Powrót nadziei na grudniowe cięcia stóp procentowychWtorkowy poranek przebiega po myśli krajowej waluty, która umacnia się względem głównych. Jest to efekt kolejnych dobrych danych z rodzimej gospodarki. Złotemu sprzyja również otoczenie zewnętrzne. Na forex osłabia się USD, z którym PLN jest ujemnie skorelowany. Pogorszenie kondycji amerykańskiego dolara wynika ze wzrostu prawdopodobieństwa grudniowej redukcji kosztu pieniądza w USA.
Niezdecydowany „edek”
Ostatni tydzień listopada rozpoczynamy delikatnymi wahaniami notowań głównej pary walutowej świata. W tym czasie kurs EUR/USD konsoliduje między 1,151 USD a 1,155 USD. Jest to kontynuacja ruchu horyzontalnego, który rozpoczął się w czwartek. Według analityków technicznych dalsze spadki (umocnienie dolara) są hamowane przez istotne wsparcie 1,15 USD, którego popularny „edek” nie może trwale pokonać. Inni powodu szukają w polityce monetarnej. Ostatnie sesje wniosły na rynek kilka gołębich wypowiedzi członków FED. Po piątkowym poparciu grudniowego cięcia stóp przez Christophera Wallera i Johna Williamsa, w poniedziałek o możliwości redukcji w przyszłym miesiącu wspomniała także Mary Daly z San Francisco. To spowodowało, że we wtorek rano prawdopodobieństwo wystąpienia grudniowej obniżki w USA wynosi powyżej 80%. Zmiana osłabia dolara, gdyż jest to odwrót o 180 stopni od scenariusza bazowego sprzed tygodnia. Wtedy rynek prognozował pozostawienie stóp na dotychczasowym poziomie, powołując się na brak danych rządowych i ogólnorynkową niepewność. Ostatecznie zarówno istotne wsparcie przy 1,15 USD, jak i wzrost prawdopodobieństwa grudniowego cięcia (osłabienie dolara) wpływają na wyhamowanie spadków kursu EUR/USD, który o godzinie 10:00 oscyluje przy 1,153 USD.
Czy stopy spadną także w Polsce?
Przed grudniowym posiedzeniem FOMC w Stanach Zjednoczonych czeka nas także decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która już w przyszłym tygodniu. Część analityków zauważa przestrzeń do kolejnego cięcia, które obniżyłoby główną stopę procentową do równych 4% (aktualnie 4,25%). Argumentem podnoszonym przez zwolenników redukcji jest opublikowane wczoraj spowolnienie tempa wzrostu wynagrodzeń w październiku do 6,6% (prognoza 7,3%, poprzednio 7,5%). Zatem względem oczekiwań spada presja płacowa. W kontrze do tego stoi dzisiejsza publikacja sprzedaży detalicznej. W październiku oczekiwano zniżkę z 6,6% r/r do 3,9% r/r. Spadek okazał się płytszy (5,5% r/r). Co więcej, istotną zwyżkę (7,1%) odnotowano w ujęciu miesięcznym, co jednocześnie jest wyjściem z ujemnych poziomów w sierpniu i wrześniu. To potwierdza dobrą kondycję polskiego konsumenta i gospodarki. Najważniejsze dla rynków będą jednak piątkowe wstępne dane o inflacji konsumenckiej za listopad. Prognozy mówią o spadku z 2,8% r/r do 2,6% r/r. Realizacja scenariusza lub głębsza zniżka oznaczać będzie wzrost szans na grudniowe cięcia stóp procentowych także w Polsce.
Złoty w dobrej formie
We wtorek o poranku kondycja złotego pozostaje nienaganna. O godzinie 11:00 kurs EUR/PLN oscyluje przy 4,23 PLN, a USD/PLN poniżej 3,67 PLN. Zniżki widać także na wykresie CHF/PLN, gdzie jesteśmy przy 4,53 PLN. Natomiast GBP/PLN przykleił się do istotnego poziomu 4,815 PLN. Na korzyść rodzimej waluty wpływają zarówno czynniki wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Wśród krajowych zaliczyć można wczorajsze odbicie produkcji budowlano-montażowej, lepsza od oczekiwań produkcja przemysłowa czy dzisiejsze utrzymanie sprzedaży na przyzwoitym poziomie. Umocnienia złotego nie blokuje słabnący dziś dolar. Rodzima waluta znajduje także wsparcie w doniesieniach o możliwym zakończeniu konfliktu za naszą wschodnią granicą. W dalszej części dnia czekają nas istotne dane z amerykańskiej gospodarki. Oznacza to, że o godzinie 14:30 można spodziewać się wzmożonej zmienności na forex.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – inflacja producencka,
14:30 – USA – sprzedaż detaliczna,
16:00 – USA – indeks zaufania konsumentów – Conference Board.
Dawid Górny - analityk walutowy
Poza analizę techniczną
S&P 500 / NASDAQ 100 / US30 - 1WES - na w1 mamy kłopot, są aktywne strefy z SMT HTF do S, natomiast pierwsze SSL już zostało osiągnięte przed aktywacją POI i tworzy nam z kolei nowe SMT HTF do L. Dlatego na ten moment każdy indeks ma POI do S a nowy trigger na dołkach prawdopodobnie spowoduje pullback do nich.
NQ - dopóki grzecznie wrócą i będą bronić 50% to kolejnym celem jest po prostu LL a w przypadku YM celem stanie się dołek, który teraz wyznacza SMT.
YM - nie wracam do dalekich longów HTF dopóki rzeczywiście cena nie złapie momentum i nie przebije dobrze spadkowych stref.
BTC przy masowej Panice skupowany przez SM.Media negatywnie mówią o rynku ale to jest idealny moment na zakupy dużych graczy, potwierdza to formacja (shakeout). Szeroko spredowa świeca z cieniem z dołu a pod nią potężny wolumen. Pieniądze przechodzą z rąk do rąk. Wszystko jest zaplanowane jak widać, Psychologia rynku i efekt stadny. Zielona strefa to miejsce gdzie cena może ale nie musi jeszcze testować aktualne poziomy. Duzi gracze muszą mieć czas aby akumulować te aktywo przy niskiej cenie. W dłuższym odstępie czasowym Cena powinna zacząć rosnąć.
EUR/USD + GBP/USD + DXY - 1WEU - wyjście z range, pullback do POI i nadal reakcja w synchronizacji spadkowej wyglądają zgodnie z oczekiwaniami. Chcemy dalej widzieć obronę kolejnych spadkowych POI.
GU - trzyma się jeszcze dość mocno, nie ma czystego zamknięcia poniżej oraz nie było testu range od dołu. Być może skusi się jeszcze raz na BSL. Natomiast dopóki bronią 50% range to nadal celem jest następne SSL po drodze.
DXY - najmocniejsze ogniwo w swoim układzie już próbuje zrobić kontynuację, liczymy na utrzymanie POI.
Asbis z wyzwaniem na 4Q25W moich wpisach mogliście znaleźć, że zysk netto za 3Q25 zakładałem dosyć wąsko między 11,8-12mln $ netto. Jednocześnie jednak w tym samy wpisie z października dla potrzeb swojej prognozy dałem 12,5mln co pokazuje, że jednak było zbyt już optymistycznie. Sam raport pokazuje sporo, nie będę się jednak skupiał na cyfrach a raczej spróbuję znaleźć przyczynę wysokich kosztów (bo takie właśnie są).
Spójrzmy na raport za 3Q25
ASBIS po trzech kwartałach 2025 dalej pokazuje mocny wzrost sprzedaży, ale moim zdaniem działa w modelu, który wymaga ogromnego zaangażowania kapitału obrotowego. Przychody rosną szybciej niż gotówka, a spadek środków pieniężnych, wysoki wzrost należności i większe zadłużenie krótkoterminowe sugerują – w mojej opinii – bardzo agresywne zarządzanie płynnością. Możliwe, że spółka nie ma innego wyjścia, bo kredytuje klientów na masową skalę, co podbija presję na working capital i wymusza korzystanie z faktoringu oraz overdraftów.
Geograficznie ASBIS rośnie praktycznie wszędzie, choć wg mnie najsilniej w MEA i Europie Zachodniej. Największy zysk operacyjny nadal generują rynki wschodnie, ale dynamika sprzedaży przesuwa się w kierunku nowych regionów. Lepsze wyniki za 9M to według mnie efekt wyższego popytu, większego udziału usług oraz sezonowości drugiej połowy roku. Jednocześnie koszty operacyjne i finansowe rosną razem ze skalą biznesu, a część projektów technologicznych bardziej obciąża wynik, niż go wzmacnia.
Raporty pokazują też, że spółka konsekwentnie inwestuje w ekspansję – pojawiają się nowe podmioty w ZEA i Czechach, a do tego rozwijane są segmenty premium i projekty technologiczne. W mojej opinii oznacza to coraz większą kapitałochłonność, a co za tym idzie wyższą zależność od finansowania bankowego i krótkoterminowego.
Największym wyzwaniem pozostaje presja na working capital. ASBIS finansuje dużą część sprzedaży poprzez kredyt kupiecki, co widać w skokowym wzroście należności. Znaczna część przychodów jest więc „zamrożona” w fakturach, a spółka musi pozyskiwać zewnętrzne finansowanie, aby utrzymać płynność. To przekłada się na wzrost zobowiązań krótkoterminowych, faktoringu i overdraftów, które generują wysoki koszt kapitału.
Finansowanie obrotowe ma bezpośredni i negatywny wpływ na marże. Koszty finansowe za 9M 2025 wzrosły o około 60%, a przy marży brutto na poziomie 5,3–5,4% każdy dodatkowy koszt odsetkowy szybko obniża rentowność. Wg mnie prowadzi to do efektu dźwigni odwrotnej – większa sprzedaż nie oznacza proporcjonalnie wyższych zysków, bo koszt finansowania rośnie jeszcze szybciej.
To w dużej mierze tłumaczy, dlaczego ASBIS, mimo rekordowych przychodów, ma trudności z wyraźnym zwiększeniem zysków netto. Moim zdaniem problem nie wynika jedynie z niskich cen produktów, ale przede wszystkim z kosztów ich obsługi: od kapitału obrotowego, przez logistykę, po koszty projektów technologicznych. Na rynkach wschodnich dodatkowo dochodzi ryzyko walutowe, które w pojedynczych kwartałach potrafi mocno skompresować marżę.
Sam model biznesowy opiera się na masowej dystrybucji z niską marżą brutto i bardzo wysoką rotacją. Wg mnie surowa matematyka tego modelu jest nieubłagana: rosnąca sprzedaż wymaga rosnącego finansowania, a to podnosi koszty, które zjadają część wyniku. Możliwe, że w długim terminie inwestycje technologiczne zaczną poprawiać marże, ale na dziś obciążają one wynik.
Podsumowując: ASBIS, w mojej opinii, dobrze skaluje sprzedaż i umacnia pozycję na nowych rynkach, ale działa w modelu o niskiej marży brutto i bardzo dużym zapotrzebowaniu na kapitał obrotowy. To właśnie ogranicza skalowalność zysków i sprawia, że wysoki wzrost przychodów nie przekłada się proporcjonalnie na wyższe zyski netto.
A teraz czas na 4Q25…
Spółka podała też przychody za październik i wyniosły one ponownie ponad 300mln$, a konkretnie 330mln rosnąc r/r o 40%.
To bardzo ważne póki co dla wyniku 4Q25, ponieważ jak wspominałem również we wcześniejszych wpisach, to spółka nie generując przychodów na poziomie >300mln może odnotować… nawet stratę. Zwłaszcza mając na uwadze to co napisałem powyżej.
Wykres 1. Przychody miesięczne 2019-2025
Wykres 2. Przychody skumulowane styczeń-listopad
Świetne przychody to jedno, ale należy przypomnieć, że 4Q24 należał do jednego z ostatnich okresów, kiedy spółka wykazała wysoki poziom marży i pochwaliła się zyskiem netto na poziomie 24,5mlnUSD. W efekcie mamy bardzo wysoką bazę przy przychodach, które raczej nie są wymagające przy tym co ostatnio spółka pokazuje, ale zysk już będzie wyzwaniem. Jeśli bowiem spółka nawet utrzyma trend związany z przychodami to i tak może się okazać, że nie zobaczymy zysku na poziomie 20mln USD za 4Q25.
W pierwszych trzech kwartałach spółka bowiem pobiła przychody r/r o 25,6%, ale zysk był lepszy już tylko o 4,8%.
Idąc prostą matematyką to jeśli Asbis miałby zrobić wynik netto na poziomie 24,5mln$ (czyli na poziomie zeszłego roku) to dzisiaj musieliby zrobić przychód w 3 miesiące na poziomie… 1,9mld USD.
Rok temu w 4Q25 marża netto wyniosła ok. 2,65% (obecnie jest to ok. 1,2%).
Dlatego w mojej ocenie nawet przy utrzymaniu wysokiej dynamiki przychodów można się spodziewać, że spółka przekroczy 1mld przychodu w 4Q25, może nawet będzie to 1,2mld, ale zysk netto i tak może oscylować w okolicy 15-17mln USD (takie jest moje wstępne założenie).
A i tak uważam, że te 15mln to już będzie sukces. Ale cały rok będzie gorszy pod względem zysku netto, to jednak mamy już w kursie. A sam zysk netto za 2025 rok byłby niższy o 15% r/r.
Co to by oznaczało dla kursu i wyceny spółki? W mojej ocenie i tak wynik na poziomie 46,5mln USD dałoby wycenę kursu akcji na poziomie 30,5-31zł. Czyli daje to szansę wzrostu o 8,5% do dzisiejszej ceny. Jeśli jednak uwzględnimy fakt, że spółka nadal się rozwija i będzie utrzymywać wysokie przychody (co będzie wg mnie trudne) to potencjał wzrostu w 2026 roku to okolice 33-34zł to wg mnie maksimum, ale maksimum dopóki nie będzie poprawiona marża i wyniki.
A stanie się to gdy zobaczymy zysk netto na poziomie 20-24mln przy przychodach na poziomie 0,9-1mldUSD.
Technika…
W poprzednim wpisie oznaczyłem trójkąt, którego górna krawędź została przetestowana – ale to efekt odcięcia dywidendy ok. 73gr, która zostanie wypłacona 27.11.
Wykres 3. Interwał dzienny
Wsparcie zadziałało wręcz książkowo. Teraz jest czas i szansa na wzrost w kierunku ostatniego szczytu czyli 30,2zł.
W mojej ocenie do zrealizowania ze względu na to, że spółka jest pozytywnie postrzegana przez inwestorów długoterminowych patrzących przez pryzmat dywidendy, która jest tu stabilna.
Tak więc w mojej ocenie jest szansa na test poziomu 30,2zł, ale głównym wyzwaniem będzie test ATH 32,4zł czyli blisko poziomi, który wg mnie wyceniałby mocno wyniki na przyszłość czyli 2026 rok.
Patrząc na RSX to mamy wychłodzony wskaźnik, który może iść w górę dzięki popytowi inwestorów reinwestujących środki z dywidendy w akcje.
Wykres 4. Interwał dzienny
Póki co na MACD nie mamy sygnały kupna, ale to wydaje się kwestią czasu.
Wykres 5. Interwał dzienny | MACD
Tak więc podsumowując rynek szykuje się do testu 30,2zł i to tutaj będziemy mieć ostateczną decyzję co dalej.
W mojej ocenie spółka na poziomie 26-28zł jest atrakcyjna, ale już na poziomie 33-34zł bez poprawy wyniku netto i marży to będzie już droga, ponieważ to też nie da potencjału do wzrostu dywidendy.
Wsparcie: 27/26,3/24,4zł
Opór: 29/30,2/32,4zł
Dla pomysłu daję do poziomu 30,2zł LONG, z zaznaczeniem, że zejście poniżej 27zł zaneguje pozytywny scenariusz.
Gdzie znikają te zyski?Ostatnie dni na rynkach nie należą do nudnych. Z jednej strony kolejne mocne dni dolara, który jak nie zyskuje przez politykę monetarną, to przez dane makroekonomiczne. Z drugiej strony inwestorzy uciekają w panice z inwestycji alternatywnych, co powoduje silne spadki.
Dane z rynku pracy
Wczoraj wróciły lubiane przez wielu analityków dane z rynku pracy. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych została opublikowana po 7 tygodniach przerwy. W tym czasie zmiana wyniosła 2 tys. Był to wzrost z 218 na 220 tys. Na wykresie wygląda to tak, jakby nic po drodze się nie wydarzyło, a mieliśmy jednak najdłuższy government shutdown w historii USA. Wczoraj poznaliśmy również zaległe dane z rynku pracy, które pod kątem miejsc pracy okazały się lepsze od oczekiwań. Wzrosła za to stopa bezrobocia. Rynki przyjęły te dane pozytywnie. USD wczoraj pierwszy raz od początku lipca atakował poziom dolara i 15 centów za jedno euro. Silniejszy dolar przekładał się również na zasysanie kapitału do USA. A to z kolei wpływało m. in. na słabość złotego i innych walut naszego regionu.
Koniunktura wspiera odwrót od euro
Po wczorajszych lepszych danych z USA przyszedł czas na kolejny cios. Dane z indeksów koniunktury ze strefy euro nie sprostały oczekiwaniom. Lepiej wypadły usługi, ale słabiej przemysł. Po raz kolejny okazuje się, że to przemysł jest ważniejszym z dwóch indeksów. Choć wynik 49,7 pkt – na tle tego, co w ostatnich latach pokazywała strefa euro – wcale nie jest taki zły. Jest on jednak o 0,4 pkt niższy od oczekiwań i niższy od poziomu 50 pkt, co oznacza przewagę odpowiedzi negatywnych nad pozytywnymi. Dane te najbardziej uderzyły jednak w waluty państw naszego regionu. Od rana kurs euro poszedł w górę o ponad 1,5 grosza. Podobnie tracą na wartości korona czeska oraz węgierski forint.
Kryptowaluty – czy mamy już kryzys?
Dzisiaj nad ranem cena bitcoina spadła na moment poniżej 83 000 dolarów. Tym samym mamy już utratę ponad ⅓ wartości od szczytów z października. Co powoduje tak silne spadki? Przy tak znaczących ruchach odpowiedź jest często jedna – strach. Dopiero potem warto się zastanowić, dlaczego inwestorzy się boją. Tutaj pojawia się kilka powodów. Po pierwsze w USA cykl obniżek stóp procentowych jednak ma wyraźnie spowolnić. Jak zwracają uwagę komentatorzy, tak długo śmiano się z prognoz Powella, aż okazało się, że jednak miał on rację. W rezultacie wysechł strumień pieniędzy, które napływały na rynki w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu. Jak brakuje kupujących, a nie brakuje sprzedających, to ceny spadają. Jeśli dodamy do tego relatywną płytkość rynku i dużą liczbę inwestorów podatnych na emocje, 30% przeceny nie powinno dziwić. Z drugiej strony na tak niskim poziomie ostatni raz byliśmy w kwietniu, ale warto też przypomnieć, że tak wysoko bitcoin nie był nigdy przed grudniem 2024 roku. Biorąc to pod uwagę, trudno mówić jeszcze o poważnym kryzysie, ale tempo zmian na pewno budzi niepokój.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – Kanada – sprzedaż detaliczna,
15:45 – USA – indeks PMI dla przemysłu.
Maciej Przygórzewski – analityk walutowy
BITCOIN MOŻLIWE ŻE ZAKOŃCZYŁ HOSSE I CYKL WZROSTOWY!!!BTC na szczytach zrobił piękną sprzedaż i dystrybucje co przyczyniło się do mocnych obecnie przecen - Obecnie znajdujemy się w strefach płynnościowych na odreagowanie do góry ale impulsy idą do dołu gdzie nawet może być osiągnięty poziom 65K.
Jeżeli będzie podbitka to przy poziomie 91K będziemy dalej szukać pozycji SHORT
Kiedy makro hamuje-usd przyśpiesza Obserwując to, co dzieje się obecnie w makro, trudno udawać, że klimat sprzyja ryzykownym aktywom. Płynność globalna hamuje, dolar odbudowuje siłę, Fed szykuje się do zwykłej pauzy – a nie żadnego pivotu – a rynek zachowuje się jak klasyczny risk-off. W takim otoczeniu złoty nie ma przewagi, a USD pozostaje naturalnym beneficjentem. Dlatego trzymam longi na USD/PLN i nie zamierzam z nich wychodzić. To nie jest intuicja, tylko chłodne połączenie fundamentów z techniką. Jednocześnie trzeba pamiętać, że makro potrafi odwrócić warunki w bardzo krótkim czasie — i właśnie dlatego jego bieżące śledzenie jest niezbędne.
Analiza techniczna to nie magia ani kreski rysowane dla zabawy. To sposób, żeby zobaczyć, jak pracuje duży kapitał i gdzie się akumuluje. Ten duży klin na USD/PLN, który widać na wykresach, jest budowany miesiącami. Szeroki, rozgrywany na wysokim interwale, z wyraźnym zbieraniem płynności po obu stronach. Takie rzeczy nie powstają po to, żeby kurs siedział w miejscu. One najczęściej zamykają trend i otwierają nowy kierunek. Fundamenty tylko to potwierdzają.
Warto też przypominać sobie jedną prostą prawdę: dane nie wyznaczają kierunku rynku. Dane dają zmienność. To nie CPI powoduje, że coś rośnie przez pół roku. Za kierunek odpowiada koszt pieniądza, przepływ kapitału i płynność. Jeżeli ktoś próbuje „grać pod odczyty”, to gra w losowanie, nie w trading. Profesjonalista patrzy na większy obraz i dopiero później na odczyty.
Sam indeks dolara w długim terminie wygląda po prostu zdrowo. Struktura jest pro-wzrostowa, a przestrzeń na wyższe poziomy istnieje. To nie jest ruch na kilka dni, tylko proces, który może trwać wiele miesięcy. W takim środowisku waluty rynków wschodzących rzadko mają przewagę.
I tutaj dochodzimy do mentalu. Trading nie jest dla każdego. Jeżeli ktoś podchodzi do rynku jak do emocjonalnej przepychanki albo traktuje wykres jak hazard, to rynek szybko to weryfikuje. Trzeba mieć cierpliwość, odporność na hałas informacyjny i własny proces decyzyjny. Bez tego każda większa korekta wytrąci z równowagi. Z takiej perspektywy decyzje stają się prostsze, bo nie reagujesz na każdy tweet czy nagłówki — tylko na rzeczy, które naprawdę mają znaczenie.
Dlatego ja dalej widzę przestrzeń dla dolara i dalej widzę sens w longach na USD/PLN. Fundament i technika mówią to samo, a kiedy oba kierunki są zgodne, warto trzymać się obranej drogi – ale z otwartą głową, bo makro potrafi w każdej chwili otworzyć zupełnie nowy rozdział.
Korekta trwa 6 lat - kiedy koniec? Po wzrostach trwających około 11lat, nadeszła korekta, która dociera do miejsca, w którym najprawdopodobniej się zakończy. W tej strefie oczekiwałbym formacji z interwału 1T/1M i na teście próbował dołączyć UP. Gdyby formacja się nie pojawiła, należy szukać kolejnego sygnału w okolicach 33$
Sąd nad hossą AI, czyli wyniki NvidiaRaport wynikowy giganta technologicznego w centrum uwagi inwestorów. To już czwarta spadkowa sesja w USA – czy „tradycyjny rajd świąteczny” w tym roku może się nie odbyć? Ruch w dół na głównej parze walutowej świata uruchamia presję podażową na PLN.
Kiepskie nastroje
W ostatnich dniach na rynkach widziana jest spora nerwowość i dominuje tryb risk off. Sporo się mówi, że inwestorzy obawiają się przewartościowania segmentu technologicznego, ale także zaległego raportu z amerykańskiego rynku pracy, który jest opóźniony ze względu na shutdown. Dzisiaj po sesji w USA poznamy wyniki spółki Nvidia i będzie to punkt kulminacyjny, który może zaważyć na sentymencie w najbliższych dniach. Ten technologiczny gigant stał się symbolem rewolucji AI, a co za tym idzie głównym beneficjentem, gdyż jest największym graczem na rynku sprzedaży chipów i całych systemów. W ostatnich dniach pada jednak pytanie – kiedy te ogromne wydatki na technologię mogą się zwrócić? Inwestorzy więc wrócili do prostego mechanizmu, czyli rachunku zysków i strat. Dobry przykład, by to wyjaśnić to spółka Meta, gdzie w wynikach pokazano zakładane ogromne wydatki na AI, efekt? Prawie 20% spadek po raporcie.
Zmienność gwarantowana
Nvidia to jednak inny kaliber, ale też inna struktura przychodowa. Tutaj dominuje sprzedaż sprzętu, gdzie popyt nie podlega dyskusji, a w przypadku innych gigantów, najpierw trzeba ten sprzęt pozyskać, by potem próbować na nim „zarobić”. Napięcie przed publikacją wyników spółki jest więc olbrzymie, a analitycy już nawet wyliczyli, że po raporcie kurs może się poruszyć o prawie 6,5%, tyle tylko, że nie ma zgody co do kierunku. Jedni są zdania, że sceptycyzm wydatkowy się nasila, a drudzy, że potwierdzi się rewolucja AI. Tym samym pojawi się pozytywny impuls dla spółek technologicznych aż do końca roku. Oczywiście tutaj mowa też o wynikach Nvidia w kontekście rajdu świętego Mikołaja, który w poprzednich latach windował giełdy. Ostatnie 4 sesje w Stanach przebiegały pod dyktando spadków i już pojawiły się głosy, że może czeka nas większa korekta, a koniec roku nie będzie udany. Dużo zależy więc od dzisiejszego raportu, ale przede wszystkim tego, jak zinterpretują go inwestorzy, bo często logiki tutaj nie ma.
EUR/PLN w okolicach 4,24
Ostatnie dni to też umocnienie dolara amerykańskiego – choćby do euro – co pokazuje, że inwestorzy pozycjonują się defensywnie, a popyt na aktywa bezpieczne ma się dobrze. Taka sytuacja odbija się też niekorzystnie dla naszej waluty, a w relacji do EUR straciła blisko 2,5 grosza. Nie jest to oczywiście duży ruch, co tylko podkreśla odporność PLN na to, co się dzieje na rynkach. Baza to oczywiście gospodarka, gdzie nasze wyniki wzrostu są naprawdę imponujące, a kolejny rok ma być co najmniej tak dobry. Mały plusik to też polityka monetarna, gdzie zanosi się na kilkumiesięczną pauzę w obniżkach stóp, a dominuje teraz scenariusz, w którym Rada poczeka na impulsy inflacyjne mogące pojawić się od nowego roku 2026.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11.00 – strefa euro – inflacja CPI za październik,
15.15 – USA – produkcja przemysłowa za październik,
20.00 – USA – protokół z posiedzenia Fed.
Krzysztof Pawlak - analityk walutowy
Giełdy płoną, waluty w konsolidacji, BTC najniżej od kwietniaIndeksy giełdowe pogłębiają spadki, a te rodzą pytania o kondycję rynku kapitałowego na koniec roku. Negatywny sentyment omija jeszcze rynek walutowy, ale napływające wreszcie systematycznie dane makro z USA mogą jeszcze rozkręcić zmienność na FX. Zniżki rozkręcają się za to na kryptowalutach, Bitcoin najniżej od kwietnia.
Czerwone morze giełdowe
Niektórzy już przygotowywali się do rajdu Św. Mikołaja, ale na razie renifery nie chcą wyjść ze stajni. Połowa listopada przebiega pod dyktando niedźwiedzi na rynkach kapitałowych. Poniedziałkowa sesja skończyła się ok. 1% spadkami głównych indeksów Wall Street. Negatywny sentyment nie tyle rozlał się, co wręcz wystrzelił w trakcie azjatyckiej sesji. Niewinnie wyglądał tylko Mumbaj, który skorygował się o drobne 0,2%. Potem był Szanghaj ze spadkiem o 0,8% i wreszcie nadszedł pogrom. Po 2% straciły Hongkong i Sydney, a to i tak była tylko przygrywka. Prawdziwy armagedon dotknął Seulu i Tokio, gdzie indeksy spadły o ponad 3%. Bez niespodzianek wygląda otwarcie w Europie. Główne indeksy Starego Kontynentu tracą przed godz. 10 powyżej 1%, a za nimi podążą warszawski WIG20.
Za najważniejsze przyczyny tak mocnego pogorszenia sentymentu podawane jest schłodzenie nastrojów wokół sektora technologicznego, który od miesięcy (jeśli nie kwartałów) w dużej mierze ciągnął globalne rynki. W Azji dochodzą do tego rosnące napięcia geopolityczne (na linii Chiny-Japonia), a także obawy o skuteczność zapowiadanej ekspansji fiskalnej ze strony nowej premierki Kraju Kwitnącej Wiśni. Sanae Takaichi miała dziś rozmawiać z szefem Banku Japonii Kazuo Uedą, ale jeszcze nie znamy efektów tego spotkania. Natomiast cały globalny rynek kapitałowy czeka na jutrzejsze wyniki kwartalne Nvidii, czyli spółki, którą można uznać za kręgosłup boomu AI. Również w środę zobaczymy zapiski z ostatniego posiedzenia amerykańskiej władzy monetarnej, którym jednak trudno będzie zauważalnie wpłynąć na nastroje. Wszystko przez nadchodzące i długo wyczekiwane dane makro z USA. Już dziś będzie to produkcja przemysłowa, ale kluczowe dla inwestorów będą czwartkowe odczyty z rynku pracy.
Flauta na FX
Pewnym stabilizatorem dla rosnącej niepewności na giełdach może być w dalszym ciągu rynek walutowy. Tutaj po osłabieniu dolara w zeszłym tygodniu, początek aktualnego wskazuje na stabilizację. Kurs EUR/USD trzyma się blisko 1,16 $ i zarazem wielosesyjnych średnich. Na szczęście wciąż nie widać ucieczki z walut EM, chociaż tutaj szczególnie należy uwzględnić siłę naszego regionu. Taki stan rzeczy może być wskazówką, że przy aktualnych globalnych zawirowaniach Europa prezentuje się jako ostoja stabilności. W tych warunkach swoją świetną kondycję cały czas potwierdza polski złoty. We wtorkowy poranek kurs euro znajduje się lekko powyżej 4,23 zł, kurs dolara nie przekracza 3,54 zł, kurs franka to 4,59 zł, a kurs funta wynosi 4,80 zł.
Sztorm na krypto
Rzadko zaglądamy na rynek kryptowalut, ale tutaj także dzieją się coraz ciekawsze rzeczy, chociaż mało pozytywne. Część obserwatorów określa krypto jako barometr ogólnorynkowych nastrojów, co w takim wypadku powinno rozpalić wszystkie czerwone lampki. Kurs Bitcoina szykuje się do 8. spadkowej sesji z rządu i próbuje naruszyć okrągłe 90 tys. USD, czyli tylko w ostatnie 10 dni stracił blisko 10%. Wszystko aktualnie działa przeciw najpopularniejszej kryptowalucie. Pogorszenie sentymentu, odpływ kapitału z ETF-ów, automatyczne zamykanie pozycji przy wybijaniu kolejnych wsparć. Część analityków zwraca jednak również uwagę na cykliczność tego rynku, który właśnie teraz powinien przechodzić w fazę zniżkową. W takim układzie ruch spadkowy może doprowadzić BTC przynajmniej w pobliże 74 tys. USD. Aktualnie Bitcoin jest najniżej od kwietnia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Węgry – decyzja na temat stóp procentowych,
15:15 – USA – produkcja przemysłowa.
Adam Fuchs - analityk walutowy
BTC dystrybucja Witam. Wg mnie na rynku BTC wypełniła się dystrybucja z interwalu d1. Mamy wybitą byczą strukturę która pchała ten rynek w górę i windowała cenę na coraz to wyższe szczyty. Czas na trend spadkowy, wg mnie algorytm będzie teraz targetował nowe dołki… możliwe zatrzymanie się trendu spadkowego i odwrócenie na wzrostowy odbędzie się w dużym pustym zielonym kwadraciku - jest to najbliższy Major Block z interwału tygodniowego którego poprzedza imbalance. Jak wiemy algorytm lubi go wypełniać. Mniej więcej w połowie głębokości tego MB zaznaczyłem konkretną świecę (zielony wypełniony prostokąt) z której wyszedł impuls wzrostowy i którego też poprzedza Imbalance. Potwierdzeniem tej analizy będzie widoczny schemat akumulacji na interwale d1 w dużym pustym kwadracie. Dzięki za uwagę. Powodzenia!
Przed nami inflacja bazowaGiełdowy poniedziałek lokalnie gra pod inflację bazową – po południu poznamy kluczowy odczyt z Polski. W tle rynki odliczają do środy: wyniki Nvidii i minutki FOMC mogą przestawić wajchę na dolarze i sentymencie EM. Na razie na FX cisza przed burzą: EUR/USD przy 1,16$, a złoty dryfuje w wąskich widełkach wobec euro i dolara.
Gra pod inflację bazową
Poniedziałkowa sesja, przynajmniej lokalnie, upływa pod znakiem inflacji bazowej: o 14:00 opublikowane zostaną wskaźniki za październik. To „oczyszczona” miara, która wycina najbardziej zmienne składowe (m.in. żywność i energię) i powinna być dla RPP ważniejszym drogowskazem niż nagłówkowe CPI. Dzisiejsza publikacja domknie obraz po ubiegłotygodniowym potwierdzeniu CPI przez GUS i pozwoli ocenić, na ile wygaszanie presji cenowej przenika do usług oraz dóbr trwałych. Rynek nie spodziewa się fajerwerków – większe emocje mogą pojawić się dopiero przy odczytach listopadowych i grudniowych, gdy w grę wejdą efekty sezonowe. Analitycy oczekują wyniku rzędu 2,9%, co oznaczałoby pierwszy spadek poniżej 3% od blisko sześciu lat. Kluczowe będzie to, na ile do głosu dojdą czynniki dezinflacyjne w usługach, bo to one ostatnio uparcie ciągną dynamikę cen w górę.
Spokojnie po weekendzie
Weekend nie przyniósł przełomowych impulsów rynkowych, ale inwestorzy wracają do handlu z krótką listą tematów: wyniki Nvidii i pytanie, czy korporacyjny „cykl AI” nadal dźwiga sentyment do technologii, który ostatnio delikatnie trzeszczy. Do tego perspektywa nowych wskazówek z Rezerwy Federalnej. W tle krąży dyskusja, czy tegoroczne wzrosty na Wall Street nie wyprzedziły ścieżki zysków spółek. To raczej kalibracja ryzyka niż nagły zwrot trendu, więc poranek upływa pod znakiem ostrożności. W praktyce rynki czekają na twarde dane i komunikaty – bez nich trudno o mocniejsze kierunki, zwłaszcza na głównych parach walutowych. Na tym tle złoto i ropa startują spokojnie, a uwaga przerzuca się na kalendarz środka tygodnia.
Ważny tydzień
To może być gęsty tydzień. W środę poznamy wspomniany już raport kwartalny Nvidii. Tego samego dnia o 20:00 pojawią się minutki FOMC, które doprecyzują, jak Fed patrzy na bilans ryzyk po ostatnich decyzjach. Również w środę brytyjski CPI (październik) przypomni, jak blisko celu jest gospodarka Wielkiej Brytanii i co to znaczy dla funta przed grudniowym posiedzeniem banku centralnego. W piątek wstępne PMI dla kluczowych gospodarek – zwykle to one ustawiają ton na poniedziałki. W USA kalendarz wciąż zawiera opóźnione lub „odrabiane” publikacje, ale rynek i tak skupi się na miksie: wyniki Big Tech plus ścieżka stóp w minutkach. Innymi słowy: środa i piątek to główne punkty zapalne dla dolara i sentymentu EM. Kursy walut na razie pozostają w trybie weekendowego zaspania: EUR/USD testuje okolice 1,16$, EUR/PLN oscyluje wokół 4,224 zł, a USD/PLN podbija w rejon 3,641 zł – ruchy bardziej rachityczne niż kierunkowe.
Krzysztof Adamczak - analityk walutowy
S&P 500 / NASDAQ 100 / US30 - 4HES - mimo potencjalnych poziomów LIQ po obu stronach, liczę na cel w premium chociaż na h4-d1, ten poziom pozwoli powalczyć o inwersję.
NQ - nasdaq jest wyraźnie mocniejszy od dołka po utworzeniu SMT, dlatego to na nim liczę na obronę dołka głównie, jeśli mamy pójść dalej na HTF.
YM - nie biorę pod uwagę kompletnie ym w tym tygodniu, jedynie liczy się dla mnie jako 100% synchro żeby pokazać w kluczowym momencie.
S&P 500 / NASDAQ 100 / US30 - 1DES - na d1 sytuacja wygląda pozornie lepiej. SMT ES/NQ i duże dolne knoty, mimo dużej agresji sprzedających nie było efektu, bo podaż została pochłonięta na ES bez LL, natomiast NQ zebrał jeszcze raz SSL bez vol, zrobili dobre SMT i przerzut agresji dając manipulację na cenie i na volumenie, teraz krok 2 to znaleźć trigger. Mamy spadkowe inwersje na obu indeksach oraz świeże spadkowe IMB, które były wywołane mocną presją sprzedażową, dlatego kluczem jest teraz ich przebicie i zamknięcie się powyżej świecy z piątku. Do momentu przebicia świecy z piątku i spadkowego IMB naszym pierwszym POI jest 50% knotów na tym TF. Mamy ważne miejsce, trzeba się skupić na POI.
NQ - może być tak, że ES zrobi nowe SMT jeszcze raz tworząc LL i jednocześnie wyjdzie dołem z range w1, to też będzie dobry nowy trigger. Mamy dobre miejsca z potencjałem, ale trzeba na początku tygodnia zaczekać na pierwszy krok ceny. Muszą nam aktywować SMT zamykając się przynajmniej nad świecą z piątku na trzech indeksach dając 100%, lub jeszcze lepiej, zrobić inwersję do longa.
YM - jeśli nie będzie pełnej synchronizacji i inwersji do longa, wtedy zobaczymy jeszcze kolejne dołki.
S&P 500 / NASDAQ 100 / US30 - 1WES - mimo świetnego impulsu na YM i zgarnięcia kilku naszych targetów BSL na pozostałych indeksach w trakcie ubiegłego tygodnia otrzymane PA jest fatalne. ES wykazał się wielkim niezdecydowaniem na w1, otrzymaliśmy nowy range z wielkimi knotami po obu stronach, co będzie tworzyło jeszcze więcej LIQ w środku. Jakość zyskamy dopiero po wyjściu z tego range. Będąc w kontekście poprzedniego range, chciałbym dla longa zobaczyć ruchy zgodne ze strzałkami. Delikatna zbiórka low range, żeby nadal bronić 50% poprzedniego range, powrót do środka i dalej kontynuacja wzrostów, lub od razu impuls wzrostowy stanowczo wychodzący górą. Jeśli 50% nowego range będzie bronione od dołu podczas powrotu, wtedy zejdziemy zebrać low poprzedniego range.
NQ - nadal broni IMB wzrostowego, ale PA wygląda bardzo słabo, chociaż, mamy nowe SMT. Zobaczymy na niższych TF, czy jest punkt zaczepny dla obecnej sytuacji. Mimo dużej agresywnej przewagi shortów i słabości NQ, jest on mocno broniony pasywnie w okolicach 50% range, a jeśli ktoś nie pozwala cenie zjechać niżej, to ma w tym interes tak jak my. Jeśli połączymy to z potwierdzeniem i obroną POI z SMT do longa, może uda się stąd podnieść, natomiast potrzebujemy więcej śladów kierunkowego kapitału, żeby podążać za nim a nie próbować zgadywać przed nim. Short ma przewagę kontekstową ze względu na dużą słabość PA i brak respektowania POI z dobrym momentum, ale long ma przewagę lokalną, bo mimo dużej ilości shortów ktoś rynek absorbuje i jeszcze utrzymuje POI na styk tworząc nowe SMT, musimy zaczekać na next step.
YM - pozornie jest SMT do shorta, natomiast na tym TF jeszcze nie jest potwierdzone i brak pełnej synchronizacji. Naszym POI w tym układzie jest 50% knota.
EUR/USD + GBP/USD + DXY - 1WEU - niewiele się zmienia jeszcze w tym momencie. Dopóki w synchronizacji utrzymujemy 50% range, nadal kierunkiem w przypadku EU jest kontynuacja kierunku.
GU - pełne uzupełnienie IMB 1M i bardzo ładny IMB spadkowy, który jest naszym głównym POI kierunkowym. Jeśli cenie uda się przez niego przebić i utworzyć inwersję a jednocześnie EU/DXY przebiją 50% range, to będzie dobry impuls po którym możemy zobaczyć reverse. Dlatego na ten moment jeszcze spokojnie na tym interwale, najpierw muszą oni zrobić pierwszy krok.
DXY - Podobny układ jak na GU. Jeśli wystarczająco dużo LIQ zostało zebrane, powinniśmy zauważyć dobry impuls i inwersję w drugą stronę. Na ten moment jeszcze jest to POI kierunkowe w którym spodziewamy się obrony i kontynuacji.
Najszybszy wzrost od 2022 rokuWstępne dane o PKB pokazują, że rośnie on najszybciej od ponad trzech lat. Dolar kolejny dzień powoli osłabia się względem euro. W tle tych wydarzeń wyraźna przecena na rynku kryptoaktywów.
Kogo nie zaskoczył PKB?
PKB w Polsce wzrósł o 3,7% – to więcej, niż przewidywał model NBP (3,4%), ale zgodnie z tym, czego spodziewały się rynki. Szybszy wzrost gospodarczy to dobra wiadomość. Trzeba jednak pamiętać, że wpływa on na obecną narrację i wprowadza do niej kilka zmian. Historia o spowalniającej ekonomii, przytłoczonej wysokimi stopami procentowymi, przestaje się bronić. W rezultacie lepsze dane z gospodarki oddalają obniżki stóp procentowych. W przeciwieństwie do wzrostu PKB ma to dużo większe przełożenie na nasze portfele. Oznacza to bowiem, że ewentualne posiadane przez nas lokaty wypłacą większe odsetki, ale przede wszystkim Ci z nas co posiadają kredyty oparte o zmienną stopę procentową, mogą później doczekać się spadku rat. Na rynku walutowym dane te powodują umocnienie złotego i kolejny już dzień z rzędu widzimy stabilizację kursu euro w okolicach poziomu 4,23 zł.
Kolejny dzień słabości dolara
W środę po ponad dwóch tygodniach wróciliśmy do wymiany na poziomie 1,1650 USD za 1 EUR. W tym czasie przez chwilę dolar był o niemal 2 centy silniejszy niż obecnie. Wielu analityków łączy obecną słabość amerykańskiej waluty z procesem wtórnego otwierania rządu. Rekordowy okres zamknięcia na pewno przełoży się na gospodarkę. Tak długa przerwa musi wpłynąć na spadek PKB w 4. kwartale. Z drugiej strony nagły napływ środków wynikających z otwarcia może również działać proinflacyjnie. Co ciekawe, rynki dość jednoznacznie patrzą na politykę monetarną. Z dnia na dzień szanse na grudniową obniżkę stóp spadają o kolejne procenty. Obecnie jesteśmy w sytuacji, gdzie szanse na cięcie lub jego brak są prawie równe rzutowi monetą.
Czy to początek końca hossy?
Wczoraj doszło do przebicia ważnego poziomu 100 000 USD za 1 BTC. Inne kryptowaluty – z wyjątkiem mających stałą wartość stablecoinów – szły proporcjonalnie lub mocniej w dół. Na moment pisania tego tekstu cena wynosi już 97 000 USD i jest najniższa od początku maja. Co powoduje tak silne spadki? Przede wszystkim na rynku widać, że wyjątkowo dużo inwestorów, którzy trzymali Bitcoina długoterminowo, zdecydowali się w ostatnich dniach sprzedawać. Nie bez znaczenia jest też fakt, że zamknięto w tym okresie również wyraźnie więcej niż zwykle instrumentów pochodnych, opartych o wzrost ceny kryptowalut. To również pcha cenę w dół. Pomimo tego, że od szczytów z października mamy już prawie 30 000 USD przeceny, nadal inwestorzy, którzy trzymają Bitcoina od początku roku, są na plusie. Ta różnica jednak zaczyna być naprawdę mała.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski - główny analityk walutowy






















