Rajd w górę na euroPo wyłamaniu kanału spadkowego w połowie miesiąca euro zaliczyło dynamiczny rajd w górę. W zaledwie dwa tygodnie wspólna waluta podrożała o 13 groszy i jest to już trzeci tak duży ruch od września. W zeszłym roku można było narzekać na brak emocji na tej parze, jednak od pewnego czasu jest to absolutnie nieaktualne. Co ciekawe, jednak wbrew obiegowej opinii kurs EUR/PLN nie zaatakował w zeszłym tygodniu tegorocznych szczytów przy 4,63 zł. Poziom 4,59 zł okazał się nie do ruszenia, mimo że obserwowaliśmy 4 próby jego pokonania. Tak zaciekła obrona może dziwić. Globalny sentyment nie jest za dobry i ciągle ulega pogorszeniu. Walutom z naszego koszyka nie pomagają doniesienia z Turcji, gdzie na nowo rozgrywany jest kryzys walutowy. NBP też ciężko posądzać o wspieranie złotego. Sojuszników więc brakuje, ale złoty nie składa broni. Takie nagromadzenie czynników podażowych może jednak ostatecznie skutkować tym, że jak tama puści, to zatrzymamy się dopiero kilkanaście groszy powyżej, za nic mając szczyt z marca.
NBP
Frank najdroższy od maja W przeciwieństwie do pozostałych walut frank już teraz pokonał wrześniowy szczyt i jest obecnie najdroższy od połowy maja. Jeszcze tydzień temu tkwił on w wąskiej konsolidacji około 10 groszy niżej. Teoretycznie możemy obserwować właśnie zarysowanie się formacji triple top, jednak patrząc szerzej na rynek, trudno być optymistą wobec złotego. Znacznie bardziej realnym scenariuszem wydaje się kontynuacja wzrostów. W takim przypadku kolejnym celem byłby poziom 4,35 zł, który przy odpowiednich warunkach może zostać osiągnięty jeszcze w tym tygodniu. Obecnie cały świat gra na osłabienie własnej waluty, w tym również nasz NBP i choć skuteczność naszego banku centralnego jest mocno wątpliwa, to jeszcze większe problemy z walką ze zbyt silną rodzimą walutą mają Szwajcarzy. Helwetom ewidentnie ciąży miano safehaven i nie za bardzo wiedzą jak sobie z nim poradzić. Choć trzeba przyznać uczciwe, że bardzo się starają. Skrajnie ujemne stopy procentowe, rachityczny wzrost gospodarczy jeszcze przed pandemią, a i z samym koronawirusem nie radzą sobie jakoś szczególnie dobrze. Rynek jednak ignoruje twarde argumenty i słucha instynktu, a ten podpowiada, by zadekować się w malowniczych krajobrazach Szwajcarii.
Deficyt budżetowyKurs EUR/PLN nadal pozostaje w przedziale obowiązującym od kilku tygodni, a więc 4,37-4,42. Krajowa waluta nie skorzystała z ruchu głównej pary walutowej świata na północ i nie kontynuowała umocnienia z końca poprzedniego tygodnia. Inwestorzy nie zareagowali specjalnie na projekcje budżetowe polskiego rządu na rok 2021. Według planu w kolejnym roku deficyt ma wynieść 82,3 mld zł. Według szacunków ministerstwa finansów potrzeby pożyczkowe Polski wzrosną z poziomu 101 mld zł w tym roku do 113 mld zł w 2020 roku. Dla notowań złotego oczywiście wpływ może mieć wzrost deficytu, co przełoży się zapewne na pogorszenie ratingu lub chociaż jego perspektyw. Co ciekawe, po stronie dochodu widnieje spory zastrzyk wpłacony przez NBP w wysokości prawie 7,5 mld. MF zakłada, że w tym roku PKB Polski spadnie o 4,6%, podczas gdy w kolejnym roku nastąpi odbicie i wzrost gospodarczy ma wynieść 4%. Czynnikiem ryzyka pozostaje oczywiście ewentualny nawrót pandemii na świecie. Technicznie kurs EUR/PLN powinien poruszać się we wspomnianym wyżej korytarzu, szczególnie w tym tygodniu, gdy brakuje ważnych danych makro.
Polska waluta caly czas mocnaNa pierwszy rzut oka wykres EUR/PLN nie wygląda wcale tak źle. Jest na nim kilka ciekawych zagrań, trzy wyraźne linie oporu, zejścia oraz testowania, wszystko co analiza techniczna lubi najbardziej. Rzecz w tym, że ta cała akcja toczy się na zaledwie czterech groszach. Dyferencjał poniżej 1% w skali miesiąca pokazuje z jak wielką posuchą mamy do czynienia. Poniedziałkowa sesja przynosi atak na lokalne minimum przy 4,385 zł. Poziom ten nawet chwilowo udało się naruszyć, przez co wspólna waluta była najtańsza od początku czerwca. A warto pamiętać, że w międzyczasie kurs nieśmiało zahaczył nawet o pułap 4,50 zł. Euro ostatnio radzi sobie całkiem nieźle na szerokim rynku, wychodząc między innymi na głównej parze walutowej świata na nowe tegoroczne szczyty. Pokazuje to też, jak mocny jest nasz złoty i to mimo starań rodzimego banku centralnego, który ostatnio wprost zasugerował, że walczy o osłabienie naszej waluty. Na szczęście RPP z tym celem radzi sobie równie kiepsko, jak z trzymaniem inflacji w ryzach.
Odbicie złotegoPolska waluta skorzystała na sile euro względem dolara i oddala się od ważnej granicy 4,50 zł za 1 euro. Nie znaczy to wcale, że wkrótce znów się do niej nie zbliży.
RPP bez decyzji, ale z komunikatem
Wczorajsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie przyniosło żadnych zmian w ramach stawek stóp procentowych. To, na co warto zwrócić uwagę, to prognozy gospodarcze NBP. Przewiduje się w tym roku spadek PKB o 5,7%. Jest to wyższa wartość, niż ta z prognoz Komisji Europejskiej. Inflacja ma wynieść 3,3%. To wynik nadal w ramach celu inflacyjnego, ale widać wyraźny problem pomiędzy spadkiem PKB, a wysoką inflacją. W jednym przypadku należałoby stopy procentowe obniżać w drugim podnosić. To właśnie ten problem najprawdopodobniej usztywnia stanowisko RPP w sprawie stóp procentowych.
Dane zza Odry
Dane z Niemieckiej gospodarki teoretycznie nie powinny powodować istotnych zmian na rynkach. Inflacja konsumencka wypadła zgodnie z oczekiwaniami na poziomie 0,9%. Do tego indeks instytutu ZEW znajdujący się zaledwie 0,7 pkt poniżej oczekiwań. Na rynku jednak wśród inwestorów wyraźnie brakowało powodów do kolejnego szturmu euro przeciwko dolarowi. Po tych wzrostach euro jest najdroższe względem dolara od marca, jeżeli przebije te poziomy, do czego w tym tempie brakuje kilku dni, możemy oglądać najsilniejsze euro względem dolara od początku 2019 roku. Wraz z umacnianiem się euro względem dolara umacnia się również polski złoty względem głównych walut.
Inflacja w Polsce bez niespodzianek
Dzisiaj o 10:00 opublikowano indeks zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, czyli inflację. Wynosi ona 3,3% i wciąż znajduje się niebezpiecznie blisko górnej granicy celu inflacyjnego. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę spowolnienie w gospodarce, powinien to być element ograniczający wzrost cen w dalszej części roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - indeks NY Empire State,
15:15 - USA - produkcja przemysłowa.
Euro się umacniaWspólna waluta od blisko miesiąca stopniowo, acz konsekwentnie umacnia się wobec złotego. Od dołku z początku czerwca podrożało już nawet o 10 groszy. Nie jest to jednak typowy trend wzrostowy, a każde wybicie wyżej jest poprzedzone dłuższą, bądź krótszą konsolidacją. Co więcej, obszary akomodacji nie są jednolite i zdarzają się w nich fałszywe wybicia. Złoty wyłamuje się ze światowych trendów, szczególnie to widać po ruchu z połowy czerwca, gdy udało się wybić kanał i nawet zaatakować kolejne wsparcie, po czym kurs nadwyraz dynamicznie powrócił do pierwotnego obszaru. Prawdopodobnie jest to zasługa naszego banku centralnego. Po ostatnim posiedzeniu RPP przewodniczący Glapiński zasugerował, że w ich opinii złoty jest zbyt mocny, co rynek odczytał jako gotowość do interwencji walutowych. Sztuczne osłabianie waluty w warunkach podwyższonej inflacji, wydaje się działaniem wbrew oficjalnym celom (i obowiązkom) banku centralnego, ale obecna Rada najwyraźniej tym się nie przejmuje. Wiele wskazuje na to, że nie jest to koniec ruchu w górę na EUR/PLN i w najbliższym czasie możemy spodziewać się próby ponownego sforsowania poziomu 4,50 zł.
Kolejne posiedzenie RPPPoznamy dzisiaj wynik jednodniowego posiedzenia Rady. Analitycy są w większości spokojni o zmiany stóp procentowych, aczkolwiek to nie jedyne narzędzie, które może być wykorzystane.
Nadchodzi decyzja RPP
Dzisiaj kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. W przeszłości jednodniowe posiedzenia uważane były za mniej istotne. Powodem tego był fakt, że rzadziej na nich podejmowane były ważne decyzje. Obecne czasy nie są jednak zwyczajne. Mimo to analitycy ze względu na bardzo niski poziom stóp procentowych nie spodziewają się ich zmiany. Dyskusja trwa natomiast nad tym, jak i w jakiej skali NBP powinien kupować aktywa na rynku. W tym kontekście pojawia się często pomysł: tzw. druk pieniądza. Nie jest to oczywiście drukowanie dosłowne, ale jest to w pewnym sensie niebezpieczny proceder tworzenia czegoś z niczego. Proces ten jest jednak dość powszechny na świecie, więc nie należy się spodziewać silnej reakcji rynków.
Dane z Niemiec
Dzisiaj poznaliśmy dwa ważne odczyty od naszego zachodniego sąsiada. O 8:00 rano opublikowano inflację, finalne dane za maj. W ujęciu rocznym jest ona dalej dodatnia. Wynosi dokładnie 0,6% w skali roku. To dobra wiadomość dla rynków. Zbyt niska inflacja świadczy o problemach gospodarki. 0,6% nie jest dobrym wynikiem, ale jest jeszcze daleko od paniki. Lepiej od oczekiwań wypadł indeks Instytutu ZEW. Widać po nim, że nastroje za Odrą nadal nie są dobre, ale się poprawiają i optymizm przedsiębiorców rośnie. Dane te spowodowały trochę zamieszania na parze EURUSD, ale pomimo kilku gwałtownych skoków nie zmieniła znacząco swojej wartości a euro jest dalej bardzo silne względem dolara.
Odbicie na rynkach
Po kilku słabszych dniach wyraźnych korekt na rynki wraca optymizm. Od wczorajszych dołków ropa naftowa podrożała już 2,5 dolara za baryłkę ponownie przebijając poziom 40 dolarów. Europejskie pakiety idą dzisiaj w górę około 2,5% wzrostem względem wczorajszego zamknięcia. Optymizm jeszcze rano pojawiał się na parze EURCHF, gdzie euro od kilku dni zyskiwało względem franka, dzisiaj jednak na razie ruch ten nie jest kontynuowany. Optymizm nie przełożył się jednak na złotego, który od rana traci na wartości około 0,5%.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Złoty znów zyskał Polska waluta po raz kolejny zbliżyła się do ważnej granicy względem euro i znów jej nie przekroczyła. Korzystniej natomiast wygląda sytuacja frankowców, co nie znaczy wcale, że jest lepsza.
Umocnienie złotego
Dzisiaj kurs euro ponownie dotarł w okolice 4,5150 i tam się odbił. Jest to poziom, przy którym wiele osób chętnie wymienia złotego na euro. W rezultacie złotówka nie potrafiąc przebić tej granicy, nie może się dalej umacniać. Dobra wiadomość nadeszła natomiast dla kredytobiorców frankowych. Frank osłabił się względem euro, dzięki czemu frank szwajcarski spadł nawet do 4,28 zł. Tym samym był najtańszy od pierwszej połowy kwietnia.
Program luzowania ilościowego w Polsce
Narodowy Bank Polski rozpoczyna program skupu aktywów. Początek procesu był dosyć niefortunny ze względu na słabą komunikację z rynkiem. Przy tego typu operacjach biorąc pod uwagę wrażliwość tego procesu brak transparentności może powodować niepokoje. Takie działania wówczas mogą doprowadzić do wycofywania się inwestorów z Polski bojących sie ryzyk. W rezultacie powodowałoby to dwie niekorzystne tendencje - większy koszt emisji obligacji oraz słabszą walutę.
Spadek wydobycia w USA
W piątek poznaliśmy dane na temat liczby wież wiertniczych dla rynku ropy naftowej. W ciągu tygodnia zamknięto 50 wież i jest ich zaledwie 378. Warto zwrócić uwagę, że na początku marca było to niemal 700 sztuk. Wydaje się to bardzo gwałtowną reakcją, ale w dalszym ciągu znajdujemy się poniżej dołka z 2016 roku. Powodem spadków jest nieopłacalność wydobycia przy obecnych poziomach. Wydawać by się mogło, że spadek wydobycia spowoduje wzrost cen. Nic takiego nie miało jednak na razie miejsca. W piątkowy wieczór ropa kosztowała około 17 dolarów za baryłkę, dzisiaj jest to już poniżej 14,5 dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Dobre perspektywy dla PolskiPomimo wyraźnych problemów na świecie rating Polski pozostał niezmieniony. Pamiętając jednak ostatnie osiągnięcia agencji ratingowych i tempo, w którym obniżały one ratingi, należy mieć pewien dystans do tego sukcesu.
Agencja ratingowa Fitch o Polsce
Fitch utrzymał długoterminowy rating kredytowy Polski na poziomie A-. Biorąc pod uwagę rozwój sytuacji i ogólny wzrost ryzyk to bardzo dobra informacja. Wskazuje, co prawda, na niemal pewne złamanie reguły wydatkowej w tym roku, ale docenia wyważone działania w ramach tarczy antykryzysowej. Wielu przedsiębiorców z pewnością nie ocenia w ten sposób tych działań. Jest to jednak zawsze kompromis między ich kosztem a skutecznością. Z punktu widzenia budżetu niewydanie zbyt wysokich kwot jest korzystne. Agencja zwraca uwagę na dużą samowystarczalność polskiej gospodarki, co powinno pozwolić jej przejść przez ten kryzys relatywnie łatwiej niż innym państwom z naszego koszyka ryzyk.
Eryk Łon o roli NBP
W Radzie Polityki Pieniężnej często miewamy wyraziste charaktery. Czasem osoby te chcą zrewolucjonizować rolę NBP. Taką osobą jest Eryk Łon. Dotychczas znany głównie z ciągłej chęci obniżek stóp procentowych, która wreszcie doczekała się poparcia reszty członków Rady. O ile misja RPP wyraźnie wskazuje na stabilność cen, o tyle wypowiedzi Pana Eryka wskazują na prowadzenie znacznie szerszej polityki gospodarczej. Skup obligacji na rynku pierwotnym, czyli zadłużanie państwa w NBP jest ostatnio jednym z mocno dyskusyjnych postulatów. Pojawiły się również takie niestandardowe postulaty, jak możliwość inwestowania przez NBP w akcje spółek, czy obligacje korporacyjne. Co ciekawe, w ostatnim wywiadzie dalsze obniżki stóp uznał za jedynie niemożliwe do wykluczenia. Musimy poczekać oczywiście na innych członków Rady, ale jak widać, wiele może nas jeszcze zaskoczyć.
Kanada tnie stopy procentowe
Bank Kanady obniżył w piątek główną stopę procentową z 0,75% na 0,25%. Po ostatnich działaniach FED-u, który przywrócił rekordowo niskie stopy w USA, taka decyzja była właściwie oczywistością. Patrząc na siłę powiązań biznesowych z tym partnerem zbyt wysokie sotpy procentowe umacniałyby dolara kanadyjskiego względem dolara, tym samym utrudniając korzystny eksport towarów do głównego partnera handlowego. Dolar kanadyjski od początku roku wyraźnie stracił względem amerykańskiego, jednak ostatnie dni pozwoliły mu odrobić część strat.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Koniec hossy na rynku pracy?Po wielu kwartałach korzystnych zmian na rynku pracy pojawiają się sygnały nadchodzącego pogorszenia. NBP w swojej kwartalnej projekcji o inflacji uważa, że w ciągu najbliższych dwóch lat bezrobocie, zamiast spadać będzie rosnąć. Sumarycznie o około 0,5%.
Czy bezrobocie wzrośnie?
Ostatnie zmiany prognoz na temat inflacji i wzrostu PKB nie były aż takim zaskoczeniem jak te dotyczące bezrobocia. W ciągu dwóch lat ma ono wzrosnąć o 0,5%. Zmiana dotyczy metody BAEL, czyli tej, która zasadniczo uzyskuje niższe rezultaty niż tradycyjny pomiar ilości osób bezrobotnych. Powodów, jak zawsze, jest kilka. Jednym z nich są zmiany planów zatrudnienia w związku z tym, że koniunktura nie jest tak dobra, jak przewidywano kilka kwartałów temu. Nie bez znaczenia jest jednak najprawdopodobniej wzrost płacy minimalnej. Ekonomia jest bezlitosna, skoro cena pracy rośnie, to popyt na nią spada. Warto zwrócić uwagę, że nawet wzrost o 0,5% to nie jest dramat społeczny, biorąc pod uwagę, że ostatnimi laty bezrobocie znacznie szybciej spadało. Może się to jednak okazać problemem dla budżetu. Owe 0,5% osób mniej zapłaci podatki i weźmie przecież zasiłki, a to niskie bezrobocie było jednym z najważniejszych czynników, przez które było nas stać na wydatki socjalne.
Czy Boliwia podąży drogą Wenezueli?
Masowe protesty w ciągu ostatnich trzech tygodni zmusiły prezydenta Boliwii Evo Moralesa do podania się do dymisji. Morales krajem rządził nieprzerwanie od 2006, wygrywając wybory zawsze z bardzo wysokim poparciem. W wyborach z 20 października różnica głosów pomiędzy Moralesem a jego głównym rywalem Carlosem Mesą sięgnęła około 10%. Po kilku dniach odwlekania podania oficjalnych wyników wyborów ogłoszono, że nie dojdzie do drugiej tury, gdyż Morales otrzymał wystarczającą przewagę. Takie działania wywołały falę protestów. Tymczasowym prezydentem Boliwii ogłosiła się Jeanine Áñez, która jest liderką opozycji i drugą wiceprzewodniczącą Senatu. Z przejęcia urzędu prezydenta zrezygnowali wyżej postawieni (wiceprezydent Boliwii, przewodniczący Senatu i jego wiceprzewodniczący oraz przewodniczący Izby Deputowanych). Problem w tym, że podczas tych działań, ze względu na brak deputowanych z prezydenckiej partii nie było kworum. Evo Morales otrzymał azyl polityczny w Meksyku, uznał się za ofiarę zamachu stanu oraz twierdzi, że to wojsko zmusiło go do rezygnacji. Pomimo pewnych podobieństw do sytuacji w Wenezueli warto podkreślić podstawową różnicę. Resorty siłowe nie bronią dotychczasowego prezydenta, co pozwoli najprawdopodobniej znacznie szybciej rozwiązać impas, a przede wszystkim nie pogrążyć kraju w kryzysie gospodarczym (oprócz politycznego).
Chiny sprzątają w gospodarce
Październikowe dane z Chin pokazały najmniej kredytów od 3 lat. Co jakiś czas trafia się taki miesiąc i analitycy zastanawiają się wtedy czy to pojedynczy wypadek przy pracy, czy początek nowego trendu. Po jednym odczycie ciężko mówić o nowej tendencji. Podobny wynik był uzyskany w lutym tego roku. Dwa miesiące z największą akcją kredytową to styczeń i marzec, co powoduje, że wynik lutego wcale nie był żadnym przełomem. Dopiero kolejne miesiące pokażą nam czy to lokalna anomalia, czy Bank Chin faktycznie zmienia podejście.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 - USA - inflacja konsumencka,
17:00 - USA - wystąpienie prezesa FED.
Złoty słabnie w świętaKolejny dzień wolny w Polsce związany tym razem z Narodowym Świętem Niepodległości nie zakończył się korzystnie dla złotego. Jak to często bywa w przypadku takich spadków, poranek po dniu wolnym przynosi korektę tego ruchu, jednak w tym przypadku do tego nie doszło.
Święto niekorzystne dla złotego
Dni wolne w Polsce przeważnie nie pokrywają się z dniami wolnymi na świecie. Zdecentralizowany geograficznie Forex zamykany jest tylko, kiedy święto jest globalne – dotyczy wszystkich państw świata – takim dniem jest jedynie 1 stycznia. 11 listopada przypadł w poniedziałek, a więc był zwykłym dniem roboczym na świecie. W rezultacie, gdy my wczoraj świętowaliśmy, rynki walutowe działały. Ponieważ aktywność polskich podmiotów była siłą rzeczy obniżona, można się było spodziewać zwiększonej zmienności na polskim złotym. Euro dotarło do poziomu 4,275 zł. Frank podrożał do 3,90 zł. Funt otarł się niemal o poziom 5 zł. Dolar z kolei zachował się w miarę stabilnie.
Słabe dane z Wysp
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z Wielkiej Brytanii. PKB w ujęciu rocznym zgodnie z oczekiwaniami spadł do 0,9%. Słabiej wypadła produkcja przemysłowa, która spada o 1,4% w skali roku, to o 0,2% więcej niż oczekiwania. Gorsze dane są w dużej mierze wynikiem wątpliwości jak będzie wyglądała sytuacja po brexicie. O ile oczywiście dojdzie do opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Lepsze dane płyną za to z rynku pracy, gdzie dzisiaj okazało się, że bezrobocie spadło do poziomu 3,8%. Wolniej od oczekiwań rosły za to pensje. Co ciekawe, pomimo słabszych danych, funt szedł wczoraj wyraźnie w górę, niemal docierając do symbolicznej granicy 5 zł.
Zmiana prognoz NBP
Kwartalny raport Narodowego Banku Polskiego wskazuje na pogorszenie się perspektyw gospodarczych dla Polski. To już kolejna instytucja, która obniża prognozy wzrostu PKB. Na lata 2019-2021 spodziewano się dotychczas 4,5%, 4% i 3,5%. Po korekcie są to wyniki 4,3%, 3,6% i 3,3%. Jest to połączenie słabszych danych z tego roku oraz ogólny wpływ prognoz aktywności gospodarczej. Prognozę inflacji podniesiono na ten rok, a obniżono na kolejny. W efekcie szansa na przekroczenie celu inflacyjnego, czego obawiała się część komentatorów, dodatkowo spadła.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Słabsze prognozy wzrostu dla Polski - Komentarz walutowyPomimo tego, że mamy już listopad, w dalszym ciągu prognozy wzrostu PKB dla Polski dość szybko się zmieniają. RPP obniżyła wczoraj swoją o 0,2% co i tak jest wartością o kolejne 0,2% wyższą od przewidywań ekspertów Komisji Europejskiej.
Decyzji brak, ale są prognozy
Zgodnie z oczekiwaniami posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie przyniosło zmian stóp procentowych. Analitycy nie zawiedli się jednak czekaniem na konferencję prasową po posiedzeniu. Poznaliśmy prognozy gospodarcze na lata 2019-2021. Inflacja w 2020 ma zaledwie zbliżyć się do 3%. Z kolei wzrost gospodarczy w tym roku ma wynieść nie 4,5% a 4,3%. W kolejnych latach również jest weryfikowany w dół. Powodem mają być słabsze od oczekiwań inwestycje. Biorąc pod uwagę, że niemal cała polityka rządu zakłada stymulację konsumpcji, nie powinno być to zaskoczeniem. Złoty przyjął tę zmianę spokojnie, prognozy NBP są bowiem i tak odrobinę bardziej optymistyczne niż te zachodnich organizacji. Podane dzisiaj prognozy Komisji Europejskiej są dla nas o 0,2% mniej korzystne.
Odwilż w wojnie handlowe j
Po tym, jak przez niemal 1,5 roku Chiny i USA obkładały się wzajemnie kolejnymi cłami ograniczającymi import, nagle nastąpił przełom. Mówi się obecnie nie tylko o zawieszeniu dalszych podwyżek ceł, ale wręcz o stopniowym znoszeniu obecnych. Porozumienie w tym zakresie ma być zdaniem obserwatorów podpisane jeszcze w tym roku. Wycofywanie się z podwyżek ma być stopniowe, a harmonogram jeszcze nie jest ustalony. Te wiadomości przyczyniają się do ostatnich umocnień dolara względem pozostałych walut.
Kolejne słabsze dane zza Odry
Niemiecka gospodarka to duża zagadka dla analityków. Kraj ten pokazuje bardzo słabe wyniki gospodarcze, ale za to się oddłuża w ekspresowym tempie. Brak pieniędzy idących na spłatę zobowiązań jest odczuwalny, jednakże ma swoje wyjaśnienie. Dzisiaj poznaliśmy dane na temat wzrostu, a w sumie bardziej spadku, produkcji przemysłowej. W ciągu roku zmniejszyła się ona o 4,3%. Jest to obiektywnie słaby rezultat, ale tylko o 0,1% gorszy od oczekiwań rynków. Jest to kolejny element wyjaśniający ostatnią słabość euro względem dolara.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Wielka Brytania - decyzja Banku Anglii w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.
Jak płaca minimalna wpłynie na polską kieszeń? - Komentarz walutW Polsce tematem gospodarczym numer jeden jest wizja wzbogacania się społeczeństwa przez gwałtowne podnoszenie płacy minimalnej. Dzisiaj po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej odbędzie się konferencja prasowa prezesa NBP, czyli będzie to idealny moment do zapoznania się z opinią jednego z najważniejszych organów państwa odnośnie do tego pomysłu.
Czy polski regulator wykona jakiś krok?
Dzisiaj kończy się posiedzenie RPP i poznamy decyzję w sprawie ewentualnych zmian stóp procentowych. Analitycy są zgodni, że do żadnej korekty nie dojdzie. Jednak wielu z nich czeka na konferencję prasową po spotkaniu zarządu. W szczególności na komentarz NBP w sprawie wpływu na gospodarkę zmian proponowanych przez partię rządzącą (i najprawdopodobniej kontynuującej rządy po październikowych wyborach). Możliwe, że szef największego ugrupowania postanowił uprzedzić wszelkie spekulacje i w porannym wywiadzie poinformował o swojej rozmowie z prezesem NBP, która utwierdziła go w przekonaniu, że przedstawione propozycje nie będą miały negatywnego wpływu na polski system ekonomiczny. Mimo to istotnym pytaniem pozostaje kwestia, jak gwałtowny wzrost wynagrodzeń wpłynie na inflację? Skoro chcemy podnosić pensję minimalną o 15%, a dalszy wzrost średniej pensji zakładamy w okolicach 7%, to taka sytuacja może powodować presję na wzrost cen. Gdyby rzeczywiście miało do tego dojść, to scenariusz obniżek stóp procentowych byłby niemal nierealny. W rezultacie, biorąc pod uwagę zapowiadane cięcia w innych krajach, byłby to sygnał umacniający złotego.
Słabe dane z Hiszpanii
Dzisiaj rano poznaliśmy dane na temat produkcji przemysłowej z Hiszpanii. Oczekiwany wzrost miał wynieść zaledwie 1,5% w skali roku. Wynik był jednak mocno poniżej tych i tak słabych przewidywań i zatrzymał się na poziomie 0,8%. Pomimo tego, że usługi stały się główną częścią gospodarki, to wzrost produkcji przemysłowej w dalszym ciągu uchodzi za bardzo ważny parametr. Jego spowolnienie sugeruje w niedługim czasie również zdławienie wzrostu PKB, który w Hiszpanii w dalszym ciągu utrzymuje się powyżej 2%, ale wyraźnie spowalnia w ostatnich kwartałach.
Zmiany kadrowe w USA
Prezydent Donald Trump poinformował o zwolnieniu doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona. Sama decyzja największy wpływ miała na rynek ropy naftowej, gdzie już doszło do spadku cen. Analitycy uważają, że następca na tym stanowisku będzie bardziej umiarkowany w kwestii Iranu, a to może przywrócić tamtejszą ropę do światowego handlu. Z drugiej strony warto przyjrzeć się spadającym notowaniom prezydenta. W sondażach popiera go coraz mniej Amerykanów. W rezultacie możemy być świadkami odcinania się amerykańskiego przywódcy od najbardziej skrajnych postaci w gabinecie w celu walki o wyborców środka sceny politycznej. Głównym powodem spadku popularności lokatora Białego Domu są obawy przed recesją. Wielu ekspertów uważa, że z tego powodu jego uwaga w o wiele większym stopniu skupi się na wewnętrznych kwestiach gospodarczych, a nie światowej polityce oraz stosunkach międzynarodowych i dlatego właśnie postanowił wymienić trzeciego już w tej kadencji doradcę ds. bezpieczeństwa.
W kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
GBPPLN respektuje kluczową strefę podażową Krótko, technicznie: cena wydaje się respektować ważną strefę podażową, która może doprowadzić do korekty ostatniego ruchu, napędzanego działaniami BoE i danymi z UK.
Fundamentalnie (na blogu): 1) szerszy pogląd na GBP po ostatnich wydarzeniach w UK we wpisie "Blef czy realna zmiana? Wnioski po posiedzeniu Banku Anglii"
2) świetne dane z polskiego rynku pracy i ważny aspekt płac oraz produktywności pracy "Rynek pracy: coraz lepsza sytuacja pracowników"
3) już jutro kolejna, szersza analiza makro Polski pod kątem inwestycji, mając na uwadze dzisiejszą serię danych i ostatnią publikację NBP o bilansie płatniczym.