Strach po wybuchuWydarzenia ze stolicy Libanu szybko pokazały nam, że na rynku może wydarzyć się dużo rzeczy, których standardowo nie uwzględniamy w analizach. Na razie skończyło się na 5% wzroście cen ropy i presji na dolara.
Eksplozja w Bejrucie a ropa
Na ten moment nie jest znany jeszcze oficjalny powód wczorajszego istotnego wybuchu w Bejrucie. Spekulacje mediów mówią o wybuchu składowanych chemikaliów. Nie brakuje oczywiście teorii spiskowych. W rezultacie w górę idą ceny ropy naftowej. Rynki boją się eskalacji wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Pomimo luzowania limitów wydobycia przez OPEC cena surowca szła w górę. Nie są to ruchy zmieniające rynek, ale cena od wczorajszego dołka przed wybuchem wzrosła o 2 dolary na baryłce. To niemal 5% wzrost.
Dolar znów w odwrocie
Pomimo przyzwoitych danych makroekonomicznych amerykańska waluta wciąż traci. Zamówienia w przemyśle w ujęciu miesięcznym rosną o 6,2% przy oczekiwaniach na poziomie 5%, z kolei zamówienia na dobra trwałego użytku rosną o 7,6%, czyli 0,3% powyżej oczekiwań. Wydawać by się mogło, że takie dane będą stabilizować dolara. Amerykańska waluta jednak znów słabnie, od wczorajszego poranka jest to niemal jeden cent względem euro. W rezultacie za dolara znów płacimy blisko 3,70 zł.
Optymizm w usługach
Po poniedziałkowych indeksach PMI dla przemysłu przyszedł czas na na indeksy dla usług. Wynik 54,7 punktu dla strefy euro jest przyzwoitym rezultatem. Warto jednak zwrócić uwagę, że analitycy spodziewali się 0,4 punktu więcej. Co ciekawe, pomimo tego od rana inwestorzy wyraźnie przychylniej patrzą na euro niż na dolara. Kolejny dzień zyskuje ono na wartości względem amerykańskiej waluty. Od szczytów z końca lipca dzieli nas niecałe pół centa.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:15 - USA - raport ADP na temat zatrudnienia,
16:00 - USA - raport ISM dla usług.