Złoty odrabia stratyPo kilku dniach straszenia przebiciem poziomu 4,60 na euro złoty znów daje odrobinę odpoczynku. Wspomagają go w tym lepsze dane na temat rynku pracy w Polsce i uspokajanie się sytuacji na świecie.
Bezrobocie w dół
Zgodnie z oczekiwaniami bezrobocie w Polsce kolejny miesiąc spadało w lipcu. Mamy tutaj do czynienia z elementami sezonowymi, gdzie zwiększona ilość prac w turystyce powoduje spadek bezrobocia oraz z odradzaniem się gospodarki po pandemii. Warto zwrócić uwagę, że 5,8% to wynik mocno zbliżony do poziomów sprzed pandemii. W lipcu 2019 roku bezrobocie wynosiło 5,2%, co pokazuje, że narracja o katastrofie na polskim rynku pracy jest mocno przesadzona. Polski złoty reagował wczoraj dobrze i rozpoczął delikatne umacnianie się, finalnie dochodząc pod koniec dnia w okolice 4,57 zł za euro.
Węgrzy nie zaskakują
Węgierski Bank Narodowy już trzecie posiedzenie z rzędu podnosi stopy procentowe o 0,3%. Co ciekawe, Węgrzy w przeciwieństwie do większości państw na świecie zmieniają stopy procentowe co wielokrotność 0,15%, a nie jak inni co 0,25%. Nie zmienia to faktu, że od maja do dzisiaj stopy procentowe wzrosły z 0,6% do 1,5%. Strategia Węgier przewiduje większy nacisk na portfelu swoich obywateli i walkę z bańkami spekulacyjnymi. Polski pogląd, prezentowany zresztą przez wiele innych państw na świecie znacznie większy nacisk kładzie na wyniki makroekonomiczne i napędzanie gospodarki tanim kredytem pomimo inflacji. W rezultacie Węgrzy podnoszą stopy procentowe a my nie. Nie jest to bez znaczenia dla wyceny forinta, który pomimo olbrzymich strat w trakcie pandemii sprawnie je odrabia i już jest wyraźny droższy względem złotego niż przed lockdownami.
Ropa znów rośnie
W ciągu dwóch dni baryłka ropy podrożała o imponujące 5 dolarów, przeskakując z 65 dolarów na 70 dolarów za baryłkę. Wzrost cen ropy spowodowany jest korzystniejszymi prognozami popytu na ten surowiec w przyszłości. Analitycy wskazują korzystniejsze od oczekiwań dane względem rozwoju pandemii koronawirusa na świecie. Wzrost cen ropy nie przekłada się od razu na ceny na stacjach benzynowych, ale osoby wróżące tanie paliwo i argumentujace to spadkami cen ropy muszą skorygować swoje prognozy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - zamówienia na dobra.
USDPLX pomysły handlowe
Indeksy koniunktury kontrolują rynekWczorajszy dzień upłynął wyraźnie pod dyktando indeksów koniunktury. To, co było charakterystyczne w tych danych, to duży spadek optymizmu w branży usługowej zarówno na Wyspach, jak i w USA. Być może to nawrót strachu przed lockdownem.
Indeksy koniunktury z Unii
Opublikowane wczoraj indeksy koniunktury, w postaci wstępnych wyników indeksów PMI dla przemysłu i usług pokazują istniejący od kilku odczytów trend. Optymizm w przemyśle jest wciąż wysoki, gdyż firmy wierzą w odbicie popandemiczne, ale co ważniejsze coraz bliżej tego wskaźnika jest indeks dla usług. Te z kolei, po tym jak uderzyła w nie pandemia, miały bardzo słabe wyniki. Mówimy tutaj szczególnie o Europie, gdyż w wielu innych regionach optymizm w usługach nie spadł aż tak mocno. Dane te oprócz wpasowania się w korzystny trend miały jeszcze jedną cechę. Były delikatnie słabsze od oczekiwań. Co ciekawe, inwestorzy musieli spodziewać się większych spadków, bo publikacja przełożyła się na umocnienie się euro względem głównych walut w tym dolara.
Na Wyspach optymizm spada
Dużym zaskoczeniem były dane z Wielkiej Brytanii. O ile subindeks dla przemysłu był blisko oczekiwań, a nawet je przekroczył, o tyle subindeks dla usług zawiódł. Analitycy oczekiwali 59 pkt, wynik wyniósł zaledwie 55,5 pkt. Teoretycznie może się wydawać to niewielką różnicą, ale należy pamiętać, że w tym badaniu swoistym zerem, czyli poziomem rozdzielającym rozwój od recesji, jest poziom 50 pkt. Widać zatem wyraźnie, że w Wielkiej Brytanii mamy do czynienia z pewnym problemem, który prędzej, czy później może rozlać się na twarde dane.
Problemy za oceanem
Jeżeli ktoś malował już piękne obrazy rozwoju amerykańskiej gospodarki wychodzącej z kryzysu szybciej od oczekiwań, to powinien się chwilę zastanowić. Indeksy dla przemysłu i dla usług wypadły wyraźnie gorzej od oczekiwań. Obydwa indeksy są wciąż wyraźnie powyżej poziomu 50 pkt rozdzielającego przewagę odpowiedzi pozytywnych od negatywnych, ale dystans ten wyraźnie spada. To właśnie te słabsze dane były odpowiedzialne za wczorajszą słabość amerykańskiej waluty w godzinach popołudniowych.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 - Węgry - decyzja o zmianie stóp procentowych.
Złoty kolejny raz w odwrocieKlimat na rynkach globalnych nie pomaga złotemu. W piątek doszły do tego słabsze dane z kraju, co spowodowało, że przekroczyli ponownie poziom 4,59 zł na euro.
Sprzedaż detaliczna spowalnia
Jeszcze w piątek zobaczyliśmy dane GUS na temat sprzedaży detalicznej w Polsce. Wynik 8,9% to teoretycznie przyzwoity wzrost w ujęciu rocznym. Problem w tym, że rok temu w trakcie pandemii wzrost był w lipcu zaledwie symboliczny. W rezultacie wynik ten należy w pewnym sensie skorygować o tamten niski przyrost. Dodatkowo analitycy oczekiwali wyższego wzrostu. Nie bez znaczenia dla rynku były też niższe od oczekiwań dane o produkcji budowlano-montażowej. Nie można się było zatem dziwić, że dane te były odebrane jako powód do osłabienie się złotego. W piątek euro przez chwilę podrożało, znalazło się tuż pod 4,60 zł, ale odbiło się w dół.
Bitcoin znów powyżej 50 000 USD
Najpopularniejsza kryptowaluta świata znów idzie w górę. Bitcoin przekroczył właśnie próg 50 000 dolarów, co jest ważnym poziomem psychologicznym. Co pchnęło wycenę w górę? Analitycy wskazują na dwa zjawiska. Z jednej strony dokupienie dużych kwot przez jedną z giełd, z drugiej uruchomienie w Wielkiej Brytanii portfeli kryptowalutowych przez PayPala. Biorąc jednak pod uwagę to, co się dzieje na świecie, to tylko pretekst. Realnym problemem jest połączenie rekordowo niskich stóp procentowych z wysoką inflacją. To właśnie dlatego popularne są wszelkiej maści inwestycje, nawet te wysokiego ryzyka. Nie może zatem dziwić, że w walce z inflacją wiele osób zwraca się ku kryptowalutom. To, że ich nie rozumieją, nie zmienia faktu, że efekt stadny powoduje, że te rosną.
Korekta w Kanadzie
Piątkowe dane na temat sprzedaży detalicznej w Kanadzie pokazują problem tamtejszego rynku motoryzacyjnego. Sprzedaż detaliczna okazała się o 0,2% niższa od oczekiwań, ale ten sam parametr bez sprzedaży samochodów okazał się o 0,1% wyższy od oczekiwań. Oznacza to, że analitycy mocno przecenili sprzedaż aut. Rynki walutowe przyjęły te dane jako korzystne dla dolara kanadyjskiego. Z drugiej strony dolar kanadyjski od tygodnia każdy dzień zamykał stratą względem swojego amerykańskiego kolegi, więc odbicie to równie dobrze można interpretować jako moment do realizacji zysków.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:45 - USA - indeks PMI dla przemysłu.
W tej chwili USD nie ma alternatywySiła dolara amerykańskiego jest widoczna również na notowaniach USD/PLN. Kurs pozostaje w trendzie wzrostowym i zmierza w kierunku 4,00. Patrząc na fundamenty “zielonego” można śmiało powiedzieć, że test tego poziomu nie jest wykluczony. Mowa o polityce monetarnej, wydaje się przesądzone, że program QE w USA zostanie stopniowo wygaszany już od tego roku. Część analityków twierdzi, że może się to stać już od września tego roku. Kolejnym krokiem po pożegnaniu QE miałaby być podwyżka stóp w USA w przyszłym roku. Taki scenariusz wpływa na notowania dolara na szerokim rynku, doskonale to widać choćby po notowaniach EUR/USD, gdzie kurs wybił wsparcie na poziomie 1,17. Dalszy ruch w dół na głównej parze jest możliwy szczególnie, że w strefie euro do normalizacji polityki monetarnej jeszcze daleko. Drugim aspektem, który może wpływać na siłę dolara to pojawienie się czwartej fali koronawirusa. Niepewność na rynkach, która się znów pojawi może sprzyjać większemu zainteresowaniu bezpiecznymi aktywami w tym właśnie USD. Czy jest coś, co może pokrzyżować ten scenariusz? Oczywiście, że tak, a na pierwszy plan wysuwa się rozczarowanie z ust szefa Fed, który może nic nie wspomnieć o taperingu, ani w Jackson Hole, ani też na wrześniowym posiedzeniu.
Dolar wciąż mocny Dobra passa dolara wciąż trwa. Wczoraj amerykańska waluta była najsilniejsza względem euro od 9 miesięcy, a dzisiaj ponownie testuje kolejne maksima. Brak ważnych odczytów może jednak utrudnić ten ruch.
Dobre dane z USA
Poznaliśmy wczoraj dane z rynku pracy. Publikowana co tydzień liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się najniższa od początku pandemii i wyniosła 348 tysięcy. Weryfikacja zeszłotygodniowych danych również była dość łagodna. Pokazano wzrost raptem o 2 tysiące. Dane te pojawiły się na rynku akurat, gdy od początku dnia rozpoczynała się realizacja zysków na dolarze z ostatniego umocnienia na najwyższe poziomy dolara względem euro od listopada 2020 roku. Po tym odczycie inwestorzy znów zaczęli kupować amerykańską walutę. Zobaczymy dzisiaj, jak koniec tygodnia wpłynie na nastroje inwestorów, jeżeli pomysł realizacji zysków wróci, możemy być świadkami umocnienia się złotego. To właśnie zassanie kapitału za ocean jest jednym z powodów słabości złotówki w ostatnich dniach.
Produkcja przemysłowa poniżej oczekiwań
GUS zaprezentował wczoraj dane na temat wzrostu produkcji przemysłowej. Wzrost o 9,8% w skali roku z jednej strony wygląda bardzo dobrze, z drugiej strony ma dwie wady. Po pierwsze to mniej niż oczekiwane 10,5%. Po drugie i ważniejsze rok temu mieliśmy symboliczny wzrost produkcji przemysłowej o 1,1%. W rezultacie średnia z dwóch lat to niecałe 5,5%. Ten wynik już nie budzi takiego entuzjazmu. Wczoraj złoty był w wyraźnym odwrocie, ale połączenie tego tylko z tymi danymi byłoby dużym nadużyciem. Głównym problemem polskiej waluty była zmiana nastrojów na rynkach globalnych, te dane tylko podkręciły trochę ten ruch. Tylko wczoraj euro podrożało o ponad 3 grosze, co pokazuje, że nie był to udany dzień dla osób zainteresowanych kupnem waluty na wyjazd wakacyjny.
Norwegia nie zmienia stóp procentowych
Norwedzy nie podnieśli wczoraj stóp procentowych. Pozostają one na poziomie 0%, do którego to poziomu obniżono je na początku pandemii. Rynki miały mieszane uczucia względem tej decyzji. Z jednej strony podwyżki są wciąż spodziewane we wrześniu, z drugiej strony część analityków liczyła na wzrost już na sierpniowym posiedzeniu. W rezultacie zawiedzionych oczekiwań część inwestorów wycofywała się z korony norweskiej, na której od decyzji trwa przecena względem głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Amerykanie znów zasysają kapitałLepsze perspektywy zza oceanu znów odbijają się czkawką polskiej walucie. To właśnie przepływ kapitału za ocean odpowiada za obecną słabość złotego. W przypadku franka mamy też dodatkowy problem związany ze wzrostem ryzyk na świecie.
Rynek pracy w Polsce
Wczoraj poznaliśmy dane z GUS w sprawie rynku pracy w Polsce. Okazały się one delikatnie słabsze od oczekiwań, ale w dalszym ciągu wynagrodzenia rosną o 8,9% w skali roku, a zatrudnienie rośnie o 1,8%. Tym samym przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5851,87 zł. Rynki nie reagowały specjalnie na te dane, złoty umacniał się, ale był to raczej ruch całodzienny niż powiązany z tymi odczytami.
Frank najdroższy od listopada
W nocy mieliśmy do czynienia z wyraźną przeceną złotego. Działo się to równolegle z umacnianiem się franka względem euro do najwyższych poziomów od końca zeszłego roku. W rezultacie kredytobiorcy frankowi otrzymali kolejny cios w swoje portfele. Frank szwajcarskiprzekroczył 4,27 zł i był najdroższy od listopada 2020 roku. Daleko na szczęście do tamtejszych poziomów, gdzie frank docierał w najgorszym momencie w okolice 4,35 zł.
Protokół z posiedzenia FED miesza na rynku
Wczoraj o 20:00 poznaliśmy stenogramy z posiedzenia lipcowego FED. Okazuje się, że rozważane są nawet ruchy w polityce monetarnej w tym roku. Frakcja ta nie ma na razie większości, ale możliwe jest, że program skupu aktywów, będący de facto drukiem pieniędzy, zostanie zredukowany. Na reakcję rynków finansowych nie trzeba było długo czekać. Kapitał płynął za ocean szerokim strumieniem, co przełożyło się nie tylko na słabość euro, ale również złotówki. Złotówka jest najsłabsza względem dolara od marca.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
10:00 - Polska - produkcja przemysłowa,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Funt traci mimo dobrych danychJak pokazały dane z Wielkiej Brytanii inwestorzy nie zawsze reagują na oficjalne oczekiwania. W przypadku wczorajszych danych wyraźnie mieli swoje własne, bo pomimo dobrego odczytu sprzedawali brytyjską walutę.
Rynek pracy na Wyspach
Wczorajsze dane z brytyjskiego rynku pracy pokazują po raz kolejny, że czarne wizje związane z brexitem nie spełniają się. Bezrobocie wynosi 4,7%, czyli 0,1% poniżej oczekiwań, spada liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a wzrost wynagrodzeń osiągnął 8,8%. Ta ostatnia informacja brzmi podejrzanie dobrze, co okazuje się prawdą. Jest to parametr liczony rok do roku, a w zeszłym roku w trakcie pandemii wynagrodzenia spadały. Średni wzrost wynagrodzeń z dwóch lat jest poniżej 4%. Rynki przyjęły te dane jednak z pewnym dystansem. Być może inwestorzy, patrząc na dane w tym roku, podchodzą już z pewnym dystansem do prognoz dla Wielkiej Brytanii.
Dane z USA
Pakiet danych zza oceanu trzeba zgodnie z godziną publikacji podzielić na dwie części. O godzinie 14:30 poznaliśmy sprzedaż detaliczną, która spada w ujęciu rocznym o 1,1% wobec oczekiwanego wyniku -0,2%. Jest to spójne z narracją pojawiającą się coraz częściej w mediach, że w zeszłym roku z powodu zamknięcie wielu punktów usługowych przenieśliśmy konsumpcję z usług na towary. W tej chwili również z powodu problemów z dostawami nie jesteśmy w stanie utrzymać tego tempa, stąd spadek. Drugie dane to rosnąca produkcja przemysłowa trzy kwadransy później. Wzrost w skali roku wynosi 0,9%, ale to nadal 0,4% powyżej oczekiwań. Odczyt ten spowodował umacnianie się dolara względem euro i znów znajdujemy się na tej parze blisko jej maksimów od listopada 2020 roku.
Handel w Japonii
W nocy poznaliśmy wynik bilansu handlowego dla Japonii. Nadwyżka handlowa jest wciąż duża, jednakże prognozy zarówno wzrostu eksportu, jak i importu były znacznie wyższe od publikowanych danych. Biorąc pod uwagę punkt odniesienia do danych covidowych i dużych spadków, nie mogą dziwić ani wysokie dwucyfrowe wzrosty, ani duża zmienność tych odczytów. Nieosiągnięcie oczekiwanych poziomów przełożyło się jednak negatywnie na notowania jena japońskiego, który tracił po publikacji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - budowy domów,
20:00 - USA - protokół z posiedzenia FOMC.
Ceny umacniają złotegoKolejny odczyt potwierdza obserwację, że wzrost cen w Polsce jest istotnym problemem. Tym razem była to inflacja bazowa, która wzrasta szybciej od oczekiwań analityków.
Ceny wciąż w górę
Wczoraj poznaliśmy inflację bazową w Polsce. Kluczowa jest właśnie miara bez cen żywności i energii. Wskaźnik ten wynosi 3,7%, co jest wartością o 0,1% powyżej oczekiwań. Informuje nas on również, że rosną nie tylko ceny żywności, ale poziom cen ogólnie wzrasta. Jest to zatem kolejny sygnał mogący potencjalnie urealniać scenariusz pierwszej podwyżki stóp procentowych w IV kwartale tego roku. Za taką interpretacją przemawia przynajmniej reakcja rynków walutowych. Złoty umacniał się po tej publikacji, co jest reakcją typową dla wzrostu szans na podwyżkę stóp procentowych.
Słabszy indeks koniunktury w USA
Kolejny już raz z rzędu jesteśmy świadkami gorszych od oczekiwań indeksów koniunktury w USA. Nie sugerują one oczywiście recesji, ale że poprawa wcale nie będzie taka szybka jakby się to mogło wydawać. Mamy zatem pewną sprzeczność z jednej strony mamy znacznie lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Z drugiej indeksy koniunktury pokazują, że wcale nie jest tak dobrze, jak dotychczas sądzono i możemy się nastawiać na wolniejszą poprawę. Rynki walutowe przyjęły te dane dość neutralnie, powstrzymując trwający od rana ruch umacniający dolara.
Rewolucja na franku
Silne ruchy na franku szwajcarskim to coś, czego kredytobiorcy frankowi najbardziej nie lubią. Nie inaczej jest teraz. W piątek rozpoczęła się przecena euro względem franka. W ciągu dwóch dni euro staniało o centa, a dzisiaj ten ruch jest wciąż kontynuowany. W rezultacie pomimo tego, że euro było w miarę stabilne względem złotego, w tym czasie frank podrożał od piątku już 4 grosze, a patrząc na siłę tego ruchu, może to nie być jeszcze koniec. Analitycy jako powód wskazują wzrost ryzyk na rynku. Mówimy zarówno o sytuacji pandemicznej, jak i nie można wykluczyć strachu eskalacji sytuacji w Afganistanie.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - sprzedaż detaliczna,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Czy będziemy mieć kolejny czynnik ryzyka?Inwestorzy z pewnym niepokojem patrzą na wydarzenia w Azji. Oprócz niewątpliwej tragedii ludzkiej w Afganistanie relacjonowanej przez główne media pojawia się też kwestia czy i jak będą reagować rynki.
Dolar traci na zakończenie tygodnia
Gdyby nie piątek, miniony tydzień byłby bardzo dobry dla dolara. W piątek jednak inwestorzy najwyraźniej szukali pretekstów do realizacji zysków z umocnienia amerykańskiej waluty. A skoro szukali, to w końcu znaleźli. Od rana trwała przecena, podczas gdy jedynymi istotnymi danymi był bilans handlu zagranicznego strefy euro. Wystarczyło to jednak, by kapitał spływał do Europy. Po południu straty dolara przyspieszyły. Tym razem jednak znalazł się realny winny. Raport Uniwersytetu Michigan okazał się wyraźnie gorszy od oczekiwań. 70,2 pkt to nie tylko aż 11 pkt poniżej oczekiwań, ale też wynik gorszy niż to, co widzieliśmy przez ostatnie lata w tym pandemię. Nie może zatem dziwić, że odpływ od dolara przyspieszył.
Dane z Chin
Dzisiaj w nocy poznaliśmy dane z Chin. Produkcja przemysłowa rośnie o 6,4% w skali roku, a nie jak sądzono o 8%. Z kolei sprzedaż detaliczna wzrosła o 8,5%, podczas gdy oczekiwano 11,5%. Słabiej wypadły również inwestycje w aglomeracjach miejskich, ale to mniej znaczący odczyt. Dane te nie miały wpływu na kurs juana, ale pokazują, że sytuacja największej fabryki świata nie jest tak dobra, jak dotychczas sądzono. Z drugiej strony to dalej wysokie wzrosty, po prostu nie tak wysokie, jak oczekiwania.
Afganistan a waluty
Sytuacja w Afganistanie jest dużym zaskoczeniem dla wielu analityków. Proces przejmowania władzy przez Talibów, który jeszcze kilka dni temu oceniany był na tygodnie, przebiega znacznie sprawniej. Trwa paniczna ewakuacja, a analitycy zastanawiają się, jaki to będzie miało wpływ na rynki. Z jednej strony gospodarczo Afganistan jest niezauważalny. Z drugiej strony wzmocnienie ekstremistycznych nastrojów w krajach produkujących ropę nie jest marginalnym ryzykiem. Kolejne tygodnie mogą zatem zawierać dodatkowy element: niepewność. Przy tym, jak to ryzyko jest na razie daleko od Polski, nie powinno mieć to negatywnego wpływu na złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
22:00 - USA - napływ kapitałów do USA.
Dolar wciąż mocnyWbrew oczekiwaniom analityków wzrost cen w USA nie spowalnia. Drugi miesiąc z rzędu mamy wynik 5,4% i jesteśmy zaledwie 0,2% od szczytów z 2008 roku. Są to dobre dane dla dolara, który wciąż jest mocny.
Ceny w USA wciąż galopują
Wczorajsze dane na temat wzrostu cen drugi miesiąc z rzędu pokazały za oceanem wzrost cen o 5,4%. Ostatni raz wyższy wzrost inflacji mieliśmy w lipcu 2008, kiedy to de facto rozpoczynał się poprzedni duży kryzys światowy. Było to jednak pojedyncze wyższe wskazanie, co pokazuje skalę problemu. Co może być pozornie mało intuicyjne, wysoka inflacja umacnia walutę. Rośnie bowiem przekonanie inwestorów, że podwyżki stóp procentowych nadejdą szybciej, niż gdyby wzrost cen był niższy. Podwyżki stóp procentowych z kolei wpływają na atrakcyjność inwestycji w walutę, zatem inwestorzy, przewidując ten ruch, kupują dolara już teraz.
Listopadowa niespodzianka w RPP?
Artykuł członka RPP autorstwa Eryka Łona na portalu Radia Maryja okazał się pewną niespodzianką. Autor kojarzony jest ze skrzydłem zwolenników niskich stóp procentowych w Radzie. We wspomnianym artykule zwrócił jednak uwagę na to, że z decyzją o podwyżce stóp należy poczekać na listopadową projekcję. Wśród analityków pojawiają się dwie interpretacje tych słów. Jedna wskazuje na to, że jeżeli listopadowa projekcja inflacji NBP będzie wysoka, nawet Eryk Łon jest skłonny poprzeć podwyżkę z 0,1% na 0,25%. Druga, że w sposób dość niezręczny językowo profesor wykluczył ewentualność wcześniejszych podwyżek. Ten jeden głos byłby o tyle istotny, że patrząc na układ sił w RPP, potencjalnie byłby to jeden brakujący głos, mogący przeważyć szalę na rzecz podwyżek. Taki ruch mógłby spowodować umocnienie się złotego.
Dane z Wielkiej Brytanii
Dzisiaj od rana poznaliśmy dane z Wielkiej Brytanii. Produkt Krajowy Brutto rósł dokładnie zgodnie z oczekiwaniami. Słabiej od oczekiwań wypadła produkcja przemysłowa, a lepiej przetwórstwo przemysłowe. Ten drugi parametr jest jednak znacznie mniej istotny. Funt przyjął te dane dość neutralnie i nadal jest blisko swoich kilkumiesięcznych maksimów. Patrząc na zakres ruchu z ostatnich dni, inwestorzy mogą powoli oczekiwać dobrej okazji do realizacji zysków z ostatniego umocnienia funta. Te dane nie zostały jednak uznane za wystarczający powód.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
USDPLN - możliwy spadek jeżeli...Mamy fajne miejsce na shorta. Niedawno mieliśmy "głowę z ramionami" ( ta na żółto) i przetestowaliśmy linię szyi od dołu. Moim zdaniem jest obecnie jakościowe miejsce na shorta z krótkim SL.
Cena znalazła się także w strefie volumenowej (zielony poziomy prostokąt). Moim zdaniem do aktywacji scenariusza spadkowego wystarczy wybicie lokalnej tendencji wzrostowej (niebieska przerywana linia).
Poziom Realizacji zysku oznaczyłem jako TP (mozna ustawić także poziomy pośrednie)
Maksymalna dopuszczalna strata oznaczona jako SL
---
PS Ostatnio longi weszły w punkt :)
link poniżej
Złoty znów traciDobre dane z amerykańskiego rynku pracy znów odbijają się negatywnie na złotym. Inwestorzy, przenosząc swoje inwestycje za ocean, zamykali je również w Polsce stąd bardzo słabe zakończenie tygodnia dla złotego.
Piątkowe dane z USA
Cały poprzedni tydzień przebiegał pod dyktando kolejnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Niemal codziennie poznawaliśmy kolejne odczyty. Kulminacją był piątek, kiedy to otrzymaliśmy informację o zmianie zatrudnienia oraz o stopie bezrobocia. W lipcu bezrobocie niespodziewanie spadło aż o 0,5%. Wynik 5,4% to nadal ponad 1,5% więcej niż przed pandemią, ale też trzeba pamiętać, że były to wyjątkowo niskie poziomy. Kryzys z 2008 roku był uważany za zakończony, gdy bezrobocie spadło do 5%. Przyjmując podobne kryteria widzimy, że sytuacja obecnie również dąży szybko do normalności. Nie może zatem dziwić, że wraz z danymi doszło do umocnienia dolara amerykańskiego. Był on najsilniejszy względem euro od przełomu marca i kwietnia.
Słabsze dane z Europy
Ucieczka kapitału za ocean to nie tylko zasługa Amerykanów. Dane z Europy w tym głównie produkcja przemysłowa Niemiec okazały się słabsze od oczekiwań. W rezultacie już od rana mieliśmy przepływ kapitału do USA, który tylko się po południu pogłębił. Miało to niestety też wpływ na złotego. Kapitał, uciekając ze strefy euro, został zassany również z Polski. W rezultacie pomimo tego, że piątek zaczynaliśmy poniżej poziomu 4,55 zł, na koniec dnia byliśmy niemal 3 grosze wyżej.
Lepsze nastroje na rynkach
Poprawa sytuacji pandemicznej na świecie spowodowała poprawę nastrojów również na rynkach walutowych. W górę szło euro względem franka szwajcarskiego. Nie podążyła jednak za nimi ropa naftowa. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie można na razie mówić o optymizmie. Jesteśmy wciąż na etapie korygowania negatywnych oczekiwań. Obecna faza pandemii ma jednak znacznie spokojniejszy przebieg, co wielu analityków wiąże z pozytywnym wpływem programów szczepień. Dzieje się to pomimo nieosiągnięcia zakładanych początkowo zasięgów. Jest to szczególnie dobra wiadomość dla frankowiczów. To właśnie frank szwajcarski jest typową inwestycją na trudne czasy. Jeżeli normalizacja będzie postępować, raty kredytów powinny spadać.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Skok o 12 groszy Jeszcze mizerniej ostatnie umocnienie złotego prezentuje się w kontrze do dolara. W lipcu obserwowaliśmy całkiem sympatyczny ruch wzrostowy, który spowodował, że „zielony” podrożał o 12 groszy w ponad dwa tygodnie. Zresztą lipcowe manewry wpisują się w drugą falę trendu rozpoczętego na początku czerwca. Jego zakres przekroczył 25 groszy i na tym tle ostatnie odbicie złotego absolutnie nie robi żadnego wrażenia. Co więcej, książkowo wygląda na korektę przed zawiązaniem trzeciej (i teoretycznie ostatniej) fali wzrostowej. Sam ruch w dół rodził się w bólach, szybko napotykając na trudne do sforsowania wsparcia. Co więcej, nie udało się nawet zbliżyć do ostatniego dołka, a stosunek ruchu w dół do tego w górę mocno ucieszył wyznawców Fibonacciego. W ostatnich latach rzadko na wykresach pojawiają się aż tak książkowe układy. Zgodnie z teorią teraz kurs powinien znowu kierować się w stronę ostatnich szczytów, raczej bezproblemowo je pokonać i dojść w okolice 3,94-3,96 zł. Symetria pierwszych dwóch ruchów w górę pozwala wierzyć, że i trzecia fala osiągnie zasięg około 12 groszy. Alternatywą jest załamanie kursu przy ostatnim szczycie, co będzie bardzo mocnym sygnałem do utworzenia dużego trendu spadkowego.
Strach wraca na rynkiPomimo słabszych danych z rynku pracy dolar idzie wyraźnie w górę. W tle wzrost zakażeń koronawirusem i nawrót pandemii w Chinach. To wszystko pcha ceny ropy w górę.
Indeksy koniunktury dla usług
Wczoraj opublikowano indeksy PMI dla usług. Jest to wskaźnik mniej istotny dla rynków walutowych, niż indeksy dla przemysłu, ale wciąż ważny. W przypadku strefy euro wynik nie osiągnął oczekiwanych poziomów, jednak 59,8 pkt to tylko 0,6 pkt poniżej tych oczekiwań. Jest to również obiektywnie bardzo dobry rezultat pokazujący wysoki optymizm co do rozwoju tej branży. Lepiej wypadła za to Wielka Brytania, gdzie wynik był co prawda niższy i wynosił 59,6 pkt, ale znacznie mniejsze były oczekiwania. Dane te mocno pomogły funtowi po raz kolejny zbliżyć się do wielotygodniowych maksimów względem euro.
Niespodzianka za oceanem
Wczoraj opublikowano raport na temat zatrudnienia ADP. Z jednej strony przyrost liczby miejsc pracy o 330 tysięcy to w normalnych czasach rewelacyjny wynik. Z drugiej strony analitycy spodziewali się ponad dwukrotnie większej wartości. Inwestorzy mieli wyraźny problem z interpretacją tego wyniku. Świadczy o tym fakt, że zgodnie z przewidywaniami początkowo mieliśmy do czynienia z dużą przeceną dolara. Potem wraz z lepszym od oczekiwań raportem ISM dla usług rynek poszedł w drugą stronę. W rezultacie dolar jest najsilniejszy względem euro od ponad miesiąca.
Koronawirusa przecenia ropę
Rozwój pandemii koronawirusa powoduje, że na rynkach optymizm powoli gaśnie. Powodem jest pojawienie się w oficjalnych statystykach zakażeń w Chinach, które przecież raportowały 0 przez wiele dni. Na rezultat na rynku ropy nie trzeba było długo czekać. W ciągu trzech dni baryłka ropy staniała ze szczytów na poziomie 75 dolarów na 70 dolarów. Jest to bardzo zły sygnał dla złotówki. Bardzo często takie wzrosty ryzyka kończą się negatywnie dla złotego.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
13:00 - Wielka Brytania - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - bilans handlu zagranicznego,
14:30 - USA - liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.
Złoty pokazuje siłęPolska waluta kolejny dzień zyskuje na wartości, a im dłużej to się dzieje, tym bardziej analitycy starają się dopasować teorię wyjaśniającą obecny ruch. W przypadku tak dużych wątpliwości otwarte pozostaje pytanie o zakres tego ruchu.
Euro poniżej 4,55
Dobra passa złotego trwa nadal. Analitycy nie są zgodni co do podstaw tego ruchu. Z jednej strony wskazuje się poprawę atmosfery na rynkach. Z drugiej strony, skoro ta atmosfera się poprawia, to dlaczego inwestorzy uciekają ze strefy euro do Szwajcarii ze swoimi pieniędzmi? Poprawa sytuacji covidowej ma dokładnie tę samą wątpliwość. Teoretycznie może to być zmiana nastawienia w polityce monetarnej związana z inflacją. Ten koncept ma jednak tę wadę, że nie ma to za bardzo odbicia w rynkowej cenie pieniądza. Można zatem założyć, że mamy kombinacje wielu czynników w tym realizację zysków inwestorów, którzy kupowali tanio, a teraz sprzedają. Takie podstawy stawiają jednak dalszy wzrost pod znakiem zapytania.
Poprawa w Oceanii
W nocy poznaliśmy dane z rynku pracy w Nowej Zelandii. Kraj ten pomimo swojej relatywnie niedużej wielkości, reprezentuje bardzo aktywną na rynkach walutę. Z tego powodu dane z tych raptem 5-milionowych pod kątem obywateli wysp są uważnie obserwowane. Opublikowane znacznie niższe od oczekiwań bezrobocie było powodem umocnienia dolara nowozelandzkiego.
Zamówienie wsparły dolara
Po kilku dniach słabości amerykańskiej waluty wreszcie przyszedł dzień na chwilę oddechu. Dolar umacniał się wczoraj po lepszych od oczekiwań danych na temat zamówień, zarówno tych na dobra bez środków transportu, jak i tych w przemyśle. Jest to dobry sygnał przed serią danych kończących tydzień: czwartkowymi danymi o zasiłkach dla bezrobotnych i piątkową serią danych z rynku pracy. Zamknięcie tygodnia może być zatem dość burzliwe na dolarze.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - USA - raport ISM dla usług.
Indeksy koniunktury rządzą rynkiemWczorajszy dzień upłynął pod dyktando indeksów koniunktury. Dobre dane pokazano zarówno w Europie, jak i za oceanem. Nawet jeżeli oczekiwania analityków były jeszcze wyższe, odczyty pokazywały korzystny kierunek zmian.
Słabsze indeksy koniunktury
Poznaliśmy wczoraj indeksy koniunktury dla głównych gospodarek europejskich. Był wśród nich indeks PMI dla przemysłu w Polsce. Wypadł on co prawda słabiej od oczekiwań, ale wynik 57,6 pkt to nadal bardzo solidny rezultat. Jest to wyraźnie powyżej 50 pkt oddzielających symbolicznie rozwój od recesji. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że jest to wskaźnik oceniający rozwój sytuacji w przyszłości. W rezultacie kilka miesięcy temu więcej osób spodziewało się poprawy, bo i sytuacja była gorsza. Dane te pomimo nieosiągnięcia oczekiwań nie przeszkadzały złotemu się umacniać.
Jak wypadła Europa?
Łączny indeks dla strefy euro wypadł symbolicznie powyżej oczekiwań. Na uwagę zasługuje jednak bezwzględny poziom. 62,8 pkt to poziom pokazujący potencjalnie bardzo dobre perspektywy dla rozwoju strefy euro. Dane te zresztą pomogły euro kolejny raz atakować ostatnie maksima względem dolara. To między innymi silna pozycja europejskiej waluty i kapitał płynący wraz z nią na europejską stronę oceanu odpowiadają za ostatnio lepszą dyspozycję złotego na rynkach walutowych.
Mieszane dane zza oceanu
Wczoraj z 15-minutową przerwą poznaliśmy dwa konkurencyjne wskaźniki dla USA. Był to lepszy od oczekiwań indeks PMI dla przemysłu oraz słabszy od oczekiwań raport ISM dla przemysłu. Obydwa te parametry powstały na podstawie ankiet rozsyłanych do odpowiednio sprofilowanej grupy. Różnice w doborze grup powodują jednak, że wyniki uzyskiwane mogą się czasem różnić. Jest to częsty problem z interpretacją wyników z badań ankietowych. Dane te jednak ze względu na ogólnie wysokie poziomy powodowały umacnianie się dolara względem pozostałych walut.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
16:00 - USA - zamówienia na dobra.
Dolar wraca do grySłaba passa dolara trwała na rynku od późnych godzin wieczornych w środę. To wtedy inwestorzy rozpoczęli wyprzedaż dolara po niezadowalającym komunikacie FED. Czwartek przyniósł kolejne słabsze dane, dopiero lepsze odczyty z piątku pozwoliły amerykańskiej walucie odrobić część strat.
Wzrost gospodarczy w Unii
W piątek poznaliśmy dane na temat wzrostu PKB w strefie euro. Wyniósł on ku zaskoczeniu analityków 2%. To wyraźnie więcej niż oczekiwane 1,5%. Jednym z głównych winnych tej pozytywnej niespodzianki są Włosi. Włoskie PKB rośnie bowiem, nie jak sądzono o 1,3%, a o 2,7%. Dane te spowodowały, że nad ranem doszło do kolejnego już umocnienie dolara względem euro. Tym samym za jedno euro trzeba było przez moment płacić ponad dolara i 19 centów, co było najwyższą ceną od końca czerwca.
Odbicie za oceanem
Pomimo słabszego początku dnia dolar odzyskał trochę strat w piątek. Było to zasługą serii lepszych danych makroekonomicznych. Zaczęło się od lepszych od oczekiwań informacji o dochodach Amerykanów. Następnie doszły do tego dobre wyniki indeksów koniunktury. Zarówno indeks Chicago PMI, jak i raport Uniwersytetu Michigan wypadły lepiej, niż sądzili analitycy. W rezultacie druga połowa dnia pozwoliła dolarowi odzyskać część ostatnich strat, jednak nadal amerykańska waluta jest relatywnie słaba względem euro.
Dane z Azji
Zarówno w weekend, jak i dzisiaj późno w nocy opublikowano istotne odczyty z Azji. Optymizm menedżerów w Chinach wyraźnie stygnie. Lepiej z kolei wypada Japonia. Z punktu widzenia kondycji rynków to odczyt chiński jest jednak znacznie ważniejszy. Biorąc pod uwagę problemy z dostawami, które ma obecnie największa fabryka świata może się szybko okazać, że część produkcji trafi jedna w inne regiony, co z pewnością odbiłoby się negatywnie na chińskim rynku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na odczyty indeksów koniunktury z Europy oraz o 16:00 z USA.
FED zawiódł dolaraAnalitycy spodziewali się, że wczorajsza konferencja po decyzji FED doprowadzi do zmian na rynku. Nic takiego się jednak nie stało. Zawód było widać szczególnie w notowaniach dolara, który wyraźnie tracił po decyzji.
FED nie zmienia stóp procentowych
Brak zmian stóp procentowych nie był dla rynków zaskoczeniem. Dobrym dowodem na to, jak pewna była ta decyzja, jest to, że zapadła jednogłośnie. Stało się to pomimo przeszło 5% inflacji, czyli poziomu, który oprócz okolic 2008 roku był poprzednio widziany na przełomie lat 80 i 90. W komunikacie pojawiła się informacja, że inflacja przez długi czas znajdowała się poniżej celu, w związku z czym teraz będzie akceptowane jego wyraźne przekraczanie, tak aby długoterminowo uzyskać średnią około 2%.
4,60 za euro jeszcze nie teraz
Po raz kolejny złoty po chwili słabości złapał odrobinę oddechu. Jeszcze wczoraj momentami euro kosztowało powyżej 4,60 zł, ale dzisiaj znów mamy odbicie od tego poziomu. W ciągu ostatnich 10 dni roboczych poziom 4,60 zł za euro testowany był już 5-krotnie i za żadnym razem przebicie nie przekraczało 0,2 grosza. Nie wszystkie waluty zachowują się jednak w ten sam sposób. Na pewno zachowanie franka, który przekroczył 4,26 zł niepokoi mocno kredytobiorców. O ile złoty jest w miarę stabilny względem euro, o tyle frank drożeje. Są to konsekwencje zmiany parytetu wymiany euro na franka na szerszym rynku.
Ceny w Kanadzie pod kontrolą
Dane na temat inflacji w Kanadzie są mocno uspokajające. Po majowym wyskoku to 3,6% w czerwcu zgodnie z oczekiwaniami mieliśmy spadek. Był on jednak istotniejszy, niż oczekiwano i ceny rosną o 3,1%. Patrząc jednak na punkt odniesienia w czerwcu zeszłego roku, mieliśmy wzrost o 0,7%, w maju była deflacja. Nie należy zatem przeceniać tego spadku. Dolar kanadyjski przyjął te dane zresztą dość neutralnie. Warto też zwrócić uwagę, że były one publikowane 6h przed konferencją FED i wtedy to na to czekali inwestorzy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę na:
14:00 - Niemcy - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - PKB,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Wiatr w żagle dla złotegoSkoro wspomnieliśmy o mocnym dolarze na szerokim rynku w ostatnich dniach, to nie może dziwić fakt, że USD/PLN tak mocno pnie się do góry. Ostatni szczyt wypadł nieco powyżej 3,90. W tym momencie wiatr w żagle złapał złoty, jak również doszło do korekty na EUR/USD, więc na wykresie widzimy nieznaczne zejście w dół. Czy będzie to tylko przystanek dla dalszych wzrostów, czy jednak rozwinie się większa korekta? Zobaczymy w kolejnych dniach. Niemniej w dłuższej perspektywie wydaje się, że zacieśnianie monetarne szybciej zostanie rozpoczęte w USA, aniżeli w Polsce, co może preferować USD w tej parze. Nie można więc wykluczyć w krótkim, a może bardziej średnim terminie poziomu 4,00 na USD/PLN. Wiele będzie zależeć oczywiście od danych o inflacji, która w Stanach sięga już 5%. Wydawało się, że mocny spadek cen ropy naftowej może dać nieco ulgi wzrostowi cen, ale okazała się to tylko chwilowa anomalia rynkowa, a kurs czarnego złota podąża w okolice 80 USD za baryłkę.
To była jedynie rozgrzewka Podobnie na USD/PLN końcówka czerwca była ścieżką południową zakończoną przetestowaniem wsparcia przy 3,77 zł. Potem nastąpiło gwałtowne odbicie, które wytworzyło kilkudniową 3-groszową konsolidacją. Okazało się to być jedynie rozgrzewką przed szybkim biegiem na północ. Stworzony w ten sposób korytarz wzrostowy ma całkiem szeroką rozpiętość, co może zwiastować, że nie uda się z niego szybko wydostać. Na razie przetestowanie 3-miesięcznych maksimów powyżej 3,89 zł zakończyło się niepowodzeniem i spowodowało mocną, ale chwilową korektę. A ponieważ znowu możemy dostrzec apetyt na wypróbowanie tego oporu, to kolejne godziny i dni mogą być decydujące dla tej pary. Jeżeli uda się sforsować ten poziom, to otwiera się nam możliwość podejścia pod tegoroczne szczyty przy 3,98 zł. Wybicie obecnego korytarza dołem to szansa na powrót w pobliże 3,80 zł. Na razie ta druga opcja ma małe szanse realizacji. Dolar wciąż wygląda mocno na szerokim rynku, kurs EUR/USD raz za razem próbuje zejść poniżej 1,18 $. Przy rosnącej niepewności co do rozwoju sytuacji pandemicznej kapitał podąża w kierunku „bezpiecznego zielonego”. A to oznacza jego ucieczkę z rynków wschodzących, w tym ze złotego. Jednak PLN długimi chwilami wygląda gorzej od innych walut EM, także tych z naszego regionu, jak czeska korona czy węgierski forint. Coraz głośniej słychać tezę, że złoty jest w tej chwili mocno przeceniony, a rynek chce z tej sytuacji wyciągnąć maksymalnie dużo. Jednak takie opinie to kolejny argument dla liczących na to, że jesteśmy coraz bliżej przesilenia.
Niezłote polskie latoKiedy dolar umacnia się na szerokim rynku, to musi to znaleźć odbicie także na parze ze złotym. Ruch z połowy czerwca można by wręcz określić jako spektakularny, gdyż w zaledwie 2 dni kurs poszybował o 12 groszy! Trudno o wyraźniejszy sygnał dla ucieczki kapitału za ocean. Tak wyraźna przecena złotego w naturalny sposób otrzymała korektę, która poprowadziła nas w pobliże 3,77 zł i w tej chwili właśnie w tych okolicach możemy szukać znaczącego wsparcia. Jednak na razie jest to odległa perspektywa, gdyż ponownie znaleźliśmy się na północnej ścieżce, która doprowadziła nas do 3,85 zł, wyznaczając tym samym 3-miesięczne maksima. Na razie ten opór okazał się wystarczający i kurs wpadł w trend boczny (co można powiązać z wygaśnięciem aprecjacji dolara na szerokim rynku), ale jego ograniczony zakres może zwiastować szybkie wybicie. W przypadku powrotu umocnienia „zielonego” może nas to skierować na 3,90 zł, jeżeli otrzymamy odwrotny impuls, to szybko możemy być świadkami obrony 3,80 zł. Trudno oczekiwać, aby decydujące mogły być czynniki lokalne, dlatego powinniśmy raczej obserwować, w jakim kierunku wieje wiatr rynkowego sentymentu. A ten w najlepszym wypadku jest w ostatnich dniach mocno mieszany, ze wskazaniem jednak na awersję do ryzyka, która wypompowuje kapitał z walut rynków EM. W ten sposób, nawet gdy dolar zaczyna słabnąć, nie przekłada się to automatycznie na umocnienie złotego.
Banki centralne znów w centrum uwagiNa rynku obecnie brakuje tematów oprócz decyzji banków centralnych. To one obecnie wyznaczają kierunki zmian na większości par walutowych.
Posiedzenie RPP
Dzisiaj poznamy decyzję w sprawie polityki monetarnej w Polsce. Analitycy są absolutnie zgodni co do decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Przewidują oni brak zmian stóp procentowych oraz powtarzany jak mantra komunikat o przejściowym charakterze inflacji. Ci sami analitycy widzą jednak potrzebę zmian, niemniej realizm kalendarza wyborczego do tego gremium jest nieubłagany. Wsparcie partii rządzącej niskimi stopami procentowymi powoduje wiele krótkoterminowych korzyści. Pozwala lepiej zrównoważyć budżet, obniża koszty kredytowania oraz wspiera eksport. Z drugiej strony tworzą się bańki inwestycyjne spowodowane olbrzymią różnicą pomiędzy inflacją a oprocentowaniem lokat lub obligacji. Dzisiejsze posiedzenie nie powinno mieć wpływu na rynek, jeżeli spełni się powyższy scenariusz. Jeżeli jednak komunikat będzie inny, możemy być świadkami gwałtownego umocnienia polskiej waluty. Z drugiej strony bardzo twarde “nie” dla podwyżek może złotówkę osłabić.
EBC osłabia euro
Przegląd założeń polityki pieniężnej w strefie euro przyniósł nam niespodziankę. W założeniach zaktualizowano spodziewany poziom inflacji. Nie jest to już poniżej 2%, ale 2% z informacją, że poziom może być przekroczony. Co to realnie zmienia na rynkach walutowych? W dobie rosnących cen ropy i przyspieszenia gospodarczego niewykluczone, że również inflacja w strefie euro będzie nadal wzrastać. Taki wzrost spowodowałoby konieczność zmiany polityki monetarnej, aby realizować cel inflacyjny. Podniesienie celu powoduje, że pomimo rosnącej inflacji można utrzymywać rekordowo niskie stopy procentowe. Inwestorzy, widząc twarde uwiązanie stóp procentowych w Europie, znów zaczęli przenosić kapitał za ocean. W rezultacie pierwszy raz od pierwszych dni kwietnia 2021 roku euro jest tańsze niż dolar i osiemnaście centów. Jeżeli stanieje jeszcze o dwa centy, dolar będzie najsilniejszy od roku.
Rumunia nie zmienia stóp
Wbrew pewnej tendencji w tym regionie Rumunia nie podnosi stóp procentowych. Poziom ten został zresztą obniżony w styczniu z 1,5% na 1,25%. Od tego czasu jednak inflacja wzrosła z 2,1% na 3,75%. Wzrost cen zawsze rodzi presję na zmianę polityki monetarnej. Uwiązanie wartości rumuńskiego leja względem euro powoduje, że na rynku nie było reakcji.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Dolar wciąż mocnySłabsze dane ze Starego Kontynentu pozwalają zyskiwać na wartości dolarowi. Przepływ środków na drugą stronę oceanu powoduje jednak, że ucieka kapitał również z Polski, co negatywnie odbija się na złotówce.
Dane z USA mniej złe
Wczoraj dolar zyskiwał od rana na wartości po słabszych danych z Niemiec. Dane te były na tyle złe, że pociągnęły w dół całą strefę euro. Wieczorem mieliśmy publikacje danych z amerykańskich indeksów koniunktury. Były one nieznacznie, ale jednak słabsze od oczekiwań. Z drugiej strony pokazują one w dalszym ciągu bardzo wysoki poziom optymizmu. W rezultacie inwestorzy wciąż wierzyli w dolara, niemniej tempo umacniania się amerykańskiej waluty spowolniło. Nie przeszkodziło to jej jednak wczoraj ustanowić najwyższego poziomu względem euro od trzech miesięcy.
Niemcy znów zawodzą
Podobnie jak wczoraj dzisiaj również od rana poznaliśmy dane z Niemiec. Tym razem nie były to zamówienia w przemyśle, ale produkcja przemysłowa. Jest ona niższa od oczekiwań o 5% w ujęciu miesięcznym. Znając jednak wczorajsze dane na temat zamówień w przemyśle, nie może dziwić, że produkcja spadła o podobną wartość co zamówienia. Nie powinna też dziwić dość spokojna reakcja rynków, które już wczoraj uwzględniły również zmianę oczekiwań względem dzisiejszego odczytu. W rezultacie pomimo słabego odczytu ważnego wskaźnika, jakim jest produkcja przemysłowa, rynki zachowują się wyjątkowo spokojnie.
Złoty w odwrocie
Polska waluta straciła wczoraj na wartości niemal dwa grosze względem euro i trzy względem dolara. Powodem była ucieczka kapitału za ocean. Jest to częsta tendencja na rynkach walutowych, gdzie jeżeli traci główna waluta danego regionu (a w przypadku Polski jest to euro), to tracą również waluty najmocniej od niej uzależnione. Tę właśnie sytuację mieliśmy wczoraj. Jest to również zła informacja dla importerów, gdyż dalsze umocnienia dolara mogą tylko pogłębiać ten stan.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.