Spółka wchodzi w skład Grupy Azoty, co jest widoczne na wykresach, które w dużej mierze się pokrywają. Podobnie jest zresztą z wynikami. Pogorszenie wyników obserwowaliśmy w 2017 roku oraz w pierwszym kwartale. Warto dodać do tego plany Grupy Azoty dotyczące stałego wzrostu inwestycji do 2020 roku, które mogą potrzebować finansowania z zewnątrz. Wydaje się, że są to główne powody spadków. Do tego warto wspomnieć, że w latach 2009-2016 Puławy stabilnie rosły i to aż o 900%. Spadki nie powinny więc dziwić. Co ciekawe, można zauważyć odwrotną korelację z WIG, gdyż spółka traciła w 2016 i 2017 roku, podczas gdy WIG wyraźnie zyskiwał. Obecna przecena sięga 60% czyli całkiem sporo. Większe odbicie pojawiło się po zejściu poniżej 100 zł. Zakończyło się ono w połowie czerwca i od tego czasu cena znowu spada, jednak przy bardzo słabych obrotach. Daje to nadzieję na powrót do wcześniejszego impulsu. Wydaje się, że właśnie z okolicą 100 zł i ostatnim impulsem wzrostowym można wiązać pewne nadzieje. Dopóki kurs wyraźnie nie zejdzie poniżej dołka z końca maja, popyt ma szansę na kontynuację tamtej zwyżki. Spadki z lat 2009-2009 wyniosły około 70%. Obecnie więc oscyluje w granicach podobnych wartości. Potencjalnie więc, są pewne przesłanki do wzrostów, choćby do większej korekty po sporych i długotrwałych spadkach.