wielkiej Brytanii. Indeksy amerykańskie nie wiadomo jak się dzisiaj zachowają, ale wczoraj spadki były tam jeszcze większe. Nasdaq zmniejszył się o niemal 6%, trochę stabilniejszy był S&P. W obu przypadkach były to rekordowe obniżki od wielu lat. Wszędzie powód jest taki sam – rynki boją się konsekwencji sankcji. Nie chodzi tutaj jednak tylko o bezpośrednie negatywne rezultaty dla firm, ale przede wszystkim spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. To właśnie oczekiwane gorsze sytuacje gospodarek rzutują na słabsze potencjalnie wyniki i wyceny spółek.
Prezes NBP zaskoczył
Wielu analityków wskazywało, że w końcu musiała się zmienić retoryka na konferencjach po decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Nie spodziewano się jednak, że nastanie to już teraz, a jednak. Główną bombą była zmiana podejścia do obniżek stóp procentowych. Prezes NBP rozważał, kiedy to może się wydarzyć i rynki od razu podchwyciły temat. Skoro mają spadać stopy, to znaczy, że lokaty w polskich złotych dadzą gorzej zarobić. Jeśli dadzą gorzej zarobić, to zainteresowanie złotym spadło. Jeszcze wczoraj rano euro kosztowało 4,18 zł, dzisiaj jest to już 4,25 zł. To najdroższe euro od stycznia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Wojna handlowa rozpoczętaDonald Trump nie zaskoczył nas samą decyzją o wprowadzeniu ceł, lecz jej formą i uzasadnieniem. W tle dane z amerykańskiej gospodarki zostały zignorowane przez rynki, a RPP zgodnie z oczekiwaniami utrzymała stopy procentowe.
Amerykanie wprowadzili sankcje
Jeszcze kilka dni temu wielu analityków łudziło się, że do tego nie dojdzie. Wczoraj jednak Donald Trump wprowadził sankcje. Zarówno ogólne dla szerokiej listy państw po 10% wchodzące już od 5 kwietnia, jak i specjalne dla „najgorszych przestępców” od 17% do nawet 46%. Unia Europejska otrzymała 20% i to nas powinno najbardziej interesować. W uzasadnieniu ceł pojawił się oczywiście fentanyl, a konkretnie jego przemyt. Połączenie tych dwóch faktów to jednak temat dla portali satyrycznych, a nie analiz ekonomicznych. Nadal teoretycznie jest czas by się z samych taryf wycofać, aczkolwiek rynki traktują je jakby już weszły w życie. Widać to bardzo dobrze na notowaniach dolara. Amerykańska waluta straciła od wczorajszego poranka 2% względem euro. Inwestorzy zwracają uwagę, że dotychczas cła były wymuszane na wyraźnie słabszych partnerach. Obecnie jednak liczba otwartych równolegle frontów spowoduje poważne problemy dla gospodarki USA.
Dane z USA
Czekając na wczorajsze cła, zobaczyliśmy jeszcze dwa ważne odczyty z USA. Raport ADP pokazał korzystniejszą od oczekiwań zmianę zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych. Wynik był zauważalnie lepszy, bo aż o 40 tysięcy miejsc pracy. Należy jednak pamiętać, że USA jest gigantycznym rynkiem pracy i żeby ruszyć stopę bezrobocia o dodatkowe 0,1% potrzebna by była około czterokrotnie większa zmiana. Z kolei zamówienia wypadły zgodnie z prognozami. Całe te dane – mimo dobrych informacji z rynku pracy – nie miały jednak wystarczającej mocy, by odwrócić ogólną tendencję rynkową. Obecny poziom euro do dolara jest najmniej korzystny dla dolara od października ubiegłego roku.
RPP nie zawiodła
Posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej już od półtora roku mają łatwy do przewidzenia rezultat. Dzisiaj o 15:00 usłyszymy komentarz prezesa NBP – prof. Adama Glapińskiego. Warto jednak zwrócić uwagę, że w mediach coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego poglądy w samej Radzie stają się coraz mniej popularne i w najbliższych miesiącach może on zostać przegłosowany. Coraz więcej pojawia się artykułów wskazujących na przestrzeń do rozpoczęcia powolnego cyklu obniżek stóp procentowych. Nie jest to coś, co sprowadzi stopy blisko poziomów z pandemii. Należy się raczej nastawić na maksymalnie 1% w tym roku. Niby niewiele, ale jeżeli przełoży się to proporcjonalnie na WIBOR, to raty odsetkowe powinny spaść o 1 000 złotych w skali roku na każde 100 000 złotych kredytu. W zależności od wielkości zobowiązania da to nam kilkaset złotych więcej co miesiąc w budżecie domowym.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – handel zagraniczny,
15:00 – Polska – wystąpienie prezesa NBP.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Cisza przed taryfową burzą?Rynek czeka i to nie na decyzję Rady Polityki Pieniężnej, a na konferencje Donalda Trumpa. Już dzisiaj wyjaśni się, jak wyglądać będzie coś, co nazywamy już teraz nową wojną celną.
Indeksy koniunktury z Europy
Wczoraj dzień miał upłynąć pod dyktando odczytów indeksów PMI. W wielu miejscach okazały się one słabsze od oczekiwań. Rezultat dla Polski wyniósł 50,7, pkt – to poprawa względem lutego o 0,1%, aczkolwiek analitycy liczyli na 50,9 pkt. We Francji odnotowano wynik o 0,4 pkt mniejszy, niż prognozowano. Przeważyło to szalę i odczyt dla strefy euro również zawiódł. Dla pewnej równowagi gorzej wypadły również dane zza oceanu, co spowodowało, że rynki nie reagowały zmianami. Nawet lepsze wyniki z Wysp Brytyjskich nie wpłynęły na wartość funta brytyjskiego.
Czekając na RPP
Dzisiaj decyzja w sprawie stóp procentowych w Polsce. Analitycy są zgodni co do tego, że na tym spotkaniu nie należy się spodziewać zmian. Nie mają jednak wspólnego zdania na temat tego, kiedy należy oczekiwać informacji o obniżkach. Popularną datą jest lipiec. Ma to o tyle dużo sensu z uwagi na to, że w zeszłym roku w tym miesiącu mieliśmy gwałtowny wzrost inflacji wywołany częściowym uwolnieniem cen energii. W rezultacie roczny efekt tej podwyżki w lipcu powinien zniknąć. Skoro można spodziewać się spadku tego wskaźnika, to będzie też przestrzeń na cięcia stóp. Potwierdzenie tej koncepcji widać analizując stawki WIBOR. W tej 3-miesięcznej na razie nie ma reakcji, co sugeruje brak zmian od kwietnia do czerwca. Z drugiej strony w 6-miesięcznej widać spadki. Sugeruje to, że między lipcem a wrześniem rynek oczekuje spadku ceny pieniądza. Im bliżej będziemy obniżek stóp procentowych, tym słabszą dyspozycję powinien pokazywać złoty względem głównych walut.
Rynek czeka na Trumpa
Poza danymi, na rynku wyraźnie widać napięcie. Dzisiaj na 22:00 planowane jest przemówienie Donalda Trumpa. Przemówienie, jak przemówienie – prezydent ostatnio przemawia ciągle. Ważne jest jednak, że zanosi się na to, że to właśnie na nim zostaną zapowiedziane cła na wiele różnych gospodarek. Na rynku trwają rozważania, ile tak naprawdę z tych ceł zostanie nałożonych. Powodem spekulacji – oprócz nieprzewidywalności obecnej administracji – jest fakt, że wiele państw w ostatnich dniach negocjowało indywidualne warunki. Trzeba oczywiście pamiętać, że obecne cła ze strony USA są relatywnie niskie. Nie zmienia to jednak faktu, że styl ich wprowadzania ma olbrzymi wpływ na reakcje rynków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 – USA – Raport ADP,
16:00 – USA – zamówienia w przemyśle.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Czy rynek czeka na cła?Teoretycznie wiadomością tygodnia powinno być wejście ceł ze strony USA i odpowiedzi innych państw, jednak rynek gra miejscami w przeciwnym kierunku. Wzrost cen w Europie stabilny, a Rosja znów przestaje być traktowana jako atrakcyjna inwestycja.
Inflacja w Niemczech bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy dane na temat zmian cen w dwóch ważnych gospodarkach europejskich. W Niemczech zgodnie z prognozami spadek wskaźnika z 2,3% do 2,2% w ujęciu rocznym. W rezultacie uzyskano piętnasty z rzędu miesiąc poniżej 3%. Włochy z kolei pokazały wzrost o 0,4% względem oczekiwań. Teoretycznie mogłoby to martwić, jednak to zwiększenie do 2%, czyli poziomu, do którego długo dążyliśmy. Inflacja w strefie euro jest zatem mocno pod kontrolą. Analitycy nie obawiają się na starym kontynencie tak silnego proinflacyjnego wpływu ceł. Tutaj problemem jest raczej spowolnienie gospodarki. Dlatego też rynki oczekują, że EBC raczej będzie w tym roku kontynuował cykl obniżek stóp procentowych. Utrzymująca się w ryzach inflacja tylko pozwala ten ruch kontynuować.
Rosną szanse na obniżki stóp w USA
Wydaje się, że mamy dużą sprzeczność na rynkach. Z jednej strony w środę ma wejść duży pakiet ceł importowych ze strony USA. Z drugiej w ostatnich dniach wyraźnie rosną szanse na dalsze obniżki stóp procentowych za oceanem. Jest to o tyle dziwne, że sankcje powinny powodować, że inflacja wzrośnie, przez brak tańszych zamienników zza granicy. Nie można natomiast wykluczyć, że rynki grają już na deeskalację wojny handlowej. Gdyby zakładano, że sankcje zostaną w ostatniej chwili odwołane lub zostaną zawieszone bardzo szybko, obecne ruchy na rynku byłyby całkowicie uzasadnione. Podobno pierwsze państwa już dogadują się indywidualnie, za to niektóre koordynują wspólne odpowiedzi. Zresztą termin wejścia ceł importowych już jutro, więc szybko się dowiemy, co się wydarzy.
Co w Rosji?
Ostatnie spięcie medialne Donalda Trumpa z Władimirem Putinem nie umknęło uwadze inwestorów. Jeszcze dwa tygodnie temu wyglądało, jakby pokój na Ukrainie miał być zawarty za wszelką cenę, nawet kosztem dowolnych wyrzeczeń ze strony ofiary. Teraz okazuje się, że tak źle nie jest, a rynki dostosowują się do nowych zasad gry. W ciągu tych dwóch tygodni główny indeks rosyjskiej giełdy liczony w dolarze osłabił się o ponad 11%. W tym samym czasie waluta straciła ponad 2% do złotego i ponad 3% do dolara. Widać również sporą niepewność widoczną na cenach ropy naftowej. W tym samym czasie czarne złoto poszło w górę z 70 na 75 dolarów, licząc notowaną w Londynie ropę Brent. Analitycy zwracają uwagę, że to dostosowanie się do faktu, że rosyjska ropa wcale tak łatwo nie wróci na rynki.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień odczytów indeksów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Kolejne rekordy złotaSzczytowe ceny złota znów stały się codziennością. Rekordy padają ostatnio co drugi dzień, a przy chaosie, który mamy na rynkach chętnych do zakupu nie brakuje. Dolar słabiej zakończył tydzień, a inflacja w Polsce znów prześlizgnęła się poniżej 5%.
Słabe zamknięcie tygodnia dla dolara
Amerykańska waluta rozpoczęła poprzedni tydzień od odrabiania strat. Szło dobrze, ale pakiety danych z czwartku i piątku spowodowały, że wróciliśmy niemal do punktu wyjścia. Gorzej od oczekiwań wypadły wydatki Amerykanów. Pomimo tego, że wynik był teoretycznie tylko o 0,1% słabszy, niż przewidywano, to nadal ważna różnica. Rynki boją się załamania konsumpcji w USA. Nie poprawiły sytuacji wyraźnie lepsze od prognoz dochody. Na deser dostaliśmy jeszcze indeks Uniwersytetu Michigan – 57 pkt to najgorsza wartość od lat. Trzeba pamiętać, że są to badania prowadzone na gospodarstwach domowych, a te zwyczajowo są bardziej optymistyczne niż managerowi ankietowani w większości takich badań.
Złoto znów bije rekordy
Wracamy do sytuacji, w której rekord wszechczasów na cenach złota przestaje być zaskoczeniem. W ciągu ostatnich dwóch tygodni mniej było dni bez niego niż z nim. Jeszcze na początku tego roku poziom 3 000 USD wydawał się niemożliwy do przebicia w najbliższych miesiącach. Jednak osiągnęliśmy go już w połowie marca, a dzisiaj mamy 3 125 USD. Obecne prognozy mówią o ataku aż do 3 300 USD. Oprócz pytań, jak długo będzie trwał ten ruch, zanim inwestorzy zaczną poważnie realizować zyski, nasuwa się jeszcze jedno – dlaczego to się w ogóle dzieje? Większość analityków wskazuje, że złoto wraca w wielkim stylu jako instrument niezależny od stóp procentowych. Teoretycznie przy obniżających się stopach najpopularniejszą alternatywą są giełdy. Te jednak zaliczyły ostatnio słabe dni. Biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną, a raczej jej zupełną nieprzewidywalność za nowej administracji USA, nie można się dziwić, że kapitał szuka bezpieczeństwa. Pytanie tylko jak długo cena może iść w górę.
Niższa inflacja za marzec
Poznaliśmy dzisiaj inflację konsumencką w Polsce – wynosi 4,9% w ujęciu rocznym. Oczekiwania mówiły o wyniku 5,1%. Mamy zatem utrzymanie wartości sprzed miesiąca. Prognozy NBP mówią o znacznie wyższych poziomach, ale trzeba pamiętać, że po drodze mieliśmy zmianę składu koszyka inflacyjnego. Jest to coroczny proces, więc nie jest to coś, co powinno nas zaskakiwać. Natomiast predykcje robione w starym składzie mogą mieć pewne błędy. Teoretycznie niższa inflacja powinna osłabiać walutę, bo będzie przybliżać obniżki stóp procentowych. Jednak w Polsce ostatnio to tak nie działa, a RPP ma dużo ważnych momentów, które chce przeczekać, zanim podejmie decyzję.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 – Włochy – inflacja konsumencka,
14:00 – Niemcy – inflacja konsumencka.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
DATAWALK - czas decyzji.Kurs DATAWALK dotarł właśnie do linii trendu (tego szybszego), strefy popytu i jest blisko Ostatniego Potwierdzonego Dna (55,5). Jego pokonanie otworzy drogę na południe. Konsekwencje tego wybicia mogą być poważne, włącznie ze zniżką kursu do okolic 40 zł (główna linia trendu).
Na wykresie można też dopatrzyć się formacji RGR - jeśli to rzeczywiście jest RGR - poziom docelowy spadków został zaznaczony na wykresie. Z drugiej strony obecne zejście kursu może być tylko korektą poprzedniego wybicia z klina zniżkującego i retestem linii trendu.
Cóż więc robić? Zaznaczam, że nie jest to żadna rekomendacja:
1)posiadaczom akcji przyjdzie chyba poczekać na rozstrzygnięcie kwestii pokonania lub obrony linii trendu i OPD z postawieniem SL.
2) chętni do zakupów - patrz punkt wyżej.
W obliczu dość niechętnej obecnie polityce USA wobec "reszty świata" - starania DATAWALK o zdobycie kolejnych kontraktów w USA mogą być utrudnione (DAT prowadzi tam duże biuro). Z drugiej strony - Europa otwiera ramiona tu upatrywałbym ciekawych możliwości.
To nie jest rekomendacja - tak widzę ten walor
Road to 2025 - Exit Plan follow upAktualizacja, a zarazem kontynuacja pomysłu Road to 2025 - Exit Plan
Na chwilę obecną jesteśmy w preludium hossy, jeżeli chodzi o cykliczność to wszystko się zgadza, anomalią jest oczywiście ostatni napływ $ do BTC ale to wynika, z ETFa który został zatwierdzony.
Ulicy na chwilę obecną nie ma, a wskazują na to metryki: new yt viewers, wyszukiwanie google btc, wyszukiwanie btc wikipedia, pobrania aplikacji crypto jeżeli chodzi o ios i android, x crypto new followers itd, na chwilę obecną cenę pcha smart money.
Obecnie rośniemy 7 miesiący z rzędu co jest rekordem jeżeli chodzi o BTC (wcześniej było to 6), a korekt poważniejszych nie było, szacuje, że w najbliższym czasie, około halvingowym w końcu dostaniemy korektę, tym bardziej, że ostatnio memecoiny zaczęły pompować, RSI na poziomie 80. Istnieje szansa, że lokomotywa jedzie i nie będzie się zatrzymywać ale stawiam na to 50% szans.
Plan jest prosty, trzymam się cykliczności do daje mi bezpiecznik do wyjścia i odcinanie kuponów do wrzesień 2025 (245tyg od ATL, 78tyg od halvingu), cena za 1 BTC = 120k$ (fibo 2.618 pokazuje 155k$), wskaźnik TDI (nie, to nie diesel :) ) na poziomie 85-90.
To są moje warunki do wyjścia z rynku.
USA - na razie również zgodnie z planem, brak obiżek, lekkie wzrosty na inflacji, coś tam musi pęknąć, jakiś bank upaść, wtedy FED uruchomi drukarki co da idealne warunki do pomowania rynków finansowych, tu zakładam Q3/Q4 2024. Zresztą wybory w USA (jak i w wielu innych krajach) więc zgodnie z historią, zawsze to był dobry okres dla rynków.
Na razie czekamy na 20 kwietnia, podjazd, zjazd, sell i may, spokojnie wakacje:
Q2,Q3 2024 DCA, skupywanie L1,L2,MEMY.
Q4 2024, Q1 2025 - obserwacja i ew przetasowania w portfolio.
Q2 lub Q3 wrzesień jako EXIT.
Jeżeli czarny łabądź nie nastąpi, MICA nie zaora crypto to powiem:
Nie wiem jak to będzie, ale się domyślam! :)
#DYOR
Inwestorzy wątpią w skuteczność negocjacjiPokojowe negocjacje w sprawie zawieszenia broni na Morzu Czarnym na razie napotkały problemy. Oczekiwania Rosjan są nie do spełnienia bez zgody Unii. Dane z USA nie zaskoczyły, a Norwedzy po niespodziewanym wyskoku inflacji nie obniżają stóp procentowych.
Dane zza oceanu bez niespodzianek
Wczoraj poznaliśmy dwa ważne odczyty z USA. Zaczęło się od PKB, które niemal dokładnie trafiło w oczekiwania – rok zamknął się wynikiem 2,4%. Trzeba jednak pamiętać, że Amerykanie podają wskaźnik annualizowany. Oznacza to, że nie jest to rezultat za 2024, tylko symulacja jak potoczyłby się cały rok, gdyby był taki jak ostatni kwartał. Również w prognozy trafiła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Niby było ich o tysiąc mniej, ale w przypadku tych danych taka różnica to jak trafienie prawie w punkt. Rynki przyjęły te informacje dość spokojnie. Dolar nawet był w lekkim odwrocie. Biorąc jednak pod uwagę sytuację w ostatnich dniach, taka korekta nie powinna być szczególnym zaskoczeniem.
Rynek wątpi w pokój na Wschodzie?
Ostatni tydzień pokazuje, że rynki finansowe przestają wierzyć w rychły powrót Rosji. Pomimo tego, że negocjacje wydają się bardzo korzystne, reakcja nie jest pozytywna. W ramach rozmów na temat zawieszenia broni na Morzu Czarnym Rosjanie negocjują powrót kilku konkretnych banków do systemu SWIFT. Byłby to bardzo dziwny precedens wpuszczający ten kraj znów na salony światowe. Patrząc jednak na notowania tamtejszej giełdy, która w ciągu tygodnia straciła 4% oraz na wzrosty cen ropy, można zakładać, że rynki nie wierzą w realizację oczekiwań strony rosyjskiej. Tym bardziej że obecna treść porozumienia pokojowego wymaga zgody Unii Europejskiej. Politycy unijni nie są jednak tak entuzjastycznie nastawieni do pomysłu, by zakończyć wojnę za wszelką cenę, nawet kosztem daleko idących ustępstw na rzecz Rosji.
Norwedzy utrzymują stopy procentowe
Ostatnia zmiana stóp procentowych w Norwegii miała miejsce w grudniu. Nie był to jednak grudzień 2024 roku, lecz 2023 i był to wówczas wzrost. Od tego czasu utrzymuje się poziom 4,5% – najwyższy od 17 lat. Do stycznia wyglądało, jakby się pojawiała dobra okazja do obniżek. Problem w tym, że luty brutalnie zweryfikował tę koncepcję. Wzrost poziomu inflacji konsumenckiej z 2,3% na 3,6% zmienił podejście tamtejszego banku centralnego. Pomimo tego, że jeszcze w styczniu zapowiadano na marzec cięcie o 0,25%, to po wystrzale inflacji zrezygnowano z tego planu. Po samej decyzji inwestorzy nie byli zdecydowani jak ją interpretować, po krótkim wahaniu wygrała jednak wersja, że brak obniżek jest dobry dla korony i norweska waluta umacniała się względem euro do końca dnia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – dochody i wydatki Amerykanów,
15:00 – USA – Raport Uniwersytetu Michigan.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Zamówienia rosną mimo spadku optymizmuZamówienia w USA pozytywnie zaskoczyły rynki. Jest to spora niespodzianka po ostatnim spadku optymizmu. W Turcji bardzo dobre dane z rynku pracy, ale nie ustają represje. Czesi nie obniżają stóp procentowych.
Zamówienia w górę
Dane z USA wydają się ostatnio niespójne. Jeszcze wczoraj pisaliśmy o spadającym optymizmie. Dzisiaj z kolei informujemy o niespodziewanym wzroście zamówień. Rynek oczekiwał zwiększenia tego wskaźnika na dobra bez środków transportu o 0,2%, a dostał 0,7%. Ciekawiej było jednak w przypadku zamówień na dobra trwałego użytku. Prognozowano spadek o 1%, a otrzymano wzrost o 0,9%. Część analityków spekuluje, że może to być spowodowane chęcią zdążenia przed podwyżkami, które ma wywołać wojna celna. Patrząc jednak na reakcję, większość inwestorów wzięła te dane po prostu za poprawę sytuacji i mieliśmy wczoraj kolejny dobry dzień dolara.
Sytuacja w Turcji
Jeżeli mówimy o Turcji – trzeba sytuację podzielić na kilka części. Z jednej strony ścisła kontrola kursów walutowych powoduje, że parytet wymiany 38 lir tureckich za dolara niemal bez zmian utrzymuje się już szósty dzień. Do tego dzisiaj rano zobaczyliśmy solidne dane z tamtejszego rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła bowiem do 8,2%. Jest to poziom najniższy od 2012 roku, czyli czasów, kiedy to Recep Erdogan był premierem, a nie prezydentem kraju. To chyba znaczy, że w kraju dobrze się dzieje? Wcale nie. Po prostu Turcja jest obecnie zbyt ważnym sojusznikiem, w zbyt wielu układankach, by inne państwa nie przymknęły oczu na rozprawienie się z opozycją. Wydaje się, że do momentu, kiedy sytuacja wewnątrz kraju nie będzie eskalować, konflikt nie będzie miał większego wpływu na rynki walutowe. Co innego z rynkiem długu. Tutaj inwestorzy widzą ryzyko już teraz i zaczęli się wycofywać.
Czesi nie zmieniają stóp procentowych
Wczoraj zgodnie z oczekiwaniami, Narodowy Bank Czeski nie obniżył stóp procentowych. Należy jednak zwrócić uwagę, że Czesi mają wyjątkowo niskie stopy procentowe jak na waluty naszego regionu. Główna stawka w Pradze – 3,75% – jest o 2% niższa niż w Polsce i niemal 3% niższa niż na Węgrzech. Warto również zwrócić uwagę, że inflacja jest mniejsza prawie o dokładnie taką samą wartość. Należałoby się teoretycznie spodziewać, że jesteśmy blisko pewnej stabilizacji stóp procentowych – o ile nie dojdzie do gwałtownych zmian inflacji w górę lub w dół. Biorąc pod uwagę obecną tendencję spadkową wzrostu cen, rynek widzi jednak szanse na kolejne cięcie. Było to widoczne po reakcji na kursie korony czeskiej.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – wzrost PKB,
13:30 – USA – wnioski o zasiłek dla bezrobotnych,
16:00 – USA – Indeks Kansas City FED dla przemysłu.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Nastroje za oceanem słabnąZmiana władzy w USA miała duży wpływ na rynki. Z jednak czasem pojawia się coraz więcej wątpliwości. Tempo wzrostu cen w Wielkiej Brytanii spowalnia, a na Węgrzech znowu zapowiada się na majstrowanie przy cenach.
Gdzie optymizm w USA?
Wczoraj poznaliśmy dane z USA. Główną niespodzianką był indeks zaufania konsumentów – Conference Board. Rynek oczekiwał 94 pkt, a faktyczny odczyt wyniósł jednak 92,9 pkt. Był to tym samym najniższy wynik od czasów pandemicznych. Z drugiej strony sam moment wyboru Donalda Trumpa na prezydenta był jednym z najwyższych poziomów w tym okresie. Wygląda na to, że po pierwszej fali entuzjazmu optymizm za oceanem spada. Na rynku walutowym nie widać jednak negatywnego wpływu tych danych. Co więcej, dolar się nawet wczoraj umacniał. Należy jednak pamiętać, że ta waluta od początku roku mimo tych umocnień nadal ma ponad 4% straty względem euro.
Inflacja na Wyspach
Dziś rano poznaliśmy dane na temat wzrostu cen w Wielkiej Brytanii. Zgodnie z oczekiwaniami jest to spadek. Dobrą wiadomością dla portfeli Brytyjczyków jest to, że zarówno w przypadku inflacji konsumenckiej, jak i bazowej jest to spadek o 0,1% większy, niż oczekiwano. W rezultacie konsumencka w lutym wynosiła 2,8% rocznie, a z kolei bazowa 3,5%. Funt przyjął te dane jednak dość spokojnie. Nie powinny one wpływać na dotychczasowy trend zmiany stóp procentowych w Wielkiej Brytanii.
Węgrzy nie zmieniają stóp procentowych
Na Węgrzech trwa w tej chwili nawrót inflacji. Często zdarza się tak, że po początkowych sukcesach w walce jest odbicie. Problem w tym, że Węgrom udało się w najlepszym dla konsumentów momencie ograniczyć wzrost cen do poziomu 3% rocznie. Obecnie jest to jednak już 5,6% w skali roku. W wyniku tych problemów od mniej więcej połowy roku bank centralny Węgier wstrzymał cykl obniżek stóp procentowych. Warto zwrócić uwagę, że Węgry niestety w wielu miejscach cofnęły się w swojej polityce o kilkadziesiąt lat. Wiadomością ostatnich dni jest bowiem próba ustalenia cen administracyjnych niektórych produktów. Krytycy uważają, że manewr ten będzie w długim momencie horyzoncie nieskuteczny. Im bardziej realne ceny będą się oddalać od administracyjnych, tym trudniej będzie je potem znów uwolnić. Trzeba pamiętać, że inflacja obniżona w oparciu o manipulacje przy cenach nie jest racjonalnym powodem do obniżek stóp procentowych. Chyba, że chcemy pogłębić problemy – wtedy jest.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – zamówienia na dobra,
14:30 – Czechy – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
Indeksy koniunktury znów rządzą rynkamiWczorajszy dzień na rynkach walutowych upłynął pod dyktando indeksów koniunktury. Zarówno odczyty z Europy, jak i z USA ucieszyły inwestorów. Patrząc jednak na to, gdzie kończył dzień kurs dolara względem euro, te zza oceanu wzbudzały bardziej pozytywne emocje. W tle bardzo słabe dane o sprzedaży z Polski.
Koniunktura w Europie
Indeksy PMI w głównych gospodarkach europejskich nie zaskoczyły przesadnie analityków. Widać było ciekawą tendencję, że w wielu gospodarkach lepiej od oczekiwań wypadał wskaźnik dla przemysłu. Słabiej z kolei prezentował się ten dla usług. Ta prawidłowość widoczna jest również w łącznym indeksie dla całej strefy euro. Nadal bardziej optymistyczni są ankietowani z branży usługowej, ale przewaga ich pozytywnego nastawienia nad ich kolegami z przemysłu się wyraźnie kurczy. Patrząc na możliwe negatywne efekty wojny celnej, tak duży optymizm powinien cieszyć – widać zresztą rezultaty radości na kursach walut. Po publikacji tych danych euro wyraźnie zyskało względem dolara.
Zaskakujące dane
Wczorajsze dane makroekonomiczne o sprzedaży z Polski zaskoczyły wszystkich, oprócz największych pesymistów. Oczekiwania mówiły o dość stabilnym wzroście sprzedaży o 5% w skali roku. Odczyt wyniósł jednak zaledwie 0,6%. Powiedzmy, że są to wprost typowe dane dla gospodarki w stagnacji. Co więcej, w cenach stałych jest to nawet spadek w ujęciu rocznym. Takie dane w zwykły dzień spowodowałyby obniżki na walucie. Byliśmy jednak w dniu publikacji odczytów PMI. Wynik dla Polski po raz pierwszy od początków 2022 roku przekroczył 50 pkt. Mamy zatem przewagę odpowiedzi optymistycznych. Najlepszym dowodem na to o ile lepsze perspektywy dla gospodarki są ważniejsze, niż słaba realizacja sprzedaży jest wczorajsze umocnienie złotego. Kurs euro do naszej waluty spadł o 2 grosze i pierwszy raz od ponad 2 tygodni skończyliśmy dzień poniżej 4,18 zł.
Za oceanem odwrotna tendencja
Tak jak w Europie zaskakiwał pozytywnie indeks PMI dla przemysłu, a zawodził dla usług, tak za oceanem było dokładnie odwrotnie. Niespodziewane były też błędy oczekiwań, ale biorąc pod uwagę dynamikę zmian za nowej prezydentury, która trwa jeszcze niewiele powyżej 2 miesięcy, prognozowanie nastrojów może być utrudnione. Indeks PMI dla przemysłu, pomimo oczekiwań na 51,8 pkt, wyniósł pierwszy raz od listopada poniżej 50 pkt – konkretnie 49,8 pkt. Z kolei usługi wypadły znacznie lepiej – prognozowano 50,8 pkt, a otrzymano aż 54,3 pkt. W przypadku tych indeksów, 2 pkt i 3,5 pkt to spore różnice. Inwestorzy uznali jednak odczyt z USA za korzystny dla amerykańskiej waluty. W rezultacie dolar nie tylko odrobił wspomniane wcześniej poranne straty, ale również zakończył dzień wyraźnym umocnieniem względem euro.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Węgry – decyzja w sprawie stóp procentowych.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
W Turcji gorąco, ale na rynku spokójWydarzenia ostatnich dni są bardzo szeroko komentowane w mediach, ale pomijając pierwsze godziny, tureckiemu banku centralnemu udało się wyciszyć rynkowo temat. Rynki czekają na odczyty PMI, a agencja ratingowa kolejny raz nie zmienia perspektyw dla Polski.
Rynek czeka na indeksy koniunktury
Dzisiaj poznamy wyniki indeksów PMI na temat usług i przemysłu dla głównych gospodarek – zarówno unijnych, jak i z USA. Są to badania wykonywane na wyselekcjonowanych grupach menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia. Sprawdzają one czy widzą oni w swojej branży dobre, neutralne czy złe perspektywy na przyszłość. Powodem takiego doboru grupy jest fakt, że menedżerowie są za nie odpowiedzialni poziomem swojego optymizmu, a jednocześnie zamówienia same kształtują w pewnym sensie przyszłość. To właśnie dlatego indeksy te uważane są za tak istotne w przewidywaniu przyszłej kondycji gospodarek.
Turcja płaci i stabilizuje rynek
Patrząc na notowania walut, można odnieść wrażenie, że w Turcji nic złego się już nie dzieje. Media donoszą jednak o licznych manifestacjach i protestach. Dlaczego zatem lira turecka jest tak stabilna względem dolara? Powód jest bardzo prosty – nie jest to kurs rynkowy, tylko administrowany. Bank centralny widząc, co się dzieje, już w czwartek, wyprzedzająco podniósł stopę procentową z 44% na 46%. Dzięki temu inwestorzy mniej chętnie sprzedają liry tureckie za obce waluty, co powoduje, że obrona kursu jest tańsza. Tańsza, ale i tak następuje przy 3,5% słabszej walucie niż przed aresztowaniem potencjalnego głównego rywala w następnych wyborach prezydenckich. Wyborach, które nie dość, że powinny mieć miejsce dopiero w 2028 roku, ale w których prezydent Erdogan nie może teoretycznie startować. Wiemy niestety, jak to jest w niedojrzałych demokracjach z takimi limitami. Czego należy się zatem spodziewać na lirze? Jeżeli sytuacja będzie eskalować, może się okazać, że bank centralny będzie zmuszony bronić jeszcze słabszych poziomów, bo tego typu interwencje rynkowe mogą okazać się zbyt drogie dla gospodarki.
Agencja ratingowa nie zaskoczyła
W ostatnich latach komunikaty agencji ratingowych nie budzą już takich emocji. Rating Polski nie zmienił się bowiem w żadnej z kluczowych agencji od 2018 roku. Nie inaczej było w piątek, kiedy to agencja Moody’s utrzymała nasz na niezmienionym poziomie. Ciekawsze od samej decyzji były jednak prognozy i uzasadnienia. Wiadomo, na stabilność wpływa rosyjska agresja na terytorium Ukrainy, ale z drugiej strony doceniono zakończenie konfliktu z Unią Europejską i odblokowanie środków. Pojawiła się nawet wzmianka o możliwym podniesieniu ratingu w przypadku poprawy sytuacji geopolitycznej. Jest też niepokojąca prognoza – agencja spodziewa się wzrostu zadłużenia Polski z obecnych okolic niecałych 50% względem PKB powyżej 60% w 2030. Jest to o tyle istotne, że poziom 60% jest jednym z kryteriów z Maastricht określających wejście do wspólnej unii walutowej. Musimy pamiętać jednak, że i tak już teraz nie spełniamy pozostałych kryteriów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych dzień odczytów indeksów PMI.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
BTC/USD - BIG ESPRESSO SHOT - czy przed nami wybicie dekady ?Na wykresie Bitcoina (BTC/USD) w interwale dziennym obserwujemy potencjalny scenariusz wzrostowy oparty na znanej wszystkim formacji "Cup and Handle" (Filiżanka z Uchwytem):
W okresie od listopada 2021 roku do listopada 2024 roku cena Bitcoina uformowała klasyczną formację Cup and Handle.
Część "filiżanki" (oznaczona jako 1-2-3) charakteryzuje się zaokrąglonym dnem, co wskazuje na korektę, akumulację i stopniowe odzyskiwanie momentum wzrostowego.
Następnie, w drugiej połowie 2024 roku, uformowała się "rączka" (oznaczona jako 4-5), będąca krótkoterminową "konsolidacją" w formie trójkąta po czym nastąpiło wybicie z tej formacji w aż do osiągniecia szczytu ~109k w styczniu 2025 gdzie nastąpiła korekta po której cena spadła do poziomu ~76,5 co miało miejsce w marcu 2025
Aktualnie cena wykonuje ruch powrotny, testując ważny poziom w okolicach 87-93k od dołu. Aby scenariusz wzrostowy został potwierdzony, potrzebne jest wyraźne utrzymanie się ceny powyżej kluczowego wsparcia 75-76k oraz pokonanie lokalnego jak wyżej oporu w okolicach 87-93k.
Obecnie retest poziomu jeszcze nie jest potwierdzony i wymaga dalszej obserwacji ponieważ możliwy jest potencjalny fake breakout i zejście do niższych wsparć, np. okolic 66-50k
Analizując - formacja wskazuje na silny potencjał wzrostowy dla Bitcoina w średnim i długim terminie oraz po potwierdzeniu sugeruje kontynuację trendu wzrostowego z potencjalnym celem w okolicach 127-130k
DO OBSERWACJI
Dolar wraca do gry?Kurs EUR/USD po osiągnięciu we wtorek ponad 4-miesięcznych maksimów wyraźnie złapał zadyszkę. Mocniejszy na szerokim rynku dolar to zła informacja dla walut EM, w tym polskiego złotego. Według dużej części analityków piątkowa sesja na rynku FX ma przebiegać w spokojnym tempie.
Gorący tydzień za nami
Mijający tydzień z pewnością nie należał do nudnych. Trwają rozmowy w trójkącie Ukraina-USA-Rosja, chociaż zgodnie z przewidywaniami ekspertów ta ostatnia strona nie jest szczególnie skora nawet do zawieszenia broni. Izrael wznowił ofensywę w Strefie Gazy. Miejsce miały posiedzenia kilku banków centralnych, na czele z amerykańskim. W niemieckim Bundestagu przegłosowano ustawę rozluźniającą gorset zadłużeniowy RFN (dziś ma nad nim głosować izba wyższa parlamentu). W Brukseli unijny szczyt rozpoczął proces przyjmowania inicjatywy „ReArm EU”, która ma wzmocnić możliwości obronne Europy, co pośrednio wesprze europejski przemysł. Niestety jak widać, wiele z tych wydarzeń jest w większej lub mniejszej mierze związana z konfliktami zbrojnymi, co ostatecznie ma co najmniej gorzki wydźwięk. Dodatkowo pozytywne aspekty niektórych ważnych decyzji zdają się wygasać, a na pierwszy plan ponownie wysuwają się ryzyka.
Koniec czy dopiero początek ofensywy USD?
Kurs EUR/USD jeszcze we wtorek atakował poziom 1,095 $, ustanawiając kilkumiesięczne maksima. Wtedy też pojawiły się całkiem uzasadnione pytania o przebicie okrągłego 1,1 $. Jednak do niczego takiego nie doszło, a pretekstem do odwrotu miało być środowe posiedzenie FOMC (chociaż ruch zaczął się już wcześniej). Co prawda Amerykanie zgodnie z oczekiwaniami nie zmienili stóp procentowych, ani prognoz co do ich obniżek w tym roku, ale rynek zinterpretował komunikat i konferencję Jerome Powella prodolarowo. W ten sposób eurodolar próbuje wczoraj i dziś naruszyć strefę wsparcia wokół 1,083 $, ale ma z tym spore trudności. Analitycy wskazują na aspekt techniczny, według którego kurs osiągnął już zasięg ruchu trudny do poszerzenia bez dodatkowych impulsów, a tych brakuje na koniec tygodnia przy pustym kalendarzu makro. Rzeczywiście możemy dostrzec, że główna para globu znajduje się obecnie w obszarze dolnego ograniczenia konsolidacji, którą możemy obserwować od 2 tygodni. Warto jednak zawsze mieć z tyłu głowy, że w każdym momencie może się pojawić nowa informacja z Białego Domu, która popchnie inwestorów w jakimś kierunku.
Presja na PLN
Mocniejszy dolar na szerokim rynku to tym razem klasycznie negatywna informacja dla walut rynków wschodzących, a więc również dla polskiego złotego. W piątkowe południe kurs euro znajduje się wciąż blisko 4,20 zł, a kurs dolara sięga 3,87 zł. Dalsze osłabienie PLN może być powstrzymywane przez uspokojenie na EUR/USD połączone z czynnikami technicznymi na parach złotowych, które nie potrafią wybić oporów, stanowiących równocześnie górne ograniczenie trwających konsolidacji. Jeżeli w najbliższym czasie nie uda się pokonać tych poziomów, to urośnie szansa odwrotu, który może wymazać nawet kilka groszy z wcześniejszej deprecjacji złotego. Mimo wszystko główną rolę zamierza aktualnie odgrywać ogólnorynkowy sentyment, co spycha na dalszy plan czynniki wewnętrzne. Za takowy można uznać najnowszy rating Polski ze strony agencji Moody’s, który poznamy wieczorem (prognozowane jest utrzymanie oceny A2). W średnim terminie warto zwrócić uwagę na kruszący się jastrzębi front w RPP. Tym razem dotyczy to prof. Ireneusza Dąbrowskiego, który na portalu X podzielił się swoimi przemyśleniami po wczorajszych danych z polskiego rynku pracy. Schłodzenie presji płacowej ma wróżyć dobrze na przyszłość, co można interpretować jako zbliżającą się możliwość obniżek stóp nad Wisłą.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
Wieczorem (brak dokładnej godziny) – Polska – publikacja ratingu agencji Moody’s.
Adam Fuchs – analityk w InternetowyKantor.pl